Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 60.

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez Limonka2738

No jest.


Ta rzygająca emotka jest mocno nie na miejscu jednak.

Ty tak uważasz. Wolności wypowiedzi nie mam? Bez przytyków proszę. Modem nie jesteś, żeby mnie edukować / zwracać uwagę, co jest na miejscu. Już bez przesady.

[sublips]

Napisane przez amillia

Ja na diecie jem 700-1000 kalorii, poza dietą ~1300 żeby trzymać wagę, przy 1500 już tyję, sprawdzone. Schudłam tak 20 kg i od kilku miesięcy trzymam osiągniętą wagę. No ale przecież na chłopski rozum ktoś policzył, że powinnam tyć na moich 1300 kalorii, bo organizm tłuszcz zatrzymuje, szkoda gadać Na deficycie kalorycznym się chudnie, nikt się nie roztyje, bo mu metabolizm się cofnął i zrobił fikołka.

Mój typowy dzień na diecie to na śniadanie kromka chleba z warzywami, drugiego śniadania nie jem, ewentualnie micha zupy, obiad jem normalny, ale późno, więc kolacji też już nie jem.
Poza dietą to jem co chcę, tylko to liczę, zresztą i tak mam mały apetyt i nie jestem w stanie zjeść dużo, po dwóch kromkach chleba się czuję jak paśna świnia i nie jestem w stanie się ruszać.

Jak byłam grubiutka to też potrafiłam wsunąć 2000 kalorii i sobie płakać, że czemu tyję jak mi tyle tabelka pokazuje. Magicznie schudłam jak na swoim organizmie sprawdziłam przy jakiej kaloryczności zaczynam chudnąć. A i rozciągnięty żołądek szybko się przyzwyczaił do nowych porcji i nie pamiętam kiedy ostatnio byłam głodna nawet.

No ale to, co opisujesz, nie jest możliwe. Po prostu.
Nie jesteś ewenementem. Jak ludzie mają ujemny bilans i ćwiczą, to chudną. Nie trzeba się głodzić, serio, a to, co opisujesz, to jest w jakimś stopniu głodzenie się plus rozwalony metabolizm.

Nie wiem, co też oznacza, że fajnie się najadać na 800 kalorii. No jedzcie tak, to się będziecie najadać. Ale po co jeść 800 kalorii - i je obsesyjnie liczyć, bo powiedzmy sobie szczerze, trzeba je liczyć - jeśli można schudnąć przy normalnej liczbie kalorii i aktywności fizycznej? I co więcej mieć ładniejsze ciało niż przez głodzenie się?
Nie każdy musi czerpać przyjemność z jedzenia, jasne, ale no jedzenie 800 kalorii dziennie to zaburzenia odżywiania, nazywajmy rzeczy po imieniu. Jeszcze Twoje określenia typu, że czujesz się jak "paśna świnia" przy 2 kromkach chleba, gdzie dwie kromki chleba no nie mają dużo kalorii.

Już nie wspomnę, że u każdego, absolutnie u każdego przy takiej kaloryce nastąpi napad na żarcie w końcu.

[Limonka2738]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804864] Ty tak uważasz. Wolności wypowiedzi nie mam? Bez przytyków proszę. Modem nie jesteś, żeby mnie edukować / zwracać uwagę, co jest na miejscu. Już bez przesady. [/QUOTE]Najpierw się zasłaniasz wolnością wypowiedzi, a potem próbujesz mi zabrać moją.

To jest twoja koleżanka, tylko w drugą stronę. Brzydko tak rzygać na koleżanki. Albo zmyślasz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:12 ----------

Napisane przez sublips

Nie każdy musi czerpać przyjemność z jedzenia, jasne, ale no jedzenie 800 kalorii dziennie to zaburzenia odżywiania, nazywajmy rzeczy po imieniu.

Zgadzam się. To nie musi być świadome zaburzenie, ale coś się tam w podświadomości mocno siedzi, jak ktoś liczy sobie kilokalorie i je ich 800 dziennie.

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez Limonka2738

Najpierw się zasłaniasz wolnością wypowiedzi, a potem próbujesz mi zabrać moją.

To jest twoja koleżanka, tylko w drugą stronę. Brzydko tak rzygać na koleżanki. Albo zmyślasz.

To jest dla mnie już poniżej bezczelności. Naprawdę.

[amillia]

Napisane przez sublips

No ale to, co opisujesz, nie jest możliwe. Po prostu.
Nie jesteś ewenementem. Jak ludzie mają ujemny bilans i ćwiczą, to chudną. Nie trzeba się głodzić, serio, a to, co opisujesz, to jest w jakimś stopniu głodzenie się plus rozwalony metabolizm.

Nie wiem, co też oznacza, że fajnie się najadać na 800 kalorii. No jedzcie tak, to się będziecie najadać. Ale po co jeść 800 kalorii - i je obsesyjnie liczyć, bo powiedzmy sobie szczerze, trzeba je liczyć - jeśli można schudnąć przy normalnej liczbie kalorii i aktywności fizycznej? I co więcej mieć ładniejsze ciało niż przez głodzenie się?
Nie każdy musi czerpać przyjemność z jedzenia, jasne, ale no jedzenie 800 kalorii dziennie to zaburzenia odżywiania, nazywajmy rzeczy po imieniu. Jeszcze Twoje określenia typu, że czujesz się jak "paśna świnia" przy 2 kromkach chleba, gdzie dwie kromki chleba no nie mają dużo kalorii.

Już nie wspomnę, że u każdego, absolutnie u każdego przy takiej kaloryce nastąpi napad na żarcie w końcu.

Liczę kalorie, bo to najprostsza droga do schudnięcia, a uwierz mi, próbowałam schudnąć przez długi czas i tylko to mi pomogło. Teraz już nie liczę, bo skończyłam dietę, ale wiem ile mniej więcej jem, bo nic nowego nie wprowadziłam do diety, a kaloryczność produktów pamiętam.

Taki mam organizm i tyle, sama wiem najlepiej ile łez wypłakałam, bo na wszystkich dietach 1500 kalorii i tak tyłam. U mnie to zresztą genetyczne pewnie, bo matka ma to samo, nie jest w stanie zjeść "dużo", najada się małymi porcjami, a ma zdrową, szczupłą sylwetkę. Ja też zresztą wyglądam ładnie i nie jestem wychudzona. O wiele ładniej niż na tych "zdrowych" kalorycznościach, kiedy wpychałam w siebie na siłę 1800 kalorii i tyłam jak wariatka.

Chcesz to sobie to określaj zaburzaniami odżywiania jak się lepiej przez to czujesz, ale z mojej perspektywy fakty są takie, że na takiej diecie schudłam, nie rzuciłam się wcale na jedzenie jak przepowiadasz, tylko normalnie zwiększyłam kaloryczność o kilkaset kalorii i sobie trzymam wagę od kilku miesięcy. No ale wróża rzekła, każdy, u każdego, zawsze, bez wyjątków. To masz swój wyjątek.

[kolorowe_jaskolki]

Napisane przez Limonka2738

No jest.


Ta rzygająca emotka jest mocno nie na miejscu jednak.

A spodziewałaś się kultury po osobie, która tak się wyrażała o osobach trans na tamtym wątku? Bo ja nie

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804873] To jest dla mnie już poniżej bezczelności. Naprawdę. [/QUOTE]

Nazwanie jakiejś aktorki Twoją koleżanką to jest bezczelność?

W ogóle to trochę mnie to bawi, jak Ty kogoś krytykujesz i wręcz obrażasz, to jest spoko, bo wolność słowa i można mówić co się chce = obrażać w chamski sposób (btw nie na tym to polega, ale ok), ale jak ktoś zwróci Tobie uwagę (i to nie obrazi, po prostu coś skomentuje), to już się burzysz, że jak to, przecież Ty tylko wyraziłaś swoje zdanie XD

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

A spodziewałaś się kultury po osobie, która tak się wyrażała o osobach trans na tamtym wątku? Bo ja nie



Nazwanie jakiejś aktorki Twoją koleżanką to jest bezczelność?

W ogóle to trochę mnie to bawi, jak Ty kogoś krytykujesz i wręcz obrażasz, to jest spoko, bo wolność słowa i można mówić co się chce = obrażać w chamski sposób (btw nie na tym to polega, ale ok), ale jak ktoś zwróci Tobie uwagę (i to nie obrazi, po prostu coś skomentuje), to już się burzysz, że jak to, przecież Ty tylko wyraziłaś swoje zdanie XD

Nie chce robić off-topicu.

Koleżanka / Kolega - towarzysz pracy, nauki, zabawy. I tak, nazywanie Tess moją "koleżanką" jest dla mnie bezczelnością. Tak to odbieram, tak to odczuwam.

To nie jest trans wątek. Wy się tam po-obrażałyście za formę wypowiedzi (? poglądy ?), a ja tutaj. I do czego to prowadzi? Po co to przeciągać? Mam tu kopiować wasze wcześniejsze posty, które nie wnoszą nic do tematu?

Gdzie kogoś obrażam na tym wątku?

Napisałam jak jem, a nie, że promuję jakieś magiczne diety. I zostaję wyzywana od anorektyczek. Koniec off-topicu. Skończyłam rozmowę z wami. Żegnam ten wątek.

[Limonka2738]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804873] To jest dla mnie już poniżej bezczelności. Naprawdę. [/QUOTE]


Sugerowanie, że według mnie masz zaburzenia odżywiania?


Ciekawą masz definicję bezczelności.



Swoją drogą potwierdzając moje słowa.

[sublips]

Napisane przez amillia

Liczę kalorie, bo to najprostsza droga do schudnięcia, a uwierz mi, próbowałam schudnąć przez długi czas i tylko to mi pomogło. Teraz już nie liczę, bo skończyłam dietę, ale wiem ile mniej więcej jem, bo nic nowego nie wprowadziłam do diety, a kaloryczność produktów pamiętam.

Taki mam organizm i tyle, sama wiem najlepiej ile łez wypłakałam, bo na wszystkich dietach 1500 kalorii i tak tyłam. U mnie to zresztą genetyczne pewnie, bo matka ma to samo, nie jest w stanie zjeść "dużo", najada się małymi porcjami, a ma zdrową, szczupłą sylwetkę. Ja też zresztą wyglądam ładnie i nie jestem wychudzona. O wiele ładniej niż na tych "zdrowych" kalorycznościach, kiedy wpychałam w siebie na siłę 1800 kalorii i tyłam jak wariatka.

Chcesz to sobie to określaj zaburzaniami odżywiania jak się lepiej przez to czujesz, ale z mojej perspektywy fakty są takie, że na takiej diecie schudłam, nie rzuciłam się wcale na jedzenie jak przepowiadasz, tylko normalnie zwiększyłam kaloryczność o kilkaset kalorii i sobie trzymam wagę od kilku miesięcy. No ale wróża rzekła, każdy, u każdego, zawsze, bez wyjątków. To masz swój wyjątek.

Nie masz i Twoje słowa pokazują mi, że masz zaburzenia odżywiania plus sposób, w jaki piszesz o jedzeniu - też. Ja się nie czuję lepiej, pozostaje mi współczuć, bo sama byłam w takim miejscu parę lat temu i reagowałam nieprzyjemnie, jak mi ktoś zwracał uwagę, że za mało jem czy mogę się odchudzać w inny sposób, bo przecież ja wiem lepiej. Byłam szczerze zdumiona, że koleżanka je aż 1500 kalorii i chudnie. A 1500 kalorii czy 1800 dla dorosłej osoby to nie jest dużo, więc o jakim wpychaniu mówisz..
Od faktów nie ma wyjątków. Są zaburzenia, choroby metaboliczne - ale to również się leczy. Kobiety z IO, chorobami tarczycy chudną na dietach o normalnej kaloryce, więc chyba musiałabyś mieć jakąś bardzo nieznaną chorobę albo być niezdrowo upasiona jako dziecko, że tak brzydko napiszę, że nie możesz schudnąć normalnie.

[kolorowe_jaskolki]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804884]
To nie jest trans wątek. Wy się tam po-obrażałyście za formę wypowiedzi (? poglądy ?), a ja tutaj. I do czego to prowadzi? Po co to przeciągać? Mam tu kopiować wasze wcześniejsze posty, które nie wnoszą nic do tematu?

Gdzie kogoś obrażam na tym wątku?

Napisałam jak jem, a nie, że promuję jakieś magiczne diety. I zostaję wyzywana od anorektyczek. Koniec off-topicu. Skończyłam rozmowę z wami. Żegnam ten wątek. [/QUOTE]

Gdzie kogoś obrażasz na tym wątku? Nie wiem, wydaje mi się, że np. rzygająca emotką w kierunku innej kobiety na podstawie jej wyglądu.

Ja Ciebie, ani nikogo na tym wątku tutaj nie wyzywam od nikogo, stwierdziłam po prostu fakt, że dieta 700-800 kcal nie jest zdrowa, przecież nigdzie się personalnie do nikogo tutaj nie odnoszę, a Tobie nikt nie zabroni jeść jak chcesz

Napisane przez amillia

Taki mam organizm i tyle, sama wiem najlepiej ile łez wypłakałam, bo na wszystkich dietach 1500 kalorii i tak tyłam. U mnie to zresztą genetyczne pewnie, bo matka ma to samo, nie jest w stanie zjeść "dużo", najada się małymi porcjami, a ma zdrową, szczupłą sylwetkę. Ja też zresztą wyglądam ładnie i nie jestem wychudzona. O wiele ładniej niż na tych "zdrowych" kalorycznościach, kiedy wpychałam w siebie na siłę 1800 kalorii i tyłam jak wariatka.

Chcesz to sobie to określaj zaburzaniami odżywiania jak się lepiej przez to czujesz, ale z mojej perspektywy fakty są takie, że na takiej diecie schudłam, nie rzuciłam się wcale na jedzenie jak przepowiadasz, tylko normalnie zwiększyłam kaloryczność o kilkaset kalorii i sobie trzymam wagę od kilku miesięcy. No ale wróża rzekła, każdy, u każdego, zawsze, bez wyjątków. To masz swój wyjątek.

Ale to nie jest tak, że jesteś jakimś nadczłowiekiem i Twój organizm działa na zupełnie innych prawach niż u wszystkich innych ludzi. Jeżeli miałaś problem schudnąć, to powinnaś była się udać do specjalisty, który by Ciebie poprowadził i pomógł schudnąć przede wszystkim w zdrowy sposób i pokazał gdzie popełniasz błędy. Po to istnieje ten zawód i oni się lata o tym uczą

Poza tym nie da się jeść 700 czy tam 1300 kcal na co dzień od dłuższego czasu i mieć normalnej, zdrowej sylwetki, to jest bardzo mocno ujemny bilans i na czymś takim będziesz chudnąć i w końcu będziesz mieć bardzo wychudzone ciało, a co gorsze chory organizm z niedoborami. Zakładam, że dieta oświęcimska części więźniów też oscylowała w granicach 1200 kcal i jak Ci ludzie wyglądali to chyba wiemy i jakich problemów zdrowotnych się nabawili. Jedzenie takiej ilości kalorii jako 'utrzymanie wagi' to jest zaburzenie i to nie jest moje zdanie, tylko fakty, idź do dobrego dietetyka to Ci to powie. Spróbuj sobie poczytać jakie jest dzienne zapotrzebowanie na niezbędne składniki odżywcze i regulacyjne i sprawdź czy jedząc w ten sposób codzinnie sobie wszystko dostarczasz. A jeżeli ktos sobie do tego jeszcze serwuje skrajnie eliminacyjną dietę, na której je tylko owoce i jakieś tam niewielkie ilości warzyw czy chleba, no to o czym my dyskutujemy. Do tego jeszcze się okaże, że masz ponad 1,70 i ważysz jakieś 60 kilo i uprawiasz sport, no to już katastrofa taka dieta

Zgodnie z definicją to są zaburzenia odżywiania, a fakt, że na jakiejś diecie schudłaś w ogóle nie oznacza, że ta dieta jest zdrowa i Ci służy.

[kasztanka3]

Napisane przez Ava_

Ja nie mam takiego podziału, ze obiad nie może być słodki („bo się nie najem” wtf). Słodkie pierogi czy naleśniki nie ma problemu. Słodkie tylko z rana nie wchodzi.

Albo jeszcze lepsza wersja „obiad bez mięsa to nie obiad”. Spotkałam się również z podejściem, ze na obiad ziemniaki musza być! Czasami mnie zastanawia jak bardzo uboga dieta maja co niektórzy.

Przypomniala mi sie dziewczyna, ktora kiedys, pare lat temu widzialam na insta. Polka, weganka, ktora wszedzie o tym weganizmie musiala wspomniec. Jej dieta skladala sie w 90% z frytek z keczupem, frytek bez keczupu, pieczonych ziemniakow z przyprawami (i keczupem), bialych bulek z dzemem i bialych bulek z maslem orzechowym. I dziewczyna sie dziwila, ze 5 razy w ciagu jednego sezonu jest chora i autentycznie nie umiala powiazac tego faktu z tym, jak uboga w jakiekolwiek skladniki odzywcze jest jej dieta

Napisane przez khloe

Ja w ogóle nie wierzę ten krokomierzom. Zauważyłam,że naliczają mi kroki jak intensywnie ruszam rękami- np kiedyś mi naliczyło kilkaset kroków jak... Tarłam ziemniaki na placki ziemniaczane

Bo intensywnie ruszałam łapami

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87804241]Zabrnęlam w odmety kafeterii (wpisałam dieta 700 kcal) i jestem przerażona. Okazuje się, że ludzie są nawet na dietach 500 kcal. Ale sorry co się wtedy je?? Mój obiad pewnie tyle ma. Albo tekst, że ludzie są na dietach 1000 kcal, które są zdrowe a 700 to przecież tylko 300 mniej.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Moj obiad ma pewnie wiecej
Ale ja czesto jem obiado-kolacje. Sniadanie robie takie okolo 600 kalorii, potem jest przekaska owocowa, a potem obiado-kolacja kolo 19-20 to ma pewnie z 700 kalorii, jak nie wiecej. Z kolei w pracy na lunch jem salatke z ryba albo kurczakiem (czasami Maka ) a na krotkiej przerwie nieduzy jogurt.

[ridja devojka]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804577]Matko

Ona jest morbidly obese.

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------



Napisałam, że mnie dziwi a nie, że to niezdrowo.[/QUOTE]To znaczy dziwi cię wiedzą medyczna, dietetyczna? Dziwi cię znajomość tego jak działa ludzkim organizm?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cukierek_z_cykuty]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87804864] Ty tak uważasz. Wolności wypowiedzi nie mam? Bez przytyków proszę. Modem nie jesteś, żeby mnie edukować / zwracać uwagę, co jest na miejscu. Już bez przesady. [/QUOTE]

Ani to obok wolności nie leży, ani obok wypowiedzi szczerze mówiąc. Zwykłe chamstwo i tyle. Ale rozumiem, że jakby ktoś do ciebie podszedł na ulicy i zasadził ci pawiem na twój widok to uznałabyś, że spoko - wolność więc miał prawo?

[amillia]

Napisane przez sublips

Nie masz i Twoje słowa pokazują mi, że masz zaburzenia odżywiania plus sposób, w jaki piszesz o jedzeniu - też. Ja się nie czuję lepiej, pozostaje mi współczuć, bo sama byłam w takim miejscu parę lat temu i reagowałam nieprzyjemnie, jak mi ktoś zwracał uwagę, że za mało jem czy mogę się odchudzać w inny sposób, bo przecież ja wiem lepiej. Byłam szczerze zdumiona, że koleżanka je aż 1500 kalorii i chudnie. A 1500 kalorii czy 1800 dla dorosłej osoby to nie jest dużo, więc o jakim wpychaniu mówisz..
Od faktów nie ma wyjątków. Są zaburzenia, choroby metaboliczne - ale to również się leczy. Kobiety z IO, chorobami tarczycy chudną na dietach o normalnej kaloryce, więc chyba musiałabyś mieć jakąś bardzo nieznaną chorobę albo być niezdrowo upasiona jako dziecko, że tak brzydko napiszę, że nie możesz schudnąć normalnie.

Daj znać jak coś jeszcze wywróżysz, przekażę lekarzowi na następnej wizycie słowa tak rzetelnego diagnosty internetowego.

Zabawne też, że o faktach pisze osoba, która powiela bzdury o spowolnianiu metabolizmu i tyciu z powietrza.

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Poza tym nie da się jeść 700 czy tam 1300 kcal na co dzień od dłuższego czasu i mieć normalnej, zdrowej sylwetki, to jest bardzo mocno ujemny bilans i na czymś takim będziesz chudnąć i w końcu będziesz mieć bardzo wychudzone ciało, a co gorsze chory organizm z niedoborami.

1300 kalorii dla mnie to jest +/- neutralny bilans, co oprócz moich obserwacji potwierdza każdy kalkulator kaloryczny. Wyrocznia to nie jest, ale opiera się na faktach bardziej niż fusy wizażanek. Pewnie, zdrowiej by było dorzucić godzinę ćwiczeń dziennie zamiast ciąć kalorie, ja nie miałam takiego luksusu pracując w takim trybie w jakim pracuję. Tak samo jak zdrowiej jest zjeść gotowanego brokuła niż schabowego, co nie znaczy, że załamywanie rąk nad każdym, kto wsunie polski obiad, bo "na pewno ma miliony niewykrytych przez żadne badania problemów zdrowotnych" jest śmieszny

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

amilia jaki konkretnie lekarz Ci te 700, a w porywach 1200 kcal zaleca?

[khloe]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87805456]amilia jaki konkretnie lekarz Ci te 700, a w porywach 1200 kcal zaleca?[/QUOTE]Chyba jakiś dr z Leśnej Góry, if you know what I mean



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87805456]amilia jaki konkretnie lekarz Ci te 700, a w porywach 1200 kcal zaleca?[/QUOTE]

Podejrzewam, że tacy istnieją.
Pisałam tu chyba kiedyś, że dziewczynie, która trenuje 5-6 razy w tygodniu (ciężki trening siłowy), plus jest trenerką i bierze udział w zawodach sylwetkowych fitness, przy wzroście 175 cm i 70 kg dietetyczka zaproponowała dietę 1570 kcal

Poza tym od diet są dietetycy a nie lekarze. Lekarze to w większości g... wiedzą o żywieniu.

Mnie ostatnio lekarka (endo) powiedziała, że żebym pozbyła się tłuszczu z brzucha to powinnam robić więcej ćwiczeń na brzuch, np brzuszków

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

Mnie ostatnio lekarka (endo) powiedziała, że żebym pozbyła się tłuszczu z brzucha to powinnam robić więcej ćwiczeń na brzuch, np brzuszków

[Finlora]

Napisane przez kasztanka3

A wydawała się ogarnięta

[Marigold19]

NIE JESTEM żadnym specjalistą, ale jest coś takiego jak podstawowa przemiana materii potrzebna do procesów życiowych. Może nie 1500 kcal, ale na pewno też nie jest to 700 kcal. Można sobie zrobić jakąś dietę czy głodówkę, ale jechać pół życia na 700 kcal to chyba jakiś cud. Można tu dokonać niezbyt fajnego porównania z czasami wojny i głodu, ale teraz mamy więcej chorób cywilizacyjnych i ogólnie słabsze społeczeństwo, więc ja bym chyba aż tak nie ryzykowała i taki bilans ciutkę zwiększyła.

A jak ktoś przez cały dzień je tylko banana, kiść winogron i jeden posiłek to chyba jest wyjątkowo mało. Ja rozumiem dzień czy dwa nie mieć apetytu, ale przy jakiejkolwiek aktywności fizycznej czy umysłowej brak apetytu czy głodu byłby dla mnie niepokojący.

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

A wydawała się ogarnięta

Niby to nie jest jej praca, zeby takie rzeczy wiedziec, ale tez nie jest to jakas wiedza tajemna tylko dla wybranych

[Finlora]

Napisane przez kasztanka3

Niby to nie jest jej praca, zeby takie rzeczy wiedziec, ale tez nie jest to jakas wiedza tajemna tylko dla wybranych

No ale wyobraź sobie, że ja nie mam na ten temat pojęcia, słyszę od niej, że mam robić brzuszki i potem robię te brzuszki jak powalona a efektów brak, tłuszcz jak był tak jest. Chyba bym z tej żałości poszła pocieszyć się niezdrowym żarciem

[martaakow]

Napisane przez Finlora

Podejrzewam, że tacy istnieją.
Pisałam tu chyba kiedyś, że dziewczynie, która trenuje 5-6 razy w tygodniu (ciężki trening siłowy), plus jest trenerką i bierze udział w zawodach sylwetkowych fitness, przy wzroście 175 cm i 70 kg dietetyczka zaproponowała dietę 1570 kcal

Poza tym od diet są dietetycy a nie lekarze. Lekarze to w większości g... wiedzą o żywieniu.

Mnie ostatnio lekarka (endo) powiedziała, że żebym pozbyła się tłuszczu z brzucha to powinnam robić więcej ćwiczeń na brzuch, np brzuszków

Mam w pracy kolegę, który trenuje hobbystycznie, a nie do zawodów i jego dieta redukcyjna to jakieś 3200 kcal, a na masę 3800-4000 kcal
Więc 1570 kcal przy treningach do zawodów sylwetkowych....

Ale to prawda. Po dietę idzie się do dietetyka i to dobrego.
Jemu na początku trener układał dietę, ale po jakimś czasie nie dawał rady tego robić tak dobrze, jak by znajomy oczekiwał.
Poszedł do jakiejś dobrej dietetyczki i rezultaty były natychmiast. A wcześniej stanął z sylwetką w miejscu, bo tamten trener tylko do pewnego etapu był w stanie go poprowadzić z dietą.

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

No ale wyobraź sobie, że ja nie mam na ten temat pojęcia, słyszę od niej, że mam robić brzuszki i potem robię te brzuszki jak powalona a efektów brak, tłuszcz jak był tak jest. Chyba bym z tej żałości poszła pocieszyć się niezdrowym żarciem

Dlatego w kwestii tego typu porad najlepszym lekarzem jest jednak doktor Google i porzadny research.

[siarka40]

Napisane przez khloe

Już pomijając jakieś brednie pt. Ze autorka posta je dużo owoców w dniu i jej się tak mało kalorii nazbiera... 1 mały banan to około 100 kcal, ogólnie owocami szybko nabijesz kaloryczność, a autorka pisze o jakichś "normalnych" posiłkach.��

Także ten post uznaje jako ściemę, albo zwyczajnie nieumiejętność policzenia zjedzonych kalorii...

Też tak uważałam jak Ty (w pierwszym akapicie wyżej), ale somellifluous wyjaśniła, że te owoce w ciągu dnia to jeden banan (na całe śniadanie jeden banan o_O) i na przykład 400 g winogron czy miska jagód. To faktycznie te owoce nie będą miały nie wiadomo ile kalorii.

Napisane przez amillia

1300 kalorii dla mnie to jest +/- neutralny bilans, co oprócz moich obserwacji potwierdza każdy kalkulator kaloryczny. Wyrocznia to nie jest, ale opiera się na faktach bardziej niż fusy wizażanek.

Współczuję, 1300 kalorii brzmi dla mnie strasznie mało.
BTW ja od rana do obiadu (16.00-17.00) zjadam nierzadko koło 800 kalorii^^.

Napisane przez khloe

Chyba jakiś dr z Leśnej Góry, if you know what I mean

Oglądałam kiedyś ten serial .

[Finlora]

Napisane przez martaakow

Więc 1570 kcal przy treningach do zawodów sylwetkowych....

W dodatku dziewczyna jest fajnie umięśniona z kratą na brzuchu a ta dietetyczka stwierdziła, że ma prawie 30% tłuszczu

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Skoro na tym wątku wyszło, że moja opaska jest lipna, to chciałam zapytać co byście poleciły? Zastanawiam się nad Polarem ale jak mam wydać tyle stówek to, znając siebie, znowu będę siedzieć przez miesiąc i rozkminiać wszystkie opcje, modele, porównywać itd. Mój mąż się śmieje, że zanim coś kupię to się z tego doktoryzuję Jak szukam telefonu to jest masakra, zanim coś wybiorę

[Limonka2738]

Napisane przez cukierek_z_cykuty

Ani to obok wolności nie leży, ani obok wypowiedzi szczerze mówiąc. Zwykłe chamstwo i tyle. Ale rozumiem, że jakby ktoś do ciebie podszedł na ulicy i zasadził ci pawiem na twój widok to uznałabyś, że spoko - wolność więc miał prawo?

Znaczy ja się zgadzam, że jest to wolność i oczywiście, że można.

Tyle, że to chamskie i niepotrzebne. Ale można, no kto jej zabroni być chamem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cukierek_z_cykuty]

Napisane przez Limonka2738

Znaczy ja się zgadzam, że jest to wolność i oczywiście, że można.

Tyle, że to chamskie i niepotrzebne. Ale można, no kto jej zabroni być chamem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No w sumie nikt. Co nie zmienia faktu, że osobiście wolność wolę kojarzyć z czymś wyższych lotów niż odwalanie chamówy bo wolno. Ale to tylko moje życzeniowe myślenie.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Mimiko]

Diety to temat rzeka. Byłam u lekarza, który zalecił mi dietę 1200 kalorii. Schudłam 9 kg, chociaż byłam niesamowicie głodna i dosłownie ręce mi się trzęsły z głodu. Po jakichś 2 czy 3 miesiącach przytyłam z nawiązką. Potem wybrałam się do dietetyczki, która opracowała mi dietę 1500 kalorii (moje podstawowe zapotrzebowanie obliczyła na 1450), w której dominowały warzywa. Warzywa do każdego posiłku, co najmniej 200gram. Do tego codziennie mięso z kaszą albo ryżem. Nienawidziłam tej diety, zarzuciłam ją po ślubie i teraz jestem najgrubsza w historii, bo ważę 84 kg przy 172 cm wzrostu. Oczywiście nie czaruję się, przytyłam, bo zajadam stresy i kocham słodycze, a nienawidzę sportu, ale jeśli chodzi o dietę to mam totalny mętlik w głowie. Jestem na grupie IO na facebooku i próbuję edukować się na własną rękę teraz, ale tam też nieraz odchodzą niezłe akcje. Wkurzyłam się też na dietetyków i lekarzy, bo wydałam sporo kasy na wizyty i jadłospisy a nadal nie umiem się dobrze odżywiać. Naprawdę nie wiem czy jeśli spalam bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej (siedzę w mieszkaniu, wychodzę raz w tygodniu do sklepu, mieszkanie ma 40 metrów, więc nie nachodzę się) 1450 kalorii to powinnam jeść 1800, żeby było zdrowo?