Minimalistyczne Wyzwanie decluttering 2021

[Karo_990]

Hej!
Zainspirowana "Akcją pozbywamy się" postanowiłam rozszerzyć to pozytywne wyzwanie i założyć nowy wątek gdzie będziemy mogły się podzielić wrażeniami ze wspólnego odgruzowania naszych domów a nie tylko półek kosmetycznych. W dobie pandemii więcej czasu spędzamy w domu, zatem aż prosi się by ta najbliższa nam przestrzeń była milsza dla oka, bardziej wygodna i przyjazna.
Rozejrzyjmy się wokół siebie i poszukajmy przedmiotów, których od wieków nie używałyśmy. Tak zwanych przydasiów, które tylko przekładamy z miejsca na miejsce podczas porządków. Warto znaleźć im nowy dom sprzedając w serwisie aukcyjnym, oddając potrzebującym czy wyrzucić (i poddać recyklingowi oczywiście)
Dziewczyny, pora oczyścić nasze pokoje, szafy, domy, garaże, piwnice, pawlacze czy stryszki od bezużytecznych zbieraczy kurzu i przymałych ubrań (bo w końcu schudnę!)
Moim problemem są ciuchy oraz biżuteria (szczególnie kolczyki) zatem dzisiaj przetrzepię koszyczek ze świecidełkami )

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 12:03 ----------

Zaczynamy ode mnie:
Po krótkim przejrzeniu części biżuterii do wyrzucenia poszło:
- 2 pary zniszczonych, starych kolczyków
- 2 pojedyncze kolczyki
- 5 elementów biżuterii,
- 2 zużyte własnoręcznie wykonane bransoletki,
- 8 par kolczyków, które po ponad roku wiszenia w necie na olx się nie sprzedały
Razem - 29 sztuk !
+
- para kolczyków i 10 bransoletek wystawionych w necie na sprzedaż )
Niestety wciąż tonę w przydasiach

[Marigold19]

Bardzo podoba mi się ten wątek, bo właśnie się przeprowadzam i nawet przy tej okazji powinnam przeprowadzić declutter

[Pani_Robot]

O mnie też się przyda
Wymieniałam garderobę, a raczej budowałam dopiero tę świadomą i jestem zawalona rzeczami.

Zaczęłam niecałe dwa miesiące temu i udało mi się sprzedać do tej pory:
8 świec
6 torebek
1 portfel
4 pary butów
11 szt ubrań
W sumie 30 szt. Liczę, że jest ich jeszcze ok 200.

Do wyrzucenia uzbierała się cała średniej wielkości doniczka sztucznej biżuterii. Tej z cyklu dwa założenia i wytarta Został mi pozłacany zegarek, graficzna bransoleta, kilka złotych charmsów, jeden z turkusów i złote kolczyki. Nie dopasowałam sobie jeszcze żadnego naszyjnika, który byłby ze mną na stałe.

Realnie patrząc odgruzowywanie, a w zasadzie pozbywanie się rzeczy będzie trwało do końca roku jak nic i już nie mogę się doczekać tych wolnych szafek i porządku

Myślę nad wygospodarowaniem osobnej półki na rzeczy, które założyłam. Taki test np na 3-4 mce, żeby zbadać, jakich ubrań noszę najwięcej i przyjrzeć się jakie sytuacje społeczne u mnie dominują (matko jak ja to kulawo napisałam), by wiedzieć, na czym skupiać się w garderobie, a czego mi zdecydowanie wystarczy. Czyli poznać raz - nawyki, dwa - zapotrzebowanie sytuacyjne.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Super wątek, akurat dla mnie na czasie.
Mam tak zagracone mieszkanie i piwnicę, że szok. Większość to ciuchy i buty, ale jest też spora ilość innych rzeczy. Wystawiam to sukcesywnie na allegro, olx i vinted i udało mi się do tej pory sprzedać ok. 20 różnych rzeczy. Przyznam, że jestem grażyną biznesu i staram się w ogólnym rozrachunku odzyskać to co zapłaciłam. Sprzedałam np. pojemnik na sól kultowej marki za 120 zł, choć sama zapłaciłam za niego 50 zł w tk maxx. Ale, że nie wszystko jestem w stanie sprzedać choćby za cenę zakupu, więc trochę się rozgrzeszam z tego grażynizmu.

[Pani_Robot]

Ja sprzedaję rzeczy za średnio 60% ceny zakupu jeśli są nowe i to jest dobry wynik (bo poluję na kody i promocje), a 30% ceny katalogowej. Drożej by wisiały pewnie latami, a nie bardzo chcę żyć w magazynie ubrań

[chimay]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88651486]Super wątek, akurat dla mnie na czasie.
Mam tak zagracone mieszkanie i piwnicę, że szok. Większość to ciuchy i buty, ale jest też spora ilość innych rzeczy. Wystawiam to sukcesywnie na allegro, olx i vinted i udało mi się do tej pory sprzedać ok. 20 różnych rzeczy. Przyznam, że jestem grażyną biznesu i staram się w ogólnym rozrachunku odzyskać to co zapłaciłam. Sprzedałam np. pojemnik na sól kultowej marki za 120 zł, choć sama zapłaciłam za niego 50 zł w tk maxx. Ale, że nie wszystko jestem w stanie sprzedać choćby za cenę zakupu, więc trochę się rozgrzeszam z tego grażynizmu.[/QUOTE]

Sprzedanie używanej rzeczy za cenę zakupu to raczej rzadkość. Ja sprzedaję za ułamek ceny, bo chcę się przede wszystkim ich pozbyć. Dla przykładu koszule z COS, które kosztują wyjściowo 70-80 euro na vinted jako używane są za 5-30 euro, a więc nawet nie połowę oryginalnej ceny. W tej sytuacji nawet nie próbowałabym ich wystawiać za cenę zakupu. Ciuchy nawet z metkami raczej rzadko schodzą za cenę zakupu, no chyba że to jakieś strasznie pożądane marki.

[Marigold19]

Jak dla mnie ma tu znaczenie zasada, że jak się wynosi daną rzecz ze sklepu to ona już traci na wartości z metki.

[chimay]

Napisane przez Marigold19

Jak dla mnie ma tu znaczenie zasada, że jak się wynosi daną rzecz ze sklepu to ona już traci na wartości z metki.

No zdecydowanie. Zapewne są jakies marki, na których można zarobić i sprzedać powyżej ceny wyjściowej (tylko nie wiem, czy aby na pewno używane). Tylko że to raczej nie te średnio- ani niskopółkowe.

[Karo_990]

A ja mam trochę w drugą stronę - chciałabym być grażyną biznesu ale pojawiają się myśli w głowie typu "A nikt tego za tyle nie kupi" "Co ludzie powiedzą?"
Aktualnie często zdarza mi się obniżać ceny przedmiotom na aukcjach by w końcu się pozbyć z ich domu [COLOR="Silver"]

[

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

No cóż, ja kupuję w zasadzie tylko na wyprzedażach, więc nie liczę od ceny regularnej, tylko od tej, którą ja zapłaciłam. Ubieram się głównie w Zarze, a ciuchy tej marki są dość chodliwe. Mam jeszcze taki patent, że jak coś kupię to zapisuję sobie w folderze zdjęcia katalogowe, z takimi zdjęciami rzeczy lepiej się sprzedają. Sporo bluzek sprzedałam na allegro, gdzie wystawiałam je za cenę zakupu plus prowizję dla serwisu - czyli sprzedawałam używaną rzecz drożej niż sama kupiłam nową. To są moje doświadczenia, wasze mogą być inne.

[Karo_990]

Napisane przez Pani_Robot

O mnie też się przyda
Wymieniałam garderobę, a raczej budowałam dopiero tę świadomą i jestem zawalona rzeczami.

Zaczęłam niecałe dwa miesiące temu i udało mi się sprzedać do tej pory:
8 świec
6 torebek
1 portfel
4 pary butów
11 szt ubrań
W sumie 30 szt. Liczę, że jest ich jeszcze ok 200.

Do wyrzucenia uzbierała się cała średniej wielkości doniczka sztucznej biżuterii. Tej z cyklu dwa założenia i wytarta Został mi pozłacany zegarek, graficzna bransoleta, kilka złotych charmsów, jeden z turkusów i złote kolczyki. Nie dopasowałam sobie jeszcze żadnego naszyjnika, który byłby ze mną na stałe.

Realnie patrząc odgruzowywanie, a w zasadzie pozbywanie się rzeczy będzie trwało do końca roku jak nic i już nie mogę się doczekać tych wolnych szafek i porządku

Myślę nad wygospodarowaniem osobnej półki na rzeczy, które założyłam. Taki test np na 3-4 mce, żeby zbadać, jakich ubrań noszę najwięcej i przyjrzeć się jakie sytuacje społeczne u mnie dominują (matko jak ja to kulawo napisałam), by wiedzieć, na czym skupiać się w garderobie, a czego mi zdecydowanie wystarczy. Czyli poznać raz - nawyki, dwa - zapotrzebowanie sytuacyjne.

Właśnie ze sztuczną biżuterią mam problem Nagromadziłam ją przez lata gdy wydawałam wszystkie pieniądze jakie zarobiłam. Kupowałam na potęgę dziadowskich ciuchów i tandetnej biżuterii. Obecnie przeszłam ze skrajności w skrajność - aktualnie kwiecień jest moim 14 miesiącem bez kupowania ubrań i biżuterii )

[Marigold19]

Napisane przez Karo_990

Właśnie ze sztuczną biżuterią mam problem Nagromadziłam ją przez lata gdy wydawałam wszystkie pieniądze jakie zarobiłam. Kupowałam na potęgę dziadowskich ciuchów i tandetnej biżuterii. Obecnie przeszłam ze skrajności w skrajność - aktualnie kwiecień jest moim 14 miesiącem bez kupowania ubrań i biżuterii )

Bardzo dobrze! Tez mialam kilka takich miesiący.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Ja niedawno pozbyłam się większości biżuterii (sztucznej). Zostawiłam tylko złoty łańcuszek W. Kruk, srebrny łańcuszek i ze stali chirurgicznej, choker ze srebrną zawieszką, bransoletkę Pandora, sznurkową bransoletkę ze srebrnymi zawieszkami (mają ważne dla mnie grawery), srebrną bransoletkę (ze srebrnych kulek) i kilka par wkrętek (złoto i stal chirurgiczna). Aha, zostawiłam też pierścionek zaręczynowy i obrączkę, ale je noszę na co dzień Ciuchów pozbywam się regularnie od kilku lat. Zostawiam te, które faktycznie do mnie pasują, mają odpowiednie dla mnie kroje i kolory. Wyrzuciłam wszystkie falbanki, żakiety (wolę cienkie, eleganckie kurtki z ekoskóry), bluzki z kołnierzykami babydoll, infantylne wzory, wzory zwierzęce itp. Jedyne kolory, jakie teraz mam w szafie, to biały, czarny, ecru, beżowy, nude, camel, bordowy, butelkowa zieleń, granat (jeansy), brudny róż i musztardowy. Dla mnie ideolo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Pozbyłam się większości długich spódnic, bo sam fakt, iż dawno skończyłam 30 lat nie spowoduje, że się będę ubierać jak 80latka
Kiecki codzienne też w większości znikają ( nie noszę ). Zostawiam tylko łącznie 3, takie w sportowym stylu, idealne na upały.

[j_fly]

Napisane przez kaledonia

Pozbyłam się większości długich spódnic, bo sam fakt, iż dawno skończyłam 30 lat nie spowoduje, że się będę ubierać jak 80latka
Kiecki codzienne też w większości znikają ( nie noszę ). Zostawiam tylko łącznie 3, takie w sportowym stylu, idealne na upały.

To co to były za spódnice, że wyglądałaś jak 80-latka? Bo ja np. uwielbiam maxi, mam ich bardzo dużo i czuję, że wyglądam w nich młodo (mam prawie 33 lata)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Napisane przez j_fly

To co to były za spódnice, że wyglądałaś jak 80-latka? Bo ja np. uwielbiam maxi, mam ich bardzo dużo i czuję, że wyglądam w nich młodo (mam prawie 33 lata)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Leżały u mnie z 15 lat, mama mi kiedyś na bazarku kupiła. Podkreślały wszystko to, co chciałam ukrywać np. boczki i brzuch.

[Efkakam]

Fajny wątek kilka lat temu przeszłam etap minimalizmu i nauczyłam się rozsądnych zakupów. Co nie znaczy, że dalej mam porządek. Muszę dzisiaj przejrzeć jeden składzik, bo nagromadziło mi się tam rzeczy, których nie potrzebuje, a potrzebuję miejsca na zbiornik wody do solarów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Karo_990]

Napisane przez Efkakam

Fajny wątek kilka lat temu przeszłam etap minimalizmu i nauczyłam się rozsądnych zakupów. Co nie znaczy, że dalej mam porządek. Muszę dzisiaj przejrzeć jeden składzik, bo nagromadziło mi się tam rzeczy, których nie potrzebuje, a potrzebuję miejsca na zbiornik wody do solarów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tak mam, pomimo, że wewnętrznie czuję się już minimalistką, to jednak wciąż otacza mnie zdecydowanie za dużo rzeczy w mojej przestrzeni osobistej. Mam trochę rzeczy sentymentalnych z którymi ciężko mi się rozstać. Ponadto chciałabym odmienić moją garderobę na bardziej przyjazną środowisku - len, wełna, bawełna organiczna. I pozbyć się wszystkich poliestrów, zrezygnować z kupowania fast fashion. Ech.. długa droga przede mną

[K1987]

Ja jestem na etapie sprzedawania książek. Kiedyś kupowałam namiętnie na różnych wyprzedażach czy w antykwariatach. Marzył mi się wielki regał z książkami. Ale się przeprowadziłam, zobaczyłam ile jest problemu z tym żeby to spakować i przewieźć... trochę mi się zmieniła koncepcja wyglądu mieszkania. Poza tym od dłuższego czasu nam czytnik... więc sprzedaje i wrzucam kasę do skarbonki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marigold19]

Napisane przez K1987

Ja jestem na etapie sprzedawania książek. Kiedyś kupowałam namiętnie na różnych wyprzedażach czy w antykwariatach. Marzył mi się wielki regał z książkami. Ale się przeprowadziłam, zobaczyłam ile jest problemu z tym żeby to spakować i przewieźć... trochę mi się zmieniła koncepcja wyglądu mieszkania. Poza tym od dłuższego czasu nam czytnik... więc sprzedaje i wrzucam kasę do skarbonki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja już przeszłam te etap i z 4 regałów po dwa rzędy ograniczyliśmy się z TŻ do jednego. Teraz przeprowadzamy się i w nowym miejscu nie mam nic na książki... Nie chcę kupować mebli i nie wiem, co zrobić z tym fantem...

[Pani_Robot]

Napisane przez kaledonia

Leżały u mnie z 15 lat, mama mi kiedyś na bazarku kupiła. Podkreślały wszystko to, co chciałam ukrywać np. boczki i brzuch.

To ja się w takich chowałam jak wyglądałam niczym z obozu. Patyk w dużej ilości materiału, widok musiał być rewelacyjny

Zebrałam się i obfociłam ze 40 kosmetyków i 25 ciuchów. Mam 3 kosze... skrzynie ciuchów do sprzedania i co chwilę coś dokładam na "fotel z rzeczami do sprzedania" Chciałabym się chociaż w tych skrzyniach zmieścić i zwolnić fotel. Kończy mi się też miejsce w kosmetykach do sprzedania, wylewają się z koszy górą tak jak i buty w koszach obok. Wygląda to jakbym szykowała się do przeprowadzki.
Kurtki, plaszcze, szale już nie pójdą, ale 1/3 to rzeczy na lato.
Książki upłynniłam również po przeprowadzce typu noś se sama, opcja bez windy. Teraz mam tylko branżowe - co muszę, a co się da - na czytniku.

Tak sobie fantazjuję ile tu będzie KIEDYŚ miejsca...

[chimay]

Ja przerzuciłam się na czytnik już kilka lat temu, ale kiedyś też kupowałam dużo książek, które zajmowały bardzo dużo miejsca, raz nawet zarwała się pod nimi półka. I tak pewnego razu stwierdziłam, że właściwie to większości tych książek nie będę nigdy czytać po raz drugi. Wtedy zaczęłam się ich pozbywać. Część sprzedałam do antykwariatów, część zaniosłam do biblioteki, a te zupełnie bezwartościowe na śmieci.

Do tej pory podobają mi się książki jako element wystroju, ale w dużych pomieszczeniach, a ja takich nie mam i zwyczajnie szkoda mi miejsca na trzymanie rzeczy, z których nie korzystam, żeby sobie tylko stały.

[Marigold19]

Ale z tymi książkami to ja się i tak już ograniczyłam do minimum. Ale jakieś kucharskie czy inspirujące oraz kilka (ale dosłownie kilka), których nie zdążyłam przeczytać, chce sobie zostawić. Z tym, że nie mam ani jednego regału. I nie wiem, czy chce go mieć. TŻ ma też kilka swoich książek i nie chcę ingerować w jego przestrzeń skoro mówi, że chce i musi je zatrzymać.

[bleuclair]

Też mam bardzo dużo ubrań, które chciałabym gdzieś "upłynnić". Są w dobrym stanie, część noszona sporadycznie albo wcale. Większość to rzeczy letnie. Nie wiem, co z nimi zrobić. Nigdy nie sprzedawałam ciuchów na jakichś portalach typu Vinted, nie wiem, jak się do tego zabrać. Z drugiej strony, jak pomyślę, że miałąbym to wszystko prać, pasować, fotografować, opisywać, a potem nic bym z tego nie sprzedała, to już sama nie wiem, czy warto się w to bawić Są to rzeczy z sieciówek typu Orsay/Reserved/ Stradivarius, a takie rzeczy nie mają popytu według moich obserwacji. A może jest jakieś miejsce w Warszawie, gdzie mogłabym to po prostu zanieść w worze i mieć z tego jakąś gotówkę? Orientujecie się jak to wygląda? Czy wówczas przyjmują wszystkie rzeczy jak leci, czy wybierają? I jak mniej więcej płacą za takie coś? Od kilograma?

[Wika28]

Podjęłam takie wyzwanie rok temu, gdy zaczęła się pandemia a ja właśnie przeprowadzałam się z mojego lokum do mieszkania męża (tej samej wielkości, co moje zagracone lokum ) . Miesiąc siedzenia w domu sprzyjało odgracaniu. Sprzedałam ponad 200 ciuchów, drugie tyle rozdałam i wrzuciłam do kontenera. Książki mąż wynosił przez kilka dni - z przeznaczeniem do bibliotek, część na śmieci. W efekcie z pięciu dużych regałów z książkami zostały dwa małe. Jeszcze jedną szafę ciuchów zlikwiduję i będzie dobrze. Bizuterii jeszcze nie ruszyłam a też trzeba będzie

[Pani_Robot]

Napisane przez Wika28

Podjęłam takie wyzwanie rok temu, gdy zaczęła się pandemia a ja właśnie przeprowadzałam się z mojego lokum do mieszkania męża (tej samej wielkości, co moje zagracone lokum ) . Miesiąc siedzenia w domu sprzyjało odgracaniu. Sprzedałam ponad 200 ciuchów, drugie tyle rozdałam i wrzuciłam do kontenera. Książki mąż wynosił przez kilka dni - z przeznaczeniem do bibliotek, część na śmieci. W efekcie z pięciu dużych regałów z książkami zostały dwa małe. Jeszcze jedną szafę ciuchów zlikwiduję i będzie dobrze. Bizuterii jeszcze nie ruszyłam a też trzeba będzie

:wow:
Ja jak sprzedam 10-15 miesięcznie, to się cieszę. Ze 200 ich jest, więc zabawy na niecały rok

[Wika28]

Napisane przez Pani_Robot

:wow:
Ja jak sprzedam 10-15 miesięcznie, to się cieszę. Ze 200 ich jest, więc zabawy na niecały rok

wynik sprzedażowy ponad 200 sztuk dotyczy całego roku minionego, nie jednego miesiąca w ciągu miesiąca wszystko odgruzowałam, pofotografowałam, posegregowałam. A miałam co, bo w mieszkaniu mieszkałam sama ponad 15 lat

[Pani_Robot]

Napisane przez Wika28

wynik sprzedażowy ponad 200 sztuk dotyczy całego roku minionego, nie jednego miesiąca w ciągu miesiąca wszystko odgruzowałam, pofotografowałam, posegregowałam. A miałam co, bo w mieszkaniu mieszkałam sama ponad 15 lat

Aaa. Ale to i tak bardzo ładny wynik
Ja liczę, że w rok te 100-150 rzeczy pójdzie JEŚLI będę pilnować i dokładać nowe, bo u mnie to różnie z tą systematycznością. Teraz zrobilam zdjecia, dodałam co prawda tylko kilkanaście rzeczy, ale fotki o wiele porządniejsze niż te, które miałam i w ogóle nikt ich nie wyświetla Poza tym setkę to ja mam pewnie kosmetyków jak nic, a niektóre mają datę rok do przodu, więc można powiedzieć, że czas mnie goni.

Też mieszkam sama od jakichś 9 lat i to sprzyja zagraceniu niestety, bo poza tym jest mega wygodne

Ja focę partiami - jesienią poszły swetry, zimą mix rzeczy różnych, teraz obfociłam topy, spódnice, sukienki i kosmetyki. Lubię robić zdjęcia w cieniu podczas słonecznego dnia, bo w innym przypadku wychodzi fatalna jakość i kolory z kosmosu.

Udało mi się też pożegnać kilka sztuk ubrań, a przy okazji odgracić po lockdownach kuchnię z dziwnymi zapasami sprzed roku, kiedy następował koniec świata I nagle się okazuje, że lodówka 160cm na jedną osobę to jednak wystarczy

[kaledonia]

Napisane przez Pani_Robot

To ja się w takich chowałam jak wyglądałam niczym z obozu. Patyk w dużej ilości materiału, widok musiał być rewelacyjny

Zebrałam się i obfociłam ze 40 kosmetyków i 25 ciuchów. Mam 3 kosze... skrzynie ciuchów do sprzedania i co chwilę coś dokładam na "fotel z rzeczami do sprzedania" Chciałabym się chociaż w tych skrzyniach zmieścić i zwolnić fotel. Kończy mi się też miejsce w kosmetykach do sprzedania, wylewają się z koszy górą tak jak i buty w koszach obok. Wygląda to jakbym szykowała się do przeprowadzki.
Kurtki, plaszcze, szale już nie pójdą, ale 1/3 to rzeczy na lato.
Książki upłynniłam również po przeprowadzce typu noś se sama, opcja bez windy. Teraz mam tylko branżowe - co muszę, a co się da - na czytniku.

Tak sobie fantazjuję ile tu będzie KIEDYŚ miejsca...

Czytnik super oszczędza miejsce

Może wstaw kosmetyki i ubrania też na inne miejsca niż Vinted, np. grupy na FB .

Napisane przez Pani_Robot

Aaa. Ale to i tak bardzo ładny wynik
Ja liczę, że w rok te 100-150 rzeczy pójdzie JEŚLI będę pilnować i dokładać nowe, bo u mnie to różnie z tą systematycznością. Teraz zrobilam zdjecia, dodałam co prawda tylko kilkanaście rzeczy, ale fotki o wiele porządniejsze niż te, które miałam i w ogóle nikt ich nie wyświetla Poza tym setkę to ja mam pewnie kosmetyków jak nic, a niektóre mają datę rok do przodu, więc można powiedzieć, że czas mnie goni.

Też mieszkam sama od jakichś 9 lat i to sprzyja zagraceniu niestety, bo poza tym jest mega wygodne

Ja focę partiami - jesienią poszły swetry, zimą mix rzeczy różnych, teraz obfociłam topy, spódnice, sukienki i kosmetyki. Lubię robić zdjęcia w cieniu podczas słonecznego dnia, bo w innym przypadku wychodzi fatalna jakość i kolory z kosmosu.

Udało mi się też pożegnać kilka sztuk ubrań, a przy okazji odgracić po lockdownach kuchnię z dziwnymi zapasami sprzed roku, kiedy następował koniec świata I nagle się okazuje, że lodówka 160cm na jedną osobę to jednak wystarczy

Ja to się staram kupować tylko wtedy jak coś wyrzucam.
1 in, 1 out itd. Inaczej utonęłabym w ubraniach.

O tak kuchnia... miałam zapasy pochowane pod i między garami nawet, takie suche z początku pandemii,

[Pani_Robot]

Napisane przez kaledonia

Czytnik super oszczędza miejsce

Może wstaw kosmetyki i ubrania też na inne miejsca niż Vinted, np. grupy na FB .

Ja to się staram kupować tylko wtedy jak coś wyrzucam.
1 in, 1 out itd. Inaczej utonęłabym w ubraniach.

O tak kuchnia... miałam zapasy pochowane pod i między garami nawet, takie suche z początku pandemii,

Noo, nadal mam zapas makaronu A pieczywo kukurydziane jadłam razem z psami chyba pół roku.

Kosmetyki najlepiej mi szły na Allegro, tylko tam jest spora prowizja, koło chyba 9%. Na Vinted poszły dwie maseczki. Teraz obfociłam chyba ze 30 produktów, to będę wrzucać.

Kiedyś pilnowałam się zasady 1 za 1. No właśnie, słowo kluczowe to KIEDYŚ Później stwierdziłam, że teraz, zaraz wymieniam całą garderobę. Poniekąd wymieniłam... fizycznie to, co wisi w pomieszczeniu garderobą zwanym. Reszta jest w skrzyniach, szafkach i koszach upchnietych po pokojach Sprzedałam może łącznie z 50 rzeczy - świec, kosmetyków, butów, ciuchów i torebek, ale tak po prawdzie, to nie robiłam tego etatowo, tylko z doskoku 2-3 dni w mcu. Może gdybym od razu wystawiła wszystko, byłoby inaczej.

Mam nawet stół, którego nie mogę sprzedać wciśnięty pod łóżko