Pogubiłam się w życiu - co robić?! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-10-04, 20:10   #1
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Unhappy

Pogubiłam się w życiu - co robić?!


Witam i z góry przepraszam za jakikolwiek chaos w mojej wypowiedzi, ale postaram się wszystko opisać jak najlepiej.

Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Mnie samej to wszystko bardzo trudno jest ogarnąć. Mówiąc ogólnie, nie rozumiem, co się stało z moim życiem.

Mam 19 lat, właśnie zaczęłam studia - kierunek biologia, studia stacjonarne, nie ważne w jakim mieście. Jednak nie tak to miało wyglądać. Od jakiegoś czasu planowałam wyjazd do jednego z większych miast w Polsce. Jest tam kierunek, którym się interesuję i chciałabym studiować, a stosunkowo jest najbliżej rodzinnego domu (ok. 300km). Miałam zamieszkać tam z przyjaciółką, która już rok uczęszcza na studia (kilka dni temu zaczęła drugi rok). Miałyśmy razem wynająć mieszkanie, ja miałam studiować w trybie zaocznym, ona ma studia w trybie wieczorowym, abyśmy obie mogły pracować i utrzymywać dom. Niestety, wszystko poszło nie tak, jak miało się wydarzyć.
Z jednej strony było w tym trochę jej winy - niedawno powiedziała, że nie jest w stanie sfinansować dalszej nauki i nie wie, czy w ogóle to wszystko wypali, a teraz pakowanie się w mieszkanie, to bezsensowne i dodatkowe koszty. Miałyśmy razem mieszkać od końca września, a zostałoby tak, że najprędzej w grudniu mogłaby do mnie dołączyć (ona również mieszka ok 60 km od miasta, w którym studiuje). No cóż, trudno. Zdarza się i tak, ale zdecydowałam, że i tak się tam przeprowadzę, bo nie ma to zbytniego znaczenia. Miasto zdążyłabym jako-tako poznać, przez około miesiąc, zanim zacznie się rok akademicki. I tutaj zaczął się spory problem, mianowicie sprzeciw moich rodziców.

Przybliżę sytuację najlepiej, jak potrafię, ale pewnie i tak nie da się tego wyjaśnić do końca, a przynajmniej to trudne zadanie, jeżeli chodzi o kilka zdań.
Już w tamtym roku w listopadzie mówiłam rodzicom o moim planie - ale jak grochem o ścianę. Szczególnie matka jest bardzo uparta i wciąż uważała, że to się nie uda, że to chory pomysł. Uprzedzając pytania - moja rodzina jest średnio zamożna, przynajmniej na podstawie zarobków. Rodzice nie potrafią sobie odmawiać pewnych rzeczy, mają również bogatych znajomych, którym starają się dotrzymać kroku. Niestety, ich możliwości finansowe nie są na tyle duże, ale nie o to mi się rozchodzi.

Oboje mieli ogromny problem z tym, że miałabym wyjechać. Tłumaczyli, szczególnie ojciec, że to niby ze względu na moje bezpieczeństwo i komfort finansowy, ale doskonale wiem, że nie tylko o to im chodzi. Mówiąc brzydko, straciliby darmową pomoc domową. Oboje pracują na zmiany, mam młodsze rodzeństwo (sztuk jeden, lat 11) i zawsze staram się jak umiem ogarnąć dom/zrobić obiad/cokolwiek zrobić, co tylko trzeba. Nie jest to dla mnie problem, oczywiście, bo skoro mieszkam w tym domu, to jasne że pomagam, ale jest kilka spraw, które bardzo mnie denerwują. Jedną z nich jest wieczne robienie za taxi - przywieź mnie, zawieź, jedziemy na zakupy, do koleżanki, podwieź mnie tutaj. Od dawien dawna jestem opeikunką dla młodszego rodzeństwa - gdy byłam młodsza nie wychodziłam przez to na dwór, teraz znacznie ogranicza mi to możliwości spotykania się ze znajomymi. Jednak naprawdę nie miałabym na co narzekać - bo trzeba sobie pomagać, oczywiście, ale nie kosztem tej drugiej osoby. Rzadko kiedy słyszę "dziękuję" za wykonaną pracę. Czasami odechciewa mi się czegokolwiek, bo wiem, że i tak wszyscy mają to gdzieś. Chociaż, kiedy czegoś nie zrobię, zwykle jest awantura - no bo jak mogłam tego nie dopilnować? Odkąd pojawiło się młodsze rodzeństwo, jest ono faworyzowane, jednak przyzwyczaiłam się. No i raczej to fanaberia rodziców, więc nie mam o co być zła na malucha.

Rodzice uważają, że zawsze mają rację i powinno być tak, jak oni sobie to wymyślą. Zaplanowali mi karierę lekarza, więc przez całe liceum chodziłam na biol-chem i uczyłam się. W ostatniej klasie zaczęło mi to zwisać (bo wcześniej byłam dość zaangażowana) i stwierdziłam, że nie chcę tego robić, że to nie moje marzenia, tylko niespełnione ambicje matki (jest pielęgniarką, zawsze mówi, że gdyby mogła, cofnęłaby czas i poszła na studia). Ogółem, cały mój pomysł z wyjazdem i z kierunkiem studiów, który akurat nie pasuje ich upodobaniom uważali za chory. Nie przepadają też za moją przyjaciółką - nie rozumiem dlaczego, nigdy mi tego nie wyjaśnili.
Dla nich to wszystko byłoby jedynie stratą pieniędzy - wydawanie na studia i pokój czy akademik to dla nich juz zbyt duże koszty. A zaznaczam, że przecież normalnie bym pracowała - prosiłam ich tylko o, niewielką, jak na ich możliwości finansowe, kwotę (500-700 zł).

Jest mi przykro, bo kompletnie mnie nie rozumieją. Usilnie chcą mnie przy sobie zatrzymać - czy ze względu na tęsknotę, czy pomoc, którą ode mnie mają - nie da im się przetłumaczyć, że ja może chciałabym czegoś innego, a nie tego, co oni sami sobie umyślili. Głównie ze względu na nich nie byłam w stanie wyjechać - potrzebowałam części kwoty, aby wpłacić kaucję i wynajem za pokój. Większą część miałam, myślałam, że mi pomogą - niestety, nie chcieli mi dać ani grosza. W ten sam dzień, w którym poprosiłam o pożyczkę na wpłatę, ojciec rozmawiał ze mną sporo czasu i starał się "wybić to wszystko z głowy". Uległam, nie za bardzo wiedząc, co mam zrobić. Byłam wtedy bardzo zagubiona, więc zgodziłam się na pozostanie w domu rodzinnym i pójście na studia tutaj. I kiedy to się stało - nagle znalazły się pieniądze, aż 2 tysiące, które ojciec przelał mi na konto. Rodzice zadowoleni - studia są stacjonarne i nie muszą na to wykładać ani grosza. A ja czuję się głęboko nieszczęśliwa.

Nie tak sobie to zaplanowałam. Poszłam na kierunek, którego nie lubię i nie moge patrzeć na te wszystkie rzeczy. Kilkanaście pierwszych zajęć za mną, ale wiem, że nie chcę się tego uczyć - miałam to trzy lata w liceum i kompletnie tego nie lubię. Mam wrażenie, że wraca depresja, którą miałam kilka lat temu. Nie chce mi się wstawać z łóżka, wolałabym po prostu ciągle spać. Jest mi bardzo ciężko psychicznie, ciągle myślę o tym, jak mam się z tego wyplątać. Nie mam motywacji, żeby chodzić na te studia - już teraz wiem, że to mnóstwo nauki, ale nie mam do tego zupełnie żadnych chęci. Sytuacja w domu jest mocno skomplikowana; nie będę się teraz rozpisywać, ale zupełnie nie jest kolorowo. To był też jeden z głównych powodów, dla których chciałam się wyprowadzić.

Oni oczekują ode mnie, że będę miała już teraz plan na najbliższe 10 lat. Oczekują planu na życie, którego nie mam. Kiedyś miałam, a przynajmniej starałam się czegoś trzymać - byłam jeszcze wtedy w szczęśliwym związku, ale to skończyło się ponad rok temu. Matka do dziś mówi, że źle zrobiłam.

Nie podoba im się, że w przyszłym roku miałabym zmienić studia na inne - ale pewnie nawet nie dotrwam do tego momentu. Albo zrezygnuję, albo obleję. Każdy mój wybór, oprócz tego, który na mnie wymuszą, jest zły.

Psychicznie, bardzo trudno jest mi to ogarnąć. Przez sytuację rodzinną kiedyś się okaleczałam, wspominałam też o depresji. Teraz zdarzają mi się stany lękowe i ataki stresu, których nie jestem w stanie opanować. Duszę się we własnym domu i we własnym życiu. Nie podoba mi się to, jak jest, ale nie wiem, czy mam odwagę to zmienić.

Dużo o tym myślę w ostatnich dniach, no i mam kilka wyjść.
Pierwsze - mogę zostać w domu rodzinnym i zrezygnować ze studiów, ale wtedy najprawdopodobniej nie będę miała życia. Zmieniłabym w pracy umowę na cały etat, aby odłożyć pieniądze i wyjechać na wymarzony kierunek za rok.
Drugie - mogłabym zrezygnować ze studiów i wyprowadzić się do przyjaciółki. Przez pierwsze miesiące mogłabym mieszkać u niej, u rodziny, znaleźć pracę w mieście, gdzie chciałabym studiować, odkładać powolutku pieniądze i również od przyszłego października zacząć tam studia. Pewnie znalazłabym sobie też pokój w centrum i nie musiałabym szukać w późniejszym czasie (żeby nie siedzieć ciągle rodzinie przyjaciółki na głowie).
Trzecie - również zakłada rezygnację ze studiów i wyjazd, ale do pracy za granicę. Jako opiekunka u rodziny, wraz z zamieszkaniem na stałe. Na pewno finansowo dobrze bym na tym wyszła, jednak boję się tego, że nie będę chciała wrócić. A taki jest plan, aby po roku przerwy wrócić do kraju i zacząć studia, które mnie interesują (już z zapleczem finansowym).
No i czwarte wyjście - nie robić nic i zostawić ten burdel dokładnie tak, jak wygląda teraz. Oczywiście, okropnie tego nie chcę i niechętnie podchodzę do tego pomysłu. To jak masochizm w zaawansowanej formie.

Boję się, że depresja wróci ze zdwojoną siłą. Że znowu przestanę panować nad swoim życiem, że będę za słaba na to, żeby podnieść się z łóżka i uśmiechać. Mam wrażenie, że to już się dzieje. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że nie muszę robić czegoś, bo ktoś mi tak kazał. Nie jestem już przecież dzieckiem, nie potrzebuję pozwolenia. Ale wciąż jestem przerażona. Cała rodzina patrzyła na mnie, jakbym spadła z Księżyca, gdy powiedziałam im o planowanym wyjeździe. Wszyscy uważali, że to zły pomysł, że zrobię sobie krzywdę. A przecież mnóstwo studentów robi tak samo.

Zupełnie się pogubiłam w tym wszystkim. Nie wiem, czego chcę. Znaczy, w pewnym sensie wiem. Na pewno nie chcę studiować tego kierunku. Na pewno nie chcę mieszkać w domu, który truno mi nazywać domem od dawna. Najbardziej skłaniam się do wyjazdu za granicę, ale ciężko mi zadecydować. Nikt we mnie nie wierzy i przez to ja w siebie też nie - no bo skoro starsi mówią, że to zły plan, to pewnie tak jest.

Umówiłam się już do psychologa, może ta wizyta cokolwiek mi pomoże zrozumieć, podjąć jakieś kroki, ale postanowiłam napisać też tu, żeby zapytać, jak to wygląda z perspektywy osób, które nie uczestniczą w sytuacji.

Jejku, jak ktoś dotarł aż tutaj, to jestem naprawdę wdzięczna. Wszystkie odpowiedzi są dla mnie bardzo ważne i z góry za nie serdecznie dziękuję.
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-04, 21:36   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Witam i z góry przepraszam za jakikolwiek chaos w mojej wypowiedzi, ale postaram się wszystko opisać jak najlepiej.

Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Mnie samej to wszystko bardzo trudno jest ogarnąć. Mówiąc ogólnie, nie rozumiem, co się stało z moim życiem.

Mam 19 lat, właśnie zaczęłam studia - kierunek biologia, studia stacjonarne, nie ważne w jakim mieście. Jednak nie tak to miało wyglądać. Od jakiegoś czasu planowałam wyjazd do jednego z większych miast w Polsce. Jest tam kierunek, którym się interesuję i chciałabym studiować, a stosunkowo jest najbliżej rodzinnego domu (ok. 300km). Miałam zamieszkać tam z przyjaciółką, która już rok uczęszcza na studia (kilka dni temu zaczęła drugi rok). Miałyśmy razem wynająć mieszkanie, ja miałam studiować w trybie zaocznym, ona ma studia w trybie wieczorowym, abyśmy obie mogły pracować i utrzymywać dom. Niestety, wszystko poszło nie tak, jak miało się wydarzyć.
Z jednej strony było w tym trochę jej winy - niedawno powiedziała, że nie jest w stanie sfinansować dalszej nauki i nie wie, czy w ogóle to wszystko wypali, a teraz pakowanie się w mieszkanie, to bezsensowne i dodatkowe koszty. Miałyśmy razem mieszkać od końca września, a zostałoby tak, że najprędzej w grudniu mogłaby do mnie dołączyć (ona również mieszka ok 60 km od miasta, w którym studiuje). No cóż, trudno. Zdarza się i tak, ale zdecydowałam, że i tak się tam przeprowadzę, bo nie ma to zbytniego znaczenia. Miasto zdążyłabym jako-tako poznać, przez około miesiąc, zanim zacznie się rok akademicki. I tutaj zaczął się spory problem, mianowicie sprzeciw moich rodziców.

Przybliżę sytuację najlepiej, jak potrafię, ale pewnie i tak nie da się tego wyjaśnić do końca, a przynajmniej to trudne zadanie, jeżeli chodzi o kilka zdań.
Już w tamtym roku w listopadzie mówiłam rodzicom o moim planie - ale jak grochem o ścianę. Szczególnie matka jest bardzo uparta i wciąż uważała, że to się nie uda, że to chory pomysł. Uprzedzając pytania - moja rodzina jest średnio zamożna, przynajmniej na podstawie zarobków. Rodzice nie potrafią sobie odmawiać pewnych rzeczy, mają również bogatych znajomych, którym starają się dotrzymać kroku. Niestety, ich możliwości finansowe nie są na tyle duże, ale nie o to mi się rozchodzi.

Oboje mieli ogromny problem z tym, że miałabym wyjechać. Tłumaczyli, szczególnie ojciec, że to niby ze względu na moje bezpieczeństwo i komfort finansowy, ale doskonale wiem, że nie tylko o to im chodzi. Mówiąc brzydko, straciliby darmową pomoc domową. Oboje pracują na zmiany, mam młodsze rodzeństwo (sztuk jeden, lat 11) i zawsze staram się jak umiem ogarnąć dom/zrobić obiad/cokolwiek zrobić, co tylko trzeba. Nie jest to dla mnie problem, oczywiście, bo skoro mieszkam w tym domu, to jasne że pomagam, ale jest kilka spraw, które bardzo mnie denerwują. Jedną z nich jest wieczne robienie za taxi - przywieź mnie, zawieź, jedziemy na zakupy, do koleżanki, podwieź mnie tutaj. Od dawien dawna jestem opeikunką dla młodszego rodzeństwa - gdy byłam młodsza nie wychodziłam przez to na dwór, teraz znacznie ogranicza mi to możliwości spotykania się ze znajomymi. Jednak naprawdę nie miałabym na co narzekać - bo trzeba sobie pomagać, oczywiście, ale nie kosztem tej drugiej osoby. Rzadko kiedy słyszę "dziękuję" za wykonaną pracę. Czasami odechciewa mi się czegokolwiek, bo wiem, że i tak wszyscy mają to gdzieś. Chociaż, kiedy czegoś nie zrobię, zwykle jest awantura - no bo jak mogłam tego nie dopilnować? Odkąd pojawiło się młodsze rodzeństwo, jest ono faworyzowane, jednak przyzwyczaiłam się. No i raczej to fanaberia rodziców, więc nie mam o co być zła na malucha.

Rodzice uważają, że zawsze mają rację i powinno być tak, jak oni sobie to wymyślą. Zaplanowali mi karierę lekarza, więc przez całe liceum chodziłam na biol-chem i uczyłam się. W ostatniej klasie zaczęło mi to zwisać (bo wcześniej byłam dość zaangażowana) i stwierdziłam, że nie chcę tego robić, że to nie moje marzenia, tylko niespełnione ambicje matki (jest pielęgniarką, zawsze mówi, że gdyby mogła, cofnęłaby czas i poszła na studia). Ogółem, cały mój pomysł z wyjazdem i z kierunkiem studiów, który akurat nie pasuje ich upodobaniom uważali za chory. Nie przepadają też za moją przyjaciółką - nie rozumiem dlaczego, nigdy mi tego nie wyjaśnili.
Dla nich to wszystko byłoby jedynie stratą pieniędzy - wydawanie na studia i pokój czy akademik to dla nich juz zbyt duże koszty. A zaznaczam, że przecież normalnie bym pracowała - prosiłam ich tylko o, niewielką, jak na ich możliwości finansowe, kwotę (500-700 zł).

Jest mi przykro, bo kompletnie mnie nie rozumieją. Usilnie chcą mnie przy sobie zatrzymać - czy ze względu na tęsknotę, czy pomoc, którą ode mnie mają - nie da im się przetłumaczyć, że ja może chciałabym czegoś innego, a nie tego, co oni sami sobie umyślili. Głównie ze względu na nich nie byłam w stanie wyjechać - potrzebowałam części kwoty, aby wpłacić kaucję i wynajem za pokój. Większą część miałam, myślałam, że mi pomogą - niestety, nie chcieli mi dać ani grosza. W ten sam dzień, w którym poprosiłam o pożyczkę na wpłatę, ojciec rozmawiał ze mną sporo czasu i starał się "wybić to wszystko z głowy". Uległam, nie za bardzo wiedząc, co mam zrobić. Byłam wtedy bardzo zagubiona, więc zgodziłam się na pozostanie w domu rodzinnym i pójście na studia tutaj. I kiedy to się stało - nagle znalazły się pieniądze, aż 2 tysiące, które ojciec przelał mi na konto. Rodzice zadowoleni - studia są stacjonarne i nie muszą na to wykładać ani grosza. A ja czuję się głęboko nieszczęśliwa.

Nie tak sobie to zaplanowałam. Poszłam na kierunek, którego nie lubię i nie moge patrzeć na te wszystkie rzeczy. Kilkanaście pierwszych zajęć za mną, ale wiem, że nie chcę się tego uczyć - miałam to trzy lata w liceum i kompletnie tego nie lubię. Mam wrażenie, że wraca depresja, którą miałam kilka lat temu. Nie chce mi się wstawać z łóżka, wolałabym po prostu ciągle spać. Jest mi bardzo ciężko psychicznie, ciągle myślę o tym, jak mam się z tego wyplątać. Nie mam motywacji, żeby chodzić na te studia - już teraz wiem, że to mnóstwo nauki, ale nie mam do tego zupełnie żadnych chęci. Sytuacja w domu jest mocno skomplikowana; nie będę się teraz rozpisywać, ale zupełnie nie jest kolorowo. To był też jeden z głównych powodów, dla których chciałam się wyprowadzić.

Oni oczekują ode mnie, że będę miała już teraz plan na najbliższe 10 lat. Oczekują planu na życie, którego nie mam. Kiedyś miałam, a przynajmniej starałam się czegoś trzymać - byłam jeszcze wtedy w szczęśliwym związku, ale to skończyło się ponad rok temu. Matka do dziś mówi, że źle zrobiłam.

Nie podoba im się, że w przyszłym roku miałabym zmienić studia na inne - ale pewnie nawet nie dotrwam do tego momentu. Albo zrezygnuję, albo obleję. Każdy mój wybór, oprócz tego, który na mnie wymuszą, jest zły.

Psychicznie, bardzo trudno jest mi to ogarnąć. Przez sytuację rodzinną kiedyś się okaleczałam, wspominałam też o depresji. Teraz zdarzają mi się stany lękowe i ataki stresu, których nie jestem w stanie opanować. Duszę się we własnym domu i we własnym życiu. Nie podoba mi się to, jak jest, ale nie wiem, czy mam odwagę to zmienić.

Dużo o tym myślę w ostatnich dniach, no i mam kilka wyjść.
Pierwsze - mogę zostać w domu rodzinnym i zrezygnować ze studiów, ale wtedy najprawdopodobniej nie będę miała życia. Zmieniłabym w pracy umowę na cały etat, aby odłożyć pieniądze i wyjechać na wymarzony kierunek za rok.
Drugie - mogłabym zrezygnować ze studiów i wyprowadzić się do przyjaciółki. Przez pierwsze miesiące mogłabym mieszkać u niej, u rodziny, znaleźć pracę w mieście, gdzie chciałabym studiować, odkładać powolutku pieniądze i również od przyszłego października zacząć tam studia. Pewnie znalazłabym sobie też pokój w centrum i nie musiałabym szukać w późniejszym czasie (żeby nie siedzieć ciągle rodzinie przyjaciółki na głowie).
Trzecie - również zakłada rezygnację ze studiów i wyjazd, ale do pracy za granicę. Jako opiekunka u rodziny, wraz z zamieszkaniem na stałe. Na pewno finansowo dobrze bym na tym wyszła, jednak boję się tego, że nie będę chciała wrócić. A taki jest plan, aby po roku przerwy wrócić do kraju i zacząć studia, które mnie interesują (już z zapleczem finansowym).
No i czwarte wyjście - nie robić nic i zostawić ten burdel dokładnie tak, jak wygląda teraz. Oczywiście, okropnie tego nie chcę i niechętnie podchodzę do tego pomysłu. To jak masochizm w zaawansowanej formie.

Boję się, że depresja wróci ze zdwojoną siłą. Że znowu przestanę panować nad swoim życiem, że będę za słaba na to, żeby podnieść się z łóżka i uśmiechać. Mam wrażenie, że to już się dzieje. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że nie muszę robić czegoś, bo ktoś mi tak kazał. Nie jestem już przecież dzieckiem, nie potrzebuję pozwolenia. Ale wciąż jestem przerażona. Cała rodzina patrzyła na mnie, jakbym spadła z Księżyca, gdy powiedziałam im o planowanym wyjeździe. Wszyscy uważali, że to zły pomysł, że zrobię sobie krzywdę. A przecież mnóstwo studentów robi tak samo.

Zupełnie się pogubiłam w tym wszystkim. Nie wiem, czego chcę. Znaczy, w pewnym sensie wiem. Na pewno nie chcę studiować tego kierunku. Na pewno nie chcę mieszkać w domu, który truno mi nazywać domem od dawna. Najbardziej skłaniam się do wyjazdu za granicę, ale ciężko mi zadecydować. Nikt we mnie nie wierzy i przez to ja w siebie też nie - no bo skoro starsi mówią, że to zły plan, to pewnie tak jest.

Umówiłam się już do psychologa, może ta wizyta cokolwiek mi pomoże zrozumieć, podjąć jakieś kroki, ale postanowiłam napisać też tu, żeby zapytać, jak to wygląda z perspektywy osób, które nie uczestniczą w sytuacji.

Jejku, jak ktoś dotarł aż tutaj, to jestem naprawdę wdzięczna. Wszystkie odpowiedzi są dla mnie bardzo ważne i z góry za nie serdecznie dziękuję.
nie daj sobie podcinać skrzydeł. masz z lekka patologiczną rodzinę i stety-niestety, powinnaś się od nich trochę odciąć. każda opcja, która zakłada wyprowadzkę to dobra opcja. jeśli masz tendencje do depresji, wyjazd za granicę może być trudny. jeśli oczywiście sama planujesz taki wyjazd. ja bym prawdopodobnie skorzystała z opcji przeprowadzenia się do przyjaciółki. wyprowadzka z domu to dla niektórych spory szok i warto mieć kogoś zaufanego obok. a dowiadywałaś się, czy jest jeszcze szansa zapisać się na studia, o których marzysz?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-04, 21:51   #3
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
nie daj sobie podcinać skrzydeł. masz z lekka patologiczną rodzinę i stety-niestety, powinnaś się od nich trochę odciąć. każda opcja, która zakłada wyprowadzkę to dobra opcja. jeśli masz tendencje do depresji, wyjazd za granicę może być trudny. jeśli oczywiście sama planujesz taki wyjazd. ja bym prawdopodobnie skorzystała z opcji przeprowadzenia się do przyjaciółki. wyprowadzka z domu to dla niektórych spory szok i warto mieć kogoś zaufanego obok. a dowiadywałaś się, czy jest jeszcze szansa zapisać się na studia, o których marzysz?
Tak na dobrą sprawę, te studia, na które chciałam pójść zaczynają się 23 października. Nie wiem, czy miałabym jeszcze jakąś szansę dostarczyć im odpowiednie dokumenty w czasie, którego wymagają. Właśnie ta opcja, albo opcja z zagranicą najbardziej do mnie przemawia. Z przyjaciółką też rozmawiałam i doradziła, żebym przemyślała ten wyjazd dobrze, bo za granicą będę zdana tylko na siebie, nikogo bliskiego.
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-04, 23:43   #4
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

poczta polska => priorytet polecony => list z dokumentami trafia do nich następnego dnia po wysłaniu. wcześniej dzwonisz do dziekanatu i pytasz, czy przypadkiem mają jeszcze wolne miejsce na studiach takich a takich.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 11:03   #5
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
poczta polska => priorytet polecony => list z dokumentami trafia do nich następnego dnia po wysłaniu. wcześniej dzwonisz do dziekanatu i pytasz, czy przypadkiem mają jeszcze wolne miejsce na studiach takich a takich.
Wykonać telefon. Wypełnić dokumenty. Ubrać się i iść na pocztę.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 12:37   #6
201710231141
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 485
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Tak na dobrą sprawę, te studia, na które chciałam pójść zaczynają się 23 października. Nie wiem, czy miałabym jeszcze jakąś szansę dostarczyć im odpowiednie dokumenty w czasie, którego wymagają. Właśnie ta opcja, albo opcja z zagranicą najbardziej do mnie przemawia. Z przyjaciółką też rozmawiałam i doradziła, żebym przemyślała ten wyjazd dobrze, bo za granicą będę zdana tylko na siebie, nikogo bliskiego.
Dajesz Młoda Jestes mądrą dziewczyną (chciałabym być taka jak byłam w Twoim wieku :P)
201710231141 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 14:26   #7
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Tak na dobrą sprawę, te studia, na które chciałam pójść zaczynają się 23 października. Nie wiem, czy miałabym jeszcze jakąś szansę dostarczyć im odpowiednie dokumenty w czasie, którego wymagają. Właśnie ta opcja, albo opcja z zagranicą najbardziej do mnie przemawia. Z przyjaciółką też rozmawiałam i doradziła, żebym przemyślała ten wyjazd dobrze, bo za granicą będę zdana tylko na siebie, nikogo bliskiego.
A co to za studia, jeśli możesz zdradzić? list wysłany? Na niektórych uczelniach nie ma większych problemów , dołączeniem nawet jakiś czas po rozpoczęcie roku akademickiego

I wcale się nie pogubiłas �� jesteś zaskakująco dojrzała i ogarnięta jak na swój wiek �� trzymam kciuki��
__________________

Edytowane przez mellitus
Czas edycji: 2017-10-05 o 14:27
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-10-05, 15:16   #8
_whatamess
Raczkowanie
 
Avatar _whatamess
 
Zarejestrowany: 2017-10
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 41
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Tak jak dziewczyny piszą- jesteś bardzo dojrzała, jak na swój wiek. Ja studiuję kierunek, o którym marzyłam, a pierwsze lata były naprawdę ciężkie i nie wyobrażam sobie wkładać tyle wysiłku w coś, co mnie zupełnie nie kręci. Dlatego dowiedz się koniecznie czy możesz jeszcze wystartować z wymarzonym kierunkiem w tym roku, podejmij pracę i zamieszkaj z przyjaciółką. Nawet jeśli ten rok akademicki przepadnie, to do następnego zaadaptujesz się już w nowym mieście i wdrożysz w pracę. Niestety, nie masz co liczyć na pomoc i wsparcie rodziców, dlatego powinnaś jak najszybciej stanąć na własnych nogach i robić to, czego Ty chcesz. Szkoda swojego czasu i energii na realizowanie planów rodziców, oni już mieli swoją szansę, mogli studiować medycynę.
_whatamess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 17:26   #9
kroliczek90
Raczkowanie
 
Avatar kroliczek90
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Chrzanów
Wiadomości: 248
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Nie daj sie Mała napewno wiesz czego chcesz . Widac ewidentnie , ze chca Cie zatrzymac obok siebie i , ze ma byc tak jak oni chca nie podcinaj sobie skrzydeł . Jedz do przyjaciolki znajdz prace wyklaruje sie wszystko i zobaczysz co dalej , a mozee rodzice wtedy sie obudzą i pomysla o tobie trzymam kciuki za dobre decyzje
__________________
https://lifeisbrutalwoman.blogspot.com/ Zapraszam do świata kobiet anonimowo piszemy, rozmawiamy
kroliczek90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 18:49   #10
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie ciepłe słowa To wiele dla mnie znaczy.
Byłam dziś u psychologa i ta rozmowa wiele mi pomogła. Wciąż trudno mi zrozumieć, że mogę decydować sama za siebie, ale w głębi czuję, że podjęłam już decyzję. Na jutro umówiłam się do notariusza, żeby potwierdził dokumenty i czym prędzej je wysyłam Okazuje się, że mam jeszcze trzy tygodnie na zrobienie tych rzeczy. Szukałam już wstępnie pokoju, interesowałam się akademikiem - bo stancje trochę za drogie, a wiadomo, że w akademiku jakoś tam się przebieduje

Mam trochę więcej wiary w siebie, no i motywację! Zerknęłam już sobie na przedmioty, które będę miała na studiach, no i tak, to zdecydowanie to, co mnie interesuje

A kierunek? Kryminologia, bo ktoś tam u góry pytał
Rozmawiałam też wstępnie z mamą. Wciąż nie popiera pomysłu, ale dzisiaj zdecydowałam się jej powiedzieć, że potrzebuję jej wsparcia, że mi tego brak. Dalej we mnie nie wierzy, ale ja mam już zupełnie inną energię, niż wczoraj
Nie wiedziałam, że jedna rozmowa może aż tyle zmienić. W poniedziałek najprawdopodobniej pojadę do dziekanatu, żeby wypisać się ze studiów. Boję się troszkę reakcji taty, ale na razie milczę na ten temat. W poniedziałek mam też następną wizytę u psychologa, może to mnie trochę ośmieli.
Ciągle przeglądam ogłoszenia o pracę, żeby znaleźć coś jak najszybciej.

W przyjaciółce też mam duże wsparcie, dlatego staram się mieć głowę do góry i nie martwić tym wszystkim zanadto. Przecież dorosłe życie nie może być aż takie straszne, jak próbują mi je wykreować rodzice
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 19:16   #11
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie ciepłe słowa To wiele dla mnie znaczy.
Byłam dziś u psychologa i ta rozmowa wiele mi pomogła. Wciąż trudno mi zrozumieć, że mogę decydować sama za siebie, ale w głębi czuję, że podjęłam już decyzję. Na jutro umówiłam się do notariusza, żeby potwierdził dokumenty i czym prędzej je wysyłam Okazuje się, że mam jeszcze trzy tygodnie na zrobienie tych rzeczy. Szukałam już wstępnie pokoju, interesowałam się akademikiem - bo stancje trochę za drogie, a wiadomo, że w akademiku jakoś tam się przebieduje

Mam trochę więcej wiary w siebie, no i motywację! Zerknęłam już sobie na przedmioty, które będę miała na studiach, no i tak, to zdecydowanie to, co mnie interesuje

A kierunek? Kryminologia, bo ktoś tam u góry pytał
Rozmawiałam też wstępnie z mamą. Wciąż nie popiera pomysłu, ale dzisiaj zdecydowałam się jej powiedzieć, że potrzebuję jej wsparcia, że mi tego brak. Dalej we mnie nie wierzy, ale ja mam już zupełnie inną energię, niż wczoraj
Nie wiedziałam, że jedna rozmowa może aż tyle zmienić. W poniedziałek najprawdopodobniej pojadę do dziekanatu, żeby wypisać się ze studiów. Boję się troszkę reakcji taty, ale na razie milczę na ten temat. W poniedziałek mam też następną wizytę u psychologa, może to mnie trochę ośmieli.
Ciągle przeglądam ogłoszenia o pracę, żeby znaleźć coś jak najszybciej.

W przyjaciółce też mam duże wsparcie, dlatego staram się mieć głowę do góry i nie martwić tym wszystkim zanadto. Przecież dorosłe życie nie może być aż takie straszne, jak próbują mi je wykreować rodzice
kryminologia. Jak ja Cię rozumiem. Jak karnista kryminologa dorosłe życie jest fajne, jeśli się do niego odpowiednio podejdzie. Łatwo oczywiście nie będzie, ale wyciągnij z następnych lat ile dasz rady. A rodzice nie mają wyjścia- muszą zaakceptować Twoje decyzje, jeśli chcą mieć z Tobą dobre relacje. Trzymam za Ciebie kciuki
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-10-05, 20:34   #12
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez mellitus Pokaż wiadomość
kryminologia. Jak ja Cię rozumiem. Jak karnista kryminologa dorosłe życie jest fajne, jeśli się do niego odpowiednio podejdzie. Łatwo oczywiście nie będzie, ale wyciągnij z następnych lat ile dasz rady. A rodzice nie mają wyjścia- muszą zaakceptować Twoje decyzje, jeśli chcą mieć z Tobą dobre relacje. Trzymam za Ciebie kciuki
Dziękuję bardzo Cudownie jest mieć wsparcie w tylu osobach, które, bądź co bądź, mnie nie znają

Dobrze zawrzeć też takie znajomości, może kiedyś się przyda
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."

Edytowane przez NiebieskaKoszula
Czas edycji: 2017-10-05 o 20:46
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 20:57   #13
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Dziękuję bardzo Cudownie jest mieć wsparcie w tylu osobach, które, bądź co bądź, mnie nie znają

Dobrze zawrzeć też takie znajomości, może kiedyś się przyda
Pisz, jakbyś czegoś potrzebowała
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 21:02   #14
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość

Rozmawiałam też wstępnie z mamą. Wciąż nie popiera pomysłu, ale dzisiaj zdecydowałam się jej powiedzieć, że potrzebuję jej wsparcia, że mi tego brak. Dalej we mnie nie wierzy, ale ja mam już zupełnie inną energię, niż wczoraj
Świetnie, że umiesz przejść ponad tym. Bardzo cenna umiejętność.

Jak w ogóle zareagowała? Nic jej nie ruszyło, że nie daje Ci tego, czego naprawdę potrzebujesz?
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 21:12   #15
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7773380 1]Świetnie, że umiesz przejść ponad tym. Bardzo cenna umiejętność.

Jak w ogóle zareagowała? Nic jej nie ruszyło, że nie daje Ci tego, czego naprawdę potrzebujesz?[/QUOTE]

Skupiła się na sobie. Powiedziała, że jest jej przykro, że tak ją traktuję. Niby jak? Mówię, czego potrzebuję? Uważa, że wymyślam i że jako moja mama powinna mnie chronić przed błędami tego typu. Ciągle myśli, że to durny pomysł, nie akceptuje tego. Widzę to, bo jest mocno sceptycznie nastawiona. Powiedziała, że finansowo nie dam rady tego ogarnąć i będzie źle. Więc z własnej woli raczej mi nie pomogą.
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 21:14   #16
Esia_90
Wtajemniczenie
 
Avatar Esia_90
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 568
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Dobrze robisz.

To Twoje życie. Nie jesteś już dzieckiem. Musisz podejmować swoje decyzje i trudno jak rodzicom się one nie podobają.

Masz prawo żyć swoim życiem. Życie mamy tylko jedno. Nie będziesz mieszkać całe życie z rodzicami.

Rób to co serce Ci podpowiada. Nie chcą nie muszą Ci pomagać. Możesz pracować w weekendy itp. Na początek proponuję akademik jak nie masz zbyt dużo kasy albo wynajęcie z kimś na pół pokoju.

Powodzenia.
__________________
Kocham książki
Esia_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 21:27   #17
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez NiebieskaKoszula Pokaż wiadomość
Skupiła się na sobie. Powiedziała, że jest jej przykro, że tak ją traktuję. Niby jak? Mówię, czego potrzebuję? Uważa, że wymyślam i że jako moja mama powinna mnie chronić przed błędami tego typu. Ciągle myśli, że to durny pomysł, nie akceptuje tego. Widzę to, bo jest mocno sceptycznie nastawiona. Powiedziała, że finansowo nie dam rady tego ogarnąć i będzie źle. Więc z własnej woli raczej mi nie pomogą.
Przygotuj się na to, że przez jakiś czas tak będzie. Ale doświadczenie pokazuje, że niektórym, ba, chyba nawet większości rodziców z czasem mija.

To też dla nich jest nowa sytuacja, której powinni się byli spodziewać, ale może to ich przerosło, muszą się nauczyć jak się w tym odnaleźć. Całkiem możliwe, że za jakiś czas usłyszysz nawet, że są z Ciebie dumni. Może jeszcze wcześniej dostaniesz to wsparcie finansowe, bo próba takiego destrukcyjnego trucia to jedno, ale jak przyjdzie co do czego, staniesz z walizką w drzwiach to rozsądek i pragnienie pomocy dziecku będą silniejsze.

Nie mówię, że tak będzie na pewno, ale nie trać nadziei. Bardziej prawdopodobne jest to, że z czasem się ułoży, a Wasze relacje będą lepsze niż kiedykolwiek. Tymczasem duuużo odwagi i siły, podziwiam Powodzenia
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 21:34   #18
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Poza tym rodzice pewnie liczą na to, że ewentualną pomocą finansową kupią Twoje posłuszeństwo. Jak staniesz na własnych nogach i zobaczą, że tak naprawdę ich nie potrzebujesz, może coś w końcu zrozumieją. Jak nie- trudno, będziesz już na swoim, wolna i niezależna
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-05, 23:39   #19
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez Esia_90 Pokaż wiadomość
Dobrze robisz.

To Twoje życie. Nie jesteś już dzieckiem. Musisz podejmować swoje decyzje i trudno jak rodzicom się one nie podobają.

Masz prawo żyć swoim życiem. Życie mamy tylko jedno. Nie będziesz mieszkać całe życie z rodzicami.

Rób to co serce Ci podpowiada. Nie chcą nie muszą Ci pomagać. Możesz pracować w weekendy itp. Na początek proponuję akademik jak nie masz zbyt dużo kasy albo wynajęcie z kimś na pół pokoju.

Powodzenia.

Właśnie głównie rozważałam akademik, a może gdzieś od stycznia przyjaciółka da radę finansowo i wtedy wynajmiemy coś na pół.
Wolałabym dostać akceptację i wsparcie od pomocy materialnej, bo to jest dla mnie o wiele ważniejsze w tej chwili. Nigdy w niczym mnie nie wspierali, zawsze zostawałam ze wszystkim sama. Może kiedyś się zrehabilitują.


[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7773452 1]Przygotuj się na to, że przez jakiś czas tak będzie. Ale doświadczenie pokazuje, że niektórym, ba, chyba nawet większości rodziców z czasem mija.

To też dla nich jest nowa sytuacja, której powinni się byli spodziewać, ale może to ich przerosło, muszą się nauczyć jak się w tym odnaleźć. Całkiem możliwe, że za jakiś czas usłyszysz nawet, że są z Ciebie dumni. Może jeszcze wcześniej dostaniesz to wsparcie finansowe, bo próba takiego destrukcyjnego trucia to jedno, ale jak przyjdzie co do czego, staniesz z walizką w drzwiach to rozsądek i pragnienie pomocy dziecku będą silniejsze.

Nie mówię, że tak będzie na pewno, ale nie trać nadziei. Bardziej prawdopodobne jest to, że z czasem się ułoży, a Wasze relacje będą lepsze niż kiedykolwiek. Tymczasem duuużo odwagi i siły, podziwiam Powodzenia [/QUOTE]


Zapewne będzie tak, jak mówisz Kiedy się zorientują, że to nie były żarty i naprawdę potrzebuję pomocy, trochę się ogarną. Pewnie nasze relacje też gruntownie się zmienią - polepszą, czy pogorszą, to teraz raczej ciężko powiedzieć, ale mam nadzieję, że ta pierwsza opcja

Cytat:
Napisane przez mellitus Pokaż wiadomość
Poza tym rodzice pewnie liczą na to, że ewentualną pomocą finansową kupią Twoje posłuszeństwo. Jak staniesz na własnych nogach i zobaczą, że tak naprawdę ich nie potrzebujesz, może coś w końcu zrozumieją. Jak nie- trudno, będziesz już na swoim, wolna i niezależna
Tak, dokładnie! Trafiłaś w punkt. Moja przyjaciółka też uważa, że dopiero wtedy, jak zrozumieją, że nie są mi potrzebni, to będą wiedzieć, ile stracili i jak bardzo te relacje były niezdrowe.

A poza tym, dziękuję Wam wszystkim za tyle wsparcia i mega pozytywnej energii Od razu mi lepiej na sercu
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-10-06, 13:02   #20
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

pamiętaj też o tym, że mimo wszystko rodzice mają obowiązek cię utrzymywać. postrasz ich, że podasz ich o alimenty do sądu. korona im z głowy nie spadnie jak pomogą ci na początku finansowo.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-06, 13:36   #21
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
postrasz ich, że podasz ich o alimenty do sądu.
Nie szłabym na noże. Póki co jest spora szansa, że się ogarną.
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-06, 14:50   #22
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7775213 6]Nie szłabym na noże. Póki co jest spora szansa, że się ogarną.[/QUOTE]

Też jestem zwolenniczką załatwiania najpierw po dobroci.
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-06, 15:31   #23
NiebieskaKoszula
Komandor Kociak
 
Avatar NiebieskaKoszula
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 428
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Też uważam, że najpierw lepiej załatwić to po dobroci. Poproszę ich i postaram się z nimi dogadać. Przy ich wspólnych dochodach mogliby dawać mi na życie spokojnie i nie musiałabym pracować, ale oni tak nie chcą. W życiu by się na to nie zgodzili. Sąd to ostateczność, tak myślę.
__________________
"Cel to marzenie z datą realizacji."
NiebieskaKoszula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-06, 16:25   #24
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Pogubiłam się w życiu - co robić?!

Gratuluję decyzji i trzymam kciuki. Myślę, że choćbyś nawet miała jeszcze kilka razy w życiu zmienić zdanie, co chcesz robić, to i tak nie będziesz żałować, bo to będą Twoje wybory. Poza tym wyjazd z domu na pewno dobrze Ci zrobi, widać, że się tam dusisz, w nowym miejscu, na interesujących Cię studiach i w nowej pracy powinnaś odetchnąć. A akademik to nic złego, mieszkałam w nim dość długo i było naprawdę przyjemnie. Może trzy osoby w pokoju to czasem tłok, ale za to jest do kogo gębę otworzyć, a zaoszczędzone pieniądze zachować na coś innego. Sprawdź, czy nie przysługuje Ci jakieś stypendium, jeśli Twoi rodzice nie zarabiają zbyt dobrze. Zresztą jeśli jedziesz to większego miasta, to też nie powinnaś mieć problemów z utrzymaniem się. Studentów zaocznych chętnie się zatrudnia do różnych prac, bo nie trzeba za nich płacić ubezpieczenia. Najtrudniejszy jest tylko początek, bo trzeba mieć choć te fundusze, żeby zapłacić za pierwszy miesiąc akademika i ratę za studia. Potem będzie już z górki.

Rodziców też trzeba spróbować zrozumieć, oni mogą myśleć, że robią dobrze. Na tym forum co chwilę trafia się ktoś, komu rodzice próbują układać życie. Nie chcą, żeby wyjeżdżał, narzucają kierunki wg tego, co im się wydaje. Wielu rodziców by chciało, żeby dziecko zostało w domu, bo tak się przyzwyczaili i tak im wygodnie. Często nie zdają sobie sprawy, że gadają głupoty, bo za ich czasów było inaczej. Dlatego trzeba czasem troszkę stanowczości, ale też zrozumienia dla nich. Nikt nie jest doskonały. Postawieni przed faktem dokonanym powinni ustąpić, nawet jeśli nie będą chcieli Cię wesprzeć finansowo, to przecież nie obrażą się na Ciebie na wieki wieków i nie zerwą kontaktu.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-10-06 16:25:44


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:09.