w skali od 1 do 5 - ja jestem...?

[etnografka]

Napisane przez ropuszka

Ja bym siebie ocenila na 4. Na 5 - ciezko powiedziec, bo zdarza sie, ze wiem wiecej niz konsultantki w perfumerii - uwazam, ze to jednak nie wynika z tego, ze mam OGROMNA wiedze, tlyko z tego, ze czesto konsultantki sa niedoksztalcone, jesli moge tak powiedziec.

Ja myślę podobnie. Wciskanie mi ulepkowatych lub świeżakowatych nowości niezaleznie od tego, o co prosiłam, jest strasznie denerwujące i od jakiegoś czasu konsultantkom zawsze dziękuję za pomoc. Najwyżej pytam, gdzie konkretna rzecz stoi.

Ale tak na pocieszenie: jest chlubny wyjątek - panie z Quality (jeśli to czytają, to pozdrawiam!)

[hecate]

no to ja chyba minus jeden.

Nie poznaje zapachow, wiekszosc zapachow mnie 'zabija', nawet te co podobaja mi sie wywoluja u mnie migrene, nie potrafie okreslic czym to naprawde pachnie...

Lewa do tego jestem. Mam tylko kilka buteleczek i jakos przewaznie mijam stoiska z perfumami nawet nie zatrzymujac sie na minute

[mulier]

trudno mi powiedzieć do którego punktu moge dopasować moją znajomość perfum
Znam ich wiele, ale mam świadomośc że moja wiedza jest baaardzo znikoma
Nie znam praktycznie żadnych zapachów niszowych...niestety....a le może to i lepiej . Dość dobrze orientuję sie zw zapachach, które są po prostu powszechnie dostępne, choć i te potrafią mnie nie raz zaskoczyć . Co do punktu 5 sondy.... myślę, że ten punkt powinien znajdować sie na drugim miejscu. Konsultatnki w perfumeriach rzadko orientują sie nawet w tym co stoi u nich na półkach (oczywiście są na szczęscie wyjątki )