Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez polny_mak

Dostałaś propozycję współpracy z tej byłej firmy, a teraz się migają ? Nieładnie.

To nie była jeszcze oferta ale dano mi do zrozumienia, że mam to stanowisko. Miał być list intencyjny na koniec października i o. Jest figa z makiem

Napisane przez polny_mak

U mnie też słabo z ofertami, znajoma mi mówiła żebym nie odpuszczała,(że koniec roku, święta), bo firmy mogą mieć "wolną" kasę i jednak rekrutować, więc przeglądam te ogłoszenia. Dziś sobie jednak zrobiłam przerwę, bo już tym nie napiszę co...

Mnie się wydaje że w ogóle w tym roku jest jakoś nędznie.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Kafkazmlekiem

To nie była jeszcze oferta ale dano mi do zrozumienia, że mam to stanowisko. Miał być list intencyjny na koniec października i o. Jest figa z makiem



Mnie się wydaje że w ogóle w tym roku jest jakoś nędznie.

To ja akurat w ostatnim czasie wysłałam na kila ciekawych ogłoszeń i chyba nawet przeszłam wstępną weryfikację na staż na zleceniu w agencji e-commerce, ale jeszcze się nie odezwali z zaproszeniem na rozmowę.

[polny_mak]

Napisane przez Kafkazmlekiem

To nie była jeszcze oferta ale dano mi do zrozumienia, że mam to stanowisko. Miał być list intencyjny na koniec października i o. Jest figa z makiem



Mnie się wydaje że w ogóle w tym roku jest jakoś nędznie.

To może mają tylko drobny poślizg, jakiś urlop. Szkoda tylko Twoich nerwów w tej sytuacji.

Zauważyłam znaczmy spadek ofert w II połowie roku. Wysłałam zdecydowanie mniej aplikacji, a ofert dla mnie interesujących jest niewiele.

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:38 ----------

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87305773]To ja akurat w ostatnim czasie wysłałam na kila ciekawych ogłoszeń i chyba nawet przeszłam wstępną weryfikację na staż na zleceniu w agencji e-commerce, ale jeszcze się nie odezwali z zaproszeniem na rozmowę.[/QUOTE]

Powodzenia

I jeszcze jest jakiś wysyp ofert pracy na zastępstwo

[feelin_soo_me]

Napisane przez megamag

Nie wiem, czy tu do końca chodzi o osobowość, a o pewne cechy, które są po prostu przydatne i wygodne dla pracodawcy. Każdy chciałby mieć ogarniętego pracownika, który szybko wszystko łapie, a nie trzeba mu powtarzać dziesięć razy, ale też samodzielnego, który ma jakąś inicjatywę i potrafi coś sam wymyślić, rozwiązać problem, a nie tylko patrzy, żeby mu ktoś pomógł.

A co ma wspolnego bycie intrwertykiem z tym czy sie szybko cos lapie lub to czy umie sie rozwiazac dany problem?
Wydaje mi sie ze ekstrowertyk sprawia wrazenie bardziej ogarnietego, przez to ze lepiej odpowiada na pytania/ szybciej ... nie jest to jendak wyznacznikiem inteligencji.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez feelin_soo_me

A co ma wspolnego bycie intrwertykiem z tym czy sie szybko cos lapie lub to czy umie sie rozwiazac dany problem?
Wydaje mi sie ze ekstrowertyk sprawia wrazenie bardziej ogarnietego, przez to ze lepiej odpowiada na pytania/ szybciej ... nie jest to jendak wyznacznikiem inteligencji.

Myślę, że bardziej chodzi o to, że ekstra- jest z reguły osobą bardziej energiczną, wykazującą inicjatywę również w kontaktach ze współpracownikami, umiejącą odnaleźć się w chaosie i ogarnąć kilka rzeczy na raz.

[polny_mak]

Powoli odchodzi się od sztywnego podziału - ekstrawertyk, introwertyk.

Na rozmowie to też ciężko zweryfikować chyba, że ktoś jest mega mrukiem albo strasznym gaduła. Stres robi swoje. Sporo zależy też od samego stanowiska i osobowości osoby rekrutującej.

To co napisałyście o ekstrawertykach to może i prawda, ale takie osoby mogą też mieć tendencję do "przejmowania" rozmowy, gadulstwa i czasami ciężko coś konkretnego się dowiedzieć albo się wysłuchuje elaboratów, to też aż tak dobrego wrażenia nie robi.

Miałam taką sytuacją w jednej z poprzednich prac, że w ogóle nie mogłam się odnaleźć wśród współpracowników, jakoś mi nie leżeli, ja im chyba też i mój przełożony mi "zarzucił", że na rozmowie to byłam taka rozgadana, towarzyska itd. No, ok, ale to była rozmowa i stres zrobił swoje, a w samej pracy się okazało, że z ludźmi mi nie po drodze i open space mnie męczy więc się wycofałam. W innych pracach było już zupełnie inaczej, problemów z towarzystwem nie miałam.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez polny_mak

Powoli odchodzi się od sztywnego podziału - ekstrawertyk, introwertyk.

Na rozmowie to też ciężko zweryfikować chyba, że ktoś jest mega mrukiem albo strasznym gaduła. Stres robi swoje. Sporo zależy też od samego stanowiska i osobowości osoby rekrutującej.

To co napisałyście o ekstrawertykach to może i prawda, ale takie osoby mogą też mieć tendencję do "przejmowania" rozmowy, gadulstwa i czasami ciężko coś konkretnego się dowiedzieć albo się wysłuchuje elaboratów, to też aż tak dobrego wrażenia nie robi.

No właśnie - powoli Zanim doczekamy się widocznych zmian, to jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie.
Co do stresu, to ja ostatnio mam takie przemyślenie, że chyba paradoksalnie lepiej czasem podejść do rozmowy rekrutacyjnej olewawczo i na luzie, niż się spinać i pilonwać każdego wypowiedzianego przez siebie słowa albo miny.

[Kafkazmlekiem]

No i du.pa Jasiu.. Dzwoniła do mnie babka, powiedziała że rozmawiała dzisiaj ze swoimi przełożonymi i okazało się że będą jakieś kolejne zmiany, zamrozili jej etat do końca roku przynajmniej i niestety nie może mi teraz nic zaproponować
Będzie o mnie pamiętać i ma się odezwać jak dostanie możliwość zatrudnienia i ja też mam jej powiedzieć, jak przestanę być zainteresowana.
Ale szkoda..

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Kafkazmlekiem

No i du.pa Jasiu.. Dzwoniła do mnie babka, powiedziała że rozmawiała dzisiaj ze swoimi przełożonymi i okazało się że będą jakieś kolejne zmiany, zamrozili jej etat do końca roku przynajmniej i niestety nie może mi teraz nic zaproponować
Będzie o mnie pamiętać i ma się odezwać jak dostanie możliwość zatrudnienia i ja też mam jej powiedzieć, jak przestanę być zainteresowana.
Ale szkoda..

No tak mi się właśnie wydawało, że będzie. A dalej chciałabyś tam pracować?

[Kafkazmlekiem]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87306223]No tak mi się właśnie wydawało, że będzie. A dalej chciałabyś tam pracować?[/QUOTE]

No niestety tak, chciałbym tam wrócić, ewentualnie jakieś inne korpo, w małej firmie źle się czuję. No nic, dalej będę rozsylac cv.

[stotek]

O rany, kafka, ale mi przykro ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Kurde ale mi przykro.. Ale to takie w stylu tej firmy.. Bezsensu

[polny_mak]

Szkoda. ale przynajmniej wiesz na czym stoisz. Jeżeli chcesz tam wrócić to może odezwij się do niej początkiem roku, podpytaj koleżankę, a tak to szukaj sobie spokojnie czegoś innego.

Może ciągle masz szansę tylko trochę się odsunęło w czasie.

[MariaFrancesca]

Trzymaj się Kafka, może się jeszcze zmieni w tej pracy (w sensie będzie miejsce), a jak nie to w innej. Z dwojga złego masz pracę, choć doskonale rozumiem, że możesz już też mieć dość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Dzięki Dziewczyny
Polny Mak, masz rację, jak nic się nie wydarzy z innym miejscem to chyba rzeczywiście przypomnę się na początku roku

MariaFrancesca, tak, przynajmniej jestem w takiej sytuacji, że mam pracę i nie ma w niej jakichś przykrych zdarzeń typu mobbing. Jest po prostu śmiertelnie nudno. Mam umowę do końca sierpnia i obawiam się że nawet, gdybym bardzo chciała to mogą mi jej nie przedłużyć, bo po co im pracownik, dla którego prawie nie ma zadań

[polny_mak]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Dzięki Dziewczyny
Polny Mak, masz rację, jak nic się nie wydarzy z innym miejscem to chyba rzeczywiście przypomnę się na początku roku

MariaFrancesca, tak, przynajmniej jestem w takiej sytuacji, że mam pracę i nie ma w niej jakichś przykrych zdarzeń typu mobbing. Jest po prostu śmiertelnie nudno. Mam umowę do końca sierpnia i obawiam się że nawet, gdybym bardzo chciała to mogą mi jej nie przedłużyć, bo po co im pracownik, dla którego prawie nie ma zadań

mhm...pomijając to, że praca Ci nie odpowiada, to może masz tylko takie wrażenie, że nie masz zadań. Może dla nich jest wszystko ok i w normie takie przypadki też się zdarzają.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Ja przy takim systemie zaczęłabym się zastanawiać, co ja w ogóle tam robię i czy jestem tam potrzebna. Miałam takie myśli w ostatniej firmie i w wydawnictwie także. Słowo daję, na wolontariacie było więcej roboty, o pierwszym stażu nie wspomnę, i człowiek naprawdę miał poczucie, że dobrze ten dzień spożytkował.
Aż się przestaje szanować pracę.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez polny_mak

mhm...pomijając to, że praca Ci nie odpowiada, to może masz tylko takie wrażenie, że nie masz zadań. Może dla nich jest wszystko ok i w normie takie przypadki też się zdarzają.

To bardzo możliwe, że dla nich wszystko jest okej

Maggie, ja się prawie codziennie zastanawiam ale wiecie, kasa nie śmierdzi ;-)

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Kafkazmlekiem

To bardzo możliwe, że dla nich wszystko jest okej

Maggie, ja się prawie codziennie zastanawiam ale wiecie, kasa nie śmierdzi ;-)

Ano tak
A nie myślałaś o jakimś kursie?

[Kafkazmlekiem]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87306630]Ano tak
A nie myślałaś o jakimś kursie?[/QUOTE]

Myślałam ale jakoś nie mogę się zebrać. Poza tym te, które mnie interesują są drogie a nie mam gwarancji że uda mi się pójść potem w tym kierunku.

[malootka]

Napisane przez Kafkazmlekiem

To bardzo możliwe, że dla nich wszystko jest okej



Maggie, ja się prawie codziennie zastanawiam ale wiecie, kasa nie śmierdzi ;-)

A tak z ciekawości jak byś oceniła - jaka cześć dnia faktycznie potrzebujesz przeznaczyć na prace?
Pytam, bo byłam kiedyś w podobnej sytuacji - miałam wrażenie ze robotę, która miałam zaplanowana na cały miesiąc, spokojnie dałabym radę zmieścić w tydzień. To był koszmar.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Mahdab]

Ja tak miałam poprzedniej pracy. Byłam na koniec dnia bardziej zmęczona psychicznie wynajdywaniem sobie roboty. Czasami o 13 miałam koniec.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez malootka

A tak z ciekawości jak byś oceniła - jaka cześć dnia faktycznie potrzebujesz przeznaczyć na prace?
Pytam, bo byłam kiedyś w podobnej sytuacji - miałam wrażenie ze robotę, która miałam zaplanowana na cały miesiąc, spokojnie dałabym radę zmieścić w tydzień. To był koszmar.

No to u mnie jest podobnie. Pracę, którą mam do wykonania, o ile jakąś mam (bo to z reguły są zadania, które mi są rzucane), przy normalnych warunkach zrobiłabym w kilka godzin, czasem jeden dzień. I to jest przeważnie jedno zadanie tygodniowo (czasem rzadziej). Więc żeby totalnie nie umrzeć często rozciągam to zdanie na kilka dni..

Napisane przez Mahdab

Ja tak miałam poprzedniej pracy. Byłam na koniec dnia bardziej zmęczona psychicznie wynajdywaniem sobie roboty. Czasami o 13 miałam koniec.

No ja jestem często śmiertelne znudzona. Często nie mam w ogóle początku, a co dopiero mowa o końcu

Czuję się totalnie niepotrzebna i źle mi z tym, bo wiem, co potrafię, jak potrafię ogarnąć chaos i młyn korporacyjny, lubię jak wpadają maile, ktoś czegoś chce, wiem, że mam co robić, nawet jak czasem się modlę, żeby wszyscy dali mi spokój... a tu.. modlę się, żeby ktoś czegoś chciał

[polny_mak]

Kafka - to tylko przystanek tymczasowy, nie myśl tyle - wiem, łatwo powiedzieć.

Mam dylemat i to spory, miałabym szansę na pracę, ale jest jedno duże ALE, nie chcę iść w tym kierunku, chcę doświadczenie zawodowe w tej dziedzinie zostawić za sobą, a jak podejmę tam zatrudnienie to się już na dobre zamknę w obszarze, który mnie męczy i powoduje frustrację. Po prostu na samą myśl mam mdłości i boli mnie brzuch.

Mam jednak świadomość tego, że szukanie pracy mi nie idzie, depresja się pogłębia, psychika siada. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa i czym się tak naprawdę zakończy.

[ParasolkaMaryPoppins]

Kolejny dzień poszukiwań pracy.
Wczoraj przelała się moja szala goryczy.
Pracuję jako lektorka. Szkoła językowa wynajęła mnie pewnej firmie. Mam tam prowadzić zajęcia z j. angielskiego ogólnego. Na miejscu okazało się, że klienci chcą uczyć się j. specjalistycznego z dziedziny, z którą nie mam nic wspólnego. Problem zgłosiłam szefowej szkoły, a ta, zamiast wyjaśnić sytuację, podesłała mi materiały, z których kompletnie nic nie rozumiem (z księgowości) Chyba sądzi, że będę się tego uczyć

Wszyscy zadowoleni, a ja czuję się wyrolowana. Gdy dojdzie do konfrontacji z klientami, to ja będę musiała się tłumaczyć, jakim cudem nie wiem nic o rachunkowości.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez polny_mak

Kafka - to tylko przystanek tymczasowy, nie myśl tyle - wiem, łatwo powiedzieć.

Staram się właśnie tak do tego podchodzić, daje sobie maksymalnie czas do końca sierpnia, żeby coś znaleźć. Potem (o ile wcześniej nie zaczną) będą mnie cisnąć żebym zdała pewien egzamin, którego nie chce zdawać bo nie jest mi do niczego potrzebny i nie chce iść w tym kierunku..

Ale po wczorajszej akcji, mimo że wiem, że to nie moja wina, zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, że nie moglam najpierw znaleźć jakiejś sensownej pracy a teraz znowu taki kopniak..

Napisane przez polny_mak

Mam dylemat i to spory, miałabym szansę na pracę, ale jest jedno duże ALE, nie chcę iść w tym kierunku, chcę doświadczenie zawodowe w tej dziedzinie zostawić za sobą, a jak podejmę tam zatrudnienie to się już na dobre zamknę w obszarze, który mnie męczy i powoduje frustrację. Po prostu na samą myśl mam mdłości i boli mnie brzuch.

Mam jednak świadomość tego, że szukanie pracy mi nie idzie, depresja się pogłębia, psychika siada. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa i czym się tak naprawdę zakończy.

Znam to, byłam w podobnej sytuacji jak szukałam pracy, też bardzo chciałam zmienić branżę a ostatecznie w niej zostałam.. Ale nie uważam, żeby to przekreślało moje szanse na jej zmianę, więc może też tak do tego podejdź? A przynajmniej będziesz coś robić, kasa wpadnie.. No chyba że wiesz, że psychicznie się wykończysz, to lepiej nie.

Parasolko ale słabo.. Nie możesz zgłosić do swoich przełożonych? To stawia w złym świetle nie tylko Ciebie przed uczestnikami zajęć ale obie szkoły przecież..

[ParasolkaMaryPoppins]

A no bardzo słabo

Napisałam do szefowej. Uprzejmie acz konkretnie. Sorry ale po rachunkowości i z moim angielskim nigdy nie pchałabym się w nauczanie, tylko od razu poszła do korpo. Chyba że szkoła zainkasowała kasę za specjalistyczny, mnie postawiła przed faktem dokonanym, ja się teraz zbuntowałam, i teraz szefowa siedzi i myśli jak to odkręcić

[polny_mak]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Staram się właśnie tak do tego podchodzić, daje sobie maksymalnie czas do końca sierpnia, żeby coś znaleźć. Potem (o ile wcześniej nie zaczną) będą mnie cisnąć żebym zdała pewien egzamin, którego nie chce zdawać bo nie jest mi do niczego potrzebny i nie chce iść w tym kierunku..

Ale po wczorajszej akcji, mimo że wiem, że to nie moja wina, zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, że nie moglam najpierw znaleźć jakiejś sensownej pracy a teraz znowu taki kopniak..



Znam to, byłam w podobnej sytuacji jak szukałam pracy, też bardzo chciałam zmienić branżę a ostatecznie w niej zostałam.. Ale nie uważam, żeby to przekreślało moje szanse na jej zmianę, więc może też tak do tego podejdź? A przynajmniej będziesz coś robić, kasa wpadnie.. No chyba że wiesz, że psychicznie się wykończysz, to lepiej nie.

Parasolko ale słabo.. Nie możesz zgłosić do swoich przełożonych? To stawia w złym świetle nie tylko Ciebie przed uczestnikami zajęć ale obie szkoły przecież..

Nie wiem Kafka też o tym często myślę, ale nie ogarniam, niestety. Może taki czas po prostu. W każdym razie, doskonale Cię rozumiem. Czasem mam wrażenie, że jakbym nic nie robiła to i tak byłoby tak samo. W pewnym stopniu liczy się też chyba przysłowiowe szczęście i nie poddawanie się.

Pójdę na rozmowę i zobaczę jak będzie. Nie będę nad tym myśleć i analizować.

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

A no bardzo słabo

Napisałam do szefowej. Uprzejmie acz konkretnie. Sorry ale po rachunkowości i z moim angielskim nigdy nie pchałabym się w nauczanie, tylko od razu poszła do korpo. Chyba że szkoła zainkasowała kasę za specjalistyczny, mnie postawiła przed faktem dokonanym, ja się teraz zbuntowałam, i teraz szefowa siedzi i myśli jak to odkręcić

Bardzo dobrze zrobiłaś, ludzie i tak byliby wkurzeni, że nie dostają tego czego oczekują, więc lepiej to na początku wyjaśnić. Niech szefowa sobie teraz radzi jak ma takie pomysły.

[nie_powiem]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Kolejny dzień poszukiwań pracy.
Wczoraj przelała się moja szala goryczy.
Pracuję jako lektorka. Szkoła językowa wynajęła mnie pewnej firmie. Mam tam prowadzić zajęcia z j. angielskiego ogólnego. Na miejscu okazało się, że klienci chcą uczyć się j. specjalistycznego z dziedziny, z którą nie mam nic wspólnego. Problem zgłosiłam szefowej szkoły, a ta, zamiast wyjaśnić sytuację, podesłała mi materiały, z których kompletnie nic nie rozumiem (z księgowości) Chyba sądzi, że będę się tego uczyć

Wszyscy zadowoleni, a ja czuję się wyrolowana. Gdy dojdzie do konfrontacji z klientami, to ja będę musiała się tłumaczyć, jakim cudem nie wiem nic o rachunkowości.

Boże drogi, co to za praktyka? Dla mnie to zupełnie niepoważne podejście zarówno w stosunku do Ciebie jak i potencjalnych klientów. A wiadomo, że jakby coś nie poszło, to pomyje by na Tobie wylewali, a nie na kimś "wyżej". Szkoda słów na niektórych pracodawców i rekruterów...

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Napisane przez polny_mak

Kafka - to tylko przystanek tymczasowy, nie myśl tyle - wiem, łatwo powiedzieć.

Mam dylemat i to spory, miałabym szansę na pracę, ale jest jedno duże ALE, nie chcę iść w tym kierunku, chcę doświadczenie zawodowe w tej dziedzinie zostawić za sobą, a jak podejmę tam zatrudnienie to się już na dobre zamknę w obszarze, który mnie męczy i powoduje frustrację. Po prostu na samą myśl mam mdłości i boli mnie brzuch.

Mam jednak świadomość tego, że szukanie pracy mi nie idzie, depresja się pogłębia, psychika siada. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa i czym się tak naprawdę zakończy.

A dlaczego miałoby to sprawić, że się zamkniesz w tej dziedzinie? W ogóle jaka to dziedzina? Myślę, że nie ma co tego tak demonizować, aczkolwiek jeśli masz cierpieć i się tak męczyć w pracy, której nie znosisz to nie ma sensu, mimo wszystko. Poza tym szukanie pracy będąc jeszcze zatrudnionym wcale nie jest takie łatwe...

Inna sprawa, czy po prostu masz za co żyć/nie przymierasz głodem. Jeśli masz jeszcze fundusze i finansowo możesz sobie jeszcze pozwolić na trochę bezrobocia i szukania lepszej oferty, to ja bym chyba nie brała tej oferty. Ona tym bardziej może Cię wpędzić w dół.

[polny_mak]

Napisane przez nie_powiem

Boże drogi, co to za praktyka? Dla mnie to zupełnie niepoważne podejście zarówno w stosunku do Ciebie jak i potencjalnych klientów. A wiadomo, że jakby coś nie poszło, to pomyje by na Tobie wylewali, a nie na kimś "wyżej". Szkoda słów na niektórych pracodawców i rekruterów...

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------




A dlaczego miałoby to sprawić, że się zamkniesz w tej dziedzinie? W ogóle jaka to dziedzina? Myślę, że nie ma co tego tak demonizować, aczkolwiek jeśli masz cierpieć i się tak męczyć w pracy, której nie znosisz to nie ma sensu, mimo wszystko. Poza tym szukanie pracy będąc jeszcze zatrudnionym wcale nie jest takie łatwe...

Inna sprawa, czy po prostu masz za co żyć/nie przymierasz głodem. Jeśli masz jeszcze fundusze i finansowo możesz sobie jeszcze pozwolić na trochę bezrobocia i szukania lepszej oferty, to ja bym chyba nie brała tej oferty. Ona tym bardziej może Cię wpędzić w dół.

I tych dwóch kwestii się najbardziej obawiam. Teraz sobie dorabiam, więc jakoś daję radę. Zobaczymy, co ostatecznie zaoferują jeżeli wynagrodzenie będzie przyzwoite to można się zdecyduję, ale jakoś w to wątpię.

Dziś wymęczyłam wysłanie 3 cv wczoraj tak samo. Mało, ale dobre i tyle.