"Nie dostanie Pani umowy o pracę bo zajdzie Pani w ciąże"

[ciassteczkowa]

Witajcie kochane, zawsze mogłam na was liczyć więc i teraz mam do was pytanie. Otóż w maju 2013roku wyszłam za mąż, od lutego 2013r pracuję na umowę zlecenie w sklepie obuwniczym. Jestem do czerwca studentką dlatego tak jak mi mówiono nie dostanę do końca studiów umowy o prace ponieważ mam ubezpieczenie studenckie. Taka była umowa że jak skończę studia to będzie umowa o pracę. Ostatnio zapytałam się szefów, bo kończę za dwa miesiące uczelnię czy dostanę tak jak było mówione umowę o pracę. Tu usłyszałam dokładnie taki tekst "nie dostanie Pani umowy bo za miesiąc będzie Pani w ciązy i pójdzie na l4, tak jak to robią teraz te cwane dziewczyny" mnie zatkało, pytam się go ale dlaczego czym ja jestem gorsza od dziewczyn które tu pracują i mają umowę o pracę. On mi że jestem mężatką i już. Nie wiem chyba facet się z choinki urwał bo kobieta niezamężna też dziecko może mieć. Wkurzyłam się i mu powiedziałam że jak nie chcą mieć problemu z kobietą w ciąży to może chłopaka zatrudnią....

Moje pytanie brzmi, bo nie chcę rezygnować z dziecka, nawet doszlismy do wniosku że zaczniemy się starac po mojej obronie. A niestety nie mam szans na to by dostać tu umowę, nie mam szans niestety na zmianę pracy ale dalej faktycznie szukam. Powiedzcie mi kochane, czy jeżeli zajdę w ciążę będąc na umowie dalej zlecenie, i w momencie załatwienia sobie umowy na etat u kogos znajomego (wiem że przez miesiąc on zapłaci za zus- ja to zwróce) to mając umowę przez jeden miesiać i przynosząc l4 to będę miała normalnie l4 i macieżyński?? czy kwota na umowie ma znaczenie?? mozna sobie wyższe wynagrodzenie wpisać?? Niestety zaraz pewnie się odezwą osoby że po co to kręcenie, ale niestety jestem chora na serce lekarz mi od razu powiedział że nie będę mogła pracować (stać 12godzin w pracy, skakać po drabinie, oraz wyciagać ręce i ściągać ciężkie pudła z szaf), więc praca w okresie ciąży odpada. A niestety za coś trzeba żyć, a za wypłatę męża 1500zł się nie utrzymamy w trzy osoby

[cranberry juice]

Napisane przez ciassteczkowa

"nie dostanie Pani umowy bo za miesiąc będzie Pani w ciązy i pójdzie na l4, tak jak to robią teraz te cwane dziewczyny"

Jak napisałaś, mieliście się zacząć starać po Twojej obronie, więc nie mów, że facet nie miał racji......

[MeredithGrey]

nie jestem specjalistką, ale wydaje mi się, że i kwota na umowie i czas, jaki pracowałaś przed zajściem w ciąże decyduje o wysokości wypłaty od zusu na macierzyńskim. Oczywiście jakąś minimalną dostaniesz, jeśli zrobisz tak jak chcesz zrobić

[ciassteczkowa]

Napisane przez cranberry juice

Jak napisałaś, mieliście się zacząć starać po Twojej obronie, więc nie mów, że facet nie miał racji......

No tak owszem, ale jak nie chciał mieć pracownika w ciązy to niech nie zatrudnia kobiet. Po drugie, kobieta niezamężna też może zajść w ciążę. Po trzecie będąc na studiach też mogę zajść w ciążę. Po czwarte chyba każda kobieta może zajść w ciązę, lub mieć z tym problemy. Chodzi o samą zasadę dlaczego na 5 pracujacych kobiet w sklepie tylko ja nie mam umowy o pracę i mi jej nie chcą dać??

A druga rzecz dotyczyła tego że muszę albo będę sobie musiała poradzic z sytuacją taką że będę musiała za coś życ w ciąży i po urodzeniu dziecka. Dlatego pytam się o tą umowę załatwianą

[cranberry juice]

Napisane przez ciassteczkowa

No tak owszem, ale jak nie chciał mieć pracownika w ciązy to niech nie zatrudnia kobiet.

Wiesz co, niestety taka jest smutna prawda, ze jak pracodawca ma wybor, to woli zatrudnic faceta. Miedzy innyli przez takie sprytne dziewczyny, jak Ty. Sorry. Ale naprawde z tego co piszesz to wynika, ze planowalas dostac umowe o prace i szybciutko zaciazyc, i w sumie to jestes wkurzona, ze szef byl tak przewidujacy, ze ten perfekcyjny plan pokrzyzowal.
Zrozumialabym oburzenie, ze nie chca Ci dac umowy o prace, bo zaraz zajdziesz a ciaze, gdybys Ty tej ciazy przez najblizszy rok-dwa nie planowala. Wtedy cierpialabys za cudze grzechy. Ale tak jak jest, to chyba jednak za wlasne.

[Pigeons]

Napisane przez cranberry juice

Wiesz co, niestety taka jest smutna prawda, ze jak pracodawca ma wybor, to woli zatrudnic faceta. Miedzy innyli przez takie sprytne dziewczyny, jak Ty. Sorry. Ale naprawde z tego co piszesz to wynika, ze planowalas dostac umowe o prace i szybciutko zaciazyc, i w sumie to jestes wkurzona, ze szef byl tak przewidujacy, ze ten perfekcyjny plan pokrzyzowal.
Zrozumialabym oburzenie, ze nie chca Ci dac umowy o prace, bo zaraz zajdziesz a ciaze, gdybys Ty tej ciazy przez najblizszy rok-dwa nie planowala. Wtedy cierpialabys za cudze grzechy. Ale tak jak jest, to chyba jednak za wlasne.

Miałam znajomą która tak kombinowała. Znalazła pracę i po paru miesiącach była już w ciąży na zwolnieniu.
Niedługo kończy jej się macierzyński, a pracodawca już zapowiedział, że ze stanowiskiem będzie mogła się pożegnać.
No i oczywiście wielka tragedia i rozpacz "bo jak to tak można?!".

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Pigeons

Miałam znajomą która tak kombinowała. Znalazła pracę i po paru miesiącach była już w ciąży na zwolnieniu.
Niedługo kończy jej się macierzyński, a pracodawca już zapowiedział, że ze stanowiskiem będzie mogła się pożegnać.
No i oczywiście wielka tragedia i rozpacz "bo jak to tak można?!".

Niech już teraz zajdzie w drugą ciążę, od razu przedłuży sobie L4, szef nie będzie mógł jej zwolnić, a co

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez cranberry juice

Jak napisałaś, mieliście się zacząć starać po Twojej obronie, więc nie mów, że facet nie miał racji......

dokładnie

a potem wielkie zdziwienie, że nie chcą dać umowy o pracę

[Apelly]

Pomijając już roszczeniową postawę autorki, pracodawca tak, czy inaczej nie powinien się tak zachować i dziwię się, że go bronicie. Zawsze zastanawia mnie osoba takiego "szefa". Nie ma on żony?

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Apelly

Pomijając już roszczeniową postawę autorki, pracodawca tak, czy inaczej nie powinien się tak zachować i dziwię się, że go bronicie. Zawsze zastanawia mnie osoba takiego "szefa". Nie ma on żony?

No niby nie powinien... Ale dziwisz mu się? Ja nie.

[ciassteczkowa]

No właśnie dziewczyny że się mylicie, nie nie planowałam zajść w ciążę zaraz po dostaniu umowy. Rozmawialiśmy z mężem że jak dostanę umowę to nie bedziemy mieć dziecka jeszcze przez rok conajmniej, żeby nie okazać się właśnie tą cwaną (ale widzę że wy już mnie osądziłyście). A rozmowa o planowanej ciaży po obronie wynikła dopiero po tym jak szef oznajmił mi że nie zatrudni mnie na umowę o pracę. Doszliśmy do wniosku że i tak i tak umowy nie dostanę więc tak naprawdę nie będzie już na co czekać. Więc nie uważajcie mnie za tą najgorszą.

Smutne jest to że kobiety tak bronicie pracodawcy smutne nazywacie tą cwaną mnie. A tak dla wiadomości szef nawet nie szukał ani nawet nie brał pod uwagę tego by zatrudnić chłopaka, bo jak to określił jak pracuje w sklepie ładna buzia to lepiej się towar sprzedaje Widzę że w tym kraju to nawet kobieta kobiecie potrafi powiedzieć że jest cwaną bo chce założyć rodzinę i że to dziwne jest że potrzeba jest tego jednego głupiego papierka żeby ta właśnie kobieta mogła przygotować się na narodziny dziecka.

I wybaczcie moją roszczeniową postawę, ale nie każdemu na tym świecie się wszystko udaje, a wydaje mi się że każdy kto chce pracować (godnie pracować) powinien mieć prawo do jakiegokolwiek zabezpieczenia w razie nawet głupiego złamania nogi.

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez ciassteczkowa

No właśnie dziewczyny że się mylicie, nie nie planowałam zajść w ciążę zaraz po dostaniu umowy. Rozmawialiśmy z mężem że jak dostanę umowę to nie bedziemy mieć dziecka jeszcze przez rok conajmniej, żeby nie okazać się właśnie tą cwaną (ale widzę że wy już mnie osądziłyście). A rozmowa o planowanej ciaży po obronie wynikła dopiero po tym jak szef oznajmił mi że nie zatrudni mnie na umowę o pracę. Doszliśmy do wniosku że i tak i tak umowy nie dostanę więc tak naprawdę nie będzie już na co czekać. Więc nie uważajcie mnie za tą najgorszą.

Smutne jest to że kobiety tak bronicie pracodawcy smutne nazywacie tą cwaną mnie. A tak dla wiadomości szef nawet nie szukał ani nawet nie brał pod uwagę tego by zatrudnić chłopaka, bo jak to określił jak pracuje w sklepie ładna buzia to lepiej się towar sprzedaje Widzę że w tym kraju to nawet kobieta kobiecie potrafi powiedzieć że jest cwaną bo chce założyć rodzinę i że to dziwne jest że potrzeba jest tego jednego głupiego papierka żeby ta właśnie kobieta mogła przygotować się na narodziny dziecka.

I wybaczcie moją roszczeniową postawę, ale nie każdemu na tym świecie się wszystko udaje, a wydaje mi się że każdy kto chce pracować (godnie pracować) powinien mieć prawo do jakiegokolwiek zabezpieczenia w razie nawet głupiego złamania nogi.

jestem czlonkinia zwiazku zawodowego inicjatywa pracownicza. jesli chcesz jakiejs konkretniejszej pomocy, skontaktuj sie ze mna privem.

[cranberry juice]

Napisane przez ciassteczkowa

Doszliśmy do wniosku że i tak i tak umowy nie dostanę więc tak naprawdę nie będzie już na co czekać.

Hmmm ja bym jednak poczekala na normalna prace i popracowala w tejze pracy ze dwa-trzy lata, zeby miec potem gdzie wrocic, zamiast kombinowac jak kon pod gore, z czego bedziemy dziecko utrzymywac. Ale kazdy ma swoj pomysl na zycie.

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Napisane przez ciassteczkowa

Widzę że w tym kraju to nawet kobieta kobiecie potrafi powiedzieć że jest cwaną bo chce założyć rodzinę i że to dziwne jest że potrzeba jest tego jednego głupiego papierka żeby ta właśnie kobieta mogła przygotować się na narodziny dziecka.

A wiesz dlaczego? Bo wszystkie jesteśmy w jednej ciemnej na rynku pracy przez to, że ileś tam dziuń na sto w miesiąc po podpisaniu umowy o prace JEST w ciąży i na L4. Niestety. Mamy chwalić postawę, która nam szkodzi?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201803120851]

Napisane przez ciassteczkowa

Witajcie kochane, zawsze mogłam na was liczyć więc i teraz mam do was pytanie. Otóż w maju 2013roku wyszłam za mąż, od lutego 2013r pracuję na umowę zlecenie w sklepie obuwniczym. Jestem do czerwca studentką dlatego tak jak mi mówiono nie dostanę do końca studiów umowy o prace ponieważ mam ubezpieczenie studenckie. Taka była umowa że jak skończę studia to będzie umowa o pracę. Ostatnio zapytałam się szefów, bo kończę za dwa miesiące uczelnię czy dostanę tak jak było mówione umowę o pracę. Tu usłyszałam dokładnie taki tekst "nie dostanie Pani umowy bo za miesiąc będzie Pani w ciązy i pójdzie na l4, tak jak to robią teraz te cwane dziewczyny" mnie zatkało, pytam się go ale dlaczego czym ja jestem gorsza od dziewczyn które tu pracują i mają umowę o pracę. On mi że jestem mężatką i już. Nie wiem chyba facet się z choinki urwał bo kobieta niezamężna też dziecko może mieć. Wkurzyłam się i mu powiedziałam że jak nie chcą mieć problemu z kobietą w ciąży to może chłopaka zatrudnią....

Moje pytanie brzmi, bo nie chcę rezygnować z dziecka, nawet doszlismy do wniosku że zaczniemy się starac po mojej obronie. A niestety nie mam szans na to by dostać tu umowę, nie mam szans niestety na zmianę pracy ale dalej faktycznie szukam. Powiedzcie mi kochane, czy jeżeli zajdę w ciążę będąc na umowie dalej zlecenie, i w momencie załatwienia sobie umowy na etat u kogos znajomego (wiem że przez miesiąc on zapłaci za zus- ja to zwróce) to mając umowę przez jeden miesiać i przynosząc l4 to będę miała normalnie l4 i macieżyński?? czy kwota na umowie ma znaczenie?? mozna sobie wyższe wynagrodzenie wpisać?? Niestety zaraz pewnie się odezwą osoby że po co to kręcenie, ale niestety jestem chora na serce lekarz mi od razu powiedział że nie będę mogła pracować (stać 12godzin w pracy, skakać po drabinie, oraz wyciagać ręce i ściągać ciężkie pudła z szaf), więc praca w okresie ciąży odpada. A niestety za coś trzeba żyć, a za wypłatę męża 1500zł się nie utrzymamy w trzy osoby

To jest klasyczny manewr, który z dużym prawdopodobieństwem skończy się zakwestionowaniem takiej konstrukcji przez ZUS (swoją drogą - słusznie. Inaczej mogłabym wpisać 10.000 zł i hulaj dusza).

Polecam lekturę:
http://forumprawne.org/zabezpieczeni...4-w-ciazy.html

[ciassteczkowa]

Napisane przez cranberry juice

Hmmm ja bym jednak poczekala na normalna prace i popracowala w tejze pracy ze dwa-trzy lata, zeby miec potem gdzie wrocic, zamiast kombinowac jak kon pod gore, z czego bedziemy dziecko utrzymywac. Ale kazdy ma swoj pomysl na zycie.

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------



A wiesz dlaczego? Bo wszystkie jesteśmy w jednej ciemnej na rynku pracy przez to, że ileś tam dziuń na sto w miesiąc po podpisaniu umowy o prace JEST w ciąży i na L4. Niestety. Mamy chwalić postawę, która nam szkodzi?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

1. Niestety nikt z moich znajomych z których zaszło w ciążę, które pozostały na stanowisku podczas ciąży (już nie wspominając o tych które poszły na L4) nie wróciło do pracy. Znam tylko jedną osobę tzn kilka ale są to osoby które pracują w urzędach państwowych ja niestety nie pracuję w urzędzie, jestem zwykłym podrzędnym pracownikiem w firmie prywatnej (w firemce). Mieszkam w takim a nie innym miejscu, jest to małe miasteczko z małymi perspektywami na przyszłość niestety, oczywiście że szukam pracy ale nie ma jej. Dlatego tak jak mówię niestety u nas jest bardzo duża rotacja pracowników, dziewczyna zachodzi w ciążę pracuje ile tylko da radę ale i tak ją zwolnią z dniem narodzin dziecka, na jej miejsce przychodzi inna osoba i ta osoba już zostaje na stałe.

2. Nie nie macie chwalić takiej postawy, samej mnie to przeszkadza i mi się to nie podoba, i tak naprawdę w tym momencie ja i tysiące młodych kobiet jest pewnie w tym samym momencie życia i czarnej du..pie co ja, bo pracodawcy się boją. Od razu mnie zrównałyście z ziemią, może fakt moja wina bo nie napisałam tego że w momencie gdybym dostała pracę na umowę to bym odczekała z ciążą, ale to nie oznacza że możecie linczować mnie jako kombinatora, cwaniary.

Tak jak pisałam szukam pracy, chcę mieć choćby to ubezpieczenie bo tak jak wam pisałam jestem chora na serce, potrzebuję ubezpieczenia. Ale sytuacja ma się też tak co mnie w tym momencie ciekawi, czy zlinczujecie mnie tak samo jak wcześniej, załóżmy że potrzebuję ubezpieczenia nie do tego by po roku lub dwoch mieć dziecko, ale po to by mieć ubezpieczenie w razie operacji lub zwykłych kontroli kardiologicznych?? oczywiście odezwie się zaraz ktoś mąż cię ubezpieczy, ale co jak ten mój mąż też nie pracuje na umowę o pracę?? a jedynym argumentem pracodawcy jest fakt że zajdę zaraz w ciążę?? tak samo myslę o mojej kiedys emeryturze, mam tyle lat ile mam ale nie mam ani roku przepracowanego na umowę o pracę...

[margitta]

Współczuję ci Niedługo społeczeństwo wyginie, bo kobiety nie będą miały żadnych dzieci. Sama to mówię też po sobie. Wszystko mamy pod górkę. Według wielu Wizażanek, jak się nie zarabia po kilka tys. złotych to nie wolno mieć dzieci, a przecież niektórzy pracują całe życie za pensję minimalną. To teraz dzieci będą przywilejem najbogatszych?

Co do problemu to długo tam pracujesz? Czy twoja praca jest w pełnym wymiarze godzin?

[201803120851]

Napisane przez ciassteczkowa

Tak jak pisałam szukam pracy, chcę mieć choćby to ubezpieczenie bo tak jak wam pisałam jestem chora na serce, potrzebuję ubezpieczenia. Ale sytuacja ma się też tak co mnie w tym momencie ciekawi, czy zlinczujecie mnie tak samo jak wcześniej, załóżmy że potrzebuję ubezpieczenia nie do tego by po roku lub dwoch mieć dziecko, ale po to by mieć ubezpieczenie w razie operacji lub zwykłych kontroli kardiologicznych?? oczywiście odezwie się zaraz ktoś mąż cię ubezpieczy, ale co jak ten mój mąż też nie pracuje na umowę o pracę?? a jedynym argumentem pracodawcy jest fakt że zajdę zaraz w ciążę?? tak samo myslę o mojej kiedys emeryturze, mam tyle lat ile mam ale nie mam ani roku przepracowanego na umowę o pracę...

No tak, ale akurat umowa zlecenia daje Ci tytuł do ubezpieczenia zdrowotnego (możliwość skorzystania z państwowej opieki zdrowotnej), a jak przestaniesz być studentką to będą również odprowadzane od niej obowiązkowe składki na ubezpieczenia emerytalne/rentowe/wypadkowe i dobrowolne chorobowe (tzw. możliwość pójścia na płatne L4).

Także chociaż oczywiście uważam, że powinna być umowa o pracę w warunkach kiedy faktycznie kryteria są spełnione, to akurat tutaj raczej liczysz chyba na przywileje typowo pracownicze związane z ciążą (np. obowiązek przedłużenia umowy do dnia porodu w określonych przypadkach itp.) bo w zakresie ZUS to zlecenie od pracy wiele się nie różni.

[21kasia21]

Napisane przez Pigeons

Miałam znajomą która tak kombinowała. Znalazła pracę i po paru miesiącach była już w ciąży na zwolnieniu.
Niedługo kończy jej się macierzyński, a pracodawca już zapowiedział, że ze stanowiskiem będzie mogła się pożegnać.
No i oczywiście wielka tragedia i rozpacz "bo jak to tak można?!".

Ze mną kiedyś pracowała dziewczyna, która dziwnym trafem na początek miała od razu kilka dni zlecenia, gdy inny pracownik miesiąc, a potem od razu dostała umowę na 3 miesiące. Po tygodniu przyszła i oznajmiła szefowej, że jest w ciąży. Popracowała jeszcze z 2 tyg i poszła na chorobowe, bo miała ciążę zagrożoną. To nic, szefowa sobie sama była winna, ale najlepsze były pisma z ZUS, gdy dostała elaborat z pytaniami na 1,5 strony, dlaczego zatrudniła pracownika i za chwilę jej poszedł on na chorobowe, bo był w ciąży....

[ciassteczkowa]

Pracuję co drugi dzień po 12 godzin, do tego weekendy po 12 i 10 godzin. W miesiącu muszę wyrobić minimalnie godzinowo ten etat, ale zazwyczaj jest to więcej godzin.

Jeżeli chodzi o te składki ze zlecenia. To przypadkiem nie jest tak że to tak jakby ja z wypłaty bedę musiala sama sobie potrącać te składki?? Bo szeef nie da mi wiecej niż tyle ile mam zarobić, czyli gdybym z tego mojego 1200zł musiała odliczyc jeszcze składki to co mi zostanie na życie

Oj nie dla ludzi biednych dzieci

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez ciassteczkowa

Jeżeli chodzi o te składki ze zlecenia. To przypadkiem nie jest tak że to tak jakby ja z wypłaty bedę musiala sama sobie potrącać te składki?? Bo szeef nie da mi wiecej niż tyle ile mam zarobić, czyli gdybym z tego mojego 1200zł musiała odliczyc jeszcze składki to co mi zostanie na życie

jeśli nie da na Ciebie więcej jak 1200 to niestety z tego Ci utnie jak status studenta stracisz. dlatego planuj obronę na wrzesień, to chociaż parę miesięcy do przodu będziesz.
inna rzecz, ze umowa o pracę Ci się należy i nawet pójście na zwolnienie z powodu ciąży nie byłoby nie w porządku, bo jakby nie patrzeć to nie pracujesz tam od wczoraj...

[201803120851]

Napisane przez ciassteczkowa

Oj nie dla ludzi biednych dzieci

No tak, ale tak było zawsze i będzie - utrzymanie dziecka kosztuje, to chyba nie jest żadna nowość

Oczywiście możesz iść drogą kombinowania z ZUS / zasiłków i zapomóg wszelakich / Szlachetnej Paczki itp., ale ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak samo, jak radzą Ci dziewczyny czyli po studiach intensywnie rozpoczęłabym szukanie pracy (nie zlecenia) - może przeprowadzka? - nie uciekałabym na zwolnienie ciążowe w pierwszym miesiącu, tylko chwilę (rok - dwa) popracowała, zdobyła doświadczenie itp.

Tak - część składki bierze na siebie zleceniodawca, część pomniejsza wynagrodzenie zleceniobiorcy. Tu np. więcej http://www.umownie.pl/umowa_zlecenie_skladki

[cranberry juice]

Napisane przez ciassteczkowa

oczywiście odezwie się zaraz ktoś mąż cię ubezpieczy, ale co jak ten mój mąż też nie pracuje na umowę o pracę??

Niech mnie ktoś poprawi jeżeli się mylę, ale jeżeli nie masz pracy, to chyba rejestrujesz się jako bezobotna i Urząd Pracy Cię ubezpiecza? Tylko że to tylko takie ubezpieczenie pokrywające kontrolę u kargiologa itp. Bez benefitów ciążowych.

Napisane przez ciassteczkowa

Jeżeli chodzi o te składki ze zlecenia. To przypadkiem nie jest tak że to tak jakby ja z wypłaty bedę musiala sama sobie potrącać te składki??

Tak, składki pochodzą z Twojej wypłaty. W przypadku umowy o pracę też. I na emeryturę też potrącasz sobie ze swojej wypłaty. Myślałaś, że pracodawca dla Ciebie odkłada?

[201803120851]

Napisane przez cranberry juice

Tak, składki pochodzą z Twojej wypłaty. W przypadku umowy o pracę też. I na emeryturę też potrącasz sobie ze swojej wypłaty. Myślałaś, że pracodawca dla Ciebie odkłada?

Tak, pracodawca odkłada na emeryturę pracownika a składki nie pochodzą w całości z wynagrodzenia pracownika.

Składka ZUS na ubezpieczenie emerytalne jest dzielona po połowie tzn. pracownikowi połowa potrącana jest z wynagrodzenia, a połowę dokłada pracodawca. Czyli inaczej - koszt zatrudniania pracownika nie ogranicza się do kwoty brutto na umowie, tylko kwoty brutto + składek i opłat, jakie pracodawca musi odprowadzić z własnej kieszeni.
Przykład: Koszt zatrudnienia kogoś na najniższej krajowej (1600 brutto) wynosi ok. 1900 zł dla pracodawcy.

[cranberry juice]

Napisane przez lily marlene

Przykład: Koszt zatrudnienia kogoś na najniższej krajowej (1600 brutto) wynosi ok. 1900 zł dla pracodawcy.

Czyli pracodawca ma na pracownika budżet 1900 zł. Dalej to już tylko księgowość - pracodawcy w normalnych okolicznościach raczej jest wszystko jedno, jakim tytułem popłynie te 300 zł do ZUS-u. WSZYSTKIE składki koniec końców pochodzą z forsy, która pracodawca przeznacza na zatrudnienie pracownika.

[Apelly]

Napisane przez kawa_zmlekiem

No niby nie powinien... Ale dziwisz mu się? Ja nie.

Tak czy inaczej, jak któraś z dziewcząt w którymś z wątków zauważyła: kiedyś jakoś nie było problemów z otrzymywaniem umowy o pracę, a teraz graniczy to z cudem

[kawa_zmlekiem]

Bo po prostu kiedyś nie było (a już na pewno nie na taką skalę) kombinowania z L4. Wystarczy, że pracodawcy trafi się jedna taka kobieta, która jak tylko zobaczy dwie kreski na teście to poleci do lekarza po zwolnienie na 9 m-cy, przecież ma prawo bo musi odpoczywać, bo chce się przygotować do posiadania dziecka (rozumiem, że ciąża czasem bywa zagrożona - ok, w takim przypadku L4 się należy). Ale kiedyś na wizażu był wątek, w którym wiele kobiet przyznawało się wprost, i nie widziało w tym nic złego, że cały okres ciąży przesiedziały w domu. Z ciążą było wszystko ok, po prostu takie widzimisię. I namawiały inne do tego. No niestety, przez takie krętactwo reszta kobiet ma potem problemy...

[niv_]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Bo po prostu kiedyś nie było (a już na pewno nie na taką skalę) kombinowania z L4. Wystarczy, że pracodawcy trafi się jedna taka kobieta, która jak tylko zobaczy dwie kreski na teście to poleci do lekarza po zwolnienie na 9 m-cy, przecież ma prawo bo musi odpoczywać, bo chce się przygotować do posiadania dziecka (rozumiem, że ciąża czasem bywa zagrożona - ok, w takim przypadku L4 się należy). Ale kiedyś na wizażu był wątek, w którym wiele kobiet przyznawało się wprost, i nie widziało w tym nic złego, że cały okres ciąży przesiedziały w domu. Z ciążą było wszystko ok, po prostu takie widzimisię. I namawiały inne do tego. No niestety, przez takie krętactwo reszta kobiet ma potem problemy...

To jest raczej takie błędne koło:

- raz kobiety później zachodzą w ciąże, dłużej się kształcą, więc ma to pewne konsekwencje,

- dwa pracodawcy nie oferują zbyt często umowy o pracę tylko zlecenie, więc kiedy taka dziewczyna dostanie wreszcie normalny etat to raz dwa zachodzi w ciąże,

- trzy kiedyś kobiety w ciąży normalnie pracowały, aktualnie prawie od momentu poczęcia są już na zwolnieniu lekarskim. Czasy się trochę zmieniły - większe problemy z zajściem w ciąże, problemy zdrowotne i nie ukrywajmy w niektórych przypadkach trochę kombinacji i idziemy na L4. Ale czasami sami pracodawcy niechętnym okiem patrzą na plątające się po firmie kobiety w ciąży i nawet wolą żeby poszły na to L4.

np. moja koleżanka będąc w ciąży poinformowała nas o tym fakcie, podchodząc do mojego biurka i informując mnie, że teraz mam za nią kserować jej pisma i potrzebne materiały, bo ona jest w ciąży. Moja praca w takiej sytuacjo zostałaby wywrócona do góry nogami, bo musiałabym ciągle jej coś kopiować, kserować albo za nią nosić różne rzeczy.

Wina leży chyba zarówno po stronie pracodawców nie chcących zatrudniać na normalne umowy, jak i kobiet, które czasami tak kombinują, że szczęka opada.

[girlonthebridge]

http://www.mjakmama24.pl/rodzice/kar...c,173_346.html - tak w przystępnej formie wszystko o zasiłku macierzyńskim.

[bianca30]

Wybaczcie, ale trochę mnie dziwi, że tak naskoczyłyście na autorkę wątku. Jeśli kobieta nie rozumie drugiej kobiety tylko jeszcze jej dowala to jak mają nas zrozumieć i dobrze traktować pracodawcy, w większości faceci? Nic tylko wypada się cieszyć, że nasze matki ( i matki tych pracodawców) mogły nas rodzić w takich czasach, gdy jeszcze ciąża nie była uznawana za przywilej albo kombinatorstwo żeby sobie posiedzieć w domu, bo inaczej byśmy tutaj dzisiaj nie pisały.
Ok, zgodzę się, że społeczeństwo zrobiło się wygodne i niektóre paniusie mogłyby pracować w ciąży bo się dobrze czują, ale wolą zakombinować i pójść na zwolnienie. Generalnie jednak jesteśmy słabszym pokoleniem, mniej zahartowanym niż nasze babcie czy matki i wiele kobiet musi na siebie uważać w ciąży. Poza tym czy to dziwne, że kobieta chce się przygotować do porodu, trochę odsapnąć kiedy ma ku temu możliwość bo potem przy dziecku ( a i po powrocie do pracy, o ile będzie do czego) już będzie miała 2 razy więcej obowiązków?
Ale ok, moge zrozumieć, że Was takie "kombinatorki" irytują. Tylko dlaczego jest najazd na dziewczynę a obrona pracodawcy? A czy to nie jest tak, że to jest takie błędne koło i jedno drugie napędza? Kiedyś praca była, kobieta zachodząca w ciążę to nie był żaden dziwoląg, który chce przywilejów. Nie było takiego stresu więc i chęci do pracy w ciąży, jak zdrowie pozwalało, były większe. Potem taka matka miała macierzyński i nawet wychowawczy na 2 lata jak chciała i to nie za marne 400 zł jeśli spełnia kryterium dochodowe! I wiedziała, ze ma gdzie wrócić. Za kilka lat rodziła następne dziecko i też było ok.
A teraz co mamy? Wyzyskiwanie nas przez pracodawców, kombinowania z umowami i w dodatku dyskryminację ze względu na płeć. tylko ciekawe co tacy pracodawcy by powiedzieli jakby ich matkę, żonę lub córkę tak w pracy potraktowano?! Albo jeśli pracodawcą jest kobieta i gdyby ona miała być na pozycji swojej pracownicy? Teraz posiadanie umowy o pracę to niemal przywilej dla wybranych więc dziwić się, że kobiety wykorzystują taką sytuację by móc zajść w ciążę? Chyba lepiej mieć ubezpieczenie i wszelkie świadczenia niż ich nie mieć, prawda? Ale to pracodawcy nam tak robią, a potem jest najazd, że kobieta wykorzystuje sytuację. Jeśli już to obie strony są tak samo winne i to jest jedna wielka napędzająca się machina. Gdy była praca, była stabilizacja i bezpieczeństwo to nie było takiego kombinowania. teraz brak stabilizacji zawodowej i bezpieczeństwa, to jak komuś się to trafi to z tego korzysta lepiej lub gorzej. Nie pochwalam tego stuprocentowo, ale kurcze jak ma to społeczeństwo funkcjonować i istnieć jak najpierw nam się powoli zabiera wszelkie prawa i przywileje w pracy tylko dlatego, że jesteśmy jako pracownice nieopłacalne, a jednocześnie się wymaga żebyśmy rodziły dzieci i dostarczały społeczeństwu jego nowych członków? Same sobie nie stworzyłyśmy takiej sytuacji na rynku pracy żeby teraz ponosić za to pełną odpowiedzialność...
A jak już do kogoś się przyczepiamy to można i mieć pretensje do lekarzy, że ot tak dają teraz zwolnienia lekarskie, czy pacjentka dobrze ciążę znosi, czy nie.

[201705250955]

Ja też nie rozumiem ataku na autorkę, tym bardziej, że szef sam sugerował przejście na umowę o pracę po zakończeniu przez autorkę studiów. Idąc waszym tokiem rozumowania ona nigdy nie powinna dostać umowy o pracę. Kłamcą okazał się szef, nikt inny. Mógł myśleć wcześniej nad tym, co mówi, bo może autorka wątku już dawno zmieniłaby pracę.