Czy mogę zaprosić na wesele kolegę, którego dawno nie widziałam?

[gusia98]

Mam 17 lat i w tym roku odbędzie się wesele mojego brata. Z reguły unikam takich uroczystości, ponieważ w mojej rodzinie nie ma zbyt wielu osób w moim wieku, więc albo jestem skazana na opiekowanie się dzieciakami, albo siedzenie przy stole z rodziną. Pomyślałam, że mogłabym zaprosić pewnego kolegę. Jest tylko problem...nie widzieliśmy się prawie 1.5 roku. Wszystko było spowodowane tym, że flirtowaliśmy ze sobą przez pewien czas, jednak nie chciałam się wtedy zbytnio angażować i miałam inne priorytety, więc chłopak widząc, że nie jestem nim zainteresowana odpuścił. I tu pojawia się pytania czy wypada go teraz zaprosić na wesele

[Wreeednia]

Tak nagle masz zamiar wyskoczyć z pytaniem czy pójdzie z Tobą na wesele?

[gusia98]

Tak szczerze to na razie rozważam czy do niego napisać i nie przemyślałam jak to zrobię Ale jeśli kiedyś mu się podobałam to chyba zrobiłoby mu się miło, gdybym się odezwała

[karolincia1234]

wiesz wydaje mi się że to jest średnio dobry pomysł, tym bardziej że od ponad roku nie macie ze sobą kontaktu, skąd wiesz ze on nie ułożył sobie życia tj. znalazł dziewczynę i wgl... nie możesz zaprosić jakiegoś kolegę z którym utrzymujesz kontakt?

[gusia98]

Ahhh... no ja wiem, że strasznie lubię komplikować sobie życie. Oczywiście mogę zaprosić kogoś innego, ale ostatnio wspominałam jak dobrze się z nim czułam i zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam głupia, że przestałam się do niego odzywać...

[karolincia1234]

hmm... i tak nagle to zrozumiałaś? po takim czasie?
to może napisz do niego ale nie wyjeżdżaj od razu z weselem... zagadaj, zapytaj jak mu życia mija, co robi i tak dalej, jeśli będzie chciał to podtrzyma kontakt i później zapytasz o wesele a jeśli nie to Cię spławi i przynajmniej nie będziesz żałować że nie spróbowałaś

[klatka]

Ja bym zapytała, tak najnormalniej w świecie, prosto. Zawsze tak robię. Jeśli chcesz iść akurat z nim to tak zrób. Tylko przygotuj się, że może odmówić bo ma dziewczynę albo inne plany.

[201607131028]

Oczywiście, że możesz Nie prosisz go o rękę, tylko o towarzyszenie w zabawie Ale wiadomo - nie napalaj się na to, że się zgodzi, tylko podejdź do tego z dystansem.

[karolinaaa92]

Zapytać możesz, ale najpierw spróbuj jakoś odnowić z nim kontakt, ja bym tak od razu nie wyjeżdżała z pytaniem "ej, pójdziesz ze mną na wesele brata?"

[muzeumolbrzymuf]

Też bym najpierw zaczęła od jakiegoś neutralnego odnowienia znajomości Jak mu wyskoczysz prosto z mostu z pytaniem, to może pomyśleć, że jesteś desperatką, która nie ma z kim iść.

Bo szczerze na jego miejscu bym tak pomyślała- gdyby facet odrzucił moje zaloty, a potem się odezwał po takim długim czasie, tylko dlatego że coś chce.

[zipart]

najgorzej to rozpamiętywać, że się czegoś nie zrobiło, więc zrób to powodzenia!

[indila69]

Hej dziewczyny. Mam podobny problem, co Autorka posta, więc mam nadzieję, że mi pomożecie.

Za niecałe dwa miesiące mój brat się żeni, a ja jestem świadkową na jego ślubie. Mam ogromny dylemat odnośnie osoby towarzyszącej. Jestem singielką, więc nie wiem, czy iść sama, czy z kolegą. Jeśli z kolegą, to takim z którym nie miałam kontaktu prawie 2 lata. Studiowaliśmy razem, on mi się podobał, ja mu chyba też, ale na tym się skończyło. Koleżanka ze studiów, z którą on do dziś utrzymuje kontakt namawia mnie, żebym go zaprosiła, ale ja nie czuję się przekonana.
Głównym powód to świadkowanie. Kolega mieszka około 100km ode mnie, moja przyszła bratowa, do której będę musiała pojechać kilka godzin przed błogosławieństwem też nie mieszka blisko, więc powstaje problem logistyczny związany z przyjazdem kolegi. Miałby dopiero pod kościół przyjechać? W drodze na salę weselną jadę jednym autem z parą młodą. Kolega miałby wtedy sam jechać swoim samochodem? Nawet nie wiem, czy jest na tyle mobilny.
Z drugiej strony nie chcę iść sama. W ostatnich 2 latach byłam na dwóch weselach: jako świadkowa u mojej siostry i jako zwykły gość u kuzynki. U siostry na weselu ogarniałam kwestie pieniędzy, kwiatów, poprawy sukni ślubnej w pokoju, więc momentów, kiedy nie miałam z kim tańczyć było mniej. Rok temu natomiast wesele kuzynki (choć udane) było dla mnie dramą... Parę razy kuzyni zaprosili mnie do tańca, ale to wszystko. A ileż można tańczyć z tatą czy wujkami, jak ma się te 22 lata. Albo wiecznie z kilkoma osobami w kółku...

Przepraszam za nieskładny wywód, ale mam straszny mętlik w głowie, a czasu coraz mniej. Gdybym nie była świadkową, sytuacja byłaby dla mnie o wiele bardziej klarowna, jednakże będąc nią nie chcę zaniedbywać kolegi, który by nie znał nikogo na tym weselu. Nie chcę też iść sama i patrzeć na litościwe twarze taty, wujków i kuzynów, którzy proszą mnie do tańca (ostatnio siostra mi powiedziała, że źle się z tym czuła, jak widziała, kiedy na jej weselu siedzę sama przy stole, bo nie mam z kim tańczyć...).

Co byście mi doradziły?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez indila69

Hej dziewczyny. Mam podobny problem, co Autorka posta, więc mam nadzieję, że mi pomożecie.

Za niecałe dwa miesiące mój brat się żeni, a ja jestem świadkową na jego ślubie. Mam ogromny dylemat odnośnie osoby towarzyszącej. Jestem singielką, więc nie wiem, czy iść sama, czy z kolegą. Jeśli z kolegą, to takim z którym nie miałam kontaktu prawie 2 lata. Studiowaliśmy razem, on mi się podobał, ja mu chyba też, ale na tym się skończyło. Koleżanka ze studiów, z którą on do dziś utrzymuje kontakt namawia mnie, żebym go zaprosiła, ale ja nie czuję się przekonana.
Głównym powód to świadkowanie. Kolega mieszka około 100km ode mnie, moja przyszła bratowa, do której będę musiała pojechać kilka godzin przed błogosławieństwem też nie mieszka blisko, więc powstaje problem logistyczny związany z przyjazdem kolegi. Miałby dopiero pod kościół przyjechać? W drodze na salę weselną jadę jednym autem z parą młodą. Kolega miałby wtedy sam jechać swoim samochodem? Nawet nie wiem, czy jest na tyle mobilny.
Z drugiej strony nie chcę iść sama. W ostatnich 2 latach byłam na dwóch weselach: jako świadkowa u mojej siostry i jako zwykły gość u kuzynki. U siostry na weselu ogarniałam kwestie pieniędzy, kwiatów, poprawy sukni ślubnej w pokoju, więc momentów, kiedy nie miałam z kim tańczyć było mniej. Rok temu natomiast wesele kuzynki (choć udane) było dla mnie dramą... Parę razy kuzyni zaprosili mnie do tańca, ale to wszystko. A ileż można tańczyć z tatą czy wujkami, jak ma się te 22 lata. Albo wiecznie z kilkoma osobami w kółku...

Przepraszam za nieskładny wywód, ale mam straszny mętlik w głowie, a czasu coraz mniej. Gdybym nie była świadkową, sytuacja byłaby dla mnie o wiele bardziej klarowna, jednakże będąc nią nie chcę zaniedbywać kolegi, który by nie znał nikogo na tym weselu. Nie chcę też iść sama i patrzeć na litościwe twarze taty, wujków i kuzynów, którzy proszą mnie do tańca (ostatnio siostra mi powiedziała, że źle się z tym czuła, jak widziała, kiedy na jej weselu siedzę sama przy stole, bo nie mam z kim tańczyć...).

Co byście mi doradziły?

A świadek idzie w parze z kimś czy sam?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[indila69]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;86607749]A świadek idzie w parze z kimś czy sam?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Z żoną.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez indila69

Z żoną.

A gadałaś z panną młoda czego od ciebie oczekuje na weselu i ślubie? Jeśli oczekuje full zaangażowania w jakieś dodatkowe zadania typu ciągła pomoc przy układaniu sukienki, zabawianie gości, cokolwiek, to dziwnie byłoby zapraszać osobę, której się nie widziało x lat i zostawiać go samemu sobie na prawie całe wesele. Z drugiej strony jeśli świadek jest z partnerką, to byłaby równowaga, gdybyś ty również miała parę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mala_Pi]

Zapytac go mozesz, ale mi szczerze mowiac nie chcialoby sie tluc 100 kilometrow aby zrobic przysluge komus z kim mialam przelotna znajomosc lata temu, do tego jeszcze z mnostwem obwarowan :P

[Vanir410]

Na miejscu faceta odmówiłabym. Jakiś dawny znajomy, widać że zaproszony, bo nie ma kogoś innego. Jeszcze problem z transportem.