Praca z językami obcymi w praktyce ;)

[Leseratte93]

Cześć!

Często w ogłoszeniach o pracę można natknąć się na wymagania co do poziomu biegłości / znajomości języka. Chciałabym dowiedzieć się jak wygląda praca z językiem obcym, np. w tzw. centrach usług wspólnych, gdzie najczęściej wymagają języków obcych w księgowości, IT, HR, itd. Czy wtedy używa się tylko i wyłącznie języka specjalistycznego dla danego działu? Jak sprawdzają znajomość języka podczas rekrutacji? Czy dla pracodawców ważniejsze są certyfikaty językowe niż dyplom ukończenia studiów filologicznych?

[mi.a]

Napisane przez Leseratte93

Cześć!

Często w ogłoszeniach o pracę można natknąć się na wymagania co do poziomu biegłości / znajomości języka. Chciałabym dowiedzieć się jak wygląda praca z językiem obcym, np. w tzw. centrach usług wspólnych, gdzie najczęściej wymagają języków obcych w księgowości, IT, HR, itd. Czy wtedy używa się tylko i wyłącznie języka specjalistycznego dla danego działu? Jak sprawdzają znajomość języka podczas rekrutacji? Czy dla pracodawców ważniejsze są certyfikaty językowe niż dyplom ukończenia studiów filologicznych?

Mnie o certyfikaty nigdy nikt nie pytał, ale może w niektórych branżach się przydają.
W rekrutacjach do korporacji najczęściej przeprowadzane są testy językowe, do tego jedna/kilka/część rozmowy prowadzona jest w danym języku obcym. Podejrzewam, że w mniejszych firmach stawia się tylko na na sprawdzenie znajomości języka poprzez rozmowę. Jeżeli aplikujesz do firmy zagranicznej, która ma niewielki oddział w Polsce, to całkiem prawdopodobne, że wszystkie rozmowy odbędą się w tym języku obcym.
Także tego, to zależy od profilu firmy.
Co do samej pracy z użyciem języka obcego, to oczywiście też...zależy. Od wielkości/profilu firmy, od danego działu, od potrzeb. Możesz pracować przez cały czas używając tylko języka obcego, może być tak, że rozmawiasz z kolegami po polsku, natomiast korespondencja mailowa zawsze po angielsku.
Wydaje mi się, że jeżeli aplikujesz na stanowisko, na którym wymagana jest świetna znajomość danego języka, to będzie to poziom C1/C2. Język specjalistyczny, to zupełnie inna bajka, ale tego, uważam, można się szybko douczyć, bo chodzi głównie o słownictwo. Umiejętności poprawnej wypowiedzi/pisania tekstów tak szybko nadrobić się nie da.

[invisible_01]

Odpowiem z doświadczenia Jeśli wymaga się znajomości danego języka, to na 100% zostanie on sprawdzony na rozmowie - niezależnie od tego, jaki dyplom czy certyfikat posiadasz. Często cała rozmowa odbywa się w danym języku obcym. Co do pracy, to zależy. Czasami pracujesz w firmie, w której większość pracowników posługuje się danym językiem obcym i rozmawiasz w nim z szefem i innymi, czasami codziennie odbierasz i wykonujesz telefony w tym języku, piszesz maile, sporządzasz pisma. A czasami tylko od czasu do czasu go używasz.

[Leseratte93]

invisible_01:

A na rozmowie w języku obcym na co szczególnie zwracają uwagę? Jakieś małe błędy, np. gramatyczne dozwolone czy trzeba naprawdę perfekt się komunikować?

[invisible_01]

Napisane przez Leseratte93

invisible_01:

A na rozmowie w języku obcym na co szczególnie zwracają uwagę? Jakieś małe błędy, np. gramatyczne dozwolone czy trzeba naprawdę perfekt się komunikować?

Nie wiem, nigdy nie wytykano mi błędów To żadna lekcja gramatyki i jeśli pomylisz raz np. przypadek, to nikt Cię od razu nie skreśli. Jeśli decydujesz się na pracę z językiem obcym, to podejrzewam, że go świetnie umiesz, więc na pewno nie popełniasz żadnych rażących błędów i na pewno nikt nie oburzyłby się o jakiś jeden drobny błąd

[Leseratte93]

Mnie osobiście szczególnie interesuje niemiecki a w tym języku nie trudno o wpadkę przy rodzajniku, deklinacji rzeczownika czy rekcji czasownika Dlatego jestem ciekawa jak bardzo istotne bywają te kwestie w codziennym użyciu języka

[invisible_01]

Pracuję w niemieckiej firmie, mojemu szefowi też zdarzają się błędy, tak jak każdemu użytkownikowi języka Każdemu się może zdarzyć, nikt Cię nie zabije, jak pomylisz raz przypadki. Wiadomo, że mówiąc popełnia się więcej błędów niż pisząc. O ile będziesz mówić pewnie, bez długich przerw i zastanawiania się, podejrzewam, że nikt nawet błędu nie zauważy.

[Leseratte93]

invisible_01:

Dzięki za przybliżenie językowej codzienności Pracujesz w niemieckiej firmie, więc pewnie dobrze wiesz, że w tym języku nie trudno o błąd

[mi.a]

w każdym języku obcym nietrudno o błąd
ba, jak czytasz wizaż, to z pewnością mogłaś zauważyć, ile błędów ludzie potrafią robić w swoim ojczystym języku
grunt to się nie przejmować i praktykować -błędów będzie coraz mniej

[Leseratte93]

mi.a:

To racja, często popełniamy błędy mówiąc po polsku, więc w języku obcym tym bardziej może to się zdarzyć

Ja jestem przewrażliwiona pod tym względem, bo na studiach lecą nam punkty za najmniejszą pierdółkę, dlatego interesowało mnie czy pracodawcy też mają takiego świra na punkcie pełnej poprawności stylistycznej i gramatycznej w języku obcym.

[nosferatku]

Napisane przez Leseratte93

Cześć!

Często w ogłoszeniach o pracę można natknąć się na wymagania co do poziomu biegłości / znajomości języka. Chciałabym dowiedzieć się jak wygląda praca z językiem obcym, np. w tzw. centrach usług wspólnych, gdzie najczęściej wymagają języków obcych w księgowości, IT, HR, itd. Czy wtedy używa się tylko i wyłącznie języka specjalistycznego dla danego działu? Jak sprawdzają znajomość języka podczas rekrutacji? Czy dla pracodawców ważniejsze są certyfikaty językowe niż dyplom ukończenia studiów filologicznych?

To, jak sprawdzają znajomość języka podczas rekrutacji jest uzależnione od firmy i wewnętrznych procedur.
W moim przypadku test językowy polegał na tym, że zadzwoniła do mnie pani, która miała ze mną w tym języku porozmawiać. Gdzie indziej rozmowa była po prostu w tym języku.

Gdziekolwiek nie złożysz, masz gwarancję, że i tak sprawdzą Twoją znajomość języka. Moim zdaniem certyfikaty językowe to wyrzucone w błoto pieniądze (chyba, że jakoś okazyjnie zrobione i potrzebne do tego, żeby czymś wypchać CV).

Liczy się umiejętność sprawnego komunikowania, nie idealna poprawność. Ja słownictwa specjalistycznego uczyłam się już za biurkiem.

A to, jak często będziesz używać języka, czy tylko do wykonywania pracy, czy też np. do komunikacji z kolegami - to już całkowicie zależy od specyfiki danej firmy i danego projektu/działu.

[Margot45]

Napisane przez nosferatku

T
Liczy się umiejętność sprawnego komunikowania, nie idealna poprawność. Ja słownictwa specjalistycznego uczyłam się już za biurkiem.

Dokładnie

Przez sześć lat pracowałam w firmie, gdzie miałam szefa Fina i tak w rozmowie jak w korespondencji z nim używałam wyłącznie języka angielskiego. Koledzy - Polacy, czasami tłumaczyłam też ich rozmowy z szefem.

Sprawdzenie znajomości polegało na tym, ze rozmowa kwalifikacyjna odbywała się w tym języku. Nie pamiętam już, o co mnie pytał, pamiętam ogólne wrażenie - coś o sobie, o pracy, zainteresowaniach. Generalnie chodziło o to, czy potrafię się porozumieć bez ciągłego "yyy... proszę...?". A co do specjalistycznego słownictwa to zalezy od branży i człowiek je opanowuje na bieżąco. Czasami myląc się w przezabawny sposób

[201704240951]

Napisane przez nosferatku

A to, jak często będziesz używać języka, czy tylko do wykonywania pracy, czy też np. do komunikacji z kolegami - to już całkowicie zależy od specyfiki danej firmy i danego projektu/działu.

Zgadzam się w pełni z powyższym.
Pracowałam w księgowości, gdzie firma działała gównie na rynku zagranicznym i głównie komunikacja odbywała się w języku niemieckim i angielskim. Sporadycznie miałam sytuacje gdzie musiałam napisać maila w języku obcym do klienta by np. przesłać fakturę czy uzgodnić nieścisłości.
Natomiast w chwili obecnej pracuję w spółce, która działa na rynku medycznym i języki tu nie są wymagane, nie używam ich wcale ponieważ nie ma takiej potrzeby.
Jednak z perspektywy czasu wiem, że warto się uczyć języków i ich przede wszystkim na bieżąco używać - bo tak to ogólnie się zapomina języka. A nóż kto wie czy nowy pracodawca nie będzie wymagał znajomości języka. Więc wszystko zależy od specyfiki branżowej danej firmy.

[Leseratte93]

Bardzo dziękuję Wam za opinie i przybliżenie specyfiki pracy z językiem obcym .

[Andy1979]

Trafiałem na 2 opcje:

- "profesjonalna" - niezależnie od wymagania certyfikatów jezykowych, znajomosc i tak była sprawdzana albo na rozmowie albo dostawało się coś a'la korporacyjny test językowy.

- "na wszelki wypadek" - nik nie rozmawia z tobą podczas rekrutacji w jezyku obcym, bo nikt go w danej firmie nie zna, cartyfikaty biorą chętnie, ale i tak nie odróżniają poziomu B1 od C2

[Celestia]

Byłam na kilku rozmowach gdzie wymagany był angielski:

1)firma holenderska. Rozmowa w całości po angielsku z szefem holendrem. Wymagany perfekcyjny angielski, żeby móc się z nim dogadać i tłumaczyć jego spotkania bo on słowa po polsku nie mówił bardzo sympatycznie. Nie było nacisku na jakieś konkretne rzeczy, po prostu czy płynnie mówisz, pytania standardowe.

2)międzynarodowa korporacja. Również wymagajny perfekcyjny angielski ponieważ wielu współpracowników to obcokrajowcy, którzy również ni be ni me po polsku. Rozmowa połowa po polsku, połowa po angielsku. Było odgrywanie scenki przez tel, ponieważ język miał być wykorzystywany w dużej mierze przez tel do kontaktu z zagranicznymi filiami.

3)byłam też w jakiejś malutkiej firmie gdzie chcieli kogoś do kontaktu z kontrahentami. Na rozmowie tylko teścik poziom b1.

4)na innej rozmowie nawet nie sprawdzali mojego poziomu języka. "Pani po angielskim? Aaa to nie będziemy nawet sprawdzać, szkoda czasu, przejdźmy do czegoś innego"

Pozostałych nie pamiętam. Także wszystko zależy od firmy i czym ma się dana osoba zajmować.

[Mocny Akcent]

Napisane przez Celestia

Byłam na kilku rozmowach gdzie wymagany był angielski:

1)firma holenderska. Rozmowa w całości po angielsku z szefem holendrem. Wymagany perfekcyjny angielski, żeby móc się z nim dogadać i tłumaczyć jego spotkania bo on słowa po polsku nie mówił bardzo sympatycznie. Nie było nacisku na jakieś konkretne rzeczy, po prostu czy płynnie mówisz, pytania standardowe.

2)międzynarodowa korporacja. Również wymagajny perfekcyjny angielski ponieważ wielu współpracowników to obcokrajowcy, którzy również ni be ni me po polsku. Rozmowa połowa po polsku, połowa po angielsku. Było odgrywanie scenki przez tel, ponieważ język miał być wykorzystywany w dużej mierze przez tel do kontaktu z zagranicznymi filiami.

3)byłam też w jakiejś malutkiej firmie gdzie chcieli kogoś do kontaktu z kontrahentami. Na rozmowie tylko teścik poziom b1.

4)na innej rozmowie nawet nie sprawdzali mojego poziomu języka. "Pani po angielskim? Aaa to nie będziemy nawet sprawdzać, szkoda czasu, przejdźmy do czegoś innego"

Pozostałych nie pamiętam. Także wszystko zależy od firmy i czym ma się dana osoba zajmować.

cześć Kochana
a do której z tych Firm zostałaś przyjęta? z czystej ciekawości

[Celestia]

Napisane przez Mocny Akcent

cześć Kochana
a do której z tych Firm zostałaś przyjęta? z czystej ciekawości

Cześć Akcencik
1) odpadłam na końcowym etapie ponieważ okazało się, że wymagane jest czynne prawo jazdy, a ja nie jeżdzę
2) kiedy już myślałam, że mnie przyjmą, to szefowa wzięła sobie jakiegoś chłopaka (ponoc polecony...)
3) zrezygnowalam jak usłyszałam ile będą płacić
4) nie oddzwonili

[Leseratte93]

Napisane przez Celestia

Cześć Akcencik
1) odpadłam na końcowym etapie ponieważ okazało się, że wymagane jest czynne prawo jazdy, a ja nie jeżdzę
2) kiedy już myślałam, że mnie przyjmą, to szefowa wzięła sobie jakiegoś chłopaka (ponoc polecony...)
3) zrezygnowalam jak usłyszałam ile będą płacić
4) nie oddzwonili

Polska rzeczywistość, niestety .

[nosferatku]

Napisane przez Andy1979

Trafiałem na 2 opcje:

- "profesjonalna" - niezależnie od wymagania certyfikatów jezykowych, znajomosc i tak była sprawdzana albo na rozmowie albo dostawało się coś a'la korporacyjny test językowy.

- "na wszelki wypadek" - nik nie rozmawia z tobą podczas rekrutacji w jezyku obcym, bo nikt go w danej firmie nie zna, cartyfikaty biorą chętnie, ale i tak nie odróżniają poziomu B1 od C2

Opcja "na wszelki wypadek" odpada, jak dla mnie.
Bo jeżeli firma nie sprawdza, czy wymagany do pracy język został przez osobę starającą się o pracę opanowany w stopniu wystarczającym do obsługi klienta, to widocznie nie szanuje swoich klientów. A skoro wszystkie firmy szanują klientów bardziej, niż pracowników, to logika podpowiada, żeby do takiej firmy jednak się nie pchać.

Nie mówię tu o angielskim. Mamy XXI wiek i angielski, niestety, przestaje być traktowany w kategoriach języka obcego.

Napisane przez Celestia

Cześć Akcencik
1) odpadłam na końcowym etapie ponieważ okazało się, że wymagane jest czynne prawo jazdy, a ja nie jeżdzę
2) kiedy już myślałam, że mnie przyjmą, to szefowa wzięła sobie jakiegoś chłopaka (ponoc polecony...)
3) zrezygnowalam jak usłyszałam ile będą płacić
4) nie oddzwonili

1)lol. Takie rzeczy to się w ofercie pracy umieszcza.
2)W korporacji??? Trochę przechlapane.
3)No tak. Rzesza trzydziestopięcioletnich stażystów zepsuła rynek w Polsce i ludziom wydaje się, że na każdym rogu czeka gotowy i zmotywowany niewolnik, który za miskę kaszy gryczanej będzie pracował dwadzieścia pięć godzin, dziesięć dni w tygodniu.
4)świnie. Pracodawca, który nie oddzwania, traci na wiarygodności, tym bardziej, jeżeli obiecał to zrobić. Chociaż hitem jest i tak pewien znajomy, do którego zapomnieli zadzwonić, że...dostał pracę.

Powodzenia przy punktach 5,6 i 7!

[KOOL SHEN]

Dużo zależy od firmy . Ja np nie mam certyfikatów ale znam dobrze francuski , mieszkałem tam plus duzo rozmawiam po francusku , ale odpadłem bo odnośnie komputerów jestem do niczego , ale rozmowe miałem po francusku i musiałem w tym języku pisać na tym wypadłem dobrze .

[Leseratte93]

Napisane przez KOOL SHEN

Dużo zależy od firmy . Ja np nie mam certyfikatów ale znam dobrze francuski , mieszkałem tam plus duzo rozmawiam po francusku , ale odpadłem bo odnośnie komputerów jestem do niczego , ale rozmowe miałem po francusku i musiałem w tym języku pisać na tym wypadłem dobrze .

A co dokładnie było do zrobienia z komputerami?

[KOOL SHEN]

Trzeba znać perfekt obsługe komputera. Np naprawić zepsuty komputer jak sie nie włącza..

[Margot45]

A co, firmę nie stać na informatyka czy to było właśnie stanowisko specjalisty d/s IT...?

[Leseratte93]

Napisane przez Margot45

A co, firmę nie stać na informatyka czy to było właśnie stanowisko specjalisty d/s IT...?

Właśnie to samo chciałam napisać .

[KOOL SHEN]

Napisane przez Margot45

A co, firmę nie stać na informatyka czy to było właśnie stanowisko specjalisty d/s IT...?

Stać tylko pracuje się na infolini gdzie odbiera się połączenia z Francji z różnych firm i pomaga się w naprawie komputera. Poszukują ludzi którzy znają norweski , holenderski .

[nosferatku]

Napisane przez KOOL SHEN

Trzeba znać perfekt obsługe komputera. Np naprawić zepsuty komputer jak sie nie włącza..

Nie trzeba.
Wszystko zależy od firmy. Wiele firm po prostu bierze pracowników na intensywne szkolenie na początku, żeby się nauczyli.

[201704240951]

Napisane przez nosferatku

Nie trzeba.
Wszystko zależy od firmy. Wiele firm po prostu bierze pracowników na intensywne szkolenie na początku, żeby się nauczyli.

Tak, bo z takiego pracownika jest więcej korzyści niż z takiego co potrafi i przychodzi pomarudzić do pracy. Teraz rekrutujemy pracowników i widać gołym okiem. Nie wiem skąd tyle w ludziach rozgoryczenia.

[KOOL SHEN]

Napisane przez nika135

Tak, bo z takiego pracownika jest więcej korzyści niż z takiego co potrafi i przychodzi pomarudzić do pracy. Teraz rekrutujemy pracowników i widać gołym okiem. Nie wiem skąd tyle w ludziach rozgoryczenia.

To też zależy kto jakiej dziedzinie się czuje , ja np w inf fatalnie się czuje .

[201704240951]

Napisane przez KOOL SHEN

To też zależy kto jakiej dziedzinie się czuje , ja np w inf fatalnie się czuje .

Prawda Aczkolwiek teraz mamy cywilizację skomputeryzowaną i będzie ona coraz bardziej skomputeryzowana. Więc jakieś podstawy informatyczne są mile widziane, nawet dla siebie, dla własnego użytku. No ale zmusić nie można człowieka do niczego.