Uzależnienie od słodyczy

[Snowdrop_]

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;88651804]Od 5 dni nie jadłam słodyczy, nie słodziłam, za to w środę pierwszy raz w życiu zjadłam jogurt naturalny (taki typu greckiego) i w sumie mi smakuje. Jem z dodatkiem rozmrożonych owoców: wiśni, truskawek, malin i porzeczek. Smakuje mi to. Postanowiłam z dnia na dzień rzucić cukier, uciąć to natychmiastowo i nawet mi go nie brakuje.
Chociaż nie wiem, czy za dużo tych owoców nie jem [/QUOTE]Ja bardzo lubię jogurt grecki, to w sumie jedyny jogurt jaki jadam, bo podoba mi się jego konsystencja, taki ni to krem, ni to pianka, coś pośrodku. Też kupuję naturalny najczęściej, czasem z owocami. Te co wymieniłas to są akurat najbardziej niskocukrowe, więc Twój dzisiejszy deser miał naprawdę niewiele tego cukru

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Mój aktualny bilans bez słodyczy to -1.5kg na wadze.

Ale ciągle mi się chce coś słodkiego i kupiłam kilka kartonów tropikalnego soku. Aż mnie korciło, żeby do tego kupić Malibu, ale u mnie alkohol sprzedają po 11 / 12 godz, a ja w sklepie byłam po 7. Zaoszczędziłam 20 euro na swoich zachciankach.

Dalej piję słodką kawę mocha. Nie potrafię się odzwyczaić. Jestem herbaciarą, ale jak mi się zachce czekolady to wypiję dwa kubki tej Nescafe mocha. Oczywiście, że kaloryczna i pełna cukru, ale chyba wolę to niż czekoladę. Jak się rzucę na czekoladę to przepadnę.

I popełniłam przestępstwo, kupując płatki Cookie Crisp. Przeszłam obojętnie obok półki ze słodyczami, ale zobaczyłam te płatki i musiałam wziąć Nie lubię mleka i nie jem płatków z mlekiem, ale te lubię sobie chrupać na sucho jak oglądam jakieś seriale.

Nie chce mi się już ciągle jeść lodów i zimnych deserów, bo zabieram wszędzie ze sobą butelkę wody. Zawsze po długim spacerze byłam zmęczona i chciało mi się zjeść jakiegoś loda na ochłodę. Odkąd wszędzie chodzę z butelką wody to już mi się nie chce.

[khloe]

Napisane przez _medianoche

Mój aktualny bilans bez słodyczy to -1.5kg na wadze.

Ale ciągle mi się chce coś słodkiego i kupiłam kilka kartonów tropikalnego soku. Aż mnie korciło, żeby do tego kupić Malibu, ale u mnie alkohol sprzedają po 11 / 12 godz, a ja w sklepie byłam po 7. Zaoszczędziłam 20 euro na swoich zachciankach.

Dalej piję słodką kawę mocha. Nie potrafię się odzwyczaić. Jestem herbaciarą, ale jak mi się zachce czekolady to wypiję dwa kubki tej Nescafe mocha. Oczywiście, że kaloryczna i pełna cukru, ale chyba wolę to niż czekoladę. Jak się rzucę na czekoladę to przepadnę.

I popełniłam przestępstwo, kupując płatki Cookie Crisp. Przeszłam obojętnie obok półki ze słodyczami, ale zobaczyłam te płatki i musiałam wziąć Nie lubię mleka i nie jem płatków z mlekiem, ale te lubię sobie chrupać na sucho jak oglądam jakieś seriale.

Nie chce mi się już ciągle jeść lodów i zimnych deserów, bo zabieram wszędzie ze sobą butelkę wody. Zawsze po długim spacerze byłam zmęczona i chciało mi się zjeść jakiegoś loda na ochłodę. Odkąd wszędzie chodzę z butelką wody to już mi się nie chce.

Zazdro.
U mnie 11 dzień bez słodyczy, nawet najmniejszego cukierka i co? Jajco.
Na wadze +0,5.

Czuję się kompletnie zdemotywowana 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez khloe

Zazdro.
U mnie 11 dzień bez słodyczy, nawet najmniejszego cukierka i co? Jajco.
Na wadze +0,5.

Czuję się kompletnie zdemotywowana 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak często się ważysz? Takie małe wahania wagi to może być jakaś opuchlizna, zatrzymanie wody itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88654645]Jak często się ważysz? Takie małe wahania wagi to może być jakaś opuchlizna, zatrzymanie wody itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ważę się raz na tydzień, wie widzę sensu częściej 🤷 staram się robić co najmniej 10 tysięcy kroków dziennie, jak mam czas to i na rower wskoczę. ( Max 2x w tygodniu po 1,5h).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez khloe

Ważę się raz na tydzień, wie widzę sensu częściej 🤷 staram się robić co najmniej 10 tysięcy kroków dziennie, jak mam czas to i na rower wskoczę. ( Max 2x w tygodniu po 1,5h).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To może akurat jakieś zatrzymanie wody. Tak naprawdę dla dokładnego wyniku zalecane jest ważenie się nawet codziennie i wyciąganie z tego średniej tygodniowej, ale jeśli wydaje ci się to przesadą, to takimi wahaniami nie ma co się przejmowac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[coffeex]

Napisane przez khloe

Zazdro.
U mnie 11 dzień bez słodyczy, nawet najmniejszego cukierka i co? Jajco.
Na wadze +0,5.

Czuję się kompletnie zdemotywowana

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może brak słodyczy nadrabiasz innym jedzeniem i wychodzisz z kaloriami na plus?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Teery]

Jestem w izolacji i tym samym mam przymusowy odwyk od słodyczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Ja nadal dzielnie się trzymam, nie słodzę i nie jem słodyczy. Wjeżdżają jedynie mrożone owoce z naturalnym jogurtem (typ grecki). Staram się dużo chodzić, a w tym tygodniu jeździłam rowerem (2 razy po 15 km).
Od jutra zaczynam się codziennie ważyć, będę wyciągać srednie tygodniowe

[Mimiko]

Napisane przez khloe

Zazdro.
U mnie 11 dzień bez słodyczy, nawet najmniejszego cukierka i co? Jajco.
Na wadze +0,5.

Czuję się kompletnie zdemotywowana 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może posiłki źle zbilansowane? Gratuluje wytrwania w niejedzeniu słodkiego! Jak to zrobiłaś?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Na mnie działają te godzinne tabaty za karę Potem mnie tak wszystko boli, że odechciewa mi się słodyczy. I tłumaczę sobie, że jeden baton ma 100 kalorii i lepiej, żebym zjadła te 3 klementynki to wyjdzie to samo. Kalorii nigdy nie liczyłam, ale jak widzę słodycze to się robi niebezpiecznie.

Ostatnio jest upał, byłam na długich spacerach i ciągle chciało mi się loda Zamiast czekolady wciskałam w siebie tropikalne owoce i soki. Pomogło.

Niestety, zbliża mi się okres i boję się, że się załamię. Zawsze wtedy sięgam po jakiegoś wafelka albo czekoladę. Kończą mi się owoce i będę musiała pójść do sklepu po owoce i warzywa przed majówką. I jak nie przejść obok stoiska z czekoladami

Chyba wydrukuję sobie zdjęcie z okresu, kiedy miałam nadwagę 17kg i przykleję na lodówkę z napisem "koniec ze słodyczami".

[kasztanka3]

To ja w sumie nawet nie probuje ostatnio ograniczyc slodyczy, po prostu tak jakos wyszlo, ze jem ich mniej. Po prostu nie mam za bardzo ochoty, kupilam pare dni temu kubelek lodow Ben&Jerry's i machnelam lyzka moze ze 3 razy i reszte schowalam z powrotem do zamrazalnika, bo sie zaslodzilam.
Za to teraz mam PMS i lada dzien mnie pewnie zacznie ciagnac do pizzy z pepperoni standardowo

[_medianoche]

Napisane przez kasztanka3

To ja w sumie nawet nie probuje ostatnio ograniczyc slodyczy, po prostu tak jakos wyszlo, ze jem ich mniej. Po prostu nie mam za bardzo ochoty, kupilam pare dni temu kubelek lodow Ben&Jerry's i machnelam lyzka moze ze 3 razy i reszte schowalam z powrotem do zamrazalnika, bo sie zaslodzilam.
Za to teraz mam PMS i lada dzien mnie pewnie zacznie ciagnac do pizzy z pepperoni standardowo

Ja chyba wrócę do intermittent fasting. Trzymajcie kciuki, żebym wróciła do pracy w maju. Wtedy będzie mi łatwiej się kontrolować ze słodyczami. Jak się jest w pracy i ma się wyznaczone godziny posiłków to jest łatwiej.

[kasztanka3]

Napisane przez _medianoche

Ja chyba wrócę do intermittent fasting. Trzymajcie kciuki, żebym wróciła do pracy w maju. Wtedy będzie mi łatwiej się kontrolować ze słodyczami. Jak się jest w pracy i ma się wyznaczone godziny posiłków to jest łatwiej.

[_medianoche]

Napisane przez kasztanka3

[Pan_Robert]

Jestem uzależniony od słodyczy, próbowałem walczyć przez rok, bez skutku, poddałem się. Bez skutku, bo nic nie schudłem eliminując ich spożycie. Tłumaczę to sobie tak, że nerwy, stres z powodu niejedzenia słodkiego prowadził do wzrostu hormonu stresu przez co nie mogłem schudnąć. Znowu więc zacząłem je spożywać, mam lepszy humor, jestem spokojniejszy i nie przytyłem.

[chimay]

Napisane przez _medianoche

Ja chyba wrócę do intermittent fasting.

Ja bym abolutnie nie dała rady jeść w ten sposób. Jestem żywą ilustracją tego, że "głodny nie jesteś sobą". Robię się okropnie niemiła i antysocjalna, jak mnie ssie w żołądku. Dlatego nie wychodzę z domu bez śniadania, chociaż o 5 rano nie jestem jeszcze głodna, ale muszę zjeść na zapas, bo nie mam przerw w pracy o stałych porach i nie wyobrażam sobie, że miałabym funkcjonować na wysokich obrotach o pustym żołądku przez np 8 godzin od wstania.

U mnie ze słodyczami raczej kiepsko. Ostatnio nawet wyżebrałam u mojego faceta jego porcję tiramisu (swoją zeżarłam dzień wcześniej). Więc nie jest dobrze

[Mimiko]

Napisane przez chimay

Ja bym abolutnie nie dała rady jeść w ten sposób. Jestem żywą ilustracją tego, że "głodny nie jesteś sobą". Robię się okropnie niemiła i antysocjalna, jak mnie ssie w żołądku. Dlatego nie wychodzę z domu bez śniadania, chociaż o 5 rano nie jestem jeszcze głodna, ale muszę zjeść na zapas, bo nie mam przerw w pracy o stałych porach i nie wyobrażam sobie, że miałabym funkcjonować na wysokich obrotach o pustym żołądku przez np 8 godzin od wstania.

U mnie ze słodyczami raczej kiepsko. Ostatnio nawet wyżebrałam u mojego faceta jego porcję tiramisu (swoją zeżarłam dzień wcześniej). Więc nie jest dobrze

Ja tak samo. Nie mogę nie jeść długo i robić jakichś przerw, bo raz, że jestem rozdrażniona i nie umiem skupić się na niczym. A dwa, że fizycznie źle się czuje. Jak mam dłuższą przerwę w jedzeniu to boli mnie głowa, trzęsą mi się ręce i po prostu jestem do niczego jak jestem głodna.

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez Mimiko

Ja tak samo. Nie mogę nie jeść długo i robić jakichś przerw, bo raz, że jestem rozdrażniona i nie umiem skupić się na niczym. A dwa, że fizycznie źle się czuje. Jak mam dłuższą przerwę w jedzeniu to boli mnie głowa, trzęsą mi się ręce i po prostu jestem do niczego jak jestem głodna.

Takie objawy lub inne ma na początku każdy, kto na IF przechodzi. Organizm potrzebuje czasu żeby się zaadaptować - więcej lub mniej, ale zawsze te parę dni musi minąć. Zaleca się albo stopniowo wydłużać czas "głodówki" albo zaczynać stosować IF np. na urlopie. Nie każdy może stosować taki tryb żywienia, ale pewnie większość z tych osób, które twierdzą, że one absolutnie i nigdy. Organizm człowieka potrafi dostosować się do bardziej ekstremalnych warunków.

Taka ogólna uwaga, nie namawiam i nie twierdzę, że dla Was IF jest odpowiedni.

[_medianoche]

Mnie było łatwiej na IF w pracy. Lunch był o 13godz, a ja po 17 byłam w domu. To moje jedzenie się zamykało w okienku 13-19. Ale nie robiłam takiego hardcorowego IF, że żadnych napojów oprócz wody. Normalnie piłam kilkanaście herbat dziennie, jak zawsze, miałam gdzieś, że to nieprawdziwy IF jak piłam herbaty. Ale ja herbat nie słodzę i nie piję bawarki jak ludzie na Wyspach.

Ale teraz nie mogę bez śniadania. Jedzenie śniadania pomogło na mój wilczy czekoladowy apetyt. To nie wiem jak sobie ten IF ułożyć. Teraz siedzę w domu to mi wszystko jedno. Jak wrócę do pracy, będę miała lunch o 13. To będę jeść rano śniadanie, a o 13 obiad w domu. I potem nic do rana. Tylko jak zjem śniadanie to potem do wieczora nie jestem głodna

Jest jeszcze opcja, żeby co dwa dni robić głodówkę. Dwa dni normalnego jedzenia, dzień bez jedzenia, dwa dni jedzenia i tak w kółko.

[Mimiko]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88678111]Takie objawy lub inne ma na początku każdy, kto na IF przechodzi. Organizm potrzebuje czasu żeby się zaadaptować - więcej lub mniej, ale zawsze te parę dni musi minąć. Zaleca się albo stopniowo wydłużać czas "głodówki" albo zaczynać stosować IF np. na urlopie. Nie każdy może stosować taki tryb żywienia, ale pewnie większość z tych osób, które twierdzą, że one absolutnie i nigdy. Organizm człowieka potrafi dostosować się do bardziej ekstremalnych warunków.

Taka ogólna uwaga, nie namawiam i nie twierdzę, że dla Was IF jest odpowiedni.[/QUOTE]


Rozumiem, ale w moim przypadku jestem na nie. Nie twierdzę, że innym takie posty nie pomagają, ale dla siebie tego zupełnie nie widzę. Męczyłabym się gorzej niż na surowych dietach.

Napisane przez _medianoche

Mnie było łatwiej na IF w pracy. Lunch był o 13godz, a ja po 17 byłam w domu. To moje jedzenie się zamykało w okienku 13-19. Ale nie robiłam takiego hardcorowego IF, że żadnych napojów oprócz wody. Normalnie piłam kilkanaście herbat dziennie, jak zawsze, miałam gdzieś, że to nieprawdziwy IF jak piłam herbaty. Ale ja herbat nie słodzę i nie piję bawarki jak ludzie na Wyspach.

Ale teraz nie mogę bez śniadania. Jedzenie śniadania pomogło na mój wilczy czekoladowy apetyt. To nie wiem jak sobie ten IF ułożyć. Teraz siedzę w domu to mi wszystko jedno. Jak wrócę do pracy, będę miała lunch o 13. To będę jeść rano śniadanie, a o 13 obiad w domu. I potem nic do rana. Tylko jak zjem śniadanie to potem do wieczora nie jestem głodna

Jest jeszcze opcja, żeby co dwa dni robić głodówkę. Dwa dni normalnego jedzenia, dzień bez jedzenia, dwa dni jedzenia i tak w kółko.

A musisz ten post wprowadzać? W sensie daje jakieś efekty u ciebie, że tak kombinujesz co zrobić, żeby to okno żywieniowe mieć?

[kasztanka3]

Napisane przez chimay

Ja bym abolutnie nie dała rady jeść w ten sposób. Jestem żywą ilustracją tego, że "głodny nie jesteś sobą". Robię się okropnie niemiła i antysocjalna, jak mnie ssie w żołądku. Dlatego nie wychodzę z domu bez śniadania, chociaż o 5 rano nie jestem jeszcze głodna, ale muszę zjeść na zapas, bo nie mam przerw w pracy o stałych porach i nie wyobrażam sobie, że miałabym funkcjonować na wysokich obrotach o pustym żołądku przez np 8 godzin od wstania.

U mnie ze słodyczami raczej kiepsko. Ostatnio nawet wyżebrałam u mojego faceta jego porcję tiramisu (swoją zeżarłam dzień wcześniej). Więc nie jest dobrze

To ma swoja nazwe: hangry. I ja mam dokladnie tak samo.
Czasami do meza mowie w zartach "if you don't feed me I'll eat your soul"

[_medianoche]

Napisane przez Mimiko

Rozumiem, ale w moim przypadku jestem na nie. Nie twierdzę, że innym takie posty nie pomagają, ale dla siebie tego zupełnie nie widzę. Męczyłabym się gorzej niż na surowych dietach.





A musisz ten post wprowadzać? W sensie daje jakieś efekty u ciebie, że tak kombinujesz co zrobić, żeby to okno żywieniowe mieć?

Zrzuciłam 17kg na IF jak jadłam w porach 13 - 19. Żadne diety u mnie nic dały, bo mnie to wkurzało i nie lubię siedzieć w kuchni, przyrządzać i gotować. A to okno było i mi się od razu schudło. To plus ćwiczenia oczywiście. Nie byłam wtedy ciągle głodna, bo mój organizm się przyzwyczaił, że cały dzień piję herbaty i wodę, a jedzenie to tylko między 13, a 19 godz. Chyba do tego wrócę. Wtedy podjadałam mało słodyczy, bo miałam w głowie "jakiekolwiek żarcie tylko i wyłącznie między 13, a 19 godz".

[Pan_Robert]

Zrobiłem sobie lody zamiast cukru dając miód akacjowy, bo zdrowsze. Niestety, z cukrem są znacznie lepsze. Za to czekolada domowa na tym miodzie jest OK.

[_medianoche]

Napisane przez Pan_Robert

Zrobiłem sobie lody zamiast cukru dając miód akacjowy, bo zdrowsze. Niestety, z cukrem są znacznie lepsze. Za to czekolada domowa na tym miodzie jest OK.

Zawsze możesz się przerzucić na mrożone jogurty.

[Pan_Robert]

Napisane przez _medianoche

Zawsze możesz się przerzucić na mrożone jogurty.

Można też zrobić tort z dyni bez jajek i cukru.

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

ale dziękuję, nigdy nie próbowałem, spróbuję

[_medianoche]

Jesteście jeszcze? Jak wam idzie? Przyszły upały to nie chce się tak jeść, tym bardziej słodyczy.

Ja się bardzo dobrze trzymam od kilku tygodni. Raz się trafiło czekoladowe ciasto w kawiarni, ale od razu po nim zebrało mi się na mdłości i niedobrze mi było od tych słodkości.

Niejedzenie słodkości wyszło mi na dobre, jestem mniej zamulona i mam więcej energii.

[chimay]

Napisane przez _medianoche

Jesteście jeszcze? Jak wam idzie? Przyszły upały to nie chce się tak jeść, tym bardziej słodyczy.

Ja się bardzo dobrze trzymam od kilku tygodni. Raz się trafiło czekoladowe ciasto w kawiarni, ale od razu po nim zebrało mi się na mdłości i niedobrze mi było od tych słodkości.

Niejedzenie słodkości wyszło mi na dobre, jestem mniej zamulona i mam więcej energii.

Kiepsko. Bo lody

[_medianoche]

Napisane przez chimay

Kiepsko. Bo lody

A mnie jest po nich niedobrze. Odkąd się uparłam "nie jem słodyczy", żołądek się od nich odzwyczaił. I od cukru zbiera mi się na mdłości. Chciałabym, żeby już zawsze tak było. Rzuciłabym wtedy słodycze raz na zawsze.

Zawsze możesz zamienić lody na mrożone jogurty, ale wiem, że to nie to samo

Boję się, że moje odejście od słodkości jest tymczasowe i przez ciepłą pogodę. Jak przyjdzie jesień i zimnica, znów się rzucę na paczkę słodyczy.

[chimay]

Napisane przez _medianoche

A mnie jest po nich niedobrze. Odkąd się uparłam "nie jem słodyczy", żołądek się od nich odzwyczaił. I od cukru zbiera mi się na mdłości. Chciałabym, żeby już zawsze tak było. Rzuciłabym wtedy słodycze raz na zawsze.

Zawsze możesz zamienić lody na mrożone jogurty, ale wiem, że to nie to samo

Boję się, że moje odejście od słodkości jest tymczasowe i przez ciepłą pogodę. Jak przyjdzie jesień i zimnica, znów się rzucę na paczkę słodyczy.

Fuj, to już lepiej się zawziąć i nie jeść wcale.