Kwas glikolowy
Potrzebuje pomocy. Dziewczyny przygode z kwasem glikolowym zaczelam juz na studiach a mianowicie na pracowni kosmetycznej mialysmy wyklad z kwasow i oczywiscie podejscie praktyczne. Teraz postanowilam odnowic moja milosc w zaciszu domowym. Zakupilam kwas glikolowy 30%, neutralizator, maski algowe... Wiec zaczynamy. Nie przygotowywalam jakos specjalnie mojej skory przed tylko przed samym zabiegiem. Zabezpieczylam wazelina miejsca narazone na podraznienie, kwas polozylam na 2 min, wczesniej dzielac twarz na 4 partie zeby nie miec problemu z neutralizacja w razie skutkow nieporzadanych. Twarz lekko podrazniona, lekko sciagnieta jak to po kwasach. Rach ciach maska algowa, krem regenerujacy i lulu. Wszystko super. Minely 3 tyg, okres sylwestrowy wiec ide za ciosem. Nalozylam kwas tym razem na 4 min, juz nie dzielilam partii poniewaz moja skora bardzo dobrze zaaragowala na kwas. Po zneutralizowaniu wtlozylam mezoterapia beziglowa koktajl z farmony "smocza krew" i kwas hialuronowy, maska tym razem kremowa z mincera, kremik, spac. Wszystko bylo ok dopoki nie zachorowalam po 3 dniach. Zaczelam przyjmowac leki acodin i jakies inne na przeziebienie, spacer tylko z psami 10-15 x3 w ciagu dnia niestety bez zadnej ochrony. Po kilku dniach ok 4 czyli tydz po zabiegu zaczely wylazic mi szare, okropne przebarwienia... lokalizacja: czolo bardziej w okolicach skroni, nosek i mam wrazenie, ze dzis objelo tez brode... Pomozecie? Wiem, ze trudno jest doprowdzic do przebarwien. Szczegolnie, ze po zabiegu nie bylam poparzona ani nic nie wskazywalo na zle przeprowadzony zabieg. Pielegnacja jaka stosowalam to: serum z wit c i krem z wit c, krem arganowy i raz uzylam domowej mikrodermabrazji z mincera. pomozecie?
|