Partner uważa że rodzice powinni pomóc finansowo

[Limonka2738]

Napisane przez TakaSamaInna

Moi rodzice nie dali mi nic z powyższych, a nie uważam, że nie było ich stać na dzieci.

No a ja uważam. No i szach mat, każdy ma swoje zdanie i nic się na to nie poradzi.

[Fubizka]

Ale wciaz jesli dziecko jest pozbawione zaradnosci, zdolnosci zarabiania pieniedzy, to fakt ze dostanie 50 czy 100 tys niewiele w jego zyciu zmieni. Bo kredytu i tak nie dostanie zarabiajac najnizsza krajowa a obecnie 100 tys to chyba tylko w najmniejszych miesteczkach czy wsiach jest kwota ktora pozwala na kupienie jakiejs kawalerki nieremontowanej od 45 lat. W duzym miesiecie 100 tys na mieszkanie to tak jak 2zl na kolacje w drogiej restauracji. A gdzie wykonczenie tego?

[motyla]

Napisane przez TakaSamaInna

Moi rodzice nie dali mi nic z powyższych, a nie uważam, że nie było ich stać na dzieci.

podzielam Twoje zdanie. i jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, że nie myśleli tak jak Limonka, bo w przeciwnym razie nie byłoby mnie na świecie.


poza tym jak sama będę mieć dzieci, to przede wszystkim zamierzam odkładać hajs na czarną godzinę oraz na podróże i dopiero jak mi cokolwiek zostanie górką, to na kupkę na start dla dorosłych dzieci.

akurat, będę harować całe życie, nie zwiedzać świata, bo muszę 500zł miesięcznie odłożyć na działeczkę dla dorosłego dziecka. jeśli będę mieć kasy jak lodu - proszę bardzo - ale jeśli będę zarabiać normalnie, to przykro mi bardzo, ale najpierw opłacę sobie podróże, a dopiero potem pomyślę o działeczce dla dorosłego człowieka.
bardzo podoba mi się w tym temacie podejście xfridy.

[edan84]

Napisane przez motyla

podzielam Twoje zdanie. i jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, że nie myśleli tak jak Limonka, bo w przeciwnym razie nie byłoby mnie na świecie.


poza tym jak sama będę mieć dzieci, to przede wszystkim zamierzam odkładać hajs na czarną godzinę oraz na podróże i dopiero jak mi cokolwiek zostanie górką, to na kupkę na start dla dorosłych dzieci.

akurat, będę harować całe życie, nie zwiedzać świata, bo muszę 500zł miesięcznie odłożyć na działeczkę dla dorosłego dziecka. jeśli będę mieć kasy jak lodu - proszę bardzo - ale jeśli będę zarabiać normalnie, to przykro mi bardzo, ale najpierw opłacę sobie podróże, a dopiero potem pomyślę o działeczce dla dorosłego człowieka.
bardzo podoba mi się w tym temacie podejście xfridy.

No tak. Zrobię sobie dzieciaka, a potem wydam kasę na konsumpcję. Po co odkładać? Po co inwestować? Po co być zabezpieczonym, skoro można wyjść na ulicę i krzyczeć: Dajta mi podwyżkę!

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez edan84

No tak. Zrobię sobie dzieciaka, a potem wydam kasę na konsumpcję. Po co odkładać? Po co inwestować? Po co być zabezpieczonym, skoro można wyjść na ulicę i krzyczeć: Dajta mi podwyżkę!

Napisała dosłownie, że najpierw zamierza odkładać na czarną godzinę.

[edan84]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;87164975]Napisała dosłownie, że najpierw zamierza odkładać na czarną godzinę. [/QUOTE]

Oraz na podróże. Zabawne jest traktowanie na równi kasy na czarną godzinę z tą na wczasy. Bo to oznacza, że jak zabraknie na jacuzzi w pokoju, to kasa z czarnej godziny to pokryje

[Ariada]

Napisane przez edan84

Oraz na podróże. Zabawne jest traktowanie na równi kasy na czarną godzinę z tą na wczasy. Bo to oznacza, że jak zabraknie na jacuzzi w pokoju, to kasa z czarnej godziny to pokryje

Ja odkładam na czarną godzinę i na podróże osobno. Jeśli coś się stanie to wezmę kasę z podrozniczego budżetu, ale nie wyobrażam sobie nie podróżować, ale w drugą stronę tak to nie działa. Każda podróż ma wyznaczony budżet i w ostateczności będę chillowac na plaży z książką zamiast kupić kolejną atrakcję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez edan84

Oraz na podróże. Zabawne jest traktowanie na równi kasy na czarną godzinę z tą na wczasy. Bo to oznacza, że jak zabraknie na jacuzzi w pokoju, to kasa z czarnej godziny to pokryje

Motyla niczego takiego nie napisała, ale oczywiście musiałeś jej dokleić najgorszą możliwą interpretację. Dla mnie to oznacza tylko tyle, że warto spróbować coś przeżyć, jeszcze zanim uzbiera się na ewentualność wybuchu epidemii dżumy lub uderzenia meteorytu, w słusznym wieku 98 lat, o ile uda ci się do tego czasu nie wpaść pod tramwaj.

[43c56b005e175578c737af668227e4cac658fbb4_65667f297924c]

Bliżej mi do zdania osób, które uważają, że jednak rodzice powinni mieć jakieś zabezpieczenie finansowe mając dzieci. Ja już jestem po ślubie i u nas była podobna sytuacja co u autorki w takim sensie, że ja mimo że moi rodzice nie.byli bogaci dostałam kiedyś pieniądze na wkład własny na mieszkanie kilkadziesiat tysiecy, dzięki czemu po paru latach sprzedając to mieszkanie podwoilam sobie wkład własny i tylko dzięki temu kupiłam już z mężem większe i sporo droższe mieszkanie (na kredyt) inaczej pewnie do tej pory mieszkalibysmy w kawalerce. Natomiast teściowie mojemu mężowi nic nie dali A wręcz to namawiali na kolejne kredyty typu na samochód. Jak się pobieralismy miał parę kredytów do spłacenia tymczasem teściowie jeszcze żądali sporej imprezy weselnej nie dokładając prawie nic, na co mój mąż też wziął kredyt (ja powiedzialam ze sie na to nie zgadzam i kredyt niech splaca sam skoro tez chce wielkiego wesela).
Dodam, że teściowie sami dom mają po rodzicach, nie splacaja żadnych kredytów, dla dzieci nic nie dali ale i nic nie odlozyli na emeryturę, uważają że pieniądze nie są w życiu najważniejsze i jakoś to będzie.
Dzięki mnie mąż jakoś wyszedł już z tych kredytów i pierwszy raz w życiu ma jakieś oszczędności A nie same długi.

[motyla]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;87165051]Motyla niczego takiego nie napisała, ale oczywiście musiałeś jej dokleić najgorszą możliwą interpretację. Dla mnie to oznacza tylko tyle, że warto spróbować coś przeżyć, jeszcze zanim uzbiera się na ewentualność wybuchu epidemii dżumy lub uderzenia meteorytu, w słusznym wieku 98 lat, o ile uda ci się do tego czasu nie wpaść pod tramwaj.[/QUOTE]




dzięki
ja mu nie odpowiem, bo go nie widzę.

i znowu edanek utwierdził mnie w przekonaniu, że zablokowanie go było jedną z najlepszych moich wizażowych decyzji

[edan84]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;87165051]Motyla niczego takiego nie napisała, ale oczywiście musiałeś jej dokleić najgorszą możliwą interpretację. Dla mnie to oznacza tylko tyle, że warto spróbować coś przeżyć, jeszcze zanim uzbiera się na ewentualność wybuchu epidemii dżumy lub uderzenia meteorytu, w słusznym wieku 98 lat, o ile uda ci się do tego czasu nie wpaść pod tramwaj.[/QUOTE]

Nie no, jasne, bo jak to mawia patola: Jakoś to będzie.
Aby stać było kogoś na podróżowanie, dzieci, inne fanaberie, to najpierw trzeba mieć coś odłożone, zarobić samemu i być odpowiedzialnym.
Najpierw trzeba coś włożyć, zainwestować by potem z tych fruktów móc sobie pozwolić na podróże.
Ale jak ktoś lubi potem wyłazić na ulice (i szantażować nie swoimi dziećmi, bo wszystkie pieniądze przehulało się nie wycieczkach), aby społeczeństwo im DAŁO, to się nóż w kieszeni otwiera.
Zakładam, że zarabiam kilka razy więcej niż motyla (być może błędnie), a wiem, że nie stać mnie na fanaberie typu wycieczki. I ostatnią rzeczą jaką bym zrobił, to wydawanie kasy i niepracowanie, by potem strajkować, że za mało zarabiam.

[Ellen_Ripley]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;87165051]Motyla niczego takiego nie napisała, ale oczywiście musiałeś jej dokleić najgorszą możliwą interpretację. Dla mnie to oznacza tylko tyle, że warto spróbować coś przeżyć, jeszcze zanim uzbiera się na ewentualność wybuchu epidemii dżumy lub uderzenia meteorytu, w słusznym wieku 98 lat, o ile uda ci się do tego czasu nie wpaść pod tramwaj.[/QUOTE]

Amen. Można mieć i milion na koncie zebrane dla dzieci, a trafi się choroba któregoś z rodziców i będzie trzeba to przeznaczyć na leczenie i co wtedy? Rodzice nie powinni byli mieć dzieci, bo 1. nie mają już miliona, 2. nie przewidzieli choroby?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Ellen_Ripley

Amen. Można mieć i milion na koncie zebrane dla dzieci, a trafi się choroba któregoś z rodziców i będzie trzeba to przeznaczyć na leczenie i co wtedy? Rodzice nie powinni byli mieć dzieci, bo 1. nie mają już miliona, 2. nie przewidzieli choroby?

oddac te dorosle dzieci do adopcji moze ktos z milionem odlozonym da im lepszy start

[motyla]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87165190]oddac te dorosle dzieci do adopcji moze ktos z milionem odlozonym da im lepszy start[/QUOTE]


xD

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

A to motyla pisała, że na przemian strajkuje i jeździ na wycieczki, i z pewnością wydaje na nie ostatni grosz, czy po prostu wymyśliłeś jej edanie calutki życiorys tak, żeby móc go zjechać jak najpaskudniej? I masz jakieś dane, ilu z tych strajkujących to ci, co przesrali cały hajs na wycieczki, czy po prostu tak ci bardziej pasuje do teorii?

A zresztą, co ja robię w ogóle. Patrzenie sobie jak farba schnie byłoby bardziej produktywne.

[elvegirl]

Generalnie widzę tu zbiorową eutanazję, bo kij tam dzieci, jeśli człowiek nie ma co najmniej miliona w luźnej gotówce odłożonego na wypadek własnej nierefundowanej choroby, to jest zwyczajnie nieodpowiedzialny i nie ma sensu żeby chodził po tym łez padole.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

No, zresztą pozdrawiam to fałszywe poczucie bezpieczeństwa, ale nie ma takiej firmy i takich oszczędności, których nie da się stracić za sprawą odpowiedniej ilości absurdów, jawnych przestępstw i pechowych zdarzeń.
W ten sposób mój tato nie był na wakacjach od 20 lat, i już nie będzie, bo zdążył mu wysiąść kręgosłup. Majątek i tak stracił, to trzeba było sobie chociaż pojeździć na te głupie wycieczki, wszystko bym dla niego zrobiła, ale zdrowia mu nie zwrócę.

Dobrze że przynajmniej nie wykonali na mnie lekko spóźnionej aborcji kiedy miałam 18 lat, bo nie chcę od nich żadnych mieszkań, chcę tylko żeby żyli i żeby doświadczyli jeszcze czegoś fajnego.

[Limonka2738]

Napisane przez Fubizka

Ale wciaz jesli dziecko jest pozbawione zaradnosci, zdolnosci zarabiania pieniedzy, to fakt ze dostanie 50 czy 100 tys niewiele w jego zyciu zmieni.

Na moje oko ludzie, którzy są w stanie odłożyć swojemu dziecku 100 tysięcy na start są bardziej wykwalifikowani do bycia przykładem i uczenia zarządzania pieniędzmi i zaradności.

Jak ktoś, kto sam nie umie ma mnie uczyć?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------

Napisane przez motyla

podzielam Twoje zdanie. i jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, że nie myśleli tak jak Limonka, bo w przeciwnym razie nie byłoby mnie na świecie.

Ja bym nie była.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[LadyChatterbox]

Napisane przez Mijanou

20 lat z bankiem na karku, który w każdej chwili może człowieka wywalić z domu, gdy trafi się jakiś gorszy okres to nie jest ani stablilizacja, ani bezpieczeństwo. Tkwisz przywiązany do jednego miejsca, jednego miasta bo nie możesz sprzedac/wynająć mieszkania, którego współwłascicielem jest bank. To jest uwiązanie na pół życia. Normalna pętla na szyję.

Witamy w świecie oderwanym od rzeczywistości. Nie, bank nie zabiera ludziom ot tak mieszkam. Tak z bankiem można, a nawet jest dość łatwo dogadać się na odroczenie spłaty o pare miesięcy czy nawet rok w ciężkiej sytuacji życiowej. I tak, masz pełne prawo wynajmować czy sprzedawać kredytowane mieszkanie i jest to tylko i wyłącznie twój wybór.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[melkmeisje]

Napisane przez Mijanou

20 lat z bankiem na karku, który w każdej chwili może człowieka wywalić z domu, gdy trafi się jakiś gorszy okres to nie jest ani stablilizacja, ani bezpieczeństwo. Tkwisz przywiązany do jednego miejsca, jednego miasta bo nie możesz sprzedac/wynająć mieszkania, którego współwłascicielem jest bank. To jest uwiązanie na pół życia. Normalna pętla na szyję.

O rany, rozumiem, że dostałaś mieszkanie w prezencie i jesteś w gronie szczęściarzy, którzy nie muszą zaprzątać sobie głowy kredytem hipotecznym, ale gdzie takie bzdurne, nieprawdziwe informacje wyczytalas/uslyszalas? I po co powtarzasz takie głupoty na forum?

Gdyby nie można było wynajmować mieszkania na kredyt, to skąd wziąłby się ten popularny tekst wizażowy pt. "nie będę ładować kasy w wynajem, żeby komuś obcemu kredyt spłacać"?

[Ariada]

Napisane przez motyla

dzięki
ja mu nie odpowiem, bo go nie widzę.

i znowu edanek utwierdził mnie w przekonaniu, że zablokowanie go było jedną z najlepszych moich wizażowych decyzji

Bez kitu. Ja się tylko utwierdzam jak smutne musi być jego życie i pogoń za kasą.


Generalnie nie znam chyba żadnej rodziny, której by się wiodło tylko dobrze. I tak ludzie, którzy decydując się na dzieci mieli pieniądze, A życie później zrobiło psikusa i majątek stracili. Co zrobić teraz z tymi dziećmi? Olaboga, nie będą mieli tysięcy na wkład własny dla nich. No tragedia i koniec świata.


Mam niecałe 30 lat i poradziłam sobie świetnie wg mnie mimo braku pomocy że strony rodziców. Mogłabym mieć więcej, ale zwyczajnie cieszę się z tego co mam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Nowa forma dziedziczenia - przed śmiercią. Ja tam uważam że raczej zdrowiej jest jak człowiek ''tych głupich 50 tyś '' zostawi awaryjnie dla siebie niż wpakuje w działeczkę potomstwu (niezły rozmach i standardzik musieć zaczynać od budowy domciu na działce zamiast od przysłowiowej kawalerki a nie mieć kasy na 1 i 2 ) . Trudno żeby smarkacz kisił ogóra i rozbijał się na metrach a matka z ojcem rujnowali zdrowie do śmierci byle było wiano.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

A ja jestem dumna z tego, że sami z mężem doszliśmy do tego co posiadamy!
Nikt mi nigdy w zlosci nie powie "gdyby nie moja kasa".


Dzisiaj można być bogatym a jutro biednym. Można zachorować i całe oszczednosci na dom dla dziecka wydać na leczenie.

Czasami jest tak, ze rodzice sie nagle rozwodzą i oszczednosic znikaja bo trzeba je zainwestować w nowe zycie.

[Fubizka]

Napisane przez Limonka2738

Na moje oko ludzie, którzy są w stanie odłożyć swojemu dziecku 100 tysięcy na start są bardziej wykwalifikowani do bycia przykładem i uczenia zarządzania pieniędzmi i zaradności.

Jak ktoś, kto sam nie umie ma mnie uczyć?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------



Ja bym nie była.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teoretycznie tak, a w praktyce to na ile ktoś dziecko nauczył podstawowych zasad ekonomii nie zależy od jego dobrobytu. Wystarczy rozpuścić dzieciaka i będzie mu się całe życie wydawało, że pieniądze są oczywistością, nie należy ich liczyć ani nie trzeba się starać w pracy, żeby je zarobić. Dość często dzieci bogatych rodziców przepuszczają ich majątek w kilka lat po ich śmierci.

A jakbyś się wolała nie urodzić, gdybyś miała nie dostać samochodu czy mieszkania to jest po prostu przykre. I pokazuje dosłownie ile jest warte to odkładanie grubych milionów.

Tak samo jak przykre jest, gdy ktoś pisze, że zarabia kilka razy więcej od kogoś tam, więc nawet nie mając danych o tych kwotach można szacować, że jest to więcej, niż 5k na rękę i nie stać go na fanaberie takie jak podróże i jeszcze warczy z agresją na wszystkich, którzy mają czelność żyć inaczej, to naprawdę pokazuje, jak smutne jest życie z takim nastawieniem.

I oczywiście istnieją dwie wersje życia: branie kredytów w opór i potem strajkowanie na ulicy albo dostanie od rodziców wszystkiego za free a potem jeszcze dziadowanie na każdym kroku, żeby przypadkiem złotówki nie wydać.

Nie dziwi potem ilość samobójstw po kryzysach takich jak ostatnio w USA czy na Cyprze, albo chociaż w głupim Amber Gold. Nie ma kasy, życie nie ma sensu...

[tinkerver2]

Mam wrażenie, że dla was są tylko dwie opcje - dać dziecku miłość, szczęście i szacunek do pieniędzy, albo kupić mu dom za pół miliona. Nic pomiędzy. Ja cały czas pisze o niezbyt wielkiej forsie na start - dla mnie wystarczajaco byłoby 20 tys.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[januszpolak]

Napisane przez Limonka2738

Ja, ja, ja. Tak, wszyscy wiemy, jaka jesteś bogata, wspaniała, jakie masz płaszcze i perspektywy.

Dla bardzo wielu ludzi 200 tyś. to połowa niezłego mieszkania w całkiem fajnej dzielnicy dużego miasta.

A dla innych to więcej niż koszt mieszkania.

I mnie tam bardzo cieszy, że mogę powiedzieć do rodziców "ej, dajcie milion na mieszkanie" i dostać. I nawet tymi 200 tysiącami pomocy bym nie pogardziła.

Nie pisałam że jestem bogata i nie mam płaszcza za 1000 zł nawet wymyślasz. Wspaniała oczywiście jestem to każdy wie

Ty chyba faktycznie masz jakiś problem ze mną zazdrość?

Ja nie dostałam mieszkania od rodziców, choć dostałam dużo wsparcia przekraczającego nawet to 200 tys. ale tak jak mówię nie starczyło to ani na mieszkanie, ani na rozkręcenie firmy więc i tak na wszystko muszę brać kredyty. Więc jakoś nie przeraża mnie że mogłabym nie mieć nic, tak samo wzięłabym kredyt.

[Mijanou]

Napisane przez Ellen_Ripley

Amen. Można mieć i milion na koncie zebrane dla dzieci, a trafi się choroba któregoś z rodziców i będzie trzeba to przeznaczyć na leczenie i co wtedy? Rodzice nie powinni byli mieć dzieci, bo 1. nie mają już miliona, 2. nie przewidzieli choroby?

Amen, Ellen. Oszczędności moich rodziców prawie w całości zeżarła choroba Taty. Tyle tylko, że akurat ja byłam wychowywana w poszanowaniu pracy i od pewnego czasu już liczę w 100% na siebie. jestem im wdzięczna, że tyle dostałam a jednocześnie miałam poczucie i świadomośc, że MOGLI, NIE MUSIELI.

Edan, natychmiast zmień ton. Jest agresywny i napastliwy. Czuj się uprzedzony i ostrzeżony.

[elvegirl]

Napisane przez tinkerver2

Ja cały czas pisze o niezbyt wielkiej forsie na start - dla mnie wystarczajaco byłoby 20 tys.

Odkładam kasę "na dziecko", ale jeśli by moje zarabiało najniższą krajową, to te ewentualne 20tys bym mogła wsadzić w realny pomysł przebranżowienia, a nie we wkład własny na mieszkanie, którego nie utrzyma, nawet jeśli jakimś cudem dostanie na to mieszkanie kredyt.

[Limonka2738]

Napisane przez tinkerver2

Mam wrażenie, że dla was są tylko dwie opcje - dać dziecku miłość, szczęście i szacunek do pieniędzy, albo kupić mu dom za pół miliona. Nic pomiędzy. Ja cały czas pisze o niezbyt wielkiej forsie na start - dla mnie wystarczajaco byłoby 20 tys.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Ale co to w ogóle za różnica ile?

Ja jestem nauczona ciężkiej pracy i szacunku do pieniędzy i dostałam całość kwoty na mieszkanie. I miłość, szczęśliwe dzieciństwo i wszystko.

Przecież fakt, że rodzice pracowali nie znaczył, że się mną nie interesowali czy coś.

Niektórym to się chyba wydaje, że jak są pieniądze w domu, to już szczęścia być nie może. Pieniądze nie są gwarantem szczęścia, ale też nie stoją mu na drodze.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez tinkerver2

Mam wrażenie, że dla was są tylko dwie opcje - dać dziecku miłość, szczęście i szacunek do pieniędzy, albo kupić mu dom za pół miliona. Nic pomiędzy. Ja cały czas pisze o niezbyt wielkiej forsie na start - dla mnie wystarczajaco byłoby 20 tys.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

w moje studia rodzice włożyli 60 tysi i tak się zastanawiam, zaliczyć im to na poczet forsy na start czy upomnieć się o kolejne 50?


------


a tak ogólnie to nie kumam, czemu tak ciężko jest niektórym pojąć, że są ludzie, którzy nie mają żadnych realnych szans, by zarabiać tyle, żeby dać dziecku 50 tysi, jak zachce mu się kupić mieszkanie po osiągnięciu pełnoletniości. i nie jest to żadna zbrodnia ani żaden racjonalny powód, by tacy ludzie nie mieli nigdy dzieci. bo sorry, ale jak ktoś nie otrzyma jako dorosły chłop czy baba 20 tysi na start, to nie stanie mu się żadna krzywda, żadna.
tak jak Hultaj napisała - zaczyna się ludziom najwyraźniej marzyć dziedziczenie jeszcze przed śmiercią.