Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 70.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[tinkerver2]

Napisane przez Pani_Mada

dziwi mnie wyczucie mojego sąsiada, który robi remont już z miliard lat i nap*** mi wiertarkami za ścianą salonu

remont trwa tam już z dobre kilka miesięcy. i ZAWSZE jak mam luźniejszy dzień w domu, albo muszę iść do pracy stacjonarnie, to prace są cichutkie. co najwyżej młotkiem kilka razy postuka

ale za to jak mam pracować z domu i mam w kij dużo pracy takiej kreatywnej (pisania) to napierdziela wiertarkami w ścianę od samego rana.

wczoraj miałam wolne to nawet przez sekundę nie było słychać remontu. dziś chciałam skończyć artykuł - to od 2 godzin wierci mi w ścianie za biurkiem

niezawodne wyczucie

i w ogóle dziwi mnie ile można remontować mieszkanie z użyciem takiego głośnego sprzętu. to jest serio już z kilka miesięcy. co oni tam robią? i to jeszcze w salonie? jeszcze rozumiem łazienkę jak skuwa się płytki. to też było już chyba robione ale w salonie?

Też mnie to zastanawialo, jak remont średniej wielkości mieszkania może trwać kilka miesięcy. Ja miałam remont generalny, od góry do dołu - elektryka, hydraulika, zrywanie płytek, kładzenie nowych, ehhhh, mnóstwo tego. Ale już wiem jak to działa. Po prostu część fachowców to zwykłe patentowane lenie przykład z mojego domu - pan elektryk, przyszedł o 9, powiercił, powiercił, i mówi, że musi wyjść około 15, bo żona ma jakąś wizytę u lekarza czy coś. No mowie ok, spoko, zdarza się. Po czym wyszedł jakoś 13:30. No mówcie co chcecie, ale 13:30 to nie jest "koło 15". na drugi dzień ten sam Pan elektryk (dostał klucze) miał być od 8 do 16. Jak wróciłam przed 15 to jego już nie było i zamiast zrobić robotę w 3 dni, jak mówił, to remont się wlókł i było 4-5 h wiercenia dziennie i Elo na razie. Z tydzień tak przychodził miał płacone za robotę, a nie na godzinę. Pan od parkietu to samo - jednego dnia zapomniał przyjść (!), następnego był kilka godzin, potem nie miał czasu, więc kilka dni przestoju... To samo pan od kaloryferow że Spółdzielni, zapomniał, nie miał czasu, wyleciało mu z głowy... Za to fachowców od wykończeniowki miałam świetnych, jak trzeba było to i zostali po godzinach, żeby nam toaletę założyć.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez tinkerver2

Też mnie to zastanawialo, jak remont średniej wielkości mieszkania może trwać kilka miesięcy. Ja miałam remont generalny, od góry do dołu - elektryka, hydraulika, zrywanie płytek, kładzenie nowych, ehhhh, mnóstwo tego. Ale już wiem jak to działa. Po prostu część fachowców to zwykłe patentowane lenie przykład z mojego domu - pan elektryk, przyszedł o 9, powiercił, powiercił, i mówi, że musi wyjść około 15, bo żona ma jakąś wizytę u lekarza czy coś. No mowie ok, spoko, zdarza się. Po czym wyszedł jakoś 13:30. No mówcie co chcecie, ale 13:30 to nie jest "koło 15". na drugi dzień ten sam Pan elektryk (dostał klucze) miał być od 8 do 16. Jak wróciłam przed 15 to jego już nie było i zamiast zrobić robotę w 3 dni, jak mówił, to remont się wlókł i było 4-5 h wiercenia dziennie i Elo na razie. Z tydzień tak przychodził miał płacone za robotę, a nie na godzinę. Pan od parkietu to samo - jednego dnia zapomniał przyjść (!), następnego był kilka godzin, potem nie miał czasu, więc kilka dni przestoju... To samo pan od kaloryferow że Spółdzielni, zapomniał, nie miał czasu, wyleciało mu z głowy... Za to fachowców od wykończeniowki miałam świetnych, jak trzeba było to i zostali po godzinach, żeby nam toaletę założyć.

Aż mi się remont obecnego mieszkania przypomniał. Panowie elektrycy siedzieli mi na mieszkaniu 2 tygodnie. Zostawili po sobie stertę gruzu na środku pokoju a pod nią chyba z 30 puszek po piwie. Dlatego teraz szukam mieszkania po remoncie. Nie mam nerwów się znowu użerać z debilami.

[kasztanka3]

Napisane przez Ellen_Ripley

Aż mi się remont obecnego mieszkania przypomniał. Panowie elektrycy siedzieli mi na mieszkaniu 2 tygodnie. Zostawili po sobie stertę gruzu na środku pokoju a pod nią chyba z 30 puszek po piwie. Dlatego teraz szukam mieszkania po remoncie. Nie mam nerwów się znowu użerać z debilami.

[ojejuniu1974]

Napisane przez kaledonia

Dlaczego reklamy nie są oznaczone na instagramie ?

U mroczka jest tag #ad.
U Szymaniec nie widzę.

[tinkerver2]

Napisane przez Ellen_Ripley

Aż mi się remont obecnego mieszkania przypomniał. Panowie elektrycy siedzieli mi na mieszkaniu 2 tygodnie. Zostawili po sobie stertę gruzu na środku pokoju a pod nią chyba z 30 puszek po piwie. Dlatego teraz szukam mieszkania po remoncie. Nie mam nerwów się znowu użerać z debilami.

A to też, w sensie nasi akurat nie pili, ale chociaż przyczepa na gruz była podstawiona pod sama klatka to typ zostawiał gruz i sobie szedł xd

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez _vixen_

Ja nie wiem, jak wyglada dział marketingu Krakusa, ale strzelaja sobie w stopę takimi obciachowymi reklamami.
Ja mam trójkę dzieci, w tym dwójkę dość małych, jakby dział marketingu chciał, to za 100 tysięcy moje bombelki opitola słoik ogorasow, będą wyglądać wdzięczniej niż ta rodzinka z Instagrama, i chociaż znajomi z przedszkola się z nich śmiać nie będą

Za tyle to ja bym nawet kota namówiła żeby wciągnęła cały słoik [1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88873159]Dobra, przyznawać się! Kto je ogórki kiszone/korniszony nożem i widelcem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Jak dostanę do obiadu po prostu całego ogórka to jem nożem i widelcem, jak kotleta. Bardzo tego nie lubię, dlatego w domu kroję na plastry i wrzucam do miseczki żeby każdy sobie nałożył ile chce.

Napisane przez Ellen_Ripley

Aż mi się remont obecnego mieszkania przypomniał. Panowie elektrycy siedzieli mi na mieszkaniu 2 tygodnie. Zostawili po sobie stertę gruzu na środku pokoju a pod nią chyba z 30 puszek po piwie. Dlatego teraz szukam mieszkania po remoncie. Nie mam nerwów się znowu użerać z debilami.

Gruz i puszki to pikuś, znajomi mieli lepszy "prezent" po ekipie. Mieszkanie deweloperskie, więc puste i sporo roboty. Wszystkie wiaderka po gładzi, farbach i klejach fachowcy wystawiali na balkon i przykrywali folią. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie to że wiaderka były pełne moczu i odchodów bo przez kilka tygodni w mieszkaniu nie było toalety i gdzieś pracownicy musieli się załatwiać. Szkoda tylko że tego po sobie nie wynosili tylko zbierali na balkonie. Znajomi dowiedzieli się co jest w wiaderkach jak na wiosnę wszystko zaczęło się rozmrażać i po wyjściu na balkon poczuli dziwny zapach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez Pani_Mada

dziwi mnie (chociaż może nie powinno) co ludzie wyprawiają w górach

to co ludzie ostatnio wrzucają przechodzi ludzkie pojęcie. ostatnio pokazywali dosłownie sterty śmieci na szlakach.
https://24tp.pl/n/84775?fbclid=IwAR2...AHvC7xl0qGd6ds

to
https://www.facebook.com/warunki/videos/562413571861264

i wiele innych

no przecież każdy średnio rozgarnięty człowiek wie już chyba, że gdzie jak gdzie, ale kurczę w parkach narodowych to wypadałoby jednak nie śmiecić.

gdzie się takie bydło chowa? jak ekstremalnie głupim trzeba być... no dziwi mnie to

Mnie to już w ogóle nie dziwi. Ludzie to bydło niestety. Jak się Grażyny i Janusze zjadą nad morze albo w góry to myślą, że są panami świata i wszystko im wolno.



[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88872631]Wiecie co mnie dzisiaj zdziwiło?

DOPŁATA ZA ZŁĄ POGODĘ 🤨
Załącznik 7756975[/QUOTE]


Tak, jak pada to często doliczają takie coś Ale ja się w sumie nie dziwę, bo jak jadą rowerem to nie jest przyjemnie, jak jadą autem to korki większe, większe spalanie.

Napisane przez _vixen_

Reklama u blogerki
https://www.instagram.com/p/CTClxIYDmdE/

Jedzie na wakacje do Chorwacji, bierze ze sobą słój ogórków Krakus w celu jak pisze delektowania się ich smakiem. W komentarzach do postu mama blogerki pisze, ze robiąc domowe przetwory dążyła do smaków Krakusa.
Nawet nie wiem, jak to skomentować, bo żenujące to już chyba za mało.

Wiem, ze blogerzy parentingowi już się kończą, dzieci dorastają, nie sa tak „interesujący” jak maluchy, ale czy aż tak tragicznie to musi wyglądać.
Dziwi mnie, ze ktoś dla kasy z reklamy ogórków takie cos robi, i to jeszcze z dziecmi.

Zawsze mnie dziwi, że ludziom nie jest wstyd reklamować takie rzeczy od czapy i jeszcze do tego dorabiać jakąś durnowatą ideologię Dla mnie to żenada straszna i takie osoby mocno tracą na wiarygodności. Blogerka modowa albo kosmetyczna, a tu reklama ogórków albo serka do kanapek

Napisane przez lightangel

Za tyle to ja bym nawet kota namówiła żeby wciągnęła cały słoik Jak dostanę do obiadu po prostu całego ogórka to jem nożem i widelcem, jak kotleta. Bardzo tego nie lubię, dlatego w domu kroję na plastry i wrzucam do miseczki żeby każdy sobie nałożył ile chce. Gruz i puszki to pikuś, znajomi mieli lepszy "prezent" po ekipie. Mieszkanie deweloperskie, więc puste i sporo roboty. Wszystkie wiaderka po gładzi, farbach i klejach fachowcy wystawiali na balkon i przykrywali folią. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie to że wiaderka były pełne moczu i odchodów bo przez kilka tygodni w mieszkaniu nie było toalety i gdzieś pracownicy musieli się załatwiać. Szkoda tylko że tego po sobie nie wynosili tylko zbierali na balkonie. Znajomi dowiedzieli się co jest w wiaderkach jak na wiosnę wszystko zaczęło się rozmrażać i po wyjściu na balkon poczuli dziwny zapach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Coooo? O fuuu, współczuję. Jak można coś takiego robić

[cava]

Napisane przez lightangel

znajomi mieli lepszy "prezent" po ekipie. Mieszkanie deweloperskie, więc puste i sporo roboty. Wszystkie wiaderka po gładzi, farbach i klejach fachowcy wystawiali na balkon i przykrywali folią. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie to że wiaderka były pełne moczu i odchodów bo przez kilka tygodni w mieszkaniu nie było toalety i gdzieś pracownicy musieli się załatwiać. Szkoda tylko że tego po sobie nie wynosili tylko zbierali na balkonie. Znajomi dowiedzieli się co jest w wiaderkach jak na wiosnę wszystko zaczęło się rozmrażać i po wyjściu na balkon poczuli dziwny zapach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale sory, dziwi mnie ze budowlańcy w ogóle weszli na taką robotę gdzie zleceniodawca nie zapewnia dostępu do toalety.
To jest zwyczajnie nieludzkie i wredne.
Postawienie toja lub wynegocjowanie dostępu do budowlanych (skoro stan deweloperski to jakas infrasruktura musiała być tego typu- na budowach są) to jest jakiś śmieszny koszt miesięczny w takiej sytuacji.



No czy Ty albo ci Twoi znajomi by poszli robić na cały dzień w dzień w miejsce, gdzie nawet nie ma jak siku zrobić? Tylko trzba robić do wiaderka a potem jeszcze po robocie gdzieś to wynosić? Gdzie niby? Do swojego domu sobie zabrać?

No jak można?


dziwi mnie ze w ogóle ekipa weszła tam robić, z tego co się orientuję, to nie wchodzą jak nie mają zapewnionych 4 rzeczy: prądu, wody, WC i wora/kontenera na odpady budowlane.
I dla mnie to normalne.

[melkmeisje]

Napisane przez cava

No ale sory, dziwi mnie ze budowlańcy w ogóle weszli na taką robotę gdzie zleceniodawca nie zapewnia dostępu do toalety.
To jest zwyczajnie nieludzkie i wredne.
Postawienie toja lub wynegocjowanie dostępu do budowlanych (skoro stan deweloperski to jakas infrasruktura musiała być tego typu- na budowach są) to jest jakiś śmieszny koszt miesięczny w takiej sytuacji.



No czy Ty albo ci Twoi znajomi by poszli robić na cały dzień w dzień w miejsce, gdzie nawet nie ma jak siku zrobić? Tylko trzba robić do wiaderka a potem jeszcze po robocie gdzieś to wynosić? Gdzie niby? Do swojego domu sobie zabrać?

No jak można?


dziwi mnie ze w ogóle ekipa weszła tam robić, z tego co się orientuję, to nie wchodzą jak nie mają zapewnionych 4 rzeczy: prądu, wody, WC i wora/kontenera na odpady budowlane.
I dla mnie to normalne.

No to mogli nie brac roboty. To ma byc tlumaczenie, dlaczego ktos mial prawo cos takiego komus zostawic na balkonie?

[_vixen_]

Budowlańcy często sikają do rur, do których ma być podłączona toaleta.

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Na instastory tej blogerki są ujęcia jak rodzinka konsumuje te ogórki, mąż z mina jakby w siódmym niebie był, dziecko i mama śmiechy pełne szczęścia. Ze blogerom nie wstyd, to rozumiem, idzie za tym konkretny pieniądz, bo za darmo takiego durnia człowiek by z siebie nie robil, ale wkręcanie w to dzieci i ośmieszanie ich reklama ogórków jest mega żenujące.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez melkmeisje

No to mogli nie brac roboty. To ma byc tlumaczenie, dlaczego ktos mial prawo cos takiego komus zostawic na balkonie?

Moze chcieli "odwdzieczyc sie" zleceniodawcom za ich podejscie. Troche to obrzydliwe, ale po zastanowieniu - w jakims stopniu zasluzone. Kazdy oczekuje dla siebie empatii i szacunku, ale w druga strone to juz sie nie nalezy. Ale hardkorowa ta zemsta, nie ma co, mam budowlancow w rodzinie i oni by takiej roboty po prostu nie wzieli.

[melkmeisje]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;88873484]Moze chcieli "odwdzieczyc sie" zleceniodawcom za ich podejscie. Troche to obrzydliwe, ale po zastanowieniu - w jakims stopniu zasluzone. Kazdy oczekuje dla siebie empatii i szacunku, ale w druga strone to juz sie nie nalezy. Ale hardkorowa ta zemsta, nie ma co, mam budowlancow w rodzinie i oni by takiej roboty po prostu nie wzieli.[/QUOTE]

Mysle, ze zdecydowanie za malo wiemy o tej sytuacji, zeby wyciagac takie wnioski i pisac o zemscie na zleceniodawcach

[meliandra]

Dziwi mnie marudzenie ludzi, że wyprawka do szkoły to tyle kosztuje i że skąd brać na to pieniądze. Co nie jadę autem to w radiu tak samo, w kółko ☠☠☠☠☠☠☠amento na ten temat. No kurde posiadanie dziecka kosztuje, więc nie wiem skąd jest zawsze takie zdziwienie przed pierwszym września. Już nie wspomnę o tym, ze przecież mają 500+

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez melkmeisje

Mysle, ze zdecydowanie za malo wiemy o tej sytuacji, zeby wyciagac takie wnioski i pisac o zemscie na zleceniodawcach

Chodzi mi o "zemste" za niezapewnienie dostepu do toalety. Jasne, ze nie wiemy - dlatego napisalam "moze".

[Finlora]

Mnie zdziwiło, że istnieje coś takiego jak książka i ćwiczeniówka do religii

[blue2003]

Napisane przez meliandra

Dziwi mnie marudzenie ludzi, że wyprawka do szkoły to tyle kosztuje i że skąd brać na to pieniądze. Co nie jadę autem to w radiu tak samo, w kółko amento na ten temat. No kurde posiadanie dziecka kosztuje, więc nie wiem skąd jest zawsze takie zdziwienie przed pierwszym września. Już nie wspomnę o tym, ze przecież mają 500+

I 300+ na wyprawkę właśnie.
Też mnie to dziwi, bardzo.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Finlora

Mnie zdziwiło, że istnieje coś takiego jak książka i ćwiczeniówka do religii

Ja mialam podrecznik do religii w podstawowce.

[meliandra]

Napisane przez blue2003

I 300+ na wyprawkę właśnie.
Też mnie to dziwi, bardzo.

Właśnie nie wiedziałam czy to 300+ na wyprawkę nadal istnieje

[Pani_Mada]

Napisane przez tinkerver2

Też mnie to zastanawialo, jak remont średniej wielkości mieszkania może trwać kilka miesięcy. Ja miałam remont generalny, od góry do dołu - elektryka, hydraulika, zrywanie płytek, kładzenie nowych, ehhhh, mnóstwo tego. Ale już wiem jak to działa. Po prostu część fachowców to zwykłe patentowane lenie przykład z mojego domu - pan elektryk, przyszedł o 9, powiercił, powiercił, i mówi, że musi wyjść około 15, bo żona ma jakąś wizytę u lekarza czy coś. No mowie ok, spoko, zdarza się. Po czym wyszedł jakoś 13:30. No mówcie co chcecie, ale 13:30 to nie jest "koło 15". na drugi dzień ten sam Pan elektryk (dostał klucze) miał być od 8 do 16. Jak wróciłam przed 15 to jego już nie było i zamiast zrobić robotę w 3 dni, jak mówił, to remont się wlókł i było 4-5 h wiercenia dziennie i Elo na razie. Z tydzień tak przychodził miał płacone za robotę, a nie na godzinę. Pan od parkietu to samo - jednego dnia zapomniał przyjść (!), następnego był kilka godzin, potem nie miał czasu, więc kilka dni przestoju... To samo pan od kaloryferow że Spółdzielni, zapomniał, nie miał czasu, wyleciało mu z głowy... Za to fachowców od wykończeniowki miałam świetnych, jak trzeba było to i zostali po godzinach, żeby nam toaletę założyć.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

ten facet co sobie remontuje akurat nie pracuje i robi sobie sam remont. chyba nawet niezbyt generalny, bo gruzu nikt nie wywozi, a wiercenie trwa w najlepsze od tygodni
no i on cały czas tam mieszka, więc sobie chyba sterty gruzu nie trzyma na środku mieszkania

Napisane przez melkmeisje

Mysle, ze zdecydowanie za malo wiemy o tej sytuacji, zeby wyciagac takie wnioski i pisac o zemscie na zleceniodawcach

dokładnie. więc nie ma co zakładać, że budowlańcy taaacy źli i po chamsku zrobili na złość. nie wiemy na co się umawiali i kto jakich warunków nie dotrzymał.


niemniej jednak zdaje się, że zatrudniając jakąś ekipę wypadałoby zapewnić im dostęp do tak podstawowych rzeczy jak toaleta. jak zleceniodawcy nie mieli jeszcze toalety w mieszkaniu to mogli toi-toia zamówić i ustawić na zewnątrz. albo się z sąsiadami dogadać.

[Finlora]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;88873520]Ja mialam podrecznik do religii w podstawowce.[/QUOTE]
Podręcznik jestem jeszcze w stanie zrozumieć, chociaż i tak nie wiem po co. Ale ćwiczeniówka? Aż jestem ciekawa jakie to ćwiczenia I współczuję dzieciom.
U mnie chyba też był podręcznik w podstawówce, ale nikt tego nie miał.

[Sally1642]

Ja też miałam podręczniki do religii, zarówno w podstawówce jak i gimnazjum. Były to najmniej używane podręczniki w całej mojej edukacji (pamiętam że w klasach I-III coś tam korzystaliśmy, ale głównie z kolorowanek ) Za to nie potrafię sobie przypomnieć byśmy kiedykolwiek korzystali z nich w gimnazjum. Ale! Podręcznik na ławce musiał być bo inaczej minus do dziennika

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez meliandra

Dziwi mnie marudzenie ludzi, że wyprawka do szkoły to tyle kosztuje i że skąd brać na to pieniądze. Co nie jadę autem to w radiu tak samo, w kółko amento na ten temat. No kurde posiadanie dziecka kosztuje, więc nie wiem skąd jest zawsze takie zdziwienie przed pierwszym września. Już nie wspomnę o tym, ze przecież mają 500+

A dzieci w wieku szkolnym nie dostają co roku 300 zł na wyprawkę szkolną?
Do tego dochodzi comiesięczny dodatek 500+.
Łącznie to jest 6300 złotych.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez cava

No ale sory, dziwi mnie ze budowlańcy w ogóle weszli na taką robotę gdzie zleceniodawca nie zapewnia dostępu do toalety.
To jest zwyczajnie nieludzkie i wredne.
Postawienie toja lub wynegocjowanie dostępu do budowlanych (skoro stan deweloperski to jakas infrasruktura musiała być tego typu- na budowach są) to jest jakiś śmieszny koszt miesięczny w takiej sytuacji.



No czy Ty albo ci Twoi znajomi by poszli robić na cały dzień w dzień w miejsce, gdzie nawet nie ma jak siku zrobić? Tylko trzba robić do wiaderka a potem jeszcze po robocie gdzieś to wynosić? Gdzie niby? Do swojego domu sobie zabrać?

No jak można?


dziwi mnie ze w ogóle ekipa weszła tam robić, z tego co się orientuję, to nie wchodzą jak nie mają zapewnionych 4 rzeczy: prądu, wody, WC i wora/kontenera na odpady budowlane.
I dla mnie to normalne.

Źle to opisałam w poprzednim poście. Ekipa była wynajęta na kompleksowe wykończenie mieszkania, w tym m.in. montaż wszystkiego w łazience. Toaleta była kupiona zanim zaczęli robotę, mogli ją zainstalować od razu po wejściu do mieszkania. Nie wiem czy zamontowali ją później czy nie chcieli z niej korzystać, aż tak nie dopytywałam.
Tak naprawdę dla mnie to mało istotne jest co jest w mieszkaniu, skoro ktoś przyjął robotę bez zastrzeżeń to potem nie powinien robić takich cyrków. Skoro przychodzi kierownik robót, ogląda mieszkanie i robi wycenę to w tym samym czasie powinien powiedzieć co trzeba załatwić zanim wejdą na robotę. Tak jak piszesz, np. toi toia na podwórku. Żeby nie było, nie odmawiam nikomu dostępu do toalety, w żadnym wypadku. Chodzi mi tylko o to, że jak masz profesjonalistów którzy robią już którąś robotę z kolei to wiedzą czego im trzeba. A skoro nie wspomnieli o toalecie to albo zamontują tą która stoi w mieszkaniu albo mają jakąś swoją którą sobie czasowo podepną jako techniczną albo tak wyliczą cenę roboty żeby zamówić sobie toi toia na koszt zleceniodawcy.
A już w ostateczności jak chcą się załatwiać do wiaderek to powinni je wynieść do kontenera na odpady do którego wyrzucają gruz i śmieci.
[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;88873484]Moze chcieli "odwdzieczyc sie" zleceniodawcom za ich podejscie. Troche to obrzydliwe, ale po zastanowieniu - w jakims stopniu zasluzone. Kazdy oczekuje dla siebie empatii i szacunku, ale w druga strone to juz sie nie nalezy. Ale hardkorowa ta zemsta, nie ma co, mam budowlancow w rodzinie i oni by takiej roboty po prostu nie wzieli.[/QUOTE]Nie wiem czy akurat tu zasłużone, bo tak jak pisałam wyżej toaleta była w mieszkaniu tylko nie zamontowana. Możliwe że znajomi czymś innym zaszli im za skórę, nie było mnie tam więc nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Napisane przez _vixen_

Budowlańcy często sikają do rur, do których ma być podłączona toaleta.

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Na instastory tej blogerki są ujęcia jak rodzinka konsumuje te ogórki, mąż z mina jakby w siódmym niebie był, dziecko i mama śmiechy pełne szczęścia. Ze blogerom nie wstyd, to rozumiem, idzie za tym konkretny pieniądz, bo za darmo takiego durnia człowiek by z siebie nie robil, ale wkręcanie w to dzieci i ośmieszanie ich reklama ogórków jest mega żenujące.

Oby się z nich potem ktoś nie śmiał np. w szkole, bo takie rzeczy puszczone w internet z ich udziałem mogą im później zaszkodzić.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez meliandra

Dziwi mnie marudzenie ludzi, że wyprawka do szkoły to tyle kosztuje i że skąd brać na to pieniądze. Co nie jadę autem to w radiu tak samo, w kółko amento na ten temat. No kurde posiadanie dziecka kosztuje, więc nie wiem skąd jest zawsze takie zdziwienie przed pierwszym września. Już nie wspomnę o tym, ze przecież mają 500+

A mnie nie dziwi. Wyprawka do szkoły to największa głupota ever. Moja siostra przed wakacjami odebrała to co zostało, a zostało prawie wszystko w stanie prawie nienaruszonym. Po co zatem to wszystko kupować? Po to żeby klej się zeschł? Po to, żeby 3 rodzaje kredek się zepsuły (tak, kredki też się psują, np. pastele olejne), po to, żeby akwarele wyschły i popękały a farby plakatowe również stwardniały/zgęstniały?

Powinna być jakaś zrzutka na "klasowe" materiały do pracy, da się kupić wielkie opakowania farby plakatowej o wiele taniej i można je nakładać uczniom na paletki przed lekcją czy coś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;88873560]A dzieci w wieku szkolnym nie dostają co roku 300 zł na wyprawkę szkolną?
Do tego dochodzi comiesięczny dodatek 500+.
Łącznie to jest 6300 złotych.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Właśnie nie wiem czy to nadal jest i czy obowiązuje co roku, ale nawet jeśli nie to sory, ale no wychowanie dziecka kosztuje.

Napisane przez lightangel

Źle to opisałam w poprzednim poście. Ekipa była wynajęta na kompleksowe wykończenie mieszkania, w tym m.in. montaż wszystkiego w łazience. Toaleta była kupiona zanim zaczęli robotę, mogli ją zainstalować od razu po wejściu do mieszkania. Nie wiem czy zamontowali ją później czy nie chcieli z niej korzystać, aż tak nie dopytywałam.
Tak naprawdę dla mnie to mało istotne jest co jest w mieszkaniu, skoro ktoś przyjął robotę bez zastrzeżeń to potem nie powinien robić takich cyrków. Skoro przychodzi kierownik robót, ogląda mieszkanie i robi wycenę to w tym samym czasie powinien powiedzieć co trzeba załatwić zanim wejdą na robotę. Tak jak piszesz, np. toi toia na podwórku. Żeby nie było, nie odmawiam nikomu dostępu do toalety, w żadnym wypadku. Chodzi mi tylko o to, że jak masz profesjonalistów którzy robią już którąś robotę z kolei to wiedzą czego im trzeba. A skoro nie wspomnieli o toalecie to albo zamontują tą która stoi w mieszkaniu albo mają jakąś swoją którą sobie czasowo podepną jako techniczną albo tak wyliczą cenę roboty żeby zamówić sobie toi toia na koszt zleceniodawcy.
A już w ostateczności jak chcą się załatwiać do wiaderek to powinni je wynieść do kontenera na odpady do którego wyrzucają gruz i śmieci.
Nie wiem czy akurat tu zasłużone, bo tak jak pisałam wyżej toaleta była w mieszkaniu tylko nie zamontowana. Możliwe że znajomi czymś innym zaszli im za skórę, nie było mnie tam więc nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Jeśli ekipa sama nie zapewnia sobie toalety przenośnej, to powinna poinformować, że coś takiego będzie potrzebnie. Takie coś jest tanie. Poza tym wydaje mi się, że na budowach są przenośne toalety, ale pewnie im się nie chciało latać i woleli w ten sposób.

[cava]

Napisane przez meliandra

Dokładnie. Jeśli ekipa sama nie zapewnia sobie toalety przenośnej, to powinna poinformować, że coś takiego będzie potrzebnie. Takie coś jest tanie. Poza tym wydaje mi się, że na budowach są przenośne toalety, ale pewnie im się nie chciało latać i woleli w ten sposób.

Ekipy zasadniczo nie zapewniają sobie takich rzeczy, zapewniają je inwestorzy/zleceniodawcy.
Nawet jeśli toje stały jeszcze wynajete przez ogólnego inwestora (firme budujaca osiedle) to trzeba było albo dostawić swój toj, albo wynegocjowac możliwość korzystania przez ekipe robiaca wykończeniowkę mieszkania - bo to sa czyjes toje za które ktoś płaci, majac umowę i przeliczone to za określoną ilość osób korzystających, a nie że każdy może sobie korzystać.

Więc tu albo jakaś po taniości niedoświadczona ekipa bez umowy - takie rzeczy sa w _umowie_ kto, co, za ile i bez jakiegoś szefa i kontaktu ze zlecającymi,
albo sama nie wiem co.


I jeszcze niby był tam jakiś kierownik budowy do kompletu, chyba ślepy, niezainteresowany i nieobecny.




No paskudna lekcja dla tych ludzi na przyszłość- czego sam nie załatwisz, nie sprawdzisz, nie zadbasz, to będziesz mieć... kupę.

[meliandra]

Napisane przez cava

Ekipy zasadniczo nie zapewniają sobie takich rzeczy, zapewniają je inwestorzy/zleceniodawcy.
Nawet jeśli toje stały jeszcze wynajete przez ogólnego inwestora (firme budujaca osiedle) to trzeba było albo dostawić swój toj, albo wynegocjowac możliwość korzystania przez ekipe robiaca wykończeniowkę mieszkania - bo to sa czyjes toje za które ktoś płaci, majac umowę i przeliczone to za określoną ilość osób korzystających, a nie że każdy może sobie korzystać.

Więc tu albo jakaś po taniości niedoświadczona ekipa bez umowy - takie rzeczy sa w _umowie_ kto, co, za ile i bez jakiegoś szefa i kontaktu ze zlecającymi,
albo sama nie wiem co.


I jeszcze niby był tam jakiś kierownik budowy do kompletu, chyba ślepy, niezainteresowany i nieobecny.




No paskudna lekcja dla tych ludzi na przyszłość- czego sam nie załatwisz, nie sprawdzisz, nie zadbasz, to będziesz mieć... kupę.

Tzn. ja wiem jak to wygląda w przypadku budowy ogólnie całego budynku. Każda ekipa zapewnia sobie sama lub zapewnia to inwestor, ale nie wiem jak to wygląda w przypadku wykańczania mieszkania, kiedy toaleta jest jest jeszcze nie podłączona. Dla mnie ekipa remontująca albo powinna sama o to zadbać i doliczyć do kosztów albo poprosić o to zleceniodawcę. A najrozsądniej wg mnie skoro robili cale mieszkanie to zacząć od łazienki.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez meliandra

Tzn. ja wiem jak to wygląda w przypadku budowy ogólnie całego budynku. Każda ekipa zapewnia sobie sama lub zapewnia to inwestor, ale nie wiem jak to wygląda w przypadku wykańczania mieszkania, kiedy toaleta jest jest jeszcze nie podłączona. Dla mnie ekipa remontująca albo powinna sama o to zadbać i doliczyć do kosztów albo poprosić o to zleceniodawcę. A najrozsądniej wg mnie skoro robili cale mieszkanie to zacząć od łazienki.

U mnie ekipa robiła generalny remont mieszkania ze skuwaniem wszystkiego i jakoś sobie sami ogarnęli kwestię toalety, zupełnie nie pamiętam, żeby to był problem. Tylko że po wejściu do mieszkania była tam cały czas zamontowana stara, to jakieś ułatwienie - ale w pewnym momencie trzeba było położyć płytki, zabudować stelaż do nowej, poprzesuwać rurki.
Kiedy ktoś się zabiera za wykańczanie pustego mieszkania powinien wiedzieć, jak rozwiązywać takie problemy i ewentualnie przedstawić klientowi oczekiwania, bo ten może zwyczajnie nie wiedzieć albo nie pomyśleć.