Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 70.

[natalia_t]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897554]Natalia ale ja sobie nic nie dopowiedziałam, a wręcz zacytowałam Twoja wypowiedź gdzie zabrzmiało to mocno niepokojąco i ja bym coś takiego chciała jakoś wyleczyć, zalagodzić przynajmniej. W kolejnych postach już to załagodziłaś, ale w pierwszych zabrzmiało to tak jakbyś nie była sobą i faktycznie miała problem z ogarnięciem podstawowych rzeczy.

Każdy może mieć słabszy dzień, ale nie wiem dlaczego miałabym się usprawiedliwiać pms em. Równie dobrze to może być pogoda, stres, problemy w domu - cokolwiek. Normalni ludzie to rozumieją, ale jak ktoś coś miesiąc oczekuje taryfy ulgowej bo jest menstruujaca kobieta to mnie to zwyczajnie dziwi. Już widzę te gromy jakie by się posypały gdybym napisała o ciężarnej, która oczwkuje zrozumienia swoich fochów i drażliwości przez pierwsze 3 miesiące...A zapewniam was że burza hormonalna przy pms to jest pikuś w porównaniu do tego czego doświadczają kobiety na początkowym etapie ciąży. No ale jakoś trzeba ogarnąć swoje emocje, a nie usprawiedliwiać opryskliwości ciąża.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]A kto oczekuje taryfy ulgowej? Nikt nic takiego nie pisał.
W zupełności mi wystarczy, że przez dzień albo dwa mogę sobie pozwolić na zwolnienie obrotów i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Mimiko

Po wyjaśnieniu tak, ale pierwszy post był w innym tonie utrzymany. Apropos wyrozumiałości dla kobiet w czasie pms albo okresu to w idealnym świecie tak by było, ale w rzeczywistości trudno mi sobie wyobrazić, że np. lekarka ma pacjentom mówić, że teraz ma okres i jest rozkojarzona albo nauczycielka ma uczniom mówić, żeby jej dodatkowo nie irytowali, bo już hormony dają w kość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ale oprócz lekarek i nauczycielek jest jeszcze mnóstwo zawodów, gdzie nie pracuje się 'z klientem'.

czy się to komuś podoba czy nie, kobiety mają okres i część z nich znosi go źle. to nie zawsze jest kwestia wyboru, że ktoś sobie powie, że zaciśnie zęby i już wszystko magicznie jest ok. łatwej znosić fizyczne dolegliwości niż psychiczne, bo fizyczne można przynajmniej łagodzić lekami. jak ktoś nigdy nie odczuwał psychicznych dolegliwości przed okresem, to zapewne tego nie zrozumie.

ale zadziwiające jest, że nigdy nie usłyszałam słowa komentarza na temat okresu od mężczyzn. żaden nigdy nie kwestionował, że można się źle czuć. ale kobieta to kobiecie umie pięknie dowalić. bo jak ona ma lajtowy okres, to przecież wszystkie inne na pewno nie mają gorzej. ja daję radę, to Ty też zaciśnij zęby i daj radę.

[Lumimi]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897437]Znasz jakiegoś mężczyznę, który swój spadek kompetencji zawodowych tłumaczy hormonami? Który swoją drażliwość i nieuprzejmość tłumaczy hormonami? Bo mnie się jeszcze to nie zdarzyło.
No dla mnie jedno albo drugie - albo przyjmujesz na klatę, że ktoś nie traktuje Cię poważnie ze względu na hormony i fajt, że menstrujesz albo starasz się coś z tym zrobić czyli na przykład podjąć jakieś leczenie skoro tak bardzo nad sobą nie panujesz.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Może dlatego że w powszechnej świadomości uważa się to hormony mają duży wpływ na kobiety zapominając ze na mężczyzn też działają? Nie łączy się pewnych męskich zachowań z męskimi hormonami. Jak facet podejmie ryzykowna decyzję to nikt nie powie że jego skłonność do ryzyka jest przez hormony. Testosteron ma duzy wpływ na zachowanie np poprzez skłonność do ryzyka. Ile młodych dziewczyn ginie tragicznie a ile chłopaków? Testosteron ma wpływ też na agresję, ale jak wredny szef cię zjedzie to nie powie nikt że "to testosteron", ale jak szefowa to juz ma okres. Już nie mówiąc o tym ze jak boli cię brzuch, głowa itp to cieżko nie być rozdrażnionym.



Burackie jest równanie że jak kobieta jest zła to dlatego ze ma okres. Nawet jeśli jakaś kobietapowie że jest zła bo ma okres to słabe jest zakładać ze jakaś inna jest zła bo ma okres. Być może wynika to z tego że w naszej kulturze dziewczynki wychowuje się ze mają być zawsze miłe więc jak nie są milusie to może być powód i jest to okres.

Na nasze zachowanie ma wpływ wiele rzeczy.



Zresztą jak jakiś cukrzyk powie że jak spada mu cukier to ma zaburzoną koncentracje, uczucie niepokoju, zdegenerowanie to znaczy ze potem mam traktować każdego cukrzyka przez pryzmat zachowania tego konkretnego cukrzyka.? Może nie powinno się mówić o tym jak poziom cukru wpływa na czlowieka bo potem ktoś się bedzie dziwił ze cukrzyków traktuje sie jako osoby niekompetentne.:rolleye s:

[chimay]

Napisane przez Pani_Mada

ale zadziwiające jest, że nigdy nie usłyszałam słowa komentarza na temat okresu od mężczyzn. żaden nigdy nie kwestionował, że można się źle czuć. ale kobieta to kobiecie umie pięknie dowalić. bo jak ona ma lajtowy okres, to przecież wszystkie inne na pewno nie mają gorzej. ja daję radę, to Ty też zaciśnij zęby i daj radę.

Ja nigdy nie słyszałam od kobiet. Teksty typu "chyba wszystkie dzisiaj okres mają" padały tylko z ust facetów.

[Pani_Mada]

Napisane przez chimay

Ja nigdy nie słyszałam od kobiet. Teksty typu "chyba wszystkie dzisiaj okres mają" padały tylko z ust facetów.

a miewasz silne dolegliwości przy okresie lub uciążliwy pms?

[Paprotka_]

Nigdy nie oczekiwałam taryfy ulgowej i nigdy o tym nikomu nie mówiłam, ale przed miesiączką mam znaczący spadek koncentracji i nasilają mi się stany lękowe. I nie jest to kwestia słabszego dnia, pogody czy liczby księżyców na niebie, bo jest to regularne miesiąc w miesiąc. Zaczyna się około tygodnia przed miesiączką, kończy w jej 1 albo 2 dniu. No tak mam i już. Nie mam za to żadnych dolegliwości fizycznych.

Sama już nie wiem czy (w globalnym ujęciu) lepiej jest udawać, że comiesięczne krwawienie nie ma wpływu na samopoczucie i działanie kobiety czy jednak przyznać, że ma ale kobiety nauczyły się to ogarniać.Mam wrażenie jednak, że w tym drugim przypadku będzie to pod byle pretekstem wykorzystywane przeciwko nam.


edit

Napisane przez Lumimi

Może dlatego że w powszechnej świadomości uważa się to hormony mają duży wpływ na kobiety zapominając ze na mężczyzn też działają? Nie łączy się pewnych męskich zachowań z męskimi hormonami. Jak facet podejmie ryzykowna decyzję to nikt nie powie że jego skłonność do ryzyka jest przez hormony. Testosteron ma duzy wpływ na zachowanie np poprzez skłonność do ryzyka. Ile młodych dziewczyn ginie tragicznie a ile chłopaków? Testosteron ma wpływ też na agresję, ale jak wredny szef cię zjedzie to nie powie nikt że "to testosteron", ale jak szefowa to juz ma okres. Już nie mówiąc o tym ze jak boli cię brzuch, głowa itp to cieżko nie być rozdrażnionym.



Burackie jest równanie że jak kobieta jest zła to dlatego ze ma okres. Nawet jeśli jakaś kobieta założy że jest zła bo ma okres to słabe jest zakładać ze jakaś inna jest zła bo ma okres. Być może wynika to z tego że w naszej kulturze dziewczynki wychowuje się ze mają być zawsze miłe więc jak nie są milusie to może być powód i jest to okres.

Na nasze zachowanie ma wpływ wiele rzeczy.

Zresztą jak jakiś cukrzyk powie że jak spada mu cukier to ma zaburzoną koncentracje, uczucie niepokoju, zdegenerowanie to znaczy ze potem mam traktować każdego cukrzyka przez pryzmat zachowania tego konkretnego cukrzyka.? Może nie powinno się mówić o tym jak poziom cukru wpływa na czlowieka bo potem ktoś się bedzie dziwił ze cukrzyków traktuje sie jako osoby niekompetentne.

O i takie argumenty powinny być w przestrzeni publicznej. Przydałaby się jakaś kampania społeczna odczarowująca menstruację. Chociaż i tak dużo się zmieniło w ciągu ostatnich 20 lat w kwestii świadomości.

[niemanicka]

Co do okresów, to kurcze bolesne miesiączki nie zawsze da się wyleczyć. Ktoś kto bierze tabsy albo ma lekkie miesiączki chyba tego nie rozumie. Można jezdzic po lekarzach w całej Polsce, a jak cie napieprza brzuch w okres tak dalej napieprza, bierzesz tylko mocniejsze tabsy, ktore potem rozwalają ci żołądek itd. Bolesnego okresu nie da sie w kazdym przypadku „wyleczyć”. Gdyby tak bylo, myślicie ze ktos chciałby specjalnie przezywać co miesiac męki zamiast dać się wyleczyć? Endometrioza taka to np. choroba czesto niediagnozowana a nieuleczalna i bardzo bolesna. Nawet wycięcie narządów nie pomaga w bólu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Lumimi]

Napisane przez chimay

Ja nigdy nie słyszałam od kobiet. Teksty typu "chyba wszystkie dzisiaj okres mają" padały tylko z ust facetów.

Mi się akurat zdarzyło czasem słyszeć od kobiet, ale to raczej od tych w stylu pick me girl. Zdecydowanie jednak częściej słyszałam od faceta np. który w autobusie powiedział do mnie uśmiechnij sie słoneczko, a ja mu odpowiedziałam ze nie mam ochoty i ze nie jestem słoneczkiem.

[Pani_Mada]

Napisane przez niemanicka

Co do okresów, to kurcze bolesne miesiączki nie zawsze da się wyleczyć. Ktoś kto bierze tabsy albo ma lekkie miesiączki chyba tego nie rozumie. Można jezdzic po lekarzach w całej Polsce, a jak cie napieprza brzuch w okres tak dalej napieprza, bierzesz tylko mocniejsze tabsy, ktore potem rozwalają ci żołądek itd. Bolesnego okresu nie da sie w kazdym przypadku „wyleczyć”. Gdyby tak bylo, myślicie ze ktos chciałby specjalnie przezywać co miesiac męki zamiast dać się wyleczyć? Endometrioza taka to np. choroba czesto niediagnozowana a nieuleczalna i bardzo bolesna. Nawet wycięcie narządów nie pomaga w bólu.

mam wrażenie, że niektórzy, nawet niekoniecznie tutaj na wizażu, ale generalnie, uważają, że bóle podczas okresu czy ten ciężki pms to dla kobiet idealna wymówka. i że kobiety nic z tym nie robią, bo im wygodnie co miesiąc wykręcać się bólem czy rozkojarzeniem.

okres to może i była wygodna wymówka w szkole, jak się nie chciało ćwiczyć na wfie. w dorosłym życiu to jestem przekonana, że znaczna większość kobiet z dolegliwościami okołookresowymi bez wahania zrezygnowałoby z tych wymówek, byleby tylko czuć się normalnie.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Napisane przez Lumimi

Mi się akurat zdarzyło czasem słyszeć od kobiet, ale to raczej od tych w stylu pick me girl. Zdecydowanie jednak częściej słyszałam od faceta np. który w autobusie powiedział do mnie uśmiechnij sie słoneczko, a ja mu odpowiedziałam ze nie mam ochoty i ze nie jestem słoneczkiem.

ale ja nie mówię o stereotypach - ona jest wkurzona to pewnie ma okres.

ja mówię o konkretnych przypadkach. kobieta mówi, że czuje się fatalnie, bo ma okres i chyba zwolni się z pracy wcześniej. mężczyźni tego nie komentują, nie bagatelizują i nie zaprzeczają. wiele kobiet natomiast zaraz wyskakuje, że "przesadzasz", "weź się w garść" i "ja też mam dzisiaj okres ale jakoś nie narzekam".

może tego nie słyszycie, bo nie macie problematycznej miesiączki i nigdy takie słowa nie były skierowane prosto do was.

[sublips]

Mnie trochę zadziwia, że kobiety kobietom mogą okazywać brak zrozumienia. To nie jest tak, że idzie się do lekarza i problem magicznie znika, jak byłam nastolatką, to leczyłam się kilka lat, bo prawie mdlałam z bólu. I musiałam się w tym czasie zwalniać ze szkoły. Teraz jest nieco lepiej, ale jak się naprawdę źle czułam podczas okresu, to wcześniej wyszłam z pracy (to było dosłownie 3-4 razy przez trzy lata, tabletki przeciwbólowe mi nie pomogły) i nie chciałabym pracować u kogoś, dla kogo to taki wielki problem, że jak się źle czuję (nieważne dlaczego), to nie będę pracować.

Zresztą miałam już wiele żenujących sytuacji okołokresowych, o których nie mam ochoty pisać, ale jakich szefów nie miałam, to zawsze okazywali wsparcie, zrozumienie i kulturę w takiej sytuacji.

[natalia_t]

Napisane przez Paprotka_

Nigdy nie oczekiwałam taryfy ulgowej i nigdy o tym nikomu nie mówiłam, ale przed miesiączką mam znaczący spadek koncentracji i nasilają mi się stany lękowe. I nie jest to kwestia słabszego dnia, pogody czy liczby księżyców na niebie, bo jest to regularne miesiąc w miesiąc. Zaczyna się około tygodnia przed miesiączką, kończy w jej 1 albo 2 dniu. No tak mam i już. Nie mam za to żadnych dolegliwości fizycznych.

Sama już nie wiem czy (w globalnym ujęciu) lepiej jest udawać, że comiesięczne krwawienie nie ma wpływu na samopoczucie i działanie kobiety czy jednak przyznać, że ma ale kobiety nauczyły się to ogarniać.Mam wrażenie jednak, że w tym drugim przypadku będzie to pod byle pretekstem wykorzystywane przeciwko nam.


edit





O i takie argumenty powinny być w przestrzeni publicznej. Przydałaby się jakaś kampania społeczna odczarowująca menstruację. Chociaż i tak dużo się zmieniło w ciągu ostatnich 20 lat w kwestii świadomości.

Ja bym wolała, żeby jednak o tym się mówiło i żeby dzielić się sposobami, jak sobie z tym radzić. Mi jest o wiele łatwiej odkąd się pogodziłam z tym, że regularnie co miesiąc zwalniam. Nie planuję na wtedy jakichś większych przedsięwzięć, staram się zrobić wcześniej niektóre rzeczy, tak żeby w te dni robić niezbędne minimum i nie zaprzątać sobie głowy jakimiś bzdurami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

Napisane przez chimay

Ja miałam na tabletkach taki sam spadek nastroju jak w trakcie normalnego cyklu - tak działał spadek hormonów między opakowaniami.

Ja tabletki w sumie zaczęłam brać z powodu PCOS, wcześniej miałam totalnie rozchwiane hormony, a jeden do tego stopnia, że musiałam robić tomografię nadnerczy czy przypadkiem nie ma tam guzów. A przed tabsami okres to była totalna niewiadoma tzn. mógł mnie zaskoczyć praktycznie w każdym dniu miesiąca. Ale cieszę się, że trafiłam na kompetentnego ginekologa-endokrynologa.

[Lumimi]

Napisane przez Pani_Mada

mam wrażenie, że niektórzy, nawet niekoniecznie tutaj na wizażu, ale generalnie, uważają, że bóle podczas okresu czy ten ciężki pms to dla kobiet idealna wymówka. i że kobiety nic z tym nie robią, bo im wygodnie co miesiąc wykręcać się bólem czy rozkojarzeniem.

okres to może i była wygodna wymówka w szkole, jak się nie chciało ćwiczyć na wfie. w dorosłym życiu to jestem przekonana, że znaczna większość kobiet z dolegliwościami okołookresowymi bez wahania zrezygnowałoby z tych wymówek, byleby tylko czuć się normalnie.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------



ale ja nie mówię o stereotypach - ona jest wkurzona to pewnie ma okres.

ja mówię o konkretnych przypadkach. kobieta mówi, że czuje się fatalnie, bo ma okres i chyba zwolni się z pracy wcześniej. mężczyźni tego nie komentują, nie bagatelizują i nie zaprzeczają. wiele kobiet natomiast zaraz wyskakuje, że "przesadzasz", "weź się w garść" i "ja też mam dzisiaj okres ale jakoś nie narzekam".

może tego nie słyszycie, bo nie macie problematycznej miesiączki i nigdy takie słowa nie były skierowane prosto do was.

W takim przypadku to chyba ten sam typ co jak kobieta w ciazy idzie na l4 na początku ciązy to gada że ona to do 9m pracowała i nie narzekała. To chyba typ który po prostu lubi z siebie bohatera.

Choć moze faceci nie komentują bo boją się ze usłyszą ze przecież nie wiedzą jak to jest.



Co do leczenia. Nie tylko samych bolesnych okresów, ale ogólnie jakiś problemów typowo kobiecych. Niestety, ale bardzo często jest to po prostu bagatelizowane. Moja znajoma usłyszała ze jak ma bolesny okres to jak urodzi dziecko to jej przejdzie. Trądzik o podłożu hormonalnym, nieregularny okres itp? Zajdz w ciąze to ci przejdzie albo "taka uroda".

[NocnaWiedma]

Napisane przez natalia_t

A kto oczekuje taryfy ulgowej? Nikt nic takiego nie pisał.
W zupełności mi wystarczy, że przez dzień albo dwa mogę sobie pozwolić na zwolnienie obrotów i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Nikt nie pisał o taryfie ulgowej, a o tym, że można być człowiekiem i czasem nie grać, że ma się super dzień kiedy się źle człowiek czuję. O tym, że można zaakceptować taki swój urok. I że warto się skonfrontować z innymi, bo ja żyłam bez świadomości, że ileś innych kobiet ma jak ja, bo cała narracja odnośnie złego samopoczucia dotyczyła okresu.

Napisane przez Pani_Mada

ale oprócz lekarek i nauczycielek jest jeszcze mnóstwo zawodów, gdzie nie pracuje się 'z klientem'.

czy się to komuś podoba czy nie, kobiety mają okres i część z nich znosi go źle. to nie zawsze jest kwestia wyboru, że ktoś sobie powie, że zaciśnie zęby i już wszystko magicznie jest ok. łatwej znosić fizyczne dolegliwości niż psychiczne, bo fizyczne można przynajmniej łagodzić lekami. jak ktoś nigdy nie odczuwał psychicznych dolegliwości przed okresem, to zapewne tego nie zrozumie.

ale zadziwiające jest, że nigdy nie usłyszałam słowa komentarza na temat okresu od mężczyzn. żaden nigdy nie kwestionował, że można się źle czuć. ale kobieta to kobiecie umie pięknie dowalić. bo jak ona ma lajtowy okres, to przecież wszystkie inne na pewno nie mają gorzej. ja daję radę, to Ty też zaciśnij zęby i daj radę.

Szczerze mówiąc najbardziej wyrozumiałe podejście do tematu widziałam u faceta, ale uważającego się za feministę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Pani_Mada

a miewasz silne dolegliwości przy okresie lub uciążliwy pms?

Przed okresem jestem drażliwa, ale nie aż tak, żeby się wykłócać. Mam gorszy nastrój, ale nie aż tak żeby wybuchać płaczem na reklamach, jak to ponoć niektóre kobiety mają. Mam wzdecia, zatwardzenie, ból pleców.
Niestety nasila się to z wiekiem. Kiedyś nie zauważałam żadnego wpływu na psychikę, teraz niestety wiem bez sprawdzania w kalendarzu, że jestem przed okresem.

[Pani_Mada]

Napisane przez Lumimi

W takim przypadku to chyba ten sam typ co jak kobieta w ciazy idzie na l4 na początku ciązy to gada że ona to do 9m pracowała i nie narzekała. To chyba typ który po prostu lubi z siebie bohatera.

Choć moze faceci nie komentują bo boją się ze usłyszą ze przecież nie wiedzą jak to jest.



Co do leczenia. Nie tylko samych bolesnych okresów, ale ogólnie jakiś problemów typowo kobiecych. Niestety, ale bardzo często jest to po prostu bagatelizowane. Moja znajoma usłyszała ze jak ma bolesny okres to jak urodzi dziecko to jej przejdzie. Trądzik o podłożu hormonalnym, nieregularny okres itp? Zajdz w ciąze to ci przejdzie albo "taka uroda".

bardzo możliwe - i dobrze, nie wiedzą jak to jest, to się nie odzywają.
kobiety też zasadniczo czasem powinny się do tego dostosować. to że i jedna i druga mają okres, to jeszcze wcale nie znaczy, że mogą się zrozumieć. jak ktoś całe życie miał niezbyt uciążliwe miesiączki to może nie umieć postawić się na pozycji tej kobiety, dla której każda miesiączka to męczarnia



co do leczenia to się zgadzam. ja dokładnie to samo usłyszałam gdzieś w wieku 15 lat jak siedziałam na dworcu czekając na autobus po zajęciach z tańca i dosłownie wyłam z bólu. dość nagle przeszłam z łagodnych okresów na takie bardzo bolesne. co powiedział ginekolog? jak urodzę to mi przejdzie. super rada dla 15-latki. ma zajść w ciążę już teraz żeby normalnie żyć?
i to były jedyne rady jakie uzyskałam od dwóch ginekologów. "taka moja natura", "po ciąży przejdzie" i "bierz ibuprom i nospę"

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Napisane przez chimay

Przed okresem jestem drażliwa, ale nie aż tak, żeby się wykłócać. Mam gorszy nastrój, ale nie aż tak żeby wybuchać płaczem na reklamach, jak to ponoć niektóre kobiety mają. Mam wzdecia, zatwardzenie, ból pleców.
Niestety nasila się to z wiekiem. Kiedyś nie zauważałam żadnego wpływu na psychikę, teraz niestety wiem bez sprawdzania w kalendarzu, że jestem przed okresem.

to może dlatego nie zdarzyło Ci się słyszeć komentarzy od kobiet jak to przesadzasz. bo nie jest na tyle źle. albo o tym nie mówisz.

ja, dopóki nie musiałam się zwolnić z pracy w trybie pilnym, bo nie zdążyłam wziąć tabletek na czas, to też nie słyszałam komentarzy. usłyszałam jak zielona na twarzy i zgięta w pół czekałam na taksówkę, żeby mnie odwiozła do domu.

w stereotypowych tekstach, to może faktycznie przodują mężczyźni. ale w dowalaniu takim hmmm 'bieżącym' (nie wiem jak to lepiej ująć) to zwykle prym wiodą kobiety.

[kasiunia788742]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897407]Mada ja to wszystko rozumiem i ja doskonale wiem jak to jest mieć bolesne skurcze, bo mam za sobą poród naturalny. Znam więc każde natężenie bólu, od łagodnego, po obezwładniający, który ciężko sobie nawet wyobrazić. Bardzo współczuje takich przeżyć, ale tak hardcorowe przeżycia dotyczą jednak mniejszości. I takie bóle powinny być pod kontrolą dobrego lekarza, bo nie może być tak, że kobieta 7 dni w miesiącu będzie nie do życia, bo jaki pracodawca to zaakceptuje? No trzeba to jakoś kontrolować, bo w przeciwnym razie mocno komplikuje to życie.

Po drugie, dziewczyny wyżej opisywały nie bolesne miesiączki, a spadek wydajności intelektualnej, smutek, napalenie, trudności w wykonywaniu obowiązków zawodowych, drażliwość i inne. Co mnie martwi to to co pisze Natalia o nieogarnaniu pracy, a mam na uwadze, że jest lekarzem...

Generalnie uważam, że nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko - czyli z jedej strony oburzać się, że ktoś nam ujmuje profesjonalizmu bo menstrujuemy, a z drugiej strony zrzucać niedociągnięcia zawodowe i nieracjonalne zachowanie na cykl miesiączkowy.
Pomijam patologiczne sytuacje z wielkim bólem, które należy leczyć.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]No nie. Co innego przeprosić bo źle się czujesz i wolniej dziś myślisz więc potrzebujesz więcej skupienia i czasu a co innego że ktoś Ci przy każdym Twoim, nie wiem, zwróceniu uwagi do kogoś bedzie rzucać tekstami "oho, czyżby okres? Pmsik? Ktoś tu jest drazliwy, czy to te dni?"

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez WhiteCherry

O tak, ja też. Dwie osoby w pracy zawsze tak do mnie rozpoczynają maile i zawsze wtedy mam wrażenie, że coś zawaliłam i będzie opieprzonko

Dokładnie Poza tym to strasznie poważnie brzmi.

[kasiunia788742]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897437]Znasz jakiegoś mężczyznę, który swój spadek kompetencji zawodowych tłumaczy hormonami? Który swoją drażliwość i nieuprzejmość tłumaczy hormonami? Bo mnie się jeszcze to nie zdarzyło.
No dla mnie jedno albo drugie - albo przyjmujesz na klatę, że ktoś nie traktuje Cię poważnie ze względu na hormony i fajt, że menstrujesz albo starasz się coś z tym zrobić czyli na przykład podjąć jakieś leczenie skoro tak bardzo nad sobą nie panujesz.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ale to że na dwa dni przed okresem wszystko mnie wkurza nie znaczy, że się wyżywam na ludziach, litości.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88897522]tak, racja, ale ja w zamierzeniu dałam takie samo od czapy porównanie jak wizażanka, którą cytowałam.
i naprawdę nie wiem co zmieniłoby w moim życiu paradowanie po biurze z podpaską w ręku, żeby szef koniecznie się dowiedział, że mam okres? już nie mówię o paradowaniu z tamponem, bo to już by była niezła demonstracja - przecież to przedmiot, który spokojnie mieści się w zagłębieniu dłoni...[/QUOTE]No mieści. Ja nie paraduje, ja biorę w rękę i ide. Nie skupiam się na tym czy ktoś widzi, że biorę tampon z torebki, czy dobrze zakrywam palcami tampon. Ani nie paraduje, ani nie chowam - po prostu biore i ide. Zazwyczaj w reku trzymam też telefon więc ten tampon jest na telefonie albo pod i tyle. Jak go widac to go widac, jak nie widac to nie widać.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Lumimi

Może dlatego że w powszechnej świadomości uważa się to hormony mają duży wpływ na kobiety zapominając ze na mężczyzn też działają? Nie łączy się pewnych męskich zachowań z męskimi hormonami. Jak facet podejmie ryzykowna decyzję to nikt nie powie że jego skłonność do ryzyka jest przez hormony. Testosteron ma duzy wpływ na zachowanie np poprzez skłonność do ryzyka. Ile młodych dziewczyn ginie tragicznie a ile chłopaków? Testosteron ma wpływ też na agresję, ale jak wredny szef cię zjedzie to nie powie nikt że "to testosteron", ale jak szefowa to juz ma okres. Już nie mówiąc o tym ze jak boli cię brzuch, głowa itp to cieżko nie być rozdrażnionym.



Burackie jest równanie że jak kobieta jest zła to dlatego ze ma okres. Nawet jeśli jakaś kobietapowie że jest zła bo ma okres to słabe jest zakładać ze jakaś inna jest zła bo ma okres. Być może wynika to z tego że w naszej kulturze dziewczynki wychowuje się ze mają być zawsze miłe więc jak nie są milusie to może być powód i jest to okres.

Na nasze zachowanie ma wpływ wiele rzeczy.



Zresztą jak jakiś cukrzyk powie że jak spada mu cukier to ma zaburzoną koncentracje, uczucie niepokoju, zdegenerowanie to znaczy ze potem mam traktować każdego cukrzyka przez pryzmat zachowania tego konkretnego cukrzyka.? Może nie powinno się mówić o tym jak poziom cukru wpływa na czlowieka bo potem ktoś się bedzie dziwił ze cukrzyków traktuje sie jako osoby niekompetentne.:rolleye s:

Znaczy tak, jak mnie zjedzie po chamsku szef czy szefowa (bez względu na płeć) to uznam, że jest niewychowanym chamem, który nie nadaje się na lidera i tyle. Nie obchodzi chodzi mnie testosteron, estrogen, czy babka miała okres a może pms. Przecież to absurd jest żeby się w ten sposób usprawiedliwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897848]Znaczy tak, jak mnie zjedzie po chamsku szef czy szefowa (bez względu na płeć) to uznam, że jest niewychowanym chamem, który nie nadaje się na lidera i tyle. Nie obchodzi chodzi mnie testosteron, estrogen, czy babka miała okres a może pms. Przecież to absurd jest żeby się w ten sposób usprawiedliwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ale kto tu sie usprawiedliwia? Przecież nikt nie napisal, że ktoś drze pape na kogoś i usprawiedliwia to tym, że ma okres i może.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[NocnaWiedma]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897848]Znaczy tak, jak mnie zjedzie po chamsku szef czy szefowa (bez względu na płeć) to uznam, że jest niewychowanym chamem, który nie nadaje się na lidera i tyle. Nie obchodzi chodzi mnie testosteron, estrogen, czy babka miała okres a może pms. Przecież to absurd jest żeby się w ten sposób usprawiedliwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]No i słusznie. Też tak zrobię. Chamstwo jest niedopuszczalne. Tyle, że bycie chamskim to inny temat, a niestety bywa tak, że cham i prostak są niestety szefem czy szefową.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez kasiunia788742

Ale to że na dwa dni przed okresem wszystko mnie wkurza nie znaczy, że się wyżywam na ludziach, litości.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

No mieści. Ja nie paraduje, ja biorę w rękę i ide. Nie skupiam się na tym czy ktoś widzi, że biorę tampon z torebki, czy dobrze zakrywam palcami tampon. Ani nie paraduje, ani nie chowam - po prostu biore i ide. Zazwyczaj w reku trzymam też telefon więc ten tampon jest na telefonie albo pod i tyle. Jak go widac to go widac, jak nie widac to nie widać.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

No ale to o czym my rozmawiamy, bo chyba tracę wątek? Zaczęło się od mały mózgowej, braku pojęcia czy ściągnąć buty czy skarpety najpierw, byciu szalona i wkurzona a kończyny na niedyspozycji, która właściwie w niczym innym ludziom nie przeszkadza.

Mnie też się zdarzało zwolnić z pracy z różnych zdrowotnych powodów i nie mam potrzeby tłumaczyć się czy to pms czy może ból żołądka. Bez jaj. Idziecie do szefa i mówicie że macie pms i boli was brzuch? Co to kogo w ogóle interesuje?
I sublips - ok w ciągu kilku lat zdarzyło Xi się 3 razy. Wow. A tutaj mówimy o sytuacji miesiąc w miesiąc. Myślisz że współpracownicy i przełożony traktowaliby cię serio gdybyś co miesiąc się zwalniała z pracy bo masz pms?

A gdyby kobieta w ciąży się non stop zwalniała bo hormony i zły nastrój to byście tutaj zjadły za takie podejście

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897857]No ale to o czym my rozmawiamy, bo chyba tracę wątek? Zaczęło się od mały mózgowej, braku pojęcia czy ściągnąć buty czy skarpety najpierw, byciu szalona i wkurzona a kończyny na niedyspozycji, która właściwie w niczym innym ludziom nie przeszkadza.

Mnie też się zdarzało zwolnić z pracy z różnych zdrowotnych powodów i nie mam potrzeby tłumaczyć się czy to pms czy może ból żołądka. Bez jaj. Idziecie do szefa i mówicie że macie pms i boli was brzuch? Co to kogo w ogóle interesuje?
I sublips - ok w ciągu kilku lat zdarzyło Xi się 3 razy. Wow. A tutaj mówimy o sytuacji miesiąc w miesiąc. Myślisz że współpracownicy i przełożony traktowaliby cię serio gdybyś co miesiąc się zwalniała z pracy bo masz pms?

A gdyby kobieta w ciąży się non stop zwalniała bo hormony i zły nastrój to byście tutaj zjadły za takie podejście

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

No wlasnie nie wiem, Ty ciągle piszesz o oddzialywaniu pmsem na innych kiedy żadna z dziewczyn o tym nie napisała. Tak, ja się czuje na dzien czy dwa ujowo - jestem drazliwa, smutno mi, nie mam humoru, wszystko mnie wkurza, jestem rozkojarzona, chce się kłócić, mam migreny, ale to wplywa tylko na mnie - na nikim się nie wyzywam, na nikogo nie krzycze, jedynie wspolpracownikom, z którymi pracuje mówię, że sory, ale nie będę brała udzialu w rozmowie, bo źle się czuje, bo pms. U mnie w pracy jest wiekszość babek i mają też pmsy więc każda rozumie.
Drugi dzień okresu jest zazwyczaj masakryczny i jeśli mam wszystko zrobione na ten dzien i chce się zwolnić to idę do przelozonego i mówię, że źle się czuje, wszystko zrobiłam i czy mogę już iść do domu. Tyle. I tak, miesiąc w miesiąc mam pms, miesiąc w miesiąc się zle czuje. Miesiąc w miesiąc mogę szybciej wyjść o ile mam swoje zdobione na dany dzień. W poprzedniej pracy nie mogłam wychodzić to siedziałam. Teraz mogę i zdarzy mi się, że wychodzę.

I nie, gdyby kobieta w ciąży się źle czuła to także bym rozumiała, nie wiem skąd z góry zakladasz, że każda by zjadła taką osobę.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[sublips]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897857]No ale to o czym my rozmawiamy, bo chyba tracę wątek? Zaczęło się od mały mózgowej, braku pojęcia czy ściągnąć buty czy skarpety najpierw, byciu szalona i wkurzona a kończyny na niedyspozycji, która właściwie w niczym innym ludziom nie przeszkadza.

Mnie też się zdarzało zwolnić z pracy z różnych zdrowotnych powodów i nie mam potrzeby tłumaczyć się czy to pms czy może ból żołądka. Bez jaj. Idziecie do szefa i mówicie że macie pms i boli was brzuch? Co to kogo w ogóle interesuje?
I sublips - ok w ciągu kilku lat zdarzyło Xi się 3 razy. Wow. A tutaj mówimy o sytuacji miesiąc w miesiąc. Myślisz że współpracownicy i przełożony traktowaliby cię serio gdybyś co miesiąc się zwalniała z pracy bo masz pms?

A gdyby kobieta w ciąży się non stop zwalniała bo hormony i zły nastrój to byście tutaj zjadły za takie podejście

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Jakbym musiała, to co miesiąc bym się zwalniała na ten jeden dzień i nie z powodu PMS'u, ale bólu, który odczuwam. To tylko jeden dzień, świat się nie zawali, można nadgonić pracę, a poza tym musiałabym mieć wyjątkowego pecha, żeby dostawać okres zawsze w dzień pracujący. Jak ktoś ma już ekstremalne okresy i np. na tydzień jest wyłączony z życia, bo o takich przypadkach też słyszałam, no to rzeczywiście pracodawca mógłby mieć problem.

I tylko tyle, bo od dwóch lat z przerwami pracowałam zdalnie i w przyszłości też chciałabym pracować tylko w takim trybie.

[Pani_Mada]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88897857]No ale to o czym my rozmawiamy, bo chyba tracę wątek? Zaczęło się od mały mózgowej, braku pojęcia czy ściągnąć buty czy skarpety najpierw, byciu szalona i wkurzona a kończyny na niedyspozycji, która właściwie w niczym innym ludziom nie przeszkadza.

Mnie też się zdarzało zwolnić z pracy z różnych zdrowotnych powodów i nie mam potrzeby tłumaczyć się czy to pms czy może ból żołądka. Bez jaj. Idziecie do szefa i mówicie że macie pms i boli was brzuch? Co to kogo w ogóle interesuje?
I sublips - ok w ciągu kilku lat zdarzyło Xi się 3 razy. Wow. A tutaj mówimy o sytuacji miesiąc w miesiąc. Myślisz że współpracownicy i przełożony traktowaliby cię serio gdybyś co miesiąc się zwalniała z pracy bo masz pms?

A gdyby kobieta w ciąży się non stop zwalniała bo hormony i zły nastrój to byście tutaj zjadły za takie podejście

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

myślę, że wyolbrzymiasz
nikt nie pisał o wyżywaniu się na innych ludziach
nikt nie pisał o zwalnianiu się miesiąc w miesiąc na kilka dni

a o spadku koncentracji i rozkojarzeniu w czasie okresu czy przed okresem, co skutkuje zmniejszeniem wydajności w pracy. tyle było napisane.

nie każdy miesiąc musi być taki sam. w jednym miesiącu można czuć się lepiej, a w następnym gorzej.

większość kobiet w ciąży jak ma hormony i zły nastrój to idzie na zwolnienie, więc nie wiem co tu porównywać. byłaś w ciąży, pewnie miałaś wahania nastrojów. rodziłaś naturalnie i piszesz, że znasz ból. myślisz więc, że ktokolwiek ma ochotę przeżywać to miesiąc w miesiąc? że to takie super przyjemne, fajna wymówka, żeby nie pracować?

a nawet jeśli... to tak, robienie przytyków kobiecie w ciąży, bo jest rozkojarzona jest tak samo chamskie jak robienie takich samych przytyków innej kobiecie, która jest przed okresem i nie kontroluje swoich hormonów.

[juli_jka]

do dziewczyn, które pracują w korpo, mają tel firmowy ale nie mają obowiązku go nosić po pracy
też do Was inni dzwonią po godzinach pracy, a później mają pretensję, że nie odbieracie?
i non stop z tymi samymi osobami to się powtarza?

[Pani_Mada]

Napisane przez juli_jka

do dziewczyn, które pracują w korpo, mają tel firmowy ale nie mają obowiązku go nosić po pracy
też do Was inni dzwonią po godzinach pracy, a później mają pretensję, że nie odbieracie?
i non stop z tymi samymi osobami to się powtarza?

do mojego męża tak dzwonią.
jeśli to jednorazowa akcja, to normalnie odbiera telefon.
ale jeśli się to powtarza i dzwoniący dzwoni z jakimiś błahymi sprawami, po prostu nie odbiera, a potem oddzwania o jakieś chorej porze (np. 10 wieczorem) i mówi, że nie było go przy telefonie i pyta co było takiego ważnego, że dzwonili
kilka takich akcji i odechciewa się ludziom dzwonić

[Paprotka_]

Napisane przez juli_jka

do dziewczyn, które pracują w korpo, mają tel firmowy ale nie mają obowiązku go nosić po pracy

też do Was inni dzwonią po godzinach pracy, a później mają pretensję, że nie odbieracie?

i non stop z tymi samymi osobami to się powtarza?

Nie. U mnie czas wolny jest święty. Po godzinach otrzymuję co najwyżej maile, które odczytuje w następnym dniu, w godzinach pracy. Bardzo, bardzo rzadko się zdarzy że ktoś zadzwoni ale nie odbieram. Odbieram tylko od szefowej bo ona dzwoni wyłącznie kiedy się coś dzieje.

Wysłane z mojego Mi 9 Lite przy użyciu Tapatalka

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Nie wydaje mi się, że JA wyolbrzymiam. Pierwsze posty brzmiały zupełnie inaczej niż to jak teraz próbujecie przedstawić sprawę i zrzucić na mnie, że sobie dopowiadam. Drażliwość, mgła mózgową, niemożność odróżnienia co zrobić najpierw, znaczy spadek potencjału intelektualnego - to nie są moje słowa.
Tak, ja znam ból porodu i bardzo wątpię, że ktokolwiek go doświadcza miesiąc w miesiąc. I tak byłam też w ciąży i nigdy nie zasłaniałam się swoim stanem. Jak się nie jest w stanie pracować i być w porządku wobec współpracowników to się idzie na l4 (co też jest szeroko krytykowane), a nie zasłania ciąża.
Ja po prostu nie rozumiem - z jednej strony kobiety walczą o to żeby były traktowane na równi z facetami na rynku pracy, a z drugiej strony zasłaniają się okresem, pesemem, bo przecież to naturalne. Ja podtrzymuje swoje zdanie i uważam, albo rybki albo pipki. Albo robimy spychologię na hormony albo traktujemy się po równo.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka