"Zasłużyć na pierścionek"

[MonikaB1234]

Cześć,

Piszę ten post, bo trochę chcę się wyżalić, a trochę liczę na jakieś porady, potwierdzenie lub skorygowanie mojego myślenia.

Mam 31 lat, mój facet ma 34. Jesteśmy ze sobą 2 lata, od ponad 1.5 roku mieszkamy razem w moim mieszkaniu. Poznaliśmy się na Tinderze.

Jestem po długim związku, byłam już wcześniej zaręczona, ale poprzedni partner mnie zdradził + okazało się, że jednak nie chce mieć dzieci, na czym mi zależało i zależy.

Dlatego też, poznając obecnego faceta od razu ustaliłam z nim, że jestem już w takim wieku, że szukam poważnego związku i chciałabym myśleć w niezbyt dalekiej przyszłości o założeniu rodziny. Powiedział, że jemu też na tym zależy, chciałby mieć co najmniej 2 dzieci i ślub i rzeczywiście na to wyglądało do tej pory, często mówił np.: "Jak już będziesz moją żoną", "Nasze przyszłe dzieci..." itd. Szybko też się do mnie wprowadził, poznaliśmy swoich rodziców, święta spędzaliśmy razem itd.

Oboje dość dobrze zarabiamy, on sporo lepiej ode mnie, chociaż pandemia niestety i tak znacząco obniżyła jego zarobki. Mamy dobre warunki mieszkaniowe i perspektywy życia na całkiem dobrym poziomie po zakończeniu pandemii.

Niemniej jednak minęły moje urodziny, rocznica, święta, inne okazje, a on jeszcze się nie oświadczył. Wiem, że 2 lata to może nie jest jakoś długo, ale oboje jesteśmy po trzydziestce, mieszkamy ze sobą 1,5 roku i do tej pory myślałam, że mamy takie samo spojrzenie na bliższą i dalszą, wspólną przyszłość. Czemu "myślałam"? - zaraz wyjaśnię. W ostatnim czasie miejsce miała sytuacja, która dała mi do myślenia.

Przy okazji jakiejś sceny w serialu, który oglądaliśmy, wyszło, że mój chłopak nie zna mojego rozmiaru pierścionka (sam to powiedział, nie zaczynałam tematu), ale po chwili doszedł sam do wniosku "w razie ewentualnej potrzeby zmierzy mi obwód palca, gdy będę spała". Nie skomentowałam tego, ale on przy okazji zaczął przeglądać przy mnie pierścionki na telefonie - nie uczestniczyłam w tym, bo chciałabym żeby pierścionek, jaki kiedyś dostanę był niespodzianką. Po chwili zaczął narzekać, że "coś drogie te pierścionki", a po kolejnej dłuższej chwili stwierdził, że "no to poczekasz sobie".

Zrobiło mi się bardzo przykro, bo liczyłam, że może na walentynki coś, albo w powiedzmy - półrocznej perspektywie. Poza tym od zaręczyn do ślubu jest jeszcze daleko - trzeba dopełnić formalności, zarezerwować salę itd, a czas płynie i pewnie zajęło by to jeszcze 1, roku - 2 lata. Poza tym on chciałby ślub kościelny, a to wymaga dłuższej perspektywy czasowej niż cywilny (który ja bym preferowała - rozmawialiśmy kiedyś o tym i zgodziłam się jednak na kościelny).

Spytałam więc: Czemu "poczekam sobie"? Na co on odpowiedział, że musze sobie najpierw zasłużyć na pierścionek.

W złości wyszłam z pokoju i poszłam spać, bo już byłam zła i wiem, ze jeszcze trochę, a rozpętałabym awanturę, bo sformułowanie "zasłużyć sobie na pierścionek" było dla mnie jak policzek.

Następnego dnia, kiedy wróciłam z pracy, po tym jak zauważył, że się do niego nie odzywam, przeprosił mnie i powiedział, że tylko żartował z tym zasłużeniem, a z "czekaniem na pierścionek" chodziło mu o to, że taki jak mu się podoba jest drogi, a on teraz gorzej zarabia. Co jest dla mnie marną wymówką, bo zna mnie i myślałam, że wie, że wystarczyłby mi szczerze dany pierścionek za 1000 zł, zamiast wymuszonego i wyczekanego za 10 000.

Nadal jestem chłodna w stosunku do niego, zdawkowo mu odpowiadam, nie skomentowałam jego przeprosin, bo było mi przykro. Zastanawiam się, czy podjąć temat wieczorem, powiedzieć, że mi przykro po tym co powiedział, i że chciałabym poczynić kroki ku formalizacji naszego związku. Nie chcę naciskać, bo to żadna radość taki wymuszony pierścionek i czytałam wiele historii, w ktorych takie naciskanie konczyło się źle. Ale jest mi bardzo przykro, bo myślałam, byłam pewna ze mamy taki sam stosunek do tego tematu i liczyłam na coś innego.

Nie kłócimy się, na co dzień nie ma właściwie żadnych spięć, w sypialni jest dobrze, mamy podobne poglądy na wiele spraw, wspólne hobby, tematy do rozmów, wspólnych znajomych. Gotuję i wykonuję większość obowiązków domowych, bo krócej pracuję, na opłaty za media i czynsz składamy się po równo, a kredyt na mieszkanie spłacam sama. Nie wiem jak jeszcze mogłabym sobie "zasłużyć" na pierścionek. W złości chciałam się go spytać, ile jeszcze razy mam mu zrobić dobrze, żeby zasłużyć, ale cieszę się, że się powstrzymałam i po prostu poszłam spać.

Przesadzam, czy może mam rację? W razie czego wylejcie mi na głowę kubeł zimnej wody...

[AsteriK]

Ale burak Jak dla mnie to troche sie miota, dobrze zarabia a pierscionki za drogie do tego tekst ,ze na pierscionek musisz sobie zasluzyc chamsko troche...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Ja się facetowi nie dziwię. Jakby mi ktoś tak przebierał nerwowo nóżkami i tylko poganiał "no dalej dalej! kiedy się oświadczysz KIEDY!" to by mnie zniechęciło na maksa do jakichkolwiek deklaracji.
Ogólnie Tobie nie zależy na tym facecie tylko na realizacji swoich planów dotyczących tego aby mieć ślub i dzieci. Rozwiązanie jest bardzo proste- znajdź takiego co po miesiącu będzie startował do ołtarza. Chyba że pytasz jakim sposobem przymusić faceta do oświadczyn?
Tekst że musisz sobie zasłużyć na pierścionek jest dla mnie tak słaby że facet musiałby mnie błagać po takim czymś żebym za niego wyszła.

[MonikaB1234]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88429914]Ja się facetowi nie dziwię. Jakby mi ktoś tak przebierał nerwowo nóżkami i tylko poganiał "no dalej dalej! kiedy się oświadczysz KIEDY!" to by mnie zniechęciło na maksa do jakichkolwiek deklaracji.
Ogólnie Tobie nie zależy na tym facecie tylko na realizacji swoich planów dotyczących tego aby mieć ślub i dzieci. Rozwiązanie jest bardzo proste- znajdź takiego co po miesiącu będzie startował do ołtarza. Chyba że pytasz jakim sposobem przymusić faceta do oświadczyn?
Tekst że musisz sobie zasłużyć na pierścionek jest dla mnie tak słaby że facet musiałby mnie błagać po takim czymś żebym za niego wyszła.[/QUOTE]


Tylko, że ja nie nie poganiałam go, ani nie pytałam kiedy się zaręczymy. Na samym poczatku zwiazku ustalilismy jakie mamy oczekiwania i NIE poruszałam tego tematu, mimo ze w skrytości ducha czekałam na to. Ani razu nie podnosiłam tematu zaręczyn sama.

On SAM ostatnio zaczął i wyglądało dokładnie tak jak opisałam.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88429914]Ja się facetowi nie dziwię. Jakby mi ktoś tak przebierał nerwowo nóżkami i tylko poganiał "no dalej dalej! kiedy się oświadczysz KIEDY!" to by mnie zniechęciło na maksa do jakichkolwiek deklaracji.
Ogólnie Tobie nie zależy na tym facecie tylko na realizacji swoich planów dotyczących tego aby mieć ślub i dzieci. Rozwiązanie jest bardzo proste- znajdź takiego co po miesiącu będzie startował do ołtarza. Chyba że pytasz jakim sposobem przymusić faceta do oświadczyn?
Tekst że musisz sobie zasłużyć na pierścionek jest dla mnie tak słaby że facet musiałby mnie błagać po takim czymś żebym za niego wyszła.[/QUOTE]
gdzie z postu autoki wyczytalas, zę ona tak go pogania, na litośc??

ale beznadziejny ten komentarz, sorry

do autoki- nie wiem jaki jest Twoj partner, czy często mu sie zdarzaja takie lapsusy slowne, pseudo-żarty, niefortynne sformułowania?
W zasadzie moglabys przyjac jego wytlumaczenie albo to podrqzyc, albo się tym w cichości ducha zadręczać.

wmojej ocenie to nie wiem czy przesadzasz, za mało was- bohaterów historii znam.
a racje to w czym - pytasz- że masz?

[NocnaWiedma]

Nie dziwię się, że taki tekst zabolał, takie "żarty" są w złym guście. Ciężko mi sobie wyobrazić, że mówiąc to nie myślał o tym jak to odczujesz. Niefajnie.
A tłumaczenie się tym, że pierścionki są drogie - jak sama piszesz - finanse nie są dla Was problemem.
Co do samej rozmowy o ślubie. Jesteście dorośli, podjęcie tematu waszej wspólnej przyszłości to ani naciskanie ani żebranie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez MonikaB1234

Tylko, że ja nie nie poganiałam go, ani nie pytałam kiedy się zaręczymy. Na samym poczatku zwiazku ustalilismy jakie mamy oczekiwania i NIE poruszałam tego tematu, mimo ze w skrytości ducha czekałam na to. Ani razu nie podnosiłam tematu zaręczyn sama.

On SAM ostatnio zaczął i wyglądało dokładnie tak jak opisałam.

No to skoro zaczął sam coś w tym kierunku robić to w czym problem? Daj mu działać. Serio chcesz żeby facet Ci się oświadczył bo Ci to obiecał? Nie wolisz żeby tego chciał z własnej woli?
Ja w tym roku skończę 35 lat. Dwa lata temu odwołałam mój ślub i wyszło mi to tylko na dobre a też tak jak Ty myślę poważnie o przyszłości i chcę założyć rodzinę. Nie spiesz się z tak poważnymi decyzjami bo możesz później tego gorzko żałować. Zdążysz jeszcze się ustatkować. I serio po takim tekście to mu powinno zależeć żebyś się zgodziła nie Tobie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

oswiadczyny powinny wyjsc z potrzeby serca a nie dlatego za masz urodziny czy sa swieta
facet widocznie nie czuje sie gotowy na zareczyny moim zdaniem twoje zachowanie jest delikatnie mowiac zalosne (takie meczenie dupy o pierscionek obrazanie sie itp)
jesli tak bardzo zalezy ci na slubie powiedz mu ze chcesz wziac slub np w przyszlym roku jak powie ze nie jest gotowy bedziesz miala kompletna jasnosc co do jego podejescia do tej sprawy i wowczas bedziesz mogla go porzucic albo zaakceptowac ze oswiadczy sie w odpowiednim dla niego momencie
mi takie wymeczone zareczyny nie sprawilyby przyjemnosci
i w sumie 2 lata razem to wedlug mnie wciaz bardzo malo

[karola11]

Patrząc przez pryzmat mojego związku to ja bym taki tekst odebrała faktycznie jako żart i takie droczenie się a nie jako przejaw buractwa. Tylko, że to wszystko zależy od związku i od relacji. U nas takie żarty sa na porządku dziennym i oboje dobrze wiemy, że mamy fioła na swoim punkcie. U innych może to być buractwo. Ty znasz najlepiej swojego faceta, więc albo dobrze odebrałaś jego tekst albo księżniczkujesz. Chociaż obstawiałabym na to drugie skoro Twoje myśli zajęła cena, wymarzonego pierścionka - 10 000zł...chyba nie cena pierścionka jest najważniejsza i nie to powinno być wymarzone, tylko partner, który go ofiaruje. Prawda?

[NocnaWiedma]

Napisane przez karola11

Patrząc przez pryzmat mojego związku to ja bym taki tekst odebrała faktycznie jako żart i takie droczenie się a nie jako przejaw buractwa. Tylko, że to wszystko zależy od związku i od relacji. U nas takie żarty sa na porządku dziennym i oboje dobrze wiemy, że mamy fioła na swoim punkcie. U innych może to być buractwo. Ty znasz najlepiej swojego faceta, więc albo dobrze odebrałaś jego tekst albo księżniczkujesz. Chociaż obstawiałabym na to drugie skoro Twoje myśli zajęła cena, wymarzonego pierścionka - 10 000zł...chyba nie cena pierścionka jest najważniejsza i nie to powinno być wymarzone, tylko partner, który go ofiaruje. Prawda?

Autorka napisała, że cena bez znaczenia czy 1000 czy 10 000.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Jak dla mnie ten jego tekst był strasznie słaby i nie kręcilyby mnie takie "żarty". Jego zachowanie mocno by mnie zniesmaczyło i nie wiem czy po czymś takim chciałabym z nim być, a już w ogóle planować przyszłość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MonikaB1234]

Napisane przez karola11

Patrząc przez pryzmat mojego związku to ja bym taki tekst odebrała faktycznie jako żart i takie droczenie się a nie jako przejaw buractwa. Tylko, że to wszystko zależy od związku i od relacji. U nas takie żarty sa na porządku dziennym i oboje dobrze wiemy, że mamy fioła na swoim punkcie. U innych może to być buractwo. Ty znasz najlepiej swojego faceta, więc albo dobrze odebrałaś jego tekst albo księżniczkujesz. Chociaż obstawiałabym na to drugie skoro Twoje myśli zajęła cena, wymarzonego pierścionka - 10 000zł...chyba nie cena pierścionka jest najważniejsza i nie to powinno być wymarzone, tylko partner, który go ofiaruje. Prawda

Dziękuję Wam, za komentarze, ale chyba nie wszystkie z Was przeczytały dokładnie mój post:

1. NIE męczyłam dupy o pierścionek, nie poruszałam tego tematu do tej pory W OGÓLE, nie jęczałam, nic, zero, SAM zaczął

2. Tak jak napisałam, najważniejsze jest dla mnie, żeby dostać pierścionek dany ze szczerej potrzeby serca, dla mnie może być tani, wiec nie przemawia do mnie JEGO argument, że powiedział, że sobie "poczekam, bo pierścionki są drogie".

Ja mam w d... ile ten pierścionek będzie kosztować.

[NocnaWiedma]

Napisane przez MonikaB1234

Tylko, że ja nie nie poganiałam go, ani nie pytałam kiedy się zaręczymy. Na samym poczatku zwiazku ustalilismy jakie mamy oczekiwania i NIE poruszałam tego tematu, mimo ze w skrytości ducha czekałam na to. Ani razu nie podnosiłam tematu zaręczyn sama.

On SAM ostatnio zaczął i wyglądało dokładnie tak jak opisałam.

Mnie szczerze mówiąc trochę zaskakuje, że tyle czasu nie poruszaliście tematu planów na przyszłość, że oprócz początkowego ustalenia priorytetów.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

Napisane przez MonikaB1234

Dziękuję Wam, za komentarze, ale chyba nie wszystkie z Was przeczytały dokładnie mój post:

1. NIE męczyłam dupy o pierścionek, nie poruszałam tego tematu do tej pory W OGÓLE, nie jęczałam, nic, zero, SAM zaczął

2. Tak jak napisałam, najważniejsze jest dla mnie, żeby dostać pierścionek dany ze szczerej potrzeby serca, dla mnie może być tani, wiec nie przemawia do mnie JEGO argument, że powiedział, że sobie "poczekam, bo pierścionki są drogie".

Ja mam w d... ile ten pierścionek będzie kosztować.

Ok, może źle zrozumiałam
Natomiast co do tekstu, że sobie poczekasz to....nie pomyślałaś, że może ona specjalnie Tobie tak powiedział, żebyś poczuła lekki zawód a tak naprawdę chce Ciebie zaskoczyć ?

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez NocnaWiedma

Mnie szczerze mówiąc trochę zaskakuje, że tyle czasu nie poruszaliście tematu planów na przyszłość, że oprócz początkowego ustalenia priorytetów.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja w ogóle jestem w szoku że ktoś jest w stanie wejść w związek tylko dlatego że na samym początku dostał mętną obietnice rychłego ślubu Przecież to nawet nie wiadomo czy ta relacja przetrwa dłużej niż kilka miesięcy a tu już na początku trzeba się określać co do ślubu.
Dla mnie chęć zamążpóścia powinna być wynikiem ogromnego uczucia do partnera a nie celem samym w sobie.

[MonikaB1234]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88429931] gdzie z postu autoki wyczytalas, zę ona tak go pogania, na litośc??

ale beznadziejny ten komentarz, sorry

do autoki- nie wiem jaki jest Twoj partner, czy często mu sie zdarzaja takie lapsusy slowne, pseudo-żarty, niefortynne sformułowania?
W zasadzie moglabys przyjac jego wytlumaczenie albo to podrqzyc, albo się tym w cichości ducha zadręczać.

wmojej ocenie to nie wiem czy przesadzasz, za mało was- bohaterów historii znam.
a racje to w czym - pytasz- że masz?[/QUOTE]

Czy słusznie się tym przejęłam, czy przesadzam, czy powinnam porozmawiać, w jakim kierunku to zmierza po tym tekście, z którym wyskoczył.

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:16 ----------

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88430001]Ja w ogóle jestem w szoku że ktoś jest w stanie wejść w związek tylko dlatego że na samym początku dostał mętną obietnice rychłego ślubu Przecież to nawet nie wiadomo czy ta relacja przetrwa dłużej niż kilka miesięcy a tu już na początku trzeba się określać co do ślubu.
Dla mnie chęć zamążpóścia powinna być wynikiem ogromnego uczucia do partnera a nie celem samym w sobie.[/QUOTE]

Nie mętną obietnicę. Chciałam ustalić, czy chłopak ma podobne oczekiwania co do życia i przyszłosci jak ja, zeby pozniej sie nie zdziwić, po tym jak "stracimy" oboje kilka lat. To chyba rozsądne?

A skoro on sam mowił, że jak bedziemy po ślubie, że jak bedziemy miec dzieci to coś tam..., to uznałam, że nie bede meczyc tematu, tylko że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez MonikaB1234

Czy słusznie się tym przejęłam, czy przesadzam, czy powinnam porozmawiać, w jakim kierunku to zmierza po tym tekście, z którym wyskoczył.

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:16 ----------



Nie mętną obietnicę. Chciałam ustalić, czy chłopak ma podobne oczekiwania co do życia i przyszłosci jak ja, zeby pozniej sie nie zdziwić, po tym jak "stracimy" oboje kilka lat. To chyba rozsądne?

A skoro on sam mowił, że jak bedziemy po ślubie, że jak bedziemy miec dzieci to coś tam..., to uznałam, że nie bede meczyc tematu, tylko że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

No bo może zmierza w dobrym kierunku i tym małżeństwem będziecie tylko nie po 3 latach a np po 5. Moim zdaniem poza niskiego lotu tekstem, który pokazał poziom kultury Twojego lubego nie zrobił on nic co mogłoby wzbudzać aż takie podejrzenia że na pewno nigdy tego ślubu z Tobą nie weźmie. To Tobie palą się pięty do ołtarza i tak to odbierasz.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Jak dla mnie facet idiotycznie zażartował, bez pomslunku i niepotrzebnie zrobiła się drama.
Czemu nie możesz z nim wprost pogadać i powiedzieć że chcesz tańszy pierścionek, ale nie chcesz czekać na niego kolejne miesiące. Serio, pogadaj z nim szczerze, nawet wybierz pierścionek, bo co Ci po niespodziance jak będziesz czekac na nią niewiadomo ile.

[Lumimi]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88430001]Ja w ogóle jestem w szoku że ktoś jest w stanie wejść w związek tylko dlatego że na samym początku dostał mętną obietnice rychłego ślubu Przecież to nawet nie wiadomo czy ta relacja przetrwa dłużej niż kilka miesięcy a tu już na początku trzeba się określać co do ślubu.
Dla mnie chęć zamążpóścia powinna być wynikiem ogromnego uczucia do partnera a nie celem samym w sobie.[/QUOTE]

Palnelas slepo I w to brniesz.
Przeciez dziewczyna nigdzie nie napisala ze weszla tylko dlatego.
Chyba lepiej ze zanim sie zwiazala to chciala sie powiedziec czy maja takie same oczekiwania.
Lepiej wiazac sie z kims kto ma odmienne oczekiwania, zakochac sie, zaangazowac a potem byc w tragicznej sytuacji bo maja wykluczajace sie oczekiwania?
Malo to watkow na wizazu gdzie ludzie nie rozmawiaja o kluczowych sprawach na poczatku a potem sa ogromne problemy?

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[amillia]

Napisane przez MonikaB1234

Dziękuję Wam, za komentarze, ale chyba nie wszystkie z Was przeczytały dokładnie mój post:

1. NIE męczyłam dupy o pierścionek, nie poruszałam tego tematu do tej pory W OGÓLE, nie jęczałam, nic, zero, SAM zaczął

2. Tak jak napisałam, najważniejsze jest dla mnie, żeby dostać pierścionek dany ze szczerej potrzeby serca, dla mnie może być tani, wiec nie przemawia do mnie JEGO argument, że powiedział, że sobie "poczekam, bo pierścionki są drogie".

Ja mam w d... ile ten pierścionek będzie kosztować.

No ale co za problem w takim momencie mu powiedzieć "ej, ale ja nie potrzebuję drogiego pierścionka, nie musisz latami odkładać"? Umiesz się porozumiewać w tym związku inaczej niż poprzez dwudniowe fochy?

[truskawaka]

Żeby nie zepsuć sobie niespodzianki z zaręczyn, omiń je całkiem w waszych rozmowach i pogadajcie, czy wstępne plany są aktualne i jeśli tak to jaki termin ślubu/ jaka sala się wam podoba - zarezerwujcie i po sprawie będzie miał życzenie to w międzyczasie się oświadczy, a ty nie będziesz wyczekiwać i zastanawiać się na czym stoisz. Chyba bym skisła, gdybym miała żyć myślą, ze może kiedyś się coś zadzieje, ale nic ode mnie nie zależy

[Sariah]

Tez odebralabym taka sytuacje raczej jak droczenie sie, do tego traktowanie zaręczyn na zasadzie że musza sie odbyć w świeta lub w walentynki jest troche... infantylne? Facet bedzie gotowy i bedzie czul ze to juz to sie oswiadczy, jezeli bedzie to przeciagal w nieskonczonosc to po prostu wyjdzie na to ze jednak nie mieliscie tak wspolnej wizji jak wam sie wydawalo.

[Ballantines_1]

Ja bym postawiła jasno - chcę wziąć ślub za dwa lata, co Ty na to? Jeśli powie, że ok to szukacie sali i do roboty. Jak nie to masz jasność. Ja wiem, że można mieć marzenie o pięknych zaręczynach, ale sama pisałaś - chcesz dzieci, spieszy Ci się. I to jest ten moment, w którym rozsądek powinien wygrać z marzeniami i należy klarownie wyjaśnić z partnerem sytuację.

[6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287]

Napisane przez Ballantines_1

Ja bym postawiła jasno - chcę wziąć ślub za dwa lata, co Ty na to? Jeśli powie, że ok to szukacie sali i do roboty. Jak nie to masz jasność. Ja wiem, że można mieć marzenie o pięknych zaręczynach, ale sama pisałaś - chcesz dzieci, spieszy Ci się. I to jest ten moment, w którym rozsądek powinien wygrać z marzeniami i należy klarownie wyjaśnić z partnerem sytuację.

Zgadzam się, o takich rzeczach się rozmawia, a nie zachodzi w głowę, czy facet lada moment zrobi niespodziankę, czy może idea ślubu i rodziny dawno wywietrzała mu z głowy.
W opisanej sytuacji też strzeliłabym focha - facet sam wyskoczył z przeglądaniem pierścionków, by nagle wycofać się rakiem i jeszcze rzucić tym niesmacznym tekstem. Jeśli takie teksty ogólnie nie są w jego stylu, można uznać, że był to po prostu nietrafiony żart i wykorzystać to wydarzenie jako pretekst do rozmowy.

[kennedy]

Napisane przez MonikaB1234

Dziękuję Wam, za komentarze, ale chyba nie wszystkie z Was przeczytały dokładnie mój post:

1. NIE męczyłam dupy o pierścionek, nie poruszałam tego tematu do tej pory W OGÓLE, nie jęczałam, nic, zero, SAM zaczął

2. Tak jak napisałam, najważniejsze jest dla mnie, żeby dostać pierścionek dany ze szczerej potrzeby serca, dla mnie może być tani, wiec nie przemawia do mnie JEGO argument, że powiedział, że sobie "poczekam, bo pierścionki są drogie".

Ja mam w d... ile ten pierścionek będzie kosztować.

1 normalnie siadz i powiedz czego oczekujesz.
XXI wiek- mozesz ty sie oswiadczyc. A jesli nie chcesz wprost to zapytaj kiedy i czy zmaierza to zrobic bo ty czekasz. i czy moze dac ci jakis termin i zapytaj co o tym mysli.

2 nie, wcale nie trzeba czekac 2 lata na slb koscielny., Wystarczy zrobic weekendowy kurs, zaplacic ksiedzu i umowic termin. Zaprosic swiadkow i zrobic obiad w restauracji

[Ballantines_1]

[1=6f270d4e8c6dcf778f6b7ea a339056f9e260a162_657a458 271287;88430324]Zgadzam się, o takich rzeczach się rozmawia, a nie zachodzi w głowę, czy facet lada moment zrobi niespodziankę, czy może idea ślubu i rodziny dawno wywietrzała mu z głowy.
W opisanej sytuacji też strzeliłabym focha - facet sam wyskoczył z przeglądaniem pierścionków, by nagle wycofać się rakiem i jeszcze rzucić tym niesmacznym tekstem. Jeśli takie teksty ogólnie nie są w jego stylu, można uznać, że był to po prostu nietrafiony żart i wykorzystać to wydarzenie jako pretekst do rozmowy.[/QUOTE]

Dokładnie. Czy żart czy nie żart to pretekst jest doskonały - ja bym nie wytrzymała w takim oczekiwaniu, nawet nie wiadomo czy jest na co czekać.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Ja na Twoim miejscu Autorko porozmawiałabym z partnerem KONKRETNIE w jakim odstępnie czasowym możesz spodziewać się z jego strony deklaracji i pierścionka ,również omówiłabym kiedy zaczniemy przygotowania do ślubu a po ustaleniu konkretów sama zaczęłabym rozglądać się za salą i szukać odpowiedniego miejsca na wasz ślub (angażując przy tym partnera) .

W Twoim wieku tkwienie w relacji przez x lat bez żadnych perspektyw nie jest dobrym pomysłem ,jeśli zależy Ci na macierzyństwie i chciałabyś mieć więcej niż jedno dziecko .Poza tym masz prawo chcieć się ustatkować a nie żyć jeszcze przez kilka lat w związku który zamiast posuwać się do przodu tkwi w miejscu.

[sublips]

Nie wiem, może jestem jakąś dziwaczką, ale ten żart nie wydaje mi się jakoś bardzo chamski nie mówię, że to jakieś wyżyny elokwencji, ale jeśli mężczyzna na co dzień okazuje Ci szacunek, odnosi się do Ciebie życzliwie (a przypuszczam, że tak jest, skoro chcesz wziąć z nim ślub), to chyba ewidentnie widać, że ten komentarz nie był na poważnie. Do tego szuka pierścionka i to o 10 tysiącach też nie traktowałabym śmiertelnie poważnie. Może ma w planach się oświadczyć, ale chce, żeby to była niespodzianka.

Poza tym masz tylko 31 lat. Jakbyś zbliżała się do 40, to jeszcze rozumiem w kontekście macierzyństwa, a tak to chyba trochę przesadzasz.

[rurq]

Napisane przez sublips

Nie wiem, może jestem jakąś dziwaczką, ale ten żart nie wydaje mi się jakoś bardzo chamski nie mówię, że to jakieś wyżyny elokwencji, ale jeśli mężczyzna na co dzień okazuje Ci szacunek, odnosi się do Ciebie życzliwie (a przypuszczam, że tak jest, skoro chcesz wziąć z nim ślub), to chyba ewidentnie widać, że ten komentarz nie był na poważnie. Do tego szuka pierścionka i to o 10 tysiącach też nie traktowałabym śmiertelnie poważnie. Może ma w planach się oświadczyć, ale chce, żeby to była niespodzianka.

Zgadzam się.

Autorko, piszesz, że jest Wam razem dobrze, wszystko gra, facet sam z siebie nieprzymuszony w żaden sposób szuka pierścionków - wygląda na mega stabilny grunt, a Tobie nagle wystarczył JEDEN ŻART, żebys w to wszystko zwątpiła. Spokojnie!

Jak dla mnie to oboje podchodzicie na poważnie do tematu i myślę, że on albo chce Ci zrobić niespodziankę, albo po prostu same oświadczyny traktuje równie poważnie i chce je zrobić po swojemu. Może obecna pensja czy niepewna sytuacja w związku z pandemią przeszkadzają mu w przeprowadzeniu ich tak jak chce? (jakiś wyjazd czy coś, różne ludzie mają fantazje)? Albo w zakupie pierścionka jaki chce? Zaręczyny to duże przeżycie dla dwojga. To że Ty możesz dostać pierścionek za sto złotych podczas oglądania Netflixa (yup, wyolbrzmiam. Spokojnie), nie oznacza, że on chce Ci dać pierścionek za 100 zł podczas oglądania Netflixa!

Jesteście ze sobą dopiero 2 lata, masz DOPIERO 30 lat. On sam z siebie mówi o zakładaniu rodziny i szuka pierścionków. JEST OK Daj sobie troszkę czasu, ewentualnie zasugeruj mu jakoś delikatnie, że cena pierścionka nie gra roli. Na pewno nie rób dram, bo nie ma o co.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Napisane przez rurq

Zgadzam się.

Autorko, piszesz, że jest Wam razem dobrze, wszystko gra, facet sam z siebie nieprzymuszony w żaden sposób szuka pierścionków - wygląda na mega stabilny grunt, a Tobie nagle wystarczył JEDEN ŻART, żebys w to wszystko zwątpiła. Spokojnie!

Jak dla mnie to oboje podchodzicie na poważnie do tematu i myślę, że on albo chce Ci zrobić niespodziankę, albo po prostu same oświadczyny traktuje równie poważnie i chce je zrobić po swojemu. Może obecna pensja czy niepewna sytuacja w związku z pandemią przeszkadzają mu w przeprowadzeniu ich tak jak chce? (jakiś wyjazd czy coś, różne ludzie mają fantazje)? Albo w zakupie pierścionka jaki chce? Zaręczyny to duże przeżycie dla dwojga. To że Ty możesz dostać pierścionek za sto złotych podczas oglądania Netflixa (yup, wyolbrzmiam. Spokojnie), nie oznacza, że on chce Ci dać pierścionek za 100 zł podczas oglądania Netflixa!

Jesteście ze sobą dopiero 2 lata, masz DOPIERO 30 lat. On sam z siebie mówi o zakładaniu rodziny i szuka pierścionków. JEST OK Daj sobie troszkę czasu, ewentualnie zasugeruj mu jakoś delikatnie, że cena pierścionka nie gra roli. Na pewno nie rób dram, bo nie ma o co.

Nie powiedziałabym "dopiero 30 lat", bo sama mam prawie tyle i rozumiem smutek autorki. Ale z resztą się zgadzam. Odebrałabym to jako droczenie się. To, jaki jest związek należy raczej oceniać po całokształcie. Jeśli związek jest dobry to takie rzeczy jak zaręczyny i ślub same przyjdą.