Rodzice nie przyjdą na ślub. Czy zapraszać resztę rodziny?

[foxyvixen]

Dziewczyny, piszę z prośbą o poradę.

Jesteśmy z TŻ w trakcie planowania ślubu (pierwszy kwartał 2015). Moi rodzice niestety Tż totalnie nie akceptują (kwestie religijne) i w związku z tym postanowili, że nie pojawią się na naszym ślubie ani weselu. Sprawę przecierpiałam, zresztą byłam na to gotowa od samego początku, gdy tylko zaczęlismy się spotykać. Rodzeństwo natomiast na pewno będzie.

No i tu następuje pytanie: Co Waszym zdaniem zrobić z resztą mojej rodziny? Zapraszać czy nie? Mówimy tylko o tych z którymi utrzymuje w miarę regularny kontakt (wyszło około 15 osób).

Z jednej strony chciałabym, żeby byli, bo
-wiadomo, rodzina
-niektórych naprawdę lubie
-z rodziny Tż będą wszyscy i trochę by mi było smutno że ode mnie całkiem pusto

Z drugiej:
-totalnie mi to nie gra, że na przykład, będą siostry mamy, a nie będzie jej samej
- spowoduję lawinę pytań o rodziców i nieżyczliwych komentarzy pod ich adresem.

Więc co radzicie?

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Jeżeli te osoby są mi bliskie to zaprosiłabym.
Rodzice nie powinni odpowiadać za resztę rodziny.

[fusiacola]

jakbym czytała historię mojej znajomej ona zaprosiła wszystkich i na ostatnią chwilę rodzice również się pojawili wcześniej podobno reagowali wręcz histerycznie na jej chłopaka, nie obeszło się bez wielu nieprzyjemnych kłótni. Pamiętam jak zapłakana przyszła do mnie opowiadając jak rodzice zarzekli się, że albo oni albo on i, że ślub tylko po ich trupie! potem sobie sami dopowiadali, że własna córka najchętniej sama wykopałaby im grób!

jak widać, nie zostali pochowani żywcem i chyba w ostatniej chwili zdali sobie sprawę, że ich fochy nic nie zmienią, a kontakt psuje się właśnie przez nich a nie przez narzeczonego. Nie wiem dokładnie co było później i co ostatecznie wpłynęło na ich decyzję o przyjściu, czy rozmowa właśnie z resztą rodziny, czy coś innego.... ale teraz można powiedzieć, że utrzymują poprawne stosunki zresztą podziwiam moją znajomą, że jednak sama też nie chowała urazy, bo usłyszała tak wiele złych rzeczy, że nie każdy byłby wstanie przejść po tym do porządku dziennego...

autorko mam nadzieję, że u Ciebie również rodzice zrozumieją swój błąd i jednak pojawią się na ślubie - tego Ci życzę

[201604261006]

Oczywiscie ze zapraszałabym reszte rodziny a jak rodzicom nie przejdzie "glupota" to trudno. skoro mają slub corki w tyłku to widac co za rodzice.
ALe mysle ze do tej pory pogodza sie z Twoim slubem i wyborem narzeczonego

[foxyvixen]

Napisane przez mysza93

skoro mają slub corki w tyłku to widac co za rodzice

no właśnie tego rodzaju komentarzy się boję, bo naprawde nie dali mi w zyciu wielkich powodów do narzekania.
Po prostu są niesamowicie religijni i wierzący, a tż ateista i stwierdzili, że jakby przyszli to znaczyłoby że popierają ten ślub, a im sumienie nie pozwala.

Nie chce im psuć opinii u reszty rodziny... już starczą krewni Tż-ta.

Ale dzięki za jednoznaczne porady!

[shonyen]

zgadzam się z poprzedniczkami - zapraszać!
do ślubu jeszcze rok. myślę, że kiedy rodzice zobaczą, że jesteście nieugięci - zmiekną
a nawet jeśli nie - to przecież nic nie zmieni. wiedziałaś, czego się spodziewać od początku. jeśli Cię zaskoczą - to tylko pozytywnie.

opinią rodziny o rodzicach się nie przejmuj - to im, a nie Tobie powinno być wstyd, że nie potrafią schować dumy do kieszeni

trzymaj się i powodzenia!
czerp radość z przygotowań!

[ameliar]

Napisane przez foxyvixen

Dziewczyny, piszę z prośbą o poradę.

Jesteśmy z TŻ w trakcie planowania ślubu (pierwszy kwartał 2015). Moi rodzice niestety Tż totalnie nie akceptują (kwestie religijne) i w związku z tym postanowili, że nie pojawią się na naszym ślubie ani weselu. Sprawę przecierpiałam, zresztą byłam na to gotowa od samego początku, gdy tylko zaczęlismy się spotykać. Rodzeństwo natomiast na pewno będzie.

No i tu następuje pytanie: Co Waszym zdaniem zrobić z resztą mojej rodziny? Zapraszać czy nie? Mówimy tylko o tych z którymi utrzymuje w miarę regularny kontakt (wyszło około 15 osób).

Z jednej strony chciałabym, żeby byli, bo
-wiadomo, rodzina
-niektórych naprawdę lubie
-z rodziny Tż będą wszyscy i trochę by mi było smutno że ode mnie całkiem pusto

Z drugiej:
-totalnie mi to nie gra, że na przykład, będą siostry mamy, a nie będzie jej samej
- spowoduję lawinę pytań o rodziców i nieżyczliwych komentarzy pod ich adresem.

Więc co radzicie?

Zaproś kogo masz ochotę, nie patrz na rodziców.
U mnie nie było rodziców- Mama nie żyje, a Tato nie chciał przyjść bo znalazł sobie nową żonę i urwał ze mną kontakt.
Zaprosiłam jego siostry, rodzinę z Taty strony z kim miałam dobry kontakt. I nie żaluje tej decyzji bo super się bawiliśmy

[Pro_my_czek]

ja bym zaprosiła, szczególnie że masz z nimi kontakt... a nieobecność rodziców w tak ważnym dla Ciebie dniu to ich problem... Ty się nie powinnaś tym przejmować. Niech się rodzice tłumaczą, a nie Ty bo to oni mają problem.

[nosferatku]

Napisane przez foxyvixen

no właśnie tego rodzaju komentarzy się boję, bo naprawde nie dali mi w zyciu wielkich powodów do narzekania.
Po prostu są niesamowicie religijni i wierzący, a tż ateista i stwierdzili, że jakby przyszli to znaczyłoby że popierają ten ślub, a im sumienie nie pozwala.

Nie chce im psuć opinii u reszty rodziny... już starczą krewni Tż-ta.

Ale dzięki za jednoznaczne porady!

No, nie wiem, w co oni wierzą, ale to zaślepienie, nie wiara.

Zapraszaj! chora postawa rodziców nie dyskwalifikuje reszty rodziny.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Dotka90]

Oczywiście, że zapraszać
Zwłaszcza, że jak piszesz, nie chodzi o zaproszenie jakiejś cioci Kloci, tylko o rodzinę, z którą utrzymujecie kontakty
Jesli będą pytać o rodziców, to odpowiedz zgodnie z prawdą, nie ciągnąć dyskusji, krótkie info i tyle, po co masz kłamać?
A kto wie, może i rodzice do 2015 trochę się z tym oswoją i zdecydują się przyjśc Zwłaszcza, że zapraszacie np. siostrę mamy, więc jest możliwe, że ona swojej siostrze będzie chciała przemówić do rozumu

[foxyvixen]

dzięki za wszystkie słowa wsparcia!!

Nie wiem jeszcze tylko co zrobić z podziękowaniami dla rodziców. W tym przypadku TŻ. Bo ja chyba emocjonalnie nie dałabym rady, a domyślam się, że im na tym zależy. Szczególnie, że przyszła teściowa jest nad wyraz wrażliwą osobą, taką co nic nie powie, a potem będzie płakać w domu.
Ech, problemy...

[Elrosa]

W takim wypadku zorganizowałabym spotkanie (np. na kolacji) z rodzicami Twojego narzeczonego i podziękowała im wtedy, tłumacząc, jaka jest sytuacja. Na pewno zrozumieją, głowa do góry!

[pati0090]

Napisane przez foxyvixen

Dziewczyny, piszę z prośbą o poradę.

Jesteśmy z TŻ w trakcie planowania ślubu (pierwszy kwartał 2015). Moi rodzice niestety Tż totalnie nie akceptują (kwestie religijne) i w związku z tym postanowili, że nie pojawią się na naszym ślubie ani weselu. Sprawę przecierpiałam, zresztą byłam na to gotowa od samego początku, gdy tylko zaczęlismy się spotykać. Rodzeństwo natomiast na pewno będzie.

No i tu następuje pytanie: Co Waszym zdaniem zrobić z resztą mojej rodziny? Zapraszać czy nie? Mówimy tylko o tych z którymi utrzymuje w miarę regularny kontakt (wyszło około 15 osób).

Z jednej strony chciałabym, żeby byli, bo
-wiadomo, rodzina
-niektórych naprawdę lubie
-z rodziny Tż będą wszyscy i trochę by mi było smutno że ode mnie całkiem pusto

Z drugiej:
-totalnie mi to nie gra, że na przykład, będą siostry mamy, a nie będzie jej samej
- spowoduję lawinę pytań o rodziców i nieżyczliwych komentarzy pod ich adresem.

Więc co radzicie?

bardzo mi przykro ale jak bym miała dobry kontakt z rodziną i by mi dobrze życzyli to ja bym rodzinę zaprosiła

Napisane przez foxyvixen

dzięki za wszystkie słowa wsparcia!!

Nie wiem jeszcze tylko co zrobić z podziękowaniami dla rodziców. W tym przypadku TŻ. Bo ja chyba emocjonalnie nie dałabym rady, a domyślam się, że im na tym zależy. Szczególnie, że przyszła teściowa jest nad wyraz wrażliwą osobą, taką co nic nie powie, a potem będzie płakać w domu.
Ech, problemy...

ehhh ciężka sytuacja, nie wiem co poradzić

[Dotka90]

Podziękowania zrobić przed/po weselu

[ameliar]

Napisane przez foxyvixen

dzięki za wszystkie słowa wsparcia!!

Nie wiem jeszcze tylko co zrobić z podziękowaniami dla rodziców. W tym przypadku TŻ. Bo ja chyba emocjonalnie nie dałabym rady, a domyślam się, że im na tym zależy. Szczególnie, że przyszła teściowa jest nad wyraz wrażliwą osobą, taką co nic nie powie, a potem będzie płakać w domu.
Ech, problemy...

U mnie też byli tylko rodzice męża więc napiszę Ci jak to u nas było
My zrobiliśmy podziękowania dla rodziców w domu zaraz po Błogosławieństwie (jeśli nie praktykujecie to możecie zrobić np przed wyjazdem na USC). W domu na błogosławieństwie byli jedynie najbliżsi czyli świadkowie, rodzice chrzestni. Było zarazem oficjalnie i podniośle bo jednak przy gościach ale w kameralnym gronie.
Po ślubie goście dopiero po ślubie w rozmowach przyznawali się, że nawet nie zauważyli, że nie było podziękować dla rodziców na sali

[paula600324]

Napisane przez foxyvixen

dzięki za wszystkie słowa wsparcia!!

Nie wiem jeszcze tylko co zrobić z podziękowaniami dla rodziców. W tym przypadku TŻ. Bo ja chyba emocjonalnie nie dałabym rady, a domyślam się, że im na tym zależy. Szczególnie, że przyszła teściowa jest nad wyraz wrażliwą osobą, taką co nic nie powie, a potem będzie płakać w domu.
Ech, problemy...

Mojej mamie bardzo zależało na podziękowaniach dla rodziców na ślubie, ale zrozumiała, że z powodu skomplikowanej sytuacji w rodzinie tż ich nie będzie.
Tż ma podobną sytuację do Twojej, tylko, że z powodu nieporozumień, kłótni itd obrazili się, tż próbował pogodzić się, ale bez skutku, więc jest pewny, że nie przyjdą. A co się okaże ? Może się dowiem, byleby nie dopiero w dniu ślubu ...

[Eflinka]

Napisane przez foxyvixen

Dziewczyny, piszę z prośbą o poradę.

Jesteśmy z TŻ w trakcie planowania ślubu (pierwszy kwartał 2015). Moi rodzice niestety Tż totalnie nie akceptują (kwestie religijne) i w związku z tym postanowili, że nie pojawią się na naszym ślubie ani weselu. Sprawę przecierpiałam, zresztą byłam na to gotowa od samego początku, gdy tylko zaczęlismy się spotykać. Rodzeństwo natomiast na pewno będzie.

No i tu następuje pytanie: Co Waszym zdaniem zrobić z resztą mojej rodziny? Zapraszać czy nie? Mówimy tylko o tych z którymi utrzymuje w miarę regularny kontakt (wyszło około 15 osób).

Z jednej strony chciałabym, żeby byli, bo
-wiadomo, rodzina
-niektórych naprawdę lubie
-z rodziny Tż będą wszyscy i trochę by mi było smutno że ode mnie całkiem pusto

Z drugiej:
-totalnie mi to nie gra, że na przykład, będą siostry mamy, a nie będzie jej samej
- spowoduję lawinę pytań o rodziców i nieżyczliwych komentarzy pod ich adresem.

Więc co radzicie?

Powinnaś zaprosić całą swoją rodzinę. Dosłownie całą. Nie tylko tą, z którą widujesz się regularnie.
Teraz to Ty tworzysz nową rodzinę i sama odpowiadasz za stosunki ze wszystkimi członkami rodziny.

Decyzja Twoich rodziców o nie uczestniczeniu w ślubie świadczy tylko i wyłącznie o nich i nie może być powodem odrzucenia przez Ciebie pozostałych członków rodziny.

Nie obawiaj się ani komentarzy gości ani ich pytań. Przygotujcie sobie krótką, stanowczą odpowiedź w stylu "Niestety nie mogli", "Czasami tak to się układa, ale cieszymy się, że wy jesteście/będziecie z nami".

Zresztą, jak już niektóre dziewczyny zauważyły, może się tak złożyć, że rodzice przyjdą i przekonają się do Was gdy zobaczą jak poważnie traktujecie ślub i jak dojrzale zachowaliście się zapraszając całą rodzinę mimo przeszkód i nieprzyjemności ze strony rodziców.

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

Napisane przez Dotka90

Podziękowania zrobić przed/po weselu

Dokładnie to samo sobie pomyślałam! Podziękowania w trakcie wesela do mikrofonu są i tak moim zdaniem zbyt intymne.

[foxyvixen]

Napisane przez Eflinka

Powinnaś zaprosić całą swoją rodzinę. Dosłownie całą. Nie tylko tą, z którą widujesz się regularnie.

No z tym się akurat nie zgodzę, bo nie lubie udawania. Jeśli mam kuzynów lub nawet ciotki czy wujków, którzy nawet nie pamietają jak mam na imię, ile mam lat, jaki mam zawód itp, to po co mi to?
Wesele z TŻ finansujemy całkowicie sami, wiec nawet nie stać mnie na ludzi, których nie widziałam od 10 lat.

Co do podziękowań, to chyba przed ślubem w USC byłby dobry moment tak żeby teściowie na weselu czuli, że nie zapomnieliśmy o nich.

[m.a.r.t.a]

Jak najbardziej zaprosić resztę rodziny. Inna religia heh skąd ja to znam.

[misiaa91]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;44852896]Jeżeli te osoby są mi bliskie to zaprosiłabym.[/QUOTE]
Też tak uważam, na pewno będziesz się czuła lepiej, gdy ktoś bliski będzie Ci towarzyszył w tak ważnym dla Was dni. Zresztą, zawsze jest szansa, że rodzice jednak się pojawią.

[erk]

Również uważam, że powinnaś zaprosić resztę rodziny Myślę, że rodzice teraz tak mówią, bo zostało trochę czasu - próbują szantażu (albo oni albo ślub). Osobiście bym na tyłku nie wysiedziała, gdybym wiedziała, że moja córa wychodzi za mąż - pewnie się pojawią
A podziękowanie, można zaraz przed uroczystością, można dzień wcześniej na kolacji.


Ja mogę też podać na swoim przykładzie. Mamy przyjęcie zaplanowane tylko dla rodziców i dziadków. Jak mama tża się dowiedziała, że jej brata nie zapraszamy (nie ważne że z mojej rodziny też nikogo nie będzie, brat jest święty) to powiedziała histerycznie, że ona nie przyjdzie Tż powiedział "No trudno".

[ridja devojka]

Napisane przez foxyvixen

no właśnie tego rodzaju komentarzy się boję, bo naprawde nie dali mi w zyciu wielkich powodów do narzekania.
Po prostu są niesamowicie religijni i wierzący, a tż ateista i stwierdzili, że jakby przyszli to znaczyłoby że popierają ten ślub, a im sumienie nie pozwala.

Nie chce im psuć opinii u reszty rodziny... już starczą krewni Tż-ta.

Ale dzięki za jednoznaczne porady!

Sumienie im pozwala - śluby z innowiercami i ateistami są dozwolone w Kościele Katolickim! Powiedz to rodzicom i zachęć ich do rozmowy z proboszczem może się zdziwią, że ich sumienie jest sprzeczne z głosem Kościoła.

[sol11]

Oczywiscie zaprosić.
W sumie dziwie się Twoim rodzicom ze w takiej sytuacji Cie postawili,a jaki to ma wpływ na nich ze TŻ jest ateista?
Czy Cie bije,wyzywa i dlatego to przezywaja?
Chyba najwazniejsze,że jest wspanialym czlowiekiem -jak dla mnie rodzice są zakłamani-wierzą w Boga i nie potrafią inna osobę zaakceptować.

[foxyvixen]

Napisane przez sol11

Chyba najwazniejsze,że jest wspanialym czlowiekiem -jak dla mnie rodzice są zakłamani-wierzą w Boga i nie potrafią inna osobę zaakceptować.

No nic, cieszę się tylko, że trzymam ciągle do tego jakiś dystans i nie dam się jakoś mocno nastawić przeciwko nim.

Ostatnio udało nam się troszkę na spokojnie porozmawiać i sami stwierdzili, że skoro już mieszkamy razem to w ich oczach jesteśmy już jakby po ślubie, więc nawet wskazane, żebyśmy dopełnili formalności.

Wiec powoli, powoli, jest jeszcze rok, może się jednak zdecydują.

[sol11]

Napisane przez foxyvixen

No nic, cieszę się tylko, że trzymam ciągle do tego jakiś dystans i nie dam się jakoś mocno nastawić przeciwko nim.

Ostatnio udało nam się troszkę na spokojnie porozmawiać i sami stwierdzili, że skoro już mieszkamy razem to w ich oczach jesteśmy już jakby po ślubie, więc nawet wskazane, żebyśmy dopełnili formalności.

Wiec powoli, powoli, jest jeszcze rok, może się jednak zdecydują.

Trzeba czasu na wszystko
Na pewno się przekonają

Ważne,że będzie wspaniałym mężem-wczoraj właśnie tłumaczyłam takiej cioci(zagorzała katoliczka) ,że lepszy facet(nie katolik),który nosi kobietę na rękach niż ten który siedzi przed ołtarzem a w domu bije i pije..
Oczywiście nie wszyscy tacy są.

[foxyvixen]

No powiem Wam, na nic to wszystko.
Ostatnio postawili mi ultimatum, że jednak tak się nie godzi i albo oni albo TŻ. No i wybrałam TŻta i mama się poryczała i sie pożegnali tak, że "no to cześć". I od tamtego czasu cisza. Miałam na święta wracać do Polski i zatrzymać się u nich, no to nie mogę, muszę prosić siostrę, żeby mnie przygarnęła, bo bilety już kupione.
Wiem, że trochę żałośnie się tak zwierzać tutaj, ale skoro już ciągnę wątek, to niech i tak będzie.
"Wszystko będzie dobrze" chyba jednak nie zawsze się sprawdza...

[shonyen]

Napisane przez foxyvixen

No powiem Wam, na nic to wszystko.
Ostatnio postawili mi ultimatum, że jednak tak się nie godzi i albo oni albo TŻ. No i wybrałam TŻta i mama się poryczała i sie pożegnali tak, że "no to cześć". I od tamtego czasu cisza. Miałam na święta wracać do Polski i zatrzymać się u nich, no to nie mogę, muszę prosić siostrę, żeby mnie przygarnęła, bo bilety już kupione.
Wiem, że trochę żałośnie się tak zwierzać tutaj, ale skoro już ciągnę wątek, to niech i tak będzie.
"Wszystko będzie dobrze" chyba jednak nie zawsze się sprawdza...

sprawdza, sprawdza!
daj im czas, ochłoną.
za jakiś czas na pewno napięcie opadnie. nie chcą teraz z Tobą gadać? to nie. sama też nie zabiegaj o kontakt z nimi. sami muszą dojrzeć do tego, że zachowali się okropnie stawiając Ci takie ultimatum
masz TŻta, masz siostrę - nie jesteś sama!
a tutaj możesz pisać śmiało, zawsze usłyszysz słowa pocieszenia

[sol11]

Napisane przez foxyvixen

No powiem Wam, na nic to wszystko.
Ostatnio postawili mi ultimatum, że jednak tak się nie godzi i albo oni albo TŻ. No i wybrałam TŻta i mama się poryczała i sie pożegnali tak, że "no to cześć". I od tamtego czasu cisza. Miałam na święta wracać do Polski i zatrzymać się u nich, no to nie mogę, muszę prosić siostrę, żeby mnie przygarnęła, bo bilety już kupione.
Wiem, że trochę żałośnie się tak zwierzać tutaj, ale skoro już ciągnę wątek, to niech i tak będzie.
"Wszystko będzie dobrze" chyba jednak nie zawsze się sprawdza...

Ech trudni niektórzy są ale wiem też po swoich rodzicach ,w niektórych tak nieznaczących rzeczach potrafili zrobić ogromny problem i związany z weselem.
Postawiłam na swoim i musieli to zrozumieć.Pamietam jaka była akcja jak powiedziałam,że ślub nie będzie w "naszej"parafi tylko w innej to tata sie obrazic nie na żarty bo co powie ksiadz i ludzie.
Pamietam jak dziś..
Potrzebował czasu i mu przeszło a lekko nie było.
Twoi rodzice przecież zdają sobie sprawę chyba z tego,że wybierasz męża do końca życia i ich zięcia a nie kolege do piaskownicy.
Trzeba czasu!
Trzymam kciuki

[Ad rem]

Przykro mi z powodu tej skomplikowanej sytuacji
Tak jak dziewczyny piszą - zaprosiłabym rodzinę na ślub, podziękowania dla rodziców zorganizowała wcześniej.
Ślub z innowiercą lub ateistą jest możliwy w KK, ale po tym co piszesz wnioskuję, ze bierzecie tylko cywilny - i chyba to rodziców boli najbardziej, bo dla nich jako katolików taki ślub to tylko kontrakt.
Teraz manifestują swój sprzeciw, ale uwierz - minie jakiś czas i pogodzą się z tą sytuacją. Jesteś ich córką, a miłość do dziecka jest tak niesamowicie ogromna, że na pewno pokona taką przeszkodę. Trzymam kciuki

[erk]

Szkoda, że ten czas na radość z nadchodzącego wesela jest ograniczony do zgrzytów i fanaberii rodziców. Nie bardzo rozumiem, co chcą osiągnąć szantażem, skoro wybrałas swojego przyszłego męża.
A jak tż się zapatruje na całą sytuację?
Wytrwałości kochana, teraz budujesz swój dom, rodzinę, swoje szczęście. Nie daj sobą manipulować

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.