Czy jecie zdrowo? Część 2.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez cava

No bo skoro choruje od wielu lat, to podłoże bólu w jej stawach jest inne niż to o którym ja pisałam.
Nawet nie wiem czy wtedy już miałam aktywne RZS, to było z jakieś 16 lat temu.

Te chroniczne infekcje sa typowe dla reumatyków, zwłaszcza jeśli są leczeni tylko doraźnie niesterydowymiprzeciwzapa lnymi, przeciwbolowkami i sterydami a nie dostają nic wyciszającego autoagresję.

Czasami jednak można sie spotkać z przekonaniem, że weganizm leczy prawie wszystko i wszystkich .

A co do tych częstych i ciągnących się przeziebien, to i jej mąż na nie zapada, i ich córka (oboje również na diecie weganskiej), a nie są reumatykami. Natomiast my z TŻ (mięsożercy) w ogóle się nie przeziebiamy. No, może jakiś katar raz do roku. Aczkolwiek, nie chce pisać, że to stricte kwestia diety, różne czynniki mogą mieć na to wpływ. Takie tylko obserwacje.

[Kociaak]

Napisane przez Neldoreth_

Chętnie przygarnę przepis na zupę z soczewicy.

Napisane przez beatiska

Robiłam z książki Kuchnia roślinna dla biegaczy.
To zupa z wiórkami kokosowymi.

Na oliwie podgrzać kumin, nasiona kolendry oraz wiórki kokosowe. dodać Soczewice, zalać wrzatkiem, chwilę pogotowac, dodać puszkę pomidorów i gotować do miekkosci. Na końcu dodać jeszcze trochę koncentratu i ewentualnie kilka łyżek mleka kokosowego. Przyprawić solą, pieprzem i słodką papryką.

To uproszczona wersja (powinny być sparzone i obrane pomidory + sok pomidorowy) i trochę kolejność zmieniałam. Wyszła dobra, pierwszy raz robilam. Ilość robiłam na oko. Są podane, ale ja zawsze na oko gotuje.

Robiłam kiedyś inne przepisy i zawsze mi smakowała. Myślę,że tej zupy nie da się popsuć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja znam inną wersję:


Podsmażyć na oliwie dużą ilość pokrojonej w kostkę cebuli, można dodać czosnku pod koniec, albo i bez, zalać tę cebulę bulionem warzywnym (polecam zblendować na gładko włoszczyznę- daje warzywny posmak, bez farfocli), wrzucić soczewicę i przecier pomidorowy lub pomidory w puszce, gotować do miękkości, posolić, popieprzyć do smaku i gotowe

[siarka40]

Napisane przez Kociaak

Ja znam inną wersję:
Podsmażyć na oliwie dużą ilość pokrojonej w kostkę cebuli, można dodać czosnku pod koniec, albo i bez, zalać tę cebulę bulionem warzywnym (polecam zblendować na gładko włoszczyznę- daje warzywny posmak, bez farfocli), wrzucić soczewicę i przecier pomidorowy lub pomidory w puszce, gotować do miękkości, posolić, popieprzyć do smaku i gotowe

Skomplikowane te Wasze przepisy, w moim gotuje się tylko marchewkę i soczewicę (plus ewentualnie korzeń pietruszki), następnie przyprawy i miksowanie. I wsio .

[MariaFrancesca]

Napisane przez siarka40

Skomplikowane te Wasze przepisy, w moim gotuje się tylko marchewkę i soczewicę (plus ewentualnie korzeń pietruszki), następnie przyprawy i miksowanie. I wsio .

Może i skomplikowane, ale ten beatiski z wiórkami kokosowymi brzmi super.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[siarka40]

Napisane przez MariaFrancesca

Może i skomplikowane, ale ten beatiski z wiórkami kokosowymi brzmi super.

Ale przecież ja się nie wypowiadałam w temacie smaku . Ja po prostu jestem leniwa i szukam raczej najprostszych przepisów. No i mam dość specyficzne preferencje żywieniowe.

[MariaFrancesca]

Napisane przez siarka40

Ale przecież ja się nie wypowiadałam w temacie smaku . Ja po prostu jestem leniwa i szukam raczej najprostszych przepisów. No i mam dość specyficzne preferencje żywieniowe.

Wiadomo, kwestia priorytetów, ja z kolei jak widzę zbyt prosty przepis typu "potrawa x tylko 3 składniki" (jedna blogerka wegańska czymś takim się chwali) to mnie to nie pociąga. Uwazam, że im więcej składników tym głębszy, pełniejszy smak.Lubię odjechane połączenia i składniki typu ten kokos z soczewicą. Kiedyś rodzice robili pomidorową z boczkiem, cebulą i jabłkami, pychotka. Czy ta biała czekolada do pomidorówki, o której dziewczyny pisały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87041730]

Czasami jednak można sie spotkać z przekonaniem, że weganizm leczy prawie wszystko i wszystkich .

A co do tych częstych i ciągnących się przeziebien, to i jej mąż na nie zapada, i ich córka (oboje również na diecie weganskiej), a nie są reumatykami. Natomiast my z TŻ (mięsożercy) w ogóle się nie przeziebiamy. No, może jakiś katar raz do roku. Aczkolwiek, nie chce pisać, że to stricte kwestia diety, różne czynniki mogą mieć na to wpływ. Takie tylko obserwacje.[/QUOTE]


Dla mnie odporność się ma albo nie, można ją oczywiście podrasowywać, ale to raczej mało od nas zależne.


Ja na każdym etapie życia jakkolwiek bym się nie odżywiała zawsze mało chorowałam. To samo widzę u wieloletnich przyjaciół.



Mam jeden fajny przepis na zupę z czerwonej soczewiczy: wrzucamy do gara pokrojoną w kostkę włoszczyznę + soczewicę, puszkę pomidorów, trochę przecieru, sporo kostek zamrożonego szpinaku i starty imbir (ile kto lubi), przyprawy też takie jakie lubimy i wychodzi pyszne. Aby wydobyć smak w trakcie gotowania dolewam trochę oleju, jak mnie kolega weganin uczył.


Uwielbiam, ale robię rzadko, bo muszę sobie porcjować, żeby mi jelita nie świrowały.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Wolha wRedna

Dla mnie odporność się ma albo nie, można ją oczywiście podrasowywać, ale to raczej mało od nas zależne.

Zgadzam się z tym.

[chimay]

Napisane przez Wolha wRedna

Dla mnie odporność się ma albo nie, można ją oczywiście podrasowywać, ale to raczej mało od nas zależne.


Ja na każdym etapie życia jakkolwiek bym się nie odżywiała zawsze mało chorowałam. To samo widzę u wieloletnich przyjaciół.

Zamierzam sie zmierzyc z tym tematem, bo gdzies do 35. r.z. nie chorowalam prawie w ogole, a od tego czasu ciagle cos mnie dopada. Polowa roku za nami, a ja bylam w ciagu tego czasu 4 razy chora na tyle, ze 3 razy musialam isc na zwolnienie, raz sie przemeczylam w pracy z przeziebieniem, bo mi zwyczajnie wstyd bylo kolejny raz dzwonic, ze nie przyjde, bo chora jestem. I nie przekonuje mnie, ze jako pracownik ochrony zdrowia jestem bardziej narazona, bo nikt z mojego otoczenia az tyle nie choruje.

[Wolha wRedna]

W sumie przez ostatnie lata u mojej mamy widziałam pogarszającą się odporność. Gdy byłam dzieckiem nie pamiętam ani razu żadnego jej L4, ale widziałam, że po 50tce zaczęła jednak chorować, antybiotyki tak ze 2 razy w roku. Pracowała w szkole podstawowej, a jak wiadomo dzieci to wieczna choroba. Teraz od marca jest na emeryturze i póki co sama mówi, że chyba widzi lekką poprawę.

[ridja devojka]

Napisane przez MariaFrancesca

Wiadomo, kwestia priorytetów, ja z kolei jak widzę zbyt prosty przepis typu "potrawa x tylko 3 składniki" (jedna blogerka wegańska czymś takim się chwali) to mnie to nie pociąga. Uwazam, że im więcej składników tym głębszy, pełniejszy smak.Lubię odjechane połączenia i składniki typu ten kokos z soczewicą. Kiedyś rodzice robili pomidorową z boczkiem, cebulą i jabłkami, pychotka. Czy ta biała czekolada do pomidorówki, o której dziewczyny pisały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja lubię proste przepisy i czaję się na książkę 5 składników Olivera
Lubię je dlatego że łatwo ki zapamiętać i oczywiście często czymś podrasuje ale wiem że jakby co to te kilka składników mi załatwi robotę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Wolha wRedna

Dla mnie odporność się ma albo nie, można ją oczywiście podrasowywać, ale to raczej mało od nas zależne.

Moja odporność od momentu zabawy ze zdrowym odżywianiem i zrzuceniem wagi, znacznie się poprawiła. Wcześniej chorowałam mocno przynajmniej raz w roku (tak, że musiałam zalegnąć w łóżku na conajmniej tydzień, po czym ta infekcja ciągneła się jeszcze do ok. miesiąca) + częste drobniejsze infekcje w ciągu roku. Teraz tego nie mam w ogóle. Po prostu nie choruje - mam katar raz/dwa razy do roku i tyle, a nawet jeżeli czuje, że coś mnie łapie, to jest ta infekcja na tyle nieduża, że normalnie pracuje i funkcjonuje i trwa tak do 3 dni maks.

Takie mam przynajmniej własne doświadczenia.

---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Napisane przez MariaFrancesca

Wiadomo, kwestia priorytetów, ja z kolei jak widzę zbyt prosty przepis typu "potrawa x tylko 3 składniki" (jedna blogerka wegańska czymś takim się chwali) to mnie to nie pociąga. Uwazam, że im więcej składników tym głębszy, pełniejszy smak.Lubię odjechane połączenia i składniki typu ten kokos z soczewicą. Kiedyś rodzice robili pomidorową z boczkiem, cebulą i jabłkami, pychotka. Czy ta biała czekolada do pomidorówki, o której dziewczyny pisały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też lubie kombinować w kuchni , ale u mnie pierwsze skrzypce grają nie tyle co składniki, a przyprawy - nie oszczędzam na nich i dużo różnych dodaje.

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

I jeszcze mam doświadczenia z infekcjami u osób chorobliwie otyłych: oni ciągle chorują, a infekcje ciągną się u nich tygodniami... I to nie są tylko moje obserwacje. Mieszkałam kiedyś z Niemką, która była chorobliwie otyła - non-stop była chora. Pracowałam też również z Angielką - bardzo podobna sytuacja, ciągle była na zwolnieniu przeziębiona. I jeszcze pare innych przykładow... Tylko tu mowa o osobach z wagą ok. 160-180kg.

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Napisane przez chimay

Zamierzam sie zmierzyc z tym tematem, bo gdzies do 35. r.z. nie chorowalam prawie w ogole, a od tego czasu ciagle cos mnie dopada. Polowa roku za nami, a ja bylam w ciagu tego czasu 4 razy chora na tyle, ze 3 razy musialam isc na zwolnienie, raz sie przemeczylam w pracy z przeziebieniem, bo mi zwyczajnie wstyd bylo kolejny raz dzwonic, ze nie przyjde, bo chora jestem. I nie przekonuje mnie, ze jako pracownik ochrony zdrowia jestem bardziej narazona, bo nikt z mojego otoczenia az tyle nie choruje.

Ja wiem, że Ty dużo i aktywnie pracujesz, nie wiem też czy się do konca wysypiasz? Przemęczenie może mieć na to wpływ, jak najbardziej.

Ja jak pracuje dużo i mam mało snu, jestem przemęczona, to też czuje, że coś mnie bierze, ale wystarczy, że sie solidnie wyśpie, wypoczne i to mija, nie rozwija sie dalej.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Wolha wRedna

W sumie przez ostatnie lata u mojej mamy widziałam pogarszającą się odporność. Gdy byłam dzieckiem nie pamiętam ani razu żadnego jej L4, ale widziałam, że po 50tce zaczęła jednak chorować, antybiotyki tak ze 2 razy w roku. Pracowała w szkole podstawowej, a jak wiadomo dzieci to wieczna choroba. Teraz od marca jest na emeryturze i póki co sama mówi, że chyba widzi lekką poprawę.

I ja to samo obserwuję, moja mama coraz ciężej przechodzi infekcje, czasami musi brać po 2 antybiotyki i miewa powikłania.

---------- Dopisano o 09:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Ja u siebie nie obserwuję żadnej korelacji dieta-odporność.
Czy jem McDonaldy, czy sałatki, jestem raczej zdrowa.
Choruję tylko, jak mi Młody przyniesie zarazy z przedszkola.

[chimay]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87044712]Moja odporność od momentu zabawy ze zdrowym odżywianiem i zrzuceniem wagi, znacznie się poprawiła. Wcześniej chorowałam mocno przynajmniej raz w roku (tak, że musiałam zalegnąć w łóżku na conajmniej tydzień, po czym ta infekcja ciągneła się jeszcze do ok. miesiąca) + częste drobniejsze infekcje w ciągu roku. Teraz tego nie mam w ogóle. Po prostu nie choruje - mam katar raz/dwa razy do roku i tyle, a nawet jeżeli czuje, że coś mnie łapie, to jest ta infekcja na tyle nieduża, że normalnie pracuje i funkcjonuje i trwa tak do 3 dni maks.

Takie mam przynajmniej własne doświadczenia.[/QUOTE]

To u mnie jest dokladnie odwrotnie. Mam wrazenie, ze im bardziej o siebie dbam, tym gorsze efekty. Jadam duzo warzyw, ziaren, orzechow, sporo bialka, bardzo malo przetworzonych produktow, a gotowych dan to juz w ogole, pije duzo wody i herbat ziolowych, suplementuje wit. C i D, zima suplemementowalam tez cynk z polecenia lekarza, ruszam sie sporo. Wszystko jak krew w piach. Przed w tygodniami lezalam w tydzien w lozku z grypa\przeziebieniem i do dzis sie calkiem nie wykurowalam, mecze sie z suchym kaszlem, na ktory mi nie pomogla nawet kodeina, ktora do tej pory zawsze pomagala.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez chimay

To u mnie jest dokladnie odwrotnie. Mam wrazenie, ze im bardziej o siebie dbam, tym gorsze efekty. Jadam duzo warzyw, ziaren, orzechow, sporo bialka, bardzo malo przetworzonych produktow, a gotowych dan to juz w ogole, pije duzo wody i herbat ziolowych, suplementuje wit. C i D, zima suplemementowalam tez cynk z polecenia lekarza, ruszam sie sporo. Wszystko jak krew w piach. Przed w tygodniami lezalam w tydzien w lozku z grypa\przeziebieniem i do dzis sie calkiem nie wykurowalam, mecze sie z suchym kaszlem, na ktory mi nie pomogla nawet kodeina, ktora do tej pory zawsze pomagala.

Dieta nie pomoże jak jesteś chronicznie przemęczona i nie wysypiasz się.

[chimay]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87044712]
Ja wiem, że Ty dużo i aktywnie pracujesz, nie wiem też czy się do konca wysypiasz? Przemęczenie może mieć na to wpływ, jak najbardziej.

Ja jak pracuje dużo i mam mało snu, jestem przemęczona, to też czuje, że coś mnie bierze, ale wystarczy, że sie solidnie wyśpie, wypoczne i to mija, nie rozwija sie dalej.[/QUOTE]

Wysypiam sie w miare mozliwosci, chociaz sa dni, kiedy mam przejscie ze zmiany popoludniowej na ranna, to wiadomo, ze nie mam mozliwosci spac 8 godzin, ale to nie zdarza sie az tak czesto. Jak jestem w szkole to juz w ogole przez kilka tygodni mam luz i pory wstawania zblizone do moich naturalnych, do tego ja w ogole zawsze lubilam szkole i nie postrzegam uczenia sie w kategoriach pracy czy stresu. Ale w tym okresie tez juz raz bylam chora. Nie powiedzialabym, ze jestem chronicznie przemeczona.

[brandie]

Mój kumpel z pracy odżywia się czipsami, jakimiś daniami gotowymi, kanapka to tylko biała buła i plaster wędliny, zero warzyw i choruje max raz w roku. Ja się może nie odżywiam mega super, ale codziennie warzywa, rzadko słodycze, jakiejś oleje, pestki i inne cuda i uj. Właśnie jestem chora, klasycznie jak na mnie - naparza mnie gardło plus gorączka. Może nie leżę tygodniami w łóżku, ale właśnie takie kilkudniowe mocniejsze przeziębienia to standard.

[damdalena]

Z moich obserwacji wynika, że na odporność na wpływ sport i witamina D3. W moim otoczeniu nigdy nie przeziębiają się osoby biegające, dużo jeżdżące na rowerze i pracujące na świeżym powietrzu. Pomagają także wyjazdy w góry i nad morze - to szczególnie widać u małych dzieci. Jeszcze można dodać saunę, grotę solną. Natomiast sposób odżywiania raczej ma niewielki wpływ, jedynie dbanie o mikroflorę jelitową jest ważne. Znam osoby świetnie się odżywiające, zażywające sporo specyfików na poprawę odporności, ale co z tego skoro oni nawet na spacer nigdy nie idą i o jakimkolwiek ruchu mowy nie ma - efekt taki, że non stop chorzy i kolejne mikstury z czosnku i pietruszki robią.

[chimay]

Napisane przez damdalena

Z moich obserwacji wynika, że na odporność na wpływ sport i witamina D3. W moim otoczeniu nigdy nie przeziębiają się osoby biegające, dużo jeżdżące na rowerze i pracujące na świeżym powietrzu. Pomagają także wyjazdy w góry i nad morze - to szczególnie widać u małych dzieci. Jeszcze można dodać saunę, grotę solną. Natomiast sposób odżywiania raczej ma niewielki wpływ, jedynie dbanie o mikroflorę jelitową jest ważne. Znam osoby świetnie się odżywiające, zażywające sporo specyfików na poprawę odporności, ale co z tego skoro oni nawet na spacer nigdy nie idą i o jakimkolwiek ruchu mowy nie ma - efekt taki, że non stop chorzy i kolejne mikstury z czosnku i pietruszki robią.

Musialabym rozwazyc dojezdzanie do pracy i szkoly rowerem, mam 5 km. Kiedys jezdzilam nawet zima. Jest to na pewno zdrowsze niz auto - bo ruch i zdrowsze niz komunikacja miejska - bo w niej to dopiero mozna cos zlapac.

[khloe]

Napisane przez damdalena

Z moich obserwacji wynika, że na odporność na wpływ sport i witamina D3. W moim otoczeniu nigdy nie przeziębiają się osoby biegające, dużo jeżdżące na rowerze i pracujące na świeżym powietrzu. Pomagają także wyjazdy w góry i nad morze - to szczególnie widać u małych dzieci. Jeszcze można dodać saunę, grotę solną. Natomiast sposób odżywiania raczej ma niewielki wpływ, jedynie dbanie o mikroflorę jelitową jest ważne. Znam osoby świetnie się odżywiające, zażywające sporo specyfików na poprawę odporności, ale co z tego skoro oni nawet na spacer nigdy nie idą i o jakimkolwiek ruchu mowy nie ma - efekt taki, że non stop chorzy i kolejne mikstury z czosnku i pietruszki robią.

Ja jestem przypadkiem, moze wyjątkiem, że to nieprawda.

Do pracy jeżdżę na rowerze 4pory roku, po pracy codziennie jeżdżę rekreacyjnie, nawet zimą.

W tym roku co miesiąc bylam u lekarza w okresie jesienno-zimowym. 3 razy anginą, co chwilę przezebienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja też nie mam zbyt wiele ruchu :P Wprawdzie codziennie jestem na zewnątrz, czy to na spacer, czy do sklepu, czy pielgrzymka do piaskownicy, ale żeby to był jakiś zorganizowany ruch to bym nie powiedziała.

[brandie]

Mój kumpel po pracy siedzi w domu. Ma tramwaj z pod domu pod pracę xD
Mam nadzieję, że aqua aerobik mnie trochę zahartuje.

[chimay]

Napisane przez khloe

Ja jestem przypadkiem, moze wyjątkiem, że to nieprawda.

Do pracy jeżdżę na rowerze 4pory roku, po pracy codziennie jeżdżę rekreacyjnie, nawet zimą.

W tym roku co miesiąc bylam u lekarza w okresie jesienno-zimowym. 3 razy anginą, co chwilę przezebienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to chyba tylko zostanie morsem mi pozostalo

[khloe]

Napisane przez chimay

No to chyba tylko zostanie morsem mi pozostalo

Mi też.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

U mnie na odpornosc pomogla przeprowadzka
W drodze do i z pracy mam z 3-5 stopni, ogolnie jest teraz bardzo zimno, a i tak nie bylam tak porzadnie chora z 2.5 roku (ostatnio na poczatku 2017 jakos, mialam angine, to jeszcze w Polsce bylo).

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

ja przestalam chorowac, jak zmienilam prace i przestalam jezdzic rowerem. W tym roku pierwszy raz od nie pamietam ilu lat, nie bylam chora zima lub/i wiosna
teraz dojedzam 5 km, jesli jest ladnie- rowerem, jesli zimno i pada- samochodem. Kiedys caly rok tylko rowerem, never again.

[beatiska]

Jestem osobą, która zawsze bardzo rzadko chorowała, raz na 3 lata może. Za to mój TZ bardzo często, kilka razy w roku. Teraz biegamy regularnie od prawie 3 lat i ja dalej nie choruję, a tż też przestał chorować.


Pewnie bardziej to zależy od genów i nie ma reguły.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

W ogóle to moje dziecko choruje praktycznie identycznie jak ja, ma takie same objawy choroby, tak samo (dobrze) się je leczy, teraz miał jak ja kiedyś usunięty trzeci migdał (tylko ja miałam odpowiednio 2 lata później, bo nie chodziłam do przedszkola i chorować zaczęłam w szkole).
"Po mężu" ma z kolei problemy z jazdą.
Teoria o genach chyba najbardziej do mnie przemawia.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja często chorowałam jako dziecko (początki podstawowki) natomiast potem kompletnie przestałam. Ostatnia choroba, która zatrzymała mnie mnie łóżku na dłużej to grypa żołądkowa na początku liceum, a tak to raz do roku łapie mnie jakiś katar który przechodzi po asprirynie.
Sportu jeszcze do niedawna w ogóle nie uprawiałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja niezależnie od diety, ruchu etc prawie w ogóle nie choruje. Od podstawówki nie byłam na tyle chora, żeby wziąć antybiotyk. Pracuje 4 lata i nigdy nie byłam na L4.
Łapie mnie czasami jakiś katar, kaszel, ale idzie z tym żyć.
Jak przeleze jeden dzień w łóżku, to już na drugi czuję się 10 razy lepiej.
I zdecydowanie to geny. Siostra i ojciec mają identycznie.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka