Gadaj zdrów, czyli nic a nic nie wierzę!

[invisible_01]

Ja nienawidzę chodzić boso, po domu zawsze w czymś chodzę - zimą w ciepłych kapciach, latem coś odkrytego. Gdybym nie mogła założyć żadnych kapci to bym chodziła w skarpetkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Z tym cukrem to u mnie było tak- gdy przestałam nagle słodzić herbatę i kawę to zaczęła mi lepiej smakować (wcześniej 2 łyżeczki), teraz za Chiny słodkiej nie wypiję. Szkoda, że przerwa od słodkiego nie spowoduje, że po pewnym czasie do nich nie ciągnie

Nie wierzę nic a nic w ten wszechobecny brak czasu u ludzi- nie mam czasu od maja odwiedzić babci, bo praca i dzieci (a za płotem mama z tatą, którzy siedzą w domu). Nie wierzę, że ktoś nie ma czasu odpisać czy oddzwonić przez tydzień.

Nie wierzę, że da się zaplanować płeć dziecka poprzez stosunki w określone dni cyklu, no nie

Nie wierzę w przesądy i w to, że ludzie serio w nie wierzą- jeśli śni ci się zmarła kobieta to pech a facet to szczęście, no ludzie, średniowiecze?

[invisible_01]

Choćby mi ludzie gadali dzień w dzień to nie uwierzę, że Bóg istnieje, nie uwierzę w stygmaty i wszelkie objawienia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez user43526

Ja mam tak, że albo jem dużo słodyczy - nie daję rady wytrzymać nawet dnia bez czegoś słodkiego. Albo nie jem ich w ogóle.

Czyli rozumiem, że to następuje fazami, jesz codziennie, potem odstawiasz i odzwyczajasz się, ale potem z jakiegoś powodu wracasz i znowu jesz dużo. Więc nie jest tak, że odstawienie powoduje zanik ochoty na słodkie, bo wtedy byś po nie już więcej nie sięgał(a).

Napisane przez user43526

Odstawienie jest bardzo ciężkie, ale potem już się tak nie chce i jak najbardziej, przestają smakować.

Zresztą, w co tu nie wierzyć? Odstawienie czegokolwiek przebiega podobnie. Papierosów, alkoholu, facebooka...

Tylko że receptory słodkiego i ochota na nie powstają już w okresie płodowym i są silne już u noworodków, zaś kiedy na starość słabnie odczuwanie innych smaków, tak akurat słodkich wręcz się u wielu osób wzmaga, do tego stopnia, że zwłaszcza demencyjne osoby jedzą tylko i wyłącznie słodkie rzeczy. Słodkie to smak bezpieczny, mleko matki jest słodkawe, trucizny też nie są słodkie.
Więc to nie jest kwestia tylko przyzwyczajenia.

[khloe]

Napisane przez user43526

Ale to akurat prawda, że ma się mniejszą "chcicę", względnie nie ma chcicy w ogóle.

Ja mam tak, że albo jem dużo słodyczy - nie daję rady wytrzymać nawet dnia bez czegoś słodkiego. Albo nie jem ich w ogóle.

Odstawienie jest bardzo ciężkie, ale potem już się tak nie chce i jak najbardziej, przestają smakować.

Zresztą, w co tu nie wierzyć? Odstawienie czegokolwiek przebiega podobnie. Papierosów, alkoholu, facebooka...

Skoro twoja teza jest taka niepodważalna, to czemu palacze po rzuceniu papierosów wracają do nałogu? To samo z alkoholikami...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez khloe

Skoro twoja teza jest taka niepodważalna, to czemu palacze po rzuceniu papierosów wracają do nałogu? To samo z alkoholikami...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja mama np. twierdzi, że po jakimś czasie (chyba roku) od rzucenia palenia papierosy zaczęły jej smierdziec i że nie rozumie, jak mogła kiedyś palić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez user43526

Zresztą, w co tu nie wierzyć? Odstawienie czegokolwiek przebiega podobnie. Papierosów, alkoholu, facebooka...

Znasz rzucenie palenia z autopsji? Nie palę od stycznia 2018 roku i każdego dnia jest mi cholernie ciężko, ciągle walczę ze sobą by nie powrócić do nałogu. Jeśli ktoś rzucił i ma się z tym dobrze, nie ma ochoty na palenie to podziwiam i gratuluję. Jednak ile z tych osób ma tak jak ja, ale mówi, że mu papierosy śmierdzą czy są obrzydliwe, bo to ładniej brzmi niż prawda o chęci zapalenia

[khloe]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87263559]Moja mama np. twierdzi, że po jakimś czasie (chyba roku) od rzucenia palenia papierosy zaczęły jej smierdziec i że nie rozumie, jak mogła kiedyś palić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Moja mama odwrotnie, tak jak pisze wizażanka wyzej- każdy dzień byś dla niej mordęgą, żeby się nie złamać. Niby potem było jej 'lepiej', ale cały czas miała się na baczności.

Już 2 razy rzuciła i... Nadal pali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

Znasz rzucenie palenia z autopsji? Nie palę od stycznia 2018 roku i każdego dnia jest mi cholernie ciężko, ciągle walczę ze sobą by nie powrócić do nałogu. Jeśli ktoś rzucił i ma się z tym dobrze, nie ma ochoty na palenie to podziwiam i gratuluję. Jednak ile z tych osób ma tak jak ja, ale mówi, że mu papierosy śmierdzą czy są obrzydliwe, bo to ładniej brzmi niż prawda o chęci zapalenia

Współczuję, naprawdę. Bardzo się cieszę, że byłam biedną nastolatką i jeszcze biedniejszą studentką i nie miałam kasy na kupno papierosów, bo większość moich znajomych właśnie wtedy się uzależniła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nie_powiem]

Napisane przez Nightmare666

Znasz rzucenie palenia z autopsji? Nie palę od stycznia 2018 roku i każdego dnia jest mi cholernie ciężko, ciągle walczę ze sobą by nie powrócić do nałogu. Jeśli ktoś rzucił i ma się z tym dobrze, nie ma ochoty na palenie to podziwiam i gratuluję. Jednak ile z tych osób ma tak jak ja, ale mówi, że mu papierosy śmierdzą czy są obrzydliwe, bo to ładniej brzmi niż prawda o chęci zapalenia

Podziwiam z całego serca i umysłu taką siłę, żeby rzucić i jeszcze codziennie walczyć, by nie wrócić do tego zgubnego nałogu.

[kasztanka3]

Napisane przez invisible_01

Współczuję, naprawdę. Bardzo się cieszę, że byłam biedną nastolatką i jeszcze biedniejszą studentką i nie miałam kasy na kupno papierosów, bo większość moich znajomych właśnie wtedy się uzależniła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie jakos nigdy za szczegolnie nie ciagnelo do papierosow. Pod koniec liceum przez jakis czas "palilam", glownie dlatego, bo doslownie wszyscy moi najblizsi znajomi palili, no i tez troche przez ciekawosc. Przez jakies 3-4 miesiace wypalilam moze z jedna paczke papierosow na miesiac, i potem stwierdzilam, ze nie bede sie do tego zmuszac, wiecej po papierosa nie siegnelam, a minelo kilkanascie lat. Nadal mnie do palenia nie ciagnie.

[Nightmare666]

Napisane przez invisible_01

Współczuję, naprawdę. Bardzo się cieszę, że byłam biedną nastolatką i jeszcze biedniejszą studentką i nie miałam kasy na kupno papierosów, bo większość moich znajomych właśnie wtedy się uzależniła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak to się mówi, na fajki zawsze kasa się znalazła

Napisane przez nie_powiem

Podziwiam z całego serca i umysłu taką siłę, żeby rzucić i jeszcze codziennie walczyć, by nie wrócić do tego zgubnego nałogu.

Dziękuję za miłe słowa wiem, że jak kupię paczkę to będzie koniec 'abstynencji', ostatnio miałam bardzo stresującą sytuację z klientką, aż mnie żołądek bolał, wtedy byłam pewna, że gdyby miał kto mnie zastąpić to kupiłabym te cholerne fajki, ale udało się

[MiamiGlow]

Napisane przez Pani_Mada

Nie wierzę, że generalnie ludzie mogą spać 3-4-5 godzin dziennie i super funkcjonować, nie być zmęczonym i nie rujnują sobie zdrowia. Oczywiście, wiem, że tacy ludzie faktycznie istnieją, ale jest to mały ułamek społeczeństwa, a nie co 5 osoba, którą spotykam.
Mam takich znajomych, którzy utrzymują, że 4 godziny snu dziennie to idealna ilość. Jakoś w to nie wierzę.

Również nie mogę w to uwierzyć. Dla mnie sen jest bardzo ważny i nie chciałabym z niego rezygnować, bo wiem, że czułabym się źle. Byłabym bardzo zużyta, marudna i mój mózg nie działałby normalnie. To chyba jest takie życie na ciągłej adrenalinie, nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez michal100

Jeśli ktoś choruje na anhydrozę to się może nie pocić.

No. Tyle, że mój nos mówi co innego w stosunku do tych, którzy twierdzą, że się nie pocą

Napisane przez Nightmare666

Nie wierzę nic a nic w ten wszechobecny brak czasu u ludzi- nie mam czasu od maja odwiedzić babci, bo praca i dzieci (a za płotem mama z tatą, którzy siedzą w domu). Nie wierzę, że ktoś nie ma czasu odpisać czy oddzwonić przez tydzień.

Ja też nie wierzę, że nie mają czasu. Mają czas na to, na co chcą mieć czas.

[Nightmare666]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87263838]

Ja też nie wierzę, że nie mają czasu. Mają czas na to, na co chcą mieć czas.[/QUOTE]

Być może. Często słyszę o braku czasu na czytanie, ja nie mam czasu na książki, jakby nie można było powiedzieć, że zwyczajnie nie lubi się czytać

[chimay]

Napisane przez Nightmare666

Znasz rzucenie palenia z autopsji? Nie palę od stycznia 2018 roku i każdego dnia jest mi cholernie ciężko, ciągle walczę ze sobą by nie powrócić do nałogu. Jeśli ktoś rzucił i ma się z tym dobrze, nie ma ochoty na palenie to podziwiam i gratuluję. Jednak ile z tych osób ma tak jak ja, ale mówi, że mu papierosy śmierdzą czy są obrzydliwe, bo to ładniej brzmi niż prawda o chęci zapalenia

Tak, to jest możliwe, tylko wymaga pewnego "przeprogramowania" polegającego na stworzeniu silnego skojarzenia z czymś bardzo negatywnym. Tego się nie załatwia silną wolą
U mnie takie skojarzenie zadziało się przypadkiem. Po 8 latach palenia rzuciłam z Tabexem, trudno było, ciągnęło mnie, ale się trzymałam 8 miesięcy, aż się w końcu złamałam, a było to na imprezie sylwestrowej. Koleżanka poczęstowała mnie 2 razy fajką, do tego piwo. W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze i resztę wieczoru spędziłam obejmując muszlę klozetową. Nie, że za dużo alkoholu, po prostu tak gwałtownie mój organizm zareagował po długiej przerwie od nikotyny i w połączeniu z alko. Sądzę, że od samych 2 fajek czy od samego piwa bym się tak nie pochorowała. Od tego dnia ani razu nie zapaliłam i nigdy ani razu nie poczułam ochoty, fajki mi cuchną. I tak już ponad 10 lat.

[Nightmare666]

Napisane przez chimay

Tak, to jest możliwe, tylko wymaga pewnego "przeprogramowania" polegającego na stworzeniu silnego skojarzenia z czymś bardzo negatywnym. Tego się nie załatwia silną wolą
U mnie takie skojarzenie zadziało się przypadkiem. Po 8 latach palenia rzuciłam z Tabexem, trudno było, ciągnęło mnie, ale się trzymałam 8 miesięcy, aż się w końcu złamałam, a było to na imprezie sylwestrowej. Koleżanka poczęstowała mnie 2 razy fajką, do tego piwo. W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze i resztę wieczoru spędziłam obejmując muszlę klozetową. Nie, że za dużo alkoholu, po prostu tak gwałtownie mój organizm zareagował po długiej przerwie od nikotyny i w połączeniu z alko. Sądzę, że od samych 2 fajek czy od samego piwa bym się tak nie pochorowała. Od tego dnia ani razu nie zapaliłam i nigdy ani razu nie poczułam ochoty, fajki mi cuchną. I tak już ponad 10 lat.

No ja nigdy żadnych tabletek nie brałam, więc może dlatego tak się męczę.

[Pani_Mada]

Napisane przez Nightmare666

Być może. Często słyszę o braku czasu na czytanie, ja nie mam czasu na książki, jakby nie można było powiedzieć, że zwyczajnie nie lubi się czytać

nie zgadzam się z tym totalnie.
lubię czytać bardzo. nie mam natomiast na to czasu. i wcale nie jest to kwestia priorytetów, a tego że nie każdy pracuje po 8 godzin dziennie, a potem wraca do domu i ma czas dla siebie. jak najbardziej można lubić czytanie i nie mieć na to czasu, bo jednak praca nie poczeka, studia nie poczekają, obowiązki domowe nie poczekają, sen nie poczeka.. a doba nie jest z gumy. a czytanie jednej książki przez 3 miesiące to nie jest czytanie..

[chimay]

Napisane przez Nightmare666

No ja nigdy żadnych tabletek nie brałam, więc może dlatego tak się męczę.

Tabex załatwia tylko kwestię głodu fizycznego w pierwszym okresie, rzeczywiście nie odczuwa się go zbytnio.W perspektywie długoterminowej nie chodzi o głód fizyczny, ale o mocno zakorzeniony nałóg. Jak dopadnie Cię w ciężkiej sytuacji ochota na odreagowanie fajką, to to nie jest głód fizyczny tylko to, że nauczyłaś się latami reagować sięganiem po papierosa.

[Nightmare666]

Napisane przez Pani_Mada

nie zgadzam się z tym totalnie.
lubię czytać bardzo. nie mam natomiast na to czasu. i wcale nie jest to kwestia priorytetów, a tego że nie każdy pracuje po 8 godzin dziennie, a potem wraca do domu i ma czas dla siebie. jak najbardziej można lubić czytanie i nie mieć na to czasu, bo jednak praca nie poczeka, studia nie poczekają, obowiązki domowe nie poczekają, sen nie poczeka.. a doba nie jest z gumy. a czytanie jednej książki przez 3 miesiące to nie jest czytanie..

Mam czas na czytanie tylko przed snem, często jakieś piętnaście minut, więc nawet jeśli czytam jedną książkę 3 miesiące to i tak sprawia mi to radość.
PS. a i miałam na myśli osoby, które wolny czas spędzają na Trudnych Sprawach i rodzince.pl (przykładowo), ale jednak zarzekają się, że nie mają czasu. Tak samo jak wiele osób mających czas na internet, pisanie na forach itp.

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

czytanie jednej książki przez 3 miesiące to nie jest czytanie..

a co to jest, skoro to nie jest czytanie?

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

Mam czas na czytanie tylko przed snem, często jakieś piętnaście minut, więc nawet jeśli czytam jedną książkę 3 miesiące to i tak sprawia mi to radość.
PS. a i miałam na myśli osoby, które wolny czas spędzają na Trudnych Sprawach i rodzince.pl (przykładowo), ale jednak zarzekają się, że nie mają czasu. Tak samo jak wiele osób mających czas na internet, pisanie na forach itp.

Mnie czytanie przez 15 min radości nie sprawia, tylko by mnie irytowało. Jak siadam do czytania to pochłaniam książkę i potrafię siedzieć godzinami, nie mogę czytać w komunikacji, bo przegapiam przystanek. Ja czytam książkę na średnio 2-3 razy, więc siadam tylko, jak mam tak minimum 3h czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez patiasym

a co to jest, skoro to nie jest czytanie?

Też nie wiem.

Napisane przez invisible_01

Mnie czytanie przez 15 min radości nie sprawia, tylko by mnie irytowało. Jak siadam do czytania to pochłaniam książkę i potrafię siedzieć godzinami, nie mogę czytać w komunikacji, bo przegapiam przystanek. Ja czytam książkę na średnio 2-3 razy, więc siadam tylko, jak mam tak minimum 3h czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zazdroszczę siedzenia godzinami, bo ja nie potrafię tak długo się skupić. Może dlatego wolę sesje po kilkadziesiąt minut

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

a co to jest, skoro to nie jest czytanie?

to jest czytanie jako czynność - owszem. ale czytanie po 10 stron dziennie ciężko zaklasyfikować jako "czytam książki". takie jest moje zdanie.

Napisane przez Nightmare666

(...)
PS. a i miałam na myśli osoby, które wolny czas spędzają na Trudnych Sprawach i rodzince.pl (przykładowo), ale jednak zarzekają się, że nie mają czasu. Tak samo jak wiele osób mających czas na internet, pisanie na forach itp.

napisałaś, że "ja nie mam czasu na książki" = "zwyczajnie nie lubi się czytać", nie że ktoś woli oglądać telewizję zamiast czytać. to trochę różne sprawy.

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

to jest czytanie jako czynność - owszem. ale czytanie po 10 stron dziennie ciężko zaklasyfikować jako "czytam książki". takie jest moje zdanie.

z tym że jak książkę doczytasz do końca, to przeczytałaś ją - czyli masz ją w głowie - niezależnie od tego czy robisz to przez 3 miesiące czy jeden wieczór

[nie_powiem]

Napisane przez Nightmare666

Mam czas na czytanie tylko przed snem, często jakieś piętnaście minut, więc nawet jeśli czytam jedną książkę 3 miesiące to i tak sprawia mi to radość.
PS. a i miałam na myśli osoby, które wolny czas spędzają na Trudnych Sprawach i rodzince.pl (przykładowo), ale jednak zarzekają się, że nie mają czasu. Tak samo jak wiele osób mających czas na internet, pisanie na forach itp.

No właśnie, też nie wierzę w to, że ludzie nie mają czasu - generalnie mają, tylko nie chcą/nie umieją go znaleźć na coś innego. Bo prawda jest taka, że wiele z nas marnuje czas chociażby na pisanie tutaj, na forum albo oglądanie bzdur w Internecie/scrollowanie stron itd.



A nawiązując do czytania i papierosów, to czytałaś może słynną książkę Allena Carra odnośnie rzucania papierosów? Może ta książka pomogłaby Ci rzucić fajki bez żalu?

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

z tym że jak książkę doczytasz do końca, to przeczytałaś ją - czyli masz ją w głowie - niezależnie od tego czy robisz to przez 3 miesiące czy jeden wieczór

Twoje czepianie się słówek nie zmienia mojego zdania

[Nightmare666]

Napisane przez Pani_Mada

to jest czytanie jako czynność - owszem. ale czytanie po 10 stron dziennie ciężko zaklasyfikować jako "czytam książki". takie jest moje zdanie.



napisałaś, że "ja nie mam czasu na książki" = "zwyczajnie nie lubi się czytać", nie że ktoś woli oglądać telewizję zamiast czytać. to trochę różne sprawy.

A to co z nimi robię jak nie czytam? Od razu trzeba całą książkę na raz pochłaniać?
Nie o to mi chodziło w drugiej części wypowiedzi.

---------- Dopisano o 16:18 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Napisane przez nie_powiem

No właśnie, też nie wierzę w to, że ludzie nie mają czasu - generalnie mają, tylko nie chcą/nie umieją go znaleźć na coś innego. Bo prawda jest taka, że wiele z nas marnuje czas chociażby na pisanie tutaj, na forum albo oglądanie bzdur w Internecie/scrollowanie stron itd.



A nawiązując do czytania i papierosów, to czytałaś może słynną książkę Allena Carra odnośnie rzucania papierosów? Może ta książka pomogłaby Ci rzucić fajki bez żalu?

Lepiej nie mogłabym tego ująć, to takie trochę dziwne, że są osoby, którym głowa pęka od obowiązków, ale znajdują kilka godzin dziennie na śledzenie internetu.
Książki nie czytałam, ale zapisuję na swoją listę

Napisane przez Pani_Mada

Twoje czepianie się słówek nie zmienia mojego zdania

Jednak w tym czepianiu jest jakiś sens.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Też nie wierzę w brak czasu przy pracy na etacie, bez żadnych dodatkowych studiow, nadgodzin i innych obowiązków poza sprzątaniem, gotowaniem itd.
A w kółko słyszę od ludzi, że tego czasu nie mają. A jak się spytasz co robią po pracy, to się okazuje, że właściwie to nic konkretnego.
Wolę żeby ktos mi powiedział, że nie chce mu się, nie ma ochoty etc niż ściemniał z tym brakiem czasu.
Zresztą to tak często wyglada, że teoretycznie ci co tego czasu nie powinni mieć, zawsze jakoś się zorganizują i go mają.

Nie wierzę, że zdrowi ( w sensie bez jakiś stwierdzonych chorób, które na wagę wpływają) grubi ludzie są grubi tylko dlatego, że mają bardzo słaba przemianę materii, a nie głównie dlatego że mają słaba dietę i zero ruchu.

Nie wierzę, że Bóg istnieje. W ogóle nie wierzę w rzeczy których nie da się udowodnić. Dla mnie musi wszystko być naukowo potwierdzone.
W opowiesci o jakiś duchach i inne tego typu, to traktuje jak bajki.

Nie wierzę, że palac papierosy można nie śmierdzieć. Jakoś jeszcze nie spotkałam osoby od której nie czuć fajek. Raz czuć bardziej, raz mniej, ale czuć zawsze.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez Nightmare666

A to co z nimi robię jak nie czytam? Od razu trzeba całą książkę na raz pochłaniać?
Nie o to mi chodziło w drugiej części wypowiedzi.(...)

a jak ktoś czyta jedną książkę przez 2 lata to też "czyta książki"?