Gadaj zdrów, czyli nic a nic nie wierzę!

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

Twoje czepianie się słówek nie zmienia mojego zdania

No ale to jest chyba wyłącznie Twoja prywatna opinia na temat przyjemności czytania. W sondażach na temat czytelnictwa zasadnicze pytanie brzmi: ile w zeszłym roku przeczytałaś książek. Nikogo nie obchodzi czy te książki czytałaś po 10 stron co wieczór przed zaśnięciem w pełne obowiązków dni, czy w ogóle nie czytałaś pracując, a na czytelnictwo przeznaczyłaś czas na urlopie.

[Nightmare666]

Napisane przez Pani_Mada

a jak ktoś czyta jedną książkę przez 2 lata to też "czyta książki"?

Tak, każdy narzuca sobie tempo jakie mu pasuje.

[Pani_Mada]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87263943](...)

Nie wierzę, że palac papierosy można nie śmierdzieć. Jakoś jeszcze nie spotkałam osoby od której nie czuć fajek. Raz czuć bardziej, raz mniej, ale czuć zawsze.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

zgadzam się. mam taką koleżankę, która twardo utrzymuje, że od niej nie czuć papierosów, a palący z nią znajomi wiernie potakują za każdym razem. no kurcze nie, czuć wyraźnie... to ona i jej palący znajomi już są przyzwyczajeni.

[Nightmare666]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87263943]Też nie wierzę w brak czasu przy pracy na etacie, bez żadnych dodatkowych studiow, nadgodzin i innych obowiązków poza sprzątaniem, gotowaniem itd.
A w kółko słyszę od ludzi, że tego czasu nie mają. A jak się spytasz co robią po pracy, to się okazuje, że właściwie to nic konkretnego.
Wolę żeby ktos mi powiedział, że nie chce mu się, nie ma ochoty etc niż ściemniał z tym brakiem czasu.
Zresztą to tak często wyglada, że teoretycznie ci co tego czasu nie powinni mieć, zawsze jakoś się zorganizują i go mają.

Nie wierzę, że zdrowi ( w sensie bez jakiś stwierdzonych chorób, które na wagę wpływają) grubi ludzie są grubi tylko dlatego, że mają bardzo słaba przemianę materii, a nie głównie dlatego że mają słaba dietę i zero ruchu.

Nie wierzę, że Bóg istnieje. W ogóle nie wierzę w rzeczy których nie da się udowodnić. Dla mnie musi wszystko być naukowo potwierdzone.
W opowiesci o jakiś duchach i inne tego typu, to traktuje jak bajki.

Nie wierzę, że palac papierosy można nie śmierdzieć. Jakoś jeszcze nie spotkałam osoby od której nie czuć fajek. Raz czuć bardziej, raz mniej, ale czuć zawsze.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

To jest sedno moich rozważań na temat braku czasu

Wydaje mi się, że można czuć od kogoś smród dymu gdy ten ktoś pali w domu, wtedy śmierdzi wszystko, ubrania, włosy, torebka, no cały człowiek. Nigdy nie czułam smrodu od osób palących na dworze, chyba, że zaraz po paleniu.

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

To jest sedno moich rozważań na temat braku czasu

Wydaje mi się, że można czuć od kogoś smród dymu gdy ten ktoś pali w domu, wtedy śmierdzi wszystko, ubrania, włosy, torebka, no cały człowiek. Nigdy nie czułam smrodu od osób palących na dworze, chyba, że zaraz po paleniu.

A ja czułam wielokrotnie. Mam palących ludzi w pracy i zwyczajnie czuję, że palili - ich włosy śmierdzą i mają typowy oddech palacza, ohyda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez invisible_01

A ja czułam wielokrotnie. Mam palących ludzi w pracy i zwyczajnie czuję, że palili - ich włosy śmierdzą i mają typowy oddech palacza, ohyda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez Nightmare666

Tak, każdy narzuca sobie tempo jakie mu pasuje.

a więc, wg Twoich standardów, to większość ludzi czyta książki.. to nic, że jedną przez kilka lat. w sumie nieskończone lektury ze szkół liczą się jako zaczęte książki, a przecież może ktoś je na starość dokończy.


w sumie pasuje do tematu wątku. nie wierzę, że czytanie jednej książki po XX miesięcy można zaliczyć pod "czytanie książek". jest to przeczytanie jakieś książki, ale nie czytanie książek. tak samo jak pójście na siłownię czy na basen raz na 3 miesiące, czy nawet codzienne przebiegnięcie się codziennie rano na przystanek nie zaliczę do uprawiania sportu i aktywnego trybu życia.

[Nightmare666]

Napisane przez invisible_01

A ja czułam wielokrotnie. Mam palących ludzi w pracy i zwyczajnie czuję, że palili - ich włosy śmierdzą i mają typowy oddech palacza, ohyda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale zaraz po paleniu czy ogólnie cały czas? Zaraz po to i ja czuję, włosy, oddech i cały niewidzialny obłok dymu.

---------- Dopisano o 16:31 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

Napisane przez Pani_Mada

a więc, wg Twoich standardów, to większość ludzi czyta książki.. to nic, że jedną przez kilka lat. w sumie nieskończone lektury ze szkół liczą się jako zaczęte książki, a przecież może ktoś je na starość dokończy.


w sumie pasuje do tematu wątku. nie wierzę, że czytanie jednej książki po XX miesięcy można zaliczyć pod "czytanie książek". jest to przeczytanie jakieś książki, ale nie czytanie książek. tak samo jak pójście na siłownię czy na basen raz na 3 miesiące nie zaliczę do uprawiania sportu i aktywnego trybu życia.

Czepiasz się dla samego czepiania, nie wiem, sprawia ci to radość?

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

Ale zaraz po paleniu czy ogólnie cały czas? Zaraz po to i ja czuję, włosy, oddech i cały niewidzialny obłok dymu.

Z ust im śmierdzi cały czas. Jak ktoś pali od lat i regularnie, to po prostu okropnie śmierdzi mu z ust, śmierdzą mu dłonie i włosy i ten zapach właściwie nie ma szans wywietrzyć, bo ktoś zaraz znowu idzie zapalić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez invisible_01

Z ust im śmierdzi cały czas. Jak ktoś pali od lat i regularnie, to po prostu okropnie śmierdzi mu z ust, śmierdzą mu dłonie i włosy i ten zapach właściwie nie ma szans wywietrzyć, bo ktoś zaraz znowu idzie zapalić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Być może i tak. Może czuję to słabiej bo sama paliłam

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

w sumie pasuje do tematu wątku. nie wierzę, że czytanie jednej książki po XX miesięcy można zaliczyć pod "czytanie książek". jest to przeczytanie jakieś książki, ale nie czytanie książek. tak samo jak pójście na siłownię czy na basen raz na 3 miesiące, czy nawet codzienne przebiegnięcie się codziennie rano na przystanek nie zaliczę do uprawiania sportu i aktywnego trybu życia.

Niedawno czytałam wywiad z Mateuszem Żuławskim, bratem Andrzeja. Wspominał, że Andrzej czytał jednocześnie trzy książki, które miał na stoliku; jedną po polsku, inną po francusku, jeszcze inną po angielsku, z każdej biorąc po fragmencie i odkładając jak go znudziła - niemniej doczytywał wszystko. Czy to zaliczasz jako czytanie książek, czy jednak według Ciebie Andrzej Żuławski książek nie czytał?

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

Niedawno czytałam wywiad z Mateuszem Żuławskim, bratem Andrzeja. Wspominał, że Andrzej czytał jednocześnie trzy książki, które miał na stoliku; jedną po polsku, inną po francusku, jeszcze inną po angielsku, z każdej biorąc po fragmencie i odkładając jak go znudziła - niemniej doczytywał wszystko. Czy to zaliczasz jako czytanie książek, czy jednak według Ciebie Andrzej Żuławski książek nie czytał?

a jaki to ma związek z tym co napisałam?

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

Być może i tak. Może czuję to słabiej bo sama paliłam

Zapewne. Moi rodzice palili i nie czułam tego jako dziecko. Palili w pokoju obok, a ja nie wiedziałam kiedy. Dopiero parę lat po wyprowadzce to się zmieniło. Teraz w sekundę wyczuję dym papierosowy i to, że ktoś palił.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nie_powiem]

Nie wierzę, i chyba no nikt nie wierzy, więc chyba bardziej na wątek typu "wkurza mnie gadanie, że" to się nadaje, ale kilka dni temu na yt widziałam jakiś filmik w stylu "jak nauczyłem się włoskiego w 30 dni". Co za bzdura

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

a jaki to ma związek z tym co napisałam?

To, że czytając w ten sposób po kilka książek naraz kończysz je w kilka miesięcy, co nie spełnia Twojej definicji czytania książek.

[Nightmare666]

Napisane przez nie_powiem

Nie wierzę, i chyba no nikt nie wierzy, więc chyba bardziej na wątek typu "wkurza mnie gadanie, że" to się nadaje, ale kilka dni temu na yt widziałam jakiś filmik w stylu "jak nauczyłem się włoskiego w 30 dni". Co za bzdura

Pod to można podpiąć te wszystkie bzdurne reklamy specyfików, że ważyła 160 kg, po jedzeniu tego w miesiąc schudła 30 kg. Często wyświetlają mi się takie reklamy podczas przeglądania jakiś artykułów.

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

To, że czytając w ten sposób po kilka książek naraz kończysz je w kilka miesięcy, co nie spełnia Twojej definicji czytania książek.

to nie jest moja definicja czytania książek i nigdzie tak nie napisałam. proponuję jednak czytać ze zrozumieniem.

Napisane przez Pani_Mada

(...) nie wierzę, że czytanie jednej książki po XX miesięcy można zaliczyć pod "czytanie książek". (...)

Napisane przez Pani_Mada

a jak ktoś czyta jedną książkę przez 2 lata to też "czyta książki"?

[user43526]

Napisane przez chimay

Czyli rozumiem, że to następuje fazami, jesz codziennie, potem odstawiasz i odzwyczajasz się, ale potem z jakiegoś powodu wracasz i znowu jesz dużo. Więc nie jest tak, że odstawienie powoduje zanik ochoty na słodkie, bo wtedy byś po nie już więcej nie sięgał(a).

Jak najbardziej tak jest. Nie zanik, ale ogromny spadek. Teraz mam na przykład fazę, że potrafię wrzucić w siebie całą bombonierkę w ciągu 5 minut. Nienawidzę siebie za to.

A zaczęło się przez to, że obecnie jestem bez przerwy w delegacjach i nie mam zazwyczaj przerwy na lunch, tylko jakieś 10 minut w biegu - więc wzięłam kilka razy drożdżówkę, jakieś ciastka i się zaczęło. Szybsze to było niż sałatka. Wieczorami też w hotelach nie da się gotować, więc słodkie było "skuteczniejsze". Czyli to kwestia dostępności.

Poza tym, obecnie piję dużo kawy a ja kawę piję tylko ze słodzikami, bo mi w przeciwnym wypadku jest za gorzka. Słodkie w tym przypadku nie jest słodkie, tylko niweluje gorzkość. Badania pokazują, że słodziki wzmagają ochotę na słodycze.

Napisane przez chimay

Tylko że receptory słodkiego i ochota na nie powstają już w okresie płodowym i są silne już u noworodków, zaś kiedy na starość słabnie odczuwanie innych smaków, tak akurat słodkich wręcz się u wielu osób wzmaga, do tego stopnia, że zwłaszcza demencyjne osoby jedzą tylko i wyłącznie słodkie rzeczy. Słodkie to smak bezpieczny, mleko matki jest słodkawe, trucizny też nie są słodkie.
Więc to nie jest kwestia tylko przyzwyczajenia.

Istnieją ludzie, którzy nie lubią słodkiego smaku.

Widziałam też badania, chyba fMRT, które pokazywało, jak ludzie otyli reagowali na zdjęcia słodyczy a jak reagowały osoby bez problemów z jedzeniem. U otyłych mózg bardzo mocno reagował, u pozostałych nie.

Słodkie to na pewno nie tylko kwestia przyzwyczajenia, ale między innymi kwestia przyzwyczajenia. Coś jak z mięsem. Większość odczuwa smak słodki jako przyjemny, ale nie każdy ma ochotę albo odczuwa potrzebę jedzenia słodyczy.

[khloe]

Napisane przez invisible_01

A ja czułam wielokrotnie. Mam palących ludzi w pracy i zwyczajnie czuję, że palili - ich włosy śmierdzą i mają typowy oddech palacza, ohyda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

zgadzam się. miałam kiedyś w pracy palącą koleżanke, ona przez 8h potrafiła nie palić,ale wierzcie mi, kiedyś wzięłam do ręki jej kalendarz i on dosłownie cuchnął jak popielniczka.

[żurawinka]

Napisane przez Nightmare666

To jest sedno moich rozważań na temat braku czasu

Wydaje mi się, że można czuć od kogoś smród dymu gdy ten ktoś pali w domu, wtedy śmierdzi wszystko, ubrania, włosy, torebka, no cały człowiek. Nigdy nie czułam smrodu od osób palących na dworze, chyba, że zaraz po paleniu.

Zgadzam się, jak pali się na zewnątrz to nie czuć mówię jako niepaląca. Nawet przytulając się do takiego palacza poważnie nie czuć "smrodu"




No dobra, po zastanowieniu dotyczy to mojej przyjaciółki - w innych sie nie wwąchiwałam

[MiamiGlow]

To też zależy jakie książki się czyta. Są takie, że nie mam pojęcia jak w ogóle da się czytać je przez kilka miesięcy. Lekkie obyczajówki albo thrillery, gdzie jednak człowiek jest ciekawy co dalej, no i rozwiązanie tej zagadki za dwa albo trzy miesiące raczej nie daje dużej satysfakcji...
Moim sposobem na książki są audiobooki, w tym roku naprawdę je pokochałam. W moim życiu i pracy jest dużo literek - ciągle coś czytam albo piszę i wydawało mi się, że nie umiem robić tego jeszcze dla rozrywki. A jak ktoś mi czyta to jest to bardziej urozmaicone i ma wiele zalet. Od czasu do czasu będę też kupować normalne książki, bo nie wszystko znajdę w wersji audio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

Napisane przez MiamiGlow

To też zależy jakie książki się czyta. Są takie, że nie mam pojęcia jak w ogóle da się czytać je przez kilka miesięcy. Lekkie obyczajówki albo thrillery, gdzie jednak człowiek jest ciekawy co dalej, no i rozwiązanie tej zagadki za dwa albo trzy miesiące raczej nie daje dużej satysfakcji...
Moim sposobem na książki są audiobooki, w tym roku naprawdę je pokochałam. W moim życiu i pracy jest dużo literek - ciągle coś czytam albo piszę i wydawało mi się, że nie umiem robić tego jeszcze dla rozrywki. A jak ktoś mi czyta to jest to bardziej urozmaicone i ma wiele zalet. Od czasu do czasu będę też kupować normalne książki, bo nie wszystko znajdę w wersji audio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie dla mnie audiobooki,ja nie umiem się skupić.

Jak jeżdżę na rowerze, to słucham podcastów, ale wtedy skupiam się na tym, co słucham.

Jakbym weszła na zakupy i słuchała audiobooka to bym nic z tej książki nie wiedziala. Albo się skupiam na książce, albo na innych czynnościach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez MiamiGlow

To też zależy jakie książki się czyta. Są takie, że nie mam pojęcia jak w ogóle da się czytać je przez kilka miesięcy. Lekkie obyczajówki albo thrillery, gdzie jednak człowiek jest ciekawy co dalej, no i rozwiązanie tej zagadki za dwa albo trzy miesiące raczej nie daje dużej satysfakcji...
Moim sposobem na książki są audiobooki, w tym roku naprawdę je pokochałam. W moim życiu i pracy jest dużo literek - ciągle coś czytam albo piszę i wydawało mi się, że nie umiem robić tego jeszcze dla rozrywki. A jak ktoś mi czyta to jest to bardziej urozmaicone i ma wiele zalet. Od czasu do czasu będę też kupować normalne książki, bo nie wszystko znajdę w wersji audio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Audiobooki u mnie kompletnie nie zdają egzaminu. Sama bardzo szybko czytam i nie mogę znieść tego, jak wolno są czytane audiobooki, irytuje mnie to niesamowicie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez invisible_01

Audiobooki u mnie kompletnie nie zdają egzaminu. Sama bardzo szybko czytam i nie mogę znieść tego, jak wolno są czytane audiobooki, irytuje mnie to niesamowicie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też czytam o wiele szybciej niż audiobooki, więc niecierpliwia mnie one. Za to czasem słucham podcastow, np. sprzątając.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

A ja lubię audiobooki, szczególnie jeżeli są czytane przez autorkę/autora a nie aktorkę/aktora. Ta własna interpretacja tekstu jest jakimś fajnym dodatkiem do słowa pisanego. Pamiętam taką książkę Kazimierza Kutza "Piąta strona świata" sprzed prawie 10 lat - Kutz mówił powoli, niewyraźnie, burczał coś tam pod nosem swoim śląskim akcentem, a jednak niesamowicie sympatycznie mi się tego słuchało.

Podcastów nie lubię. Ale kiedyś uwielbiałam słuchowiska radiowe, te grane z podziałem na role i efektami dźwiękowymi typu szum wody czy skrzypienie drzwi.

[MiamiGlow]

Myślę, że do audiobooków trzeba się najpierw trochę przyzwyczaić. Jeśli książka mnie nudzi to zwiększam tempo czytania przez lektora. Jeśli jest ciekawa to mi się nie spieszy. Nie jestem pewna czy to w ogóle da się porównać do czytania, jest po prostu inaczej. Ale słuchanie mnie relaksuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez khloe

zgadzam się. miałam kiedyś w pracy palącą koleżanke, ona przez 8h potrafiła nie palić,ale wierzcie mi, kiedyś wzięłam do ręki jej kalendarz i on dosłownie cuchnął jak popielniczka.

Palacz, który nie palił od np. 3 godz, nadal będzie miał specyficzna chmurka smrodku papierosowego, zawsze to mówi ex 16-letni palacz.
Ja rzuciłam jakieś 7 lat temu, nawet nie pamiętam dokładnie, łatwo nie było, bo paliłam paczkę dziennie (dość często 1.5) I do tej pory, coraz rzadziej, ale wciąż pojawia się ochota na zapalenie, trwa krótko i zapominam od razu.

Sent from my SM-G930F using Tapatalk

[niechcesztego]

Napisane przez Nightmare666

No ja nigdy żadnych tabletek nie brałam, więc może dlatego tak się męczę.

Też nigdy nie brałam żadnych tabletek, rzuciłam z dnia na dzień już rok temu i papierosy śmierdzą mi jak mało co. Śmierdzą mi nawet heetsy z iqosa które pali mój chłopak, nie wyobrażam sobie że mogłabym jeszcze kiedykolwiek zapalić 🤷☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Co do braku czasu po pracy, to mialabym tego czasu duzo wiecej, gdybym mieszkala 5 minut od pracy. A tu niestety lipa, rano wstaje ok. 7, biore prysznic, jem, ogarniam sie i ok. 8:30 wychodze, prace zaczynam przed 10, koncze niby o 17:30 (w czwartki o 19:30), ale zanim ogarne maile i wszystko inne, co jest do zrobienia, to jest 18, do domu wracam ok. 19:30, zanim ogarne sobie jakas kolacje i ja zjem, to jest juz grubo po 20 i jakos tego czasu za wiele nie zostaje, a najpozniej o 23 pasowaloby pojsc spac, zeby jako tako wypoczac.

[Kociaak]

Napisane przez khloe

Też nie znoszę chodzić boso.
Ewentualnie uskuteczniam na plaży, ale i tak mnie wkurza, że potem muszę 'myć' nogi pumeksem, bo brud mi się wżera w pięty.

Ble.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Lubię chodzić boso po plaży, ale panicznie boję się potłuczonego szkła a niestety według wielu osób najlepszym sposobem picia alkoholu jest wypić płyn a butelkę stłuc


[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87260626]Nie wierzę ludziom, którzy twierdzą, że w ogóle się nie pocą.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]


Też w to nie wierzę (nie mówiąc o niezmiernie rzadkich przypadkach chorób).


Nie wierzę, że siedząc zimą cały dzień w ogrzewanym biurze, w długich spodniach i kozakach z pseudoskóry, te stopy się tam w środku nie pocą, a nogi nie puchną.

No po prostu nie wierzę i koniec.


[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87261737]A propos, widuje się też przecież rady, żeby zaprzestać zupełnie mycia wlosow Ponoć działa to tak, że po ilus tygodniach przestają być tłuste i przestają potrzebować mycia. No sorry, w to właśnie ja nie wierzę Nie potrafię sobie wyobrazić nawet jednego dnia bez mycia wlosow. nNjdłużej nie mylam 5 dni kiedy lezalam po operacji i wyglądały (i "pachnialy") tragicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Był kiedyś słynny polski fryzjer w Paryżu, cuda wyczyniał i baby waliły do niego drzwiami i oknami i on właśnie ogłosił że tych z brudnymi włosami czesać nie będzie.
A przecież to wtedy były czasy że się raczej włosów nie myło, prędzej wyczesywało...


Ten mit do dzisiaj ma się nieźle, razem z teorią o czesaniu na wzmocnienie (kojarzy ktoś książkę "Dziewczyna i chłopak czyli heca na 14 fajerek"? Tam Tosia po chorobie czesała włosy 150 razy w każdą stronę żeby się wzmocniły i szybciej rosły ).

Napisane przez chimay

Mnie nie chodzi o to, że herbata z 3 łyżkami cukru się robi za słodka, tylko o to, że po tym detoksie cukrowym rzekomo nagle przestaje się mieć CAŁKOWICIE I W OGÓLE ochotę na cokolwiek słodkiego.

Ja w liceum przestałam jeść słodycze, słodzić kawę czy herbatę i do dzisiaj nie jestem fanką cukru. Był nawet okres że owoców nie jadłam, bo były słodkie.


Nie smakowały mi słodkie rzeczy (choć wyjątkiem było Raffaello, mentosy owocowe i jabłecznik z kwaśnych jabłek), słodycze mogą leżeć w szafce aż się przeterminują... Obiad na słodko też nie jest dla mnie obiadem, zjem bez przyjemności i dalej jestem głodna- nie rejestruję tego jako pożywienie

Napisane przez Nightmare666

Znasz rzucenie palenia z autopsji? Nie palę od stycznia 2018 roku i każdego dnia jest mi cholernie ciężko, ciągle walczę ze sobą by nie powrócić do nałogu. Jeśli ktoś rzucił i ma się z tym dobrze, nie ma ochoty na palenie to podziwiam i gratuluję. Jednak ile z tych osób ma tak jak ja, ale mówi, że mu papierosy śmierdzą czy są obrzydliwe, bo to ładniej brzmi niż prawda o chęci zapalenia

Ja rzuciłam z dnia na dzień w 2015 roku i nie odczuwam pociągu do palenia. Dwa razy poprosiłam przyjaciółkę o "bucha" żeby zobaczyć czy dalej nie będzie mi się chciało i było okropnie wstrętne. Przeszłam od fazy przeszkadza, przez kompletną obojętność z powrotem do fazy "smród wnerwia".

W ciąży smród fajek był w ogóle nie do zniesienia, a teraz właśnie mnie drażni mocno negatywnie. Ale to też z racji że staram się chronić dziecko przed dymem tytoniowym nawet na spacerach.

Napisane przez Pani_Mada

nie zgadzam się z tym totalnie.
lubię czytać bardzo. nie mam natomiast na to czasu. i wcale nie jest to kwestia priorytetów, a tego że nie każdy pracuje po 8 godzin dziennie, a potem wraca do domu i ma czas dla siebie. jak najbardziej można lubić czytanie i nie mieć na to czasu, bo jednak praca nie poczeka, studia nie poczekają, obowiązki domowe nie poczekają, sen nie poczeka.. a doba nie jest z gumy. a czytanie jednej książki przez 3 miesiące to nie jest czytanie..

Przyłąączam się do stwierdzenia czytam szybko, lubię się dorwać do książki i przeczytać od razu całość, lub w 2-3 dni. Czytanie po dwie strony dziennie mnie nie bawi, nie sprawia przyjemności i obrzydza mi radość z czynności czytania


Da się, ale bez przyjemności.

Napisane przez chimay

Tabex załatwia tylko kwestię głodu fizycznego w pierwszym okresie, rzeczywiście nie odczuwa się go zbytnio.W perspektywie długoterminowej nie chodzi o głód fizyczny, ale o mocno zakorzeniony nałóg. Jak dopadnie Cię w ciężkiej sytuacji ochota na odreagowanie fajką, to to nie jest głód fizyczny tylko to, że nauczyłaś się latami reagować sięganiem po papierosa.

Mnie po rzuceniu najbardziej brakowało rytuału zapalenia- wyciągnięcie zapalniczki (ukochana Zippo), papierosa, piękny płomień Zippo a nie gazówki i pierwsze zaciągnięcie. Reszta to już be

Napisane przez invisible_01

Audiobooki u mnie kompletnie nie zdają egzaminu. Sama bardzo szybko czytam i nie mogę znieść tego, jak wolno są czytane audiobooki, irytuje mnie to niesamowicie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam takie same odczucia- dlatego nie lubię też jak ktoś mi czyta na głos maila/sms/artykuł- wolę migiem sama przeczytać i wtedy o tym dyskutować