Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 69

[kasztanka3]

Napisane przez czekooczekolada

a ona powiedziała, że "nie lubi" czy że "nie chce"?

Wydaje mi sie, ze powiedziala to drugie.

[j_fly]

Napisane przez czekooczekolada

dla mnie też, za tą stylizację wyżej to bym stówy nawet nie dała

Ja bym nie dała nic, bo nie mój kolor i fason

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Dobranka

Dziwi mnie to, że ktoś uważa powiedzenie przez tę modelkę Samuelę, że "nie lubi Żydów i LGBT" za nietolerancję. Według mnie ona odważnie wyraziła swoje zdanie. Choć jest to głupie uogólniać to inna rzecz. No i raczej dla mnie zalatuje dzbanem. Ale powiedzenie, że się kogoś nie lubi - nie ma w tym moim zdaniem nietolerancji. Jeśli powiedziałaby "Geje nie powinni zawierać małżeństw, nie powinni chodzić na demonstrację" to byłaby moim zdaniem nietolerancja.

A mnie to dziwi, bo jak można tak uogólniać. To jakby powiedzieć, że nie lubię jedzenia. Mogę nie lubić konkretnej osoby za zachowanie, poglądy, styl życia ale nie wrzucać całej grupy w jeden worek.

[meliandra]

Napisane przez kasztanka3

Dziwi mnie watek "przykra sytuacja" na intymnym.

Mnie od jakiegoś czasu większość wątków tam dziwi



[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88814644]W ogóle część ludzi po alkoholu zachowuje się skandalicznie lub bardzo dziwne i mówię tu o względnie "normalnych" osobach. Nie mogę tego pojąć, bo mnie nawet jak zaszumi w głowie to mam taki głos wewnętrzny, który mnie stopuje "gadasz trochę głupio, zbastuj" albo "nie ciągnij tej politycznej dyskusji, bo będzie zaraz kłótnia, odpuść". Jedynie co się we mnie zmienia to jeszcze większe gadulstwo, wesołość i jestem trochę głośniejsza. Mam awersję do ludzi, którzy zmieniają się w takich nieokiełznanych zaczepnych agresorów. Albo obleśnych kripów. Jedna moja znajoma ma faceta, który jest mega oblechem jak popije, non stop robi pseudo erotyczme komentarze i wszystkie baby oblapuje. Nie wiem jak można być z kimś takim.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Ja mam tak samo. Najbardziej mnie dziwi jak robią tak dorośli ludzie, którzy znają swój organizm. Jak ktoś ma 18 lat to można zrozumieć. No ale jak ktoś ma 30 i na każdej imprezie powtórka z rozrywki to dla mnie coś nie halo. Jak ktoś nie potrafi pić i jeszcze potem zachowuje się jak bydło to nie powinien pić wcale.

Napisane przez kasztanka3

To mi sie nawet na trzezwo zdarza Mam taki problem niezwracania uwagi na otoczenie (przykladowo obejrzalabym w tv reportaz o jakims groznym przestepcy i 5 minut pozniej moge minac go na ulicy i bylabym tego calkowicie nieswiadoma), staram sie nad tym pracowac - dla wlasnego bezpieczenstwa.

Też tak mam. Ostatnio poszłam do sklepu, kupiłam wodę i jak wyszłam to mnie tak nagle naszło, że nie mam pojęcia ile dokładnie za nią zapłaciłam

Napisane przez tinkerver2

Weź mi nie mów. Jestem przerażona, że na wolności chodzi sobie morderca, a policja w tym czasie... Aresztuje obraz. Albo w 4 osoby aresztują babcię za rozkładanie krzyży na chodniku. Albo wojsko zamiast przeczesywać tereny stoi pod pomnikiem katastrofy smoleńskiej i pilnuje.
A typ nie wydaje mi się super przebiegłym psychopatą, który sobie zbrodnię zaplanował krok po kroku.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Akcja z obrazem w moim cudownym Wrocławiu to szczyt absurdu


[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88815230]Takie ceny mnie dziwią. Co tu jest niby tyle warte? Zwykła sukienka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Mnie w sumie dziwi, że ludzi dziwą ceny ciuchów od projektantów.

[Dobranka]

Napisane przez meliandra

Mnie w sumie dziwi, że ludzi dziwą ceny ciuchów od projektantów.

Dlaczego?

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

ja już nawet nie reaguję jak słyszę podśmiechujki, że ohoho globalne ocieplenie, a przecież tej zimy takie mrozy były. takie śnieżyce w europie. uśmiecham się głupio i nawet nie podejmuję tematu, bo już tyle razy próbowałam tłumaczyć (np teściowi) i się nie da.

Gdzie to globalne ocieplenie, skoro Teksas zamarzł?


Lol iks de.

[meliandra]

Napisane przez Dobranka

Dlaczego?

Bo chyba każdy widzi różnicę pomiędzy Zarą i HM, a Chanel czy LV. To są marki luksusowe, które mają swoją grupę odbiorców. To, że to nie do końca jest warte swojej ceny to inna kwestia.

[Czarna2000]

Ja nie mogłabym mieć tak drogich ubrań. Po pierwsze chyba źle bym się czuła z myślą, że za moje buty można kupić nienajgorszy samochód. Do tego bałbym się to nosić, co jak się zniszczy? To ubrania są dla mnie, nie ja dla ubrań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Mam kilka drogich ubrań, sukienek powyżej 1k zł. Dla mnie to już bardzo dużo za ciuch, ale nie są to rzeczy codzienne, tylko w konkretnym stylu, do którego od lat wzdychalam. Produkowane przez japońskie firmy, nakład nie jest szczególnie duży, a dbałość o szczegóły jest naprawdę w ich przypadku wyjątkowa też się boję o nie jak je zakładam natomiast w tym przypadku faktycznie widzę, że cena jest to uzasadniona (niszowość, projekty, dbałość o szczegóły jak na przykład wzór koronki dopasowany do printu na sukience).

A na codzienne ubrania szkoda mi 70 zł za bluzkę na przykład z Zary, bo mają tam straszne szmaty, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Prałam zgodnie z wytycznymi, a wyciągałam koszulkę z poprutymi szwami na rękawach po jednym założeniu :/

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Dobranka]

Napisane przez meliandra

Bo chyba każdy widzi różnicę pomiędzy Zarą i HM, a Chanel czy LV. To są marki luksusowe, które mają swoją grupę odbiorców. To, że to nie do końca jest warte swojej ceny to inna kwestia.

No właśnie. Ale co to znaczy luksusowe? Czy mają większe wartości estetyczne? Lub są bardzo dobrze wypozycjonowane do niszy? Bo jeśli chodziłoby tylko o wypromowanie się to czy nie każdy mógłby stworzyć markę i powiedzieć - oto luksusowe ciuchy, no 5000 za bluzkę, ale co chciałeś, to jest znana luksusowa marka.

[kasztanka3]

Napisane przez Higurashi

A na codzienne ubrania szkoda mi 70 zł za bluzkę na przykład z Zary, bo mają tam straszne szmaty, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Prałam zgodnie z wytycznymi, a wyciągałam koszulkę z poprutymi szwami na rękawach po jednym założeniu :/

Mam takie same doswiadczenia z ciuchami z Zary.

[bezpaniki]

Oo

[Nette]

Napisane przez Dobranka

No właśnie. Ale co to znaczy luksusowe? Czy mają większe wartości estetyczne? Lub są bardzo dobrze wypozycjonowane do niszy? Bo jeśli chodziłoby tylko o wypromowanie się to czy nie każdy mógłby stworzyć markę i powiedzieć - oto luksusowe ciuchy, no 5000 za bluzkę, ale co chciałeś, to jest znana luksusowa marka.

Odcinek Explained (Netflix) o diamentach trochę to wyjaśnia (co prawda tylko parę zdań jest o tym temacie).
W dużym uproszczeniu: większość z nas utożsamia wyższą cenę z lepszą jakością, bo i tak się nie zna na tyle, by samodzielnie lepszą jakość rozpoznać. Zachowanie pozbawione logiki. W książce "Wywieranie wpływu na ludzi" (Robert Cialdini) też jest fragment o tym, jak nas własna psychika zwodzi.

Osobiście mam wywalone na marki, liczy się obserwowalna jakość i czy mi wygląd danego przedmiotu odpowiada.
Ale chyba mam odrzut od nieracjonalnego "luksusu". Mam tak np. z prywatnymi gabinetami lekarskimi/kosmetycznymi/fryzjerskimi etc., bo nic mnie tak nie odstrasza, jak combo: "luksusowe wnętrze" (czyli przechwałki na stronie ile to marmurów oraz inwestycji w obrazy i meble) + prestiżowa lokalizacja (czyli miejsce, gdzie metr kwadratowy miał cenę z kosmosu) + inwestycje w reklamy. Mam świadomość, że na cenę usługi mocno wpływają te koszty i to mnie odrzuca, bo jakość samej usługi nie zależy od tego, czy podłoga w poczekalni będzie z marmuru, czy wyłożona jakimś linoleum. Liczy się tylko jak dobry jest specjalista.
Ale ogólnie inwestycja w dobry wygląd gabinetu ma raczej wzięcie, dużo ludzi chyba lubi się dowartościować tym, że stać ich na dorzucenie się do kredytu przedsiębiorcy na zewnętrzne oznaki statusu.

[Czarna2000]

Napisane przez Higurashi

Mam kilka drogich ubrań, sukienek powyżej 1k zł. Dla mnie to już bardzo dużo za ciuch, ale nie są to rzeczy codzienne, tylko w konkretnym stylu, do którego od lat wzdychalam. Produkowane przez japońskie firmy, nakład nie jest szczególnie duży, a dbałość o szczegóły jest naprawdę w ich przypadku wyjątkowa też się boję o nie jak je zakładam natomiast w tym przypadku faktycznie widzę, że cena jest to uzasadniona (niszowość, projekty, dbałość o szczegóły jak na przykład wzór koronki dopasowany do printu na sukience).

A na codzienne ubrania szkoda mi 70 zł za bluzkę na przykład z Zary, bo mają tam straszne szmaty, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Prałam zgodnie z wytycznymi, a wyciągałam koszulkę z poprutymi szwami na rękawach po jednym założeniu :/

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Napisane przez kasztanka3

Mam takie same doswiadczenia z ciuchami z Zary.

Ja mam tak w ogóle z większością popularnych sieciówek. Czasem coś się trafi fajnego, ale zwykle jakość jest słaba. Już na wieszakach często widać, że materiał jest beznadziejny, szwy krzywe. Weszłam na stronę Zary. Widzę bluzki, koszule po 200 zł (dwieście!) A skład? 100% poliester...

Od dawna albo ubrania z drugiej ręki albo czekam na jakieś sensowne wyprzedaże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bezpaniki]

Nie wiem jak teraz, ale te 5-7lat temu ciuchy z tych samych sieciowek w Polsce byly o wiele lepszej jakosci niz brytyjskie. Do dzis mam swetry, spodnie, tshirity czy plaszcze z zary czy h&m, teraz juz pewnie 15letnie, po ktorych ledwo widac zuzycie, a najstarsze ciuchy kupione na miejscu to pewnie 2letnie pidzamy . Dzinsy kupuje tylko w Polsce. W ogole zawsze mam liste ciuchow do uzupelnienia i nie oszczedzam odwiedzajac kraj.

[kaledonia]

Napisane przez Czarna2000

Ja nie mogłabym mieć tak drogich ubrań. Po pierwsze chyba źle bym się czuła z myślą, że za moje buty można kupić nienajgorszy samochód. Do tego bałbym się to nosić, co jak się zniszczy? To ubrania są dla mnie, nie ja dla ubrań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie dziwi takie myślenie...
To, że ktoś jeździ samochodem w cenie czyjegoś ubrania czy nawet roweru nie oznacza, że jeśli mnie stać to mam sobie nie kupić.
Kiedyś usłyszałam, że oszalałam kupując rower, bo można mieć w tej cenie auto. No można, ale może nie chcę

Napisane przez Higurashi

Mam kilka drogich ubrań, sukienek powyżej 1k zł. Dla mnie to już bardzo dużo za ciuch, ale nie są to rzeczy codzienne, tylko w konkretnym stylu, do którego od lat wzdychalam. Produkowane przez japońskie firmy, nakład nie jest szczególnie duży, a dbałość o szczegóły jest naprawdę w ich przypadku wyjątkowa też się boję o nie jak je zakładam natomiast w tym przypadku faktycznie widzę, że cena jest to uzasadniona (niszowość, projekty, dbałość o szczegóły jak na przykład wzór koronki dopasowany do printu na sukience).

A na codzienne ubrania szkoda mi 70 zł za bluzkę na przykład z Zary, bo mają tam straszne szmaty, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Prałam zgodnie z wytycznymi, a wyciągałam koszulkę z poprutymi szwami na rękawach po jednym założeniu :/

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Sieciówki to czysta kradzież czyjegoś projektu. Marna jakość do tego.
Co to za designer ?

[j_fly]

Napisane przez Czarna2000

Ja mam tak w ogóle z większością popularnych sieciówek. Czasem coś się trafi fajnego, ale zwykle jakość jest słaba. Już na wieszakach często widać, że materiał jest beznadziejny, szwy krzywe. Weszłam na stronę Zary. Widzę bluzki, koszule po 200 zł (dwieście!) A skład? 100% poliester...

Od dawna albo ubrania z drugiej ręki albo czekam na jakieś sensowne wyprzedaże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nauczyłam się w sieciówkach patrzeć na składy, szwy itp. (moja mama jest krawcową i mnie tego nauczyła). Dzięki temu każde ubranie, które kupuję w H&M, House, czy innym Sinsay, wytrzymują u mnie spokojnie kilka sezonów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Napisane przez Nette

Odcinek Explained (Netflix) o diamentach trochę to wyjaśnia (co prawda tylko parę zdań jest o tym temacie).
W dużym uproszczeniu: większość z nas utożsamia wyższą cenę z lepszą jakością, bo i tak się nie zna na tyle, by samodzielnie lepszą jakość rozpoznać. Zachowanie pozbawione logiki. W książce "Wywieranie wpływu na ludzi" (Robert Cialdini) też jest fragment o tym, jak nas własna psychika zwodzi.

Osobiście mam wywalone na marki, liczy się obserwowalna jakość i czy mi wygląd danego przedmiotu odpowiada.
Ale chyba mam odrzut od nieracjonalnego "luksusu". Mam tak np. z prywatnymi gabinetami lekarskimi/kosmetycznymi/fryzjerskimi etc., bo nic mnie tak nie odstrasza, jak combo: "luksusowe wnętrze" (czyli przechwałki na stronie ile to marmurów oraz inwestycji w obrazy i meble) + prestiżowa lokalizacja (czyli miejsce, gdzie metr kwadratowy miał cenę z kosmosu) + inwestycje w reklamy. Mam świadomość, że na cenę usługi mocno wpływają te koszty i to mnie odrzuca, bo jakość samej usługi nie zależy od tego, czy podłoga w poczekalni będzie z marmuru, czy wyłożona jakimś linoleum. Liczy się tylko jak dobry jest specjalista.
Ale ogólnie inwestycja w dobry wygląd gabinetu ma raczej wzięcie, dużo ludzi chyba lubi się dowartościować tym, że stać ich na dorzucenie się do kredytu przedsiębiorcy na zewnętrzne oznaki statusu.

Mam podobnie z takimi gabinetami, jakoś tak nie na miejscu się tam czuję w dodatku

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

---------- Dopisano o 12:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Napisane przez kaledonia

Sieciówki to czysta kradzież czyjegoś projektu. Marna jakość do tego.

Co to za designer ?

To nie jeden konkretny designer, a kilka niewielkich marek - na przykład Krad Lanrete czy Alice and the Pirates

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Nette

Ale chyba mam odrzut od nieracjonalnego "luksusu". Mam tak np. z prywatnymi gabinetami lekarskimi/kosmetycznymi/fryzjerskimi etc., bo nic mnie tak nie odstrasza, jak combo: "luksusowe wnętrze" (czyli przechwałki na stronie ile to marmurów oraz inwestycji w obrazy i meble) + prestiżowa lokalizacja (czyli miejsce, gdzie metr kwadratowy miał cenę z kosmosu) + inwestycje w reklamy. Mam świadomość, że na cenę usługi mocno wpływają te koszty i to mnie odrzuca, bo jakość samej usługi nie zależy od tego, czy podłoga w poczekalni będzie z marmuru, czy wyłożona jakimś linoleum. Liczy się tylko jak dobry jest specjalista.
Ale ogólnie inwestycja w dobry wygląd gabinetu ma raczej wzięcie, dużo ludzi chyba lubi się dowartościować tym, że stać ich na dorzucenie się do kredytu przedsiębiorcy na zewnętrzne oznaki statusu.

W lepiej wyglądającym wnętrzu można się lepiej poczuć, a nie jak w popeerelowskiej przychodni.
Ale kiedy myślę o gabinetach położonych w atrakcyjniejszych czy droższych lokalizacjach, to zawsze mam taką refleksję, że wysoka cena wynika w dużej mierze z wysokiego czynszu, a z usługą może mieć niewiele wspólnego.

[Higurashi]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;88815953]W lepiej wyglądającym wnętrzu można się lepiej poczuć, a nie jak w popeerelowskiej przychodni.
Ale kiedy myślę o gabinetach położonych w atrakcyjniejszych czy droższych lokalizacjach, to zawsze mam taką refleksję, że wysoka cena wynika w dużej mierze z wysokiego czynszu, a z usługą może mieć niewiele wspólnego.[/QUOTE]Pomiędzy peerelowskim wnętrzem a marmurami i brokatem jest jeszcze coś pośrodku

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Nette]

Napisane przez Higurashi

Mam podobnie z takimi gabinetami, jakoś tak nie na miejscu się tam czuję w dodatku

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Ja mam kalkulator w głowie, wiem mniej więcej po ile jest 1 m2 powierzchni, a jak widzę poczekalnię w gabinecie z tzw. "dziełami sztuki", wieloma świeżymi drogimi magazynami, odwalone wnętrza etc., to mi się włącza liczenie, ile tam wpakowano na start i jak mają wywalone koszty stałe oraz ile z tego jest w cenie usługi. Bo serio, jest mi bez różnicy, czy meble do poczekalni były wybierane w Agacie, Ikei czy BoConcept.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Nette

Ja mam kalkulator w głowie, wiem mniej więcej po ile jest 1 m2 powierzchni, a jak widzę poczekalnię w gabinecie z tzw. "dziełami sztuki", wieloma świeżymi drogimi magazynami, odwalone wnętrza etc., to mi się włącza liczenie, ile tam wpakowano na start i jak mają wywalone koszty stałe oraz ile z tego jest w cenie usługi. Bo serio, jest mi bez różnicy, czy meble do poczekalni były wybierane w Agacie, Ikei czy BoConcept.

w przypadku usług medycznych wolałabym, żeby po prostu sprzęt med był najwyższej klasy i kadra wykwalifikowana. No i mam wrażenie, ze obrazki to akurat niezbyt dobry wybór do usług med, gdzie się dezynfekuje powierzchnie.

[Nette]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;88815953]W lepiej wyglądającym wnętrzu można się lepiej poczuć, a nie jak w popeerelowskiej przychodni.
Ale kiedy myślę o gabinetach położonych w atrakcyjniejszych czy droższych lokalizacjach, to zawsze mam taką refleksję, że wysoka cena wynika w dużej mierze z wysokiego czynszu, a z usługą może mieć niewiele wspólnego.[/QUOTE]O ile sam brak remontu przez 30+ lat byłby mocno zastanawiający, to jest mi bez różnicy, jeśli wnętrze ma wystrój w stylu PRL, o ile personel, sprzęt i materiały są dobre, wszędzie jest czysto i zadbanie.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Higurashi

Pomiędzy peerelowskim wnętrzem a marmurami i brokatem jest jeszcze coś pośrodku

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Pewnie, że tak. Ale w peerelowskim wnętrzu też może być zwyczajnie czysto, personel może być wykwalifikowany i zaangażowany i nawet mieć odpowiedni sprzęt. A jednak gabinet będzie postrzegany gorzej przez sam wygląd.
W sumie to w marmurach nie bywałam i pewnie bym nie poszła właśnie ze względu na cenę.

[Czarna2000]

Napisane przez kaledonia

Mnie dziwi takie myślenie...
To, że ktoś jeździ samochodem w cenie czyjegoś ubrania czy nawet roweru nie oznacza, że jeśli mnie stać to mam sobie nie kupić.
Kiedyś usłyszałam, że oszalałam kupując rower, bo można mieć w tej cenie auto. No można, ale może nie chcę


Sieciówki to czysta kradzież czyjegoś projektu. Marna jakość do tego.
Co to za designer ?

Dla mnie rower to jednak zupełnie co innego niż ubrania.

Napisane przez j_fly

Ja nauczyłam się w sieciówkach patrzeć na składy, szwy itp. (moja mama jest krawcową i mnie tego nauczyła). Dzięki temu każde ubranie, które kupuję w H&M, House, czy innym Sinsay, wytrzymują u mnie spokojnie kilka sezonów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Staram się o tym pamiętać. Mimo wszystko denerwuje mnie że płacę za coś sporo pieniędzy, a jednocześnie muszę przeprowadzić taką kontrolę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez j_fly

Ja nauczyłam się w sieciówkach patrzeć na składy, szwy itp. (moja mama jest krawcową i mnie tego nauczyła). Dzięki temu każde ubranie, które kupuję w H&M, House, czy innym Sinsay, wytrzymują u mnie spokojnie kilka sezonów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak samo.

Ale ogólnie jestem w stanie zapłacić dużo za ubranie i byłabym w stanie płacić więcej gdybym miała dużo hajsu



Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Nette]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88816004]w przypadku usług medycznych wolałabym, żeby po prostu sprzęt med był najwyższej klasy i kadra wykwalifikowana. No i mam wrażenie, ze obrazki to akurat niezbyt dobry wybór do usług med, gdzie się dezynfekuje powierzchnie.[/QUOTE]Niektóre miejsca aspirują tak bardzo, że inwestują mega mocno w luksusowe poczekalnie, reklamy, marketing szeptany, co musi znaleźć odzwierciedlenie w kosztach usług. Ja mam na to "uczulenie", a raczej poczucie nonsensownego wydawania pieniędzy.

Świetnym przykładem jest, wydaje mi się, koszt usługi dodatkowej u dentysty, czyli sedacji wziewnej podtlenkiem azotu, bo tu raczej nie można powiedzieć, że jakość tej konkretnej usługi może znacząco różnić się między gabinetami (niech mnie jakiś profesjonalista poprawi). Tak w wielkim skrócie: potrzebne są do tego: butla z N2O, butla z O2, mieszalnik, maska. Gaz podaje lekarz dentysta, więc nie jest potrzebny np. anastezjolog w gabinecie, co by wpływało na cenę. Nie sądzę, by były wielkie różnice w koszcie sprzętu i materiałów czyli różnice w finalnej cenie usługi też ciężko tym konkretnie wyjaśnić. Nie da się oszczędzać na podawaniu mieszanki zbyt słabej lub wygenerować dużo wyższe koszty przez podawanie mieszanki za mocnej, bo potrzebny jest balans między efektem znieczulającym a świadomością/zdolnością do współpracy przez pacjenta. Nie chce mi wyjść inaczej, jak bardzo mocno zbliżone koszty, niezależnie od gabinetu.
A tymczasem w cennikach... od 80 pln/1h (gabinet w tym samym miejscu od czasów PRL, tylko kolejne pokolenie w nim pracuje), przez 150-200 pln/30 min (i dopłata powyżej) w przeciętnych gabinetach w blokach poza centrum miasta, po "od 600 PLN" w "luksusowym" gabinecie mieszczącym się w "ekskluzywnym" budynku w centrum miasta.
No sorry, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że ta cena nie jest dyktowana przez koszt 1m2 zakupu/czynszu za lokal usługowy, koszty wyposażenia innego / nie-medycznego, wysokie koszty dodatkowe (choćby na bardzo intensywne reklamowanie gabinetu).

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

2 fryzury kobiet mnie dziwią niezmiernie:
1. U młodych kobiet urąbana grzywka w połowie czoła
2. U starszych kobiet fryzura "na faceta".
edit: Powinnam była napisać, że u kobiet w wieku średnim, bo chodzi mi o 50 i 60 latki, starsze to tak bardzo koło 80
W obu przypadkach: dlaczego?

[chimay]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88816119]2 fryzury kobiet mnie dziwią niezmiernie:
1. U młodych kobiet urąbana grzywka w połowie czoła
2. U starszych kobiet fryzura "na faceta".
edit: Powinnam była napisać, że u kobiet w wieku średnim, bo chodzi mi o 50 i 60 latki, starsze to tak bardzo koło 80
W obu przypadkach: dlaczego? [/QUOTE]

1. Bo ta fryzura pewnym typom urody pasuje i te kobiety, które ją robią, liczą na to, że im też będzie, a wychodzi różnie.
2. Bo włosy przerzedzają się z wiekiem, a ręce nie są już tak sprawne jak wcześniej, żeby dbać o dłuższe włosy. Często przyzwyczajenie do wygody takiej fryzury. Jak się nosi dłużej taką krótką fryzurę, to potem zapuszczenie choćby za ucho jest nie lada wyczynem.

[this_witch]

Napisane przez kasiunia788742

Ale ogólnie jestem w stanie zapłacić dużo za ubranie i byłabym w stanie płacić więcej gdybym miała dużo hajsu



Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Mam tak samo nie kupuję wprawdzie ubrań od projektantów z różnych względów, ale nie mam problemu zapłacić więcej za ubrania mniejszych, etycznych marek. Tak samo wolę droższe dodatki typu torebki, biżuteria itp, lubię porządne rzeczy, przywiązuje się do nich i nie lubię ich wymieniać co sezon.
I nie miałabym żadnych oporów, żeby nosić na sobie ubrania czy dodatki za tysiące dolarów, jeśli byłoby mnie stać