2016-02-06, 20:26 | #31 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-02
Lokalizacja: Radom
Wiadomości: 10
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Przecież to normalne w końcu to nauka jazdy, dziwne gdybyście nie jeździli, pierwsze godziny są najgorsze bo nie panuje się nad samochodem i ciągle coś nie wychodzi ale po 10-20 godzinie to już luz jest
|
2016-03-13, 12:43 | #32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Dziewczyny, a po ilu godzinach kursu nie stresowałyście się, że Wam silnik zgaśnie za każdym razem, gdy ruszałyście z miejsca?
Ja jestem po 6 godzinach jazd i instruktor powiedział, że już powinnam czuć to sprzęgło, nie powinien mi gasnąć silnik i ruszać powinnam szybciej. A ja się staram i staram, a i tak każde ruszenie pojazdu to stres, czy zgaśnie, czy nie zgaśnie. To normalne? I druga sprawa - kiedy zaczęłyście się uczyć manewrów parkowania, łuku, wzniesienia? Też narazie nic takiego nie robiłam, bo najpierw trzeba się nauczyć jazdy do przodu (słowa instruktora ) Też tak miałyście? |
2016-03-14, 12:27 | #33 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
mi też instruktor mówił że najpierw mam wyczuć samochód a potem będziemy się uczyć trudniejszych rzeczy, chociaż z krzyzowania musiałam cofać bo przed nai zrobił się zator i zostałabym na skrzyżowaniu.
__________________
30 w 2016 |
2016-03-14, 16:00 | #34 | |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Ruszanie z ręcznego miałam od razu, bo wyjazd z placu był pod górkę. A te wszystkie manewry potrzebne na egzamin właściwie przez cały kurs przy każdej okazji, coraz bardziej precyzyjnie w miarę jak lepiej panowałam nad samochodem |
|
2016-03-19, 16:31 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Po wczorajszych jazdach byłam dość sfrustrowana, bo w podczas ruszania w najbardziej niewłaściwych miejscach gasł mi silnik. Baaardzo bardzo byłam na siebie o to zła - starałam się puszczać sprzęgło jak najwolniej, dawać gazu itp.
A dzisiaj na innym samochodzie - niebo a ziemia! Przez 2 godziny ani razu nie zgasł. Na końcu jazd spytałam instruktora, czemu jest taka różnica (sama czułam, że w niektórych momentach powinien zgasnąć a to się nie działo). Powiedział, że... w tym samochodzie jest wspomaganie sprzęgła! W trzech pozostałych, na których jeździłam nic takiego nie było. Komfort jazdy od razu o wiele lepszy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że taki "gadżet" mnie nie uratuje i powinnam to opanować, ale powiedział, że samochody egzaminacyjne też mają coś takiego Czy Wy coś takiego macie w swoich? (ja jeżdżę na Hyundaiu) |
2016-03-19, 18:04 | #36 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
ja jeżdżę na yarisce i chyba tez to ma, bo ani razu nie zgasł i ładnie łapie begi.
__________________
30 w 2016 |
2016-03-21, 09:24 | #37 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
A jeśli chodzi o manewry, to parkowanie prostopadłe miałam na 5. i 6. godzinie, skośnego nikt mnie uczył, chyba wychodzili z założenia, że skoro umiem prostopadłe, to skośne tym bardziej, więc po prostu pewnego dnia na jazdach instruktor kazał mi tak zaparkować i już, bez tłumaczenia, co to takiego i jak się za to zabrać, ale też gdzieś mniej więcej zbiegło się w czasie z prostopadłym. Równoległe miałam później, nie pamiętam dokładnie, ale myślę, że jakoś nawet ok. 16-20. godziny. Ruszanie na wzniesieniu miałam jakoś na 9. i 10. godzinie, łuk też właśnie wtedy.
__________________
Piszę. |
|
Nowe wątki na forum Auto Marianna |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:39.