Zazdrość o przyjaciółkę chłopaka.

[nie_powiem]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87125839]Ale ona sama przyznała, że jak patrzy na to racjonalnie to widzi, że nie ma powodu by mieć problem. Także problem jest w jej głowie i to znaczy również, że to w jej rękach leży ewentualne rozwiązanie go. Sorry, facet ma rezygnować z 10-letniej relacji z powodu problemu, ktory jest tylko u autorki w głowie? Chciałabyś żeby przyjaciele cię tak traktowali lekko?[/QUOTE]


Właśnie. Każdy ma prawo mieć związek taki jaki chce i dopóki dwie osoby go tworzące uważają, że jest to okej, to okej. Nawet jeśli inni uważają to za toksyczne czy bluszczowate. Jednak tutaj autorka, jak wyżej zostało powiedziane, dostrzega to, że takie myślenie jest według niej bluszczowate/zaborcze i nie chce by tak było. Ostatecznie może z nim porozmawiać jeszcze raz, ale nie sądzę by usłyszała coś więcej oprócz tego, że "nie ma się o co martwić". Jeśli sobie z tym nie będzie radzić to jednak albo terapia by przepracować to albo rozstanie. Bo tu chyba innej opcji nie ma.

[amillia]

Napisane przez januszpolak

Kolejny dowód na to że takie relacje rzadko wypalają.

"Dowód" Jak Ci przedstawię 10 przykładów, gdzie do takiej sytuacji nie doszło to będzie dowód, że takie relacje wypalają?

Zdarza się, że ktoś w takiej relacji się zadurzy, zdarza się, że jak ktoś przechodzi przez jezdnię to go potrąci autobus, co nie znaczy, że każda przyjaźń damsko-męska i każdy spacer kończy się tak samo.

[januszpolak]

Napisane przez amillia

"Dowód" Jak Ci przedstawię 10 przykładów, gdzie do takiej sytuacji nie doszło to będzie dowód, że takie relacje wypalają?

Zdarza się, że ktoś w takiej relacji się zadurzy, zdarza się, że jak ktoś przechodzi przez jezdnię to go potrąci autobus, co nie znaczy, że każda przyjaźń damsko-męska i każdy spacer kończy się tak samo.

Jakoś mi się nigdy nie zdarzyło żeby przyjaciółka wyznała mi miłość (w przeszłości jak je miałam) albo mojemu TŻ żeby jakiś facet wyznał miłość więc 0/10 to lepszy wynik niż 1/10.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez januszpolak

Kolejny dowód na to że takie relacje rzadko wypalają.

I dowód na to, że jak partner myśli, to nie poleci jak tylko załapie okazje i nie trzeba mu nic zabraniać.

[amillia]

Napisane przez januszpolak

Jakoś mi się nigdy nie zdarzyło żeby przyjaciółka wyznała mi miłość (w przeszłości jak je miałam) albo mojemu TŻ żeby jakiś facet wyznał miłość więc 0/10 to lepszy wynik niż 1/10.

No jakbyś go uwiązała do kaloryfera to wynik byś miała taki sam, może nawet lepszy jak kiedyś niechcący zaprzyjaźni się z gejem, polecam. Nic tak nie zbliża ludzi do siebie jak brak zaufania i zakazy.

[jackie03]

Zgadza się. Tylko właśnie ja w ogóle żadnej zdrady w głowie nie mam. Ja sie totalnie nie goje, ze on mnie zostawi dla tej przyjaciółki czy tej koleżanki. Ja irracjonalnie jestem zazdrosna o to, ze spędza dobrze czas z jakaś inna babka? Ze ma dobry kontakt, dobrze się dogadują? Z jednej strony myśle, ze kurde, jak się z kimś dobrze dogaduje i ten ktoś jest akurat kobieta to co poradzić, widocznie jest ciekawa, a z drugiej sobie myśle masz dużo kolegów to czemu tracisz czas na jakieś nowopoznane laski z pracy

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez jackie03

Zgadza się. Tylko właśnie ja w ogóle żadnej zdrady w głowie nie mam. Ja sie totalnie nie goje, ze on mnie zostawi dla tej przyjaciółki czy tej koleżanki. Ja irracjonalnie jestem zazdrosna o to, ze spędza dobrze czas z jakaś inna babka? Ze ma dobry kontakt, dobrze się dogadują? Z jednej strony myśle, ze kurde, jak się z kimś dobrze dogaduje i ten ktoś jest akurat kobieta to co poradzić, widocznie jest ciekawa, a z drugiej sobie myśle masz dużo kolegów to czemu tracisz czas na jakieś nowopoznane laski z pracy

Bo może z tą laską się lepiej dogaduje, niż z kolegą. Ja np jak patrzę na swojego znajomego to przede wszystkim oceniam go pod kątem tego, jak się dogadujemy, czy mamy podobny humor i tak dalej - płeć ma tu zerowe znaczenie, jak się z kimś dogaduję to nie zwracam na to uwagi

[daisydoo]

Napisane przez jackie03

Zgadza się. Tylko właśnie ja w ogóle żadnej zdrady w głowie nie mam. Ja sie totalnie nie goje, ze on mnie zostawi dla tej przyjaciółki czy tej koleżanki. Ja irracjonalnie jestem zazdrosna o to, ze spędza dobrze czas z jakaś inna babka? Ze ma dobry kontakt, dobrze się dogadują? Z jednej strony myśle, ze kurde, jak się z kimś dobrze dogaduje i ten ktoś jest akurat kobieta to co poradzić, widocznie jest ciekawa, a z drugiej sobie myśle masz dużo kolegów to czemu tracisz czas na jakieś nowopoznane laski z pracy

Szczerze to ja mam podobne podejście. Też nie czuje, żeby mój facet mógłby mnie zdradzić i czuję, że mnie kocha, ale te znajomości mi nie leżą. Nawet jak pomyślę, że to ona mogłaby do niego startować i wiedziałabym, ze on ją odrzuci to miałabym w głowie takie ,,mehhh fajnie, wielka przyjaźń, a to był po prostu festiwal ostrzenia sobie na niego zębów".
Mi się wydaje, ze jak ktoś tego nie czuje, to nie do końca zrozumie o czym mówimy.

[jackie03]

Dokładnie, plus na przykład kiedy jakaś dziewczyna zaczęła go podrywać, on zakomunikował ze nie ma na co liczyć bo ma dziewczynę która kocha, i tak jakiś kontakt próbowała załapać bo są razem w grupie na studiach, to i tak sobie myślałam ze przecież wiem ze on jest wierny i ufam mu, ale kurde jest taka zołza która szuka z nim kontaktu kręci się gdzieś i się cieszy ze jest obok i cholera wie na co liczy

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez jackie03

Dokładnie, plus na przykład kiedy jakaś dziewczyna zaczęła go podrywać, on zakomunikował ze nie ma na co liczyć bo ma dziewczynę która kocha, i tak jakiś kontakt próbowała załapać bo są razem w grupie na studiach, to i tak sobie myślałam ze przecież wiem ze on jest wierny i ufam mu, ale kurde jest taka zołza która szuka z nim kontaktu kręci się gdzieś i się cieszy ze jest obok i cholera wie na co liczy

To mój eks kiedyś poznał dwie dziewczyny przed naszym związkiem i nawet się na oczy nie widzieli. One potem do niego nadal pisał i obie z nim chciały być (Nie znając go), a gdy on mówił że ma narzeczona to jedna z nich odpisała "No i co z tego?" ale on też bym dziwny, bo zamiast normalnie to zakończyć to ja zablokował, a potem jeszcze z nia cos tam pisal.

Ale inną sprawa, że jeśli te koleżanki czy przyjaciółki Waszych facetów coś by od nich chciało, to w interesie Waszych facetów leży, aby zakończyć takie znajomości.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jackie03]

No jasne, ze w interesie facetów. Ja wiem doskonale, ze jak chłop nie chce to nie zrobi NIC. to takie moje myśli i zdaje sobie sprawę z tego ze są nie na miejscu ale nie mogę się ich pozbyć XD niby myśle logicznie a wkurzam się o takie cos

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez jackie03

No jasne, ze w interesie facetów. Ja wiem doskonale, ze jak chłop nie chce to nie zrobi NIC. to takie moje myśli i zdaje sobie sprawę z tego ze są nie na miejscu ale nie mogę się ich pozbyć XD niby myśle logicznie a wkurzam się o takie cos

Moze powinnas to przepracowac z terapeuta skoro tak mocno to przeżywasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87125906]I dowód na to, że jak partner myśli, to nie poleci jak tylko załapie okazje i nie trzeba mu nic zabraniać.[/QUOTE]

Jakie zakazy skoro mój partner nie uznaje przyjaźni damsko-męskiej i nigdy nie chciał się z żadną kobietą nawet mocniej kolegować, a co dopiero przyjaźnić.

Gdyby chciał to bym mu nie zakazała tylko rozstalibyśmy się. Tak samo np. nie zakazałabym mu jazdy na motocyklu ale gdyby wsiadł na motocykl to rozstalibyśmy się. Tak samo z paleniem. Itd.

[Dwight_Schrute]

Porobiły się jakieś obozy i atak-kontratak. Mnie już to zmęczyło... Autorka jest problemem w tym związku, a tutaj kilkanaście stron kłótni.
Dziewczyno, widocznie on jest dla Ciebie zbyt atrakcyjny. Znajdź sobie brzydszego, głupszego, biedniejszego i nie będziesz miała tylu rywalek.
Psychicznie Cię wykańcza jego powodzenie u kobiet.

[Ariada]

W ogóle jestem w szoku, że niektóre z Was uznaje za wychodzenie na lunch w pracy za spotkania towarzyskie z podtekstem. Ja regularnie wychodzę z kolegami na jedzenie, czasami w większej grupie, czasami sam na sam z różnymi kumplami, bo akurat też chcą iść. Idziemy, jemy, trochę pogadamy i wracamy. Proponuję też ludziom wyjście na piwo i nigdy nie było w tym żadnego podtekstu czy próby flirtu. Moje znajomości z pracy są tak platoniczne jak tylko się da i przeważnie kręcą się wyłącznie wokół jednego tematu - pracy.

Miałam kiedyś kolegę, z którym regularnie rozmawiałam też po pracy i jego żona była zazdrosna, więc dla świętego spokoju przestałam chodzić z nim na śniadania i lunche. Nie będę przecież siać zamętu. Z tym, że jej zazdrość była totalnie nieuzasadniona - ja byłam w związku, na dodatek on mi się totalnie nie podobał, ale mieliśmy wspólne tematy. Przeszło jej jak mnie poznała i zobaczyła chyba, że to totalnie kumpelska znajomość. Rozmawiam z nim do dzisiaj mimo, że nie pracujemy razem już prawie 2 lata.

Ja generalnie potrafię zrozumieć tę zazdrość, bo sama nie raz ją czułam. Ale zawsze w takich momentach staram się robić rachunek sumienia i zastanawiam się dlaczego konkretnie nie pasuje mi dana osoba w otoczeniu mojego TŻ. Zdarzały się dziewczyny, które ewidentnie próbowały go uwieść i wtedy po prostu było mi ciężko to akceptować - poprosiłam nawet o ochłodzenie znajomości. W większości przypadków jednak wiedziałam, że ta zazdrość była nieuzasadniona i często podszyta moją niepewnością siebie. I choć nie jest łatwo przestać być zazdrosnym to musiałam jakoś to stłumić, bo przecież sama nie chciałabym, żeby mi TŻ zabraniał znajomości tylko ze względu na to, że czuje się niepewnie.

[Limonka2738]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87125612]Jaki bluszcz i kompleksy? Skoro obojgu osobom w zwiazku cos pasuje to nie ma mowy o byciu bluszczem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]To argument w stylu "skoro muzułmankom pasuje, to co się rzucasz z seksizmem?"

Ano wtrącam się, bo to seksizm. To, że obie strony się zgadzają na to i im pasuje, nie znaczy, że negatywne zjawisko nie zachodzi. Znaczy tyle, że zachodzi przyzwolenie na negatywne zjawisko.

A to dwie różne rzeczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

Napisane przez januszpolak

Kolejny dowód na to że takie relacje rzadko wypalają.

No. Dowód anegdotyczny na forum.

Zajechałaś nas wszystkich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Napisane przez januszpolak

Jakie zakazy skoro mój partner nie uznaje przyjaźni damsko-męskiej i nigdy nie chciał się z żadną kobietą nawet mocniej kolegować, a co dopiero przyjaźnić.

Gdyby chciał to bym mu nie zakazała tylko rozstalibyśmy się. Tak samo np. nie zakazałabym mu jazdy na motocyklu ale gdyby wsiadł na motocykl to rozstalibyśmy się. Tak samo z paleniem. Itd.

Jak sobie wybrałaś partnera, który patrzy na ludzi przez pryzmat tego co mają między nogami to faktycznie strach go gdzieś samego puścić. Nie uznaje przyjaźni damsko - męskiej czyli kobiety są dla niego interesujące albo w kontekście łóżkowym albo w ogóle? To przykre.

Nie wiem jak rozumiesz zakazy swoją drogą. Zakaz wjazdu nie oznacza "fizycznie będziemy Cię powstrzymywać od wjechania" tylko "jeśli wjedziesz to poniesiesz konsekwencje". Czyli dokładnie to co Ty robisz.

[sublips]

Napisane przez daisydoo

No pewnie lubię rzucić mięsem. Na szczęście to nie tobie musi odpowiadać.
Wiesz co nie miałam takiej sytuacji w związku, że coś spokojnie i rzeczowo tłumaczę, a mój partner dalej ciśnie swoje argumenty nie zważając na to,co mówię. A tutaj tak się czuję. Pisałam normalnie, bez żadnych wybuchów, to i tak każdy wie lepiej co ja mam na myśli.
Ja mam koleżanki, może nawet przyjaciółki, nie wiem, gdzie jest ta granica i nie mówię, że nie jesteśmy w bliskich relacjach, ale to nie jest ten poziom zaawansowania jaki jest z facetem. Im o wszystkim nie powiem np. Więc mogę powiedzieć, że są w jakiś sposób blisko, ale to tyle. Nie są to tak intymne i bliskie relacje, jak z partnerem i nigdy nie będą. Nawet jeśli chodzi o same rozmowy. Związek, to coś zupełnie innego i nie umiałabym wynieść znajomości z kimś ponad miłość.

Na szczęście jakaś netykieta obowiązuje .
Ale dlaczego my mamy zważać na to, co mówisz, a Ty - na to co my - nie .
Okazuje się nagle, że macie bliskie relacje z innymi ludźmi - no chyba że wczoraj poznałyście tych przyjaciół - a tutaj przecież nikt nie pisze, że codziennie się spotyka z jakimiś kolegami czy koleżankami, przesiaduje z nimi, nie spędza czasu z partnerem czy ma z nimi tak intymne relacje jak z partnerką albo że partner nie jest najważniejszy. W zasadzie nie wiem, o co chodzi. Piszesz o kawie "raz na kwartał", notujecie to w zeszycie?
Facet autorki wątku od czasu do czasu chodzi coś zjeść z koleżanką i na siłownię. Mój partner np. siłowni nie lubi, zazwyczaj chodzę ze swoją matką, ale jakbym miała kolegę, który to lubi, to dlaczego nie mogłabym ćwiczyć z nim? Albo kolega idzie w pracy na obiad, ja danego dnia też chcę, to idziemy razem. To są normalne kontakty.
I tak, na pewno wszystkie hieny ostrzą zęby na zajętych facetów. Serio, proponuję popracować nad własnym poczuciem wartości i nie uzależniać go od tego, kto kręci się wokół Waszych facetów, bo jak widać po tym wątku - da się wypracować takie zaufanie w relacji oraz porozumienie, żeby nie być o tego typu sprawy zazdrosnym.

Napisane przez januszpolak

Gdyby chciał to bym mu nie zakazała tylko rozstalibyśmy się. Tak samo np. nie zakazałabym mu jazdy na motocyklu ale gdyby wsiadł na motocykl to rozstalibyśmy się. Tak samo z paleniem. Itd.

Mam nadzieję, że partner jest już pełnoletni.
Niezłe porozumienie dusz, skoro wystarczyłaby przejażdżka na motorze bądź wyjście na lunch z koleżanką, żeby zakończyć związek.

[Mlecznabulka]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87125839]Ale ona sama przyznała, że jak patrzy na to racjonalnie to widzi, że nie ma powodu by mieć problem. Także problem jest w jej głowie i to znaczy również, że to w jej rękach leży ewentualne rozwiązanie go. Sorry, facet ma rezygnować z 10-letniej relacji z powodu problemu, ktory jest tylko u autorki w głowie? Chciałabyś żeby przyjaciele cię tak traktowali lekko?[/QUOTE]



Temat rozwinal sie bardzo burzliwie widze, a sprawa jest prosta - albo autorka uspokoi swoje fobie albo niech go zostawi dla świetego spokoju, bo ta relacja i tak zniszczy zwiazek.

[nie_powiem]

Napisane przez sublips

Mam nadzieję, że partner jest już pełnoletni.
Niezłe porozumienie dusz, skoro wystarczyłaby przejażdżka na motorze bądź wyjście na lunch z koleżanką, żeby zakończyć związek.

Mnie to najbardziej uderzyło w całym tym wątku. Jestem w stanie zrozumieć pewne wymagania, bo każdy jakieś ma. Ale gdy już się wejdzie w związek i w nim trwa długie lata, będąc szczęśliwym, to nie wyobrażam sobie tak lekko podchodzić do kwestii zakończenia takiej relacji.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez nie_powiem

Mnie to najbardziej uderzyło w całym tym wątku. Jestem w stanie zrozumieć pewne wymagania, bo każdy jakieś ma. Ale gdy już się wejdzie w związek i w nim trwa długie lata, będąc szczęśliwym, to nie wyobrażam sobie tak lekko podchodzić do kwestii zakończenia takiej relacji.

A ja tak.
Nie po to wyznaczam sobie granice mojej tolerancji do pewnych zachowań w związku aby je naginać tylko dlatego, ze mój związek ma jakis tam długi czas. Jeśli nagnę się w jednej kwestii to potem nagnę w następnej. Moje zasady nie są po to aby je łamać czy przesuwać granicę. Są po to aby się ich trzymać.
I powiem Ci, że dobrze mi się zyje z moimi zasadami.


Właśnie osoby które nie kończą relacji tylko dlatego, że dzieci, długi staż tkwią w nieszczesliwych zwiazkach.
Bo jak odejsc od meza tyrana skoro 10 lat razem.
Jak odejsc od meza ktory ma kochanke skoro 10 lat razem.

[amillia]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87128656]A ja tak.
Nie po to wyznaczam sobie granice mojej tolerancji do pewnych zachowań w związku aby je naginać tylko dlatego, ze mój związek ma jakis tam długi czas. Jeśli nagnę się w jednej kwestii to potem nagnę w następnej. Moje zasady nie są po to aby je łamać czy przesuwać granicę. Są po to aby się ich trzymać.
I powiem Ci, że dobrze mi się zyje z moimi zasadami.


Właśnie osoby które nie kończą relacji tylko dlatego, że dzieci, długi staż tkwią w nieszczesliwych zwiazkach.
Bo jak odejsc od meza tyrana skoro 10 lat razem.
Jak odejsc od meza ktory ma kochanke skoro 10 lat razem.[/QUOTE]

Kolejna z tym sprowadzaniem do absurdu.

Faktycznie, rozwód i trauma dla dzieci bo ich ojciec się jednorazowo przejechał z kolegą na motorze jest bardzo normalna.

Takie bycie świętszym od papieża i rozliczanie ludzi z każdego najmniejszego błędu czy niedopatrzenia brzmi jak obóz pracy, a nie związek. Mój mąż nie toleruje nóg na stoliku kawowym, czekam na pozew rozwody jak kiedyś mi się nieopatrznie zapomni. Faktycznie zdrowe zasady, zdrowy związek.

[sublips]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87128656]A ja tak.
Nie po to wyznaczam sobie granice mojej tolerancji do pewnych zachowań w związku aby je naginać tylko dlatego, ze mój związek ma jakis tam długi czas. Jeśli nagnę się w jednej kwestii to potem nagnę w następnej. Moje zasady nie są po to aby je łamać czy przesuwać granicę. Są po to aby się ich trzymać.
I powiem Ci, że dobrze mi się zyje z moimi zasadami.


Właśnie osoby które nie kończą relacji tylko dlatego, że dzieci, długi staż tkwią w nieszczesliwych zwiazkach.
Bo jak odejsc od meza tyrana skoro 10 lat razem.
Jak odejsc od meza ktory ma kochanke skoro 10 lat razem.[/QUOTE]


A dostrzegasz subtelną różnicę między tym, że partner Cię zdradza, bije, nie szanuje, a np. kupił sobie motocykl i stwierdził, że będzie na nim jeździł od czasu do czasu na wycieczki? Albo w ogóle odbył przejażdżkę jedną, jedyną na motorze? Bo ok, palenie rozumiem, każdy ma swoje zasady (choć czy jeśli to byłaby absolutnie jedna i jedyna fajka to byłby powód, żeby z kimś zakończyć relację? Bo mój kolega np. spalił przez całe życie 3 papierosy, a tutaj jest "zapalił", a nie "palił"), no ale tutaj nie jest mowa o rzeczach (oprócz wspomnianych fajek), które Ci szkodzą, ale o jakichś zakazach i nakazach. Pewnie, możemy powiedzieć, że każdy ma swoje reguły w relacji, ale to trochę brzmi, jakby przedszkolakowi napisać zasady na lodówce, a nie tworzyć związek z dorosłym człowiekiem.

I wybacz, że poddaję w taką wątpliwość, że można zakończyć związek z takiej przyczyny, długoletni, i być przy tym poważnym człowiekiem.
Ale nie wiem, może wszyscy ludzie spisują sobie dekalog związkowy, jakby mi ktoś powiedział "jak coś tam zrobisz, to zrywamy", to kopnęłabym go w cztery litery i tyle, bo przedszkole to ja już skończyłam jakiś czas temu.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez sublips

I wybacz, że poddaję w taką wątpliwość, że można zakończyć związek z takiej przyczyny, długoletni, i być przy tym poważnym człowiekiem.

Już to widzę. Mamy zakaz palenia, facet poszedł na imprezę, dał się skusić na bucha, jakoś tak wyszło w towarzystwie, wraca do domu i walizki przed drzwiami.

[jackie03]

A co gdyby być w związku powiedzmy 6 lat i mieć również taka długoletnia przyjaciółkę? Uważacie, ze rozstanie z tego powodu byłoby zbyt lekkomyślne? Nawiązuje do tego, ze pisaliście, ze zerwanie relacji z wieloletnia przyjaciółka na rzecz paromiesięcznego związku jest słabe, a co w przypadku również wieloletniego związku i wieloletniej przyjaźni?

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez jackie03

A co gdyby być w związku powiedzmy 6 lat i mieć również taka długoletnia przyjaciółkę? Uważacie, ze rozstanie z tego powodu byłoby zbyt lekkomyślne? Nawiązuje do tego, ze pisaliście, ze zerwanie relacji z wieloletnia przyjaciółka na rzecz paromiesięcznego związku jest słabe, a co w przypadku również wieloletniego związku i wieloletniej przyjaźni?

Mam 5-letni związek i 2-letnią relację z 2 facetami i dwumiesięczną z innym. Zerwanie którejkolwiek z nich tylko z powodu niczym nieuzasadnionego dyskomfortu mojego faceta byłoby słabe, bo kontakt z tymi ludźmi trzymam bo ich lubię i lubię z nimi rozmawiać, a nie z obowiazku. Kończenie każdej miłej i rozwijającej relacji bez poważnego powoduj jest dla mnie stratą. W sumie mało tego - nie zaczęcie jakiejś relacji która moze się okazać fajna, też jest stratą jeśli jest z powodów takich, jak wyżej.

No bo pomyśl sobie - rezygnujesz ze znajomości z kimś, kogo lubisz i z kim miło ci się gada, tylko dlatego że partner ma nieprzepracowany problem w swojej głowie i zamiast pójść na terapie, wymaga od ciebie zrywania kontaktu z ludźmi, których cenisz. To tak, jakbyś miała uleczalne bóle głowy, ale zamiast pójść do lekarza postanowiła wymagać od faceta, żeby nigdy nie słuchał muzyki, która jest ponad akceptowalny dla ciebie poziom (przyjmijmy że po wyleczeniu tych bóli muzyka słuchana przez partnera by ci nie przeszkadzała) - czy uważasz, że to sprawiedliwe i w porządku?

[Dwight_Schrute]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128823]Mam 5-letni związek i 2-letnią relację z 2 facetami i dwumiesięczną z innym. Zerwanie którejkolwiek z nich tylko z powodu niczym nieuzasadnionego dyskomfortu mojego faceta byłoby słabe, bo kontakt z tymi ludźmi trzymam bo ich lubię i lubię z nimi rozmawiać, a nie z obowiazku. Kończenie każdej miłej i rozwijającej relacji bez poważnego powoduj jest dla mnie stratą.[/QUOTE]

Nie potrafisz się postawić w sytuacji autorki, ale walisz przykładami ze swojego życia. Jej to przeszkadza i to cała różnica. Nie wszyscy są tacy jak Ty i Twój facet. Zrozum to wreszcie. I nie czyni to z nich kogoś gorszego lub głupszego, albo jeszcze jakiegoś.
Po raz setny można pisać, że widocznie do siebie nie pasują. On nie ma ochoty na pozbawianie się towarzystwa innych kobiet, a ją to gryzie i nie będą ze sobą szczęśliwi. W końcu któreś to skończy. Tylko znając inne historie z forum, męczarnie potrwają parę lat i jedno nazwie drugie toksykiem. Chociaż to zwykłe niedopasowanie.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez Dwight_Schrute

Nie potrafisz się postawić w sytuacji autorki, ale walisz przykładami ze swojego życia. Jej to przeszkadza i to cała różnica. Nie wszyscy są tacy jak Ty i Twój facet. Zrozum to wreszcie. I nie czyni to z nich kogoś gorszego lub głupszego, albo jeszcze jakiegoś.
Po raz setny można pisać, że widocznie do siebie nie pasują. On nie ma ochoty na pozbawianie się towarzystwa innych kobiet, a ją to gryzie i nie będą ze sobą szczęśliwi. W końcu któreś to skończy. Tylko znając inne historie z forum, męczarnie potrwają parę lat i jedno nazwie drugie toksykiem. Chociaż to zwykłe niedopasowanie.

Ty w ogóle przeczytałeś i zrozumiałeś pytanie, które ona zadała? Bo ja po prostu na nie odpowiedziałam. To, że ta odpowiedź ci się nie podoba, nie sprawia, że przestaje ona byc odpowiedzią na zadane pytanie.

[Limonka2738]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87128656]A ja tak.
Nie po to wyznaczam sobie granice mojej tolerancji do pewnych zachowań w związku aby je naginać tylko dlatego, ze mój związek ma jakis tam długi czas. Jeśli nagnę się w jednej kwestii to potem nagnę w następnej. Moje zasady nie są po to aby je łamać czy przesuwać granicę. Są po to aby się ich trzymać.
I powiem Ci, że dobrze mi się zyje z moimi zasadami.


Właśnie osoby które nie kończą relacji tylko dlatego, że dzieci, długi staż tkwią w nieszczesliwych zwiazkach.
Bo jak odejsc od meza tyrana skoro 10 lat razem.
Jak odejsc od meza ktory ma kochanke skoro 10 lat razem.[/QUOTE]Mówimy o tym, że partner wsiądzie się przejechać na motocyklu.

Trzeba mieć popękane pod kopułą, szczerze mówiąc.

Ja rozumiem, gdybym odkryła, że partner jest piratem drogowym i nie szanuje zdrowia i życia swojego oraz innych
Ale PRZEJAŻDŻKA NA MOTORZE.

Niezłe porozumienie dusz. 2/10.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dwight_Schrute]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;87128855]Ty w ogóle przeczytałeś i zrozumiałeś pytanie, które ona zadała? Bo ja po prostu na nie odpowiedziałam. To, że ta odpowiedź ci się nie podoba, nie sprawia, że przestaje ona byc odpowiedzią na zadane pytanie.[/QUOTE]
Nie zmienia to faktu, że przez CIEBIE to jest tolerowane, a przez NIĄ nie. Nieważne czy po 10 latach związku czy po miesiącu.