Chyba już się wypaliłam w tym związku

[edyta508]

Wydaje mi się, że cokolwiek my Ci tutaj nie powiemy Ty i tak nadal będziesz zachowywać się tak samo.

[servatka]

Autorko, ja nie będę Ci mówić, co masz zrobić, bo sama musisz podjąć tę decyzję. Jasne, że możesz dalej się z nim męczyć, próbować to ratować, ale do tego potrzeba chęci z obu stron, a ten facet nie wygląda na zainteresowanego. Jesteś jego drugą mamą, on jest zadowolony, gdy siedzisz cicho, zresztą jakiś czas już jesteście razem i żył jak król, pykał w gierki, a inni mu koło dupy latali, więc wiadomo, że teraz jest niezadowolony, gdy Ty zaczęłaś stawiać żądania, do czego masz święte prawo i nie powinnaś czuć się winna. Mam wrażenie, że wy w ogóle nie rozmawiacie - żalisz się koleżankom, a to jemu powinnaś mówić na bieżąco o tym, co nie gra. Jak się uprzesz to będziesz z nim dalej, kto wie, może nawet odniesiesz jakieś małe sukcesy, może nawet nauczysz go myć naczynia... ale ja stawiam, że na 95 procent to będzie tylko przedłużana agonia, Ty się wykończysz, a on dalej będzie robił to samo.
Jasne, że w związku ludzie sobie pomagają - ale po pierwsze to musi działać w dwie strony, a po drugie mimo wszystko wciąż jesteście odrębnymi ludźmi, którzy są dorośli i umieją się zająć sobą. On nie jest niepełnosprawny, ma obie rączki i może sam sobie rano wstać zrobić kanapki, dlaczego Ty masz to robić? Jeszcze jakby on musiał się uczyć czy coś zrobić i nie miał czasu to ok, albo źle się czuje i nie ma siły. Ale jak on pyka na telefonie, a Ty mu robisz kanapeczki w tym czasie, to nawet nie wiem, jak to skomentować. Jasne, że miło jest zrobić ukochanemu rano śniadanie - możesz to czasem zrobić, ale to nie jest Twój obowiązek. Tudzież powiedz po prostu "Zmyj naczynia, to zrobię śniadanie".
Sama miałam przeprawę z moim facetem, żeby zaczął coś robić w domu, ale mój przynajmniej nie bałaganił, a jak już nabrudził to sprzątał i potrafił sam z siebie wpaść na to, że powinien dać czasem coś z siebie, pójść do sklepu itp. Poza tym nie był takim beznadziejnym przypadkiem jak Twój, mam z nim o czym rozmawiać, a Ciebie z tym Twoim chyba niewiele łączy, bo jak nawet nie macie o czym gadać, a on siedzi wlepiony w ekran, to ciężko to nazwać związkiem. Znalazł sobie kucharko-sprzątaczkę jak to ktoś już napisał, Ty coś pogadasz czego on nie ma ochoty sluchać, spoko, znosi to dzielnie gapiąc się w ekran, a teraz jego robot kuchenno-sprzątający nagle zaczął wymagać czegoś w zamian, więc szanowny pan się wycofał. Może czeka, aż "wróci Ci rozum", może już się nie odezwie i będzie czekał na inną naiwną. Ja na Twoim miejscu nie traciłabym więcej czasu. Na dziecko przyjdzie czas, ale to musisz najpierw poznać mężczyznę. A nie adoptować wyrośnięte, niepełnosprawne życiowo dziecko pod postacią 23-letniego nieroba.
Nie masz szans podpatrzeć gdzieś, jak wygląda normalny związek? Ewentualnie poszukaj jakiejś fajnej lektury. Albo posłuchaj na jutub dziewczyn opowiadających o swoich byłych toksycznych związkach. Terapeutka oczywiście też by Ci pomogła. Posłuchaj sobie historii laski, która też była z takim maminsynkiem i nierobem https://youtu.be/CEIXJhg-vAo?t=3m19s Przy okazji dowiesz się, co się stanie, jeśli nie daj Boże zajdziesz w ciążę z tym swoim facetem. Na jutubie znajdziesz też filmiki, gdzie terapeuci wypowiadają się o toksycznych związkach, poszperaj.

[Candy_lips]

Dziewczyno szkoda Cie w tym zwiazku. Malo wymagasz, choc moglabys miec duzo fajniejszego faceta, jestes inteligentna, lubisz rozmawiac na wiele tematow. Niestety z wyboru jestes z kims zupelnie innym od Ciebie i kims kto ani o Ciebie nie zadba ani nic nawet drobnego nie kupi lub dopiero jak mu powiesz, ktorego jedyna pasja jest granie i obstawianie meczem. Przeciez swoja droga jak on tak prawie caly dzien gra to jest troche jak taki mebel, siedzi bo siedzi, ale nie pogadasz z nim. Skad wiesz czerpiesz przyjemnosc? Z samego faktu ze siedzi obok, ze jest? Przeciez w tym malo jest zwiazku, malo zaangazowania a facet taki niezaradny do parku nie, tam nie. Na obstawianie meczy pieniadze znajduje, na wyjscie z Toba nie wiec to kwestia priorytetow nie chce mu sie dla Ciebie starac. No i masz racje bedac z nim on nie bedzie sprzatal, jemu tak wygodnie i beda ciagle rozmowy z mama. Porazka co Ty lubisz w byciu z nim? Ja bym jeden dzien sie zameczyla.

[Rybiorek]

A musisz teraz na sile z kims tworzyc zwiazek? Moze zainwestuj w siebie i nie mam na mysli tylko finansow. Twoj czas. Masz hobby? Cos Cie extra interesuje? Rozumiem ze studiujesz. Wiec jesli nauka nie zajmuje Ci duzo czasu znajdz cos dla przyjemnosci albo dla rozwiniecia tego co studiujesz. Dzieki temu bedziesz miec lepszy start przy szukaniu pracy (angielski? inny jezyk?)

Wiesz dokladnie co byc chciala robic w zyciu?

Skup sie na swoich celach zyciowych a okaze sie ze nie umierasz juz z milosci. W dzisiejszych czasach posiadanie faceta nie definiuje kobiety.

Masz czas stworzyc zwiazek. Mlodziutka jestes.

Masz czas zeby spotkac porzadnego faceta. Ktory sam z siebie przyjedzie odwiedzic Cie z jedzeniem, ktory nawet jak go nie bedzie stac na restauracje albo kino to zaproponuje spacer albo posiedzenie w parku albo ogladanie nocnego nieba na trawniku przed blokiem. Facet ktory kocha i ktoremu zalezy znajdzie sposob.

Zacznij od siebie - zacznij szanowac siebie, swoje zycie, swoj czas i swoje pieniadze.

I jak nie bedziesz szukac znajdziesz fajnego faceta (jest ich wielu ale oni tez chca kobiety ktory szanuje siebie i bedzie jego kobieta a nie matka)

[Rituelle]

Wiem, macie rację.
Dzięki dziewczyny za wsparcie, utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że te postawienie się temu wszystkiemu okazało się słuszne. Nie martwcie się, że robiłam coś po swojemu wbrew radom - bo robiłam, ale tak, jak mówiłyście, tak samo mi podpowiedział rozsądek

Także, koniec.