Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia.

[Amarantus_]

Napisane przez saoriQ

A możesz napisać jaki to lek. Sama biorę Fluxemed i też zauważyłam, że mi włosy wypadają garściami. Na ulotce jest napisane jako skutek uboczny właśnie wypadanie włosów...
Chyba go odstawię bo to wypadanie mnie przeraża

Biorę Doxepin. Zapisałam się na poniedziałek do internisty w sprawie wypadania włosów, ale nie wydaję mi się żebym dostała jakieś dobre rady. Poproszę o skierowanie do dermatologa i na jakieś badania, może hormonalne.

[lisnov]

Napisane przez Amarantus_

Biorę Doxepin. Zapisałam się na poniedziałek do internisty w sprawie wypadania włosów, ale nie wydaję mi się żebym dostała jakieś dobre rady. Poproszę o skierowanie do dermatologa i na jakieś badania, może hormonalne.

wyslalam Ci cos na pw., ja z tego nie korzystalam ale mozesz sie zaznajomic co tam szykują

[kahoko hino]

Napisane przez Amarantus_

Dziewczyny, czy któraś z Was spotkała się osobiście bądź zna taki przypadek, że przez leki antydepresyjne czy przeciwlękowe wypadały komuś włosy w nadmiernej ilości?
Biorę lek prawie od początku sierpnia i gdzieś we wrześniu zauważyłam, że zaczęły mi wypadać włosy 3 razy bardziej niż zwykle. No jestem załamana, bo jak dalej tak będzie to za rok całkiem wyłysieję .
Psychiatra twierdzi, że to nie po lekach, ale ja innego wytłumaczenia nie widzę. TSH mam w normie, hormonów nie badałam.
A jeśli to polekowe wypadanie to czy wróci do normy jak odstawię prochy, czy już nigdy nie odzyskam włosów?

włosy mogą Ci wypadać od leków, mogą Ci wypadać od złej morfologii, hormonów czy sezonu grzewczego metod jest masa. poczytaj o włosomaniactwie i szukaj.

Napisane przez Nevercalled

Pytanie serio:
Warto brać te wszystkie prochy przepisywane przez lekarzy?

tak, warto.

Napisane przez Nevercalled

Osobiście mam raczej nikłe zaufanie do zarówno samych lekarzy jak i ich wiedzy medycznej.

to kto wg Ciebie jest godny zaufania w temacie medycyny i zdrowia?

Napisane przez Nevercalled

Poza tym rozwiązywanie swoich problemów przy pomocy chemii jakoś mi nie odpowiada. Szczególnie, że nawet kawy nie piję, można by rzec iż z powodów ideologicznych.

insuliny w przypadku cukrzycy też byś nie brała ze względów ideologicznych? leki antydepresyjne to nie pigułki rozweselające, a substancje ratujące życie.

Napisane przez Nevercalled

I druga rzecz, jak właściwie działają te wszystkie leki? Gdzieś tam piszą, że blokują korę mózgową i ośrodkowy układ nerwowy, ale jak to się ma w porównaniu do np. alkoholu czy papierosów?

w sensie co jak się ma? na lekach antydepresyjnych nie jest się otumanionym, pijanym czy 'na haju'. laki przywracają z totalnego doła do poziomu w miarę normalnego.

Napisane przez Nevercalled

Jakiś link o ile to możliwe bym prosił do czegoś co człowiek jest w stanie zrozumieć w kiepskim stanie psychofizycznym. I kiedy biologię miał dawno temu.

link do czego? typów leków jest cała masa, na na studiach psychologicznych miałam spokojnie z rok o tym, a co dopiero na psychiatrii. ciężko to streścić w poście na blogu i do tego językiem nie naukowym. czego konkretnie szukasz?

Napisane przez Nevercalled

Kto wie. Może poznały kogoś, albo znalazły jakąś pasję w życiu?

depresja to nie jest samotność czy brak pasji. to jest choroba psychiczna polegająca na zaburzeniu równowagi biochemicznej neuroprzekaźników w mózgu.

Napisane przez Nevercalled

Masz przecież elektromagnetyczną stymulację mózgu - efekt o wiele lepszy niż jakiekolwiek znane leki. A jednak mówi się takim praktykom 'nie'.

i tam, gdzie jest ona skuteczna, to się ją stosuje.

Napisane przez Nevercalled

Dla ciebie może to być oczywiste dla mnie nie. Dla tzw. ogółu alkohol pomaga na wszystko i jest podstawą dobrej zabawy. Ja nie akceptuję. Dlatego pytam się, jak coś działa i czy warto.

a znasz choć jednego lekarza, który głosi taką teorię o alkoholu?

Napisane przez Meagara

W ogóle, biorę już od prawie dwóch tygodni leki. Na poczatku połówki i miałam uczucie suchości w gardle, brak apetytu, mdłości (nie mogłam jeść po wzięciu tabletki bo wymioty murowane), później przeszło. Nie wiem czy sobie wkręcam, bo to chyba za szybko, ale jakoś tak jest chyba lepiej. Nadal mam ataki paniki będąc w tłumie i chcę uciec, ale póki co jakoś unormowały się te moje depresyjne nastroje. Albo to zwyczajny zbieg okoliczności.

to są jak najbardziej normalne objawy. standardowe bym powiedziała.

jeśli jest Ci lepiej, to dobrze. leki mogą już działać. ciężko mi to w słowa ująć, ale chodzi mi o to, że owszem, ciesz się poprawą, ale staraj się nie uznawać tego za absolutną i obowiązkową normę. w zdrowym życiu też są lepsze i gorsze dni i na lekach też tak będzie - trzymam kciuki, żeby tych gorszych było jak najmniej.

Napisane przez lisnov

Czy sa tu jacyc ludzie, ktorzy maja problemy z autoagresja i np blizny na rekach?

tak. teraz już tego nie robię.

Napisane przez Valtamerii

Myśle sobie, ze zaluje, ze nie jest z zona Bo moglabym szukac ta mlodego ksiecia z bajki Bo przeciez wszyscy sa tacy szczesliwi. Mam obsesje na tym punkcie. Ciagle placze, nic nie jem.
Obecnie mam wrazenie, ze mlodosc mi ucieka, zazdroszcze tym wszystkim 20 sto latkom.
Zastanawiam sie, czy to nie objawy nerwicy I depresji Bo juz w przeszlosci mialam obnizenia nastroju. Nie potrafie sobie z tymi wszystkimi myslami poradzic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tęsknota za księciem na koniu to nie jest depresja.
żałowanie decyzji życiowej to nie jest depresja.
poczucie 'utraconej młodości' to nie jest depresja.
obniżenia nastroju to nie jest depresja.

co to znaczy 'ciągle płaczę, nic nie jem'? od jakiego czasu jest taki stan? czy to licentia poetica czy faktycznie nie przyjmujesz żadnych pokarmów?

Napisane przez martynka89

Tutaj jest ten problem, ze nie ma normalnych, prywatnych lekarzy. Sa jedynie szpitale prywatne, ale jak juz tam pojdziesz do lekarza, to za kazde jedno badanie placisz jak za zborze, zwyklych ludzi na to nie stac.
Chcialam kiedys zrobic prywatnie USG tu gdzie mieszkam. Jak juz znalazlam miejsce gdzie takie badania wykonuja, to okazalo sie, ze nie moge przyjsc na samo USG. Najpierw musialabym isc na pierwsza wizyte, sporo za nia zaplacic i dopiero na drugiej mogliby mi te USG zrobic. W sumie glupie USG kosztowaloby mnie pol miesiecznej pensji. W PL to samo prywatnie 100zl. Jedyne, co jest tutaj lepsze, to wieksza mozliwosc otrzymania dobrych lekow, ale tu znowu jest problem taki, ze najpierw trzeba dostac sie do specjalisty.

tu się nie zgodzę. po pierwsze, wszystko zależy od konkretnego GP - jak się dobrze trafi (jak z lekarzem rodzinnym), to wszystko idzie dobrze. po drugie, jak najbardziej można wykonać prywatne badania bez wstępnej konsultacji - sama takie robiłam. ciężko jednak, żeby kosztowało to badanie 20 funtów

[201803111829]

Matkobosko, nienawidzę tu przychodzić. Siedzę u psychiatry w kolejce, sami ludzie po ok.
50. I oczywiście opowiadanie o swoich dolegliwościach (nie tylko psychicznych). Wszystkie krzesła zajęte, ja siedzę na jednym . I rzucanie w tłum "ale bym usiadła", "bo młodzi to mają zdrowe nogi i siedzą". Ughhhh.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[absurdalna89]

Wszystkim wątpiącym w leki, jak również tym, którzy ich tak zaciekle bronią - gorąco polecam ksiązkę Juliusza Strachoty "Relaks amerykański" oraz wywiad z samym Strachotą:

http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1...eki-takim.html

Żeby nie było: są sytuacje, w których leki są KONIECZNE (np. moja koleżanka ma schizofrenię paranoidalną i biegała z siekierą po sąsiadach, sama się cięła), ale nie oszukujmy się: psychiatrzy przepisują komu popadnie, o co się poprosi (sama doświadczyłam wielokrotnie), nawet w sytuacji, gdy ktoś "jest ostatnio bardziej smutny" (sprawdzone). Zgadzam się, że istnieją ludzie ciężko chorzy, ale warto jednak szukać źródeł problemu, zwykle w tragicznych zdarzeniach w młodości, niż od razu nabrać się prochów. Wiem, że zwolenniczki będą się wykłócać, ale u psychiatrów byłam kilkunastu, nie tylko ja, bo i połowa mojej rodziny i za każdym razem było tak samo. Lepiej wziąć się za pracę nad sobą na terapii niż na łagodzenie objawów, które wrócą bądź dawki leków się zwiększą.

[Disnejova]

Witajcie zażywam lek paragen dawka 20" mg jednak uważam że powinnam zwiększyć dawkę cały czas miałam depresję i nerwice lekowa przez to moje życie było tylko dom zakupy nic więcej dziwne to wszystko dzięki leku nie czuje leków ale depresja się utrzymuje nie wiem co o tym myśleć na noc zażywam tritico 75mg, pol na sen. Chciałabym normalnie funkcjonować rozpocząć pracę lekarz zabronił mi pójść

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez Disnejova

Witajcie zażywam lek paragen dawka 20" mg jednak uważam że powinnam zwiększyć dawkę cały czas miałam depresję i nerwice lekowa przez to moje życie było tylko dom zakupy nic więcej dziwne to wszystko dzięki leku nie czuje leków ale depresja się utrzymuje nie wiem co o tym myśleć na noc zażywam tritico 75mg, pol na sen. Chciałabym normalnie funkcjonować rozpocząć pracę lekarz zabronił mi pójść na umowę czuje się uziemiona. A jednak każe rozglądać się za praca ale dorywcza nie wiem co mam powiedzieć..... Jestem młodziutka pp jakim czasie zwiększył wam lekarz dawkę? .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Absurdalna idą stąd z tymi.banalnymi bzdurami. Gownoburze na ten temat już były na tym wątku

wysłane telepatycznie

[Tamotua]

Napisane przez _Tinkerbell

Matkobosko, nienawidzę tu przychodzić. Siedzę u psychiatry w kolejce, sami ludzie po ok.
50. I oczywiście opowiadanie o swoich dolegliwościach (nie tylko psychicznych). Wszystkie krzesła zajęte, ja siedzę na jednym . I rzucanie w tłum "ale bym usiadła", "bo młodzi to mają zdrowe nogi i siedzą". Ughhhh.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie na przedostatniej wizycie wepchnięto się w kolejkę, bo pani: "jest w czasie pracy i nie może czekać". Ta sama sytuacja, ale machnęłam ręką, powiedziała, że tylko 3 minut, siedziała 10 . Przeważnie ludzie się...wstydzą. To jedyne co widać.Dopóki nie ogarną, że czekasz dokładnie do tej samej doktor co oni, wolą o nic nie pytać, jeśli już muszą, to używają nazwiska, nigdy nie pada słowo psychiatra.

Lęki mi niestety wracają, zauważyłam kilka dni temu, słabo... Dzisiaj to samo, czuję ścisk w żołądku od paru godzin. Miałam w weekend zacząć z nowymi lekami, ale nie wypaliło - i tak miałam szkołę, więc bez różnicy - w jednej aptece nie było, w kolejnej też musiałam zamówić. Ostatecznie odebrałam dzisiaj. Boję się wziąć. Żołądek ma się coraz lepiej (mam ranigast na receptę), ale nie daję rady z brakiem wysypiania się. Od 2 miesięcy może raz udało mi się to udało. Nieważne ile godzin snu, nieważne czy dzień roboczy, czy wolny weekend. Budzę się zwyczajnie zmęczona. Okropność!

[Disnejova]

Napisane przez zakonna

Absurdalna idą stąd z tymi.banalnymi bzdurami. Gownoburze na ten temat już były na tym wątku

wysłane telepatycznie

Co proszę do kogo te słownictwo?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Napisane przez Tamotua

Mnie na przedostatniej wizycie wepchnięto się w kolejkę, bo pani: "jest w czasie pracy i nie może czekać". Ta sama sytuacja, ale machnęłam ręką, powiedziała, że tylko 3 minut, siedziała 10 . Przeważnie ludzie się...wstydzą. To jedyne co widać.Dopóki nie ogarną, że czekasz dokładnie do tej samej doktor co oni, wolą o nic nie pytać, jeśli już muszą, to używają nazwiska, nigdy nie pada słowo psychiatra.

Lęki mi niestety wracają, zauważyłam kilka dni temu, słabo... Dzisiaj to samo, czuję ścisk w żołądku od paru godzin. Miałam w weekend zacząć z nowymi lekami, ale nie wypaliło - i tak miałam szkołę, więc bez różnicy - w jednej aptece nie było, w kolejnej też musiałam zamówić. Ostatecznie odebrałam dzisiaj. Boję się wziąć. Żołądek ma się coraz lepiej (mam ranigast na receptę), ale nie daję rady z brakiem wysypiania się. Od 2 miesięcy może raz udało mi się to udało. Nieważne ile godzin snu, nieważne czy dzień roboczy, czy wolny weekend. Budzę się zwyczajnie zmęczona. Okropność!

A to myślisz że po lekach jesteś taka senna? Mój lekarz wyłonił mnie do innych specjalistów bo twierdzi że nie wszystko to jej działka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Nie zawsze wszystkie symptomy zarzuca się chorobie psychicznej wiem z autopsji, także uważajcie morfologia z rozmazem to podstawa jak i inne badania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mynamepotato]

Hej dziewczyny. Piszę, bo naprawdę jestem w kropce, może coś mi poradzicie.

Mimo, że moje życie naprawdę uważam za udane, właśnie spełnia się największe marzenie mojego życia, to w ogóle nie sprawia mi przyjemności a napawa jeszcze większym lękiem, bo od czterech lat cierpię na nerwicę lękową, obecnie połączoną z nerwicą pęcherza, wcześniej bardziej aktywna była nerwica jelitowa... Od wakacji mój stan bardzo się pogorszył i ciągle mam nieprzyjemne przygody łazienkowe i codzienne ataki paniki, zwłaszcza w miejscach, gdzie nie można liczyć na toaletę w pobliżu. Przez obsesyjne myślenie ten irracjonalny lęk wygrywa, a ja sama się nakręcam. Zwykle najgorsze są u mnie poranki.

Od ponad roku jestem pod opieką psychiatry, obecnie nie mogę brać leków, kolejka na psychoterapię wydaje się nie mieć końca, a na chodzenie prywatnie do psychologa po prostu mnie nie stać.

Moje pytanie - czy możecie mi polecić jakieś SPRAWDZONE sposoby, takie które serio Wam pomogły na zapobieganie atakom paniki, wygranie z obsesyjnymi myślami, jakieś sposoby na relaks?

[skrab01]

Ignorować natrętne mysli. 😉
Nie walczyć z tym... Niech płyną, samo Ci przejdzie.

tąpniete z LG g3

[Tamotua]

Disnejowa, jestem przekonana, że to od nich. Dodam, że biorę suplementy diety. Fakt, ostatnio słabo się odżywiam (za dużo tłuszczów i węgli, mało różnorodne posiłki, jadam warzywa), ale też nigdy nie wpływało to u mnie na ilość energii.

Nigdy nie byłam fanką kawy, piję ją każdego ranka dopiero od ponad roku, czaasem drugi kubek w ciągu dnia i mimo to jestem śpiąca wieczorem. Latami zasypiałam koło 2-3 w nocy, wstawałam koło 7. rano, kawy nie piłam. To nie tak, że jestem cały dzień przymulona, w zasadzie to nawet nie bardzo mogłabym sobie na coś takiego pozwolić - mam dość intensywną pracę. Chodzi o to, że nawet jak mogę sobie pozwolić na 10-12 godzin snu - nie budzę się wypoczęta. Często wstaję, np. przed 10 w wolny dzień, bo wiem, że nie ma sensu dalej spać, że to nic nie da, a przy tym brak mi uczucia tej błogości, kiedy wiesz, że sobie dobrze pospałaś . Chciałabym wcześniej przychodzić do pracy, być szybciej w domu, ale nie daję rady wstać, walczę z budzikiem, budzę się najpóźniej jak się da. Dziś spałam koło 8 godzin, zmusiłam się do wstania o 8:06...Porażka. Jeszcze potrzebuję jak staruszka posiedzieć rano przy laptopie do śniadania, żeby się rozbudzić - to jest bardzo ważne. Zawsze chodziłam najpierw do łazienki, ale teraz widzę, że jak nie dam sobie porannego oddechu, to czuję się skołowana.

Lekarzy różnej maści odkładam ciągle -_-. Morfologię ostatnim razem miałam 2 lata temu. Kilka rzeczy wygląda o u mnie słabo - siniaki na nogach niewiadomego pochodzenia + trupi kolor ust i schodząca z nich skóra (nigdy nie miałam tak jasnej czerwienie wargowej).

[skrab01]

Ignorować natrętne myśli, 😀
Pozwolic niech płyną , nie walczyć,po jakimś czasie Ci przejdzie..

tąpniete z LG g3

[201701121406]

Napisane przez skrab01

Ignorować natrętne mysli. 😉
Nie walczyć z tym... Niech płyną, samo Ci przejdzie.

tąpniete z LG g3

Gdyby to było takie proste...

[skrab01]

Trzeba prubowac zmienic nawyk, a nóż widelec sie uda... 😉😀😀

tąpniete z LG g3

[Tamotua]

Napisane przez mynamepotato

(...)Moje pytanie - czy możecie mi polecić jakieś SPRAWDZONE sposoby, takie które serio Wam pomogły na zapobieganie atakom paniki, wygranie z obsesyjnymi myślami, jakieś sposoby na relaks?

Noo, na klasyczne lęki to bez psychotropów się nie obejdzie...W każdym razie myślę, że częściowo poczułabyś się lepiej gdybyś się odpowiednio zabezpieczyła. Noś w torebce lek na biegunkę, węgiel aktywny i coś na gazy. Jak poczujesz, że Ci się kotłuje w brzuchu, to w zależności od nasilenia objawów łykniesz co trzeba. Myślę, że już sam fakt wzięcia czegoś co jest typowo na takie objawy sprawi, że poczujesz się nieco pewniej, tak jakbyś kontrolowała sytuację i spowoduje to lekkie wyciszenie się psychiki.

Miałam też kiedyś śmierdzącą herbatę tymiankową, paskudnie jechała, normalnie jak przyprawa do mięsa, fuj fuj, ale działała .

Plus oczywiście regularne posiłki i może właśnie kawa albo mocna czarna herbata z rana w ramach kontroli wypróżnień. W sensie gdybyś wiedziała, że masz stałą porę na posiedzenie np. rano/wieczorem, nie bałabyś się, że potrzeba dopadnie Cię z dala od domu. Przemyśl sobie też czy żyjesz w środowisku, które w kwestiach toaletowych jest dla Ciebie komfortowe (np. ciasne mieszkanie ze współlokatorami =/= mieszkanie samemu czy z rodziną) i ew. jak mogłabyś ten komfort zwiększyć.

Powiem Ci, że osobiście noszę od lat węgiel przy sobie i nie raz uratował mnie z opresji. Kiedyś się strułam, 5 dni pracowałam zdalnie, ledwo dojechałam do domu Pierwszy raz kupiłam wtedy probiotyk i zrobiłam miesięczną kurację. Możesz dla testów zrobić sobie dietę eliminacyjną bezmleczną, ale nie przesadzałabym jakoś mocno, ot jako eksperyment czy cokolwiek to da. No i testy na alergie pokarmowe + na pasożyty, taki standard.

[absurdalna89]

Disnejova, do mnie, ale mnie to nie uraziło. Prawda boli po prostu.

[zakonna]

Jaka prawda? Że trafiłaś na kiepskich lekarzy? Bo nie wiem czy wiesz ale wystarczy nerwica żeby zrobić w głowie takie piekło, ze człowiek chce wybrać śmierć, pomimo ze wolałby żyć, ale cierpienie jest tak duże ze marzy się o jego końcu. W imię czego ludzie mają się tak męczyć? Dlatego że ty łaskawie oglosilas ze jak schizofrenia to można brać leki.

wysłane telepatycznie

[adeedra]

Napisane przez zakonna

Jaka prawda? Że trafiłaś na kiepskich lekarzy? Bo nie wiem czy wiesz ale wystarczy nerwica żeby zrobić w głowie takie piekło, ze człowiek chce wybrać śmierć, pomimo ze wolałby żyć, ale cierpienie jest tak duże ze marzy się o jego końcu. W imię czego ludzie mają się tak męczyć? Dlatego że ty łaskawie oglosilas ze jak schizofrenia to można brać leki.

Trafienie na kilkunastu(!) lekarzy uważających, że tylko i wyłącznie same leki rozwiążą problemy psychiczne brzmi wiarygodnie?

[emmenems]

Napisane przez adeedra

Trafienie na kilkunastu(!) lekarzy uważających, że tylko i wyłącznie same leki rozwiążą problemy psychiczne brzmi wiarygodnie?

Kilkunastu to doładnie ilu?
Nieciekawie to brzmi jak po tylu "lekarzach się chodzi" a efektów nie ma. Brzmi to bardziej jakby problem nie stał po stronie lekarzy.


Mam nawrót agresji, dziś dałam się wkręcić w pyskówkę na sklepie. Ostatnie wydarzenia w domu znow dało mi w kość i ujście samo przyszło.

[adeedra]

Napisane przez emmenems

Kilkunastu to doładnie ilu?
Nieciekawie to brzmi jak po tylu "lekarzach się chodzi" a efektów nie ma. Brzmi to bardziej jakby problem nie stał po stronie lekarzy.

To pytanie do absurdalnej - napisała:

Napisane przez absurdalna89

Wiem, że zwolenniczki będą się wykłócać, ale u psychiatrów byłam kilkunastu, nie tylko ja, bo i połowa mojej rodziny i za każdym razem było tak samo. Lepiej wziąć się za pracę nad sobą na terapii niż na łagodzenie objawów, które wrócą bądź dawki leków się zwiększą.

Brzmi dziwnie. Na jednego beznadziejnego lekarza trafić to się prędzej czy później każdemu zdarzy, na dwóch-trzech jak się ma pecha to też. Ale "kilkunastu"? I połowa rodziny też po "kilkunastu" odwiedzała? Stu psychiatrów-patałachów się trafiło? Żaden się słowem nie zająknął, że same leki nie uzdrawiają, że dziewczyna traktuje terapię i farmakoterapię jako alternatywy a nie integralne elementy leczenia?
Brzmi jak ściema.

I to wszystko okraszone wywiadem reklamującym książkę. Autorzy są zawsze tacy wiarygodni. Ten twierdzi m.in. że psychiatrzy wpędzają pacjentów w narkomanię i traktują uzależnionych np. w ten sposób:

Teorii spiskowych nie lubię. Jednak fakty są takie, że koncerny farmaceutyczne na każdym ćpunie zarabiają doskonale. Przez 15 lat taki klient wykupi niewyobrażalne ilości leku. W dodatku, kiedy idzie do lekarza, to słyszy: - No panie, z takiego uzależnienia się nie wychodzi. To trzeba brać więcej i więcej. I co robi pacjent? Wierzy lekarzowi i brnie w to dalej.

A dwa akapity niżej opowiada o tym, że jeździł po Polsce do obcych lekarzy, żeby im naściemniać i wyłudzić więcej recept i zaspokoić potrzebę samowolnego zwiększania dawek.

[absurdalna89]

Owszem, spora część rodziny. Od wielu pokoleń ciągnące się problemy z alkoholizmem i agresją, więc większość na pewnym etapie odczuwała silne lęki, wynikające rzecz jasna z zerowego poczucia własnej wartości i nadmiernej koncentracji na sobie. No i biegiem do psychiatry, bo bali się z domu wychodzić, zaczęły się problemy w pracy, aż w końcu ciężko się było podnieść z łóżka.

Większość po czasie się wygrzebała, ale ciotkę niestety mam na detoksie co jakiś czas, silnie uzależniona od psychotropów.

Ja byłam u hmmm... siedmiu na pewno. Każdy stwierdzał co innego, jeden fobię społeczną, inny agorafobię, jeszcze inny depresję. Śmieszne jest to nazewnictwo rozmaitych zranień, które wymagają po prostu intensywnej pracy nad sobą, a nie tłumienia bólu lekami. Nie mówię o sytuacjach, gdy coś zagraża czyjemuś życiu, ale jak co druga studentka bierze ciężkie leki po to, żeby nie odczuwać lęków na zajęciach albo zasnąć w nocy, to jednak bym jej proponowała rozpracowanie problemu na terapii, a nie walkę z samymi objawami.

Ale rozumiem, że legalne ćpanie jest wygodne. Alkoholicy i narkomani też w ten sposób uciekają od problemu. Źle się czują, gdy nie są na haju, więc muszą sobie ulżyć. Mechanizm ten sam.

[zakonna]

Cieszymy się ze nas tak oswiecasz. Na szczęście nie Ty decydujes ile cierpienia ktoś ma znieść zanim weźmie leki.
Ale napisz nam słoneczko czy bujanie się w kącie przez całą noc bo lęk przenika całe ciało to już kwalifikuje do leków? A natrętne myśli o wydlubaniu oczu kochanemu psu to już pozwolą na branie leków? Zagrożenia nie ma realnego to tylko myśli które ryja ci mózg i przesladuja. To można wtedy leki brać czy męczyć się trzeba? A na psychoterapii to się kiepsko pracuje z pacjentem zapetlonym w swoim strachu. Leki ten proces wspomagają. Ale rozumiem że wg Ciebie to nie można sobie pomóc. No cierpienie pewnie uszlachetnia ....

wysłane telepatycznie

[absurdalna89]

To zależy od Twojego podejścia do tego cierpienia.

[adeedra]

Napisane przez absurdalna89

Owszem, spora część rodziny. Od wielu pokoleń ciągnące się problemy z alkoholizmem i agresją, więc większość na pewnym etapie odczuwała silne lęki, wynikające rzecz jasna z zerowego poczucia własnej wartości i nadmiernej koncentracji na sobie. No i biegiem do psychiatry, bo bali się z domu wychodzić, zaczęły się problemy w pracy, aż w końcu ciężko się było podnieść z łóżka.

Większość po czasie się wygrzebała, ale ciotkę niestety mam na detoksie co jakiś czas, silnie uzależniona od psychotropów.

Wygrzebali się bez pomocy psychiatrów?

Napisane przez absurdalna89

Ja byłam u hmmm... siedmiu na pewno. Każdy stwierdzał co innego, jeden fobię społeczną, inny agorafobię, jeszcze inny depresję. Śmieszne jest to nazewnictwo rozmaitych zranień, które wymagają po prostu intensywnej pracy nad sobą, a nie tłumienia bólu lekami.

No to siedmiu czy kilkunastu? Zaokrąglasz o dziesięć w górę?
Stawiali różne diagnozy i przepisywali silne psychotropy ot tak?
Przepisywali je zapewniając, że jak łykniesz jedno czy dziesięć opakowań to problem zniknie? To się kwalifikuje pod kryminał.

Napisane przez absurdalna89

Nie mówię o sytuacjach, gdy coś zagraża czyjemuś życiu, ale jak co druga studentka bierze ciężkie leki po to, żeby nie odczuwać lęków na zajęciach albo zasnąć w nocy, to jednak bym jej proponowała rozpracowanie problemu na terapii, a nie walkę z samymi objawami.

A o jakich sytuacjach mówisz?
Ta którą tu tworzysz może zagrozić czyjemuś życiu.

Ty
możesz
kogoś
zabić.

Rozumiesz? Czy wolisz udawać, że nie?
Twoje osobiste obserwacje na temat częstotliwości stosowania leków i typu tych leków w konkretnym środowisku nie przekładają się na ogół.
Leki są po to, żeby ludzie mogli funkcjonować do czasu poradzenia sobie z problemami. Terapia, praca i walka to nie alternatywa dla leków - jak to próbujesz przedstawiać.

Napisane przez absurdalna89

Ale rozumiem, że legalne ćpanie jest wygodne. Alkoholicy i narkomani też w ten sposób uciekają od problemu. Źle się czują, gdy nie są na haju, więc muszą sobie ulżyć. Mechanizm ten sam.

Oskarżasz użytkowniczki z tego wątku o narkomanię?
Z troski o ich dobro?
Drażnią cię koleżanki-studentki biorące leki na lęki, których nie poważasz i nie traktujesz jako problem, więc przybiegasz do ludzi, których nie znasz, mierzących się z problemami o których nie masz pojęcia i poprawiasz sobie samopoczucie zachwalaniem im rezygnacji ze stosowania leków?
Z pewnością jedna czy druga studentka cierpiąca na lęki ma ciężką kasę na objeżdżanie kraju w poszukiwaniu nieznanych sobie psychiatrów i nielegalnego kupowania xanaxu, żeby go wsuwać jak tiktaki.

Lepiej
się
poczujesz
jak
kogoś
zabijesz?

[trzyrazypiec]

Napisane przez absurdalna89

To zależy od Twojego podejścia do tego cierpienia.

Żyj i daj żyć. Chcesz cierpieć dla idei, to cierp, masz swoje przekonania - a miej se, ale odczep się od innych i nie wciskaj swoich nieuzasadnionych niczym poglądów innym, bo żadna troska Tobą nie kieruje. Co Cię obchodzi, że ktoś bierze leki? Ty nie bierz i bądź zadowolona z Ciebie. Ale przestań wciskać to innym. IDŹ STĄD.

[absurdalna89]

Dokładnie, z troski o ich dobro.

Leki też mogą zabić, moja ciotka jest w szpitalu psychiatrycznym, bo jest tak uzależniona.
Parę stron temu też jedna z użytkowniczek wyraźnie pisała, że owszem, to jej sprawa, żeby interesować się tym, co jej przepisuje psychiatra, bo wie z doświadczenia, że przepisują chętnie ciężkie, uzależniające leki i łatwo się wpakować w jeszcze większe gó*no. Zresztą poczytaj pierwsze lepsze forum, jak ludzie się wzajemnie wspierają i próbują sobie pomagać, bo są ciężko uzależnieni od psychotropów.

Piszę o swoich doświadczeniach oraz o doświadczeniach moich najbliższych. My wygrzebaliśmy się z pomocą dobrych terapeutów. Żaden psychiatra nam nie pomógł, jedynie szkodzili. Nikomu nie zabraniam brać leków, ale może ktoś, kto się waha, czy je wziąć - przeczyta i jednak najpierw podejmie się pracy nad sobą, zwłaszcza, jeśli nie jest w sytuacji totalnie tragicznej.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Heh kiedy zaliczyłam już dno z nerwicą leki bardzo mi pomogły. Nie byłam wtedy w stanie''pracować nad sobą'

[zakonna]

Czyli teraz to już mogę mieć swoje podejście do cierpienia? Nie jestem narkomanka która chla leki jak cukierki?

wysłane telepatycznie

---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

Wielbie moja psychiatrę bo dzięki niej wyszłam z mega gowna.
Absurdalna powinno się zbanowac

wysłane telepatycznie

[absurdalna89]

No to niech zbanują, faktycznie obrażam i mam złe intencje. Zwłaszcza, że podkreślam - w niektórych sytuacjach leki są wskazane, ale na pewno nie są one tak częste, jak chętnie i często psychiatrzy przepisują proszki.

Możliwe, że masz takie doświadczenia, cieszę się, że ci pomogła. Ja jednak mam prawo podzielić się zgoła odmiennymi doświadczeniami i ostrzec nieuświadomionych. Wybór i tak należy do nich w ostateczności.