dziwne zachowanie ze strony nauczyciela

[kasik6615]

hej jestem pierwszy raz na tym forum i z gory przepraszam jeżeli źle zalozylam wątek opisze Wam w skrocie moj problem i licze na Wasze rady. jestem studentka i zapisalam sie na uczelni na dodatkowe zajecia. Nauczyciel, ktory je prowadzi jest mlody, przystojny i sympatyczny ale nie jest lubiany przez to że bardzo duzo wymaga i jest surowy nawet na zajeciach nie obowiazkowych dlatego chodzimy do niego tylko w czwórke. Problem jest w tym, że on w stosunku do mnie inaczej sie zachowuje. Ja to widze ale takze pozostali mi o tym mowia. Otóż na zajeciach ciagle sie na mnie patrzy, wymaga ode mnie wiecej niz od innych, jest dla mnie milszy, ciagle mnie chwali, wywyzsza mnie ponad reszte osob, kiedy cos mowie patrzy mi sie prosto w oczy bez przerwy a kiedy odwroce wzrok karze mi patrzec na siebie :P nie rozumiem tego, jego zachowanie czasami bardzo mnie krepuje, pozostale osoby zartuja ze mnie i pytaja dlaczego on mnie inaczej traktuje a ja poprostu nie wiem! jestem zwykla dziewczyna, nie rzucam sie w oczy, nie nosze wyzywajacych ciuchow ani ostrego makijazu. Nie mam tez tyle smialosci i odwagi zeby zwrocic mu uwage albo zapytac wprost. Nie powiem ze mi sie nie podoba :P polowa dziewczyn z uczelni do niego wzdycha ale ja jestem za stara zeby ludzic sie ze mu wpadlam w oko. W liceum zakochalam sie w nauzycielu, wyobrazalam sobie nie wiadomo co dlatego teraz nabralam dystansu a moze ktoras z Was miala podobna sytuacje? co mam robic?

[klempaa]

Napisane przez kasik6615

hej jestem pierwszy raz na tym forum i z gory przepraszam jeżeli źle zalozylam wątek opisze Wam w skrocie moj problem i licze na Wasze rady. jestem studentka i zapisalam sie na uczelni na dodatkowe zajecia. Nauczyciel, ktory je prowadzi jest mlody, przystojny i sympatyczny ale nie jest lubiany przez to że bardzo duzo wymaga i jest surowy nawet na zajeciach nie obowiazkowych dlatego chodzimy do niego tylko w czwórke. Problem jest w tym, że on w stosunku do mnie inaczej sie zachowuje. Ja to widze ale takze pozostali mi o tym mowia. Otóż na zajeciach ciagle sie na mnie patrzy, wymaga ode mnie wiecej niz od innych, jest dla mnie milszy, ciagle mnie chwali, wywyzsza mnie ponad reszte osob, kiedy cos mowie patrzy mi sie prosto w oczy bez przerwy a kiedy odwroce wzrok karze mi patrzec na siebie :P nie rozumiem tego, jego zachowanie czasami bardzo mnie krepuje, pozostale osoby zartuja ze mnie i pytaja dlaczego on mnie inaczej traktuje a ja poprostu nie wiem! jestem zwykla dziewczyna, nie rzucam sie w oczy, nie nosze wyzywajacych ciuchow ani ostrego makijazu. Nie mam tez tyle smialosci i odwagi zeby zwrocic mu uwage albo zapytac wprost. Nie powiem ze mi sie nie podoba :P polowa dziewczyn z uczelni do niego wzdycha ale ja jestem za stara zeby ludzic sie ze mu wpadlam w oko. W liceum zakochalam sie w nauzycielu, wyobrazalam sobie nie wiadomo co dlatego teraz nabralam dystansu a moze ktoras z Was miala podobna sytuacje? co mam robic?

Ja na Twoim miejscu unikałabym jakichkolwiek kontaktów z nim poza zajęciami. Nie odwzajemniaj jego zainteresowania i tyle - a już na pewno nie teraz, gdy masz z nim nadal zajęcia.

[kasik6615]

zgadzam sie z toba i nie odwzajemniam jego zainteresowan pomimo tego ze mi sie podoba mysle rozsadnie i nie chce sie w nic pakowac ale jak juz wczesniej pisalam to jest krepujace, osby z grupy zartuja ze mnie a przez to rodza sie juz powoli plotki, myslalam juz nawet o tym zeby wypisac sie z tych zajec no ale one mnie interesuja wiec dlaczego mam z tego rezygnowac ...

[No_To_Co]

Ja mam akurat tak, że żaden nauczyciel, trener czy profesor, choćby nie wiem jakim był ideałem, nie ugiąłby mnie. Gdy nie życzę sobie pewnych zachowań, jasno daję to do zrozumienia - nie uśmiecham się, nie przymilam, nie staram się przypodobać. Tak po prostu... ignoruję aż do skutku. I szczerze? Tobie też bym to radziła. Jakby mi kazał patrzeć sobie w oczy to od razu bym mu coś odpowiedziała.
Podobają Ci się te zajęcia - okej. Nie ma innego prowadzącego? Jeśli nie, tak jak pisałam - ignoruj typa i rób swoje, czyli ćwicz i postaraj się skupić na innych osobach - nie na nim.

[laisla]

Napisane przez kasik6615

zgadzam sie z toba i nie odwzajemniam jego zainteresowan pomimo tego ze mi sie podoba mysle rozsadnie i nie chce sie w nic pakowac ale jak juz wczesniej pisalam to jest krepujace, osby z grupy zartuja ze mnie a przez to rodza sie juz powoli plotki, myslalam juz nawet o tym zeby wypisac sie z tych zajec no ale one mnie interesuja wiec dlaczego mam z tego rezygnowac ...

Nie rezygnowałabym z zajęć ale starała się maksymalnie ignorować jego zachowanie (to, które jak sądzisz różni się od tego w kierunku innych osób). Może być tak, że on nie zdaje sobie z tego sprawy bo myśli o czymś innym, tylko jesteś takim punktem zawieszania bezwiednie wzroku czy to raczej niemożliwe? Może być też tak, że spodobałaś mu się, to też żaden ewenement i sama pamiętam nawet związki, które zawiązywały się podobnie, co nie znaczy, że sama poleciałabym na wykładowcę albo Ciebie inspirowała do fantazji na ten temat Lepiej unikać ewentualnych kłopotów.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez No_To_Co

Ja mam akurat tak, że żaden nauczyciel, trener czy profesor, choćby nie wiem jakim był ideałem, nie ugiąłby mnie. Gdy nie życzę sobie pewnych zachowań, jasno daję to do zrozumienia - nie uśmiecham się, nie przymilam, nie staram się przypodobać. Tak po prostu... ignoruję aż do skutku. I szczerze? Tobie też bym to radziła. Jakby mi kazał patrzeć sobie w oczy to od razu bym mu coś odpowiedziała.
Podobają Ci się te zajęcia - okej. Nie ma innego prowadzącego? Jeśli nie, tak jak pisałam - ignoruj typa i rób swoje, czyli ćwicz i postaraj się skupić na innych osobach - nie na nim.

To świetna rada, ale są takie przypadki, że facet sę uprze i mówi do nas, mimo że naprawdę całkowicie skupiamy się na czymś innym. To naprawdę potrafi zrobić spory kłopot, bo jak jeszcze takie zajęcia są obowiązkowe, robi się dosłownie kaszana. Nie ma się jak dziada pozbyć tak naprawdę.

[kasik6615]

no wlasnie niestety nie moge go unikac, te zajecia prowadzi tylko on i sa one niby dodatkowe ale jednak obowiazkowe sama sie na siebie złoszcze że nie mam tyle odwagi żeby mu zwrocic uwage. Któraś z Was napisala że może mi sie tylko wydaje że sie na mnie patrzy a że w rzeczywistosci on sie poprostu zawiesza. Raczej tak nie jest bo on rzadko kiedy siedzi przy biurku, najczesciej bierze krzeslo i siada na przeciwko mojej ławki . Np ostatnio bylysmy tylko we 2 na tych zajeciach i byl tak nudny temat ze sie wylaczylam to on najpierw zwrocil mi uwage ze mam sie usmiechnac a pote gdy znow sie zawiesilam powiedzial ze nie bedzie robil tego tematu bo ja jestem smutna i na prawde przerwal temat w polowie i poszedl dalej

---------- Dopisano o 08:29 ---------- Poprzedni post napisano o 08:22 ----------

Laisla odnosnie Twojego ostatniego zdania to moge Ci zagwarantowac ze gdyby on byl zwyklym faceten tzn nie wykladowca tylko gdybym spotkala go gdzies na miescie lub w pubie to na pewno nie pozwolilabym mu szybko odejsc no ale wlasnie problem w tym ze to wykladowca, nie chce miec problemow, te plotki ktore juz powstaly mnie martwia oczywiscie nikt nie wie ze on mi sie podoba bo wtedy to byloby dopiero gadanie, jemu tez nie daje tego do zrozumienia

[mpt]

Napisane przez kasik6615

[...]kiedy odwroce wzrok karze mi patrzec na siebie :P [...]

To jest karygodne i nie wyobrażam sobie takiego zachowania. Chyba że - kiedy Ci o tym mówi - piszesz sms albo patrzysz bezmyślnie w okno.

[suvetar]

Napisane przez kasik6615

Np ostatnio bylysmy tylko we 2 na tych zajeciach i byl tak nudny temat ze sie wylaczylam to on najpierw zwrocil mi uwage ze mam sie usmiechnac a pote gdy znow sie zawiesilam powiedzial ze nie bedzie robil tego tematu bo ja jestem smutna i na prawde przerwal temat w polowie i poszedl dalej

Nie cierpię takich typków. Co go obchodzi czy się uśmiechasz i jaki masz nastrój? Jest twoim wykładowcą, nie przyjacielem z ławki i nawet jeśli mu się podobasz, natrętne okazywanie tego na zajęciach jest niesmaczne i nieprofesjonalne. Ja w takiej sytuacji czułabym się wręcz osaczona. Facet kojarzy mi się z różnymi obcymi dziadami (dziadami! 50+), którzy zaczepiają mnie czasem na ulicy i każą się właśnie uśmiechnąć albo pytają, czy mam chłopaka. Obrzydliwe.

[MartaMagda]

Wiesz, co a może jakiś anonimowy donos do dziekana?

Koleś mocno przekracza moim zdaniem granicę. Będziesz mieć z tych zajęć zaliczenie lub egzamin? Jeśli nie i liczy się tylko obecność, to powiedz następnym razem, jak się zawiesisz, że reszta grupy również uczestniczy w zajęciach i to, że akurat przez moment nie słuchałaś, nie oznacza, że reszta nie jest zainteresowana.

To, że nie reagujesz tylko go ośmiela i przez to on pozwala sobie na więcej.

[kasik6615]

obowiazkowego zaliczenia z tego nie ma na szcescie ale on dal nam do zrozumienia ze jakos sprawdzi nasza wiedze, wiec pewnie zrobi jakis sprawdzian dla wlasnej wiadomosci tylko mam nadzieje ze nie ustny :0 anonimowy donos? tez o tym myslalam ale ja nie wiem jak on zachowuje sie na innych zajeciach, jezeli normalnie to od razu domysli sie to ja napisalam bo jak juz wczesniej wspomnialam nie jest on lubiany i nawet na obowiazkowych zajeciach u niego jet garstka ludzi. Raz zwocilam mu uwage zeby sie tak na mnie nie patrzyl. jego wzrok jest okropny, przeszywa mnie na wylot i od razu zapominam co mam powiedziec, on w ogole nie zareagowal jakby to nie do niego bylo

[IloveFASHION007]

Napisane przez kasik6615

obowiazkowego zaliczenia z tego nie ma na szcescie ale on dal nam do zrozumienia ze jakos sprawdzi nasza wiedze, wiec pewnie zrobi jakis sprawdzian dla wlasnej wiadomosci tylko mam nadzieje ze nie ustny :0 anonimowy donos? tez o tym myslalam ale ja nie wiem jak on zachowuje sie na innych zajeciach, jezeli normalnie to od razu domysli sie to ja napisalam bo jak juz wczesniej wspomnialam nie jest on lubiany i nawet na obowiazkowych zajeciach u niego jet garstka ludzi. Raz zwocilam mu uwage zeby sie tak na mnie nie patrzyl. jego wzrok jest okropny, przeszywa mnie na wylot i od razu zapominam co mam powiedziec, on w ogole nie zareagowal jakby to nie do niego bylo

Tym bardziej złóż, dasz mu jasny sygnał, że Ci się nie podoba to co robi i będziesz miała pewność, że jego intencje są takie jak właśnie myślałaś.

[Lazurowewybrzeze]

A ja napisze cos zupelnie odwrotnego, jest mlody, malo od ciebie starszy, stanu wolnego? Ty mu wpadlas w oko i wyraznie daje ci do zrozumienia (bo wszyscy to widza), a ty piszesz, ze ci sie tez podoba, cytuje "Nie powiem ze mi sie nie podoba :P polowa dziewczyn z uczelni do niego wzdycha ale ja jestem za stara zeby ludzic sie ze mu wpadlam w oko.." Ty jestes pelnoletnia, on tez. Czemu nie zaryzykowac zwiazku? Szczegolnie jak to on pierwszy zaczal ci dawac do zrozumienia, ze mu sie podobasz, a nie ty pierwsza zaczelas robic do niego maslane oczy, tak jak robi to spora czesc studentek z tego co piszesz, to duza szansa, ze moze sie to udac. Wykladowca na uczelni do tego przystojny, calkiem niezla partia, lepsza moze ci sie juz nie trafi. A skoro jedak troche ryzykuje swoja opinia na uczelni takim zachowaniem, to uwazam, ze naprawde musialas mu wpasc w oko. Chyba, ze jest podrywaczem i nie jestes jedna studentka w tej sytuacji, ale gdyby tak bylo, to studenci, by wiedzieli.

Przy pozostalych trzech (chodzicie do niego w 4) napewno nigdy ci spotkania nie zaproponuje, bedac waszym wykladowca, ale mozesz isc do niego indywidualie np. poprawiac ocene, czy, ze niby tam czegos nie rozumiesz, ze moze ci indwidualnie wytlumaczy i wtedy zobaczysz, czy zaproponuje ci spotkanie, czy nie i bedziesz wiedziec, czy cos z tego moze byc, czy moze tylko ci sie wydaje, ze mu wpadlas w oko, a nie bedziesz sobie zadawc pytania, a moze by cos z tego bylo, jeszcze moze przez kilka lat. To nie ma nic wspolnego z nauczycielem w liceum, o ktorym pisesz, dla nauczyciela z liceum uczennica to dzieciak, zobacz jaka to jest roznica wieku, a przede wszytstkim w jakim wieku jest dziewczyna w liceum, jest przewaznie jeszcze niepelnoletnia. Wiec jaki zwiazek moze byc uczennicy z nauczycielem? Ale mlody wykladowca i mloda studentka, to juz zpelnie co innego, oboje sa pelnoletni, wolni itp., to o czym wczesniej pisalam, ja zadnych przeszkod do zwiazku nie widze. No chyba, ze facet jest zonaty i chce cie tylko wkorzystac, ale kto ma zone, a kto nie, to na uczelni pewnie wiecie...

Potem, gdybs byla z nim w zwazku, to radze przed innymi studentami ukrywac, bo wiadomo zazdrosc i wogole, szczegolnie, ze piszesz, ze wiele studentek do niego wzdycha.

W calym twoim poscie autorko watku, nie rozumiem tylko tego zdania, ktore teraz zauwazylam, cytuje " a kiedy odwroce wzrok karze mi patrzec na siebie", jakos nie wyobrazam sobie takiego zachowania wykladowcy, no chyba, ze cos tlumaczy i mowi prosze uwazac, czy patrzcie na mnie, zaraz wam taki i taki schemat na tablicy narysuje, niech pani patrzy zaraz to pani wytlumacze, czy cos w ten desen. Bo co mowi do ciebe, patrz na mnie, za kazdym razem jak odwrocisz wzrok, ot tak sobie, dziwna sprawa...

[MartaMagda]

Napisane przez Lazurowewybrzeze

A ja napisze cos zupelnie odwrotnego, jest mlody, malo od ciebie starszy, stanu wolnego? Ty mu wpadlas w oko i wyraznie daje ci do zrozumienia (bo wszyscy to widza), a ty piszesz, ze ci sie tez podoba, cytuje "Nie powiem ze mi sie nie podoba :P polowa dziewczyn z uczelni do niego wzdycha ale ja jestem za stara zeby ludzic sie ze mu wpadlam w oko.." Ty jestes pelnoletnia, on tez. Czemu nie zaryzykowac zwiazku? Szczegolnie jak to on pierwszy zaczal ci dawac do zrozumienia, ze mu sie podobasz, a nie ty pierwsza zaczelas robic do niego maslane oczy, tak jak robi to spora czesc studentek z tego co piszesz, to duza szansa, ze moze sie to udac. Wykladowca na uczelni do tego przystojny, calkiem niezla partia, lepsza moze ci sie juz nie trafi. A skoro jedak troche ryzykuje swoja opinia na uczelni takim zachowaniem, to uwazam, ze naprawde musialas mu wpasc w oko. Chyba, ze jest podrywaczem i nie jestes jedna studentka w tej sytuacji, ale gdyby tak bylo, to studenci, by wiedzieli.

Przy pozostalych trzech (chodzicie do niego w 4) napewno nigdy ci spotkania nie zaproponuje, bedac waszym wykladowca, ale mozesz isc do niego indywidualie np. poprawiac ocene, czy, ze niby tam czegos nie rozumiesz, ze moze ci indwidualnie wytlumaczy i wtedy zobaczysz, czy zaproponuje ci spotkanie, czy nie i bedziesz wiedziec, czy cos z tego moze byc, czy moze tylko ci sie wydaje, ze mu wpadlas w oko, a nie bedziesz sobie zadawc pytania, a moze by cos z tego bylo, jeszcze moze przez kilka lat. To nie ma nic wspolnego z nauczycielem w liceum, o ktorym pisesz, dla nauczyciela z liceum uczennica to dzieciak, zobacz jaka to jest roznica wieku, a przede wszytstkim w jakim wieku jest dziewczyna w liceum, jest przewaznie jeszcze niepelnoletnia. Wiec jaki zwiazek moze byc uczennicy z nauczycielem? Ale mlody wykladowca i mloda studentka, to juz zpelnie co innego, oboje sa pelnoletni, wolni itp., to o czym wczesniej pisalam, ja zadnych przeszkod do zwiazku nie widze. No chyba, ze facet jest zonaty i chce cie tylko wkorzystac, ale kto ma zone, a kto nie, to na uczelni pewnie wiecie...

Potem, gdybs byla z nim w zwazku, to radze przed innymi studentami ukrywac, bo wiadomo zazdrosc i wogole, szczegolnie, ze piszesz, ze wiele studentek do niego wzdycha.

W calym twoim poscie autorko watku, nie rozumiem tylko tego zdania, ktore teraz zauwazylam, cytuje " a kiedy odwroce wzrok karze mi patrzec na siebie", jakos nie wyobrazam sobie takiego zachowania wykladowcy, no chyba, ze cos tlumaczy i mowi prosze uwazac, czy patrzcie na mnie, zaraz wam taki i taki schemat na tablicy narysuje, niech pani patrzy zaraz to pani wytlumacze, czy cos w ten desen. Bo co mowi do ciebe, patrz na mnie, za kazdym razem jak odwrocisz wzrok, ot tak sobie, dziwna sprawa...

Dziewczyna wdaje się w romans, uczelnia huczy od plotek, ludzie gadają, że na pewno załatwia jej zaliczenia i choćby była nie wiadomo jak zdolna i pracowita nikt tej pracy nie przypisze jej, a niewinnemu romansikowi z nieco starszym od niej wykładowcą, który jak dla mnie zachowuje się:

1. nieprofesjonalnie,
2. prowokująco,
3. bez szacunku dla Autorki,
4. mało taktownie,
5. i niepoważnie.

Jakby chciał się z nią spotkać to by sam to zaproponował, bo jak zauważyłaś jest dorosły. Dla mnie to podchodzi pod molestowanie, bo do tego nie trzeba mieć tylko lepkich rąk.

[Shevya]

Molestowanie to chyba troche za wielkie okreslenie. Przeciez on jej nie dotyka ani nie mowi zbereznych rzeczy, nie ma co sobie za wczesnie takich rzeczy dopowiadac. Stety niestety nie widzimy jak to wszystko sie odbywa, wiec ja bym sugerowala neutralne zachowanie zeby przez jakis zbyt mocny gest odmowy nie narazic sie facetowi - bo kto wie czy pod wplywem impulsu nie przejdzie ze skrajnosci w skrajnosc? Moze wystarczy sie skupiac na np. notowaniu podczas zajec, co pozwoli uniknac jego spojrzen? No i jak on sie zwraca do Ciebie, gdy chce zebys na niego patrzyla? To tez wazne, czy robi to jak do uczennicy czy moze (nie)chcacy bardziej prywatnie. Moze widzi, ze podzielasz jego pasje i tym jest "oczarowany", widzi w Tobie potencjal etc. Roznie to mozna tlumaczyc

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MartaMagda]

Napisane przez Shevya

Molestowanie to chyba troche za wielkie okreslenie. Przeciez on jej nie dotyka ani nie mowi zbereznych rzeczy, nie ma co sobie za wczesnie takich rzeczy dopowiadac. Stety niestety nie widzimy jak to wszystko sie odbywa, wiec ja bym sugerowala neutralne zachowanie zeby przez jakis zbyt mocny gest odmowy nie narazic sie facetowi - bo kto wie czy pod wplywem impulsu nie przejdzie ze skrajnosci w skrajnosc? Moze wystarczy sie skupiac na np. notowaniu podczas zajec, co pozwoli uniknac jego spojrzen? No i jak on sie zwraca do Ciebie, gdy chce zebys na niego patrzyla? To tez wazne, czy robi to jak do uczennicy czy moze (nie)chcacy bardziej prywatnie. Moze widzi, ze podzielasz jego pasje i tym jest "oczarowany", widzi w Tobie potencjal etc. Roznie to mozna tlumaczyc

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Molestowanie, to też zachowanie naruszające godność osobistą poprzez natrętne i uporczywe naprzykrzanie się i pisałam o tym właśnie w tym kontekście.

Moim zdaniem on przekracza granicę, a brak reakcji ze strony Autorki, tylko go ośmiela.

[mpt]

Koleś zachowuje się nieprofesjonalnie, jednak ja bym mimo wszystko z nim pogadała. Zapytałabym co mogę zrobić, żeby nie musiał zwracać mi uwagi na zajęciach - w jaki sposob się przygotowywać, żeby mu nie przeszkadzać. Dałabym mu tym jasno do zrozumienia, że nie życzę sobie jego uwag.

[Suziii90]

Ja na Twoim miejscu nie wchodziłabym w żadną dyskusję i odizolowała się totalnie. Jeśli chcesz chodzić na te zajęcia to śmiało,skoro to Twoja pasja. Aczkolwiek w takich układach nasuwa mi się wizja, iż jeśli byście razem się w jakiś sposób zeszli i za jakiś czas np. z Twojej winy się rozstali i Ty np. byłabyś na studiach dalej to możliwe, że miałabyś problem z ich ukończeniem właśnie przez niego.

[_chocolate]

Jeśli nie jest lubiany, to pewnie ma nieciekawy charakter. Są surowi wykładowcy, którzy mimo to są lubiani i mają swoich fanów, nawet jeśli na ich zajęcia nie zapisują się tłumy.
ja bym starała się dystansować, nie siadać w pierwszej ławce, ignorować zaczepki...

[suvetar]

Napisane przez Shevya

Molestowanie to chyba troche za wielkie okreslenie. Przeciez on jej nie dotyka ani nie mowi zbereznych rzeczy, nie ma co sobie za wczesnie takich rzeczy dopowiadac. Stety niestety nie widzimy jak to wszystko sie odbywa, wiec ja bym sugerowala neutralne zachowanie zeby przez jakis zbyt mocny gest odmowy nie narazic sie facetowi - bo kto wie czy pod wplywem impulsu nie przejdzie ze skrajnosci w skrajnosc? Moze wystarczy sie skupiac na np. notowaniu podczas zajec, co pozwoli uniknac jego spojrzen? No i jak on sie zwraca do Ciebie, gdy chce zebys na niego patrzyla? To tez wazne, czy robi to jak do uczennicy czy moze (nie)chcacy bardziej prywatnie. Moze widzi, ze podzielasz jego pasje i tym jest "oczarowany", widzi w Tobie potencjal etc. Roznie to mozna tlumaczyc

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Tak tak, nie prowokuj bo jeszcze cię skrzywdzi Jasne. Jeśli sytuacja wygląda dokładnie tak jak opisuje autorka, facet to jakiś natrętny cham który ignoruje jej brak zainteresowania i nie ma poszanowania dla granic. Wcześniejsza rada dotycząca ewentualnego wejścia z nim w związek jest według mnie absurdalna. Dziewczyna czuje dyskomfort, postawę wykładowcy odbiera jako nieprzyjemną i dziwną. Ma w tej sytuacji z radością do niego polecieć, bo raczył okazać jej zainteresowanie?

[kasik6615]

Dziekuje Wam wszytskim za rady na poczatku jednak wyjasnie o co chodzi z tym patrzeniem bo chyba zle to ujelam poprostu na poczatku lekcji on nas odpytuje z tego co zadaje do domu, nie jest to sala wykladowa tylko taka normalna mala jak w zwyklych szkolach, i jak ja mowie i on sie na mnie patrzy (zazwyczaj jeszcze stoi przede mna) to ja wtedy wszystko zapominam i sie denerwuje wiec patrze sie w okno albo znajduje sobie jakis punkt w ktory sie wpatruje i dalej mowie i on wtedy powiedzial ze mam sie patrzec na niego i dalej mowic co do zwiazku z nim to jak juz wczesniej pisalam nie ze bym nie chciala bo facet jest młody, wolny, przystojny, sympatyczny i inteligenty ALE jest wykladowca, w tym tkwi caly problem. Tak jak dziewczyny pisaly obawiam sie plotek, zazdrosci a wrazie rozpadu zwiazku zemsty z jego strony. Indywidualnie nie bede do niego szla bo moze to zle zrozumiec i sytuacja moze sie pogorszyc, mysle ze bede z nim kiedys sam na sam, na zajeciach sa tylko 4 osoby wiec jest duze prawdopodobienstwo ze kiedys nie przyjda wiec wtedy zobacze jak sie zachowuje