Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[Haggat]

Napisane przez Terha

Nie strasz mnie, bo jak tak dalej pójdzie to mogę zapomnieć o macierzyństwie, a i inne problemy sie przypałętają. Wrocław niby duże miasto, a w sieci można znaleźć tylko kilku polecanych z czego Ci (podobno) najlepsi mają kolejkę na za 2, 3 miesiące.

To chyba i tak nie długo te 2-3 miesiące w porównaniu do x lat. Ale fakt o dobrego endokrynologa to ciężko. Ja miałam 1 wizytę w lutym gdzie zostałam skierowania na podstawowe badania, a na następną miałam się pojawić z wynikami i ubłagałam termin w listopadzie ! bo babka w rejestracji mnie chciała na następny rok wpisać bo nie ma miejsc .... u tego samego lekarza of kors....

[scarlett26]

to i tak nie jest źle- u nas w województwie endokrynologów dziecięcych jest sztuk 4, jak musiałam iść z 3 latką to państwowo dostałam termin na za 2 lata

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Dziewczyny, endykrologow jest malo i naprawde nie maja miejsc, bo w ostatnich latach nastapil naprawde wyyyyysyp ludzi z chora tarczyca, a endokrynologia zawsze byla dosyc ''elitarna'' specjalizacja i nie dopuszczalo sie tam byle kogo. Teraz pewnie juz sie to troche zmienilo, bo zapotrzebowanie jest gigantyczne, ale pewnie to chwile potrwa.
Jak dla mnie to jesli TSH rosnie to dawke trzeba zwiekszyc i zwiekszac tak dlugo, az sie unormuje. Ja zaczelam na 25 i skonczylam na 150, trwalo to rok. Badania tarczycy nie sa az takie drogie to mozna sobie od czasu do czasu robic, zeby uniknac takiego naglego wejscia w nadczynnosc (bo to wtedy widac po wynikach).
Z kolei za granica endokrynologow jest jak na lekarstwo... moja teoria jest taka, ze to dlatego, ze Czarnobyl tutaj tak bardzo nie dotarl i mniej ludzi ma problemy z tarczyca. Ja czesto musze chodzic do internistow, bo najblizszy endokrynolog jest chyba na uniwersytecie w klinice uniwersyteckiej (a tam to wiecie jak ciezko sie dostac...) chyba 70 km ode mnie.

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8637762 9]Dziewczyny, endykrologow jest malo i naprawde nie maja miejsc, bo w ostatnich latach nastapil naprawde wyyyyysyp ludzi z chora tarczyca, a endokrynologia zawsze byla dosyc ''elitarna'' specjalizacja i nie dopuszczalo sie tam byle kogo. Teraz pewnie juz sie to troche zmienilo, bo zapotrzebowanie jest gigantyczne, ale pewnie to chwile potrwa.
Jak dla mnie to jesli TSH rosnie to dawke trzeba zwiekszyc i zwiekszac tak dlugo, az sie unormuje. Ja zaczelam na 25 i skonczylam na 150, trwalo to rok. Badania tarczycy nie sa az takie drogie to mozna sobie od czasu do czasu robic, zeby uniknac takiego naglego wejscia w nadczynnosc (bo to wtedy widac po wynikach).
Z kolei za granica endokrynologow jest jak na lekarstwo... moja teoria jest taka, ze to dlatego, ze Czarnobyl tutaj tak bardzo nie dotarl i mniej ludzi ma problemy z tarczyca. Ja czesto musze chodzic do internistow, bo najblizszy endokrynolog jest chyba na uniwersytecie w klinice uniwersyteckiej (a tam to wiecie jak ciezko sie dostac...) chyba 70 km ode mnie.[/QUOTE]


Dzięki za odzew, bo to by potwierdzało moje zalecenia. Mam jednak świadomość tego, że raczej nie mamy co liczyć na to, że za 2 miesiące wszystko już będzie ok. Że też musiała się przypałętać ta tarczyca akurat teraz jak już zdecydowaliśmy się na invito .

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Terha

Dzięki za odzew, bo to by potwierdzało moje zalecenia. Mam jednak świadomość tego, że raczej nie mamy co liczyć na to, że za 2 miesiące wszystko już będzie ok. Że też musiała się przypałętać ta tarczyca akurat teraz jak już zdecydowaliśmy się na invito .

Wiesz co Terha, naprawde ciesz sie, ze to ''tylko'' niedoczynnosc, a nie Hashimoto . Niedoczynnosc unormujesz i bedzie ok. Hashimoto troche by ci bardziej mieszalo w organizmie.
A kto wie, moze jak ci sie unormuje TSH, to nie bedzie potrzebne in vitro (Czasami tak bywa, ze kobieta zachodzi nagle magicznie w ciaze jak jej spadnie TSH).

A jak sobie wytlumaczyc to nagle zwiekszenie TSH... moja sugestia (ale to z glowy, nie mam pojecia, czy tak jest, takie tylko dywagacje): tarczyca wchodzi w niedoczynnosc, bo jej sie nie chce produkowac hormonow. Jak zobaczy, ze z zewnatrz przychodza hormony (euthyrox), to jeszcze bardziej sie rozleniwia i produkuje jeszcze mniej hormonow.

[mikoma]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8637783 4]Wiesz co Terha, naprawde ciesz sie, ze to ''tylko'' niedoczynnosc, a nie Hashimoto . Niedoczynnosc unormujesz i bedzie ok. Hashimoto troche by ci bardziej mieszalo w organizmie.

A kto wie, moze jak ci sie unormuje TSH, to nie bedzie potrzebne in vitro (Czasami tak bywa, ze kobieta zachodzi nagle magicznie w ciaze jak jej spadnie TSH).



A jak sobie wytlumaczyc to nagle zwiekszenie TSH... moja sugestia (ale to z glowy, nie mam pojecia, czy tak jest, takie tylko dywagacje): tarczyca wchodzi w niedoczynnosc, bo jej sie nie chce produkowac hormonow. Jak zobaczy, ze z zewnatrz przychodza hormony (euthyrox), to jeszcze bardziej sie rozleniwia i produkuje jeszcze mniej hormonow.[/QUOTE]



U mnie chyba właśnie się to zadziało. Odebrałam wynik i mam skok aż o 6 (!) jednostek! Czyli czeka mnie powrót do leków...

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez mikoma

U mnie chyba właśnie się to zadziało. Odebrałam wynik i mam skok aż o 6 (!) jednostek! Czyli czeka mnie powrót do leków...

Masz skok TSH o 6 jednostek?

O kurcze, to ja juz bym chodzila po scianach. Musze trzymac sie 1-1.5, bo jak dojdzie do 4 to jest kaplica.

[mikoma]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8637865 2]Masz skok TSH o 6 jednostek?



O kurcze, to ja juz bym chodzila po scianach. Musze trzymac sie 1-1.5, bo jak dojdzie do 4 to jest kaplica.[/QUOTE]



Ja nie miałam i nie mam żadnych objawów związanych z tarczycą, może poza problemami ze schudnięciem. O samej chorobie dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, cały czas czułam i czuje sie normalnie. To się chyba nazywa tarczyca subkliniczna?

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8637783 4]Wiesz co Terha, naprawde ciesz sie, ze to ''tylko'' niedoczynnosc, a nie Hashimoto . Niedoczynnosc unormujesz i bedzie ok. Hashimoto troche by ci bardziej mieszalo w organizmie. [/QUOTE]


No mam nadzieję, że to nie Hashimoto. Miałam robione anty TPO i anty-TG i chyba jest wszystko ok, no lekarz nic nie mówiła.



No świetnie;/. Właśnie sprawdziłam wynik TSH i FT4 z września sprzed dwóch lat i wyszło że już wtedy miałam niedoczynność, a żaden lekarz tego nie zauważył . A że widełki w tych dwóch wskaźnikach są nieprecyzyjne to ja myślałam, że skoro się w nich mieszczę tzn. że jest wszystko ok .

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Terha

No mam nadzieję, że to nie Hashimoto. Miałam robione anty TPO i anty-TG i chyba jest wszystko ok, no lekarz nic nie mówiła.



No świetnie;/. Właśnie sprawdziłam wynik TSH i FT4 z września sprzed dwóch lat i wyszło że już wtedy miałam niedoczynność, a żaden lekarz tego nie zauważył . A że widełki w tych dwóch wskaźnikach są nieprecyzyjne to ja myślałam, że skoro się w nich mieszczę tzn. że jest wszystko ok .

No to teraz moze byc tylko lepiej.

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8637893 2]No to teraz moze byc tylko lepiej. [/QUOTE]


I tej wersji się trzymajmy .

[Terha]

Cześć dziewczyny, jak początek roku jeśli chodzi o oszczędzanie? U nas przełom grudnia i stycznia kiepsko, bo jesteśmy jakieś 1,5 tysiąca na minusie. Ale Tż zaszalał z prezentem dla mnie, a na jego egzamin poszło drugie tyle kasy. Ogólnie w tym roku za dużo nie odłożymy, bo ponad 1/3 naszych zarobków oddajemy miesięcznie Tż mamie. Dzięki niej spłacilismy większość kredytu mieszkaniowego, a jednoczesnie nie musieliśmy rezygnować z zakupu auta i innych nie niezbędnych rzeczy. W czerwcu kończę spłacać roczną pożyczkę, więc od lipca 500 zł na konto więcej wpadnie (zostanie mi tylko jeszcze pożyczka mieszkaniowa).



Ostatnio mam tyle roboty, że odliczam dni do kolejnych przerw w szkole. Od dzisiaj wreszcie zaczełam ferie, ale już się boję co to będzie po powrocie jak będę miała kolejne 2 miesiące pracy pod rząd. Jestem tak zmęczona, że mimo 1,5 tygodnia odpoczynku między świętami a Sylwestrem ledwo dociągnęłam te 4 tygodnie do ferii zimowych. Mam nadzieję, że najwyżej jeszcze rok będę pracować na pełen etat w szkole, ale potem będę mogła trochę ją sobie odpuścić na konto bardziej interesujących mnie rzeczy. W każdym razie wysiłek się czasem opłaca, bo dostałam ostatnio 13-stkę o 1/3 większą w stosunku do mojej aktualnej pensji.



Chcieliśmy wyjechać na feriach na wyspy, ale pogoda w tym roku sporo gorsza niż w zeszłym. Już nawet się zdecydowałam, ale zauważyłam ciekawą tendencję. Porównałam ten sam hotel z wyjazdem w czasie ferii i Świąt Wielkanocnych. I okazało się, że nie dość że cena świąteczna jest o tysiąc złotych niższa, to jeszcze jest to oferta all inclusive, a w czasie ferii miały być tylko 2 posiłki dziennie. Nie wspominając już o tym, że byłby to wyjazd z Wrocławia, a jak ktoś się tym interesuje to wie, że loty we Wrocławiu należą do najdroższych w Polsce jeśli chodzi o wakacje z biur podróży. Już nawet zaczełam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest spowodowane tym, że większość Polaków nie wyobraża sobie gdziekolwiek wyjechać w czasie świąt kościelnych. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie. Na razie do połowy marca nie podejmuję żadnych decyzji urlopowych bo wtedy się okaże co z moją tarczycą (czy wszystko idzie w dobrym kierunku i możemy zaczynać starania o dziecko, czy będziemy walczyć przez kolejne kilka miesięcy). W sumie fajnie byloby wyjechać w czasie świąt wielkanocnych bo we wtorek po lanym poniedziałku przypada nasza (JUŻ!!) 3. rocznica ślubu.

[Nurek1119]

Napisane przez Terha

Cześć dziewczyny, jak początek roku jeśli chodzi o oszczędzanie? U nas przełom grudnia i stycznia kiepsko, bo jesteśmy jakieś 1,5 tysiąca na minusie. Ale Tż zaszalał z prezentem dla mnie, a na jego egzamin poszło drugie tyle kasy. Ogólnie w tym roku za dużo nie odłożymy, bo ponad 1/3 naszych zarobków oddajemy miesięcznie Tż mamie. Dzięki niej spłacilismy większość kredytu mieszkaniowego, a jednoczesnie nie musieliśmy rezygnować z zakupu auta i innych nie niezbędnych rzeczy. W czerwcu kończę spłacać roczną pożyczkę, więc od lipca 500 zł na konto więcej wpadnie (zostanie mi tylko jeszcze pożyczka mieszkaniowa).



Ostatnio mam tyle roboty, że odliczam dni do kolejnych przerw w szkole. Od dzisiaj wreszcie zaczełam ferie, ale już się boję co to będzie po powrocie jak będę miała kolejne 2 miesiące pracy pod rząd. Jestem tak zmęczona, że mimo 1,5 tygodnia odpoczynku między świętami a Sylwestrem ledwo dociągnęłam te 4 tygodnie do ferii zimowych. Mam nadzieję, że najwyżej jeszcze rok będę pracować na pełen etat w szkole, ale potem będę mogła trochę ją sobie odpuścić na konto bardziej interesujących mnie rzeczy. W każdym razie wysiłek się czasem opłaca, bo dostałam ostatnio 13-stkę o 1/3 większą w stosunku do mojej aktualnej pensji.



Chcieliśmy wyjechać na feriach na wyspy, ale pogoda w tym roku sporo gorsza niż w zeszłym. Już nawet się zdecydowałam, ale zauważyłam ciekawą tendencję. Porównałam ten sam hotel z wyjazdem w czasie ferii i Świąt Wielkanocnych. I okazało się, że nie dość że cena świąteczna jest o tysiąc złotych niższa, to jeszcze jest to oferta all inclusive, a w czasie ferii miały być tylko 2 posiłki dziennie. Nie wspominając już o tym, że byłby to wyjazd z Wrocławia, a jak ktoś się tym interesuje to wie, że loty we Wrocławiu należą do najdroższych w Polsce jeśli chodzi o wakacje z biur podróży. Już nawet zaczełam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest spowodowane tym, że większość Polaków nie wyobraża sobie gdziekolwiek wyjechać w czasie świąt kościelnych. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie. Na razie do połowy marca nie podejmuję żadnych decyzji urlopowych bo wtedy się okaże co z moją tarczycą (czy wszystko idzie w dobrym kierunku i możemy zaczynać starania o dziecko, czy będziemy walczyć przez kolejne kilka miesięcy). W sumie fajnie byloby wyjechać w czasie świąt wielkanocnych bo we wtorek po lanym poniedziałku przypada nasza (JUŻ!!) 3. rocznica ślubu.

U mnie całkiem niezle bo z założonego budżetu jaki postanowiłam przeznaczyć na styczeń zostało mi w wprawdzie tylko 17zl ale duże zakupy zrobione, samochód zatankowany wiec nawet jak wpadnie mi jakiś wydatek mały to niewiele przekroczę budżet
Oznacza to ze na konto oszczędnościowe pójdzie koło 40/42 % pensji


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[LadyChatterbox]

U nas tez bardzo dobrze. Wpadła nam dodatkową gotówką wiec udalo nam sie spłacić od reki cale OC i odłożyć nieco na wkład własny. W drugiej połowie roku planujemy zakup własnego mieszkania wiec zależy nam zeby jeszcze dobic jak najwięcej do wkładu własnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Napisane przez Nurek1119

U mnie całkiem niezle bo z założonego budżetu jaki postanowiłam przeznaczyć na styczeń zostało mi w wprawdzie tylko 17zl ale duże zakupy zrobione, samochód zatankowany wiec nawet jak wpadnie mi jakiś wydatek mały to niewiele przekroczę budżet
Oznacza to ze na konto oszczędnościowe pójdzie koło 40/42 % pensji


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Super

[Nurek1119]

Napisane przez Terha

Super

Chciałabym zejść do proporcji 50/50 ale będzie ciężko bo głównym moim stałym wydatkiem i zjadaczem pieniędzy jest samochód i nie mam jak tego obciąć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[be_fulfilled]

Napisane przez Terha

Cześć dziewczyny, jak początek roku jeśli chodzi o oszczędzanie? U nas przełom grudnia i stycznia kiepsko, bo jesteśmy jakieś 1,5 tysiąca na minusie. Ale Tż zaszalał z prezentem dla mnie, a na jego egzamin poszło drugie tyle kasy. Ogólnie w tym roku za dużo nie odłożymy, bo ponad 1/3 naszych zarobków oddajemy miesięcznie Tż mamie. Dzięki niej spłacilismy większość kredytu mieszkaniowego, a jednoczesnie nie musieliśmy rezygnować z zakupu auta i innych nie niezbędnych rzeczy. W czerwcu kończę spłacać roczną pożyczkę, więc od lipca 500 zł na konto więcej wpadnie (zostanie mi tylko jeszcze pożyczka mieszkaniowa).

U nas też całkiem dobrze, chociaż trochę kasy pochłonęła impreza urodzinowa.
Chcemy kupić działkę w lutym/marcu, i dobrze by było jeszcze trochę odłożyć na formalności (projekt, pozwolenia na budowę itp).

[luuucynka]

nie ten wątek// przepraszam

[ZamyslonaRoztargniona]

U nas koniec ferii. 2 tygodnie na nartach. Dzieci zlapaly bakcyla, mąż nie.
Wyjazd kosztował nas 9 tys. Licząc wszystko, dojazd, instraktory, ubrania kupowane specjalnie na wyjazd.

[Terha]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

U nas koniec ferii. 2 tygodnie na nartach. Dzieci zlapaly bakcyla, mąż nie.
Wyjazd kosztował nas 9 tys. Licząc wszystko, dojazd, instraktory, ubrania kupowane specjalnie na wyjazd.

U nas niestety Tż też nie złapał bakcyla, więc przestałam jeździć na nartach. Jeszcze kiedyś jeździlam z bratem, ale teraz mu zdrowie nie pozwala, a mi aż tak bardzo na tym nie zależy. Pewnie dlatego że zdecydowanie jestem ciepłolubna.

Gdzie byliście? W Polsce, czy gdzieś dalej?



Ja od poniedziałku wracam do pracy i już jestem przerażona jak ja to przeżyję. Na pewno wymiksuję się ze wszystkich (możliwych) nadgodzin i będę odliczać dni do połowy kwietnia, kiedy to zaczynają się egzaminy w szkołach i nie będzie zajęć dydaktycznych. A to oznacza 2 bite miesiące harówy . Brzmi to może głupio dla kogoś kto ma wakacje w najlepszym razie raz do roku, ale w tym roku wzięłam sobie zdecydowanie za dużo obowiązków. Z drugiej jednak strony, jak nadarza się możliwość, to aż żal nie skorzystać.



Ten rok szkolny jest ciężki. Opiera się na odliczaniu dni do kolejnych dat. Albo odliczam dni do przerw świątecznych, albo do wizyt u lekarza, przed którymi nie mogę sobie nic dalej zaplanować. Ciągle w zawieszeniu.


Co do oszczędzania to u mnie z tym różnie. W ciągu tygodnia zaoszczędziłam na kupionych rzeczach 160 zł, ale nie schowałam ich do skarpety i bez mrugnięcia okiem kupiłam zegar do kuchni, który oprócz spełnienia funkcji czysto dekoracyjnej jest tak naprawdę bezużyteczny. Kupiłam też torebkę, bo moja przeżyłaby najwyżej do wakacji. Ale też nie mam wyrzutów sumienia, bo tą do wyrzucenia nosiłam nieprzerwanie przez 7 lat . I dochodzę powoli do wniosku, że tak właśnie powinno być. Powinna być równowaga między zarabianiem, oszczędzaniem i wydawaniem. Kiedyś chowałam wszystko do skarpety. A teraz uważam, że mogę wydać bez mrugnięcia okiem nawet większą sumę tylko dlatego że mam taką ochotę. A że nie robię tego za często (a jeśli już to nie są to raczej rzeczy osobiste), to nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Grunt to mieć świadomość tego na co wydajemy i nie wydawać kasy na prawo i lewo do dna w skarbonce.

[lwia paszcza]

Napisane przez Nurek1119

U mnie całkiem niezle bo z założonego budżetu jaki postanowiłam przeznaczyć na styczeń zostało mi w wprawdzie tylko 17zl ale duże zakupy zrobione, samochód zatankowany wiec nawet jak wpadnie mi jakiś wydatek mały to niewiele przekroczę budżet
Oznacza to ze na konto oszczędnościowe pójdzie koło 40/42 % pensji


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

samochód zatankowany my właśnie zmieniliśmy Chryslera na Xsara Picasso, i od razu widać, gdzie wcześniej ginęły pieniądze. Różnica w poziomie pochłanianego paliwa jest drastyczna

[Nurek1119]

Napisane przez lwia paszcza

samochód zatankowany my właśnie zmieniliśmy Chryslera na Xsara Picasso, i od razu widać, gdzie wcześniej ginęły pieniądze. Różnica w poziomie pochłanianego paliwa jest drastyczna

Hehe zwróciłam na to uwagę dlatego, że paliwo to u mnie spory wydatek tak około 600zl miesięcznie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Terha]

Jak tam mija miesiąc?


Korzystając z wiosennej pogody ja już dzisiaj urządziłam na nowy sezon balkon i spędziłam na nim odpoczywając i łapiąc promyki słońca większość dnia . Poza tym pobawiłam się w recykling z czego jestem bardzo dumna . Zamiast wyrzucić cały drapak z balkonu, wykorzystałam jego dużą platformę i przymocowałam do drapaka w salonie, który kiedyś kupiłam za grosze na olx. Jak pojechalismy go odebrać od razu widzieliśmy, że ma małe platformy i nasz (normalnych rozmiarów) kot nie bedzie miał jak się na nim wygodnie położyć. W Ale że nówka kosztowała połowę tego co w sklepie, a nasz dotychczasowy drapak już się rozsypywał, to wzięliśmy. Kotu zresztą spodobał się od razu . I teraz przymocowałam do niego tę platformę ze starego drapaka dzięki czemu nasz kot zyskał mnóstwo miejsca do spania i jest teraz w 100 % szczęśliwy . Uwielbiam taki recykling . Dodam jeszcze, że wczesniej wykorzystałam gruby sizal z drapaka z balkonu i obwiązałam nim slupki drapaka z salonu, bo ten nowy drapak owinięty był bardzo cienkim sznurkiem i nie zachęcał do drapania.

[lwia paszcza]

Napisane przez Terha

Jak tam mija miesiąc?


Korzystając z wiosennej pogody ja już dzisiaj urządziłam na nowy sezon balkon i spędziłam na nim odpoczywając i łapiąc promyki słońca większość dnia . Poza tym pobawiłam się w recykling z czego jestem bardzo dumna . Zamiast wyrzucić cały drapak z balkonu, wykorzystałam jego dużą platformę i przymocowałam do drapaka w salonie, który kiedyś kupiłam za grosze na olx. Jak pojechalismy go odebrać od razu widzieliśmy, że ma małe platformy i nasz (normalnych rozmiarów) kot nie bedzie miał jak się na nim wygodnie położyć. W Ale że nówka kosztowała połowę tego co w sklepie, a nasz dotychczasowy drapak już się rozsypywał, to wzięliśmy. Kotu zresztą spodobał się od razu . I teraz przymocowałam do niego tę platformę ze starego drapaka dzięki czemu nasz kot zyskał mnóstwo miejsca do spania i jest teraz w 100 % szczęśliwy . Uwielbiam taki recykling . Dodam jeszcze, że wczesniej wykorzystałam gruby sizal z drapaka z balkonu i obwiązałam nim slupki drapaka z salonu, bo ten nowy drapak owinięty był bardzo cienkim sznurkiem i nie zachęcał do drapania.

w ramach recyklinogwania mam teraz fazę na szycie. To znaczy nie ja szyję, tylko krawcowa ze starych tkanin powstały piórniki na pędzle, rolki. Z innej beczki: powstało w moim mieście ciekawe miejsce; punkt wymiany ubrań; oddajesz swoje, bierzesz inne. Muszę tam się wybrać ze wszystkim, co tylko zalega mi w szafie, może coś dla siebie znajdę przy okazji.
Jeśli któraś z dziewczyn tutaj szuka książek, ale niekoniecznie nowości, to polecam jednego sprawdzonego sprzedawcę na allegro, chyba Gigaantykwariat. Sprzedawca ma całą masę książek w absurdalnie niskich cenach. Za takie ceny, aż bałam się kupować, ale książki były w zupełnie przyzwoitym stanie; bałam się, że może opisy będą naciągane, ale nic z tych rzeczy, żadnego smrodu stęchlizny, piwnicy czy myszy

[ZamyslonaRoztargniona]

Byliśmy w Polsce na nartach.
Tydzień minął mi pracowicie. Odliczam dni do końca sezonu w mojej branży. To chyba nietypowe u przedsiębiorców

I planuję wakacyjny urlop. Marzy mi się nic nie robienie nad basenem. 2 tygodnie. Dla dzieci wymyśliłam hotel z aquaparkiem, żeby mieli zajęcie. Dzieci z fochem stwierdziły że leżenie nad basenem jest dobre dla staruchow, oni chcą jechać coś zwiedzać, bo to poszerzy ich horyzonty...
Nie wiem czy też to zauważyliście, że ceny wycieczek wzrosły w stosunku do zeszłego roku. SprawdziłaM wyjazd, na którym byliśmy w zeszłym roku. Wtedy kupowałam lasta, teraz są niby ceny first. Teraz 3 tys. Drożej niż ja płaciłem.
Pewnie powinnam sama zarezerwować hotele, zaplanować trasę wyjazdu, zwiedzanie ale ja chce po prostu odpocząć i niczym się nie zajmować,

[Terha]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Byliśmy w Polsce na nartach.
Tydzień minął mi pracowicie. Odliczam dni do końca sezonu w mojej branży. To chyba nietypowe u przedsiębiorców

I planuję wakacyjny urlop. Marzy mi się nic nie robienie nad basenem. 2 tygodnie. Dla dzieci wymyśliłam hotel z aquaparkiem, żeby mieli zajęcie. Dzieci z fochem stwierdziły że leżenie nad basenem jest dobre dla staruchow, oni chcą jechać coś zwiedzać, bo to poszerzy ich horyzonty...
Nie wiem czy też to zauważyliście, że ceny wycieczek wzrosły w stosunku do zeszłego roku. SprawdziłaM wyjazd, na którym byliśmy w zeszłym roku. Wtedy kupowałam lasta, teraz są niby ceny first. Teraz 3 tys. Drożej niż ja płaciłem.
Pewnie powinnam sama zarezerwować hotele, zaplanować trasę wyjazdu, zwiedzanie ale ja chce po prostu odpocząć i niczym się nie zajmować,

Mnie wkurza, że w zeszłym roku bez problemu kupowałam wycieczki z wliczonym bagażem. Teraz do każdej wycieczki trzeba doliczyć bagaż rejestrowany, a najgorsze jest to, że trzeba sprawdzać ceny, bo raz (bardzo rzadko) bagaż jest wliczony w cenę, innym razem kosztuje 200 zł/szt, a w innych ofertach nawet 400 zł/szt. Krew człowieka zalewa.



Byłam dzisiaj u władz prosić o urlop bezpłatny, żebym mogła z Tż polecieć przed sezonem do Grecji i usłyszałam, że nie wiem czy dostanę, bo przez strajki w szkole może się wszystko skomplikować . Zapłaczę się, jak do wakacji nigdzie nie wyjadę.

[scarlett26]

i jak idzie dziewczyny? u nas niespodziewany wydatek goni niespodziewany wydatek, przez ostatnie 2 miesiące milion monet zostawiliśmy w aptece, przedszkole to ZŁŁŁŁOOOOOO i tak pogoda durnowata jeszcze to nasila

teraz święta, różne rodzinne okazje itp; w maju też nieciekawie będzie bo mamy komunię - i tu mam pytanie - ile byście wsadziły do koperty z tej okazji chrześniakowi?

[Haggat]

Napisane przez scarlett26

i jak idzie dziewczyny? u nas niespodziewany wydatek goni niespodziewany wydatek, przez ostatnie 2 miesiące milion monet zostawiliśmy w aptece, przedszkole to ZŁŁŁŁOOOOOO i tak pogoda durnowata jeszcze to nasila
teraz święta, różne rodzinne okazje itp; w maju też nieciekawie będzie bo mamy komunię - i tu mam pytanie - ile byście wsadziły do koperty z tej okazji chrześniakowi?

U mnie okropnie kasa idzie. Od lutego ciągle choruje i kupę kasy zostawiam w aptekach. Mało tego wyleczyć się nie umiem ....

Ja na komunie mojej chrześnicy kupiłam aparat foto za 500 zł a mój TŻ dał swojemu chrześniakowi do koperty 500 zł. Teraz mamy komunie kolejnego dziecka w rodzinie ale nie jesteśmy chrzestnymi więc nie wiem ile dać 200 zł wystarczy moze 300? Nie chce przesadzać, szkoda mi kasy.

[lilianna90]

Napisane przez scarlett26

i jak idzie dziewczyny? u nas niespodziewany wydatek goni niespodziewany wydatek, przez ostatnie 2 miesiące milion monet zostawiliśmy w aptece, przedszkole to ZŁŁŁŁOOOOOO i tak pogoda durnowata jeszcze to nasila

teraz święta, różne rodzinne okazje itp; w maju też nieciekawie będzie bo mamy komunię - i tu mam pytanie - ile byście wsadziły do koperty z tej okazji chrześniakowi?

Rok temu miałam komunie chrześniaka, nie chciałam dawać pieniędzy więc wraz z chrzestnym złożyliśmy się na laptopa dla młodego. Jakoś około 800 zł mnie to wyniosło.

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Napisane przez Haggat

U mnie okropnie kasa idzie. Od lutego ciągle choruje i kupę kasy zostawiam w aptekach. Mało tego wyleczyć się nie umiem ....

Ja na komunie mojej chrześnicy kupiłam aparat foto za 500 zł a mój TŻ dał swojemu chrześniakowi do koperty 500 zł. Teraz mamy komunie kolejnego dziecka w rodzinie ale nie jesteśmy chrzestnymi więc nie wiem ile dać 200 zł wystarczy moze 300? Nie chce przesadzać, szkoda mi kasy.

Staram się zawsze dawać tak aby chociaż za "talerzyk" się zwróciło. Rok temu chyba 400 zł daliśmy z mężem. Tak samo na osiemnastki dajemy.

[czekoladka3]

U mnie też z oszczędzaniem coraz gorzej. W pracy coraz ciężej robić nadgodziny więc i wypłata jest mniejsza. Ale co miesiąc obydwoje staramy się odłożyć przynajmniej po 200 e. W tym miesiącu pewnie wyjdziemy na zero bo musieliśmy kupić bilety lotnicze na urlop do Polski no i auto też swoje pochlonelo. Mam nadzieję że kolejny miesiąc będzie lepszy

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka