Romantyczny seks

[Misia452]

Napisane przez Punainen

To łechtaczka jest przede wszystkim odpowiedzialna za przyjemność.

Kolejna prawda objawiona?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Punainen]

Dla mnie głębokie gardło nie jest naturalne. Sprawianie komuś dyskomfortu nie jest naturalne. Jak ktoś tego chce to ok, ale mówienie ze jeżeli nie chcę się dławić penisem czy mieć obitego tyłka to jestem dziwna już nie jest w porządku. Ciekawe czy gdybym przydusiła faceta swoim kroczem, to czy byłby zachwycony.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Misia, chodziło mi o to, ze to łechtaczka jest odpowiedzialna za przyjemność, dlatego sama penetracja pochwy wielu kobietom nie sprawia przyjemności i nie ma w tym nic dziwnego.

[Higurashi]

Napisane przez Punainen

Dla mnie głębokie gardło nie jest naturalne. Sprawianie komuś dyskomfortu nie jest naturalne. Jak ktoś tego chce to ok, ale mówienie ze jeżeli nie chcę się dławić penisem czy mieć obitego tyłka to jestem dziwna już nie jest w porządku. Ciekawe czy gdybym przydusiła faceta swoim kroczem, to czy byłby zachwycony.

Ty nie widzisz nic pomiędzy? Lekkich klapsów nie ma, jest tylko obicie tyłka. Mój facet uwielbia "siadanie na twarzy" i jakoś go nie przyduszam, Ty i Twój facet nie musicie tego lubić, ale tak, są osoby, które będą tym zachwycone. Ty nawet nie wiesz, co lubi Twój partner, bo na wszystko mu przechodzi ochota, gdy widzi Twoją zbolałą i niezadowoloną minę. I ja mu się wcale nie dziwię, też by mi się odechciewało.

[Punainen]

Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu.

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:17 ----------

Wiem, że są delikatne klapsy przecież. Ale to wciąż klapsy i pewne pokazywanie dominacji.

---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Nie miałam zbolałej miny kiedy próbowaliśmy tego, czego chciał. Uśmiechałam się do niego, całowałam.

[Higurashi]

Napisane przez Punainen

Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu.

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:17 ----------

Wiem, że są delikatne klapsy przecież. Ale to wciąż klapsy i pewne pokazywanie dominacji.

To może, ale nie musi być oznaka dominacji. A Ty jesteś na tym punkcie chorobliwie wręcz zafiksowana, wszystko Ci się kojarzy z dominacją i sprowadzaniem partnerki do parteru. I chociażby dlatego powinnaś przemyśleć wizytę u terapeuty.

[aksji_]

Napisane przez Punainen

Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu.

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:17 ----------

Wiem, że są delikatne klapsy przecież. Ale to wciąż klapsy i pewne pokazywanie dominacji.

Słodki Jezu w morelach, miałam już nic nie pisać, ale...
Czy Ty wiesz, że to TY w tym momencie dominujesz nad facetem? Bo ma być tak jak TY chcesz! To też jest dominacja.

[Higurashi]

Napisane przez Punainen

Nie miałam zbolałej miny kiedy próbowaliśmy tego, czego chciał. Uśmiechałam się do niego, całowałam.

Sama pisałaś, że nie umiesz ukrywać niezadowolenia i partner to wyczuł.

[Misia452]

Napisane przez Punainen

Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu.

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:17 ----------

Wiem, że są delikatne klapsy przecież. Ale to wciąż klapsy i pewne pokazywanie dominacji.

---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Nie miałam zbolałej miny kiedy próbowaliśmy tego, czego chciał. Uśmiechałam się do niego, całowałam.

Sorry, mój TŻ lubi mi dawać klapsy podczas seksu i nie czuje żadnej dominacji, to raczej efekt tego jak mu dobrze i to pokazuje. Czasy kiedy kobiety były niewolnicami swoich facetów już dawno się skończyły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Punainen

Dla mnie głębokie gardło nie jest naturalne. Sprawianie komuś dyskomfortu nie jest naturalne. Jak ktoś tego chce to ok, ale mówienie ze jeżeli nie chcę się dławić penisem czy mieć obitego tyłka to jestem dziwna już nie jest w porządku. Ciekawe czy gdybym przydusiła faceta swoim kroczem, to czy byłby zachwycony.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Misia, chodziło mi o to, ze to łechtaczka jest odpowiedzialna za przyjemność, dlatego sama penetracja pochwy wielu kobietom nie sprawia przyjemności i nie ma w tym nic dziwnego.

Łechtaczka to nie sam żołądź. Obejmuje praktycznie całe wejście do pochwy. Po raz kolejny pokazujesz, że guzik wiesz o swojej anatomii i seksualności. Właśnie dlatego powinnaś iść do seksuologa. I tak, dużo kobiet nie dojdzie od samej penetracji, ale na pewno nie jest to dla nich neutralne jak dotykanie językiem po policzku. Odczuwają przyjemność z penetracji. Po prostu do orgazmu potrzebują również stymulacji zewnętrznej części łechtaczki. Natomiast całkowita anorgazmia nie jest ani normalna, ani powszechna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[yuy90]

Napisane przez Punainen

To łechtaczka jest przede wszystkim odpowiedzialna za przyjemność.

Łechtaczka to duży organ okalający pochwę. Można go stymulować w rożny sposób.

Najłatwiej dojść przy masturbacji. Cześć kobiet ma problem z dochodzeniem z partnerem, z różnych względów. Brak orgazmu w ogóle nie jest norma.

[Punainen]

Ja nie potrafię tego widzieć inaczej. Jeżeli wy macie takie podejście to ok.



Nie dominuję nad nim. Robimy to co i mi i jemu, wspólnie, pasuje. Jakby mnie klepał po tyłku to w życiu bym nie mogła wykrzesać z siebie entuzjazmu. On by to widział i pewnie by nie chciał kontynuować.

Też nigdy bym nie nalegała, żeby zrobił dla mnie coś, co jego samego odrzuca.

[yuy90]

Napisane przez Punainen

Dla mnie głębokie gardło nie jest naturalne. Sprawianie komuś dyskomfortu nie jest naturalne. Jak ktoś tego chce to ok, ale mówienie ze jeżeli nie chcę się dławić penisem czy mieć obitego tyłka to jestem dziwna już nie jest w porządku. Ciekawe czy gdybym przydusiła faceta swoim kroczem, to czy byłby zachwycony.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Misia, chodziło mi o to, ze to łechtaczka jest odpowiedzialna za przyjemność, dlatego sama penetracja pochwy wielu kobietom nie sprawia przyjemności i nie ma w tym nic dziwnego.

Czemu przechodzisz ze skrajności w skrajność? Nikt o tym nie mówi.

Po tym wpisie widać, ze terapeuta mógłby pomoc.

[Higurashi]

Napisane przez Punainen

Ja nie potrafię tego widzieć inaczej. Jeżeli wy macie takie podejście to ok.



Nie dominuję nad nim. Robimy to co i mi i jemu, wspólnie, pasuje. Jakby mnie klepał po tyłku to w życiu bym nie mogła wykrzesać z siebie entuzjazmu. On by to widział i pewnie by nie chciał kontynuować.

Też nigdy bym nie nalegała, żeby zrobił dla mnie coś, co jego samego odrzuca.

Czyli potwierdzasz, że jak ci coś nie pasuje, to nie umiesz wykrzesać entuzjazmu. Więc nic dziwnego, że Tż odechciało się eksperymentów.



Ech, nuda, nuda, a Ty nie chcesz nic z tym zrobić nawet dla własnego dobra.

[Punainen]

Wiem jak wygląda łechtaczka. Ale mi przyjemność sprawia tylko jej bezposrednie dotykanie. Ewentualnie przy samiutenkim wejściu do pochwy.

Jakbym naprawdę długo próbowała i się koncentrowała to pewnie bym doszła.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Dla mnie oczekiwanie od kogoś, że będzie z entuzjazmem przyjmował klapsy czy tego typu rzeczy, nawet jeżeli kojarzą się z uległością, jest nie fair.

[Higurashi]

Napisane przez Punainen

Wiem jak wygląda łechtaczka. Ale mi przyjemność sprawia tylko jej bezposrednie dotykanie. Ewentualnie przy samiutenkim wejściu do pochwy.

Jakbym naprawdę długo próbowała i się koncentrowała to pewnie bym doszła.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Dla mnie oczekiwanie od kogoś, że będzie z entuzjazmem przyjmował klapsy czy tego typu rzeczy, nawet jeżeli kojarzą się z uległością, jest nie fair.

Masz prawo tego nie chcieć, tylko po prostu nie wmawiaj sobie, że Tż jednak uznał, że mu się to nie podoba. Odechciało mu się, bo Ty marudzisz i podchodzisz do tego jak podchodzisz. I to jest ok, ale to nie znaczy, że jemu tego nie brakuje, po prostu.



Ty się za dużo koncentrujesz i to pewnie tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że nic z tego nie będzie. To nie na tym polega.

[Punainen]

Ja sobie zdaję sprawę z tego, że by chciał wprowadzać takie elementy. Ale skoro zna moje podejście do tego i to jak ja to widzę, to sam nie chce kontynuować. Jeżeli bym mu chciała bym mu chciała siadać na twarzy (nie chcę) a on by się nie zgadzał, to też bym odpuściła.

[aksji_]

Napisane przez Punainen

Ja sobie zdaję sprawę z tego, że by chciał wprowadzać takie elementy. Ale skoro zna moje podejście do tego i to jak ja to widzę, to sam nie chce kontynuować. Jeżeli bym mu chciała bym mu chciała siadać na twarzy (nie chcę) a on by się nie zgadzał, to też bym odpuściła.

Bo szanuje Twoje zdanie ale to nie znaczy, że czuje się zaspokojony i taki seks mu odpowiada.

[Jimmy_Markum]

Napisane przez Punainen

Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu.

Hola, hola! Znów odwracasz kota ogonem. Nie jesteś depozytariuszką jakiechś wielowiekowych szkalowanych przez cały zboczony świat oczywistych i nienaruszalnych zasad etyki.

Wygląda na to, że Cię to zaskoczy, ale nie wszystko jest czarno-białe, nie ma ludzi tylko dobrych i tylko złych, nie ma tylko pięknej i brzydkiej pogody, tylko atrakcyjnych i nieatrakcyjnych ludzi. Powiem Ci więcej - nic nie jest czarno-białe, wszystko jest w jakimś stopniu szare.

Cały czas bazujesz na totalnie fałszywym założeniu, że Twój seks jest jakąś uduchowioną, moralnie słuszną i dobrą (bo nie upadla, bo nie poniża, etc.) wersją seksu, a wszystko co poza tym jest złe, niemoralne, wynaturzone. To jest założenie fałszywe i negatywnie falsyfikuje całą resztę Twoich wypowiedzi. Piszesz cały czas o seksie brutalnym i seksie pełnym miłości jako wzejamnie wykluczających się przeciwieństwach. Zdziwiłabyś się więc jak pełen miłości jest mój seks. Seks, w którym jest miejsce na czułość, ale jest też mnóstwo miejsca na ciągnięcie za włosy, pieski, kotki i tygrysy, na głębokie gardło, siadanie na twarzy, nazywanie suką, ruchaczem, penisa kutasem, piersi cyckami, a pochwę niegrzeczną cipą, która prosi o klapsa (tak, właśnie tak jest, a ja celowo nie używam eufemizmów). Paradoks polega na tym, że jest w tym więcej prawdziwej miłości, akceptacji i zaufania niż w tej kolorowej, przypudrowanej tak, że aż dusi bajce, a wspomniana przeze mnie szarzyzna polega na tym, że nie widzę niczego niemoralnego w nazwaniu mojej kobiety suką, a wyjątkowo niemoralne jest dla mnie wprowadzanie terroru w swoim związku, w imię jednostronnie pojmowanej etyki, przy czym to ta osoba, która etykę narzuca wyjątkowo egocentrycznie i perfidnie robi z siebie ofiarę.

Wracając do tego, że nic nie jest czarno-białe i, że dla Ciebie to co jest poza Twoim pudełeczkiem z napisem przyjemność to jakaś demoniczna przemoc, odbierająca człowieczeństwo to mam dla Ciebie złą informację - tak nie jest i wszyscy usilnie Ci to tłumaczą!

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

Napisane przez Higurashi

Masz prawo tego nie chcieć, tylko po prostu nie wmawiaj sobie, że Tż jednak uznał, że mu się to nie podoba. Odechciało mu się, bo Ty marudzisz i podchodzisz do tego jak podchodzisz. I to jest ok, ale to nie znaczy, że jemu tego nie brakuje, po prostu.

Amen.

[Punainen]

Ale ja to rozumiem. I uważam, że jeżeli twoja kobieta zgadza się na takie traktowanie, jej się to podoba, to ok.

Ale nie zgadzam się z tym, że taki seks jest dla każdego. To, że nie chcę dławić sie penisem mojego narzeczonego, nie chcę być suką w łóżku i nie nie chcę mu siadać na twarzy nie jest gorszą sytuacją niż to, co ty praktykujesz. Gdyby on mnie nazwał suką, poczułabym się źle i moją reakcja byłaby tak samo usprawiedliwiona jak np. reakcja twojej kobiety która przyjmuje takie teksty z zadowoleniem. Już wcześniej pisałam, że jeżeli dwie osoby się zgadzają na coś takiego, to jest wszystko w porządku. Ale ja mam prawo nie chcieć bawić się w brutalne traktowanie, nawet jeżeli byłoby ono pełne miłości i przyjemności. Nie ma w tym nic złego, zupełnie, zupełnie nic. Mam prawo uważać, że głębokie gardło czy klaps w pupę są oznaką dominacji, nawet robione z wielką miłością. I ma prawo mi się to nie podobać i odrzucać.

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

I to teraz ty napisałeś, że twój ostry seks jest bardziej prawdziwy niż mój romantyczny. A tak nie jest, zakładanie że seks musi być wyuzdany czy wulgarny też zakłamuje rzeczywistość.

[Misia452]

Znowu popadasz w skrajności

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Jimmy_Markum

Hola, hola! Znów odwracasz kota ogonem. Nie jesteś depozytariuszką jakiechś wielowiekowych szkalowanych przez cały zboczony świat oczywistych i nienaruszalnych zasad etyki.

Wygląda na to, że Cię to zaskoczy, ale nie wszystko jest czarno-białe, nie ma ludzi tylko dobrych i tylko złych, nie ma tylko pięknej i brzydkiej pogody, tylko atrakcyjnych i nieatrakcyjnych ludzi. Powiem Ci więcej - nic nie jest czarno-białe, wszystko jest w jakimś stopniu szare.

Cały czas bazujesz na totalnie fałszywym założeniu, że Twój seks jest jakąś uduchowioną, moralnie słuszną i dobrą (bo nie upadla, bo nie poniża, etc.) wersją seksu, a wszystko co poza tym jest złe, niemoralne, wynaturzone. To jest założenie fałszywe i negatywnie falsyfikuje całą resztę Twoich wypowiedzi. Piszesz cały czas o seksie brutalnym i seksie pełnym miłości jako wzejamnie wykluczających się przeciwieństwach. Zdziwiłabyś się więc jak pełen miłości jest mój seks. Seks, w którym jest miejsce na czułość, ale jest też mnóstwo miejsca na ciągnięcie za włosy, pieski, kotki i tygrysy, na głębokie gardło, siadanie na twarzy, nazywanie suką, ruchaczem, penisa kutasem, piersi cyckami, a pochwę niegrzeczną cipą, która prosi o klapsa (tak, właśnie tak jest, a ja celowo nie używam eufemizmów). Paradoks polega na tym, że jest w tym więcej prawdziwej miłości, akceptacji i zaufania niż w tej kolorowej, przypudrowanej tak, że aż dusi bajce, a wspomniana przeze mnie szarzyzna polega na tym, że nie widzę niczego niemoralnego w nazwaniu mojej kobiety suką, a wyjątkowo niemoralne jest dla mnie wprowadzanie terroru w swoim związku, w imię jednostronnie pojmowanej etyki, przy czym to ta osoba, która etykę narzuca wyjątkowo egocentrycznie i perfidnie robi z siebie ofiarę.

Wracając do tego, że nic nie jest czarno-białe i, że dla Ciebie to co jest poza Twoim pudełeczkiem z napisem przyjemność to jakaś demoniczna przemoc, odbierająca człowieczeństwo to mam dla Ciebie złą informację - tak nie jest i wszyscy usilnie Ci to tłumaczą!

Teraz to ty się sztucznie dowartościowujesz - "jest w tym więcej miłości i akceptacji niż u ciebie". A skąd ty możesz wiedzieć ile miłości jest na co dzień między Autorką i narzeczonym? Znasz go osobiście?
Cały czas tak naprawdę mało wiecie zarówno i o narzeczonym, i o codziennym życiu tej pary, więc wszystko, co się wypisuje na jego temat, to są założenia i projekcje które bierzecie za pewnik.

[Jimmy_Markum]

Oczywiście, że masz prawo tak myśleć. Tego nikt Ci nie ma z kolei prawa zabronić. Tak jak Ty nie masz prawa wymagać od innych żeby Twoje oceny uznawali i traktowali jak cokolwiek innego niż Twoje widzi mi się.

W tym wątku widzę tylko obiektywną ocenę, zresztą na Twoją własną prośbę i szereg rad - w mojej opinii bardzo konstruktywnych.



Piszesz teraz, że nikomu niczego nie zabraniasz, niech każdy robi to co chce, jednak to Twój (nieistniejący) seks nazywasz miłością, a ten z pieprzykiem nazywasz brutalnością. Nie jest to prawda.

Zresztą wydaje mi się, że w tej definicji ukrywa się duża część problemu. W dość jednowymiarowy sposób pojmujesz miłość.

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87259048]Teraz to ty się sztucznie dowartościowujesz - "jest w tym więcej miłości i akceptacji niż u ciebie". [/QUOTE]
Nigdzie tak nie napisałem. To autorka nazywa "jej" seks, seksem z miłością, a seks inny przemocą. W sposób oczywisty rozgranicza te dwie rzeczy i wyraźnie to napisałem "Piszesz cały czas o seksie brutalnym i seksie pełnym miłości jako wzejamnie wykluczających się przeciwieństwach."

[Punainen]

To ty ostrzejszy seks określiłeś jako ten, w którym jest więcej miłości niż w takim delikatnym. Mam wrażenie, że jestem uznana za kogoś pruderujnego bo mam granice. Takie wrażenie wyniosłam z tego wątku. Że ostro jest lepiej, że sana wanilia nie wystarczy. A wanilia jest tak samo smaczna jak chilli.

Tutaj dużo komentarzy to są czyjąś subiektywną opinią.

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:24 ----------

Dla mnie ostry seks brzmi okropnie i trochę obrzydliwie. Dla mnie. To ja nie chcę być w ten sposób traktowana. To nie znaczy że uważam, że jak ktoś tak woli to robi coś złego. Dla kogoś innego to wanilia może być obrzydliwa.

[Jimmy_Markum]

Napisane przez Punainen

To ty ostrzejszy seks określiłeś jako ten, w którym jest więcej miłości niż w takim delikatnym. Mam wrażenie, że jestem uznana za kogoś pruderujnego bo mam granice.

Napisałem w odpowiedzi na Twoje zestawienie:


"
Napisane przez Punainen
Jimmy, jeżeli seks pełen miłości nie jest naturalny a brutalne traktowanie kobiety już tak, to może lepiej żebym nie lubiła tego "naturalnego" seksu."



Twój seks - miłość
Seks z pieprzykiem - brutalnosć
"Piszesz cały czas o seksie brutalnym i seksie pełnym miłości jako wzejamnie wykluczających się przeciwieństwach. Zdziwiłabyś się więc jak pełen miłości jest mój seks" (i tu jego celowo obrazowy opis, abyś nie miała wątpliwości, że jest w Twoich kategoriach zwierzęcy, wynaturzony i brutalny). Gdzie tu jest wartościowanie czegokolwiek? To próba pokazanie Tobie, bo to Ty na siłę te dwie rzeczy przeciwstawiasz sobie, że tak nie jest. Kochasz - kochaj! Ja też kocham, jestem kochany, a w seks z siadaniem na twarzy jest seksem pełnym miłości (i płynów).

W ogóle słowo "miłość" jest tu widzę kluczem, a ta wypowiedź może świadczyć o tym, że panicznie się boisz ewentualności, w której okaże się, że w czymś co praktykujesz w swoim związku jest mało miłości. Dziwne. No, ale to tylko spostrzeżenie.

[Punainen]

Tak to odbieram. Nie czułabym się kochana w momencie, którym mój narzeczony wsadzał mi penisa do ust tak, że nie mogę oddychać. I mam prawo mieć takie odczucia. Przyjmuję do wiadomości, że ty to widzisz inaczej. Dla mnie w seksie nie ma miejsca na ostre traktowanie. Dla ciebie może być.

[4eb44714e364cc1ff9389dbba04b7aef6c7662a4_5f35c5f27daee]

Gdyby kobiety nie lubiły penetracji, to wątki o wielkości penisa w ogóle byłyby bez znaczenia Wystarczyłyby palce i/albo język.


Ja wcale a wcale nie mogę już tego wszystkiego zrozumieć. Autorka tak niby kocha swojego faceta, ale chyba nie ma do niego zaufania. Martwi się, że każdy źle zrozumiany gest czy zachowanie w łóżku może być oznaką dominacji Zamiast oznaką miłości...


Ja, kiedy kogoś kocham i pragnę, i mam zaufanie, to mam radość i podniecenie z tego powodu, że robię coś, co sprawia mu przyjemność. Kochamy się, oddajemy sobie, to jest romantyczne. A nie jakieś tam mdłe mizianie.

Jimmy Markum słusznie napisał, że nic tylko ja i ja. Za dużo myślenia o sobie. Jak się kocha, to się myśli o tym kochanym kimś, a nie tylko JA.



Ogólnie dziwi mnie też strach Autorki przed bólem. Moim zdaniem jeżeli to jest zwykły seks, nie BDSM, to nie ma tu prawdziwego bólu. Zdarzało mi się prosić o mocniejsze klapsy Bo ja w tych emocjach nie czuję bólu. Pomyślałby kto, że Autorki narzeczony to jakiś sadysta, który tylko patrzy, by jej przyłożyć lub ją upokorzyć


Kurczę, miałam już nie pisać

[aksji_]

Napisane przez Punainen

Tak to odbieram. Nie czułabym się kochana w momencie, którym mój narzeczony wsadzał mi penisa do ust tak, że nie mogę oddychać. I mam prawo mieć takie odczucia. Przyjmuję do wiadomości, że ty to widzisz inaczej. Dla mnie w seksie nie ma miejsca na ostre traktowanie. Dla ciebie może być.

Więc jakie widzisz rozwiązanie problemu jeżeli narzeczony znowu wróci do tematu?

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

[1=4eb44714e364cc1ff9389db ba04b7aef6c7662a4_5f35c5f 27daee;87259117]

Kurczę, miałam już nie pisać [/QUOTE]

Ja też

[Punainen]

Nie wiem, poszukamy czegoś wspólnie. Albo dam się przetrzepać po tyłku czy coś jeszcze innego. Tylko taki seks już w ogóle byłby seksem tylko dla niego.

---------- Dopisano o 10:43 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

Seks waniliowy nie jest mdły. I ty lubisz klapsy, fajnie. Dla mnie są upokarzające, nawet te dla zabawy, nawet "z miłością". Też fajnie.

[Jimmy_Markum]

Napisane przez Punainen

uważam, że jeżeli twoja kobieta zgadza się na takie traktowanie.

Kobiety nie nie zgadzają się na żadne "takie traktowanie". Te kobiety uprawiają ten seks, którego Ty się brzydzisz, a który sprawia im przyjemność. Tu nikt nikogo nie "tak traktuje".



Bo seks to przyjemność. Taka zabawa, takie wspólne sprawianie sobie przyjemności, miejsce na przekraczanie granic, albo przynajmniej na wspólną podróż w ekscytację, w uniesienia, w totalny odjazd.

---------- Dopisano o 10:46 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Napisane przez Punainen

Tylko taki seks już w ogóle byłby seksem tylko dla niego.

Clou.

"Byłby". Może niebyłby może byłby. Twój już jest.

Clou!

[Punainen]

No ok, dla seks nie musi się łączyć z przekraczaniem granic. I ważne jest dla mnie to, jak jestem traktowana. Zgadzam się, że seks to wspólna przyjemność. Dla mnie klapsy nie są przyjemne, nie kojarzą mi się z podnieceniem. Dla kogoś są. Dla mnie w seksie nue ma miejsca na ostre zabawy. Dla innych te zabawy mogą być konieczne. Seks nie musi być szalony, może być komfortowy. Jak będzie trzeba to dam się potraktować tak a nie inaczej, ale wolałabym tego uniknąć. Bo to nie brzmi dla mnie dobrze.

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------

Trzepania mnie po tyłku zawsze będzie dla mnie upokarzające. Nazywanie suczką też. Tego jestem akurat pewna.