Dlaczego ludzie nie oszczędzają pieniędzy?

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez sunshinebutterfly

Państwo niemieckie ma ogromną rezerwę oszczędności, wszyscy mali przedsiębiorcy dostali tam ostatnio postojowe w wysokości niecałych 70 tysięcy złotych, więc i nie dziwota, że wśród tamtejszych obywateli nawyk oszczędzania ma prawie każdy.
Mieszkałam kilka miesięcy w Niemczech i nigdy nie poznałam Niemca który by nie oszczędzał nieważne czy mówimy o ekspedientce, sprzątaczce czy dyrektorze. Takie są nawyki które ludzie tam wynoszą z domów.

Gdzie sa te 70 tysiecy dla wszystkich malych przedsiebiorcow? Mow mi szybko skad wzielas w ogole te kwote?
A tam gadasz. W Niemczech oszczedza ten kogo na to stac. Wiem, ze wszyscy mysla, ze tutaj jest eldorado, ale jednak nie kazdego stac na to zeby oszczedzac. Ekspedientki czy sprzataczki czesto nie stac, bo zyje na niewiele wyzszym (albo takim samym) poziomie co osoby bedace na zasilku dla bezrobotnych. Jezeli mieszka w miescie w ktorym oplaty za mieszkanie eksploduja to ma pecha. Pod wzgledem gospodarnosci malym budzetem moim zdaniem Polacy sa nieco lepsi (mniej wyrzucania jedzenia, gotowanie samemu w domu za niewielkie pieniadze), ale to subiektywna opinia.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Żeby oszczędzać, trzeba mieć z czego.

[meliandra]

Skoro kogoś stać na samochód, mieszkanie i wakacje kilka razy w roku, to masz odpowiedź na co idą oszczędności. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego. Pieniądze zarabia się po to żeby polepszać swój komfort życia, a nie kisić je w skarpecie i czekać nie wiadomo na co. Oczywiście rozsądnie mieć jakieś tam oszczędności, ale myślę, że nikt nie spodziewał się epidemii koronawirusa i takiego zastoju, więc może ta sytuacja ich czegoś nauczy.



Ogólnie żeby oszczędzać pieniądze, przede wszystkim trzeba mieć z czego. Jak ktoś zarabia najniższą krajową albo trochę ponad, to siłą rzeczy nie ma z czego oszczędzać, a jak oszczędza, to zamiast żyć zwyczajnie wegetuje, a oszczędzona suma i tak jest tak śmiesznie mała i wymaga tylu wyrzeczeń, że jak dla mnie mija się to z celem. Oszczędzania dla samego oszczędzania i dziadowania tylko po to żeby pieniądze leżały na koncie też nie rozumiem. Najrozsądniej jak dla mnie mieć jakąś poduszkę finansową aby w razie czego móc bez wyrzeczeń przeżyć kilka miesięcy, a resztę inwestować i korzystać z życia.

[kasztanka3]

Napisane przez meliandra

Skoro kogoś stać na samochód, mieszkanie i wakacje kilka razy w roku, to masz odpowiedź na co idą oszczędności. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego. Pieniądze zarabia się po to żeby polepszać swój komfort życia, a nie kisić je w skarpecie i czekać nie wiadomo na co. Oczywiście rozsądnie mieć jakieś tam oszczędności, ale myślę, że nikt nie spodziewał się epidemii koronawirusa i takiego zastoju, więc może ta sytuacja ich czegoś nauczy.



Ogólnie żeby oszczędzać pieniądze, przede wszystkim trzeba mieć z czego. Jak ktoś zarabia najniższą krajową albo trochę ponad, to siłą rzeczy nie ma z czego oszczędzać, a jak oszczędza, to zamiast żyć zwyczajnie wegetuje, a oszczędzona suma i tak jest tak śmiesznie mała i wymaga tylu wyrzeczeń, że jak dla mnie mija się to z celem. Oszczędzania dla samego oszczędzania i dziadowania tylko po to żeby pieniądze leżały na koncie też nie rozumiem. Najrozsądniej jak dla mnie mieć jakąś poduszkę finansową aby w razie czego móc bez wyrzeczeń przeżyć kilka miesięcy, a resztę inwestować i korzystać z życia.

Zgadzam sie bardzo mocno z pogrubionym. Poduszka finansowa pozwalajaca na kilka miesiecy siedzenia w domu bez koniecznosci obnizania standardu zycia to dla mnie taka koniecznosc. Ale nie planuje odkladac nie wiadomo ile i nie wiadomo na co, bo lubie zyc wygodnie i kocham wydawac pieniadze.

[Vanir410]

Każdy powinien próbować odłożyć coś na czarną godzinę. Zdarzają się wypadki, choroby i warto być na to przygotowanym. Ba, nagle zaczyna ząb boleć i jest wybór, wyrwać lub 2 tys za leczenie. I żeby jeśli chce się leczyć, mieć możliwość.

Jednocześnie zgadzam się, że wielu polaków nie ma z czego odkładać. Wynająć mieszkanie w większym mieście? Pensja jednej, przeciętnej osoby. Wcale nie trzeba żyć ponad stan.

[ojejuniu1974]

Napisane przez meliandra

Skoro kogoś stać na samochód, mieszkanie i wakacje kilka razy w roku, to masz odpowiedź na co idą oszczędności. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego. Pieniądze zarabia się po to żeby polepszać swój komfort życia, a nie kisić je w skarpecie i czekać nie wiadomo na co. Oczywiście rozsądnie mieć jakieś tam oszczędności, ale myślę, że nikt nie spodziewał się epidemii koronawirusa i takiego zastoju, więc może ta sytuacja ich czegoś nauczy.



Ogólnie żeby oszczędzać pieniądze, przede wszystkim trzeba mieć z czego. Jak ktoś zarabia najniższą krajową albo trochę ponad, to siłą rzeczy nie ma z czego oszczędzać, a jak oszczędza, to zamiast żyć zwyczajnie wegetuje, a oszczędzona suma i tak jest tak śmiesznie mała i wymaga tylu wyrzeczeń, że jak dla mnie mija się to z celem. Oszczędzania dla samego oszczędzania i dziadowania tylko po to żeby pieniądze leżały na koncie też nie rozumiem. Najrozsądniej jak dla mnie mieć jakąś poduszkę finansową aby w razie czego móc bez wyrzeczeń przeżyć kilka miesięcy, a resztę inwestować i korzystać z życia.

Jak rozumiesz inwestowanie? Bo ciezko mi sobie wyobrazic inwestowanie bez oszczedzania, budowania poduszki finansowej. Chyba, ze mowimy o inwestowaniu w siebie poprzez edukacje, albo inwestowaniu we wspomnienia.

[_bog]

Napisane przez ojejuniu1974

Jak rozumiesz inwestowanie? Bo ciezko mi sobie wyobrazic inwestowanie bez oszczedzania, budowania poduszki finansowej. Chyba, ze mowimy o inwestowaniu w siebie poprzez edukacje, albo inwestowaniu we wspomnienia.

Można też inwestować bez oszczędności - na kredyt / leasing, np. w sprzęt do firmy, który ma zapewnić poszerzenie oferty usług i większy zarobek od razu / w przyszłości.

Wiele osób kupuje również inwestycyjnie nieruchomości na kredyt.

W czasie inflacji - nawet uwzględniając prowizję dla banku - jest to pewnie rozsądniejsze podejście niż kitranie coraz to więcej i więcej w skarpecie ... (oczywiście coś w skarpecie zawsze mieć warto )

[xxxAleksandraxxx]

Dla mnie inwestowac można jak sie juz troche kasy ma uzbierane ( ktorej nie zamierzamy inwestować).

Naktergal - troche mnie zdziwiles/as tym ze ekspedientki np. zyja na poziomie takim ze nie stac na oszczednosci. Spotkalam sie raczej z opinią ze w DE nie ma takiego rozstrzalu miedzy zarobkami na stanowiskach jak u nas i np. ekspedientka zarabia 1500 a osoba na wyzszym stanowisku po studiach itd. powiedzmy 2500. Czy te 1000 euro robi az taka roznice? A moze ludzie w biurach itd. ( chodzi mi ogolnie o stanowiska gdzie za wymagane jakies kwalifikacje ) zarabiaja wiecej niz te 2500-3000 euro? Mozesz sie wypowiedziec?

[ojejuniu1974]

Napisane przez _bog

Można też inwestować bez oszczędności - na kredyt / leasing, np. w sprzęt do firmy, który ma zapewnić poszerzenie oferty usług i większy zarobek od razu / w przyszłości.

Wiele osób kupuje również inwestycyjnie nieruchomości na kredyt.

W czasie inflacji - nawet uwzględniając prowizję dla banku - jest to pewnie rozsądniejsze podejście niż kitranie coraz to więcej i więcej w skarpecie ... (oczywiście coś w skarpecie zawsze mieć warto )

Finanse firmowe to zupelnie inna kategoria moim zdaniem.

Ciezko kupic mieszkanie na kredyt bez wczesniejszych oszczednosci, biorac pod uwage wymagania dotyczace wkladu wlasnego. W polskich warunkach zbieranie latami na wklad wlasny na pierwsze mieszkanie jest czeste, a co dopiero na kolejne pod inwestycje...

[sunshinebutterfly]

Napisane przez meliandra

Skoro kogoś stać na samochód, mieszkanie i wakacje kilka razy w roku, to masz odpowiedź na co idą oszczędności. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego. Pieniądze zarabia się po to żeby polepszać swój komfort życia, a nie kisić je w skarpecie i czekać nie wiadomo na co. Oczywiście rozsądnie mieć jakieś tam oszczędności, ale myślę, że nikt nie spodziewał się epidemii koronawirusa i takiego zastoju, więc może ta sytuacja ich czegoś nauczy.



Ogólnie żeby oszczędzać pieniądze, przede wszystkim trzeba mieć z czego. Jak ktoś zarabia najniższą krajową albo trochę ponad, to siłą rzeczy nie ma z czego oszczędzać, a jak oszczędza, to zamiast żyć zwyczajnie wegetuje, a oszczędzona suma i tak jest tak śmiesznie mała i wymaga tylu wyrzeczeń, że jak dla mnie mija się to z celem. Oszczędzania dla samego oszczędzania i dziadowania tylko po to żeby pieniądze leżały na koncie też nie rozumiem. Najrozsądniej jak dla mnie mieć jakąś poduszkę finansową aby w razie czego móc bez wyrzeczeń przeżyć kilka miesięcy, a resztę inwestować i korzystać z życia.

Plus koronawirusa - duzo osob nauczy sie oszczedzac 👌

[meliandra]

Napisane przez ojejuniu1974

Jak rozumiesz inwestowanie? Bo ciezko mi sobie wyobrazic inwestowanie bez oszczedzania, budowania poduszki finansowej. Chyba, ze mowimy o inwestowaniu w siebie poprzez edukacje, albo inwestowaniu we wspomnienia.

To się odnosiło do ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na oszczędzanie i to robią, ale oszczędzone pieniądze tylko gromadzą na koncie. Wiadomo, że jak nie masz pieniędzy to nie inwestujesz.

[ojejuniu1974]

Napisane przez meliandra

To się odnosiło do ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na oszczędzanie i to robią, ale oszczędzone pieniądze tylko gromadzą na koncie. Wiadomo, że jak nie masz pieniędzy to nie inwestujesz.

A jak ktos inwestuje, ale dziaduje i nie korzysta z zycia, to jest ok?

I co rozumiemy przez inwestycje? Konto oszczednosciowe to juz inwestowanie, czy oszczedzanie? Lokaty to oszczedzanie czy inwestowanie? Bony skarbowe? Konto emerytalne? Fundusze? Ale musza byc wysokiego ryzyka czy nie? Nie znam nikogo kto by oszczedzal tylko odkladajac na konto ROR, dla mnie sytuacja troche z kosmosu.

[Sabrinasab]

Napisane przez ojejuniu1974

A jak ktos inwestuje, ale dziaduje i nie korzysta z zycia, to jest ok?

I co rozumiemy przez inwestycje? Konto oszczednosciowe to juz inwestowanie, czy oszczedzanie? Lokaty to oszczedzanie czy inwestowanie? Bony skarbowe? Konto emerytalne? Fundusze? Ale musza byc wysokiego ryzyka czy nie? Nie znam nikogo kto by oszczedzal tylko odkladajac na konto ROR, dla mnie sytuacja troche z kosmosu.

Ja znam multum osób odkładających tylko na te standardowe konta oszczędnościowe (dla mnie to praktycznie to samo co ROR, bo przecież te odsetki teraz to jakaś kpina).

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez ojejuniu1974

Nie znam nikogo kto by oszczedzal tylko odkladajac na konto ROR, dla mnie sytuacja troche z kosmosu.

Dlaczego to sytuacja z kosmosu?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ja nawet nie wiem ile znam osób odkładających na ROR, bo nie rozmawiam o tym ze znajomymi Dziwię się, że ktokolwiek jest w stanie powiedzieć, że nie zna nikogo oszczędzającego w ten sposób.

[kasztanka3]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87863917]Ja nawet nie wiem ile znam osób odkładających na ROR, bo nie rozmawiam o tym ze znajomymi Dziwię się, że ktokolwiek jest w stanie powiedzieć, że nie zna nikogo oszczędzającego w ten sposób.[/QUOTE]

Tez nie rozmawiam o oszczednosciach ze znajomymi. Z takich kwestii zwiazanych z finansami mniej wiecej sie tylko orientuje, ktorzy znajomi maja wlasne mieszkanie, a ktorzy wynajmuja - i tyle.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kasztanka3

Tez nie rozmawiam o oszczednosciach ze znajomymi. Z takich kwestii zwiazanych z finansami mniej wiecej sie tylko orientuje, ktorzy znajomi maja wlasne mieszkanie, a ktorzy wynajmuja - i tyle.

U mnie to też nie jest tak, że kasa i oszczędzanie to temat tabu, tylko po prostu nie spowiadamy się sobie nawzajem z tego kto, gdzie i jak przechowuje pieniądze. Najwyżej znam jakiś bardzo niewielki wycinek sytuacji, bo rozmawialiśmy np. o giełdzie albo wymianie walut czy coś takiego i szło się domyślić, że dana osoba korzysta lub rozważa korzystanie z jakieś produktu finansowego.

[stotek]

Też mnie dziwi takie rozeznanie w cudzym życiu, my również raczej na te tematy nie rozmawiamy. Nie ze względu na tabu, tylko po prostu jakoś mało to jest interesujące. Choć śmiać mi się chciało, jak ostatnio jedna dalsza znajoma z politowaniem do nas, że no tak, szkoda, że my wciąż musimy wynajmować mieszkanie - sami mają kupione na kredyt. Fakt jest jednak taki, że wynajmujemy, bo jest śmiesznie tanie i mamy odłożone pieniądze na budowę domu (w zasadzie w całości go tak sfinansujemy), która to budowa ruszyłaby, gdyby nie koronawirus i to, że urzędy stoją i nie mamy papierów. W związku z czym rozglądamy się teraz za kupnem działki, żeby gdzieś część tych pieniędzy ulokować, bo szkoda, żeby straciły na wartości.
No ale biedaki, bo wynajmujemy mieszkanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez stotek

Też mnie dziwi takie rozeznanie w cudzym życiu, my również raczej na te tematy nie rozmawiamy. Nie ze względu na tabu, tylko po prostu jakoś mało to jest interesujące. Choć śmiać mi się chciało, jak ostatnio jedna dalsza znajoma z politowaniem do nas, że no tak, szkoda, że my wciąż musimy wynajmować mieszkanie - sami mają kupione na kredyt. Fakt jest jednak taki, że wynajmujemy, bo jest śmiesznie tanie i mamy odłożone pieniądze na budowę domu (w zasadzie w całości go tak sfinansujemy), która to budowa ruszyłaby, gdyby nie koronawirus i to, że urzędy stoją i nie mamy papierów. W związku z czym rozglądamy się teraz za kupnem działki, żeby gdzieś część tych pieniędzy ulokować, bo szkoda, żeby straciły na wartości.
No ale biedaki, bo wynajmujemy mieszkanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pogrubione: lepiej bym tego nie ujela. Sa ciekawsze tematy do rozmow i prawde mowiac malo mnie interesuje, czy moi znajomi oszczedzaja kase (i w jaki sposob to robia), czy nie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Dla mnie sam temat finansów, banków, kont itp. jest bardzo ciekawy, ale jako dziedzina wiedzy, a nie studiowanie decyzji znajomych

[meliandra]

Napisane przez ojejuniu1974

A jak ktos inwestuje, ale dziaduje i nie korzysta z zycia, to jest ok?

I co rozumiemy przez inwestycje? Konto oszczednosciowe to juz inwestowanie, czy oszczedzanie? Lokaty to oszczedzanie czy inwestowanie? Bony skarbowe? Konto emerytalne? Fundusze? Ale musza byc wysokiego ryzyka czy nie? Nie znam nikogo kto by oszczedzal tylko odkladajac na konto ROR, dla mnie sytuacja troche z kosmosu.

Czemu mam wrażenie, że na mnie naskakujesz ? Ja piszę tylko o tym jakie ja mam zdanie na ten temat. No dla mnie inwestowanie i powiększanie swojego majątku, po to żeby nie korzystać z pieniędzy i żyć jak dziad mija się z celem, ale co kto lubi.



Ja też nie znam szczegółowych danych z portfela moich znajomych, bo mnie to nie interesuje, ale rozmawiamy na różne tematy i wiem kto np. kupił nową nieruchomość, jak mu się rozwija firma, czy ma mieszkanie na kredyt czy nie.

[ojejuniu1974]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87863917]Ja nawet nie wiem ile znam osób odkładających na ROR, bo nie rozmawiam o tym ze znajomymi Dziwię się, że ktokolwiek jest w stanie powiedzieć, że nie zna nikogo oszczędzającego w ten sposób.[/QUOTE]

Ja ze swoimi znajomymi duzo rozmawiam o finansach, wymieniamy sie radami.

Napisane przez meliandra

Czemu mam wrażenie, że na mnie naskakujesz ? Ja piszę tylko o tym jakie ja mam zdanie na ten temat. No dla mnie inwestowanie i powiększanie swojego majątku, po to żeby nie korzystać z pieniędzy i żyć jak dziad mija się z celem, ale co kto lubi.



Ja też nie znam szczegółowych danych z portfela moich znajomych, bo mnie to nie interesuje, ale rozmawiamy na różne tematy i wiem kto np. kupił nową nieruchomość, jak mu się rozwija firma, czy ma mieszkanie na kredyt czy nie.

Po prostu dziwi mnie gdy piszesz, ze inwestowanie jest ok a oszczedzanie nie jest ok. Bo ciezko wyznaczyc granice miedzy jednym a drugim, i zwykle oszczedzanie jest krokiem do inwestowania. Ciezko zaczac inwestowac bez oszczednosci.
Moim zdaniem odpowiednie wywazenie tego, co sie wydaje, i tego, co sie odklada, to jedna z wazniejszych i trudniejszych decyzji w zyciu. Ktora w znacznym stopniu moze determinowac nasza przyszlosc, nasze szanse, wplywa na sytuacje naszej rodziny. W tym temacie jest duzo szkol i duzo sprzecznych opinii, bo nie ma idealnej recepty (chyba najczesciej powtarzajace sie stwierdzenie - miec poduszke finansowa na 6 miesiecy bez przychodow). Znam ludzi, ktorzy latami dziadowali, oszczedzali na czym sie dalo, ale ostatecznie wyszli na tym szczesliwi, bo zaoszczedzone srodki rozsadnie zainwestowali i to przynioslo im profity. Inni pakuja kase w inwestycje, z ktorych nic nie wychodzi, i koncza w dlugach. Czy to znaczy, ze nie warto w ogole inwestowac? Moim zdaniem nie. Inni ludzie zyja z miesiaca na miesiac, nic nie odkladaja, i tez sa szczesliwi. Czy to znaczy, ze nieodkladanie zadnych kwot jest bez sensu, bo lepiej sie cieszyc zyciem? Moim zdaniem tez nie, bo kazdemu moze sie powinac noga i wtedy lepiej miec srodki niz nie miec.

Czasem ludzie po latach zaluja, ze oszczedzali, bo twierdza, ze mogli bardziej korzystac z zycia.
Inni z kolei zaluja, ze nie oszczedzali. Po tym watku widac, jak rozne sa postawy i podejscia.
Bardzo dziwi mnie gdy ktos pisze, ze nie warto oszczedzac, bo 5000zl odlozone na koncie nas nie uratuje w ramach bezrobocia. Z mojej perspektywy duzo lepiej jest miec te 5000zl nic nie miec nic i szukac pracy z nozem na gardle.
Fajnie jest posluchac ludzi z obu stron i dochodzic do wlasnych wnioskow na temat tego, co jest dla nas najlepsze.

Dlatego dziwi mnie podejscie "inwestowac i korzystac z zycia", bo to takie uproszczenie, ktore nic nie wyjasnia i nic nie mowi o tym, jak to jest faktycznie najlepiej gospodarowac pieniedzmi. Zwlaszcza ze kazdy ma rozna sytuacje i zaplecze finansowe.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ojejuniu1974

Ja ze swoimi znajomymi duzo rozmawiam o finansach, wymieniamy sie radami.

To jest zupełnie co innego niż twierdzić, że nie zna się nikogo, kto odkłada pieniądze tylko na ROR. By mieć taką wiedzę, musiałabyś mieć prześwietloną sytuację finansową wszystkich znajomych.

Po prostu dziwi mnie gdy piszesz, ze inwestowanie jest ok a oszczedzanie nie jest ok. Bo ciezko wyznaczyc granice miedzy jednym a drugim, i zwykle oszczedzanie jest krokiem do inwestowania. Ciezko zaczac inwestowac bez oszczednosci.

Ciężko? Przecież to banalnie proste, bo to dwa różne zjawiska, które mogą, a wcale nie muszą się ze sobą łączyć.

[skara]

Moi rodzice zawsze oszczędzali z najniższym możliwym ryzykiem. Nigdy nie brali kredytów. Teraz żałują, bo mogli wesprzeć się drobnym kredytem i mieć jedno albo i dwa mieszkania na wynajem albo dla dzieci. Ja mam takie podejście, nie ryzykuję zbyt wiele, ale bardziej niż moi rodzice. Wolne pieniądze zainteresowałam w mieszkanie i dobrałam kredyt. Teraz ponoszę straty, bo koronawirus, ale nic nie trwa wiecznie. Nie żałuję tej inwestycji. Moje inwestycje nie polegają też na stanie zaciskania pasa aż do granic, jeździmy na wakacje, jadamy czasami w knajpach itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

a z tym oszczędzaniem na ROR to o co chodzi?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87864700]a z tym oszczędzaniem na ROR to o co chodzi?[/QUOTE]
Mniej więcej o to, że masz takie zwykłe konto bankowe, np. takie na które dostaje się wypłatę i kasa na nim sobie leży zamiast na oszczędnościowym.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87864717]Mniej więcej o to, że masz takie zwykłe konto bankowe, np. takie na które dostaje się wypłatę i kasa na nim sobie leży zamiast na oszczędnościowym.[/QUOTE]

aha. Dla mnie oszczędnosciowe to też taki ROR, wiec nie wiedziałam.

[Allienne]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87864700]a z tym oszczędzaniem na ROR to o co chodzi?[/QUOTE]

Na koncie osobistym. ROR=Rachunek Oszczędnościowo Rozliczeniowy.

Ja znam bardzo wiele osób, które nie oszczędzają pieniędzy. Głównie są to osoby w rodzinie mojej oraz w rodzinie męża. O dziwo nie są to osoby biedne, zarabiają całkiem nieźle. Maja jednak spore wydatki, spore oczekiwania od życia, lubią fajne ubrania, drogie kosmetyki, podróże, jadanie na mieście... Jest wiele możliwości wydania pieniędzy, z czego te osoby skrupulatnie korzystają.
Czuję zakłopotanie w sytuacji, kiedy te osoby proszą mnie o pożyczkę. Zarabiam podobnie, ale oszczędzam i one to wiedzą. Mniejsze kwoty pożyczam. Ale większej na pewno nie pożyczę.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Allienne

Czuję zakłopotanie w sytuacji, kiedy te osoby proszą mnie o pożyczkę. Zarabiam podobnie, ale oszczędzam i one to wiedzą. Mniejsze kwoty pożyczam. Ale większej na pewno nie pożyczę.

A ja wk*rw. I mniejszych kwot też nie pożyczam jeśli widzę, że dana osoba nie ma tych pieniędzy wyłącznie z głupoty. Znam takiego jednego osobnika, co sobie kupił 10-te buty, wymienił wyposażenie mieszkania i żywił się żarciem na dowóz, a potem płakał, że nie ma na lekarza i rachunki. Takiemu nie pożyczyłabym nawet gdybym była milionerką.

[Allienne]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87864801]A ja wk*rw. I mniejszych kwot też nie pożyczam jeśli widzę, że dana osoba nie ma tych pieniędzy wyłącznie z głupoty. Znam takiego jednego osobnika, co sobie kupił 10-te buty, wymienił wyposażenie mieszkania i żywił się żarciem na dowóz, a potem płakał, że nie ma na lekarza i rachunki. Takiemu nie pożyczyłabym nawet gdybym była milionerką.[/QUOTE]

U mnie jest podobnie. Siostra męża zarabia duże pieniądze. I czasami nie starcza jej od pierwszego do pierwszego. Całe życie na wynajmie, bo nie jest w stanie zaoszczędzić na wkład własny. Ja pożyczam, bo zawsze oddają. Mam jednak z tyłu głowy jakaś obawę, że pewnego dnia nie oddadzą.