Problemy pierwszego świata + ot, część 6.

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

Właśnie na rozmowach często opowiadają o biurach i planach na rozwój itd. Ale mówię z perspektywy dużego korpo. Więc i praca zdalna jest normą. Natomiast jakby mi przenieśli firmę i miałabym dojeżdżać nagle przez całe miasto to chyba bym pomyślała nad zmianą. Praca to tylko część życia, nie chcę go trącić na dojazdy.

nooo niekoniecznie

mąż niedawno zmienił pracę. kilka dni po rozmowie kwalifikacyjnej i po podpisaniu umowy pojawiła się informacja, że tą firmę wykupiła inna firma. oczywiście pracowników przenoszą do biurowca nowej firmy. nikt się na rozmowie o tym nie zająknął (duże korpo wykupiło małe korpo)

gdy ja szłam do pracy to firma miała 3 oddziały w krakowie. po miesiącu mojej pracy mój zespół (i kilka innych) przeniesiono z jednego budynku do drugiego, na zupełnie innym końcu miasta. (duże korpo)

nawet na uczelni niedawno część mojego wydziału przeniesiono do innego budynku i z sytuacji gdy miałam wszystkie laboratoria na jednym piętrze, tak teraz mam kilka laboratoriów w starym miejscu, a jedno, dość istotne, kilka km dalej

[this_witch]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88964269]Ja się z tym szczerze mówiąc nie spotkałam.

W trzech firmach, w których pracowałam mówiło się o ich przeniesieniu, ale w żadnej nie było takiej informacji na etapie rekrutacji. W tym też było jedno bardzo duże korpo, z tym, że to nie chodziło o główną siedzibę, a powiedzmy oddział.[/QUOTE]

No to pewnie zależy od sytuacji. Mi mówili od razu że będą się rozwijać w obrębie jednego budynku i że przede wszystkim stawiają na pracę zdalną. No i wiele firm ma dość spore kompleksy budynków, więc to raczej stała sprawa że firma x jest w lokalizacji y. Tak czy siak, na pewno nie dojeżdżałabym gdzieś poza miasto czy do innej miejscowości, a znam ludzi co tak robią. Głównie chodzi mi o to, że ktoś już na wstępie zakłada że będzie dojeżdżał.

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez Pani_Mada

nawet na uczelni niedawno część mojego wydziału przeniesiono do innego budynku i z sytuacji gdy miałam wszystkie laboratoria na jednym piętrze, tak teraz mam kilka laboratoriów w starym miejscu, a jedno, dość istotne, kilka km dalej

To też zależy od uczelni, na mojej wszystko było w jednej lokalizacji, więc nawet przenosząc się do innego budynku, adres się nie zmieniał. No i o takich zmianach też raczej mówiło się latami.

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

To też zależy od uczelni, na mojej wszystko było w jednej lokalizacji, więc nawet przenosząc się do innego budynku, adres się nie zmieniał. No i o takich zmianach też raczej mówiło się latami.

jakimi latami? w ciągu kilku tygodni się przenieśli. a pracownicy to się dowiedzieli praktycznie w momencie wynoszenia sprzętu.
uczelniany młyn administracyjny może i mieli powoli, ale nie przesadzajmy, że częściowe przenosiny z jednego budynku do innego będą trwać latami. jak w lecie kraków był podtapiany, to w ciągu kilku godzin ewakuowali laboratorium do innego miejsca (i zostanie tam na stałe już)

duże uczelnie to rzadko kiedy są zlokalizowane w całości w jednym miejscu. w Krakowie taki luksus ma chyba tylko AGH (i to nie do końca nawet )


po prostu to wcale nie jest tak, że wszędzie ogłaszają zmiany w lokalizacji na kilka miesięcy przed realizacją. powiedziałabym wręcz, że wcale nie jest to standard, a raczej wyjątek, że takie coś się ogłasza z dużym wyprzedzeniem czy informuje pracowników już na rozmowie kwalifikacyjnej

[this_witch]

Napisane przez Pani_Mada

jakimi latami? w ciągu kilku tygodni się przenieśli. a pracownicy to się dowiedzieli praktycznie w momencie wynoszenia sprzętu.

uczelniany młyn administracyjny może i mieli powoli, ale nie przesadzajmy, że częściowe przenosiny z jednego budynku do innego będą trwać latami. jak w lecie kraków był podtapiany, to w ciągu kilku godzin ewakuowali laboratorium do innego miejsca (i zostanie tam na stałe już)



duże uczelnie to rzadko kiedy są zlokalizowane w całości w jednym miejscu. w Krakowie taki luksus ma chyba tylko AGH (i to nie do końca nawet )

No chyba, że tak, u nas po prostu takie decyzję ciągnęły się w ślimaczym tempie
Ogólnie, to pewnie że to słaba sprawa jak firma się nagle przenosi, ale no nie da się tego przewidzieć co będzie za x lat czy miesięcy. Można spytać najwyżej samemu na rozmowie czy planują zostać w danej lokalizacji. Po prostu nie składałabym aplikacji w firmach gdzie już na starcie wiem że miałabym dojeżdżać np godzinę i więcej.

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

No chyba, że tak, u nas po prostu takie decyzję ciągnęły się w ślimaczym tempie
Ogólnie, to pewnie że to słaba sprawa jak firma się nagle przenosi, ale no nie da się tego przewidzieć co będzie za x lat czy miesięcy. Można spytać najwyżej samemu na rozmowie czy planują zostać w danej lokalizacji. Po prostu nie składałabym aplikacji w firmach gdzie już na starcie wiem że miałabym dojeżdżać np godzinę i więcej.

no i o to chodzi. że ani ja, ani mój mąż ani Noane nie składaliśmy aplikacji do firm, gdzie dojazd zajmowałby długo. tylko, że fakt iż nasze miejsce pracy w momencie rekrutacji jest w jednym miejscu, wcale nie oznacza iż za rok czy nawet pół roku będzie w tym samym miejscu
więc czasem można się nieźle zdziwić

dopóki informacje nie są oficjalne i podane do obiegu publicznego, to nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie powie, że się przenoszą gdzieś. w nowej pracy męża na pewno nie było tak, że firma A z dnia na dzień wykupiła firmę B. to na pewno był dłuższy proces. a jednak gdy kilka dni przed ogłoszeniem sprzedaży zapytał podpisując umowę czy jego miejsce pracy będzie w lokalizacji tej i tej to powiedzieli, że tak. i nikt się nie zająknął, że to miejsce pracy jest na 2 miesiące tylko (bo nie mogli tego powiedzieć lub sami nie wiedzieli, że firma się przenosi)

[this_witch]

Napisane przez Pani_Mada

no i o to chodzi. że ani ja, ani mój mąż ani Noane nie składaliśmy aplikacji do firm, gdzie dojazd zajmowałby długo. tylko, że fakt iż nasze miejsce pracy w momencie rekrutacji jest w jednym miejscu, wcale nie oznacza iż za rok czy nawet pół roku będzie w tym samym miejscu
więc czasem można się nieźle zdziwić

No ale to nadal bez sensu dla mnie patrzeć na lokalizacje, które mi nie pasują. Zwłaszcza jak się ma zawód gdzie ofert jest sporo.

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

No ale to nadal bez sensu dla mnie patrzeć na lokalizacje, które mi nie pasują. Zwłaszcza jak się ma zawód gdzie ofert jest sporo.

mam wrażenie, że zupełnie się nie rozumiemy

rekrutujesz się do firmy, która ma siedzibę w dzielnicy A, lokalizację ma dla Ciebie idealną. specjalnie szukałaś, żeby to była ta dzielnica, bo dojazd masz super.
zatrudniłaś się, pracujesz sobie miesiąc, stanowisko jest świetne, praca super, wypłata zadowalająca, atmosfera w pracy taka jaką lubisz.
po miesiącu mówią Ci, że Twój zespół przenosi się do budynku w dzielnicy X. dzielnicy z beznadziejnym dojazdem, której nawet nie brałaś pod uwagę szukając tej pracy. no ale firma potrzebuje więcej przestrzeni biurowej, więc otwiera drugą lokalizację.

nikt Ci na rozmowie kwalifikacyjnej nie powiedział, że ktoś się gdzieś planuje przenosić.

takie sytuacje się zdarzają

ja piszę o tym (Noane też pisała o tym). więc trochę nie rozumiem tej uwagi, że "bez sensu dla mnie patrzeć na lokalizacje, które mi nie pasują" - no bez sensu. tylko lokalizacja może się zmienić już po rozpoczęciu pracy

[ateris]

Napisane przez kasztanka3

Moim PPS jest to, ze mam dzis strasznie pechowy dzien z zakupami. Kupilam zestaw herbat i duzy kubek z odbiorem w sklepie, kubek byl zapakowany w milion warstw papieru i spieszylo mi sie wiec odpakowalam go dopiero w domu. Oczywiscie okazalo sie, ze to nie ten kubek ktory zamowilam Kupilam kapcie, odpakowalam je w domu - podeszwa jest peknieta. Strona internetowa pokazywala, ze sklep do ktorego sie wybralam ma dostepne podkladki pod kubek ktore chcialam kupic. W sklepie oczywiscie okazalo sie, ze ich nie ma

Kasztanka czytając Twoje posty zakupowe, zastanawiam się gdzie Ty to wszystko trzymasz Musisz kochać zakupy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Napisane przez Pani_Mada

mam wrażenie, że zupełnie się nie rozumiemy

rekrutujesz się do firmy, która ma siedzibę w dzielnicy A, lokalizację ma dla Ciebie idealną. specjalnie szukałaś, żeby to była ta dzielnica, bo dojazd masz super.
zatrudniłaś się, pracujesz sobie miesiąc, stanowisko jest świetne, praca super, wypłata zadowalająca, atmosfera w pracy taka jaką lubisz.
po miesiącu mówią Ci, że Twój zespół przenosi się do budynku w dzielnicy X. dzielnicy z beznadziejnym dojazdem, której nawet nie brałaś pod uwagę szukając tej pracy. no ale firma potrzebuje więcej przestrzeni biurowej, więc otwiera drugą lokalizację.

nikt Ci na rozmowie kwalifikacyjnej nie powiedział, że ktoś się gdzieś planuje przenosić.

takie sytuacje się zdarzają

ja piszę o tym (Noane też pisała o tym). więc trochę nie rozumiem tej uwagi, że "bez sensu dla mnie patrzeć na lokalizacje, które mi nie pasują" - no bez sensu. tylko lokalizacja może się zmienić już po rozpoczęciu pracy

Ja nie rozumiem już chyba o co Ci chodzi, napisałam że patrzę na lokalizację, czyli nie złożyłabym cv do firmy, do której miałabym ponad godzinny dojazd. Dla mnie to bez sensu, bo już na wstępie skazywałabym się na niedogodność. Może się kiedyś przeniosą, a może nie, raczej mała szansa że akurat za miesiąc czy dwa zmienią lokalizację na bliższą mojego domu. Więc siłą rzeczy wybieram miejsca do których mam lepszy i krótszy dojazd. Można sobie gdybać co będzie, albo co nie będzie, mowa o tym czym się kierujemy wybierając pracę.

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

Ja nie rozumiem już chyba o co Ci chodzi, napisałam że patrzę na lokalizację, czyli nie złożyłabym cv do firmy, do której miałabym ponad godzinny dojazd. Dla mnie to bez sensu, bo już na wstępie skazywałabym się na niedogodność. Może się kiedyś przeniosą, a może nie, raczej mała szansa że akurat za miesiąc czy dwa zmienią lokalizację na bliższą mojego domu. Więc siłą rzeczy wybieram miejsca do których mam lepszy i krótszy dojazd. Można sobie gdybać co będzie, albo co nie będzie, mowa o tym czym się kierujemy wybierając pracę.

no i każdy się z tym zgadza

[Lapis_Lazuli]

W piatek zrobił mi sie taki pęcherz na pięcie że chodzę jak kulawa do teraz

[Pani_Mada]

Napisane przez Lapis_Lazuli

W piatek zrobił mi sie taki pęcherz na pięcie że chodzę jak kulawa do teraz

bardzo polecam plastry compeed. takie lub takie, w zależności gdzie to otarcie. naprawdę pomagają.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Milennka03]

Napisane przez Pani_Mada

bardzo polecam plastry compeed. takie lub takie, w zależności gdzie to otarcie. naprawdę pomagają.

Też je polecam,tylko ich używam a ciągle mam problemy pęcherzami itp

Co do zmiany pracy to moja firma przeniosła się zaledwie...200 km od ówczesnej lokalizacji a ja z nią Ale ja akurat potrzebowałam radykalnych zmian więc wtedy była to dobra decyzja.

[kasztanka3]

Napisane przez ateris

Kasztanka czytając Twoje posty zakupowe, zastanawiam się gdzie Ty to wszystko trzymasz Musisz kochać zakupy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Owszem, kocham, ale staram sie zeby byla duza rotacja bo inaczej faktycznie utonelabym w szmatach

[_medianoche]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88964626]Treść usunięta[/QUOTE]

Naciągają bardzo z odsetkami. Jak kiedyś coś zamawiałam z Anglii, obliczyłam, że ma mi wyjść X euro, a paypalem wynosiło 3 euro więcej. Jak płacisz kartą to normalnie ci bank przelicza w aktualnym kursie waluty, a Paypal sobie odsetki zabiera. Jak robię zakupy z poza kraju zamieszkania, używam tylko Revoluta. Pokaż ten kombinezon!

PPŚ wypiłam dwa litry wody gazowanej i czuję się teraz tak

[brandie]

Mieszkam teraz 8 minut piechotą od pracy, ale przeprowadzam się za moment i będę dojeżdżać ponad 40 minut komunikacją. Skończy się luksus bycia w domu o 16:10

[_medianoche]

Napisane przez brandie

Mieszkam teraz 8 minut piechotą od pracy, ale przeprowadzam się za moment i będę dojeżdżać ponad 40 minut komunikacją. Skończy się luksus bycia w domu o 16:10

A jak narzekałam jak miałam kiedyś pół godziny piechotą do biura

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Mój Ppś jest taki, że tak bardzo nie umiem tańczyć w parze Byłam na weselu i czułam się głupio, jak faceci próbowali ze mną tańczyć, bo ja nie wiem, kiedy się mam obrócić, w którą stronę dać krok, jak w ogóle się ruszać i co ten partner ode mnie w ogóle chce Nie wiem, skąd ludzie to wiedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88966648]Mój Ppś jest taki, że tak bardzo nie umiem tańczyć w parze Byłam na weselu i czułam się głupio, jak faceci próbowali ze mną tańczyć, bo ja nie wiem, kiedy się mam obrócić, w którą stronę dać krok, jak w ogóle się ruszać i co ten partner ode mnie w ogóle chce Nie wiem, skąd ludzie to wiedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jak facet dobrze tańczy to tak Cię poprowadzi, że byś wiedziała. Ale ja też nie przepadam za tańcami w parze, bo mało który facet jest dobrym tancerzem pójście na jakiś, nawet krótki, kurs tańca sporo pomaga

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez this_witch

Jak facet dobrze tańczy to tak Cię poprowadzi, że byś wiedziała. Ale ja też nie przepadam za tańcami w parze, bo mało który facet jest dobrym tancerzem pójście na jakiś, nawet krótki, kurs tańca sporo pomaga

No to widocznie żaden zbyt dobrze nie tańczył. Ale kiedy tańczyli z innymi dziewczynami, to jakoś one umiały się ruszać i raczej nie wyglądało to aż tak źle, jak w moim wykonaniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88966599]Treść usunięta[/QUOTE]

Ja też nie. W ogóle nie umiem. Radziłam sobie tylko i wyłącznie na milondze. Chyba tylko tam nie wyglądałam jak debil. Czułam się tam mega komfortowo, wszystko wolno, w kółeczku. Ale teraz jakbym poszła, to bym musiała się uczyć od nowa, bo w ogóle nie pamiętam kroków. I nie poszłabym z chęcią, nie lubię

Nigdy nie lubiłam też oglądać teledysków z jakimiś choreografiami. Ci ludzie wyglądali jak nawiedzeni

Nie lubię tańczyć, nie czuję tego w ogóle. Balet oglądam z zachwytem, ale tańczyć bym tam nie chciała.

A nie jesteś sama z tańcem https://www.youtube.com/watch?v=Lnqr...hannel=NOWNESS

[chimay]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88966648]Mój Ppś jest taki, że tak bardzo nie umiem tańczyć w parze Byłam na weselu i czułam się głupio, jak faceci próbowali ze mną tańczyć, bo ja nie wiem, kiedy się mam obrócić, w którą stronę dać krok, jak w ogóle się ruszać i co ten partner ode mnie w ogóle chce Nie wiem, skąd ludzie to wiedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mam tak samo. Zawsze wolałam solowe wygibasy. Jak się czegoś nie umie na czuja, to trzeba ćwiczyć. Oczywiście o ile nam zależy na poprawie w tej materii, bo jak nie to olać.

[_medianoche]

Tutaj dłuższa wersja poganki Stephena. https://www.youtube.com/watch?v=yg-p...annel=twgrundyMogę mu przyklasnąć jak mówi o tanecznych filmach. Też nienawidzę Dirty Dancing to zło.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88966648]Mój Ppś jest taki, że tak bardzo nie umiem tańczyć w parze Byłam na weselu i czułam się głupio, jak faceci próbowali ze mną tańczyć, bo ja nie wiem, kiedy się mam obrócić, w którą stronę dać krok, jak w ogóle się ruszać i co ten partner ode mnie w ogóle chce Nie wiem, skąd ludzie to wiedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Oo tak. Ja nie znoszę tańczyć z innymi facetami. Chyba że się napije i mi wszystko jedno.
Chociaż mi już dwóch facetów powiedziało, że mam przestać prowadzić w tańcu bo nie od tego jestem. Chyba za bardzo się staram i przez to tak wychodzi. Dramat.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[_medianoche]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88966689]Treść usunięta[/QUOTE]

Byłoby za to zacofanie umysłowe jak w Teksasie i Alabamie

To ja lubię rajstopy. Zawsze noszę do sukienek. Zimą noszę termalne i nigdy mi nie jest zimno Kiedyś nienawidziłam, ale pracuję w biurze i muszę mieć rajstopy. Kwestia przyzwyczajenia. Mam chyba wszystkie rodzaje, od najcieńszych na upały po termalne, prawie jak leginsy. I noszę tylko czarne. Jak założę rajtuzy pod sukienkę z petticoat, to mi żadne mrozy nie straszne.

Tylko u mnie zima jest jak późna jesień w Polsce. Jakbym mieszkała u ciebie to bym szczękała zębami w drodze do pracy.

Większość nowojorczyków chodzi ubrana na czarno od stóp do głów czy to stereotyp z dupy?

[Ifinick]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88966648]Mój Ppś jest taki, że tak bardzo nie umiem tańczyć w parze Byłam na weselu i czułam się głupio, jak faceci próbowali ze mną tańczyć, bo ja nie wiem, kiedy się mam obrócić, w którą stronę dać krok, jak w ogóle się ruszać i co ten partner ode mnie w ogóle chce Nie wiem, skąd ludzie to wiedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Przypomniał mi się film „Zapach kobiety”
https://youtu.be/s-AV3c5Ygvs