Rozstanie z facetem, część XLI - Strona 61 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2022-08-10, 12:27   #1801
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Leci 3 tydzień od rozwodu, jest pięknie

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-10, 16:15   #1802
karamelli
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 373
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

U mnie tez niby lepiej, ale nadal nie moge sie przyzwyczaic ze znowu mieszkam sama. Pomimo ze przed zwiazkiem mieszkalam tak 6 lat.
Ostatnio tylko niestety co noc praktycznie sni mi sie byly.
karamelli jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 11:28   #1803
Krafka90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-08
Wiadomości: 7
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cześć, chciałabym się wygadać. Marnuje swój czas z facetem, który ma gdzieś moje uczucia, mój smutek. Czuję się żałośnie prosząc go o chwilę uwagi, o cokolwiek. Nie panuje już nad tym. Czasami nie mogę zebrać myśli, żyje w ciągłym stresie i smutku. Nic mnie nie cieszy. Zakupy, fajny film, książka, podwyżka w pracy, dodatkowa premia, pochwała. Niczego mogłoby dla mnie nie być. Czuję obojetność.
W związku jesteśmy od niespełna 10 lat. Problemy mamy od? Nie pamiętam. Byłam tak przejęta NIM, że gdzieś umknął mi ten moment. Partner od zawsze imał się od obowiązków czy to szkoła czy praca. Niedawno okazało się, że zażywa narkotyki meta, trawka i niewiadomo co jeszcze.... Na początku związku kamuflował się z tym. Byłam tak zapatrzona w niego, że nie chciałam dostrzec tego i brnęłam w ten związek dalej. Wspólne mieszkanie, plany.... zaczął popalać w domu pomimo moich sprzeciwów coraz częściej. W najgorętszym okresie potrafił palić dwa razy dziennie. Doszły problemy z agresja słowną. Stał się bardzo nerwowy, totalny brak hamulców. Mówił, wykrzyczał mi wszystko co mogło mnie zranić. Sama myśl o tym sprawia, że mam łzy w oczach. Aktualnie nie pracuje, podjął terapie. Nie widzę w nim chęci do zmian jedno mówi drugie robi. Ciągle kłamie, robi ze mnie wariatkę. Obiecałam go wspierać w walce z nałogiem ale zwyczajnie nie mam siły. Czuję się źle, nie mam już na to siły. Zaczęłam chodzić na terapię, zastanawiam się nad wizyta u psychologa. Coraz częściej myślę o rozstaniu. Głupio to zabrzmi jak napisze, że nie mam siły aby od niego odejść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Krafka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 12:03   #1804
bloom26
Raczkowanie
 
Avatar bloom26
 
Zarejestrowany: 2021-11
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 443
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Krafka90 Pokaż wiadomość
Cześć, chciałabym się wygadać. Marnuje swój czas z facetem, który ma gdzieś moje uczucia, mój smutek. Czuję się żałośnie prosząc go o chwilę uwagi, o cokolwiek. Nie panuje już nad tym. Czasami nie mogę zebrać myśli, żyje w ciągłym stresie i smutku. Nic mnie nie cieszy. Zakupy, fajny film, książka, podwyżka w pracy, dodatkowa premia, pochwała. Niczego mogłoby dla mnie nie być. Czuję obojetność.
W związku jesteśmy od niespełna 10 lat. Problemy mamy od? Nie pamiętam. Byłam tak przejęta NIM, że gdzieś umknął mi ten moment. Partner od zawsze imał się od obowiązków czy to szkoła czy praca. Niedawno okazało się, że zażywa narkotyki meta, trawka i niewiadomo co jeszcze.... Na początku związku kamuflował się z tym. Byłam tak zapatrzona w niego, że nie chciałam dostrzec tego i brnęłam w ten związek dalej. Wspólne mieszkanie, plany.... zaczął popalać w domu pomimo moich sprzeciwów coraz częściej. W najgorętszym okresie potrafił palić dwa razy dziennie. Doszły problemy z agresja słowną. Stał się bardzo nerwowy, totalny brak hamulców. Mówił, wykrzyczał mi wszystko co mogło mnie zranić. Sama myśl o tym sprawia, że mam łzy w oczach. Aktualnie nie pracuje, podjął terapie. Nie widzę w nim chęci do zmian jedno mówi drugie robi. Ciągle kłamie, robi ze mnie wariatkę. Obiecałam go wspierać w walce z nałogiem ale zwyczajnie nie mam siły. Czuję się źle, nie mam już na to siły. Zaczęłam chodzić na terapię, zastanawiam się nad wizyta u psychologa. Coraz częściej myślę o rozstaniu. Głupio to zabrzmi jak napisze, że nie mam siły aby od niego odejść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Z toksycznego związku czasami się ciężej odciąć niż od tego normalnego. Nie wiem czy cokolwiek co tu napiszemy, sprawi, że odejdziesz od swojego faceta. Z doświadczenia wiem, że niestety to tak nie działa. Musisz sama zebrać w sobie tą siłę i odejść i zacząć myśleć o SOBIE. Dobrze, że zaczęłaś chodzić na terapię. To już jakiś dobry krok. Jednak zdecydowanie polecam odcięcie się od toksyka i zacząć pracę nad sobą sama, inaczej nie wiem czy terapia coś Ci pomoże jak wciąż będziesz żyła z typem.
bloom26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 12:48   #1805
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Krafka90 Pokaż wiadomość
Cześć, chciałabym się wygadać. Marnuje swój czas z facetem, który ma gdzieś moje uczucia, mój smutek. Czuję się żałośnie prosząc go o chwilę uwagi, o cokolwiek. Nie panuje już nad tym. Czasami nie mogę zebrać myśli, żyje w ciągłym stresie i smutku. Nic mnie nie cieszy. Zakupy, fajny film, książka, podwyżka w pracy, dodatkowa premia, pochwała. Niczego mogłoby dla mnie nie być. Czuję obojetność.
W związku jesteśmy od niespełna 10 lat. Problemy mamy od? Nie pamiętam. Byłam tak przejęta NIM, że gdzieś umknął mi ten moment. Partner od zawsze imał się od obowiązków czy to szkoła czy praca. Niedawno okazało się, że zażywa narkotyki meta, trawka i niewiadomo co jeszcze.... Na początku związku kamuflował się z tym. Byłam tak zapatrzona w niego, że nie chciałam dostrzec tego i brnęłam w ten związek dalej. Wspólne mieszkanie, plany.... zaczął popalać w domu pomimo moich sprzeciwów coraz częściej. W najgorętszym okresie potrafił palić dwa razy dziennie. Doszły problemy z agresja słowną. Stał się bardzo nerwowy, totalny brak hamulców. Mówił, wykrzyczał mi wszystko co mogło mnie zranić. Sama myśl o tym sprawia, że mam łzy w oczach. Aktualnie nie pracuje, podjął terapie. Nie widzę w nim chęci do zmian jedno mówi drugie robi. Ciągle kłamie, robi ze mnie wariatkę. Obiecałam go wspierać w walce z nałogiem ale zwyczajnie nie mam siły. Czuję się źle, nie mam już na to siły. Zaczęłam chodzić na terapię, zastanawiam się nad wizyta u psychologa. Coraz częściej myślę o rozstaniu. Głupio to zabrzmi jak napisze, że nie mam siły aby od niego odejść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mi bardzo pomagała myśl, że to nie jest zdrowa miłość, tylko uzależnienie. A uzależnienia się leczy. Wiem co czujesz, i mogę cię zapewnić w 100%, że wszystko się ułoży. Ja tak myślę o swoim życiu. Ze musi być źle, a będzie lepiej.
Zawalił mi się cały świat, dosłownie. I na tych gruzach zaczynam żyć na nowo.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 13:29   #1806
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Krafka90 Pokaż wiadomość
Cześć, chciałabym się wygadać. Marnuje swój czas z facetem, który ma gdzieś moje uczucia, mój smutek. Czuję się żałośnie prosząc go o chwilę uwagi, o cokolwiek. Nie panuje już nad tym. Czasami nie mogę zebrać myśli, żyje w ciągłym stresie i smutku. Nic mnie nie cieszy. Zakupy, fajny film, książka, podwyżka w pracy, dodatkowa premia, pochwała. Niczego mogłoby dla mnie nie być. Czuję obojetność.
W związku jesteśmy od niespełna 10 lat. Problemy mamy od? Nie pamiętam. Byłam tak przejęta NIM, że gdzieś umknął mi ten moment. Partner od zawsze imał się od obowiązków czy to szkoła czy praca. Niedawno okazało się, że zażywa narkotyki meta, trawka i niewiadomo co jeszcze.... Na początku związku kamuflował się z tym. Byłam tak zapatrzona w niego, że nie chciałam dostrzec tego i brnęłam w ten związek dalej. Wspólne mieszkanie, plany.... zaczął popalać w domu pomimo moich sprzeciwów coraz częściej. W najgorętszym okresie potrafił palić dwa razy dziennie. Doszły problemy z agresja słowną. Stał się bardzo nerwowy, totalny brak hamulców. Mówił, wykrzyczał mi wszystko co mogło mnie zranić. Sama myśl o tym sprawia, że mam łzy w oczach. Aktualnie nie pracuje, podjął terapie. Nie widzę w nim chęci do zmian jedno mówi drugie robi. Ciągle kłamie, robi ze mnie wariatkę. Obiecałam go wspierać w walce z nałogiem ale zwyczajnie nie mam siły. Czuję się źle, nie mam już na to siły. Zaczęłam chodzić na terapię, zastanawiam się nad wizyta u psychologa. Coraz częściej myślę o rozstaniu. Głupio to zabrzmi jak napisze, że nie mam siły aby od niego odejść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Też byłam kiedyś w toksycznym związku, z narcyzem, i dobrze wiem co masz na myśli mówiąc, że nie masz siły odejść. To jest jak uzależnienie, ja miałam milion podejść do rozstania, dopiero za którymś razem się udało (jak wróciłam do Polski i zdałam sobie sprawę, że wszystkie obelgi i wyzwiska, które o mnie mówił nie były prawdą. Podejrzewam, że gdybym została w tamtym kraju, to nadal tkwiła bym w tym związku, mimo że nawet go nie kochałam). Tak jak napisała wizażanka wyżej, prawdopodobnie nic co tu powiemy nie sprawi, że odejdziesz, musisz zebrać siłę sama w sobie, ale powinnaś to zrobić, bo twój facet i cały ten związek jest toksyczny.



Ja też chciałabym się wyżalić przechodzę obecnie przez okres złamanego serca, minęło dopiero półtora dnia... Mam myśli samobójcze, nie potrafię się podnieść z łóżka, prawie nic nie jem, czuję ciągły ścisk w żołądku i milion galopujących myśli, mimo że staram się je odpychać. Moje rozstanie to nie typowe rozstanie związkowe. Jestem zakochana w moim najlepszym przyjacielu... W piątek powiedział mi, że kogoś poznał. Mój świat się zawalił. Czuję się wykorzystana, pełna żalu, ale też obwiniam siebie za mój brak umiejętności komunikowania emocji i potrzeb. Nasza "przyjaźn" trwała około 8 miesięcy, pisaliśmy już kilka miesięcy wcześniej. Z mojej strony to tak naprawdę nigdy nie była czysta przyjaźń. Zaczęliśmy jako fwb, ale podczas tej fazy fwb nieźle mi namieszał w głowie. Oczekiwał ode mnie benefitów bycia w związku bez bycia w związku. Bo tu nie chodziło tylko o seks. Były przytulanki, całowanie, chodzenie za rękę po ulicy, pisanie do mnie jak bardzo tęskni, kiedy akurat wyjechał. Sam też chyba nie do końca wiedział czego chciał, bo niby zachowywaliśmy się jak w związku a jak zaczęłam stawiać jakieś wymagania to mówił, że oczekuję od niego rzeczy jak od chłopaka, a przecież nim nie jest. Była też między nami różnica charakterów i podejścia do życia (on ciągle gadał o otwartym związku, poligamii, BDSM, eksperymentach, co mi nie odpowiadało, ale uważam, że u niego była to faza przejściowa, gdyż w trakcie pandemii zakończył związek z dziewczyną, w której był bardzo zakochany, ale która była aseksualna. Często to sobie tłumaczyłam, że po prostu zachowywał się jak spuszczony ze smyczy a ja akurat trafiłam na tę fazę i byłam pewnego rodzaju plastrem), często powtarzał, że jesteśmy zbyt różni i może się to skończyć dla którejś ze stron złamanym sercem. Często mówił, że powinniśmy zdecydować kim jesteśmy, czy parą, czy nadal fwb czy tylko przyjaciółmi. Ja głupia nie mówiłam, że chcę związku chociaż w głębi tego pragnęłam. Starałam się słuchać mózgu / intuicji, które podpowiadały, że to się źle skończy, a nie serca. Mówiłam mu, że powinniśmy przestać się spotykać, bo ja nie umiem nagle z dnia na dzień przestać go przytulać, całować i udawać, że jestem tylko przyjaciółką. On mówił, ze ni dopuszcza takiej opcji, bo nie chce mnie stracić, że jestem dla niego bardzo ważna, że powinniśmy sprobować się tylko przyjaźnić, ale potem i tak nie mógł się powstrzymać i inicjował seks czy przytulanie jak mu się zachciało, albo czuł się samotny. Na początku ustaliliśmy, że nie będziemy się spotykać z innymi, w sumie ta zasada wyszła od niego. Po jakimś czasie zaczął się dystansować, już mnie nie przytulał tak często, nie całował, w ogóle nie dotykał, z codziennych spotkań zrobiły się spotkania raz na tydzień, raz na dwa. Czasem był seks, czasami nie, jak mu się zachciało oczywiście. A ja umierałam w środku, obwiniając się co zrobiłam nie tak, że tak się zmienił i już mnie nie przytula. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że zaczął się umawiać z innymi na seks. Byłam wściekła i załamana, nie tylko tym, że ryzykował moim zdrowiem, ale że po prostu zaczął zmieniać zasady naszej relacji jak chciał i kiedy chciał bez uzgodnienia tego ze mną. Ale oczywiście przez mój brak umiejętności komunikacji nic nie mówiłam i dusiłam to w środku i udawałam, że mnie to nie obchodziło, a tak naprawdę umierałam od środka. "Sfriendzonował" mnie, mówił że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, faktycznie w pewnym sensie tak było, zawsze się o mnie martwil i troszczyl, doradzal w problemach, mimo ze nie bylo codziennych spotkan to pisalismy doslownie codziennie, o wszystkim i o niczym. Ale ja zawsze zylam nadzieja, że wszystko wroci do tego jak bylo na początku, że znowu zacznie mnie przytulać, całować, że znowu mnie zauważy jako kobietę, nie jako przyjaciółkę. Dlatego w dzień, w którym powiedział, że ma dziewczynę, załamał mi się świat. Powiedziałam, że nie chcę go w moim życiu. Usunęłam wszystkie zdjęcia, zablokowałam na portalach społecznościowych, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam... Nie dość, że utraciłam miłość, to straciłam też najleoszego przyjaciela, więc strata boli podwójnie. Ale nie wyobrażam sobie, żebym miała teraz być przy jego boku, patrzeć jak jej daje wszystko to o co ja zawsze błagałam i nigdy nie dostawałam
To wszystko tak bardzo boli, powtarzam sobie, że za kilka dni czy tygodni będzie lepiej, bo to nie pierwszy raz kiedy przez to przechodzę (właściwie każdego roku mam złamane serce jak tak sobie pomyślę) ale co z tego skoro te pierwsze dni są tak ciężkie, że nie mam ochoty żyć i nie mam już siły tak cierpieć. Czy dobrze zrobiłam odcinając go i blokując? Ciągle mnie kusi, żeby odblokować i napisać do niego... w końcu był moim przyjacielem, może powinnam zdusić w sobie te emocje, przetrawić je jakoś... On w tym miesiącu wyjeżdza z Polski na stałe, dostał "last-minute" ofertę stypendium w innym kraju (jest nauczycielem) na bardzo dobrych warunkach, więc ją przyjął, co boli mnie jeszcze bardziej, że tak to wszystko się kończy.
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 13:44   #1807
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Agaciok, jaki przyjaciel. Koleś cię wykorzystywał, kłamał, łamał wasze zasady. Kogoś takiego nazywasz przyjacielem? Pousuwaj wszystkie numery, media i konwersacje, żeby cię nie kusiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2022-08-14, 13:49   #1808
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Agaciok, naprawdę nazywasz "najlepszym przyjacielem" faceta, którego znasz 8 miesięcy i który w tym czasie nie potrafił trzymać się uczciwie ram przyjaźni, tylko robił fikołki z seksem jak mu się zachciało? Który brał z tej znajomości tak, żeby jemu było dobrze, średnio patrzac na Twój komfort i Twoje uczucia? Z którym nie potrafiłaś szczerze rozmawiać? To jest ten "najlepszy przyjaciel"?

Przykro mi, ale z boku to wygląda na klasykę gatunku, kiedy FWB przeradza się u jednej strony w chęć związku, a u drugiej nie. Żadnej przyjaźni tu nie widać.

Współczuję, na pewno czujesz się teraz koszmarnie, to naturalne, ale minie. Dobrze zrobiłaś, blokując go. Ta znajomość nic dobrego nie wnosiła w Twoje życie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 13:55   #1809
Marigold19
🦄
 
Avatar Marigold19
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 30 295
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Też byłam kiedyś w toksycznym związku, z narcyzem, i dobrze wiem co masz na myśli mówiąc, że nie masz siły odejść. To jest jak uzależnienie, ja miałam milion podejść do rozstania, dopiero za którymś razem się udało (jak wróciłam do Polski i zdałam sobie sprawę, że wszystkie obelgi i wyzwiska, które o mnie mówił nie były prawdą. Podejrzewam, że gdybym została w tamtym kraju, to nadal tkwiła bym w tym związku, mimo że nawet go nie kochałam). Tak jak napisała wizażanka wyżej, prawdopodobnie nic co tu powiemy nie sprawi, że odejdziesz, musisz zebrać siłę sama w sobie, ale powinnaś to zrobić, bo twój facet i cały ten związek jest toksyczny.



Ja też chciałabym się wyżalić przechodzę obecnie przez okres złamanego serca, minęło dopiero półtora dnia... Mam myśli samobójcze, nie potrafię się podnieść z łóżka, prawie nic nie jem, czuję ciągły ścisk w żołądku i milion galopujących myśli, mimo że staram się je odpychać. Moje rozstanie to nie typowe rozstanie związkowe. Jestem zakochana w moim najlepszym przyjacielu... W piątek powiedział mi, że kogoś poznał. Mój świat się zawalił. Czuję się wykorzystana, pełna żalu, ale też obwiniam siebie za mój brak umiejętności komunikowania emocji i potrzeb. Nasza "przyjaźn" trwała około 8 miesięcy, pisaliśmy już kilka miesięcy wcześniej. Z mojej strony to tak naprawdę nigdy nie była czysta przyjaźń. Zaczęliśmy jako fwb, ale podczas tej fazy fwb nieźle mi namieszał w głowie. Oczekiwał ode mnie benefitów bycia w związku bez bycia w związku. Bo tu nie chodziło tylko o seks. Były przytulanki, całowanie, chodzenie za rękę po ulicy, pisanie do mnie jak bardzo tęskni, kiedy akurat wyjechał. Sam też chyba nie do końca wiedział czego chciał, bo niby zachowywaliśmy się jak w związku a jak zaczęłam stawiać jakieś wymagania to mówił, że oczekuję od niego rzeczy jak od chłopaka, a przecież nim nie jest. Była też między nami różnica charakterów i podejścia do życia (on ciągle gadał o otwartym związku, poligamii, BDSM, eksperymentach, co mi nie odpowiadało, ale uważam, że u niego była to faza przejściowa, gdyż w trakcie pandemii zakończył związek z dziewczyną, w której był bardzo zakochany, ale która była aseksualna. Często to sobie tłumaczyłam, że po prostu zachowywał się jak spuszczony ze smyczy a ja akurat trafiłam na tę fazę i byłam pewnego rodzaju plastrem), często powtarzał, że jesteśmy zbyt różni i może się to skończyć dla którejś ze stron złamanym sercem. Często mówił, że powinniśmy zdecydować kim jesteśmy, czy parą, czy nadal fwb czy tylko przyjaciółmi. Ja głupia nie mówiłam, że chcę związku chociaż w głębi tego pragnęłam. Starałam się słuchać mózgu / intuicji, które podpowiadały, że to się źle skończy, a nie serca. Mówiłam mu, że powinniśmy przestać się spotykać, bo ja nie umiem nagle z dnia na dzień przestać go przytulać, całować i udawać, że jestem tylko przyjaciółką. On mówił, ze ni dopuszcza takiej opcji, bo nie chce mnie stracić, że jestem dla niego bardzo ważna, że powinniśmy sprobować się tylko przyjaźnić, ale potem i tak nie mógł się powstrzymać i inicjował seks czy przytulanie jak mu się zachciało, albo czuł się samotny. Na początku ustaliliśmy, że nie będziemy się spotykać z innymi, w sumie ta zasada wyszła od niego. Po jakimś czasie zaczął się dystansować, już mnie nie przytulał tak często, nie całował, w ogóle nie dotykał, z codziennych spotkań zrobiły się spotkania raz na tydzień, raz na dwa. Czasem był seks, czasami nie, jak mu się zachciało oczywiście. A ja umierałam w środku, obwiniając się co zrobiłam nie tak, że tak się zmienił i już mnie nie przytula. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że zaczął się umawiać z innymi na seks. Byłam wściekła i załamana, nie tylko tym, że ryzykował moim zdrowiem, ale że po prostu zaczął zmieniać zasady naszej relacji jak chciał i kiedy chciał bez uzgodnienia tego ze mną. Ale oczywiście przez mój brak umiejętności komunikacji nic nie mówiłam i dusiłam to w środku i udawałam, że mnie to nie obchodziło, a tak naprawdę umierałam od środka. "Sfriendzonował" mnie, mówił że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, faktycznie w pewnym sensie tak było, zawsze się o mnie martwil i troszczyl, doradzal w problemach, mimo ze nie bylo codziennych spotkan to pisalismy doslownie codziennie, o wszystkim i o niczym. Ale ja zawsze zylam nadzieja, że wszystko wroci do tego jak bylo na początku, że znowu zacznie mnie przytulać, całować, że znowu mnie zauważy jako kobietę, nie jako przyjaciółkę. Dlatego w dzień, w którym powiedział, że ma dziewczynę, załamał mi się świat. Powiedziałam, że nie chcę go w moim życiu. Usunęłam wszystkie zdjęcia, zablokowałam na portalach społecznościowych, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam... Nie dość, że utraciłam miłość, to straciłam też najleoszego przyjaciela, więc strata boli podwójnie. Ale nie wyobrażam sobie, żebym miała teraz być przy jego boku, patrzeć jak jej daje wszystko to o co ja zawsze błagałam i nigdy nie dostawałam
To wszystko tak bardzo boli, powtarzam sobie, że za kilka dni czy tygodni będzie lepiej, bo to nie pierwszy raz kiedy przez to przechodzę (właściwie każdego roku mam złamane serce jak tak sobie pomyślę) ale co z tego skoro te pierwsze dni są tak ciężkie, że nie mam ochoty żyć i nie mam już siły tak cierpieć. Czy dobrze zrobiłam odcinając go i blokując? Ciągle mnie kusi, żeby odblokować i napisać do niego... w końcu był moim przyjacielem, może powinnam zdusić w sobie te emocje, przetrawić je jakoś... On w tym miesiącu wyjeżdza z Polski na stałe, dostał "last-minute" ofertę stypendium w innym kraju (jest nauczycielem) na bardzo dobrych warunkach, więc ją przyjął, co boli mnie jeszcze bardziej, że tak to wszystko się kończy.
Facet, który widząc, że nie miotasz się w Waszej relacji i nie potrafisz jej zdefiniować i który to wykorzystuje nie jest Twoim najlepszym przyjacielem, nawet chyba w ogóle nie jest przyjacielem. Jego troska mogła wynikać z wyrzutów sumienia, trzymania Cię w odwodzie- tak naprawdę rozmowa o problemach to nie jest żaden "wyczyn" i żaden dowód wyższego uczucia.
Marigold19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 13:57   #1810
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Marigold19 Pokaż wiadomość
Facet, który widząc, że nie miotasz się w Waszej relacji i nie potrafisz jej zdefiniować i który to wykorzystuje nie jest Twoim najlepszym przyjacielem, nawet chyba w ogóle nie jest przyjacielem. Jego troska mogła wynikać z wyrzutów sumienia, trzymania Cię w odwodzie- tak naprawdę rozmowa o problemach to nie jest żaden "wyczyn" i żaden dowód wyższego uczucia.
Dokładnie. Jak dla mnie to on nie "chyba", a "na pewno" nie był przyjacielem. Przyjaciele się tak nie zachowują. Gość brał z relacji jak najwięcej żeby jemu było dobrze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 14:03   #1811
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89317519]Agaciok, jaki przyjaciel. Koleś cię wykorzystywał, kłamał, łamał wasze zasady. Kogoś takiego nazywasz przyjacielem? Pousuwaj wszystkie numery, media i konwersacje, żeby cię nie kusiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Agaciok, naprawdę nazywasz "najlepszym przyjacielem" faceta, którego znasz 8 miesięcy i który w tym czasie nie potrafił trzymać się uczciwie ram przyjaźni, tylko robił fikołki z seksem jak mu się zachciało? Który brał z tej znajomości tak, żeby jemu było dobrze, średnio patrzac na Twój komfort i Twoje uczucia? Z którym nie potrafiłaś szczerze rozmawiać? To jest ten "najlepszy przyjaciel"?

Przykro mi, ale z boku to wygląda na klasykę gatunku, kiedy FWB przeradza się u jednej strony w chęć związku, a u drugiej nie. Żadnej przyjaźni tu nie widać.

Współczuję, na pewno czujesz się teraz koszmarnie, to naturalne, ale minie. Dobrze zrobiłaś, blokując go. Ta znajomość nic dobrego nie wnosiła w Twoje życie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak, zablokowałam i pousuwałam wszystko, bo wiem, że mam sklonności do stalkowania social mediów po rozstaniach i dobijania się jeszcze bardziej.. Nie wiem natomiast co zrobić z jego bratem, którego mam na instagramie i często graliśmy razem w jedną grę onlinę. On mi nigdy nic nie zrobił, nie wyrządził żadnej krzywdy, lubię go (jest z wyksztalcenia psychologiem), a nie chcę wyjść na wariatkę usuwając go, ale tez boje się, że kiedys otworze instagrama a tam relacja u niego czy post z jego bratem, ktory mnie striggeruje. Na ten moment wyciszyłam jego konto, żeby nie widzieć postów.



Wasze odpowiedzi trochę mną wstrząsnęły i pomogły. Jednak podejrzewam, że opisałam tylko same negatywy, gdyż mam złamane serce, więc pełno we mnie żalu i próbuję kogoś obarczyć winą... To naprawdę byla przyjaźn, wspieralismy się wzajemnie w problemach, doradzalismy we wszystkim, spedzalismy razem czas, duzo się śmialiśmy. To wygladalo jakby na poczatku on tez dążył w stronę związku, tylko po czasie się rozmyślil i zaczął zmieniać ustalenia jak chciał bez konsultacji ze mną, co faktycznie jest bardzo słabe i okropnie boli...
Niestety mam problem z komunikacja, staram sie nad tym pracowac, wiec to, ze nie umiałam z nim szczerze rozmawiać było tylko i wyłącznie moją winą


Jak sobie teraz pomóc? Te wszystkie rady zajmij się czymś, znajdź sobie nowe hobby, zadbaj o siebie można o kant tyłka potłuc, skoro ja nawet nie mam siły z lóżka wstać. Mam do dokończenia pracę magisterską, termin tuż tuż i oczywiśćie spierdo*lił mi humor i głowę i nie jestem w stanie się za to wziąć.
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2022-08-14, 14:14   #1812
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 102
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Tak, zablokowałam i pousuwałam wszystko, bo wiem, że mam sklonności do stalkowania social mediów po rozstaniach i dobijania się jeszcze bardziej.. Nie wiem natomiast co zrobić z jego bratem, którego mam na instagramie i często graliśmy razem w jedną grę onlinę. On mi nigdy nic nie zrobił, nie wyrządził żadnej krzywdy, lubię go (jest z wyksztalcenia psychologiem), a nie chcę wyjść na wariatkę usuwając go, ale tez boje się, że kiedys otworze instagrama a tam relacja u niego czy post z jego bratem, ktory mnie striggeruje. Na ten moment wyciszyłam jego konto, żeby nie widzieć postów.



Wasze odpowiedzi trochę mną wstrząsnęły i pomogły. Jednak podejrzewam, że opisałam tylko same negatywy, gdyż mam złamane serce, więc pełno we mnie żalu i próbuję kogoś obarczyć winą... To naprawdę byla przyjaźn, wspieralismy się wzajemnie w problemach, doradzalismy we wszystkim, spedzalismy razem czas, duzo się śmialiśmy. To wygladalo jakby na poczatku on tez dążył w stronę związku, tylko po czasie się rozmyślil i zaczął zmieniać ustalenia jak chciał bez konsultacji ze mną, co faktycznie jest bardzo słabe i okropnie boli...
Niestety mam problem z komunikacja, staram sie nad tym pracowac, wiec to, ze nie umiałam z nim szczerze rozmawiać było tylko i wyłącznie moją winą


Jak sobie teraz pomóc? Te wszystkie rady zajmij się czymś, znajdź sobie nowe hobby, zadbaj o siebie można o kant tyłka potłuc, skoro ja nawet nie mam siły z lóżka wstać. Mam do dokończenia pracę magisterską, termin tuż tuż i oczywiśćie spierdo*lił mi humor i głowę i nie jestem w stanie się za to wziąć.
Usunięcie jego brata na insta to nie żadne wychodzenie na wariatkę tylko zadbanie o własny komfort psychiczny. Ja też kiedyś po rozstaniu poblokowałam całą rodzinę eksa (między innymi jego mamę, z którą miałam super kontakt i bardzo się lubiłyśmy) bo tak było mi łatwiej zamknąć ten rozdział.
Jak sobie pomóc? Nie ma żadnej uniwersalnej rady, dobrze jest pozwolić sobie na wszystkie emocje związane z rozstaniem.
Natomiast ja bym się też na Twoim miejscu zastanowiła nad tym skąd u Ciebie te problemy z komunikacją i takie 'poddaństwo w relacji? Bo jasne- facet nie zachowywał się do końca w porządku, z drugiej strony mówił Ci, że to się skończy złamanym sercem, Ty nie mówiłaś mu co naprawdę czujesz, on się asekurował, że nie jest Twoim chłopakiem, bujaliście się trochę jak przyjaciele, trochę jak fwb. Dlaczego nie skończyłaś tego wcześniej?
Mówisz, że nad niektórymi rzeczami pracujesz ale co masz na myśli? Chodzisz na jakąś terapię?
minttee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 14:16   #1813
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Agaciok, tak jak pisałam, to jest uzależnienie.

Ja dopiero pisałam, czy w ogóle coś jeszcze poczuję do jakiegoś faceta i bum, zauroczyłam się w typie. Ale to dosłownie strzeliła mnie strzała amora.
Od razu mówię, że w żaden sposób nie jest to facet dla mnie. I chyba najbardziej pociąga mnie to, że on jest niedostępny. Takie wiecie "Mnieee nie chcieć? Mnieee?"
No i tak sobie żyje z tym zauroczeniem, pewnie prędzej czy później mi przejdzie, na razie nie mam za dużo do roboty (tzn mam dość prosta pracę, która nie wymaga dużego skupienia), ale jak zacznę pracę w szkole to szybciutko o nim zapomnę.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 14:18   #1814
bloom26
Raczkowanie
 
Avatar bloom26
 
Zarejestrowany: 2021-11
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 443
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Tak, zablokowałam i pousuwałam wszystko, bo wiem, że mam sklonności do stalkowania social mediów po rozstaniach i dobijania się jeszcze bardziej.. Nie wiem natomiast co zrobić z jego bratem, którego mam na instagramie i często graliśmy razem w jedną grę onlinę. On mi nigdy nic nie zrobił, nie wyrządził żadnej krzywdy, lubię go (jest z wyksztalcenia psychologiem), a nie chcę wyjść na wariatkę usuwając go, ale tez boje się, że kiedys otworze instagrama a tam relacja u niego czy post z jego bratem, ktory mnie striggeruje. Na ten moment wyciszyłam jego konto, żeby nie widzieć postów.


Wasze odpowiedzi trochę mną wstrząsnęły i pomogły. Jednak podejrzewam, że opisałam tylko same negatywy, gdyż mam złamane serce, więc pełno we mnie żalu i próbuję kogoś obarczyć winą... To naprawdę byla przyjaźn, wspieralismy się wzajemnie w problemach, doradzalismy we wszystkim, spedzalismy razem czas, duzo się śmialiśmy. To wygladalo jakby na poczatku on tez dążył w stronę związku, tylko po czasie się rozmyślil i zaczął zmieniać ustalenia jak chciał bez konsultacji ze mną, co faktycznie jest bardzo słabe i okropnie boli...
Niestety mam problem z komunikacja, staram sie nad tym pracowac, wiec to, ze nie umiałam z nim szczerze rozmawiać było tylko i wyłącznie moją winą


Jak sobie teraz pomóc? Te wszystkie rady zajmij się czymś, znajdź sobie nowe hobby, zadbaj o siebie można o kant tyłka potłuc, skoro ja nawet nie mam siły z lóżka wstać. Mam do dokończenia pracę magisterską, termin tuż tuż i oczywiśćie spierdo*lił mi humor i głowę i nie jestem w stanie się za to wziąć.
Tłumaczysz to sobie bo wciąż Ci na nim zależy i masz nadzieje, że odnowisz z nim kontakt itp. itd. A prawda jest taka, że koleś się z Tobą nieźle zabawiał. I fakt trochę sama jesteś sobie winna, że nie ustaliłaś granic i nie mówiłaś wprost czego chcesz ale niech pierwszy rzuci kamieniem kto nie był zakochany i robił takie głupstwa byleby utrzymać przy sobie tą osobę. Been there, done that.

Nie zastanawia Cię czemu Cię ciągnie do takich niedostępnych emocjonalnie typów? Myślałaś, żeby porozmawiać z psychologiem chociażby?
bloom26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 14:46   #1815
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Probowalam juz to skonczyć wcześniej. Pierwszy kryzys przyszedł po około 2 miesiacach znajomości, kiedy po jego powrocie z urlopu (jest obcokrajowcem, wiec byl u rodziny) byliśmy razem na wycieczce, stesknieni zachowywalismy sie jak para. Dzien po powrocie z wycieczki spal u mnie i zorientowalam sie, ze pisal z kims na tinderze. Zszokowana polozylam sie do lozka i zaniemowilam, on sie pytal co sie stalo a ja oczywiscie nie umialam nic powiedziec, ale chyba tez ze wstydu. Potem on myslal ze juz zasnelam, a ja wcale nie spalam i katem oka widzialam jak wtedy juz perfidnie zaczal przesuwac na tinderze dziewczyny w prawo i w lewo. Wyrzucilam go wtedy z domu w srodku nocy. Probowalam to skonczyc wtedy, ale tez nachodzily mnie mysli, ze może przesadzam, przeciez nie jestesmy razem, wiec w sumie może sobie siedzieć na aplikacjach randkowych, ale chyba trochę świńskie jest robić to przy mnie, leżąc obok mnie w łóżku z drugiej strony zachowywał się na wyjeździe jak mój chłopak, całował, przytulal, a po powrocie z wakacji pierwsza rzecz to Tinder. Poczułam się upokorzona. On wtedy uważal, że nie zrobił nic zlego i jakoś mu to wybaczyłam. Po tej sytuacji zaczął się bardzo starać, jakby uświadomił sobie, że może mnie stracić, ale po kilku tygodniach znowu wszystko wrociło do "normalności".


Lecze się od kilku lat na depresje, na poczatku zeszlego roku odstawilam leki, bo bylo juz dobrze. Kilka miesiecy temu nastapil nawrot (na pewno tez ta sytuacja miala wpływ), nie tak intensywny, wiec psychiatra zasugerowal, zeby nie wracac do antydepresantow, a sprobowac ze stabilizatorem nastroju. Nie widzę niestety poprawy, a obecnie moj psychiatra jest na urlopie, wizyte mam dopiero na koniec sierpnia, wiec nie moge nawet poprosic o jakies dorazne leki na uspokojenie w obecnej sytuacji. Bylam na terapii raz, trwala bardzo krotko i bardzo szybko mi pomogla, byla to jakaś taka szybka intensywna terapia łącząca kilka nurtów. Miałam dosłownie może 5 spotkan i sama terapeutka powiedziala, ze więcej już nie potrzeba, bo mam narzędzia do pracy sama ze soba w domu, a z pewnymi rzeczami nie umiala mi pomoc - jak moje schematy zwiazkowe, szybkie przywiazywanie do kogos - gdyz jak stwierdzila, po prostu nie wiedziala jak z tym nurtem, w ktorym pracowala i jak bym jeszcze kiedys chciala wrocic na terapie to powinnam sprobowac poznawczo-behawioralnej. Zawsze chcialam ale nie moglam sobie pozwolic finansowo albo tez czesto zmienialam miejsce zamieszkania, wiec nie chciałam ciągle zmieniać terapeuty.
Mówiąc, że pracuję nad soba, mam na myśli, że zrobiłam samodzielnie ogromny research, przeczytałam i obejrzałam dużo artykułów materiałow, interesuję się psychologią i wiem, że to nie to samo co terapia, ale widzę dużą poprawę od tego co było kiedyś, niestety jest to proces dlugotrwaly. Chyba mam styl lękowo-ambiwalentny w związkach i wlasnie takie tendencje do kolesi niedostępnych dla mnie emocjonalnie. To bierze się u mnie z dziecinstwa z czego zdalam sobie sprawę nie tak dawno temu, bo przez długi czas myślałam, że w domu musiała być niezła patola, żeby miało to jakiś wpływ na psychikę. W dziecinstwie bylam ekstremalnie niesmiala, wrecz myślę, że miałam fobię społęczna stąd też moje problemy komunikacyjne obecnie, mimo że teraz jestem nadal nieśmiala, ale nie w inwalidzkim stopniu.
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 15:16   #1816
bloom26
Raczkowanie
 
Avatar bloom26
 
Zarejestrowany: 2021-11
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 443
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Probowalam juz to skonczyć wcześniej. Pierwszy kryzys przyszedł po około 2 miesiacach znajomości, kiedy po jego powrocie z urlopu (jest obcokrajowcem, wiec byl u rodziny) byliśmy razem na wycieczce, stesknieni zachowywalismy sie jak para. Dzien po powrocie z wycieczki spal u mnie i zorientowalam sie, ze pisal z kims na tinderze. Zszokowana polozylam sie do lozka i zaniemowilam, on sie pytal co sie stalo a ja oczywiscie nie umialam nic powiedziec, ale chyba tez ze wstydu. Potem on myslal ze juz zasnelam, a ja wcale nie spalam i katem oka widzialam jak wtedy juz perfidnie zaczal przesuwac na tinderze dziewczyny w prawo i w lewo. Wyrzucilam go wtedy z domu w srodku nocy. Probowalam to skonczyc wtedy, ale tez nachodzily mnie mysli, ze może przesadzam, przeciez nie jestesmy razem, wiec w sumie może sobie siedzieć na aplikacjach randkowych, ale chyba trochę świńskie jest robić to przy mnie, leżąc obok mnie w łóżku z drugiej strony zachowywał się na wyjeździe jak mój chłopak, całował, przytulal, a po powrocie z wakacji pierwsza rzecz to Tinder. Poczułam się upokorzona. On wtedy uważal, że nie zrobił nic zlego i jakoś mu to wybaczyłam. Po tej sytuacji zaczął się bardzo starać, jakby uświadomił sobie, że może mnie stracić, ale po kilku tygodniach znowu wszystko wrociło do "normalności".


Lecze się od kilku lat na depresje, na poczatku zeszlego roku odstawilam leki, bo bylo juz dobrze. Kilka miesiecy temu nastapil nawrot (na pewno tez ta sytuacja miala wpływ), nie tak intensywny, wiec psychiatra zasugerowal, zeby nie wracac do antydepresantow, a sprobowac ze stabilizatorem nastroju. Nie widzę niestety poprawy, a obecnie moj psychiatra jest na urlopie, wizyte mam dopiero na koniec sierpnia, wiec nie moge nawet poprosic o jakies dorazne leki na uspokojenie w obecnej sytuacji. Bylam na terapii raz, trwala bardzo krotko i bardzo szybko mi pomogla, byla to jakaś taka szybka intensywna terapia łącząca kilka nurtów. Miałam dosłownie może 5 spotkan i sama terapeutka powiedziala, ze więcej już nie potrzeba, bo mam narzędzia do pracy sama ze soba w domu, a z pewnymi rzeczami nie umiala mi pomoc - jak moje schematy zwiazkowe, szybkie przywiazywanie do kogos - gdyz jak stwierdzila, po prostu nie wiedziala jak z tym nurtem, w ktorym pracowala i jak bym jeszcze kiedys chciala wrocic na terapie to powinnam sprobowac poznawczo-behawioralnej. Zawsze chcialam ale nie moglam sobie pozwolic finansowo albo tez czesto zmienialam miejsce zamieszkania, wiec nie chciałam ciągle zmieniać terapeuty.
Mówiąc, że pracuję nad soba, mam na myśli, że zrobiłam samodzielnie ogromny research, przeczytałam i obejrzałam dużo artykułów materiałow, interesuję się psychologią i wiem, że to nie to samo co terapia, ale widzę dużą poprawę od tego co było kiedyś, niestety jest to proces dlugotrwaly. Chyba mam styl lękowo-ambiwalentny w związkach i wlasnie takie tendencje do kolesi niedostępnych dla mnie emocjonalnie. To bierze się u mnie z dziecinstwa z czego zdalam sobie sprawę nie tak dawno temu, bo przez długi czas myślałam, że w domu musiała być niezła patola, żeby miało to jakiś wpływ na psychikę. W dziecinstwie bylam ekstremalnie niesmiala, wrecz myślę, że miałam fobię społęczna stąd też moje problemy komunikacyjne obecnie, mimo że teraz jestem nadal nieśmiala, ale nie w inwalidzkim stopniu.
5 spotkań i już ok? No nie. To tak nie działa. Zazwyczaj te pierwsze spotkania wyglądają jak konsultacje, żeby poznać trochę pacjenta i zaznajomić się z problemem. Wrażenie, że Ci pomogła pewnie wynikało z tego, że po prostu wyrzuciłaś to z siebie ale nie przepracowałaś. Zresztą widać to po relacjach, w które się pakujesz. Terapia to długotrwały proces i raptem parę spotkań Ci nie pomoże. Na Twoim miejscu bym na nią wróciła.

I dziwne, że sama terapeutka stwierdziła, że po 5 spotkaniach już możesz sobie sama poradzić XD Kompetentna jak widać.
bloom26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 15:25   #1817
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez bloom26 Pokaż wiadomość
5 spotkań i już ok? No nie. To tak nie działa. Zazwyczaj te pierwsze spotkania wyglądają jak konsultacje, żeby poznać trochę pacjenta i zaznajomić się z problemem. Wrażenie, że Ci pomogła pewnie wynikało z tego, że po prostu wyrzuciłaś to z siebie ale nie przepracowałaś. Zresztą widać to po relacjach, w które się pakujesz. Terapia to długotrwały proces i raptem parę spotkań Ci nie pomoże. Na Twoim miejscu bym na nią wróciła.

I dziwne, że sama terapeutka stwierdziła, że po 5 spotkaniach już możesz sobie sama poradzić XD Kompetentna jak widać.
W tamtym czasie byłam na terapii w związku z depresją, a przy okazji też zahaczyłyśmy o problem nieśmiałości. Byłam juz własciwie na końcówce choroby, funkcjonowałam juz w miarę normalnie. I serio stwierdzam, że ta terapia mi dużo dała i faktycznie po niej zaczęłam się fajnie czuć i odstawiać leki. Nauczyła mnie podważania myśli automatycznych, kontrmyśli. Miałam po tych sesjach takie przebłyski, że "no ja prdl, faktycznie, dlaczego ja myślałam całe życie tak a nie inaczej" później zrobiłam trochę research i są własnie takie "terapie ekspresowe", ale na nie sie własnie przychodzi z jakims jednym konkretnym problemem, a nie bagażem problemów, jest to taka pomoc doraźna. I tak jak wspomniałam, z problemem związków nie była w stanie mi pomóc, bo ten nurt nie działał na coś takiego i sama powiedziała, ze powinnam sie udac na terapię poznawczo-behawioralną, żeby przepracować schematy, jeśli kiedykolwiek bym chciał. Myślę o tym bardzo poważnie, ale znowu nie wiem czy nie zmienię miejsca zamieszkania za dwa miesiące.
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 17:58   #1818
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Agaciok, terapię można robić online. Moja koleżanka już chyba blisko rok jest na takiej terapii i bardzo sobie chwali
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 18:32   #1819
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Agaciok, terapię można robić online. Moja koleżanka już chyba blisko rok jest na takiej terapii i bardzo sobie chwali
Podczas pandemii miałam ze 2 sesje online z tamtą terapeutką i nie odpowiadało mi to, wolę spotkania face to face z terapeutą. To samo miałam z psychiatrą, przez pandemię musieliśmy mieć wizyty telefoniczne i było to strasznie dziwnie. Zapisałam się na terapię teraz na wtorek... żeby chociaż zrobić jakieś rozeznanie albo przynajmniej się wygadać i przedyskutować ten kryzys, w którym się obecnie znajduję.


Już mi było lepiej po waszych komentarzach, a teraz znowu płacz i załamka, leżenie plackiem w łóżku, mózg przypominający mi o super chwilach, obwinianie się, zastanawianie się "co by było gdybym zrobiła to i tamto" i chęć napisania do niego, choć w sumie nie ma to przecież sensu, nic nie mogę ugrać, skoro on już jest zakochany w kimś innym, i to mnie chyba najbardziej rozwala od środka. Kiedy ten rollercoaster się skończy
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2022-08-14, 19:09   #1820
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Podczas pandemii miałam ze 2 sesje online z tamtą terapeutką i nie odpowiadało mi to, wolę spotkania face to face z terapeutą. To samo miałam z psychiatrą, przez pandemię musieliśmy mieć wizyty telefoniczne i było to strasznie dziwnie. Zapisałam się na terapię teraz na wtorek... żeby chociaż zrobić jakieś rozeznanie albo przynajmniej się wygadać i przedyskutować ten kryzys, w którym się obecnie znajduję.


Już mi było lepiej po waszych komentarzach, a teraz znowu płacz i załamka, leżenie plackiem w łóżku, mózg przypominający mi o super chwilach, obwinianie się, zastanawianie się "co by było gdybym zrobiła to i tamto" i chęć napisania do niego, choć w sumie nie ma to przecież sensu, nic nie mogę ugrać, skoro on już jest zakochany w kimś innym, i to mnie chyba najbardziej rozwala od środka. Kiedy ten rollercoaster się skończy
Kochana, to wszystko minie. Nie martw się. Najpierw będziesz taką wielką galaretą, a potem będzie coraz lepiej. Obiecuje Ci.
Przechodziłam przez to samo.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 19:47   #1821
bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-07
Wiadomości: 567
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Agaciok xD, byłam w podobnej relacji, tylko że u nas nie było seksu. I nie byłam w niej przez 8 miesięcy, tylko przez 8 lat - tak długi czas wyjęty z życia. Też poznałam mężczyznę, z którym rewelacyjnie się dogadywaliśmy, nadawaliśmy totalnie na tych samych falach. W dodatku był poukładany i zawsze mogłam na niego liczyć. Niestety, te "cukierki" przesłoniły mi jego niefajne zachowania względem mnie. Flirtował ze mną, roztaczając wizję wspólnej przyszłości, ale robił to w taki sposób, żeby się nie deklarować. Czuł się ze sobą dobrze, bo przecież niczego mi nie obiecywał, natomiast prawda jest taka, że się mną bawił i myślał w tej relacji przede wszystkim o sobie. Wiedział, co do niego czuję, i mimo że tego nie odwzajemniał, nie potrafił tego skończyć i postawić granic. W końcu miło jest mieć na orbicie kogoś, kto jest w Ciebie wpatrzony jak w obrazek i wszystko gotów jest dla Ciebie zrobić.

Też mnie czasami kusi, żeby jeszcze się odezwać, że może ja nawaliłam, że mogłam być lepsza i wtedy pewnie by się zakochał. Ale wiem, że to nie działa w ten sposób. Musisz uświadomić sobie to, co ja - że jak Ci na kimś zależy, to go szanujesz i się o niego troszczysz. Ten mężczyzna nie troszczył się o Ciebie. Może Ci się wydawać inaczej, bo przecież zwierzaliście się sobie nawzajem i mogłaś mu się wygadać, ale tak naprawdę to była niewysoka cena za darmowy seks i "doraźną dziewczynę na zawołanie", którą byłaś. Gdyby mu rzeczywiście na Tobie zależało, to widząc, że czujesz coś więcej (a takie rzeczy ewidentnie widać), powinien wziąć Cię na stronę, porozmawiać i ustalić granice, a przede wszystkim zrezygnować z seksu z Tobą (bo seks potrafi w takiej sytuacji bardzo podbić emocje). Widzę, że Twój "przyjaciel" postępował nieco podobnie do mojego "przyjaciela", czyli patrzył przede wszystkim na siebie i brał z relacji to, co jemu się podobało, a w razie czego asekurował się stwierdzeniem, że przecież niczego nie obiecał. Taka osoba to marny materiał zarówno na partnera, jak i na przyjaciela. To egoista i manipulator, a charakterystyczną cechą tego typu ludzi jest to, że świetnie potrafią grać. I grają.

Dobrze, że całkowicie zerwałaś kontakt, i że zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz przepracować pewne problemy. Życzę Ci wyjścia na prostą i znalezienia kogoś, kto będzie Cię szanował.
bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 20:02   #1822
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=bb877eca5b670ba2fd8b4b0 7a42f711101bde2c0_634f2ff 37f2c0;89317806]Agaciok xD, byłam w podobnej relacji, tylko że u nas nie było seksu. I nie byłam w niej przez 8 miesięcy, tylko przez 8 lat - tak długi czas wyjęty z życia. Też poznałam mężczyznę, z którym rewelacyjnie się dogadywaliśmy, nadawaliśmy totalnie na tych samych falach. W dodatku był poukładany i zawsze mogłam na niego liczyć. Niestety, te "cukierki" przesłoniły mi jego niefajne zachowania względem mnie. Flirtował ze mną, roztaczając wizję wspólnej przyszłości, ale robił to w taki sposób, żeby się nie deklarować. Czuł się ze sobą dobrze, bo przecież niczego mi nie obiecywał, natomiast prawda jest taka, że się mną bawił i myślał w tej relacji przede wszystkim o sobie. Wiedział, co do niego czuję, i mimo że tego nie odwzajemniał, nie potrafił tego skończyć i postawić granic. W końcu miło jest mieć na orbicie kogoś, kto jest w Ciebie wpatrzony jak w obrazek i wszystko gotów jest dla Ciebie zrobić.

Też mnie czasami kusi, żeby jeszcze się odezwać, że może ja nawaliłam, że mogłam być lepsza i wtedy pewnie by się zakochał. Ale wiem, że to nie działa w ten sposób. Musisz uświadomić sobie to, co ja - że jak Ci na kimś zależy, to go szanujesz i się o niego troszczysz. Ten mężczyzna nie troszczył się o Ciebie. Może Ci się wydawać inaczej, bo przecież zwierzaliście się sobie nawzajem i mogłaś mu się wygadać, ale tak naprawdę to była niewysoka cena za darmowy seks i "doraźną dziewczynę na zawołanie", którą byłaś. Gdyby mu rzeczywiście na Tobie zależało, to widząc, że czujesz coś więcej (a takie rzeczy ewidentnie widać), powinien wziąć Cię na stronę, porozmawiać i ustalić granice, a przede wszystkim zrezygnować z seksu z Tobą (bo seks potrafi w takiej sytuacji bardzo podbić emocje). Widzę, że Twój "przyjaciel" postępował nieco podobnie do mojego "przyjaciela", czyli patrzył przede wszystkim na siebie i brał z relacji to, co jemu się podobało, a w razie czego asekurował się stwierdzeniem, że przecież niczego nie obiecał. Taka osoba to marny materiał zarówno na partnera, jak i na przyjaciela. To egoista i manipulator, a charakterystyczną cechą tego typu ludzi jest to, że świetnie potrafią grać. I grają.

Dobrze, że całkowicie zerwałaś kontakt, i że zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz przepracować pewne problemy. Życzę Ci wyjścia na prostą i znalezienia kogoś, kto będzie Cię szanował.[/QUOTE]
8 lat? Jak to możliwe, że ciągnęło się to tyle czasu? Bardzo współczuję jak udało ci się w końcu z tego wyrwać? Też dlatego, że on kogoś poznał?


I tak, masz rację, on wiedział, że żywię do niego uczucia, zauważył po tym jak się zachowywałam i zapytał wprost. I wtedy też właśnie powiedział, że powinniśmy spróbować być tylko przyjaciółmi. Ale było jak było..
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 21:00   #1823
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Też byłam kiedyś w toksycznym związku, z narcyzem, i dobrze wiem co masz na myśli mówiąc, że nie masz siły odejść. To jest jak uzależnienie, ja miałam milion podejść do rozstania, dopiero za którymś razem się udało (jak wróciłam do Polski i zdałam sobie sprawę, że wszystkie obelgi i wyzwiska, które o mnie mówił nie były prawdą. Podejrzewam, że gdybym została w tamtym kraju, to nadal tkwiła bym w tym związku, mimo że nawet go nie kochałam). Tak jak napisała wizażanka wyżej, prawdopodobnie nic co tu powiemy nie sprawi, że odejdziesz, musisz zebrać siłę sama w sobie, ale powinnaś to zrobić, bo twój facet i cały ten związek jest toksyczny.



Ja też chciałabym się wyżalić przechodzę obecnie przez okres złamanego serca, minęło dopiero półtora dnia... Mam myśli samobójcze, nie potrafię się podnieść z łóżka, prawie nic nie jem, czuję ciągły ścisk w żołądku i milion galopujących myśli, mimo że staram się je odpychać. Moje rozstanie to nie typowe rozstanie związkowe. Jestem zakochana w moim najlepszym przyjacielu... W piątek powiedział mi, że kogoś poznał. Mój świat się zawalił. Czuję się wykorzystana, pełna żalu, ale też obwiniam siebie za mój brak umiejętności komunikowania emocji i potrzeb. Nasza "przyjaźn" trwała około 8 miesięcy, pisaliśmy już kilka miesięcy wcześniej. Z mojej strony to tak naprawdę nigdy nie była czysta przyjaźń. Zaczęliśmy jako fwb, ale podczas tej fazy fwb nieźle mi namieszał w głowie. Oczekiwał ode mnie benefitów bycia w związku bez bycia w związku. Bo tu nie chodziło tylko o seks. Były przytulanki, całowanie, chodzenie za rękę po ulicy, pisanie do mnie jak bardzo tęskni, kiedy akurat wyjechał. Sam też chyba nie do końca wiedział czego chciał, bo niby zachowywaliśmy się jak w związku a jak zaczęłam stawiać jakieś wymagania to mówił, że oczekuję od niego rzeczy jak od chłopaka, a przecież nim nie jest. Była też między nami różnica charakterów i podejścia do życia (on ciągle gadał o otwartym związku, poligamii, BDSM, eksperymentach, co mi nie odpowiadało, ale uważam, że u niego była to faza przejściowa, gdyż w trakcie pandemii zakończył związek z dziewczyną, w której był bardzo zakochany, ale która była aseksualna. Często to sobie tłumaczyłam, że po prostu zachowywał się jak spuszczony ze smyczy a ja akurat trafiłam na tę fazę i byłam pewnego rodzaju plastrem), często powtarzał, że jesteśmy zbyt różni i może się to skończyć dla którejś ze stron złamanym sercem. Często mówił, że powinniśmy zdecydować kim jesteśmy, czy parą, czy nadal fwb czy tylko przyjaciółmi. Ja głupia nie mówiłam, że chcę związku chociaż w głębi tego pragnęłam. Starałam się słuchać mózgu / intuicji, które podpowiadały, że to się źle skończy, a nie serca. Mówiłam mu, że powinniśmy przestać się spotykać, bo ja nie umiem nagle z dnia na dzień przestać go przytulać, całować i udawać, że jestem tylko przyjaciółką. On mówił, ze ni dopuszcza takiej opcji, bo nie chce mnie stracić, że jestem dla niego bardzo ważna, że powinniśmy sprobować się tylko przyjaźnić, ale potem i tak nie mógł się powstrzymać i inicjował seks czy przytulanie jak mu się zachciało, albo czuł się samotny. Na początku ustaliliśmy, że nie będziemy się spotykać z innymi, w sumie ta zasada wyszła od niego. Po jakimś czasie zaczął się dystansować, już mnie nie przytulał tak często, nie całował, w ogóle nie dotykał, z codziennych spotkań zrobiły się spotkania raz na tydzień, raz na dwa. Czasem był seks, czasami nie, jak mu się zachciało oczywiście. A ja umierałam w środku, obwiniając się co zrobiłam nie tak, że tak się zmienił i już mnie nie przytula. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że zaczął się umawiać z innymi na seks. Byłam wściekła i załamana, nie tylko tym, że ryzykował moim zdrowiem, ale że po prostu zaczął zmieniać zasady naszej relacji jak chciał i kiedy chciał bez uzgodnienia tego ze mną. Ale oczywiście przez mój brak umiejętności komunikacji nic nie mówiłam i dusiłam to w środku i udawałam, że mnie to nie obchodziło, a tak naprawdę umierałam od środka. "Sfriendzonował" mnie, mówił że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, faktycznie w pewnym sensie tak było, zawsze się o mnie martwil i troszczyl, doradzal w problemach, mimo ze nie bylo codziennych spotkan to pisalismy doslownie codziennie, o wszystkim i o niczym. Ale ja zawsze zylam nadzieja, że wszystko wroci do tego jak bylo na początku, że znowu zacznie mnie przytulać, całować, że znowu mnie zauważy jako kobietę, nie jako przyjaciółkę. Dlatego w dzień, w którym powiedział, że ma dziewczynę, załamał mi się świat. Powiedziałam, że nie chcę go w moim życiu. Usunęłam wszystkie zdjęcia, zablokowałam na portalach społecznościowych, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam... Nie dość, że utraciłam miłość, to straciłam też najleoszego przyjaciela, więc strata boli podwójnie. Ale nie wyobrażam sobie, żebym miała teraz być przy jego boku, patrzeć jak jej daje wszystko to o co ja zawsze błagałam i nigdy nie dostawałam
To wszystko tak bardzo boli, powtarzam sobie, że za kilka dni czy tygodni będzie lepiej, bo to nie pierwszy raz kiedy przez to przechodzę (właściwie każdego roku mam złamane serce jak tak sobie pomyślę) ale co z tego skoro te pierwsze dni są tak ciężkie, że nie mam ochoty żyć i nie mam już siły tak cierpieć. Czy dobrze zrobiłam odcinając go i blokując? Ciągle mnie kusi, żeby odblokować i napisać do niego... w końcu był moim przyjacielem, może powinnam zdusić w sobie te emocje, przetrawić je jakoś... On w tym miesiącu wyjeżdza z Polski na stałe, dostał "last-minute" ofertę stypendium w innym kraju (jest nauczycielem) na bardzo dobrych warunkach, więc ją przyjął, co boli mnie jeszcze bardziej, że tak to wszystko się kończy.

Ja miałam podobna sytuacje. Odcielam gościa tego samego dnia, kiedy powiedział mi, ze jednak się w kimś zakochuje. On w ogóle nie spodziewał się mojej reakcji - dzwonił, pisał, ze jak to, a ja, ze no tak to, cześć. No to on, ze jestem najgorszym człowiekiem na świecie, ze jak
Mogę mu to robić chore relacje pozostają chore do końca i wg mnie nigdy nie powinny się wydarzyć.
Ten mój robił tak z wieloma dziewczynami na raz. Z resza Twoja historia może mówi o tym samym chłopaku - zbyt wiele szczegółów się zgadza hahaah, wyjazd za granie, stypendium, nauczyciel, aseksualna ex dziewczyna, eksperymenty w łóżku, początek jako fwb mmm, może to serio on?

Ja zaślepiona jakimś uczuciem do tego gościa, prawie przegapiłam cudownego faceta, z którym dziś jestem.
Dziś serio jak gdzieś mi mignie na necie to nie czuje nic poza zażenowaniem :d w traktował mnie ponad rok tAk, ze zrobił ze mnie dosłownie zombie. Byłam w okropnym momencie życia i on to wykorzystał, z reszta jak wspomniałam to jego rutyna jesli chodzi o dziewczyny.
Wystrzegać się takich

Sent from my iPhone using Tapatalk

Edytowane przez chwast
Czas edycji: 2022-08-14 o 21:05
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 21:00   #1824
bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-07
Wiadomości: 567
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Wizażanki przemówiły mi do rozsądku. Nie poznał nikogo, ale to ja w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że nie chcę dłużej takiej relacji. Najlepsze jest to, że on nawet nie dopytał, o co chodzi i dlaczego, tylko stwierdził, że jak nie chcę, to nie. Ot, i tyle dla niego znaczyłam.

Żałuję, że to tyle trwało. Mogłam poznać kogoś fajnego, ale byłam za bardzo w niego zapatrzona i wydawało mi się, że żaden poznany przeze mnie facet nie dorasta mu do pięt, a tak naprawdę widziałam tylko to, co chciałam widzieć.
bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 21:06   #1825
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=bb877eca5b670ba2fd8b4b0 7a42f711101bde2c0_634f2ff 37f2c0;89317851]Wizażanki przemówiły mi do rozsądku. Nie poznał nikogo, ale to ja w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że nie chcę dłużej takiej relacji. Najlepsze jest to, że on nawet nie dopytał, o co chodzi i dlaczego, tylko stwierdził, że jak nie chcę, to nie. Ot, i tyle dla niego znaczyłam.

Żałuję, że to tyle trwało. Mogłam poznać kogoś fajnego, ale byłam za bardzo w niego zapatrzona i wydawało mi się, że żaden poznany przeze mnie facet nie dorasta mu do pięt, a tak naprawdę widziałam tylko to, co chciałam widzieć.[/QUOTE]


Nieważne ile trwało, ważne, że w końcu zrobiłaś coś dobrego dla siebie. Ja o moim byłym obiekcie westchnień myślałam tak samo. Najlepszy najpiękniejszy najmądrzejszy Boże każdy przy nim to zero. No ale maja to do siebie relacje toksyczne właśnie.


Sent from my iPhone using Tapatalk
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 21:12   #1826
Marigold19
🦄
 
Avatar Marigold19
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 30 295
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez chwast Pokaż wiadomość
Ja miałam podobna sytuacje. Odcielam gościa tego samego dnia, kiedy powiedział mi, ze jednak się w kimś zakochuje. On w ogóle nie spodziewał się mojej reakcji - dzwonił, pisał, ze jak to, a ja, ze no tak to, cześć. No to on, ze jestem najgorszym człowiekiem na świecie, ze jak
Mogę mu to robić chore relacje pozostają chore do końca i wg mnie nigdy nie powinny się wydarzyć.
Ten mój robił tak z wieloma dziewczynami na raz. Z resza Twoja historia może mówi o tym samym chłopaku - zbyt wiele szczegółów się zgadza hahaah, wyjazd za granie, stypendium, nauczyciel, aseksualna ex dziewczyna, eksperymenty w łóżku, początek jako fwb mmm, może to serio on?

Ja zaślepiona jakimś uczuciem do tego gościa, prawie przegapiłam cudownego faceta, z którym dziś jestem.
Dziś serio jak gdzieś mi mignie na necie to nie czuje nic poza zażenowaniem :d w traktował mnie ponad rok tAk, ze zrobił ze mnie dosłownie zombie. Byłam w okropnym momencie życia i on to wykorzystał, z reszta jak wspomniałam to jego rutyna jesli chodzi o dziewczyny.
Wystrzegać się takich

Sent from my iPhone using Tapatalk
Jakie to sprytne u facetów... u kobiet się włącza wtedy instynkt- jaki on biedny, ja mu świat pokażę, przy mnie wreszcie zazna szczęścia, na które zasłużył.
Marigold19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 21:32   #1827
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez chwast Pokaż wiadomość
Ja miałam podobna sytuacje. Odcielam gościa tego samego dnia, kiedy powiedział mi, ze jednak się w kimś zakochuje. On w ogóle nie spodziewał się mojej reakcji - dzwonił, pisał, ze jak to, a ja, ze no tak to, cześć. No to on, ze jestem najgorszym człowiekiem na świecie, ze jak
Mogę mu to robić chore relacje pozostają chore do końca i wg mnie nigdy nie powinny się wydarzyć.
Ten mój robił tak z wieloma dziewczynami na raz. Z resza Twoja historia może mówi o tym samym chłopaku - zbyt wiele szczegółów się zgadza hahaah, wyjazd za granie, stypendium, nauczyciel, aseksualna ex dziewczyna, eksperymenty w łóżku, początek jako fwb mmm, może to serio on?

Ja zaślepiona jakimś uczuciem do tego gościa, prawie przegapiłam cudownego faceta, z którym dziś jestem.
Dziś serio jak gdzieś mi mignie na necie to nie czuje nic poza zażenowaniem :d w traktował mnie ponad rok tAk, ze zrobił ze mnie dosłownie zombie. Byłam w okropnym momencie życia i on to wykorzystał, z reszta jak wspomniałam to jego rutyna jesli chodzi o dziewczyny.
Wystrzegać się takich

Sent from my iPhone using Tapatalk
Jezu, aż mi ciarki przeszły Możesz mi na priv napisać jego imię ale raczej to nie on, bo do Polski się wprowadził około października tamtego roku (już kiedyś wcześniej tu mieszkał), a ty skoro jesteś z kimś teraz to twoja historia pewnie wydarzyła się dość dawno temu. A on z tą ex chyba był w czasach pandemii więc stosunkowo niedawno.


Ja jak mnie zaczął tak chu*owo traktować i się dystansować, to też zaczęłam używać Tindera, on nawet o tym nie wiedział, po prostu sama dla siebie chciałam kogoś poznać i się wyrwać. Już miałam zaplanowaną randkę, ale ten mój mnie poprosił o spotkanie i ja głupia zaślepiona wolałam z nim ten czas spędzić i randkę odwołałam może faktycznie coś fajnego straciłam.

[1=bb877eca5b670ba2fd8b4b0 7a42f711101bde2c0_634f2ff 37f2c0;89317851]Wizażanki przemówiły mi do rozsądku. Nie poznał nikogo, ale to ja w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że nie chcę dłużej takiej relacji. Najlepsze jest to, że on nawet nie dopytał, o co chodzi i dlaczego, tylko stwierdził, że jak nie chcę, to nie. Ot, i tyle dla niego znaczyłam.

Żałuję, że to tyle trwało. Mogłam poznać kogoś fajnego, ale byłam za bardzo w niego zapatrzona i wydawało mi się, że żaden poznany przeze mnie facet nie dorasta mu do pięt, a tak naprawdę widziałam tylko to, co chciałam widzieć.[/QUOTE]
Dobrze, że to forum istnieje. Mi też dużo rzeczy w ciągu życia uświadomiło dobrze, że udało ci się z tego wyrwać i nie trwałaś w tym bagnie całego swojego życia.


Ja teraz się zorientowałam, że coś namieszałam i ja wtedy jednak byłam na terapii poznawczo-behawioralnej i własnie mi doradzono spróbować innej, gdyż CBT nie zagląda do przeszłości, a u mnie własnie by trzeba do niej zajrzeć. Tylko tak srednio mi sie usmiecha gadać sama do siebie z milczącym przez cała sesję terapeutą w nurcie psychodynamicznym ja sama do siebie gadam jak jestem w domu i jakoś mi to nie pomogło Może powinnam poszukać jakiejs terapii mieszanej. Nie wiem w sumie, która terapia jest najlepsza do pracy nad stylami przywiązania + kilka innych rzeczy jak samoocena, asertywność, komunikowanie potrzeb, stawianie i poźniej przestrzeganie granic.
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 22:41   #1828
bloom26
Raczkowanie
 
Avatar bloom26
 
Zarejestrowany: 2021-11
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 443
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Jezu, aż mi ciarki przeszły Możesz mi na priv napisać jego imię ale raczej to nie on, bo do Polski się wprowadził około października tamtego roku (już kiedyś wcześniej tu mieszkał), a ty skoro jesteś z kimś teraz to twoja historia pewnie wydarzyła się dość dawno temu. A on z tą ex chyba był w czasach pandemii więc stosunkowo niedawno.


Ja jak mnie zaczął tak chu*owo traktować i się dystansować, to też zaczęłam używać Tindera, on nawet o tym nie wiedział, po prostu sama dla siebie chciałam kogoś poznać i się wyrwać. Już miałam zaplanowaną randkę, ale ten mój mnie poprosił o spotkanie i ja głupia zaślepiona wolałam z nim ten czas spędzić i randkę odwołałam może faktycznie coś fajnego straciłam.


Dobrze, że to forum istnieje. Mi też dużo rzeczy w ciągu życia uświadomiło dobrze, że udało ci się z tego wyrwać i nie trwałaś w tym bagnie całego swojego życia.


Ja teraz się zorientowałam, że coś namieszałam i ja wtedy jednak byłam na terapii poznawczo-behawioralnej i własnie mi doradzono spróbować innej, gdyż CBT nie zagląda do przeszłości, a u mnie własnie by trzeba do niej zajrzeć. Tylko tak srednio mi sie usmiecha gadać sama do siebie z milczącym przez cała sesję terapeutą w nurcie psychodynamicznym ja sama do siebie gadam jak jestem w domu i jakoś mi to nie pomogło Może powinnam poszukać jakiejs terapii mieszanej. Nie wiem w sumie, która terapia jest najlepsza do pracy nad stylami przywiązania + kilka innych rzeczy jak samoocena, asertywność, komunikowanie potrzeb, stawianie i poźniej przestrzeganie granic.
Skąd ty takie info zaczerpnęłaś?

"Terapia psychodynamiczna polega na rozmowie pacjenta z terapeutą. Pacjent sygnalizuje, o jakim problemie chciałby rozmawiać, zaś terapeuta dostosowuje do tego sposób prowadzenia rozmowy." - proszę, tu masz skrócony opis na czym mniej więcej polega.

Sama na taką uczęszczam i uwierz, wcale sama do siebie nie gadam.
bloom26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 23:19   #1829
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez bloom26 Pokaż wiadomość
Skąd ty takie info zaczerpnęłaś?

"Terapia psychodynamiczna polega na rozmowie pacjenta z terapeutą. Pacjent sygnalizuje, o jakim problemie chciałby rozmawiać, zaś terapeuta dostosowuje do tego sposób prowadzenia rozmowy." - proszę, tu masz skrócony opis na czym mniej więcej polega.

Sama na taką uczęszczam i uwierz, wcale sama do siebie nie gadam.
Może pomyliłam z psychoanalizą ale wydawało mi się, że psychodynamiczna ma właśnie takie opinie, że terapeuta się prawie nie odzywa, mój psychiatra też jest terapeutą właśnie w tym nurcie i kojarzy mi się, że kiedyś mi to potwierdził. Ale może coś pochrzaniłam
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-08-14, 23:32   #1830
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

W nurcie psychodynamicznym zadawanie pytań nie jest głównym zadaniem terapeuty. Terapeuta skupia się na komentowaniu kiedy pojawia się coś ważnego (w formie klaryfikacji, konfrontacji i interpretacji), tak by pacjent się zastanowił bardziej i szukał swoich odpowiedzi a nie dostawał gotowe rozwiązania.

To nie jest planowane czy "ustawowe" milczenie. (znam wielu terapeutów pracujących psychodynamiczne i uwierzcie, różne temperamenty się tam trafiają, to nie tak, ze do tego nurtu pchają się tylko introwertycy czy milczki).
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-11-24 04:16:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:43.