Koszty związane z niemowlakiem - ile kosztuje dziecko?

[farfarae]

Cześć, dziewczyny!

Na wstępie zaznaczam, że moim zamiarem nie jest przeliczanie życia ludzkiego na pieniądze, chciałabym tylko mnie więcej zorientować się, z jakimi kosztami trzeba liczyć się z Waszego doświadczenia, decydując się na dziecko. Oczywiście wiem, że rozstrzał może być spory - można całą wyprawkę kupić w małych, polskich matkach, można „na ciuchach” albo dostać od przyjaciół czy rodziny. Można kupić używany wózek za kilka stów, można kupić taki w cenie samochodu. I tak dalej, i tak dalej. Zastanawiałam się, czy ten temat ma sens, ale przekonał mnie komentarz w jednym wątku, gdzie jedna mama pisała o kosztach szczepień w pierwszych miesiącach życia - ja zupełnie bym o tym nie pomyślała. Tak więc napiszcie proszę, jak to u Was wyglądało.

1. Koszty ciąży (czy wizyty u ginekologa prywatnie, czy na NFZ, jakie badania obowiązkowe, jakie dodatkowe i inne grubsze wydatki)

2. Koszty porodu (prywatny szpital, prywatna położna, ewentualnie inne rzeczy, które nie przychodzą mi do głowy aktualnie)

3. Koszty wyprawki (wózek, fotelik samochodowy, ubranka itp.)

4. Koszty przystosowania domu do dziecka (łóżeczko, przewijak, inne mebelki)

5. Wikt i opierunek (czyli ile mniej więcej kosztują pampersy w skali miesiąca czy mleko modyfikowane, jeśli tak karmicie)

6. Zdrowie dziecka (tu właśnie te szczepienia)

7. Inne grubsze wydatki, które nie mieszczą się w kategoriach wyżej.

Nie chodzi mi oczywiście o podliczanie każdej złotówki, chciałabym się mniej więcej zorientować.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[mikoma]

Napisane przez farfarae

Cześć, dziewczyny!

Na wstępie zaznaczam, że moim zamiarem nie jest przeliczanie życia ludzkiego na pieniądze, chciałabym tylko mnie więcej zorientować się, z jakimi kosztami trzeba liczyć się z Waszego doświadczenia, decydując się na dziecko. Oczywiście wiem, że rozstrzał może być spory - można całą wyprawkę kupić w małych, polskich matkach, można â��na ciuchachâ� albo dostać od przyjaciół czy rodziny. Można kupić używany wózek za kilka stów, można kupić taki w cenie samochodu. I tak dalej, i tak dalej. Zastanawiałam się, czy ten temat ma sens, ale przekonał mnie komentarz w jednym wątku, gdzie jedna mama pisała o kosztach szczepień w pierwszych miesiącach życia - ja zupełnie bym o tym nie pomyślała. Tak więc napiszcie proszę, jak to u Was wyglądało.

1. Koszty ciąży (czy wizyty u ginekologa prywatnie, czy na NFZ, jakie badania obowiązkowe, jakie dodatkowe i inne grubsze wydatki)

2. Koszty porodu (prywatny szpital, prywatna położna, ewentualnie inne rzeczy, które nie przychodzą mi do głowy aktualnie)

3. Koszty wyprawki (wózek, fotelik samochodowy, ubranka itp.)

4. Koszty przystosowania domu do dziecka (łóżeczko, przewijak, inne mebelki)

5. Wikt i opierunek (czyli ile mniej więcej kosztują pampersy w skali miesiąca czy mleko modyfikowane, jeśli tak karmicie)

6. Zdrowie dziecka (tu właśnie te szczepienia)

7. Inne grubsze wydatki, które nie mieszczą się w kategoriach wyżej.

Nie chodzi mi oczywiście o podliczanie każdej złotówki, chciałabym się mniej więcej zorientować.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Moje dziecko ma prawie 4 miesiące.

1. Ciąża prowadzona prywatnie + wszystkie badania wykonywane prywatnie (chociaż częściowo w abonamencie) - chyba 7-8 wizyt po 200 zł + badania prenatalne 750 zł + badania krwi około 1000 zł (drogie są badania na toksoplazmozę, HIV, itp. a trzeba je wykonać dwukrotnie w ciąży).

2. Poród w państwowym szpitalu, brak prywatnej położnej, więc 0 zł. Za to po porodzie 2 wizyty doradczyni laktacyjnej - 500 zł.

3. Wózek - 3500 zł, nowy. Fotelik - 2000 zł. Reszta wyprawki - nie wiem dokładnie, ale na oko jakieś 1500 - 2000 zł. Ubranka, jeśli już kupowałam, to głównie na Vinted (lepsze marki, jak Newbie, Next) albo w sieciówkach (Sinsay, Pepco). Do tego jakieś kocyki, prześcieradła, pieluchy tetrowe, ręczniki, wanienka, butelki, smoczki, trochę zabawek.

4. Meble - 2000 zł. Nie wliczam w to kołyski i dostawki, bo to dostałam, ale jeśli miałabym je kupić, to kosztowałyby około 1000 zł. Materac do łóżeczka - 400 zł.

5. Karmię już głównie mlekiem modyfikowanym - 200-300 zł miesięcznie (wcześniej mniej, bo dziecko jadło mniejsze porcje + karmiłam trochę piersią). Używamy oryginalnych Pampersów, ale raczej kupuję na promocjach - 100 -150 zł miesięcznie.

6. Szczepię na wszystko, na co można szczepić - póki co 900 zł. Do tego dziecko musiało być konsultowane u gastroenterologa (200 zł), neurologa (200 zł) + usg główki i usg brzucha (też po 200 zł każde) + fizjoterapeuta (300 zł miesięcznie) - wszystko prywatnie.

7. U mnie takim sporym, dodatkowym wydatkiem był laktator - podwójny, elektryczny kosztował 700 zł. Sporo też wydałam na ubrania ciążowe, staniki i koszule do karmienia.

[theali]

Napisane przez farfarae

1. Koszty ciąży (czy wizyty u ginekologa prywatnie, czy na NFZ, jakie badania obowiązkowe, jakie dodatkowe i inne grubsze wydatki)

Ciąża prowadzona z pakietu medycznego w pracy + NFZ, więc wizyty i obowiązkowe badania bez dodatkowych kosztów. Prywatnie badania prenatalne (te główne USG każdego trymestru u lekarza z certyfikatem + badania z krwi w pierwszym trymestrze), 400+250+250. Raz miesiącu w ciąży badania laboratoryjne hormonów tarczycowych (leczyłam się już przed ciążą), jednorazowo około 40 złotych. Pod koniec jeszcze byłam kilka razy u fizjoterapeuty, tu bodajże 3*120 złotych. Witaminy dla mnie - około 30 złotych na miesiąc.

2. Koszty porodu (prywatny szpital, prywatna położna, ewentualnie inne rzeczy, które nie przychodzą mi do głowy aktualnie)

Brak, chociaż teraz rozważyłbym prywatną położną jednak. Braliśmy też pod uwagę poród domowy, który w całości kosztowałby około 4-5 tysięcy, ale z różnych powodów nie wyszło.

3. Koszty wyprawki (wózek, fotelik samochodowy, ubranka itp.)

Fotelik w granicach 300 złotych, wózek 2w1 około 1000 (mamy model, w którym jestem zadowolona też że spacerówki - ale wiem, że sporo osób kupuje najpierw 2w1, a później oddzielną spacerówkę). Ubrania kupowałam budżetowo w pakach na OLX/Marketplace.

4. Koszty przystosowania domu do dziecka (łóżeczko, przewijak, inne mebelki)

Łóżeczko + materac około 400 zł, przewijak nakładany na łóżeczko za kilkadziesiąt złotych - stoi i zagraca przestrzeń, bo dziecko śpi z nami. Innych mebelków brak.

5. Wikt i opierunek (czyli ile mniej więcej kosztują pampersy w skali miesiąca czy mleko modyfikowane, jeśli tak karmicie)

Z mleka modyfikowanego nie korzystaliśmy. Pieluchy trudno mi podliczyć, ale nie są to u nas kosmiczne kwoty (używany względnie budżetowych - Dada, Babydream).

6. Zdrowie dziecka (tu właśnie te szczepienia)

Względnie na początku dwie wizyty u neurologopedy po 200 złotych, które uratowały nam karmienie piersią. Podstawowe szczepienia robimy preparatami z sanepidu (nie skojarzonymi), więc do pół roku za żadne nie płaciliśmy. Teraz na przestrzeni dwóch miesięcy będzie dwa razy po 350 za zalecane szczepienia na meningokoki.
W tym miejscu w sumie jeszcze do punktu pierwszego - moje szczepienie w ciąży na krztusiec, około 100 złotych.

7. Inne grubsze wydatki, które nie mieszczą się w kategoriach wyżej.

Laktator - na początku kupiłam ręczny za około stówę, teraz inwestowałabym od razu w elektryczny. Chusty do noszenia, które przy trzecim piętrze bez windy bywają moim wybawieniem - takie w wersji dość budżetowej po około 150 złotych za długą i za kółkową.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Eloyolo]

Bardzo ciezko odpowiedziec na to pytanie, nas wypawka kosztowala bardzo duzo, az sie boje podliczyc bo to bedzie dobre mysle kilkadziesiat tys ale my kupowalismy wszystko nowe.

Dodatkowe rzeczy ktore ja musialam kupic to byl to sterylizator koszt chyba 600-700 zl, laktator najpierw jeden potem drugi a potem 3 gdy sie drugi zepsul. Same laktatory to koszt ponad 3000 zl plus pozniej stanik do odciagania i woreczki. No ale nie kazdy potrzebuje, mi tak wypadlo. Maszyna do robienia butli kolo 600 zl plus filtry. Nosidelko to chyba koszt byl kolo 750 zl. Wanienka. Fotel do karmienia !!

Nam doszlo wymiana auta jezeli to mozna wliczyc w koszt dziecka- wczesniej bylo sportowe teraz kupilismy takie by latwiej wniesc fotelik.

Ogolnie dzieci potrafia byc mega drogie. Mamy jedno i na tym poprzestanie.

[Monian]

Dziecko 4 miesiące
1. Ciąża prowadzona prywatnie. Wizyta do 30 TC co 4 tygodnie 200 zł, potem po 30 tyg co 3 tygodnie. Trzy prenatalne 1 050 zł plus koszty badań pewnie łącznie koło 1000 zł.
2. Koszty porodu. Zero. Rodziłam w szpitalu państwowym i nie miałam wykupionej położnej.
3. Koszty wyprawki. Wózek 2600, fotelik 900, ubranka dostałam od kogoś po ich dziecku, trochę kocyków musiałam dokupić, otulacz do fotelika, prześcieradełka na przewijak, ręczniki, smoczki, pieluchy tetrowe pewnie z 500 zł. Wyprawka higieniczna około 500 zł. Bujaczek, karuzele, mate edu, zabawki dla tak małego dziecka dostałam, wanienka 100zl. Po dzieciach mam chustę i nosidełko oraz pościele do łóżeczka i kokon.
4. Łóżeczko mam po starszych dzieciach. Kupiłam wolnostojący przewijak na dół 300 zł, na górę nakładany na łóżeczko 40 zł, szafa 1000.
5. Pieluch i mleka mm nie podliczalam ale myślę, że koło 600 zł to na pewno idzie.
6. No u nas jest specyficzna sytuacja bo syn urodził się z wadą. Szczepienia przez to mamy za darmo ale co tydzień wizyta u rehabilitanta 130 zł, dwa razy USG bioderek 220, teraz idziemy do osteopaty, nefrologa, urologa i neurologa prywatnie.
7. Zakup laktatora 500. Karmienie nie wyszło więc zakup butelek około 250 zł, sterylizator 200, dwa podgrzewacze (dom piętrowy) 350 zł.
No i poszło na takie rzeczy jak ciuchy ciążowe, koszule, wyprawka dla mamy czyli np wkładki laktacyjne, klapki do szpitala, maści na sutki, suplementy wspomagające laktację itp

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mairi]

Moje dziecko kończy za tydzień 9 miesięcy :

1. Koszty ciąży (czy wizyty u ginekologa prywatnie, czy na NFZ, jakie badania obowiązkowe, jakie dodatkowe i inne grubsze wydatki)

Ginekolog prywatnie 6-7 razy x 200 PLN (choć dwa razy mnie przyjął w szpitalu gdzie pracuje) to już cena z USG. Badania krwi myślę, że koło 1000 pln. Prenatalne za darmo bo stara jestem , NIFTY 2000 PLN, witaminy dla mnie ok 30 PLN/mc

2. Koszty porodu (prywatny szpital, prywatna położna, ewentualnie inne rzeczy, które nie przychodzą mi do głowy aktualnie)

Jakieś 20 pln wydane na kawy z automatu na oddziale A tak serio - wszystko na NFZ

3. Koszty wyprawki (wózek, fotelik samochodowy, ubranka itp.)

Wózek 200 pln używany, jakieś 200 pln na kremy/płyn do kąpieli/ proszek do prania, utp.
Resztę wszystko dostaliśmy po starszych dzieciach z rodziny albo na prezenty.

4. Koszty przystosowania domu do dziecka (łóżeczko, przewijak, inne mebelki)

Kołyskę wystrugał dziadek, po 3 miesiącach młody wyrósł i kupiliśmy łóżeczko 250 pln z materacem. Wanienka 100 pln. Mata na podłogę 150. Nie przystosowywaliśmy domu specjalnie (podrośnie to dostanie swój pokój na razie jest z nami)

5. Wikt i opierunek (czyli ile mniej więcej kosztują pampersy w skali miesiąca czy mleko modyfikowane, jeśli tak karmicie)

Karmię piersią/kpi, pieluchy ok. 70-100 pln/mc. Laktator (wróciłam już do pracy) 200 pln. Rozszerzamy dietę więc trochę poszło na słoiczki, ale młody woli to co my więc dostaje kawałek banana/ziemniaka/bułkę itp.

6. Zdrowie dziecka (tu właśnie te szczepienia)

Szczepienia ok 130 pln (pracodawca zwraca mi 80%), byliśmy dwa razy na usg bioderek- 200 pln i raz u fizjo- 100 pln

7. Inne grubsze wydatki, które nie mieszczą się w kategoriach wyżej.

Nic mi nie przychodzi do głowy (no chyba tylko kosmetyki dla mnie bez strasznej chemii bo karmię, ale to się wyrównało bo od 1,5 roku nie piję alko )




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KathyLeonia]

ale super sprawa że taki wątek powstał
ja jestem obecnie w 7 miesięcu ciąży, na lekarza, witaminy, badania - wszystko prywatnie, już poszło prawie 2000 zł...

[mansikkaa]

Napisane przez farfarae

Cześć, dziewczyny!

Na wstępie zaznaczam, że moim zamiarem nie jest przeliczanie życia ludzkiego na pieniądze, chciałabym tylko mnie więcej zorientować się, z jakimi kosztami trzeba liczyć się z Waszego doświadczenia, decydując się na dziecko. Oczywiście wiem, że rozstrzał może być spory - można całą wyprawkę kupić w małych, polskich matkach, można „na ciuchach” albo dostać od przyjaciół czy rodziny. Można kupić używany wózek za kilka stów, można kupić taki w cenie samochodu. I tak dalej, i tak dalej. Zastanawiałam się, czy ten temat ma sens, ale przekonał mnie komentarz w jednym wątku, gdzie jedna mama pisała o kosztach szczepień w pierwszych miesiącach życia - ja zupełnie bym o tym nie pomyślała. Tak więc napiszcie proszę, jak to u Was wyglądało.

1. Koszty ciąży (czy wizyty u ginekologa prywatnie, czy na NFZ, jakie badania obowiązkowe, jakie dodatkowe i inne grubsze wydatki)

2. Koszty porodu (prywatny szpital, prywatna położna, ewentualnie inne rzeczy, które nie przychodzą mi do głowy aktualnie)

3. Koszty wyprawki (wózek, fotelik samochodowy, ubranka itp.)

4. Koszty przystosowania domu do dziecka (łóżeczko, przewijak, inne mebelki)

5. Wikt i opierunek (czyli ile mniej więcej kosztują pampersy w skali miesiąca czy mleko modyfikowane, jeśli tak karmicie)

6. Zdrowie dziecka (tu właśnie te szczepienia)

7. Inne grubsze wydatki, które nie mieszczą się w kategoriach wyżej.

Nie chodzi mi oczywiście o podliczanie każdej złotówki, chciałabym się mniej więcej zorientować.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

1. Ciążę prowadziłam na NFZ. Jedynie prenatalne pierwsze i drugie prywatnie u lekarza z certyfikatem. Koszt 400zl i 300zl. Do tego pod koniec ciąży poszłam na prywatne USG -300zl.

2. Szpital na NFZ. Chociaz myślałam nad prywatnym. W Białymstoku koszt 4 tys więc nie jest źle ale uznałam, że w dobie pandemii jak z dzieckiem będzie źle to go zabiorą do państwowego szpitala a mnie nie wpuszczą.
3. Ubranka dostaliśmy na 2 lata do przodu. Ale czasem coś kupiłam. Wyprawka gdzieś z 2 tys nas wyniosła.
4. Łóżeczko zwykle z allegro koszt 220zl. Materac 150, przewijak na łóżko 50zl. Do tego komoda na ciuszki 600zl.
5. Prawie od początku byłam kpi. Pierwszy laktator koszt 360zl. Potem kupiłam podwójny za 200zl. Podgrzewacz dostałam w prezencie (100zl)
Do tego czasem mleko modyfikowane. . Syn teraz ma rok i od 5 miesięcy jest głównie na mm. Teraz syn ma 13 miesięcy i 4 puszki miesięcznie idą Koszt 120zl. Pampersy w promocji kupuje ale zazwyczaj Dada a one są tanie
6. Szczepie bezpłatnymi. Jedynie na WZW wybrałam płatną.
wizyta u neurologopedy-150zl
podcięcie wędzidełka- 200zl
Wizyta u fizjo -120zl
USG główki 130zl
Wizyta u osteopaty 120zl


Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

[agnieszka_kak]

Niemowlak niewiele, jakies kilkaset zl miesiecznie wliczając juz w to nie tylko pielszki i mleko ale i wszystkie rzeczy, które dokupywałam na róznym etapie typu spacerówka, większy fotelik samochodowy, mata do zabawy, większy pokój na wakacjach itd.

Jak sie skonczy macierzynski i musisz albo wziac opiekunke albo prywatny zlobek, albo zrezygnowac z pracy (i ponosic alternatywny koszt utraconego dochodu) to dopiero liczysz w tysiącach.

[rewelka111]

Ja dość skrupulatnie prowadziłam excela z kosztami wyprawki. Zapisywałam każdy najmniejszy wydatek. Będą to sumy znacznie większe niż wypisane powyżej, ale ja już policzyłam w tym wszystko, nawet takie drobiazgi jak proszek do prania, tetry, kompresy na sutki, smoczek czy futerał na niego (i ujęłam to w sumach mniej więcej zgodnie z Twoimi kategoriami). A jak wiadomo grosz do grosza... Nasza wyprawka nie była tania, nie kupowaliśmy rzeczy używanych, wszystko było raczej dobre jakościowo, ale wcale nie z najwyższej półki, np faktycznie drogi wózek cybexa, łóżeczko średniej klasy chicco, ale już ubranka w większości z lidla.... Suma summarum wyszło duuuuużo. Znacznie więcej niż można przypuszczać. Warto zauważyć, że nic nie dostaliśmy, poza zabawkami i częścią ubranek już po porodzie. Tego nie wliczyłam w potencjalne koszty.



1. - większość prowadzona z pakietu medycznego + NFZ ale mimo wszystko ze względu na wątpliwości dot. zdrowia dziecka na początku ciąży wydałam ok 5500 zł (dodatkowe konsultacje, test sanco, przyśpieszenie wyniku amnio itp). Do tego na końcówce ciąży musiałam regularnie chodzić do urofizjo. Każda wizyta 100-150 zł, a byłam na kilkunastu - ok 1500 zł

2. Szpital (NFZ, bez położnej, ale z wykupionym prywatnym pokojem z możliwością pobytu męża, testy sma, krew pępowinowa, koszule, podkłady higieniczne itp) ok 8000

3. wózek, fotelik, torby i otulacz do wózka, nosidło, mata edukacyjna, bujak, a i inne drobiazgi "meblowe" ok 11 000 zł, Ubranka na pierwsze 3-4 miesiące życia ok 1800 zł

4. łóżeczko, pościele, tetry, rożki, lampka nocna, szumiś, niania + monitor oddechu, przewijak ok 4500 zł

5. Wyprawka kąpielowo jedzeniowa (butelki, sterylizator, wanienka, ręczniki, laktator, kosmetyki dla dziecka, termometr, aspirator, leki do apteczki itp) ok 2800 zł. - Aktualnie karmimy się KPI więc z bieżących wydatków mleko nic nie kosztuje (sporym kosztem na początku był laktator i elementy do niego, w tym np stanik), pieluchujemy się mieszanie (jednorazowe + wielorazowe których kosztu nie brałam pod uwagę, bo to raczej nietypowy wydatek), ale mimo wszystko przy niemowlaku schodzi ok 5 pieluch jednorazowych/dzień, co w skali miesiąca daje sumę ok 150 zł (używamy droższych pieluch eko)


6. szczepienia można zrobić bezpłatnie na NFZ, ale wtedy z dzieckiem np zamiast jeździć 1 raz na kłucie musisz je zrobić 5 razy co jest straszne więc wiele osób decyduje się wykupić nierefundowane szczepienia. Ostatecznie trzeba liczyć mniej więcej 300zł/miesiąc. Do tego często dochodzi wizyta u wielu specjalistów na początku nawet jak dziecko jest zdrowe. Teoretycznie można iść na NFZ, ale staje się to nierealne gdy pierwszy wolny termin jest za pół roku, a trzeba dane badanie wykonać w ciągu kilku tygodni. Myślę, że zdrowy bobas to wydatek ok 1000 zł w pierwszych miesiącach życia.

7. Należy wziąć pod uwagę koszty swojego powrotu do dobrego stanu fizycznego sprzed porodu. Mój był ciężki więc znów dochodzi regularnie urofizjo i gin z zabiegami prywatnie - NFZ ci już takich rzeczy nie refunduje w myśl zasady "urodziłaś, żyjesz, czego więcej chcesz?!"

Później doszły duże koszty związane z podróżowaniem choćby do rodziców na weekend- łóżeczko turystyczne czy relingi i trumna na dach auta, bo nie byliśmy w stanie zmieścić tego majdanu w bagażniku.

Kończąc wyprawkę wydawało mi się, że mam wszystko, a realnie co miesiąc wpada większy bądź mniejszy wydatek. Np chcemy iść na koncert, zabieramy małą - super, ale musieliśmy kupić słuchawki wygłuszające dla bobasów itp. Gdy już Ci się wydaje, że masz wszystko wchodzi rozszerzanie diety i kolejne pierdoły do kupienia. To chyba niekończąca się historia

[mikoma]

Napisane przez rewelka111

Ja dość skrupulatnie prowadziłam excela z kosztami wyprawki. Zapisywałam każdy najmniejszy wydatek. Będą to sumy znacznie większe niż wypisane powyżej, ale ja już policzyłam w tym wszystko, nawet takie drobiazgi jak proszek do prania, tetry, kompresy na sutki, smoczek czy futerał na niego (i ujęłam to w sumach mniej więcej zgodnie z Twoimi kategoriami). A jak wiadomo grosz do grosza... Nasza wyprawka nie była tania, nie kupowaliśmy rzeczy używanych, wszystko było raczej dobre jakościowo, ale wcale nie z najwyższej półki, np faktycznie drogi wózek cybexa, łóżeczko średniej klasy chicco, ale już ubranka w większości z lidla.... Suma summarum wyszło duuuuużo. Znacznie więcej niż można przypuszczać. Warto zauważyć, że nic nie dostaliśmy, poza zabawkami i częścią ubranek już po porodzie. Tego nie wliczyłam w potencjalne koszty.



1. - większość prowadzona z pakietu medycznego + NFZ ale mimo wszystko ze względu na wątpliwości dot. zdrowia dziecka na początku ciąży wydałam ok 5500 zł (dodatkowe konsultacje, test sanco, przyśpieszenie wyniku amnio itp). Do tego na końcówce ciąży musiałam regularnie chodzić do urofizjo. Każda wizyta 100-150 zł, a byłam na kilkunastu - ok 1500 zł

2. Szpital (NFZ, bez położnej, ale z wykupionym prywatnym pokojem z możliwością pobytu męża, testy sma, krew pępowinowa, koszule, podkłady higieniczne itp) ok 8000

3. wózek, fotelik, torby i otulacz do wózka, nosidło, mata edukacyjna, bujak, a i inne drobiazgi "meblowe" ok 11 000 zł, Ubranka na pierwsze 3-4 miesiące życia ok 1800 zł

4. łóżeczko, pościele, tetry, rożki, lampka nocna, szumiś, niania + monitor oddechu, przewijak ok 4500 zł

5. Wyprawka kąpielowo jedzeniowa (butelki, sterylizator, wanienka, ręczniki, laktator, kosmetyki dla dziecka, termometr, aspirator, leki do apteczki itp) ok 2800 zł. - Aktualnie karmimy się KPI więc z bieżących wydatków mleko nic nie kosztuje (sporym kosztem na początku był laktator i elementy do niego, w tym np stanik), pieluchujemy się mieszanie (jednorazowe + wielorazowe których kosztu nie brałam pod uwagę, bo to raczej nietypowy wydatek), ale mimo wszystko przy niemowlaku schodzi ok 5 pieluch jednorazowych/dzień, co w skali miesiąca daje sumę ok 150 zł (używamy droższych pieluch eko)


6. szczepienia można zrobić bezpłatnie na NFZ, ale wtedy z dzieckiem np zamiast jeździć 1 raz na kłucie musisz je zrobić 5 razy co jest straszne więc wiele osób decyduje się wykupić nierefundowane szczepienia. Ostatecznie trzeba liczyć mniej więcej 300zł/miesiąc. Do tego często dochodzi wizyta u wielu specjalistów na początku nawet jak dziecko jest zdrowe. Teoretycznie można iść na NFZ, ale staje się to nierealne gdy pierwszy wolny termin jest za pół roku, a trzeba dane badanie wykonać w ciągu kilku tygodni. Myślę, że zdrowy bobas to wydatek ok 1000 zł w pierwszych miesiącach życia.

7. Należy wziąć pod uwagę koszty swojego powrotu do dobrego stanu fizycznego sprzed porodu. Mój był ciężki więc znów dochodzi regularnie urofizjo i gin z zabiegami prywatnie - NFZ ci już takich rzeczy nie refunduje w myśl zasady "urodziłaś, żyjesz, czego więcej chcesz?!"

Później doszły duże koszty związane z podróżowaniem choćby do rodziców na weekend- łóżeczko turystyczne czy relingi i trumna na dach auta, bo nie byliśmy w stanie zmieścić tego majdanu w bagażniku.

Kończąc wyprawkę wydawało mi się, że mam wszystko, a realnie co miesiąc wpada większy bądź mniejszy wydatek. Np chcemy iść na koncert, zabieramy małą - super, ale musieliśmy kupić słuchawki wygłuszające dla bobasów itp. Gdy już Ci się wydaje, że masz wszystko wchodzi rozszerzanie diety i kolejne pierdoły do kupienia. To chyba niekończąca się historia

Miałaś płatne SMA? Ciekawe, wydawało mi się, że refundacja tego to już standard.

A co do tych terminów na NFZ - trudno się nie zgodzić. Musiałam zrobić córce usg przezciemiączkowe i to 2 razy. Gdybym czekała na NFZ, to prawdopodobnie szybciej by się ciemię zrosło Innym razem córka, mając chyba 2 miesiące, dostała w nocy strasznego ataku bólu brzucha (nie była to kolka). Pojechaliśmy na państwowy SOR - czas oczekiwania 5 godzin + przez covid mógł być z dzieckiem tylko jeden rodzic. Córka się darła z bólu, tu pielęgniarka coś do mnie mówiła o jakiejś ankiecie, tu mąż dzwonił, bo czekał w samochodzie i chciał wiedzieć co się dzieje, nie wspominając o tłumie ludzi w poczekalni, w tym wyjących dzieciach. Wyszłam stamtąd po 10 minutach. Pojechaliśmy do Medicover, gdzie przyjęli nas po 20 minutach i jeszcze przepraszali, że tak długo czekaliśmy. Ale ten luksus kosztował nas 400 zł. Także mnie bawi jak ktoś mówi, że niemowlę to nic nie kosztuje, bo przecież mleko i leczenie ma za darmo. Ehe

[rewelka111]

Napisane przez mikoma

Miałaś płatne SMA? Ciekawe, wydawało mi się, że refundacja tego to już standard.

A co do tych terminów na NFZ - trudno się nie zgodzić. Musiałam zrobić córce usg przezciemiączkowe i to 2 razy. Gdybym czekała na NFZ, to prawdopodobnie szybciej by się ciemię zrosło Innym razem córka, mając chyba 2 miesiące, dostała w nocy strasznego ataku bólu brzucha (nie była to kolka). Pojechaliśmy na państwowy SOR - czas oczekiwania 5 godzin + przez covid mógł być z dzieckiem tylko jeden rodzic. Córka się darła z bólu, tu pielęgniarka coś do mnie mówiła o jakiejś ankiecie, tu mąż dzwonił, bo czekał w samochodzie i chciał wiedzieć co się dzieje, nie wspominając o tłumie ludzi w poczekalni, w tym wyjących dzieciach. Wyszłam stamtąd po 10 minutach. Pojechaliśmy do Medicover, gdzie przyjęli nas po 20 minutach i jeszcze przepraszali, że tak długo czekaliśmy. Ale ten luksus kosztował nas 400 zł. Także mnie bawi jak ktoś mówi, że niemowlę to nic nie kosztuje, bo przecież mleko i leczenie ma za darmo. Ehe

Program NFZ SMA wchodził cyklicznie w zależności od województwa. Ja miałam to „szczęście”, że moje było na szarym końcu wdrażania w przesiewowych przy urodzeniu. Więc musiałam kupić bibułkę sama…

Ogólnie temat kosztu wyprawki to ciężka sprawa. Ja serio wierzę, że są osoby które zmieszczą się w 2000 zł, ale mi te 40 000 to tak szczerze lekką ręka poszło i to serio bez ekscesów. Wierze też ze się da znaleźć lekarza na NFZ kosztem tygodnia wiszenia na telefonie i proszenia się.. No ale ja jestem wygodna, poza tym wróciłam do pracy tydzień po porodzie wiec nie miałam czasu i ochoty na walkę z systemem bezpłatnej opieki zdrowotnej.

[sale_girl]

Mam podobne obserwacje jak rewelka, o wieeeeelu kosztach się nie myśli i nie wspomina. Rewelka jako jedyna uwzględniła np. faktyczny koszt pobytu w szpitalu - koszule nocne, podkłady higieniczne, podpaski poporodowe. Trzeba mieć też na uwadze, że wszystko straszliwie zdrożało, nawet podkłady do przewijania.

Wypiszę kilka kosztów od siebie, syn ma 7 miesięcy, na etapie badań połówkowych zostały wykryte drobne wady genetyczne.

> prowadzenie ciąży - 200 zł od wizyty, tych wizyt było 9-10. Pierwsze i drugie prenatalne mieliśmy refundowane, płaciliśmy za trzecie (350 zł). Witaminy dla ciężarnych ok. 50 zł miesięcznie i nie mogłam znaleźć taniej. Badania krwi w większości załatwiałam przez pakiet medyczny, zapłaciłam dosłownie za kilka, ale to i tak było ok. 300 zł
> 800 zł amniopunkcja z szybkim wynikiem
> dotychczasowo około 800 zł na wizyty u ortopedy (skutek wady genetycznej; Bogu dzięki część wizyt udało się wcześniej załatwić w ramach pakietu medycznego, jeździliśmy co tydzień, gdybyśmy mieli za każdą z tych wizyt płacić, to poszlibyśmy z torbami)
> dotychczasowo około 500 zł za sprzęt ortopedyczny (już po refundacji...)
> niezliczona liczba roboczogodzin spędzonych w poczekalniach na NFZ
> mnóstwo benzyny - syn po urodzeniu leżał 3 tygodnie sam w szpitalu, jeździliśmy do niego codziennie
> mleko modyfikowane - syn od początku wsuwał, aż miło. Puszka mleka początkowego 50 zł, wystarczała na mniej niż tydzień. Warto dodać, że na mleka początkowe NIGDY nie ma żadnych promocji, dopiero, kiedy dziecko przejdzie na mleko następne, można coś ugrać. Plus koszt butelek - jedna kosztuje ok. 30 zł, później trzeba wymienić smoczki, ok. 15 zł za sztukę. Sterylizatora nie kupowaliśmy, mamy takie wielorazowe saszetki sterylizujące do mikrofali.
> pieluchy - używaliśmy budżetowych, ale one na początku szły jak woda, dosłownie. Nie pamiętam już, ile kosztowały Dady w rozmiarze 2, ale paczka wystarczała nam może na 2 dni. Dopiero od niedawna sytuacja się unormowała i zużywamy może 5-6 pieluch dziennie. Pieluchy to jest w ogóle wspaniały podarunek od gości, polecam
> szczepienia - szczęście w nieszczęściu, że w naszym przypadku szczepienia skojarzone są refundowane. Dotychczas płaciliśmy tylko za pneumokoki (wybraliśmy wariant płatny, ale uodporniający na większą liczbę szczepów) - 3x 280 zł. Najdroższa szczepionka to chyba meningokoki i na razie zdecydowaliśmy się z nimi wstrzymać.
> ubranka - boję się podliczać Kupowałam głównie nowe, najczęściej w H&M. Możesz sobie roboczo wykalkulować, że jedno body kosztuje ok. 20 zł, a takich musisz mieć co najmniej z 8, oczywiście w jednym rozmiarze, i dobrze byłoby mieć też kilka z krótkim rękawem. Do tego pajace (ok. 25 zł/szt), spodenki, jakaś bluza, kombinezon, skarpetki. To takie minimum minimów.
> wyprawka apteczna - pamiętam, że wydałam w aptece 500 zł na wyprawkę i w tym były wszystkie noworodkowe kosmetyki, artykuły higieniczne potrzebne do szpitala (podkłady, podpaski), termometr elektroniczny (to był dość znaczny koszt w tej wyprawce, bo ponad 100 zł). Z leków ograniczyłam się do pedicetamolu.
> koszule nocne do szpitala - ja płaciłam ok. 50 zł za jedną, miałam 4. Oprócz tego musiałam sobie kupić piżamę na czas ciąży (wzięłam z Lidla i po tych kilku miesiącach była niemalże w strzępach), kilka ciuchów - myślę, że z 1000 na to poszedł

Tak naprawdę jakiekolwiek kalkulacje to jest mooocny strzał w ciemno, bo zazwyczaj po porodzie wyskakuje mnóstwo dodatkowych kosztów. U nas był problem z karmieniem, położna jeszcze ze szpitala wysłała męża po kapturki, kazała kupić na wszelki wypadek 2 rozmiary, "bo to przecież grosze kosztuje". Grosze - mąż wydał 80 zł na dwa opakowania, jedno leży nieotwarte, bo rozmiar nie ten, i nie mam pojęcia, co mam z tym zrobić.

Po wyjściu ze szpitala nasz syn był tak poodparzany, że pediatra i położna środowiskowa co chwila podrzucały nam nowe specyfiki do kupienia - kolejne 200, jak nie więcej, plus benzyna zużyta na poszukiwania.

Przez chwilę mieliśmy epizod z fizjoterapeutą - 100 od wizyty, tych wizyt było z 5, fizjo kazał kupić poduszkę z dziurką - znowu około 60 zł.

Przez pierwsze 2 miesiące miałam wrażenie, że non stop wydajemy jakieś pieniądze, a przecież wszystko mieliśmy już kupione i ogarnięte.

[mikoma]

Napisane przez sale_girl

Mam podobne obserwacje jak rewelka, o wieeeeelu kosztach się nie myśli i nie wspomina. Rewelka jako jedyna uwzględniła np. faktyczny koszt pobytu w szpitalu - koszule nocne, podkłady higieniczne, podpaski poporodowe. Trzeba mieć też na uwadze, że wszystko straszliwie zdrożało, nawet podkłady do przewijania.



Wypiszę kilka kosztów od siebie, syn ma 7 miesięcy, na etapie badań połówkowych zostały wykryte drobne wady genetyczne.



> prowadzenie ciąży - 200 zł od wizyty, tych wizyt było 9-10. Pierwsze i drugie prenatalne mieliśmy refundowane, płaciliśmy za trzecie (350 zł). Witaminy dla ciężarnych ok. 50 zł miesięcznie i nie mogłam znaleźć taniej. Badania krwi w większości załatwiałam przez pakiet medyczny, zapłaciłam dosłownie za kilka, ale to i tak było ok. 300 zł

> 800 zł amniopunkcja z szybkim wynikiem

> dotychczasowo około 800 zł na wizyty u ortopedy (skutek wady genetycznej; Bogu dzięki część wizyt udało się wcześniej załatwić w ramach pakietu medycznego, jeździliśmy co tydzień, gdybyśmy mieli za każdą z tych wizyt płacić, to poszlibyśmy z torbami)

> dotychczasowo około 500 zł za sprzęt ortopedyczny (już po refundacji...)

> niezliczona liczba roboczogodzin spędzonych w poczekalniach na NFZ

> mnóstwo benzyny - syn po urodzeniu leżał 3 tygodnie sam w szpitalu, jeździliśmy do niego codziennie

> mleko modyfikowane - syn od początku wsuwał, aż miło. Puszka mleka początkowego 50 zł, wystarczała na mniej niż tydzień. Warto dodać, że na mleka początkowe NIGDY nie ma żadnych promocji, dopiero, kiedy dziecko przejdzie na mleko następne, można coś ugrać. Plus koszt butelek - jedna kosztuje ok. 30 zł, później trzeba wymienić smoczki, ok. 15 zł za sztukę. Sterylizatora nie kupowaliśmy, mamy takie wielorazowe saszetki sterylizujące do mikrofali.

> pieluchy - używaliśmy budżetowych, ale one na początku szły jak woda, dosłownie. Nie pamiętam już, ile kosztowały Dady w rozmiarze 2, ale paczka wystarczała nam może na 2 dni. Dopiero od niedawna sytuacja się unormowała i zużywamy może 5-6 pieluch dziennie. Pieluchy to jest w ogóle wspaniały podarunek od gości, polecam

> szczepienia - szczęście w nieszczęściu, że w naszym przypadku szczepienia skojarzone są refundowane. Dotychczas płaciliśmy tylko za pneumokoki (wybraliśmy wariant płatny, ale uodporniający na większą liczbę szczepów) - 3x 280 zł. Najdroższa szczepionka to chyba meningokoki i na razie zdecydowaliśmy się z nimi wstrzymać.

> ubranka - boję się podliczać Kupowałam głównie nowe, najczęściej w H&M. Możesz sobie roboczo wykalkulować, że jedno body kosztuje ok. 20 zł, a takich musisz mieć co najmniej z 8, oczywiście w jednym rozmiarze, i dobrze byłoby mieć też kilka z krótkim rękawem. Do tego pajace (ok. 25 zł/szt), spodenki, jakaś bluza, kombinezon, skarpetki. To takie minimum minimów.

> wyprawka apteczna - pamiętam, że wydałam w aptece 500 zł na wyprawkę i w tym były wszystkie noworodkowe kosmetyki, artykuły higieniczne potrzebne do szpitala (podkłady, podpaski), termometr elektroniczny (to był dość znaczny koszt w tej wyprawce, bo ponad 100 zł). Z leków ograniczyłam się do pedicetamolu.

> koszule nocne do szpitala - ja płaciłam ok. 50 zł za jedną, miałam 4. Oprócz tego musiałam sobie kupić piżamę na czas ciąży (wzięłam z Lidla i po tych kilku miesiącach była niemalże w strzępach), kilka ciuchów - myślę, że z 1000 na to poszedł



Tak naprawdę jakiekolwiek kalkulacje to jest mooocny strzał w ciemno, bo zazwyczaj po porodzie wyskakuje mnóstwo dodatkowych kosztów. U nas był problem z karmieniem, położna jeszcze ze szpitala wysłała męża po kapturki, kazała kupić na wszelki wypadek 2 rozmiary, "bo to przecież grosze kosztuje". Grosze - mąż wydał 80 zł na dwa opakowania, jedno leży nieotwarte, bo rozmiar nie ten, i nie mam pojęcia, co mam z tym zrobić.



Po wyjściu ze szpitala nasz syn był tak poodparzany, że pediatra i położna środowiskowa co chwila podrzucały nam nowe specyfiki do kupienia - kolejne 200, jak nie więcej, plus benzyna zużyta na poszukiwania.



Przez chwilę mieliśmy epizod z fizjoterapeutą - 100 od wizyty, tych wizyt było z 5, fizjo kazał kupić poduszkę z dziurką - znowu około 60 zł.



Przez pierwsze 2 miesiące miałam wrażenie, że non stop wydajemy jakieś pieniądze, a przecież wszystko mieliśmy już kupione i ogarnięte.

W wielu szpitalach podpaski/podkłady są za darmo,u mnie tak bylo. Później, w domu, zużyłam jakieś śladowe ilości, bo po CC nie było aż takiego krwawienia, więc wystarczały zwykle podpaski, a to naprawdę jest bardzo mały koszt. Do dzisiaj mam jakieś resztki podkładów, tych na łóżko, aż zaczęłam je rozcinać i zużywać do przewijania.

Jakbym miała 8 par bodów, to bym codziennie prała, bo moje dziecko ma refluks i potrafi zużyć 5 w ciągu dnia (w zasadzie to taki standard). Dlatego ubranek mam dużo, bardzo dużo, ale po prostu inaczej się nie da. Pralka z jej rzeczami i tak chodzi co 3 dni.

[sale_girl]

Napisane przez mikoma

W wielu szpitalach podpaski/podkłady są za darmo,u mnie tak bylo. Później, w domu, zużyłam jakieś śladowe ilości, bo po CC nie było aż takiego krwawienia, więc wystarczały zwykle podpaski, a to naprawdę jest bardzo mały koszt. Do dzisiaj mam jakieś resztki podkładów, tych na łóżko, aż zaczęłam je rozcinać i zużywać do przewijania.

A widzisz, u mnie w okolicy żaden szpital tego nie oferuje, a uważam, że to powinien być standard. Zgodzę się, że to jest mały koszt, ale jak to zsumujesz i dodasz do kwoty wyprawki, to jednak robi różnicę. W ogóle temat pobytu w szpitalu to też pole do popisu budżetowego, zapomniałam o tym wspomnieć wyżej. Sporo wychodzi też "prowiant", bo wiadomo, że o samej szpitalnej diecie trudno wytrwać, zwłaszcza po takim wysiłku energetycznym, jaki jest poród.

[agnieszka_kak]

Hmm, ja wielu rzeczy nie kupowalam wcale (nie mialam bujaka, karuzeli, ochraniacza na lozko, sterylizatora, monitoru oddechu i wielu innych) a duzo kupilam rzeczy uzywanych. Nie odczulismy specjalnie wyprawki.

Na lekarza nie wydawalam bo mieszkalam w kraju gdzie sluzba zdrowia dla dzieci jest bezplatna.

Wiec tylko ten koszt opieki nas finansowo gniotl i do tej pory gniecie.

Teraz szykuje kolejna wyprawke, wydalam 2 tys zl i chyba mam wszystko (oczywiscie wiekszosc rzeczy po starszej). Jeszcze kupie paczke podpasek- poprzednio wystarczyla mi jedna paczka, zero koszul czy podkladow.

Sent from my SM-G781B using Tapatalk

[sale_girl]

Napisane przez agnieszka_kak

Hmm, ja wielu rzeczy nie kupowalam wcale (nie mialam bujaka, karuzeli, ochraniacza na lozko, sterylizatora, monitoru oddechu i wielu innych) a duzo kupilam rzeczy uzywanych. Nie odczulismy specjalnie wyprawki.

Na lekarza nie wydawalam bo mieszkalam w kraju gdzie sluzba zdrowia dla dzieci jest bezplatna.

Wiec tylko ten koszt opieki nas finansowo gniotl i do tej pory gniecie.

Teraz szykuje kolejna wyprawke, wydalam 2 tys zl i chyba mam wszystko (oczywiscie wiekszosc rzeczy po starszej). Jeszcze kupie paczke podpasek- poprzednio wystarczyla mi jedna paczka, zero koszul czy podkladow.

Sent from my SM-G781B using Tapatalk

Ja też nie miałam żadnej z tych rzeczy, którą wymieniłaś, wózek dostaliśmy w prezencie, fotelik odkupiliśmy od rodziny za grosze (w porównaniu do ceny nowego ). Mimo wszystko wyprawkę odczuliśmy mocno.

Nie miałaś koszul nocnych? To jak sobie radziłaś? Czy w kraju, w którym mieszkasz, dają szpitalne?

[mikoma]

Napisane przez sale_girl

A widzisz, u mnie w okolicy żaden szpital tego nie oferuje, a uważam, że to powinien być standard. Zgodzę się, że to jest mały koszt, ale jak to zsumujesz i dodasz do kwoty wyprawki, to jednak robi różnicę. W ogóle temat pobytu w szpitalu to też pole do popisu budżetowego, zapomniałam o tym wspomnieć wyżej. Sporo wychodzi też "prowiant", bo wiadomo, że o samej szpitalnej diecie trudno wytrwać, zwłaszcza po takim wysiłku energetycznym, jaki jest poród.

No to już jest szczyt, żeby człowiek płacił składki i nie mógł za to liczyć nawet na paczkę podpasek

[agnieszka_kak]

Wrocilam ze szpitala do domu od razu i nosilam w nocy pizame a w dzien legginsy, jak na codzien. Bylam jedna noc w szpitalu I spalam w jakiejs normalnej pizamce, nie kupowalam nic specjalnego .

Teraz kupilam sobie sukienke do porodu chyba najdrozsza czesc wyprawki.

Sent from my SM-G781B using Tapatalk

[Zorzoli]

Napisane przez rewelka111

Ogólnie temat kosztu wyprawki to ciężka sprawa. Ja serio wierzę, że są osoby które zmieszczą się w 2000 zł, ale mi te 40 000 to tak szczerze lekką ręka poszło i to serio bez ekscesów. Wierze też ze się da znaleźć lekarza na NFZ kosztem tygodnia wiszenia na telefonie i proszenia się.. No ale ja jestem wygodna, poza tym wróciłam do pracy tydzień po porodzie wiec nie miałam czasu i ochoty na walkę z systemem bezpłatnej opieki zdrowotnej.

Ja przy bliźniakach wydałam niewiele więcej niż 2000 ale prawie wszystko mamy używane a ciuszki w wielkich ilościach oddają ludzie za darmo przez olx.
Naprzykład gondole zaktóre dałam 800zł mam zamiar odsprzedać dalej jakk dzieci wyrosną.
U nas jeszcze miasto daje dodatkowy zasiłek dla wieloraczków (2k na dziecko) więc wyprawka wyszła za darmo.

Do lekarza chodziłam na NFZ i o ile na 1 wizytę czekałam 4 tygodnie to potem wystarczyło się rejestrować na dwie do przodu więc nigdzie nie trzeba było wisieć tygodniami na lini. Kwestia irganizacji.

[rewelka111]

Napisane przez Zorzoli

Ja przy bliźniakach wydałam niewiele więcej niż 2000 ale prawie wszystko mamy używane a ciuszki w wielkich ilościach oddają ludzie za darmo przez olx.
Naprzykład gondole zaktóre dałam 800zł mam zamiar odsprzedać dalej jakk dzieci wyrosną.
U nas jeszcze miasto daje dodatkowy zasiłek dla wieloraczków (2k na dziecko) więc wyprawka wyszła za darmo.

Do lekarza chodziłam na NFZ i o ile na 1 wizytę czekałam 4 tygodnie to potem wystarczyło się rejestrować na dwie do przodu więc nigdzie nie trzeba było wisieć tygodniami na lini. Kwestia irganizacji.

No nic, tylko pozostaje się cieszyć, że znalazłaś wszystkie rzeczy, ubrania, ręczniki, pościel, zabawki, maty, butelki, smoczki, meble, wózki, foteliki, środki higieniczne dla siebie i dziecka itd używane za bezcen. I to jeszcze dla dwójki. Ja bym np nigdy w życiu używanego fotelika samochodowego nie kupiła, no ale to ja.

Co do lekarzy to pisałyśmy o całej gamie specjalistów dla dziecka lub też siebie po jego urodzeniu. Neurologopedzi, gastrolodzy, fizjoterapeuci, laryngolodzy itp. Mi się było w odpowiednim terminie trudno zapisać do dobrego lekarza prywatnie, a co dopiero na NFZ...

Ja serio wierze, że da się skompletować pełną wyprawkę za mniej niż ja. Ale 2000 zł to zakłamywanie rzeczywistości społecznie szkodliwe. Chyba że wszystko dostaje się za darmo "po rodzinie", albo nie wlicza wielu podstawowych elementów zakładając, że wyprawka to tylko wózek i ubranka. Ja w kategorii "wyprawka" zebrałam wszystko czego musiałam się dorobić przy pierwszym dziecku, czego w życiu bym nie miała pozostając bezdzietną.

Co do dobrej organizacji - polecam zajrzeć na profil whos_your_daddy i zastosować się do często powtarzanej tam maksymy.

[mikoma]

Napisane przez rewelka111

No nic, tylko pozostaje się cieszyć, że znalazłaś wszystkie rzeczy, ubrania, ręczniki, pościel, zabawki, maty, butelki, smoczki, meble, wózki, foteliki, środki higieniczne dla siebie i dziecka itd używane za bezcen. I to jeszcze dla dwójki. Ja bym np nigdy w życiu używanego fotelika samochodowego nie kupiła, no ale to ja.

Co do lekarzy to pisałyśmy o całej gamie specjalistów dla dziecka lub też siebie po jego urodzeniu. Neurologopedzi, gastrolodzy, fizjoterapeuci, laryngolodzy itp. Mi się było w odpowiednim terminie trudno zapisać do dobrego lekarza prywatnie, a co dopiero na NFZ...

Ja serio wierze, że da się skompletować pełną wyprawkę za mniej niż ja. Ale 2000 zł to zakłamywanie rzeczywistości społecznie szkodliwe. Chyba że wszystko dostaje się za darmo "po rodzinie", albo nie wlicza wielu podstawowych elementów zakładając, że wyprawka to tylko wózek i ubranka. Ja w kategorii "wyprawka" zebrałam wszystko czego musiałam się dorobić przy pierwszym dziecku, czego w życiu bym nie miała pozostając bezdzietną.

Co do dobrej organizacji - polecam zajrzeć na profil whos_your_daddy i zastosować się do często powtarzanej tam maksymy.

Mam podobne spostrzeżenia. Tak, sama teraz widzę, że większość rzeczy mogłabym kupić z drugiej ręki, ale to i tak nie zamknęłoby budżetu w 2000 złotych. Sam nowy fotelik z bazą tyle kosztuje, a jest to jedna z nielicznych rzeczy, której nie wyobrażam sobie mieć używanej.

[rewelka111]

Napisane przez mikoma

Mam podobne spostrzeżenia. Tak, sama teraz widzę, że większość rzeczy mogłabym kupić z drugiej ręki, ale to i tak nie zamknęłoby budżetu w 2000 złotych. Sam nowy fotelik z bazą tyle kosztuje, a jest to jedna z nielicznych rzeczy, której nie wyobrażam sobie mieć używanej.

1000 zł ucieka ot tak na rzeczy, które wg mnie należy mieć bezwzględnie nowe jak zestaw kosmetyków dla niemowlęcia, obcinaczki do paznokci, aspirator do nosa, leki, majtki poporodowe dla siebie, podkłady, materacyk do łóżeczka czy wózka dla dziecka, pierwsze paczki pieluch, proszku do prania, butelka do karmieni, smoczek, paczka mleka mm na początek, bo raczej mało która mama od razu ma laktację rozkręconą na tyle żeby nie kupić, zestaw osobisty do laktatora (przy założeniu, że baza jest używana)… i nawet nie wymieniłam tu takich elementów jak ręczniki, tetry, pościel, bo szanuję jeśli ktos używa je z drugiej ręki. Fotelik… to już nienajtanszy gadżet, a warto mieć taki który nie tylko „wyglada” ale jest bezpieczny.

A reszta ta droższa? Nawet używana? Wózek, gondola, spacerówka, jakieś maty, laktator, przewijak, wanienka, ewentualnie niby niekonieczny, ale jednak pomocny bujak, chusta… mogę tak wymieniać i wymieniać. I nie wierzę, że ktoś takie rzeczy (sprawne) oddaje obcym za darmo. Przyjaciołom, rodzinie… tak, ale nie obcym. A my tu nie piszemy o kosztach tylko części wyprawki której nie dostaliśmy w prezencie od innych, ale cenie wyprawki w sytuacji gdy rodzice realnie muszą ją skompletować sami „za swoje”.

A tu jeszcze pada kwota 2000 zl jeszcze przy bliźniakach, gdzie większość z tego należy przemnożyć x2. No nie…. Nie spina mi się to za żadne skarby.

[farfarae]

Też sądzę, że kalkulacje w stylu „dwa tysiące” są niezbyt realne. To znaczy jestem sobie w stanie wyobrazić, że jeśli ktoś dostanie wszystkie rzeczy od rodziny/znajomych/instytucji społecznych i będzie korzystać wyłącznie z NFZ, to może wydać nawet mniej. Nie każdy ma samochód i potrzebuje fotelika, laktator, niania elektroniczna i nosidełko czy bujaczek nie są niezbędne do życia, nie każdy ma konieczność/możliwość korzystać z fizjoterapeuty, osteopaty itp, niemowlę nie musi mieć zabawek ani swojego łóżeczka, może spać z mamą, można karmić wyłącznie piersią i nie mieć w zapasie butelki, nie podawać smoczka, obcinać dziecku paznokcie swoimi nożyczkami, iść rodzić w za dużym tshircie i nie wziąć do szpitala, który nie zapewnia tych nieszczęsnych podkładów własnych podkładów - na pewno jakieś się wtedy dostanie, nie wierzę, że nie (swoją drogą WTF, papier toaletowy i bandaże też trzeba brać???). Dziecko tak naprawdę potrzebuje chyba jakichś ubranek, pieluszek i jedzenia (może to być mleko mamy), nawet wózek to jest udogodnienie. Natomiast takie podejście jest chyba skrajne i może wiązać się chyba jedynie z radykalnym minimalizmem albo z ubóstwem. Nie mówię, że tak było w przypadku dziewczyny od komentarza o dwóch tysiącach, nie chcę nikogo obrażać, może podliczyła tylko najważniejsze/najgrubsze wydatki, może rzeczywiście udało jej się tak wszystko ogarnąć. Natomiast zauważam, że dużo osób nie prowadzi budżetu domowego i nie ma pod kontrolą wydatków.

Edit: z ciekawości zerknęłam sobie też na olx i nie widziałam jakiejś szokującej ilości ubranek do oddania za darmo w mojej okolicy. Może na takie ogłoszenia trzeba polować.

Kwota 40 tysięcy z drugiej strony szokuje, no ale jakby doliczyć wszystkie gadżety, jakie teraz są dostępne, to można popłynąć nawet na więcej. Zresztą same ubranka to też może być gruby wydatek, ja uwielbiam wzory z Lindex i kupuję je dziecku koleżanki, a tam body kosztuje ok. 50 zł. Ktoś podał liczbę 8 sztuk na rozmiar - to 400 zł. A gdzie spodenki, piżamki, czapki i skarpety.

W pierwszej chwili dziwi też doliczenie kosztów wymiany samochodu do wyprawki, no ale jak ktoś miał do tej pory dwuosobowe auto, to tego nie przeskoczy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rewelka111]

Napisane przez farfarae

Też sądzę, że kalkulacje w stylu „dwa tysiące” są niezbyt realne. To znaczy jestem sobie w stanie wyobrazić, że jeśli ktoś dostanie wszystkie rzeczy od rodziny/znajomych/instytucji społecznych i będzie korzystać wyłącznie z NFZ, to może wydać nawet mniej. Nie każdy ma samochód i potrzebuje fotelika, laktator, niania elektroniczna i nosidełko czy bujaczek nie są niezbędne do życia, nie każdy ma konieczność/możliwość korzystać z fizjoterapeuty, osteopaty itp, niemowlę nie musi mieć zabawek ani swojego łóżeczka, może spać z mamą, można karmić wyłącznie piersią i nie mieć w zapasie butelki, nie podawać smoczka, obcinać dziecku paznokcie swoimi nożyczkami, iść rodzić w za dużym tshircie i nie wziąć do szpitala, który nie zapewnia tych nieszczęsnych podkładów własnych podkładów - na pewno jakieś się wtedy dostanie, nie wierzę, że nie (swoją drogą WTF, papier toaletowy i bandaże też trzeba brać???). Dziecko tak naprawdę potrzebuje chyba jakichś ubranek, pieluszek i jedzenia (może to być mleko mamy), nawet wózek to jest udogodnienie. Natomiast takie podejście jest chyba skrajne i może wiązać się chyba jedynie z radykalnym minimalizmem albo z ubóstwem. Nie mówię, że tak było w przypadku dziewczyny od komentarza o dwóch tysiącach, nie chcę nikogo obrażać, może podliczyła tylko najważniejsze/najgrubsze wydatki, może rzeczywiście udało jej się tak wszystko ogarnąć. Natomiast zauważam, że dużo osób nie prowadzi budżetu domowego i nie ma pod kontrolą wydatków.

Edit: z ciekawości zerknęłam sobie też na olx i nie widziałam jakiejś szokującej ilości ubranek do oddania za darmo w mojej okolicy. Może na takie ogłoszenia trzeba polować.

Kwota 40 tysięcy z drugiej strony szokuje, no ale jakby doliczyć wszystkie gadżety, jakie teraz są dostępne, to można popłynąć nawet na więcej. Zresztą same ubranka to też może być gruby wydatek, ja uwielbiam wzory z Lindex i kupuję je dziecku koleżanki, a tam body kosztuje ok. 50 zł. Ktoś podał liczbę 8 sztuk na rozmiar - to 400 zł. A gdzie spodenki, piżamki, czapki i skarpety.

W pierwszej chwili dziwi też doliczenie kosztów wymiany samochodu do wyprawki, no ale jak ktoś miał do tej pory dwuosobowe auto, to tego nie przeskoczy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Zgadzam się, teoretycznie może, ale czysto teoretycznie może się tak zdarzyć, że elementy wypisane przez Ciebie będą zbędne w ogóle lub na początku. Ale czy jeśli ktoś nie zakupi np łóżeczka przed porodem, a zrobi to 5 miesięcy później to już jest koszt wyprawki czy nie? Wg mnie jest, tylko odroczony w czasie.

Teoretycznie można karmić piersią i nie wydać ani 1 zł na „gadżety” związane z karmieniem. Ale czy to statystycznie realne? Znam kilkanaście pierworódek i mogę na palcach 1 ręki policzyć te, które z KP nie miały żadnego problemu. Zdecydowana większość, albo nie miała na tyle pokarmu, że początkowo musiała dokarmiać formułą, a za tym idą zakupy „sprzętu”, lub dziecko nieefektywnie ssało wiec koszty nakładek, konsultacji cdl, neurologopedów na cito itd… złotówki uciekają. Lub przeszły na kpi, a wtedy laktator i cała reszta.

Poza tym uważam za zbędne ryzyko nie mieć ze sobą w szpitalu, własnego, nawet najtańszego laktatora w razie „w”. Teoretycznie jest szpitalny, ale najczęściej 1, a kobiet które muszą go używać minimum 8 razy dziennie w kolejce może stać sporo. Taki off top


Moja wyprawka za 40 tys może szokować. Ale ja serio bardzo dokładnie w niej rozliczyłam każdy wydatek. Czy można mniej? Oczywiście! ja kupowałam rzeczy nowe poza ubrankami. Tych kupiłam minimum na początek, a resztę dostaliśmy. Czy kupowałam ekstrasy? W mojej opinii rzeczy dobre, ale zdecydowanie nie „luksusowe”. Z dużych, może niepotrzebnych kosztów to bankowanie krwi, ale wykupione na krótki okres czasu. Zapłaciłam za prywatny pokój w którym po porodzie mógł nocować mój mąż, bo w czasie covidu i braku odwiedzin było to dla mnie ważne. Za to zrezygnowałam z prywatnej położnej, a to dość popularny koszt wśród pierworódek SN. Kupiłam łóżeczko, ale już takie większe, aby po pół roku nie inwestować kolejny raz. Lepszy fotelik samochodowy aby chronił nie tylko przed mandatem, ale też utratą zdrowia dziecka. A tak zupełnie patrząc na to z dystansu, to w moim podsumowaniu nie ma gadżetów typu bujak, liczne zabawki czy „dodatki” do pokoju dziecka, bo najzwyczajniej w świecie moja powierzchnia mieszkania na to nie pozwalała.

Podsumowując, czy da się mimo wszystko taniej? Tak! Czy po czasie zmieniłabym listę zakupów, bo wydałam na coś zbędnego?… No chyba właśnie nie! Może mogłabym kupić coś tańszego, może używanego. Ale ciągle myślę, że realnym minimum wyprawkowym dla przeciętnego Kowalskiego to 10 tys.

I dlaczego tak uparcie będę się sprzeczała, że za mniej się nie da? Bo później pary czytając uprzednik o tych mistycznych 2000 zł przezywają szok. Zaczyna się proszenie o prezenty, niewypowiedziane żale jeśli się ich nie dostaje, mężowie zaczynają podważać sensowność wydatków żony, liczyć jej. „Po co Ci druga butelka do karmienia?! Jedna nie wystarczy?!” „Po co Ci urofizjoterapeta, moja matka nie chodziła i ma się świetnie?!” „Czy musisz zużywać aż tyle pieluszek?”, „Po co Ci lepszy laktator, ten ręczny, który masz nie wystarcza?”. Oczywiście tak się nie powinno dziać, kobiety mimo, że pozostają w domu powinny mieć takie same prawo do decydowania o domowym budżecie jak panowie, ale rzeczywistość pokazuje, że w wielu domach to mąż włada portfelem gdy żona zajmuje się dzieckiem. Już o skutkach stresowych wynikających z niedoszacowania nie wspomnę.

Dlatego lepiej założyć więcej, być gotowym na większy wydatek i ewentualnie się miło zaskoczyć niż wierzyć w „2000zl”.

[Ewwson]

Tak naprawdę kosztów nie da się przewidzieć, czy to chodzi o ciążę, czy dziecko, pewne zakupy da się jednak wczesniej zaplanowac. Ja np. prowadzilam ciaze w Lux Medzie majac pakiet Vip, czyli dostep do praktycznie wszystkich specjalistow, a potrzebowalam nie tylko ginekologa, ale tez diabetologa, endokrynologa, kardiologa, fizjoterapeuty urogineginekologicznego i mnostwo innych... Kazda ciaza i kazde dziecko jest inne tak naprawde i tu o ile warto zainwestowac moim zdaniem w taki pakiet medyczny jesli ktos musi byc pod czesta kontrola roznych specjalistow to tez z drugiej strony pomimo dogodnosci jaki daje porod prywatny to specjalistycznej opieki na miejscu w takiej prywatnej kliinice juz nie ma, czyli po porodzie jakby tfu tfu cos sie dzialo z dzieckiem i potrzebowaloby stalej opieki na noworodkowym, przewoza do innego szpitala, a matka zostaje w prywatnym. Smutne, ale prawdziwe. Szpitale takie jak IMiD, czy Żelazna albo Żwirki i Wigury mają tak super kompleksowa opiekę, III stopien referencyjnosci, ja osobiscie przy tylu problemach zdrowotnych w ciazy nie ryzykowalanym, ale decyzje trzeba podjac samemu po rozpatrzeniu wszelkiego za i przeciw.

Nastepnie, koszty zycia dziecka- i tu znowu nie da sie tak naprawde powiedziec ile to finalnie wyniesie, np. moje dziecko ma wysypke po pampersach typu dada, lupilu, pampers, wiec pozostaja mi tylko bambusowe, bambiboo, bamboolove, ze na ich kupno idzie miesiecznie 500+ :p Jesli matka jest kp to wystarczy laktator, ja mam jakis kupiony na allegro lovi, ale tez potrzebne sa wtedy wkladki laktacyjne, kolektor tez sie przydaje jak przy karmieniu z drugiej piersi leci duzo mleka, torebki do zbierania pokarmu, pudeleczka do przechowywanja, to nieprawda ze kp nic nie kosztuje wiadomo, mm to juz wiekszy koszt, bo butelki, sterylizator, czy tam torebki do sterylizacji- u nas sprawdzily sie butelki avent i lansinoh to w granicach 30-35 zl, no ale zalezy tez jakie mleko mm sie przyjmie, bo dziecko analogicznie jak przy sytuacji z pieluchami moze byc alergikiem i to tyczy sie rowniez kosmetykow do pielegnacji, emolienty czy kosmetyki do skory atopowej nie sa tanie, ale jak jest ok i nie ma atopii to plyn 2w1 np. hippa wystarczy na dlugo. Szczepienia to kwestia sporna, wiec niech moze kazdy decyduje jak czuje, my wybralismy program z NFZu plus tam trzeba bedzie dokupic meningokoki. Kwestia ciuszkow- to na czym mozna oszczedzic, bo duzo odkupilam od dziewczyn z vinted, plus od rodziny - taki maluszek ma na sobie te ciuszki moze ze 2 miesiace max, bo z nich wyrasta szybko, moim zdaniem nie oplaca sie wydawac krocia na garderobe bejbika. I tu da sie oszczedzic polowe niz np. kupowac bezposrednio w kaappahlu czy zarze itd. Nastepnie jesli chodzi o bezpieczenstwo dziecka, my na tym absolutnie nie chcielismy oszczedzac, fotelik moze byc tanszy, ale musi byc nowy, nigdy nie wiadomo czy nie byl po wypadku. Wozek- niestety po 1 lub wiekszej ilosci dzieci czesto jest zdezelowany i jezdzi jsk chce, wiec zainwestowalismy w dobry wozek, gondola espiro, potem spacerowka baby jogger, nie poleca sie zestawow 3 w 1 bo jednak foteliki sa w tych zestawach bardzo slabe, zamowilisny taki, ale zwrocilismy, szkoda kasy. Lozeczko- ja jestem zwolennikiem tego, zeby dziecko bylo blisko, wiec zdecydowalismy sie na porzadne dostawki next to me magic i chicco forever i jesli chodzi o ten sprzet jest po prostu niezastapiony i starczy az do 4 roku zycia.

Zakup sprzetow sobie dokladnie rozplanowalismy zeby przygotowac sie na tego typu wydatek, Nie zalujemy, bo bezpieczne dziecko to i dluzszy sen starych haha 😁 mozna tez poprosic rodzine o skladke zamiast kupna czegos, co jest zupelnie niepotrzebne, jesli spoko przyjmuja tego typu sugestie. Kolejny temat rd, tu tez trzeba sprzetow typu krzeselko, zwykly antilop z ikei daje rade a kosztuje niewiele, jakies kubeczki doidy, talerzyki, bboxy no i na poczatku sloiczki, musiki. Potem wiadomo mozna juz samemu gotowac, bo nie da sie znalezc tak super warzyw czy owocow z tego co mawiaja pediatrzy, wiec lepiej na samym poczatku dac takiego gerbera. Potem juz dziecko je z rodzicami to jest inaczej.

No i jeszcze witaminy, leki, waciki, sole fizjologiczne; czyli cala apteka :p na poczatku wychodzi drogo, potem tylko dokupuje sie to co sie skonczy.