Mamy dzieciaka a tu żona ma kochanka

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez HrabiaRoztocki

Co cię powstrzymuje przez nakryciem latawicy z gachem i założeniem sprawy rozwodowej z orzeczeniem o jej wyłącznej winie i opiece nad synem? Szanować już cię ta "kobieta" nie będzie ale chociaż utrzesz jej noska a i może alimenty nawet wydębisz? W końcu samotny ojciec potrzebuje wsparcia po tym jak żona bez skrępowania obnosi się ze swoim bolcem?

Udowodnienie zdrady raczej nie starczy do orzeczenia, że rozwód jest z jej winy. Tak samo niewiele ma do opieki nad dzieckiem. Musiałby udowodnić jakieś rażące zaniedbania w opiece nad dzieckiem z powodu romansu.

Autorze, idź na terapię skoro jesteś w takiej rozsypce. Potem do prawnika, żeby doradził ci jak rozegrać sprawę. Nie daj robić żonie z ciebie jelenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kondziu80]

Dziś miała miejsce bardzo trudna rozmowa otóż maja żona pod moją nieobecność chciała porozmawiać z Synem o całej tej sytuacji i na jej pytanie czy kocha mamę syn odpowiedział że jeszcze tak ale to zależy od jej zachowania noi dziś moja żona płacząc do mnie powiedziała takie o to słowa: że boi się że jakby doszło do rozstania to Syn będzie chciał być że mną. Szczerze szkoda mi się jej zrobiło bo ją kocham i co jest między nami to nasze ale z drugiej strony powiedziałem jej tak że on nie ma już pięciu lat i widzi co się dzieje. Zaproponowałem że możemy dojść do porozumienia że ja Młodego wezmę albo ona się wyprowadzi a ja kontaktu nie będę w żaden sposób utrudniał zobaczymy co postanowi piłka po jej stronie. Było trochę płaczu po obu stronach no ale niech się dzieje niech z tego całego bagna Syn wyjdzie suchą nogą.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Autorze, co słychać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Kondziu80

Wiem zaraz powiecie że pantofel że mnie i takie tam. Nie jestem ani alkoholikiem ani złym mężem w domu ogarniam wszystko od drugiej klasy podstawówki to ja zajmuję się szkołą młodego i wszystkim co z nim związane co mam robić?

Czy Ż. Cie kocha? Jeśli tak, jest o co walczyć, jeśli nie - albo to akceptujesz (pytanie, czy nie zmarnujesz czasu życia który ci postnatal, bo każdy ma prawo do bycia kochanym...) albo nie.

A poza tym... to może warto sprawić, by Ż. znów zobaczyła w Tobie faceta?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Mr_Ewok

Czy Ż. Cie kocha? Jeśli tak, jest o co walczyć, jeśli nie - albo to akceptujesz (pytanie, czy nie zmarnujesz czasu życia który ci postnatal, bo każdy ma prawo do bycia kochanym...) albo nie.

A poza tym... to może warto sprawić, by Ż. znów zobaczyła w Tobie faceta?

Co za bzdury! Zrobiła z niego rogacza i on ma o nią walczyć?
Jeszcze niskich lotów próba wywołania u niego poczucia winy. Przecież miała powód do zdrady. Nie widziała w nim faceta.

[tinkerver2]

Napisane przez Dwight_Schrute

Co za bzdury! Zrobiła z niego rogacza i on ma o nią walczyć?

Jeszcze niskich lotów próba wywołania u niego poczucia winy. Przecież miała powód do zdrady. Nie widziała w nim faceta.

Jak raz się z tobą zgadzam.
Az mi słabo, jak ktoś mówi osobie zranionej przez partnera (np zdrada) "walcz o to" XDDDD

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Mr_Ewok

Czy Ż. Cie kocha? Jeśli tak, jest o co walczyć, jeśli nie - albo to akceptujesz (pytanie, czy nie zmarnujesz czasu życia który ci postnatal, bo każdy ma prawo do bycia kochanym...) albo nie.

A poza tym... to może warto sprawić, by Ż. znów zobaczyła w Tobie faceta?

Jakie kocha jak miała regularny romans??
I on ma walczyć i sprawiać aby ona widziała w nim znowu faceta? Chyba sobie zartujesz


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Dwight_Schrute

Co za bzdury! Zrobiła z niego rogacza i on ma o nią walczyć?
Jeszcze niskich lotów próba wywołania u niego poczucia winy. Przecież miała powód do zdrady. Nie widziała w nim faceta.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Chyba, że twierdzisz iz się poślizgnęła i nadziała na kochanka....

Jeśli On ją kocha i ona jego to chyba jest o co walczyć.
Łatwo się przekreśla ileś lat razem stojąc z boku.

To, że ma kochanka nie koniecznie musi oznaczać, że nie kocha męża.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081037]Jakie kocha jak miała regularny romans??[/QUOTE]

A co ma piernik do wiatraka? Nie wszyscy łączą miłość z seksem....
Są zresztą różne poziomy zaangażowania w różne związki...

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081037]
I on ma walczyć i sprawiać aby ona widziała w nim znowu faceta? [/QUOTE]

Uważasz, że jego sąsiad będzie miał większe szanse na nowo zdobyć kobietę, którą kocha?

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081037]
Chyba sobie zartujesz[/QUOTE]

Masz jakieś wątpliwości co do tonu mojej wypowiedzi?

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Pierwsze słyszę aby z milosci do meza miec kochanka... pewnie penis to mydlo i sie wymydla a ona chciala mezowi tego oszczedzić Ale to z milosci, zeby mąż też się nie przemeczał. Zeby mógł w spokoju pooglądać meczyk kiedy żona puka sie z innym.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Mr_Ewok

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Chyba, że twierdzisz iz się poślizgnęła i nadziała na kochanka...

Nie twierdziłem nigdzie, że zdradziła przez przypadek. Za to uważam, że wina leży tylko w osobie zdradzającej, a ty próbujesz ją przerzucić na skrzywdzoną.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Mr_Ewok

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Chyba, że twierdzisz iz się poślizgnęła i nadziała na kochanka....

Jeśli On ją kocha i ona jego to chyba jest o co walczyć.
Łatwo się przekreśla ileś lat razem stojąc z boku.

To, że ma kochanka nie koniecznie musi oznaczać, że nie kocha męża.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------



A co ma piernik do wiatraka? Nie wszyscy łączą miłość z seksem....
Są zresztą różne poziomy zaangażowania w różne związki...



Uważasz, że jego sąsiad będzie miał większe szanse na nowo zdobyć kobietę, którą kocha?



Masz jakieś wątpliwości co do tonu mojej wypowiedzi?

Naprawdę trzeba mieć mega niskie poczucie własnej wartości aby walczyć o kogoś kto nas notorycznie zdradza/zdradzal, zamiast kopnąć to w tyłek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[missVivi]

Nie wierze, że ten temat to nie troll.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

No dla mnie miłość i oszukiwanie kogoś (a posiadanie kochanka zasadniczo tym jest) się wyklucza. Oni nie umawiali się na otwarty związek, więc nie wiem co ma do tego, że niektórzy potrafią nie łączyć miłości z seksem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081260]Naprawdę trzeba mieć mega niskie poczucie własnej wartości aby walczyć o kogoś kto nas notorycznie zdradza/zdradzal, zamiast kopnąć to w tyłek
[/QUOTE]

Co to znaczy notorycznie?
Ni nie trzeba mieć poczucia niskiej wartości, wystarczy mocno kochać.

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87081310]No dla mnie miłość i oszukiwanie kogoś (a posiadanie kochanka zasadniczo tym jest) się wyklucza. [/QUOTE]

A dla mnie nie koniecznie. Nie usprawiedliwiam oszustwa, ale życie jest bogate w bardzo różne sytuacje/motywacje/potrzeby/przypadki.

Najprościej ocenia się innych z własnej perspektywy.
Tym łatwiej tu, na podstawie czyich kilku zdań.

Poza tym nie odniosłem wrażenie by autor szukał adwokata rozwodowego. Raczej zrozumiałem, ze Ż. kocha i chciałby o nią walczyć.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87081310]
Oni nie umawiali się na otwarty związek, więc nie wiem co ma do tego, że niektórzy potrafią nie łączyć miłości z seksem.
[/QUOTE]

Owszem nie umawiali i zdrada to zdrada - ale problem czy wybaczyć należy do autora, nie do nas.

Za to zupełnie nie wyklucza to drugiej części wypowiedzi.
To, że się nie umawiali nie znaczy, że kochanka kocha/nie kocha męża. Może kocha obu?

Nie wiesz kim jest jego Ż., dlaczego zrobiła to co zrobiła i jaka stała za nią motywacja.

Skoro autor chce naprawy związku, to warto byłoby wiedzieć dlaczego stało się to, co się stało...

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Napisane przez missVivi

Nie wierze, że ten temat to nie troll.

Taka opcja zawsze istnieje...
Zobaczymy czy i co napisze autor.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Mr_Ewok

Skoro autor chce naprawy związku, to warto byłoby wiedzieć dlaczego stało się to, co się stało...

https://www.youtube.com/watch?v=KVvWg3EZK1g

Napisane przez Dwight_Schrute

Nie twierdziłem nigdzie, że zdradziła przez przypadek. Za to uważam, że wina leży tylko w osobie zdradzającej, a ty próbujesz ją przerzucić na skrzywdzoną.

Wina tylko w osobie zdradzającej to straszne uproszczenie świata.
Moje doświadczenie i obserwacje mówią, że - nie licząc skoków w bok "z glupoty", ale to nie romans - najpierw związku dzieje się cos nie tak. Zwykle też brak jest komunikacji miedzy ludźmi.
A do tego, ze coś jest nie tak, coś się zmienia/zmieniło....w tym uczestniczą dwie osoby.

Wiec nie przerzucam na nikogo winy tylko stwierdza, ze do tanga trzeba dwojga.

Na zakończenie... wszystko zależy (decyzje) od autora.
Ja nie twierdze, ze mam racje, ale taka jest moja opinia a zdaje się, ze o nie prosił autor.

[Higurashi]

Napisane przez Mr_Ewok

Wina tylko w osobie zdradzającej to straszne uproszczenie świata.

Moje doświadczenie i obserwacje mówią, że - nie licząc skoków w bok "z glupoty", ale to nie romans - najpierw związku dzieje się cos nie tak. Zwykle też brak jest komunikacji miedzy ludźmi.

A do tego, ze coś jest nie tak, coś się zmienia/zmieniło....w tym uczestniczą dwie osoby.



Wiec nie przerzucam na nikogo winy tylko stwierdza, ze do tanga trzeba dwojga.

To JEST wina osoby zdradzającej. Bo jak coś w związku nie pasuje, to się o tym rozmawia i ewentualnie rozstaje, a nie skacze w bok. Nie usprawiedliwiaj kłamstwa, oszusta i zdrady. Kochająca osoba by tego nie zrobiła.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Mr_Ewok

Wina tylko w osobie zdradzającej to straszne uproszczenie świata.
Moje doświadczenie i obserwacje mówią, że - nie licząc skoków w bok "z glupoty", ale to nie romans - najpierw związku dzieje się cos nie tak. Zwykle też brak jest komunikacji miedzy ludźmi.
A do tego, ze coś jest nie tak, coś się zmienia/zmieniło....w tym uczestniczą dwie osoby.

Wiec nie przerzucam na nikogo winy tylko stwierdza, ze do tanga trzeba dwojga.

Jak się dzieje coś złego w związku to się o tym rozmawia i próbuje naprawiać A jak to nie przynosi rezultatów to się rozstaje, a nie wskakuje do łóżka innemu facetowi.

Notorycznie zdradzać=mieć romans

Mocno kochac? No i co z tego skoro druga osoba ma nas totalnie w dupie i nas nie kocha, bo nas oszukuje i zdradza? Miłość jednostronna nie wystarcza. Poza tym trzeba mieć trochę szacunku do samego siebie, a nie tkwić w relacji, gdzie druga osoba przyprawia nam rogi i nawet nie ma wyrzutów sumienia. Chyba żartujesz, że to zdradzony ma jeszcze się starać i prosić się o szacunek i uczucie

Nic nie dzieje się bez przyczyny? Owszem, jak ktoś jest świnia to zdradzi, to jest właśnie ta przyczyna a nie zadne oroblemy w zwiazku. Zdrady NIC nic usprawiedliwia


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Higurashi

To JEST wina osoby zdradzającej. Bo jak coś w związku nie pasuje, to się o tym rozmawia i ewentualnie rozstaje, a nie skacze w bok. Nie usprawiedliwiaj kłamstwa, oszusta i zdrady. Kochająca osoba by tego nie zrobiła.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Nie zawsze "rozmawianie" jest proste i oczywiste. Jasne, ze idealnie by było tak jak napisałaś, ale...

A co do zdrady... "Kochająca osoba by tego nie zrobiła. " - życie i ludzie nie są ZERO / JEDYNKOWI i ja takie sytuacje znam.

A usprawiedliwiać niczego nie musze, bo nie oceniam. Nie moj cyrk, nie moje malpy.

Znam pary, ktore po dlugi romansach do siebie wracaly - jedno samotnie czekalo na zakonczenie - i potem zyly dlugo i szczesliwie.

---------- Dopisano o 07:33 ---------- Poprzedni post napisano o 07:21 ----------

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081462]Jak się dzieje coś złego w związku to się o tym rozmawia i próbuje naprawiać A jak to nie przynosi rezultatów to się rozstaje, a nie wskakuje do łóżka innemu facetowi.[/QUOTE]

Bo?
W idealnym i prostym swiecie gdzie ludzie zachowuja sie zgodnie z modelem to na pewno zadziala. Ale jak pisalem, znam sporo sytuacji innych - zycie i ludzie - emocje, motywacje, strachy, perspektywy, itd... - sa znacznie bardziej skomplikowane.

Nie liczac prezytego ze soba czasu.
Latwo sie tak pisze stojac z boku... "To bym odeszla i juz" - jak przychodzi co do czego to takie proste to wcale nie jest...
A przynajmniej nie dla wszystkich.


[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081462]
Mocno kochac? No i co z tego skoro druga osoba ma nas totalnie w dupie i nas nie kocha, bo nas oszukuje i zdradza? [/QUOTE]

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Znam sytuacje gdzie ludzie i sie kchali i jednoczesnie byli ze soba nieszczesliwi.

A co do tego, czy tak jest u autora nie wiemy i decyzja co dalej i tak nalezy do niego...

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081462]
Miłość jednostronna nie wystarcza. Poza tym trzeba mieć trochę szacunku do samego siebie, a nie tkwić w relacji, gdzie druga osoba przyprawia nam rogi i nawet nie ma wyrzutów sumienia.[/QUOTE]

Skad wiesz, ze nie ma???
Znasz krotka historie z jednego posta a dopowiadasz sobie cala reszte warunkow i "faktow".


[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081462]
Chyba żartujesz, że to zdradzony ma jeszcze się starać i prosić się o szacunek i uczucie[/QUOTE]

Chyba jednak masz malo lat. Tak, tak to wzyciu jest. Jak chcesz podwyzke to prosisz szefa.
Jak chcesz byc z kims komu wybaczasz zdrade to o tego kogos wlaczysz.
Bo to mniejsze posiwecenie niz zycie bez tego kogos.

To, ze dla ciebie to dziwne/nie do zaakceptoawania, zenie wybaczylabys zdredy nie znaczy, ze kazdy taki jest.

Ludzie majaj rozne motywacje i priorytety. Zgadza sie?

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081462]
Nic nie dzieje się bez przyczyny? Owszem, jak ktoś jest świnia to zdradzi, to jest właśnie ta przyczyna [/QUOTE]

Dalsza dyskusja na tym poziomie argumentacji nie ma sensu.

[glossyzuz]

Napisane przez Mr_Ewok

Nie zawsze "rozmawianie" jest proste i oczywiste. Jasne, ze idealnie by było tak jak napisałaś, ale...

no tak, łatwiej znaleźć drugą osobę, to z nią nawiązać kontakt i uprawiać seks niż porozmawiać z kimś, kto ma być naszą "drugą połówką"

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Mr_Ewok

Nie zawsze "rozmawianie" jest proste i oczywiste. Jasne, ze idealnie by było tak jak napisałaś, ale...

A co do zdrady... "Kochająca osoba by tego nie zrobiła. " - życie i ludzie nie są ZERO / JEDYNKOWI i ja takie sytuacje znam.

A usprawiedliwiać niczego nie musze, bo nie oceniam. Nie moj cyrk, nie moje malpy.

Znam pary, ktore po dlugi romansach do siebie wracaly - jedno samotnie czekalo na zakonczenie - i potem zyly dlugo i szczesliwie.

---------- Dopisano o 07:33 ---------- Poprzedni post napisano o 07:21 ----------



Bo?
W idealnym i prostym swiecie gdzie ludzie zachowuja sie zgodnie z modelem to na pewno zadziala. Ale jak pisalem, znam sporo sytuacji innych - zycie i ludzie - emocje, motywacje, strachy, perspektywy, itd... - sa znacznie bardziej skomplikowane.

Nie liczac prezytego ze soba czasu.
Latwo sie tak pisze stojac z boku... "To bym odeszla i juz" - jak przychodzi co do czego to takie proste to wcale nie jest...
A przynajmniej nie dla wszystkich.




Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Znam sytuacje gdzie ludzie i sie kchali i jednoczesnie byli ze soba nieszczesliwi.

A co do tego, czy tak jest u autora nie wiemy i decyzja co dalej i tak nalezy do niego...



Skad wiesz, ze nie ma???
Znasz krotka historie z jednego posta a dopowiadasz sobie cala reszte warunkow i "faktow".




Chyba jednak masz malo lat. Tak, tak to wzyciu jest. Jak chcesz podwyzke to prosisz szefa.
Jak chcesz byc z kims komu wybaczasz zdrade to o tego kogos wlaczysz.
Bo to mniejsze posiwecenie niz zycie bez tego kogos.

To, ze dla ciebie to dziwne/nie do zaakceptoawania, zenie wybaczylabys zdredy nie znaczy, ze kazdy taki jest.

Ludzie majaj rozne motywacje i priorytety. Zgadza sie?



Dalsza dyskusja na tym poziomie argumentacji nie ma sensu.

W życiu nie walczyłabym o kogoś kto mnie potraktował w taki sposób i naprawdę wolałabym być sama niż z dupkiem, który regularnie mnie zdradzał i miesiąca miał w dupie.

Ludzie się kochają, a jednocześnie są ze sobą nieszczęśliwi? No to niech do cholery albo coś robią by sytuację poprawić, albo niech się rozstaną. Co to jakiś wzajemny masochizm czy co? Ale nie no, łatwiej zdradzić bo to rozwiązuje problemy