Jak powiedzieć dziewczynie, że przytyła?

[Nimve]

Napisane przez Hultaj

Nie chcę się wyzłośliwiać na temat znikomości wiedzy więc pominę.
Po 2 nie czytacie dokładnie, facet napisał (wątek jest zresztą tak oklepany i trywialny że wątpliwe aby nie był fejkiem ), że nigdy nie była szczupła, co oznacza że temat musi jej towarzyszyć od zawsze. Nie poznałam nigdy nastolatki, która, tym bardziej krąglejsza, w wyniku presji nie marzyłaby o tym aby schudnąć. Autor ''biedny'' nie jest tylko postanowił związać się z kobietą, która mu nie pasuje, z intencją, że przerobi ją na jakąś modłę. Ani nikt nie twierdził, że dziewczyna bierze sterydy. Wg Twojej Fubz logiki można mieć zwiększone łaknienie po sterydach ale bez brania sterydów to już nie? Coś jak depresja, która bez stwierdzenia u psychiatry, nie istnieje?
Każdy wie że odchudzanie jest proste, wystarczy ćwiczyć i przestać jeść. (Dziwne trochę w takim razie, że dieta i ćwiczenia zestawia się popularnie z czasownikiem katować. Dietetycy i fit trenerzy oczywiście propagują jakieś niby łatwe metody typu określone grupy produktów błonnik rulez czy spacer po schodach zamiast windy ale ja ich jakoś nie znam). Cóż fakty są takie że to jest orka na ugorze i przypadki którym naprawdę to się udaje bez wsparcia medycyną konsekwentnie, mogą być z siebie dumne bo mają z czego. Tym bardziej że redukcja to jedno, utrzymanie tego to 2. Moda na dietę pudełkową też o czymś świadczy, aktualnie trendy sposobem jest wspomaganie się kimś żeby podstawił ci pod nos wyliczone posiłki i abyś broń boże sam sobie nie szykował i nie robił zakupów. Bo zjesz więcej, proste. Stosowanie operacji która jest ryzykowna również z czegoś się wzięła.
Nie znam też nikogo i o takiej osobie jak żyję nie przeczytałam w necie; szczupłego i robiącego formę/rzeźbę czy tylko jak w temacie odchudzającego się kto by deprecjonował własne wysiłki. Gdybyście trenowały codziennie i musiały ściśle pilnować tematu odżywania (chodząc także głodne i niedojadając tyle ile byście chciały) to byście nie płodziły kocopołów że laska jest tylko leniwą bułą. Która sobie na swoje sadło cięzko zapracowała.

Co ma niedojadanie do jedzenia samych klusek z serem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vanir410]

Napisane przez nie_powiem

Oczywiście, że nie Zazwyczaj jak się widzi, że dyskusja zaszła gdzieś do kosmosu to można sądzić, że autor wątku już dawno stąd zwiał.

Nic dziwnego. Jakby nawet ktoś przyszedł po pomoc, to czyta jedną wielką gównoburzę. I tak w każdym wątku. Administracja ma to gdzieś, także cóż...

[Hultaj]

A co jest złego w kluskach z serem? Ja pierdziu to są wszystko znane od lat potrawy, jakoś otyłość jako choroba cywilizacyjna jest problemem współczesnym. Włosi chyba wpierdzielają za przeproszeniem makarony i pizzę od wieków?

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:19 ----------

No masz to Twoje mycie dupy. Przeczytałaś tylko do połowy? Codzienna higiena osobista to całkiem nowy wynalazek, a już jest niepojęte, że można by jej nie stosować. Ale zaniechanie higieny odżywiania już jest spoczko.

Brudasa każdy potępi, że cuchnie i jak tak można żyć, nie ma litości, bycie otyłym jest usprawiedliwiane.

Spróbuj się umyć nawet używając mydła i nie użyć antyperspirantu. Zapomnij że nie będziesz śmierdzieć. 8-) Ludzie od zawsze starali się maskować smrody, kiedyś co najwyżej mogli się skropić pachnidłem - branża kosmetyczna jest tak rozwinięta przez coś. Jeśli higiena osobista to całkiem nowy wynalazek to parcie na fit dupeczkę tym bardziej.

Może Cię z dziwię, ale znajdą się osoby, które nie lubią się myć i nie dbają o to z własnej potrzeby, ale ogarniają, że to nie jest atrakcyjna cecha ani przyjemna dla partnera, tracą w jego oczach, więc podejmują działanie ogarniania tej higieny.

No spoko i to samo ci powiedziałam od początku. Wleźć na 5 minut pod prysznic a chodzić stale głodnym i lecieć na siłkę gibać robi różnicę w ''poświęcaniu się''.

[spełniona]

Napisane przez Maciek4321

No tak, tylko że ona reaguje na moje starania bardzo agresywnie, a jednocześnie nigdy nie powiedziała "mogłabym/powinnam schudnąć". Problem widzi tylko w tym, jak ja ją postrzegam, a nie w tym jak wygląda i że powinienem ją akceptować taką, jaka jest...

z doświadczenia wiem, że w szystko w życiu zależy od motywacji. Gdyby się dowiedziała, że ma raka i nie może jeść sera czy makaronu - to z miejsca by to odstawiła. Po drugie w waszym związku jest najwyraźniej walka o dominację, a Twoja kobieta jest przy tym leniwa. To nie jest tylko kwestia jej wagi ale i równowagi w związku. W tym momencie ona próbuje zmusić Cię do uległości i akceptacji jej wygody/lenistwa, które Ciebie denerwuje. Jeśli na to powolisz - to źle wróży na przyszłość, bo pojawią się kolejne sytuacje, już całkiem inne, nie związane z tuszą, gdzie będziecie mieć odmienne zdania - i ona nauczona, że gdy ona będzie reagować agresywnie Ty ulegasz, będzie wcześniej czy później stawiała na swoim. Ty z czasem będziesz się z tym czuł coraz gorzej, a ona przestanie Cię szanować. Nie będziecie szczęśliwi. A już na pewno nie są szczęśliwe związki, w których kobieta dominuje - bo silna kobieta prawdziwie kocha tylko silnych mężczyzn, którzy jej imponują. Tak to wygląda. Nie masz wyjścia, musisz się postawić i trochę od niej zdystansować. Nie mart się, na pewno jej z tego powodu nie stracisz. Wpadnie w panikę i weźmie się za siebie, wiem co mówię. Chyba, że nie zależy jej na Tobie za bardzo - to tym lepiej, by okazało się to teraz niż później.

[Hultaj]

Napisane przez Nimve

Co ma niedojadanie do jedzenia samych klusek z serem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A poza tym czemu pomijasz to, że ludzie jedzą to co jest ogólnodostępne i tańsze, obwiniając ich za to. Skoro chipsy utwardzone tłuszcze cukier gazowane napoje są niezdrowe to może coś tu jest nie tak że zajmują tak wiele miejsca na półkach. Ty się dziwisz, że ktoś sięga po pizzę z pudełka na obiad albo idzie do fasfooda gdzie jest taniej niż w jedzeniu na wagę (gdzie do woli komponujesz warzywa np. z mięsem)? Bo ja nie, także reklamy i zachęcanie do określonych produktów robią swoje. Najlepsze jest np. reklamowanie czekoladowego kremu jako bogactwa orzechów mleka i kakao. Do tego pyszny słodzony soczek i śniadanko jak ta lala. Parodia. I dziewczyna jest winna że jej smakują takie posiłki a nie brokułek z brukselką.

[Mahdab]

Celestine jak juz poruszylas temat wad postawy, to po pierwsze jest mowa o partnerze, a nie obcych ludziach. Ja swojemu mówię czasami, że ma się wyprostować, bo wtedy źle wygląda, a po drugie na starość będzie go bolała szyja. Nie rozmyślam nad tym co dla mnie ważniejsze, niby po co? Bo jak to robię dla niego to jest ok, ale jak też dla mnie to nie ok?
Nawet jeśli mi by odpowiadal mój wygląd, to bym wolała wiedzieć co nie pasuje mojemu partnerowi, wtedy ewentualnie mogę coś z tym zrobić, zanim się ode mnie odsunie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Hultaj

Bo ja nie, także reklamy i zachęcanie do określonych produktów robią swoje. Najlepsze jest np. reklamowanie czekoladowego kremu jako bogactwa orzechów mleka i kakao. Do tego pyszny słodzony soczek i śniadanko jak ta lala. Parodia. I dziewczyna jest winna że jej smakują takie posiłki a nie brokułek z brukselką.

Akurat tu uważam, że reklamy niezdrowej żywności (wysoko przetworzonej, z dużą ilością tłuszczów utwardzonych bądź cukrów prostych) powinny być zabronione. Tak samo jak fastfoodów , leków przeciwbólowych i suplementów diety. Dodatkowo na słodycze i niezdrowe przekąski nałożyłabym wysoki podatek tak jak na przykład zrobili to w Danii. Może kiedyś dojdziemy do takiej świadomości społecznej, bo obecnie polskie dzieci to te jedne z grubszych na tle reszty Europy.

[sublips]

No to, że ktoś nie widzi przyrostu masy ciała 20 kilo, to jest dosyć ostre SCi-Fi.
Ogólnie to nadal przez cały wątek nie doszliśmy do wniosku, z jakiego powodu warto powiedzieć komuś, że jest gruby - i do tego dlaczego wyjątkiem od tej reguły miałby być partner. Także - ja nadal myślę, że nie warto.

[Ellen_Ripley]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87219973]Akurat tu uważam, że reklamy niezdrowej żywności (wysoko przetworzonej, z dużą ilością tłuszczów utwardzonych bądź cukrów prostych) powinny być zabronione. Tak samo jak fastfoodów , leków przeciwbólowych i suplementów diety. Dodatkowo na słodycze i niezdrowe przekąski nałożyłabym wysoki podatek tak jak na przykład zrobili to w Danii. Może kiedyś dojdziemy do takiej świadomości społecznej, bo obecnie polskie dzieci to te jedne z grubszych na tle reszty Europy.[/QUOTE]

Jestem za (piszę jako osoba uzależniona od cukru). Kiedyś nie do pomyślenia było nie reklamowanie papierosów, bo niektórzy uważali że palenie przynosi korzyści. Świadomość społeczna się zmieniła. Z reklamowaniem niezdrowej żywności mam nadzieję, że będzie tak samo.

[Mahdab]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87219973]Akurat tu uważam, że reklamy niezdrowej żywności (wysoko przetworzonej, z dużą ilością tłuszczów utwardzonych bądź cukrów prostych) powinny być zabronione. Tak samo jak fastfoodów , leków przeciwbólowych i suplementów diety. Dodatkowo na słodycze i niezdrowe przekąski nałożyłabym wysoki podatek tak jak na przykład zrobili to w Danii. Może kiedyś dojdziemy do takiej świadomości społecznej, bo obecnie polskie dzieci to te jedne z grubszych na tle reszty Europy.[/QUOTE]
Tak i jeszcze w wielu domach pokutuje pogląd, że jak to dziecku nie dac czegoś słodkiego do zjedzenia. Albo, że dziecko jak to dziecko ma ochotę na coś słodkiego, a nie widzą, że sami tego to dziecko nauczyli.

Napisane przez sublips

No to, że ktoś nie widzi przyrostu masy ciała 20 kilo, to jest dosyć ostre SCi-Fi.
Ogólnie to nadal przez cały wątek nie doszliśmy do wniosku, z jakiego powodu warto powiedzieć komuś, że jest gruby - i do tego dlaczego wyjątkiem od tej reguły miałby być partner. Także - ja nadal myślę, że nie warto.

Nie chodzi o to, że nie widzi, ale dla niego to nie musi być taki problem. Czasami ktoś coś ci powie i się ogarniesz i tak jest w każdym temacie. Ok, zaraz powiesz, że tobie nikt nie musi powiedziec, nie wszyscy są tacy. Ktoś może myśleć, że wciąż wygląda dobrze. Zresztą nawet jeśli nie, to może trzeba mu impulsu, żeby zaczął dbać o siebie?
Zresztą dla mnie jest dziwny związek w którym ktoś boi się powiedzieć czegoś takiego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fubizka]

Napisane przez sublips

No ale czemu moje przykłady są uznawane za anegdotyczne, a Twój jest ok? Co to znaczy, że Ty się toczysz dla tej oto dziewczyny? Tak samo mogę napisać, że mam koleżankę, która waży 59 kilo przy wzroście 1,74 i nosi czasami rozmiar spodni 40. Rozmiar 38 nie jest dla przeciętnej kobiety duży. Nie każdy musi być szczupły zresztą. Plus wiadomo że zależy od sklepu, od wielu czynników, ale to, że ktoś nosi rozmiar 42-44, to jak będziecie zaklinać rzeczywistość, nie oznacza, że jest już otyły. Nie wyklucza również.

No nie zrozumiałam, parę osób również najwyraźniej nie zrozumiało. Ja widzisz, ja np. dla siebie myję każdą część swojego ciała, dla siebie się maluję, dla siebie ćwiczę i staram się w miarę zdrowo jeść. A jak kiedyś wybiorę inaczej, to będę wiedzieć, że przytyłam. Nie potrzebuję do tego słów partnera, że się zapuściłam czy coś. Przecież widzę, czy wchodzę w swoje ubrania, czy mam takie same wymiary czy nie.
Nie potrzebuję życzliwych, którzy będą mnie o tym informować z wielką troską.

I widać, że to "było za dużo" przy rozmiarze 38. No, może zrobimy sondaż, ile osób tutaj nosi taki rozmiar? Bo ja wiesz, noszę nawet i 34, więc chyba jestem lepszym człowiekiem niż Ty według Twojego systemu wartości . I bardziej zadbanym.


To tym się różnimy. Może trochę pogardy też odnajdziesz w swoich wypowiedziach - i w stosunku do nas, i tej dziewczyny?


Więcej mi się szukać nie chcę, to miałam pod ręką. Nie jest to pogarda? Do innych użytkowników oraz dziewczyny?

Zresztą słuchaj, nie ma nic w tym złego, żeby napisać, że gardzisz tą dziewczyną, bo jest gruba. Ja np. gardzę ludźmi, którzy uważają, że z powodu swojego stylu życia bądź jakiejś cechy wyglądu (czy to będzie kolor skóry, czy masa ciała, czy kolor włosów), są lepsi od innych i mają prawo im mówić, czy powinni żyć - i jak.

Kolejny raz wyrywasz zdanie z kontektu i dostosowujesz do swojej teorii. Mega beznadziejne zachowanie. Chyba ze serio masz problemy z czytaniem to ok nie masz na to wplywu.
Stewardesa napisala:
Napisane przez stewardesa Pokaż wiadomość
Nowa na forum, że pierwszy raz czytasz moje oburzenie? Czy to na potrzeby przedszkolnego "ha ha, pewnie sama jesteś gruba, dlatego tak bronisz"? Pozostali, którzy wg Ciebie odebrali to personalnie, sami pisali że są szczupli. Więc jak?
A ja na to odpowiedzialam:
ie wiem czy jesteś gruba i nie ma to znaczenia, jednak ewidentnie odbierasz temat personalnie wykrzykując, że chamstwo itd.

Lubisz sobie pomanipulowac co? Tylko szkoda ze wszystkie posty sie zapisuja i kazdy moze przeczytac co bylo mowione.

[spełniona]

wszystko jest kwestią motywacji. Moja mama przez całe życie paliła papierosy. Żadne argumenty nie trafiały - ani o zdrowiu, ani o tym, że szkodzi dzieciom, ani o tym, że w domu śmierdzi. Któregoś dnia zapytałam ją czy zdaje sobie sprawę, że paląc przez całe życie te papierosy puściła z dymem mieszkanie. Tak się składa, że moja mama jest bardzo oszczędna, a my z mężem byliśmy właśnie po kupnie mieszkania. I wtedy rzuciła palenie z dnia na dzień. Po prostu trzeba znaeźć właściwy argument, który trafi.

[Fubizka]

Napisane przez Hultaj

Nie chcę się wyzłośliwiać na temat znikomości wiedzy więc pominę.
Po 2 nie czytacie dokładnie, facet napisał (wątek jest zresztą tak oklepany i trywialny że wątpliwe aby nie był fejkiem ), że nigdy nie była szczupła, co oznacza że temat musi jej towarzyszyć od zawsze. Nie poznałam nigdy nastolatki, która, tym bardziej krąglejsza, w wyniku presji nie marzyłaby o tym aby schudnąć. Autor ''biedny'' nie jest tylko postanowił związać się z kobietą, która mu nie pasuje, z intencją, że przerobi ją na jakąś modłę. Ani nikt nie twierdził, że dziewczyna bierze sterydy. Wg Twojej Fubz logiki można mieć zwiększone łaknienie po sterydach ale bez brania sterydów to już nie? Coś jak depresja, która bez stwierdzenia u psychiatry, nie istnieje?
Każdy wie że odchudzanie jest proste, wystarczy ćwiczyć i przestać jeść. (Dziwne trochę w takim razie, że dieta i ćwiczenia zestawia się popularnie z czasownikiem katować. Dietetycy i fit trenerzy oczywiście propagują jakieś niby łatwe metody typu określone grupy produktów błonnik rulez czy spacer po schodach zamiast windy i wolne przeżuwanie. Ale pączek to pączek, nie czarujmy się). Cóż fakty są takie że to jest orka na ugorze i przypadki którym naprawdę to się udaje bez wsparcia medycyną konsekwentnie, mogą być z siebie dumne bo mają z czego. Tym bardziej że redukcja to część sukcesu, zostaje jeszcze kwestia utrzymania rezultatów. Moda na dietę pudełkową też o czymś świadczy, aktualnie trendy sposobem jest wspomaganie się kimś żeby podstawił ci pod nos wyliczone posiłki i abyś broń boże sam sobie nie szykował i nie robił zakupów. Bo zjesz więcej, proste. Stosowanie operacji która jest ryzykowna również z czegoś się wzięła.
Nie znam też nikogo i o takiej osobie jak żyję nie przeczytałam w necie; szczupłego i robiącego formę/rzeźbę czy tylko jak w temacie odchudzającego się kto by deprecjonował własne wysiłki. Gdybyście trenowały codziennie i musiały ściśle pilnować tematu odżywania (chodząc także głodne i niedojadając tyle ile byście chciały) to byście nie płodziły kocopołów że laska jest tylko leniwą bułą. Która sobie na swoje sadło cięzko zapracowała.

Napisal ze nigdy nie byla bardzo szczupla, nosila rozmiar 38 i wygladala dobrze. Wiec miala przecietna mase ciala.

Stewardesa - no wykrzykujac ze chaaaamstwo jak mozna idioci i inne podobne, odpisujac goraczkowo na posty nie czytajac ich pokazujesz ze owszem odbierasz temat personalnie a z jakiego powodu to nie wiem i nie obchodzi mnie. Rozwalasz kazda dyskusje, jak widac twoj nick w temacie to juz wiadomo ze bedzoe 15 stron shitstormu nie na temat. Ok moderacji to nie przeszkadza ich forum ich problem ze ludzie poprzenosza sie gdzies indziej.

[motyla]

Napisane przez sublips

No to, że ktoś nie widzi przyrostu masy ciała 20 kilo, to jest dosyć ostre SCi-Fi.
Ogólnie to nadal przez cały wątek nie doszliśmy do wniosku, z jakiego powodu warto powiedzieć komuś, że jest gruby - i do tego dlaczego wyjątkiem od tej reguły miałby być partner. Także - ja nadal myślę, że nie warto.

za wszystkich wypowiadać się nie mogę i nie zamierzam, ale ja bym chciała wiedzieć, gdyby mój przyrost wagi sprawił, że mniej podobam się partnerowi. mi kilka kilo na plus może nie przeszkadzać, a jemu owszem. więc niezależnie od powodu - chciałabym, żeby dał mi znać. bo zależy mi na tym, by mu się podobać. ja osobiście nie doświadczyłam efektu pt. zakochałam się, podobasz mi się niezależnie od Twojego wyglądu, więc nie oczekuję, że mój partner będzie ślepy na moje zmiany w wyglądzie.

generalnie to ile par/osób, tyle jest powodów, by komuś takie rzeczy mówić bądź ich nie mówić. jedni chcą wiedzieć, inni nie chcą. nie znajdziemy jednej odpowiedzi na pogrubione.

[Hultaj]

mi kilka kilo na plus może nie przeszkadzać, a jemu owszem. (...) więc nie oczekuję, że mój partner będzie ślepy na moje zmiany w wyglądzie.

Jeśli parę kilo to miałby problem to nie jesteś w związku tylko na kontrakcie. Po 2 jak to jest że w kraju w którym 95% facetów wygląda jak wygląda czyli żadne cuda w skrócie mówiąc, większość kobiet jest do bólu przeciętna (w sensie też żaden szał), nagle się okazuje że głównym determinantem bycia związku rozmiarówka. To ciekawe czemu ci wszyscy ludzie siedzą ze sobą, bo piękni wybitnie to nie są. Facet też może zakopać się w pracy, mieć dużo na głowie, źle się zacząć odżywiać i przybrać. Zresztą żegnaj husiu witaj brzusiu czyli daszek nad konikiem jest wg mnie powszechnością jeśli chodzi o przegląd sylwetek panów 25 wzwyż Może co 10ty a raczej jeszcze rzadziej koleś po 30 ma płaski brzuch i ciałeczko w trapez albo owszem nawet gdy jest trapezem ale i zarazem eufeministycznie miśkiem.
A jakbyś się obudziła obsypana pryszczami to w panice szpachla tak ? Też w końcu defekt.

[motyla]

Napisane przez Hultaj

Jeśli parę kilo to miałby problem to nie jesteś w związku tylko na kontrakcie. Po 2 jak to jest że w kraju w którym 95% facetów wygląda jak wygląda czyli żadne cuda w skrócie mówiąc, większość kobiet jest do bólu przeciętna (w sensie też żaden szał), nagle się okazuje że głównym determinantem bycia związku rozmiarówka. To ciekawe czemu ci wszyscy ludzie siedzą ze sobą, bo piękni wybitnie to nie są. Facet też może zakopać się w pracy, mieć dużo na głowie, źle się zacząć odżywiać i przybrać.
A jakbyś się obudziła obsypana pryszczami to w panice szpachla tak ? Też w końcu defekt.

lubię Cię Hultaj, ale nie będę z Tobą w taką polemikę wchodzić, bo nie ma ona sensu. możesz sobie myśleć, co chcesz. że jestem na kontrakcie, że mnie facet zostawi, jak przytyję 9 kg. serio.

poza tym jestem w związku z inteligentnym facetem, który wie, kiedy tyję z lenistwa i obżarstwa, a kiedy w wyniku choroby.
i nadal obstaję przy tym, co napisałam - gdyby mojemu facetowi przeszkadzały moje nadprogramowe kilogramy, które są wynikiem jedzenia bez umiaru, to chcę, żeby mi o tym powiedział. to samo gdybym przykładowo zafarbowała włosy na kolor, który jego zdaniem mi nie pasuje. chcę, żeby mi powiedział. i tyle. możesz z tego wyciągać wnioski, jakie tylko chcesz.
inni nie muszą mieć jak ja, co bezwzględnie szanuję.

[spełniona]

Napisane przez motyla

za wszystkich wypowiadać się nie mogę i nie zamierzam, ale ja bym chciała wiedzieć, gdyby mój przyrost wagi sprawił, że mniej podobam się partnerowi. mi kilka kilo na plus może nie przeszkadzać, a jemu owszem. więc niezależnie od powodu - chciałabym, żeby dał mi znać. bo zależy mi na tym, by mu się podobać. ja osobiście nie doświadczyłam efektu pt. zakochałam się, podobasz mi się niezależnie od Twojego wyglądu, więc nie oczekuję, że mój partner będzie ślepy na moje zmiany w wyglądzie.

generalnie to ile par/osób, tyle jest powodów, by komuś takie rzeczy mówić bądź ich nie mówić. jedni chcą wiedzieć, inni nie chcą. nie znajdziemy jednej odpowiedzi na pogrubione.

Jestem za tym by mówić. To nie jest przyjemne ani dla osoby, która mówi, ani dla tej która tego słucha - ale ukrywanie myśli rodzi frustrację, która wybucha w sytuacjach nie związanych z problemem, i wtedy to już w ogóle rodzą się nieporozumienia i konflikty, gdy druga strona nie wie o co nam chodzi.

Sytuacja wymaga zrozumienia i tolerancji obydwu stron- bo rygorystyczne przestrzeganie diety jest bardzo trudne. Także i facet musi przymknąć oko na chwile słabości.
Miewam okresy, gdy przybieram na wadze - widocznie organizm tego potrzebuje od czasu do czasu, że trzeba zjeść ten batonik czy więcej chleba - ale gdy mąż mówi "ale przytyłaś", to wprost wyraża że mu się to nie podoba, ale jednoczesnie wiem, że nadal mu na mnie zależy, więc w ostatecznym rozrachunku jestem mu wdzięczna, bo on mi zapala tę czerwoną lampkę gdzie biorę się za siebie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez motyla

za wszystkich wypowiadać się nie mogę i nie zamierzam, ale ja bym chciała wiedzieć, gdyby mój przyrost wagi sprawił, że mniej podobam się partnerowi. mi kilka kilo na plus może nie przeszkadzać, a jemu owszem. więc niezależnie od powodu - chciałabym, żeby dał mi znać. bo zależy mi na tym, by mu się podobać. ja osobiście nie doświadczyłam efektu pt. zakochałam się, podobasz mi się niezależnie od Twojego wyglądu, więc nie oczekuję, że mój partner będzie ślepy na moje zmiany w wyglądzie.

generalnie to ile par/osób, tyle jest powodów, by komuś takie rzeczy mówić bądź ich nie mówić. jedni chcą wiedzieć, inni nie chcą. nie znajdziemy jednej odpowiedzi na pogrubione.

A ja gdybym była uzależniona od czegoś, czy to objadania się, czy odchudzania się, czy alkoholu, czy jakiś innych używek to chciałabym, żeby bliscy (czyli w moim przypadku najszybciej facet, który żyje ze mną na co dzień) powiedzieli stop, masz problem i trzeba coś z tym zrobić zanim będzie za późno. Wolałabym nie dojść do momentu, kiedy przestaje samodzielnie wypierać problem, ale potrzebuje już przeszczepu wątroby, żywienia na siłę dojelitowego, zamknięcia na odwyku albo zmniejszania żołądka. Dla mnie komentarze na temat mojego zdrowia i wagi ze strony bliskich są odbierane wyłącznie jako troska (nie wiem, może mam szczęście do rodziców i chłopaka, nigdy nie czułam się z ich strony atakowana czy pogardzana). Ze strony obcych osób już niekoniecznie, bo nie mają przecież pojęcia o mojej sytuacji zdrowotnej i żywieniu, ale też z tego powodu nie biorę ich do siebie.

[Fubizka]

Napisane przez Hultaj

Jeśli parę kilo to miałby problem to nie jesteś w związku tylko na kontrakcie. Po 2 jak to jest że w kraju w którym 95% facetów wygląda jak wygląda czyli żadne cuda w skrócie mówiąc, większość kobiet jest do bólu przeciętna (w sensie też żaden szał), nagle się okazuje że głównym determinantem bycia związku rozmiarówka. To ciekawe czemu ci wszyscy ludzie siedzą ze sobą, bo piękni wybitnie to nie są. Facet też może zakopać się w pracy, mieć dużo na głowie, źle się zacząć odżywiać i przybrać. Zresztą żegnaj husiu witaj brzusiu czyli daszek nad konikiem jest wg mnie powszechnością jeśli chodzi o przegląd sylwetek panów 25 wzwyż Może co 10ty a raczej jeszcze rzadziej koleś po 30 ma płaski brzuch i ciałeczko w trapez albo owszem nawet gdy jest trapezem ale i zarazem eufeministycznie miśkiem.
A jakbyś się obudziła obsypana pryszczami to w panice szpachla tak ? Też w końcu defekt.

Ale wielu osobom nie przeszkadzają dodatkowe kilogramy a niektórym wręcz się podobają.

[Hultaj]

poza tym jestem w związku z inteligentnym facetem, który wie, kiedy tyję z lenistwa i obżarstwa, a kiedy w wyniku choroby.

czyli w 1 cię będzie nie pożądał w 2 tak. Logika jak zmiana orientacji seksualnej wynikająca np. z pragmatyzmu. O tym mowa. Ględzenie komuś żeby raczył wziąć się za siebie żeby się nie spasał to rzecz oczywista ale to nie powinno mieć przełożenia na to czy pójdziesz ze swoim miśkiem do łóżka.

---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------

Napisane przez Fubizka

Ale wielu osobom nie przeszkadzają dodatkowe kilogramy a niektórym wręcz się podobają.

Dlatego nie ma sensu od początku czepiać się dziewczyny i jej stylu bo zwyczajnie do siebie nie pasują. Niech autor nie marudzi troską o zdrowie bo to bzdura.

[motyla]

Napisane przez Hultaj

czyli w 1 cię będzie nie pożądał w 2 tak. Logika jak zmiana orientacji seksualnej wynikająca np. z pragmatyzmu. O tym mowa. Ględzenie komuś żeby raczył wziąć się za siebie żeby się nie spasał to rzecz oczywista ale to nie powinno mieć przełożenia na to czy pójdziesz ze swoim miśkiem do łóżka.

różnica polega wyłącznie na tym, że w sytuacji 1. powie mi, że przytyłam i powinnam schudnąć i mogę liczyć na jego pomoc, a w sytuacji 2. powie, że mam się nie przejmować, tylko skupić na szukaniu diagnozy/leczeniu.
w obu sytuacjach z pożądaniem będzie średnio. tzn. tak mi się wydaje, bo póki co nic takiego nie miało miejsca, mimo że waga skacze mi 4-5kg raz w te raz we wte (przy czym u mnie widać każdy kg).

zresztą ja w ogóle nie rozumiem, po co o tym ze mną dyskutujesz, chyba dla samego dyskutowania. po prostu odpowiedziałam jednej z użytkowniczek, która napisała

Ogólnie to nadal przez cały wątek nie doszliśmy do wniosku, z jakiego powodu warto powiedzieć komuś, że jest gruby - i do tego dlaczego wyjątkiem od tej reguły miałby być partner.

że ja bym chciała wiedzieć, bo jeśli mogę, to chcę zawsze podobać się partnerowi. oraz że nie da się znaleźć uniwersalnej odpowiedzi na tę kwestię. i tyle. a Ty lecisz rozkładać g*wno na atomy.

[spełniona]

po niektórych produktach bardzo źle się czuję, ale tak mi one smakują, że mimo to je zjadam. Któregoś dnia, kiedy już kompletnie przesadziłam i miałam straszne bóle, zapytałam sama siebie - "dlaczego ja sobie to robię?"
I od tamtej pory ograniczam jak mogę. Np. bardzo szkodzi mi chleb, powoduje u mnie wzdęcia. I oczywiście tyję po nim niepomiernie zwłaszcza w okolicy brzucha i ramion. Nie jestem w stanie całkowicie z niego zrezygnować - ale jem go wyłącznie wówczas, gdy mam niepohamowaną na niego chęć, i robię tak, że zjadam tylko jedną kromkę, a po niej inne produkty, które mi nie szkodzą i nie tuczą, by zaspokoić głód (np. kanapki na chlebie ryżowym). W ten sposób niczego sobie nie odmawiam i jednocześnie nie jem "pół porcji" odchodząc od stołu niedojedzona. Sztuka polega na tym, by powstrzymać się przed sięganiem po kolejną kromkę chleba i zjeść coś innego - ale jest to o wiele łatwiejsze, niż całkowite wykluczenie jakiegoś produktu z jadłospisu. I ta dziewczyna również nie musiałaby rezygnować całkowicie z tego makaronu i sera - lecz zjeść go odrobinę, a żołądek dopchać do syta np. gotowanymi warzywami.

[133e0625674cbae259b1434db9f6b2eb057ff862_6556adfa91426]

Problem w tym, że ludzie nie mają jaj zwyczajnie przyznać "nie będziesz mi się podobać, jak będziesz gruby/gruba i poszukam sobie kogoś innego", więc tchórzą i nierzadko swoje preferencje (do których mają prawo) próbują ubrać w troskę i udają, że tylko o nią chodzi, żeby wyjść na wyrozumiałych, chętnych do niesienia pomocy i absolutnie nie myślących o sobie. I chyba to stewardesa próbuje Wam uzmysłowić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Hultaj

czyli w 1 cię będzie nie pożądał w 2 tak. Logika jak zmiana orientacji seksualnej wynikająca np. z pragmatyzmu. O tym mowa. Ględzenie komuś żeby raczył wziąć się za siebie żeby się nie spasał to rzecz oczywista ale to nie powinno mieć przełożenia na to czy pójdziesz ze swoim miśkiem do łóżka.

Pożądanie to chyba nie jest do końca świadoma decyzja? W przypadku gdyby znaczne pogorszenie mojego wyglądu wynikało z choroby nie oczekiwałabym, że partner będzie mnie pożądał, ale że mnie nie zostawi i będzie wspierał w powrocie do zdrowia już tak. W przypadku, kiedy sama sobie szkodzę i nie mam zamiaru podjąć leczenia to nie mogę oczekiwać, że będzie przy mnie trwał i patrzył jak robię sobie krzywdę i nawet nie wyrażał swojej opinii, bo mi ona nie jest miła.

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------

[1=133e0625674cbae259b1434 db9f6b2eb057ff862_6556adf a91426;87220210]Problem w tym, że ludzie nie mają jaj zwyczajnie przyznać "nie będziesz mi się podobać, jak będziesz gruby/gruba i poszukam sobie kogoś innego", więc tchórzą i nierzadko swoje preferencje (do których mają prawo) próbują ubrać w troskę i udają, że tylko o nią chodzi, żeby wyjść na wyrozumiałych, chętnych do niesienia pomocy i absolutnie nie myślących o sobie. I chyba to stewardesa próbuje Wam uzmysłowić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ale to jedne drugie wyklucza? Troszczyć się o zdrowie partnera i równocześnie mieć na uwadze, że otyły nie będzie dla nas atrakcyjny?

[stewardesa]

Napisane przez Mahdab

Tak i jeszcze w wielu domach pokutuje pogląd, że jak to dziecku nie dac czegoś słodkiego do zjedzenia. Albo, że dziecko jak to dziecko ma ochotę na coś słodkiego, a nie widzą, że sami tego to dziecko nauczyli.
Nie chodzi o to, że nie widzi, ale dla niego to nie musi być taki problem. Czasami ktoś coś ci powie i się ogarniesz i tak jest w każdym temacie. Ok, zaraz powiesz, że tobie nikt nie musi powiedziec, nie wszyscy są tacy. Ktoś może myśleć, że wciąż wygląda dobrze. Zresztą nawet jeśli nie, to może trzeba mu impulsu, żeby zaczął dbać o siebie?
Zresztą dla mnie jest dziwny związek w którym ktoś boi się powiedzieć czegoś takiego.

Nie. Ty tak masz. Ty tego potrzebujesz. Większość ludzi umie na siebie spojrzeć z boku, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie, na których im zależy. I głównie żyją dla siebie albo przynajmniej dla siebie dbają o zdrowie i wygląd, nie są po to żeby komuś było przyjemnie. Pisz za siebie.

Dla mnie zdecydowana większość ludzi nie wygląda jakoś rewelacyjnie. Prawie każdy mógłby schudnąć, poprawić formę, zoperować kulfona, zrobić przeszczep włosów. Powinnam im powiedzieć, że nie wyglądają tak dobrze, jak im się zdaje? Aha.

Impulsem to mogą być niedopinające się spodnie, nie kolejny wścibski nochal.

Napisane przez Fubizka

Kolejny raz wyrywasz zdanie z kontektu i dostosowujesz do swojej teorii. Mega beznadziejne zachowanie. Chyba ze serio masz problemy z czytaniem to ok nie masz na to wplywu.
Stewardesa napisala:
Napisane przez stewardesa Pokaż wiadomość
Nowa na forum, że pierwszy raz czytasz moje oburzenie? Czy to na potrzeby przedszkolnego "ha ha, pewnie sama jesteś gruba, dlatego tak bronisz"? Pozostali, którzy wg Ciebie odebrali to personalnie, sami pisali że są szczupli. Więc jak?
A ja na to odpowiedzialam:
ie wiem czy jesteś gruba i nie ma to znaczenia, jednak ewidentnie odbierasz temat personalnie wykrzykując, że chamstwo itd.

Lubisz sobie pomanipulowac co? Tylko szkoda ze wszystkie posty sie zapisuja i kazdy moze przeczytac co bylo mowione.

Dlatego ja zacytowałam Twój i wszystko jest jasne.

Napisane przez spełniona

wszystko jest kwestią motywacji. Moja mama przez całe życie paliła papierosy. Żadne argumenty nie trafiały - ani o zdrowiu, ani o tym, że szkodzi dzieciom, ani o tym, że w domu śmierdzi. Któregoś dnia zapytałam ją czy zdaje sobie sprawę, że paląc przez całe życie te papierosy puściła z dymem mieszkanie. Tak się składa, że moja mama jest bardzo oszczędna, a my z mężem byliśmy właśnie po kupnie mieszkania. I wtedy rzuciła palenie z dnia na dzień. Po prostu trzeba znaeźć właściwy argument, który trafi.

No pacz. A ja jak nigdy nie paliłam, tak bym specjalnie zapaliła, żeby Ci dmuchać dymem w twarz. Rzeczywiście trafia.

Napisane przez Fubizka

Napisal ze nigdy nie byla bardzo szczupla, nosila rozmiar 38 i wygladala dobrze. Wiec miala przecietna mase ciala.

Stewardesa - no wykrzykujac ze chaaaamstwo jak mozna idioci i inne podobne, odpisujac goraczkowo na posty nie czytajac ich pokazujesz ze owszem odbierasz temat personalnie a z jakiego powodu to nie wiem i nie obchodzi mnie. Rozwalasz kazda dyskusje, jak widac twoj nick w temacie to juz wiadomo ze bedzoe 15 stron shitstormu nie na temat. Ok moderacji to nie przeszkadza ich forum ich problem ze ludzie poprzenosza sie gdzies indziej.

Jakoś Cię jednak obchodzi, skoro o tym piszesz. I nie może to oznaczać nic innego jak "pewnie też jesteś gruba".

Wiesz, że też możesz zakończyć dyskusję? No tak, nie pozwala Ci na to ten słynny dystans

Napisane przez spełniona

Jestem za tym by mówić. To nie jest przyjemne ani dla osoby, która mówi, ani dla tej która tego słucha - ale ukrywanie myśli rodzi frustrację, która wybucha w sytuacjach nie związanych z problemem, i wtedy to już w ogóle rodzą się nieporozumienia i konflikty, gdy druga strona nie wie o co nam chodzi.

Sytuacja wymaga zrozumienia i tolerancji obydwu stron- bo rygorystyczne przestrzeganie diety jest bardzo trudne. Także i facet musi przymknąć oko na chwile słabości.
Miewam okresy, gdy przybieram na wadze - widocznie organizm tego potrzebuje od czasu do czasu, że trzeba zjeść ten batonik czy więcej chleba - ale gdy mąż mówi "ale przytyłaś", to wprost wyraża że mu się to nie podoba, ale jednoczesnie wiem, że nadal mu na mnie zależy, więc w ostatecznym rozrachunku jestem mu wdzięczna, bo on mi zapala tę czerwoną lampkę gdzie biorę się za siebie.

Fascynujące. Ja bym tak powiedziała tylko do kogoś, kogo nienawidzę. Jestem taka wyjątkowa.

[motyla]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87220224]Pożądanie to chyba nie jest do końca świadoma decyzja? W przypadku gdyby znaczne pogorszenie mojego wyglądu wynikało z choroby nie oczekiwałabym, że partner będzie mnie pożądał, ale że mnie nie zostawi i będzie wspierał w powrocie do zdrowia już tak. W przypadku, kiedy sama sobie szkodzę i nie mam zamiaru podjąć leczenia to nie mogę oczekiwać, że będzie przy mnie trwał i patrzył jak robię sobie krzywdę i nawet nie wyrażał swojej opinii, bo mi ona nie jest miła.[/QUOTE]


ano. a już szczytem wszystkiego byłoby dla mnie, gdyby mnie zostawił bez słowa, bo przytyłam i nie podejmowałam prób schudnięcia, a on bał się mi cokolwiek powiedzieć. tego dopiero nie mogłabym zrozumieć. tzn. raczej by tego nie zrobił, bo chcę wierzyć, że wybrałam fajnego faceta, a nie dziwaka. zresztą gdyby tak zrobił, to owszem, odchorowałabym rozstanie, ale po czasie byłabym mu za to wdzięczna, bo jednak nie chciałabym być z facetem, który tchórzy i mnie zostawia bez słowa wyjaśnienia.

[Fubizka]

Napisane przez stewardesa

Nie. Ty tak masz. Ty tego potrzebujesz. Większość ludzi umie na siebie spojrzeć z boku, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie, na których im zależy. I głównie żyją dla siebie albo przynajmniej dla siebie dbają o zdrowie i wygląd, nie są po to żeby komuś było przyjemnie. Pisz za siebie.

Dla mnie zdecydowana większość ludzi nie wygląda jakoś rewelacyjnie. Prawie każdy mógłby schudnąć, poprawić formę, zoperować kulfona, zrobić przeszczep włosów. Powinnam im powiedzieć, że nie wyglądają tak dobrze, jak im się zdaje? Aha.

Impulsem to mogą być niedopinające się spodnie, nie kolejny wścibski nochal.

Dlatego ja zacytowałam Twój i wszystko jest jasne.

No pacz. A ja jak nigdy nie paliłam, tak bym specjalnie zapaliła, żeby Ci dmuchać dymem w twarz. Rzeczywiście trafia.

Jakoś Cię jednak obchodzi, skoro o tym piszesz. I nie może to oznaczać nic innego jak "pewnie też jesteś gruba".

Wiesz, że też możesz zakończyć dyskusję? No tak, nie pozwala Ci na to ten słynny dystans

Fascynujące. Ja bym tak powiedziała tylko do kogoś, kogo nienawidzę. Jestem taka wyjątkowa.

Nie, może to też oznaczać, że jesteś po prostu przewrażliwiona na punkcie zwracania uwagi na wygląd, ktoś cię skrzywdził, ktoś skrzywdził jakąś osobę z nadwagą w twojej rodzinie albo wręcz odwrotnie kogoś z anoreksją. Może to też oznaczać milion innych rzeczy i mam to gdzieś która z nich jest prawdziwa. Istotne dla sprawy jest to, że rozwalasz dyskusję bo nie czytasz postów, nie dodajesz nic merytorycznego tylko łazisz za ludźmi jak rzep i czepiasz się, wypisujesz jakieś rzeczy o nienawiści i narzucasz, że każdy tak ma myśleć jak ty.

Mogę zakończyć dyskusję, ty tak samo, dzięki za oczywistość.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez MariaFrancesca

Celestine, z całym szacunkiem, ale chyba nigdy nie byłaś większa?

Nie, ale bylam za chuda. I sama jakims cudem zauwazylam, ze za duzo schudlam, i ze chyba musze zrobic badania/zaczac wiecej jesc. Bo to mnie sie to nie podobalo. Nie potrzebowalam do tego tych wielce zyczliwych osob, ktore pialy nade mna, jaka to jestem chuda. Mam lustro.

[spełniona]

Napisane przez stewardesa

No pacz. A ja jak nigdy nie paliłam, tak bym specjalnie zapaliła, żeby Ci dmuchać dymem w twarz. Rzeczywiście trafia.

moja mama jest na tyle inteligentna, że wie, że nie powiedziałam jej tego, by zrobić jej przykrość, tylko dlatego, że chodzi mi wyłącznie o jej dobro, i w tym celu wykorzystuję jej słabość do oszczędzania. Ale Ciebie najwyraźniej takie rozumowanie przerasta.

Napisane przez stewardesa

Fascynujące. Ja bym tak powiedziała tylko do kogoś, kogo nienawidzę. Jestem taka wyjątkowa.

na pewnym etapie zażyłości i intymności można sobie mówić nie takie rzeczy i nikt się nie obraża. Życzę Ci takiej relacji, bo najwyraźniej jeszcze nie doświadczyłaś.

[stewardesa]

Napisane przez Fubizka

Nie, może to też oznaczać, że jesteś po prostu przewrażliwiona na punkcie zwracania uwagi na wygląd, ktoś cię skrzywdził, ktoś skrzywdził jakąś osobę z nadwagą w twojej rodzinie albo wręcz odwrotnie kogoś z anoreksją. Może to też oznaczać milion innych rzeczy i mam to gdzieś która z nich jest prawdziwa. Istotne dla sprawy jest to, że rozwalasz dyskusję bo nie czytasz postów, nie dodajesz nic merytorycznego tylko łazisz za ludźmi jak rzep i czepiasz się, wypisujesz jakieś rzeczy o nienawiści i narzucasz, że każdy tak ma myśleć jak ty.

Mogę zakończyć dyskusję, ty tak samo, dzięki za oczywistość.

Napisała ta, która jeszcze nie odniosła się do niczego, tylko rozmawia sama ze sobą. Ja nie skończę, mnie gównoburza nie przeszkadza.

Nie masz gdzieś, bo dalej o tym piszesz. Czyli ja albo ktoś z moich bliskich został skrzywdzony przez ludzi takich, jak wy. I to ma być Twój argument? No chyba mój.

Napisane przez spełniona

moja mama jest na tyle inteligentna, że wie, że nie powiedziałam jej tego, by zrobić jej przykrość, tylko dlatego, że chodzi mi wyłącznie o jej dobro, i w tym celu wykorzystuję jej słabość do oszczędzania. Ale Ciebie najwyraźniej takie rozumowanie przerasta.

To nie inteligencja, to przyzwyczajenie. Biedaczka, nie poznała innych ludzi. Ty też.

Napisane przez spełniona

na pewnym etapie zażyłości i intymności można sobie mówić nie takie rzeczy i nikt się nie obraża. Życzę Ci takiej relacji, bo najwyraźniej jeszcze nie doświadczyłaś.

Szczerze, to chyba większość moich była taka. Życzę Tobie również poznania zdrowych relacji, od razu odczujesz różnicę i już do tego królestwa fałszu nie wrócisz.