2015-01-28, 10:53 | #31 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 101
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
Uzależnionych ludzi się zostawia. Dla własnego dobra. Związek jest po to, żeby się dobrze w nim czuć, żeby odczuwać spokój, spełnienie, bezpieczeństwo. Ty nie chcesz spokoju i związku, który będzie dla Ciebie wsparciem i ostoją, tylko ciągnie Cię do faceta, który będzie Ci zapewniać dużo koszmarnych emocji, chaos, adrenalinę, niepewność, będzie to związek, który będzie Cię wyczerpywał, a nie uszczęśliwiał i wzmacniał. Aha, i z nałogowcami to jest tak, że większość z nich musi właśnie upaść na dno (czyli np. żona ich zostawi, rodzina nie będzie chciała znać, stracą pracę, wylądują na ulicy, zrujnują sobie doszczętnie zdrowie itp.), by uświadomić sobie, do czego doprowadzili swoim nałogiem. I dopiero wtedy decydują się na leczenie. A jak on będzie miał Ciebie przy boku, to znaczy, że nie jest na dnie, w czym nałóg będzie mu przeszkadzał?? Ja odradzałabym Ci ten związek, nawet jeśli on przejdzie terapię, do końca życia będziesz się bać, czy on do tego nie wróci. Co z tego, że ukończy leczenie, hazardzistą będzie do końca życia, i będzie wymagało od niego bardzo ciężkiej pracy, by do tego nie wrócił. W sumie wątpię, żeby to wszystko, co do Ciebie teraz piszemy, przemówiło Ci do rozsądku. Ty jesteś zafiksowana na punkcie "poświęcania się dla miłości", niby nie chcesz dla swoich dzieci takiego życia, no ale przecież "nie możesz bez niego żyć", niby pewnie coś Ci świta, że mamy rację, ale nie rzucisz go, "no bo go kochasz". Ja też tak myślałam, jak chciałam rzucić mojego narkomana. Że "nie dam rady, przecież go kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niego". Zerwałam, i co, żyję, mam się nienajgorzej. Jak człowiek kocha, to wynajdzie tysiące powodów, żeby ocalić związek. Ty właśnie teraz wynajdujesz mnóstwo powodów, mimo że czujesz że trzeba by to skończyć, bo się boisz. |
|
2015-01-28, 10:58 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
|
|
2015-01-28, 11:04 | #33 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 101
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
|
|
2015-01-28, 11:32 | #34 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
Kamina, jednak ze stwierdzeniem, że czysty nałogowiec też nie nadaje się do związku, zgodzić się nie mogę. Znam od lat niepijących alkoholików, narkomankę też od lat czystą. Budują normalne, zdrowe relacje. Ale są to ludzie porządnie zaleczeni. Edytowane przez 201705080934 Czas edycji: 2015-01-28 o 11:35 |
|
2015-01-28, 12:06 | #35 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 101
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
Ale zależy od człowieka, jeśli ktoś się porządnie zaleczył, chodzi regularnie na mityngi, jest czysty wiele lat, nie ma zrujnowanej odporności psychicznej - można takiemu zaufać, ale nie trzeba. Ja chyba bym nie umiała. Swoją drogą, jesteś pewna, że nie piją/nie biorą, i że budują normalne, zdrowe relacje? |
|
2015-01-28, 12:12 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 11
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
nie wiem co mam robić.. wynika z tego że żaden człowiek który jest uzależniony od czegokolwiek nie nadaje sie do związku, do życia.. tylko czy tak naprawdę jest? przemyśle wszystko jeszcze raz, po obserwuje go trochę i później z nim porozmawiam..
|
2015-01-28, 12:16 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
I powiedz, że jak wie/czuje,że jest uzależniony, niech idzie się leczyć, to trochę trwa i wymaga naprawdę duuużej pracy jego samego. A dla siebie poczytaj: http://www.hazardzisci.org/ http://www.poradnikzdrowie.pl/psycho...rdu_34826.html |
|
2015-01-28, 13:22 | #38 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Cytat:
Dwojga z nich jestem pewna, bo to przyjaciele. Co ciekawe, oboje powiedzieli mi kiedyś niezależnie tę samą rzecz: "Jeśli zauważysz coś niepokojącego, cokolwiek, to natychmiast się ode mnie odetnij. Zrób to dla mnie." Ale to są ludzie, którzy od lat nie opuścili ani jednego spotkania na terapii. Wiesz, mamy inny punkt widzenia, bo ja jednak w związku z nałogowcem nigdy nie byłam. |
|
2015-01-28, 14:34 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Nie nadaje, póki się nie wyleczy.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2017-06-06, 11:21 | #40 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 20
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Spróbuj namówić go na terapię. Ośrodek Wsparcie jest bardzo dobry, pomogli mojemu wujkowi. Jeśli odmówi definitywnie terapii to uważam, że powinnaś go zostawić. Szkoda twojego życia.
|
2017-06-07, 11:35 | #41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 45
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Jestes bardzo naiwna, jesli myślisz ze z tym skończy, bo dostał od Ciebie szansę.
NIE, on nie przestanie grać, nie łudź się. Moja mama daje mojemu ojcu kolejne szanse od 10 lat (rownież hazard), ojciec przegrał nieprawdopodobne ilości pieniędzy na maszynach.. Po 10 latach nie pozwala włączać w zimie ogrzewania centralnego, bo "trzeba oszczędzać" wiec oboje siedzieli w lodowatym mieszkaniu kilka ostatnich miesięcy, ale na granie zawsze znajdzie kasę. Zawsze 3 lata temu był na terapii, od roku znowu gra. Powodzenia, pakujesz sie w to na własne życzenie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-29, 06:00 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 3 815
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Odświeżam temat, bo niedawno dowiedziałam się, że pośród znajomych jest taka osoba. Ciągle obstawia zakłady bukmacherskie. Niby pod pozorem wyjścia na piwko, a tam tylko czeka aby dorwać się do automatu gier. To niby wydaje się takie niewinne, ot rozrywka, oderwanie od dnia codziennego. A zabiera tej osobie mnóstwo czasu, nie mówiąc już o pieniądzach. Ludziom wydaje się, że to nie jest hazard, bo to tylko zakłady, automaty. A ta osoba często nie ma nawet na paliwo do pracy, samochód stoi na poboczu, ten łapię okazję, aby dostać się do pracy. Okłamuję żonę, że ma takie małe wypłaty, a ta biedna kobieta sama z dzieckiem w domu, pożycza pieniądze u sąsiadów na żywność. Z powodu tego uzależnienia cierpi nie jedna osoba, ale cała rodzina, a najgorsze że dziecko. I tak jest w przypadku każdego nałogu, na tym cierpi czasem parę osób. A każdy milczy, jakaś zmowa milczenia jest, ciche przyzwolenie? A trzeba o tym mówić i takim osobom pomagać. Znam tą dziewczynę i zastanawiam się czy nie podać jej listy ośrodków, gdzie znajdzie najlepszych specjalistów w Polsce zajmujących się uzależnieniem od hazardu: https://www.legalni-bukmacherzy-onli...zardu-osrodki/ Hazard to nie są żarty, jeśli ktoś ma z tym problem to trzeba jak najszybciej podjąć leczenie. Tylko nie wiem jeszcze jak to zrobić delikatnie, aby nie obrazić, a pomóc? Może spotkamy się na kawie i pokażę jej tą listę. Co myślicie?
__________________
blog Edytowane przez losek78 Czas edycji: 2019-10-29 o 06:02 |
2019-10-30, 16:05 | #43 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 17
|
Dot.: uzależnienie hazard pomocy!
Byłam w związku z osobą uzależnioną od hazardu. Uważam to za doświadczenie przerażające, ale otwierające również oczy na skalę problemu, jakim to jest. To fakt, wiele osób bagatelizuje uzależnienie od hazardu, uważa za mniejszy problem niż np. alkoholizm czy narkomania.
Co wiem z własnego doświadczenia? Mój były na początku relacji powiedział mi, że miał problem z hazardem, jednak poradził z tym sobie sam. Ja, naiwna i nie mająca do czynienia z hazardzistą uwierzyłam. Po kilku miesiącach zaczęło się - zmiany nastrojów partnera. Był nerwowy, w jednym momencie chciał kończyć relację, w następnym nie wyobrażał sobie życia beze mnie. Myślałam, że te jego zmiany w stosunku do mnie wynikają... z mojej winy. Tak zostało to przedstawione przez niego, a ja zaślepiona i naiwna wierzyłam. Warto dodać, że hazardziści są bardzo często sprawnymi manipulantami i kłamcami, przez długi czas udawało mu się ze mną, potem zmądrzałam. Pierwszym objawem naiwności było to, że jak dowiedziałam się, że znów gra, wymusiłam na nim obietnicę, że przestanie... wiem.. naiwne, ale nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu. Warto dodać, że mieszkaliśmy razem, więc w wieku 22 lat żyłam pod jednym dachem z hazardzistą, nie będąc na to przygotowaną. Przede wszystkim hazard wpływa na osobę uzależnioną i jej otoczenie. U mnie było to tak - partner był nerwowy, wyzwiska były na porządku dziennym, okradał mnie, pozbywał resztek poczucia wartości, bo umiejętnie podczas kłótni trafiał w moje czułe punkty. Do tego obojętność na wszystko, przestał pracować, myć się, zmieniać bieliznę / skarpetki... Na mojej głowie było wszystko - zakupy, sprzątanie, gotowanie, zmuszanie go do mycia... pilnowanie finansów. Pojechał na 6tygodniowy odwyk pod naciskiem mnie oraz rodziców. Jechał tam niechętnie, po powrocie wrócił odmieniony - na chwilę. Bo po powrocie z odwyku i przerwie praca się nie kończy. Problemy się nie kończą, bo czegoś brakuje. U niego zaczęły się nerwicowe zachowania, niechęć do dalszego leczenie i dalsza manipulacja i kłótnie. Tzn. na pewno to osoba uzależniona tak naprawdę jako jedyna jest sobie w stanie pomóc, to niestety prawda... nawet jeśli wydaje się komuś, że ma wpływ na tę osobę i ona się słucha kogoś - tak niestety nie jest, bo ona nie myśli jak zdrowy człowiek. Może zapewniać o chęci zmiany, może mydlić oczy do woli, ale niestety, niczego to nie zmieni. Poza tym w momencie końca gry, praca i problemy się nie kończą. To, co napisałam jest bardzo subiektywne, to moja historia, ale nigdy nie chciałabym znów wejść w relację z kimś uzależnionym. Nie byłam sobą, żyłam w stresie, dużo płakałam, sama olewałam wiele kwestii i po co? Minęło kilka lat i wiem, że ten chłopak dalej nie doszedł w pełni do siebie, dlatego każdego dnia jestem wdzięczna, że uciekłam. Kochałam go, wspierałam, czekałam jak był na odwyku, starałam się wspierać po powrocie, jednak za bardzo było skupiony na sobie (miał nerwicę lękową po powrocie i dawał korepetycje z angielskiego, jeździłam z nim do klientów, bo bał się sam i czekałam na niego, a jak raz źle się czułam i nie pojechałam, usłyszałam, że jestem niewdzięczna i go nie rozumiem...). W każdym nałogu trzeba osiągnąć dno, po którym się będzie chciało zmienić. Niestety, to bardzo subiektywne dla każdego, dla niektórych ten moment nie przychodzi nigdy. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:56.