Co robić? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-02-19, 21:19   #1
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19

Co robić?


Proszę Was o radę. Byłam z pewnym mężczyzną 4 miesiące. Zamy się przez pracę. On pracuje w bliźniaczej restauracji, czyli na co dzień się nie widujemy. Rok temu moja współpracowniczka walczyła o jego względy, ale na marne. Nawet się nie spotykali. Kiedyś przypadkiem tak się zdarzyło, że pracował w mojej knajpie kilka dni. Wtedy zaiskrzyło. Wszystko powoli. Zaczęły się wymiany wiadomości na fb, później wymiana numerów telefonów, pierwsze spotkanie. Spotykaliśmy się coraz częściej. Po tygodniu znajomości zrobił imprezę urodzinową dla rodziny i mnie na nią zaprosił. Zabierał mnie do znajomych. Widać było, że mu zależy. Od początku podchodziłam do tego "związku" z dystansem, ponieważ moje poprzednie związki szybko się kończyły, a poza tym wiem jak było z moją poprzedniczką. Bałam się nagłego odrzucenia. On szalał za mną. Sterał się, gotował dla mnie. Spotykaliśmy się co tydzień na 2 - 3 dni. Przyjeżdżałam do niego. Niestety mieszkam w kawalerce z koleżanką więc rzadko miałam możliwość zaproszenia go do siebie. Po pięknych 3 miesiącach jego starań zbliżał się sylwester. Przyjechałam do niego 30 grudnia. Zawsze powtarzał, że jeśli dzwoni jego telefon, a nie może odebrać to żebym zrobiła to ja. Mówił też, że mogę korzystać z jego komputera, czyli nie miał nic do ukrycia.
Gdy wyszedł na chwilę przed dom porozmawiać z kolegami chciałam skorzystać z jego komputera. Weszłam na fb i natknęłam się na jego rozmowę z byłą dziewczyna, z którą podobno był bardzo krótki czas a poza tym mieszkała w innym mieście i dlatego to się zakończyło. Wysłał jej życzenia świąteczne. Ona podziękowała i zaczęli pisać o wszystkim i o niczym. Serce mi pękło jak przeczytałam, że napisał jej: "wszystko kojarzy mi się z Tobą" i poprosił żeby podała mu swój nr telefonu. Gdy wszedł do pokoju nie wiedziałam jak mam się zachować, bo z jednej strony było mi wstyd, że czytałam jego prywatne wiadomości, a z drugiej miałam żal. Zachowywałam się chłodno. On ciągle pytał co się stało. Nic nie odpowiedziałam. Następnego dnia wybieraliśmy się na domówkę do jego znajomych. Było wszystko dobrze dopóki nie zaczął bawić się ze znajomymi i mnie zostawiać samą. Wkurzyłam się, że zabiera mnie do znajomych, a później bawi się beze mnie. Zobaczył, że jestem zła i znowu zapytał o co chodzi. No i wtedy wybuchłam. Powiedziałam mu, że nikogo tu nie znam a on ma to gdzieś i bawi się z kolegami, że widziałam jego rozmowę z byłą. Tłumaczył się, że ona nic dla niego nie znaczy, że niby coś źle przeczytałam, że to niby ona sama mu ten nr wcisnęła. Kłótnia była ogromna, ale wróciliśmy do domu. W drodze zapewniał mnie, że jestem najważniejsza, że liczę się tylko ja. Po tygodniu gdy do niego przyjechałam był chłodny. Nawet nie wyszedł po mnie na przystanek. Robił mi na złość. Kiedy powiedziałam, że chcę mu ufać powiedział, że tylko dlatego, że bardzo mnie lubi nie zakończył tej znajomości. Później pisał z kimś smsy przy mnie starając się ukryć, że to robi. Następnie usiadł przed komputerem tak żebym nie widziała z kim pisze. Znowu się wkurzyłam. Wstałam, zaczęłam się ubierać i powiedziałam, że mnie to boli. On myślał, że chce z nim zerwać, a ja po prostu chciałam być sama. Ochłonąć. Odprowadzając mnie na przystanek rzucił kilka tekstów w stylu: "mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwsza" i z łzami w oczach powiedział, że nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić. Rozkleiłam się. Powiedziałam, że nie chce rozstawać się z nim z byle powodu. Poprosiłam żeby nie robił mi na złość. Powiedziałam, że mu ufam i ale mnie to zabolało i potrzebuję czasu żeby ochłonąć, że chcę z nim być, ale musimy zamknąć tą sprawę i do niej nie wracać. Pogodziliśmy się i wróciliśmy do niego. Wszystko było jak na początku, ale on zaczynał coraz mniej do mnie pisać i dzwonić. Miałam wrażenie, że unika spotkań. Wymigiwał się pracą. Nie narzucałam się. Czekałam. Napisałam smsa, że nie chciałabym wywierać jakiejś presji skoro jest zbyt zajęty pracą. Odpisał do dopiero na następny dzień, że przeprasza, że się nie odzywał, ale nie wiedział co ma odpisać i że w sumie to nadal nie wie, ale wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Odpisałam, że wiem i że też tak uważam.
Dwa dni ciszy. Chciałam rozluźnić atmosferę, bo przecież tak naprawdę nic się wielkiego nie wydarzyło. Napisałam: "po co kłócimy się o głupoty". Odpisał, że on nie chce się kłócić i że ciągle robię mu wyrzuty. Przez parę dni znowu niby było dobrze, ale się nie widywaliśmy. On wciąż nie miał czasu. Raz zaplanowaliśmy spotkanie, ale nie wypaliło bo musiał zostać dłużej w pracy. Pisał coraz mniej i mniej. W końcu zapytałam co się dzieje. Powiedziałam, że widzę, że nie jest tak jak było wcześniej i że coś jest nie tak. Powiedział, że sam nie wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Zapytałam kiedy konkretnie. Nie było żadnych konkretów. Wkurzyłam się, że trzyma mnie w niepewności. Zadzwoniłam i powiedziałam: "ignorujesz mnie i moje uczucia. Nie wiem czy chcesz się ze mną spotykać czy nie. Nie odpowiada mi to co jest teraz między nami. Przemyśl to sobie" i się rozłączyłam, Następnego dnia wysłał smsa, że przeprasza, że nie zasłużyłam na takie traktowanie. Nic nie odpisałam. Zaczął wypisywać: "nie będziesz się teraz odzywała?", "nie chcesz się spotkać?". Odpisałam następnego dnia: "Kiedy konkretnie?". Odpisał po paru godzinach. Umawiał się trzy razy i przekładał spotkanie. Trzy tygodnie trzymał mnie w niepewności. W końcu się spotkaliśmy. Powiedział, że chce się rozstać, że chyba nie umie być w związku. Powiedziałam, że ok, przecież nie będę go trzymać na siłę. Ewidentnie się gdzieś śpieszył. Był wystrojony jak na jakąś imprezę. Pospieszał mnie z piciem piwa. Powiedział: "chyba nie zależało ci na mnie tak bardzo skoro tak łatwo znosisz rozstanie" i "myślałem, że będzie jeden wielki płacz i lament". Nie skomentowałam. Powiedziałam, że lubię go i że fajnie spędzało mi się z nim czas.
Przez dwa tygodnie zero kontaktu. Jego współpracownik pracował w naszej kanjpie kilka dni. Kiedy nie było mnie na zmianie opowiedział moim współpracownikom jak to mój były cieszy się wolnością, że po rozstaniu poleciał na urodziny do koleżanki, że poszło mu ze mną łatwiej niż myślał i że wziął mnie na RODZINĘ. Oczywiście te informacje do mnie doszły. Nie chciałam nic z tym robić, ale w końcu stwierdziłam, że nie pozwolę na to żeby takie rzeczy opowiadał o mnie w pracy. Napisałam do niego, że sobie nie życzę, że co mu do głowy strzeliło. On się tłumaczył, że niczego takiego nie mówił, że mówił tylko dobre rzeczy, że powodem zerwania była jego "zryta psychika". Pisał, że jest mu przykro, że tak to się kończy i że zawiódł się na mnie, bo nie wiedział, że jestem tak łatwowierna i że wierzę w plotki. W końcu napisałam wprost co i kto powiedział. Napisałam mu, że bardzo dziękuję mu za to, że naszym związkiem przez cały czas żyły obie restauracje. Nawet kiedy było źle między nami to wszyscy o tym wiedzieli. Odpisał, że ten jego kolega to frajer, że jestem głupia jeśli w to uwierzyłam i że z tą rodziną to obrzydliwe i że teraz już wie, że w pracy nie można mieć ani kolegów ani nikogo innego. Do wczoraj chciałam zerwać kontakt. Powiedziałam mu, że tak będzie lepiej. Nie odpisał już więcej. Ale później dotarło do mnie, że mój były po prostu zwierzał się koledze w pracy a tamten wszystko przekręcił.
Coś nagle we mnie pękło i jak wcześniej myślałam, że odpuszczam tak teraz chcę o niego walczyć. Chcę spróbować. Może to coś da. Może nie jest za późno.
To wszystko wydaje się takie proste i bez uczuciowe. Ale za każdym razem kiedy trzyma mnie w niepewności strasznie to przeżywam. Płaczę, Nie mogę jeść ani normalnie funkcjonować. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Czuję, że to TEN.
Po głowie chodzą mi myśli, że niepotrzebnie miałam aż taki dystans do niego na początku. On mówił: "nie wyobrażam sobie żeby ciebie nie było" a ja go zbywałam tekstem: "lubię cię, ale nie jestem pewna". Bardzo tego żałuję. Może uznał, że nie zależy mi na nim za bardzo, że jest mi wszystko jedno.
Chcę teraz zawalczyć.
Powiedzcie jest sens? Co o tym myślicie?
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 23:00   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Co robić?

Cytat:
Napisane przez ssssardynkaaa Pokaż wiadomość
Proszę Was o radę. Byłam z pewnym mężczyzną 4 miesiące. Zamy się przez pracę. On pracuje w bliźniaczej restauracji, czyli na co dzień się nie widujemy. Rok temu moja współpracowniczka walczyła o jego względy, ale na marne. Nawet się nie spotykali. Kiedyś przypadkiem tak się zdarzyło, że pracował w mojej knajpie kilka dni. Wtedy zaiskrzyło. Wszystko powoli. Zaczęły się wymiany wiadomości na fb, później wymiana numerów telefonów, pierwsze spotkanie. Spotykaliśmy się coraz częściej. Po tygodniu znajomości zrobił imprezę urodzinową dla rodziny i mnie na nią zaprosił. Zabierał mnie do znajomych. Widać było, że mu zależy. Od początku podchodziłam do tego "związku" z dystansem, ponieważ moje poprzednie związki szybko się kończyły, a poza tym wiem jak było z moją poprzedniczką. Bałam się nagłego odrzucenia. On szalał za mną. Sterał się, gotował dla mnie. Spotykaliśmy się co tydzień na 2 - 3 dni. Przyjeżdżałam do niego. Niestety mieszkam w kawalerce z koleżanką więc rzadko miałam możliwość zaproszenia go do siebie. Po pięknych 3 miesiącach jego starań zbliżał się sylwester. Przyjechałam do niego 30 grudnia. Zawsze powtarzał, że jeśli dzwoni jego telefon, a nie może odebrać to żebym zrobiła to ja. Mówił też, że mogę korzystać z jego komputera, czyli nie miał nic do ukrycia.
Gdy wyszedł na chwilę przed dom porozmawiać z kolegami chciałam skorzystać z jego komputera. Weszłam na fb i natknęłam się na jego rozmowę z byłą dziewczyna, z którą podobno był bardzo krótki czas a poza tym mieszkała w innym mieście i dlatego to się zakończyło. Wysłał jej życzenia świąteczne. Ona podziękowała i zaczęli pisać o wszystkim i o niczym. Serce mi pękło jak przeczytałam, że napisał jej: "wszystko kojarzy mi się z Tobą" i poprosił żeby podała mu swój nr telefonu. Gdy wszedł do pokoju nie wiedziałam jak mam się zachować, bo z jednej strony było mi wstyd, że czytałam jego prywatne wiadomości, a z drugiej miałam żal. Zachowywałam się chłodno. On ciągle pytał co się stało. Nic nie odpowiedziałam. Następnego dnia wybieraliśmy się na domówkę do jego znajomych. Było wszystko dobrze dopóki nie zaczął bawić się ze znajomymi i mnie zostawiać samą. Wkurzyłam się, że zabiera mnie do znajomych, a później bawi się beze mnie. Zobaczył, że jestem zła i znowu zapytał o co chodzi. No i wtedy wybuchłam. Powiedziałam mu, że nikogo tu nie znam a on ma to gdzieś i bawi się z kolegami, że widziałam jego rozmowę z byłą. Tłumaczył się, że ona nic dla niego nie znaczy, że niby coś źle przeczytałam, że to niby ona sama mu ten nr wcisnęła. Kłótnia była ogromna, ale wróciliśmy do domu. W drodze zapewniał mnie, że jestem najważniejsza, że liczę się tylko ja. Po tygodniu gdy do niego przyjechałam był chłodny. Nawet nie wyszedł po mnie na przystanek. Robił mi na złość. Kiedy powiedziałam, że chcę mu ufać powiedział, że tylko dlatego, że bardzo mnie lubi nie zakończył tej znajomości. Później pisał z kimś smsy przy mnie starając się ukryć, że to robi. Następnie usiadł przed komputerem tak żebym nie widziała z kim pisze. Znowu się wkurzyłam. Wstałam, zaczęłam się ubierać i powiedziałam, że mnie to boli. On myślał, że chce z nim zerwać, a ja po prostu chciałam być sama. Ochłonąć. Odprowadzając mnie na przystanek rzucił kilka tekstów w stylu: "mam nadzieję, że teraz będziesz szczęśliwsza" i z łzami w oczach powiedział, że nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić. Rozkleiłam się. Powiedziałam, że nie chce rozstawać się z nim z byle powodu. Poprosiłam żeby nie robił mi na złość. Powiedziałam, że mu ufam i ale mnie to zabolało i potrzebuję czasu żeby ochłonąć, że chcę z nim być, ale musimy zamknąć tą sprawę i do niej nie wracać. Pogodziliśmy się i wróciliśmy do niego. Wszystko było jak na początku, ale on zaczynał coraz mniej do mnie pisać i dzwonić. Miałam wrażenie, że unika spotkań. Wymigiwał się pracą. Nie narzucałam się. Czekałam. Napisałam smsa, że nie chciałabym wywierać jakiejś presji skoro jest zbyt zajęty pracą. Odpisał do dopiero na następny dzień, że przeprasza, że się nie odzywał, ale nie wiedział co ma odpisać i że w sumie to nadal nie wie, ale wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Odpisałam, że wiem i że też tak uważam.
Dwa dni ciszy. Chciałam rozluźnić atmosferę, bo przecież tak naprawdę nic się wielkiego nie wydarzyło. Napisałam: "po co kłócimy się o głupoty". Odpisał, że on nie chce się kłócić i że ciągle robię mu wyrzuty. Przez parę dni znowu niby było dobrze, ale się nie widywaliśmy. On wciąż nie miał czasu. Raz zaplanowaliśmy spotkanie, ale nie wypaliło bo musiał zostać dłużej w pracy. Pisał coraz mniej i mniej. W końcu zapytałam co się dzieje. Powiedziałam, że widzę, że nie jest tak jak było wcześniej i że coś jest nie tak. Powiedział, że sam nie wie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Zapytałam kiedy konkretnie. Nie było żadnych konkretów. Wkurzyłam się, że trzyma mnie w niepewności. Zadzwoniłam i powiedziałam: "ignorujesz mnie i moje uczucia. Nie wiem czy chcesz się ze mną spotykać czy nie. Nie odpowiada mi to co jest teraz między nami. Przemyśl to sobie" i się rozłączyłam, Następnego dnia wysłał smsa, że przeprasza, że nie zasłużyłam na takie traktowanie. Nic nie odpisałam. Zaczął wypisywać: "nie będziesz się teraz odzywała?", "nie chcesz się spotkać?". Odpisałam następnego dnia: "Kiedy konkretnie?". Odpisał po paru godzinach. Umawiał się trzy razy i przekładał spotkanie. Trzy tygodnie trzymał mnie w niepewności. W końcu się spotkaliśmy. Powiedział, że chce się rozstać, że chyba nie umie być w związku. Powiedziałam, że ok, przecież nie będę go trzymać na siłę. Ewidentnie się gdzieś śpieszył. Był wystrojony jak na jakąś imprezę. Pospieszał mnie z piciem piwa. Powiedział: "chyba nie zależało ci na mnie tak bardzo skoro tak łatwo znosisz rozstanie" i "myślałem, że będzie jeden wielki płacz i lament". Nie skomentowałam. Powiedziałam, że lubię go i że fajnie spędzało mi się z nim czas.
Przez dwa tygodnie zero kontaktu. Jego współpracownik pracował w naszej kanjpie kilka dni. Kiedy nie było mnie na zmianie opowiedział moim współpracownikom jak to mój były cieszy się wolnością, że po rozstaniu poleciał na urodziny do koleżanki, że poszło mu ze mną łatwiej niż myślał i że wziął mnie na RODZINĘ. Oczywiście te informacje do mnie doszły. Nie chciałam nic z tym robić, ale w końcu stwierdziłam, że nie pozwolę na to żeby takie rzeczy opowiadał o mnie w pracy. Napisałam do niego, że sobie nie życzę, że co mu do głowy strzeliło. On się tłumaczył, że niczego takiego nie mówił, że mówił tylko dobre rzeczy, że powodem zerwania była jego "zryta psychika". Pisał, że jest mu przykro, że tak to się kończy i że zawiódł się na mnie, bo nie wiedział, że jestem tak łatwowierna i że wierzę w plotki. W końcu napisałam wprost co i kto powiedział. Napisałam mu, że bardzo dziękuję mu za to, że naszym związkiem przez cały czas żyły obie restauracje. Nawet kiedy było źle między nami to wszyscy o tym wiedzieli. Odpisał, że ten jego kolega to frajer, że jestem głupia jeśli w to uwierzyłam i że z tą rodziną to obrzydliwe i że teraz już wie, że w pracy nie można mieć ani kolegów ani nikogo innego. Do wczoraj chciałam zerwać kontakt. Powiedziałam mu, że tak będzie lepiej. Nie odpisał już więcej. Ale później dotarło do mnie, że mój były po prostu zwierzał się koledze w pracy a tamten wszystko przekręcił.
Coś nagle we mnie pękło i jak wcześniej myślałam, że odpuszczam tak teraz chcę o niego walczyć. Chcę spróbować. Może to coś da. Może nie jest za późno.
To wszystko wydaje się takie proste i bez uczuciowe. Ale za każdym razem kiedy trzyma mnie w niepewności strasznie to przeżywam. Płaczę, Nie mogę jeść ani normalnie funkcjonować. Byłam z nim bardzo szczęśliwa. Czuję, że to TEN.
Po głowie chodzą mi myśli, że niepotrzebnie miałam aż taki dystans do niego na początku. On mówił: "nie wyobrażam sobie żeby ciebie nie było" a ja go zbywałam tekstem: "lubię cię, ale nie jestem pewna". Bardzo tego żałuję. Może uznał, że nie zależy mi na nim za bardzo, że jest mi wszystko jedno.
Chcę teraz zawalczyć.
Powiedzcie jest sens? Co o tym myślicie?
facet cię nie chce, ale ty chcesz walczyć?
o co niby?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-19, 23:56   #3
Oliwiabb
Wtajemniczenie
 
Avatar Oliwiabb
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
Dot.: Co robić?

To nie ma sensu. Moze naprawde Cie lubił i sie zauroczył ale wydaje mi sie ze kiedy doszedł do wniosku ze to zauroczenie było tylko chwilowe to odpuscil. Serce nie sługa, nie zmusisz go do miłości. On ewidentne ma Cie gdzieś, zapomnij.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Oliwiabb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 10:07   #4
bluebluesky
Zakorzenienie
 
Avatar bluebluesky
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
Dot.: Co robić?

Teraz kiedy go nie ma przy tobie, latwo jest ci go idealizowac. Facet cie olewal i zerwal z toba, gdyby chcial czegos wiecej sam bu o to poprosil.
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.
bluebluesky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 10:52   #5
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Co robić?

O co Ty chcesz walczyć?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 11:06   #6
rejestracjax
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 23
Dot.: Co robić?

Czytałam to sobie i myślałam, że w sumie mądra dziewczyna, postawiła sprawę jasno, zachowała się z klasą i to facecika zabolało, bo liczył na wielką rozpacz i błagania.

Doczytałam do końca i pomyślałam: co jej do cholery piz*ło do głowy?

Laska... Koleś zrobił z Ciebie idiotkę w pracy, zabawił się Twoimi uczuciami i ma Cię w pupie, o co Ty chcesz walczyć? Chyba tylko o własne upokorzenie, bo tylko tym to się skończy.
rejestracjax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 11:14   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Co robić?

Cytat:
Napisane przez rejestracjax Pokaż wiadomość
Czytałam to sobie i myślałam, że w sumie mądra dziewczyna, postawiła sprawę jasno, zachowała się z klasą i to facecika zabolało, bo liczył na wielką rozpacz i błagania.

Doczytałam do końca i pomyślałam: co jej do cholery piz*ło do głowy?

Laska... Koleś zrobił z Ciebie idiotkę w pracy, zabawił się Twoimi uczuciami i ma Cię w pupie, o co Ty chcesz walczyć? Chyba tylko o własne upokorzenie, bo tylko tym to się skończy.
Do-kła-dnie. Przez jakieś próby "walki" (jakby to miało wyglądać?) otoczenie uzna, że jest nie tylko głupia ale i zdesperowana.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-02-20, 23:16   #8
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Co robić?

Cytat:
Napisane przez rejestracjax Pokaż wiadomość
Czytałam to sobie i myślałam, że w sumie mądra dziewczyna, postawiła sprawę jasno, zachowała się z klasą i to facecika zabolało, bo liczył na wielką rozpacz i błagania.

Doczytałam do końca i pomyślałam: co jej do cholery piz*ło do głowy?

Laska... Koleś zrobił z Ciebie idiotkę w pracy, zabawił się Twoimi uczuciami i ma Cię w pupie, o co Ty chcesz walczyć? Chyba tylko o własne upokorzenie, bo tylko tym to się skończy.
Też tak pomyślałam na początku i cały czas męczę się z tym, którą opcję wybrać. Może zbyt dużo analizuję. Może macie rację. Jednak on w jakiś dziwny sposób po rozstaniu ciągle gdzieś się pojawia. A to miał wpaść z kolegami na piwo do mnie do pracy. Wczoraj okazało się, że był, ale akurat nie było mnie na zmianie.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 23:27   #9
rejestracjax
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 23
Dot.: Co robić?

Cytat:
Napisane przez ssssardynkaaa Pokaż wiadomość
Też tak pomyślałam na początku i cały czas męczę się z tym, którą opcję wybrać. Może zbyt dużo analizuję. Może macie rację. Jednak on w jakiś dziwny sposób po rozstaniu ciągle gdzieś się pojawia. A to miał wpaść z kolegami na piwo do mnie do pracy. Wczoraj okazało się, że był, ale akurat nie było mnie na zmianie.
To nie dorabiaj ideologii tam gdzie jej nie ma i miej godność.

Jeśli COKOLWIEK między wami by się miało jeszcze zdarzyć to tylko wtedy, gdy on stawałby na rzęsach by to naprawić, a i wtedy powinnaś się porządnie zastanowić czy aby na pewno warto.

Zaczniesz o niego "walczyć" to osiągniesz tylko to, że wszyscy w pracy włącznie z nim, będą drwić z Twojej desperacji i braku szacunku do siebie.
rejestracjax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 23:33   #10
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Co robić?

Cholera, masz rację. Tylko najgorsze jest to, że wysłałam już do niego wiadomość, że za nim tęsknię, i że wydawało mi się, że nie zależy mi tak bardzo i że nie potrzebuję go tak bardzo, że jestem wściekłą na niego a zdrugiej strony dałabym wszystko żeby przeżyć te chwile jeszcze raz. Wiem, że jeszcze tego nie odczytał, ale jak to zrobi to może być różnie.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-20, 23:38   #11
rejestracjax
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 23
Dot.: Co robić?

No to masz jak w banku, że cała firma będzie miała z Ciebie ubaw.

Ewentualnie facet wejdzie na high level chamstwa, i dla uczczenia Twej desperacji spotka się z Tobą, zaciągnie do łóżka, a potem wszystkim to opowie.

Litości... Gdzie jakaś godność. Facet Cię w ostatecznym rozrachunku potraktował jak gówno, które mu się przyczepiło do buta, i czas najwyższy było się go pozbyć, a Ty do niego wypisujesz ckliwe wiadomości... I jak taki mężczyzna ma Cię kiedykolwiek chociażby szanować?

Coś czuję, że będziesz miała z tego bolesną lekcję na przyszłość
rejestracjax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-02-20, 23:53   #12
ssssardynkaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 19
Dot.: Co robić?

Aż takim chamem to on raczej nie jest. Moja koleżanka, która walczyła o jego względy poszła z nim dość szybko do łóżka i prawdopodobnie przez to im nie wyszło. Później ona jeździła do niego do pracy, za wszelką cenę chciała go zdobyć. On nigdy o tym nikomu nie opowiadał. Nawet nie przyznał się, że ze sobą spali. Wszyscy śmiali się z niej dlatego, że ewidentnie widać było, że ona za nim lata. Ja chciałam to zrobić w bardziej dyskretny sposób. Na pewno nie miałam zamiaru go nachodzić ani o nic błagać. Raczej chciałam obudzić w nim jakieś wspomnienia.
ssssardynkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-20 23:53:38


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:45.