Skąpi ludzie i ich zachowania

[tinkerver2]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wybacz Tinker, ale Ty masz na ich punkcie jakąś obsesję? Opisujesz tą sytuację w którymś wątku z kolei. Czemu nie zamieszkacie we dwoje z facetem, a od tylu lat męczysz się z kolejnymi współlokatorami (bo chyba wszyscy według opisu byli do kitu). To też w sumie jakiś rodzaj skąpstwa pomieszanego z masochizmem.

A co do tego nieszczęsnego dokładania się: z TŻ wyznajemy zasadę, że nasz samochód i nikt nam nie musi benzyny finansować, chyba że konkretnie ktoś poprosiłby o podwiezienie x km dalej. Także trochę ich rozumiem. Jasne, byłoby elegancko gdyby za to postawili piwo, czy symboliczną czekoladę, ale cóż...

Bo mnie na to nie stać, żeby zamieszkać z facetem. Ot i cała tajemnica.
Aktualnie mieszkam za granicą w domku pracowniczym, na osiedlu pracowniczym. No niestety, nie ma domków na wyłączność xd
Akurat nie ma wątku o super współlokatorach, bo kurde, tam również bym miała co opisać.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[Shawtty]

W sumie fajny pomysł na wątek, Tinker

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elizka1987]

Napisane przez Papatka39

Mój były zjadł mi kanapkę w kawiarni,którą sobie zamówiłam.Upił też mi kawy.Sam nie zamówił nic.

Nie w temacie, ale podobne do tego. Mam znajomą, która nigdy nie była glodna jak gdzieś wychodzilismy, ale jak jej facet zamówił to zawsze od niego jadła .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ciągle mam nadzieję, że ten wątek wróci do życia, bo autentycznie płakałam przy nim ze śmiechu

[IronWidow]

Napisane przez elizka1987

Nie w temacie, ale podobne do tego. Mam znajomą, która nigdy nie była glodna jak gdzieś wychodzilismy, ale jak jej facet zamówił to zawsze od niego jadła .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też nie w temacie, ale przypomniała mi się moja koleżanka, z którą kiedyś poszłam na basen. Pojechałyśmy na ten basen moim samochodem, przed wejściem powiedziała mi, że nie ma kasy na bilet i żebym jej kupiła, na basenie zjadła moje jedzenie, potem kazała zawieść się pod sam dom, a wychodząc z samochodu zabrała moją butelkę wody i paluszki, bo ona w domu nie ma nic do jedzenia. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym zawiozła ją do sklepu, bo ona musi sobie zakupy zrobić (nie mieszkałyśmy blisko siebie). Już nigdy więcej się z nią nie spotkałam xd.
Przepraszam za offtop, ale to chyba największy skąpiec, którego w życiu spotkałam xd

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez IronWidow

Też nie w temacie, ale przypomniała mi się moja koleżanka, z którą kiedyś poszłam na basen. Pojechałyśmy na ten basen moim samochodem, przed wejściem powiedziała mi, że nie ma kasy na bilet i żebym jej kupiła, na basenie zjadła moje jedzenie, potem kazała zawieść się pod sam dom, a wychodząc z samochodu zabrała moją butelkę wody i paluszki, bo ona w domu nie ma nic do jedzenia. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym zawiozła ją do sklepu, bo ona musi sobie zakupy zrobić (nie mieszkałyśmy blisko siebie). Już nigdy więcej się z nią nie spotkałam xd.
Przepraszam za offtop, ale to chyba największy skąpiec, którego w życiu spotkałam xd

co za bezczelne zachowanie, jak tak można?

[karola11]

Napisane przez IronWidow

Też nie w temacie, ale przypomniała mi się moja koleżanka, z którą kiedyś poszłam na basen. Pojechałyśmy na ten basen moim samochodem, przed wejściem powiedziała mi, że nie ma kasy na bilet i żebym jej kupiła, na basenie zjadła moje jedzenie, potem kazała zawieść się pod sam dom, a wychodząc z samochodu zabrała moją butelkę wody i paluszki, bo ona w domu nie ma nic do jedzenia. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym zawiozła ją do sklepu, bo ona musi sobie zakupy zrobić (nie mieszkałyśmy blisko siebie). Już nigdy więcej się z nią nie spotkałam xd.
Przepraszam za offtop, ale to chyba największy skąpiec, którego w życiu spotkałam xd

Co za babsko

[elizka1987]

Napisane przez IronWidow

Też nie w temacie, ale przypomniała mi się moja koleżanka, z którą kiedyś poszłam na basen. Pojechałyśmy na ten basen moim samochodem, przed wejściem powiedziała mi, że nie ma kasy na bilet i żebym jej kupiła, na basenie zjadła moje jedzenie, potem kazała zawieść się pod sam dom, a wychodząc z samochodu zabrała moją butelkę wody i paluszki, bo ona w domu nie ma nic do jedzenia. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym zawiozła ją do sklepu, bo ona musi sobie zakupy zrobić (nie mieszkałyśmy blisko siebie). Już nigdy więcej się z nią nie spotkałam xd.
Przepraszam za offtop, ale to chyba największy skąpiec, którego w życiu spotkałam xd

Bezczelna. Dobrze, że zerwałaś kontakt.
Ns tych zakupach jeszcze by się okazało, że nie ma pieniędzy i kazałaby tobie zapłacić...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

Jak o "znajomych" i "przyjaciołach", to i ja mam niezłą historię, której źródło wzięło się właśnie ze skąpstwa.
Swego czasu zaprzyjaźniona para poprosiła nas o pożyczenie auta na weekend - nieodpłatnie oczywiście, mimo że ludzie są bardzo dobrze sytuowani. Akurat przyjechała do nich z daleka rodzina w odwiedziny (komunikacją zbiorową), oni mieli jedno mikro-autko - bo po co więcej w mieście, jak się ma pracę pod nosem. My dwa duże, no więc lajt, pomyśleliśmy, że pewnie chcą rodzinie pokazać okolicę, a ich własnym w piątkę ciasno. Padło na moje auto, bo i tak nie lubiłam nim jeździć, więc dużo stało.
Jakie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia po odbiorze kluczyków zadzwonili dopytać o ubezpieczenie, bo auto się zepsuło akurat gdy byli... grubo ponad 500km od naszego miasta, na dodatek już zagranicą. Zaskoczenie ogromne, bo przy pożyczaniu ani słowem nie wspomnieli o planach podróży gdzieś dalej. Przez to, że to było nielubiane auto, służące tylko na dojazdy do pracy, a na weekendy jeździliśmy i tak autem męża, to wykupiłam tylko takie najbardziej podstawowe ubezpieczenie w kraju, bo po co więcej. Poinformowałam, że ubezpieczenie niczego zagranicą nie pokrywa, nawet holowania, bo planowałam to auto sprzedać, a nie przekraczać nim granicę. No trudno, powiedzieli, to ogarną bez ubezpieczenia.
Ogarnęli naprawę, wrócili, oddali auto, podziękowali, wspomnieli, że sporo na wypożyczalni zaoszczędzili (!), bo nie dość, że duże, to jeszcze bez limitu kilometrów... ...po czym przesłali numer konta i rachunki za naprawę, włącznie z rachunkiem za to nieszczęsne holowanie.
Jak jeszcze pełną kwotę za naprawę byłam w stanie zrozumieć, bo może i to auto zepsułoby mi się tydzień później w drodze do pracy (a może nie, bo jeździłam na raz max. 50km, a nie 500km), to rachunek za holowanie mnie rozłożył do tego stopnia, że nie byłam w stanie kontynuować tej znajomości.
Ale nie mogę powiedzieć, że nie było wcześniej czerwonych flag - parę miesięcy przed sytuacją z autem wyjechaliśmy na jakiś wspólny weekend w większym gronie. Tak wyszło, że przejęłam organizację wyjazdu, rezerwowałam jakieś noclegi, wejściówki etc., płaciłam za wszystkich, po czym podrzuciłam wszystkim rozliczenie na parę. To była jedyna para, która była tak "roztrzepana", że kasę zwróciła nie zaraz po weekendzie, jak reszta, ale dopiero po kilku tygodniach upominania się. Wymówki rozmaite, a to że zapomnieli, że to drugie z pary odpowiada za rozliczenia i prześle, że może następnym razem to oni będą odpowiadać za organizację i nie ma sensu "między przyjaciółmi" już teraz się rozliczać, będzie na zaś. Nie chodziło o stówkę, ale kwotę powyżej tysiąca, a moje upominanie się po jakimś czasie nawet nie było subtelne, tylko "tu kwota, tu numer konta, wpłać proszę niezwłocznie i potwierdź".

[DarkChocolate666]

Napisane przez Nette

Jak o "znajomych" i "przyjaciołach", to i ja mam niezłą historię, której źródło wzięło się właśnie ze skąpstwa.
Swego czasu zaprzyjaźniona para poprosiła nas o pożyczenie auta na weekend - nieodpłatnie oczywiście, mimo że ludzie są bardzo dobrze sytuowani. Akurat przyjechała do nich z daleka rodzina w odwiedziny (komunikacją zbiorową), oni mieli jedno mikro-autko - bo po co więcej w mieście, jak się ma pracę pod nosem. My dwa duże, no więc lajt, pomyśleliśmy, że pewnie chcą rodzinie pokazać okolicę, a ich własnym w piątkę ciasno. Padło na moje auto, bo i tak nie lubiłam nim jeździć, więc dużo stało.
Jakie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia po odbiorze kluczyków zadzwonili dopytać o ubezpieczenie, bo auto się zepsuło akurat gdy byli... grubo ponad 500km od naszego miasta, na dodatek już zagranicą. Zaskoczenie ogromne, bo przy pożyczaniu ani słowem nie wspomnieli o planach podróży gdzieś dalej. Przez to, że to było nielubiane auto, służące tylko na dojazdy do pracy, a na weekendy jeździliśmy i tak autem męża, to wykupiłam tylko takie najbardziej podstawowe ubezpieczenie w kraju, bo po co więcej. Poinformowałam, że ubezpieczenie niczego zagranicą nie pokrywa, nawet holowania, bo planowałam to auto sprzedać, a nie przekraczać nim granicę. No trudno, powiedzieli, to ogarną bez ubezpieczenia.
Ogarnęli naprawę, wrócili, oddali auto, podziękowali, wspomnieli, że sporo na wypożyczalni zaoszczędzili (!), bo nie dość, że duże, to jeszcze bez limitu kilometrów... ...po czym przesłali numer konta i rachunki za naprawę, włącznie z rachunkiem za to nieszczęsne holowanie.
Jak jeszcze pełną kwotę za naprawę byłam w stanie zrozumieć, bo może i to auto zepsułoby mi się tydzień później w drodze do pracy (a może nie, bo jeździłam na raz max. 50km, a nie 500km), to rachunek za holowanie mnie rozłożył do tego stopnia, że nie byłam w stanie kontynuować tej znajomości.
Ale nie mogę powiedzieć, że nie było wcześniej czerwonych flag - parę miesięcy przed sytuacją z autem wyjechaliśmy na jakiś wspólny weekend w większym gronie. Tak wyszło, że przejęłam organizację wyjazdu, rezerwowałam jakieś noclegi, wejściówki etc., płaciłam za wszystkich, po czym podrzuciłam wszystkim rozliczenie na parę. To była jedyna para, która była tak "roztrzepana", że kasę zwróciła nie zaraz po weekendzie, jak reszta, ale dopiero po kilku tygodniach upominania się. Wymówki rozmaite, a to że zapomnieli, że to drugie z pary odpowiada za rozliczenia i prześle, że może następnym razem to oni będą odpowiadać za organizację i nie ma sensu "między przyjaciółmi" już teraz się rozliczać, będzie na zaś. Nie chodziło o stówkę, ale kwotę powyżej tysiąca, a moje upominanie się po jakimś czasie nawet nie było subtelne, tylko "tu kwota, tu numer konta, wpłać proszę niezwłocznie i potwierdź".

Zaplacilas za holowanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

Napisane przez DarkChocolate666

Zaplacilas za holowanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zapłaciłam całość, po czym zerwałam kontakty.

[Fenenna]

Miałam koleżankę która w trakcie naszego spotkania na kawce na mieście zaproponowała że może mnie podwieźć prawie pod dom bo jedzie na zakupy do marketu naprzeciwko którego mieszkam. Jak dojechaliśmy na parking uruchomiła aplikacje w telefonie która mierzy spalanie i oznajmiła że podróż do sklepu kosztowała NAS 8zl z groszami i że w takim razie wyjdzie po 4 zł na głowę

[Nette]

Napisane przez Fenenna

Miałam koleżankę która w trakcie naszego spotkania na kawce na mieście zaproponowała że może mnie podwieźć prawie pod dom bo jedzie na zakupy do marketu naprzeciwko którego mieszkam. Jak dojechaliśmy na parking uruchomiła aplikacje w telefonie która mierzy spalanie i oznajmiła że podróż do sklepu kosztowała NAS 8zl z groszami i że w takim razie wyjdzie po 4 zł na głowę

Co ci ludzie mają w głowach...

[5e327f3732852adf48e9cb3f56b2e58327f4a9c0_62c21f8678871]

Napisane przez Nette

Co ci ludzie mają w głowach...

Kalkulator.

[Michalina83]

Dawno nie udzielałam się tutaj. W kwestii samochodów i podwózek to mi się przypomniała sytuacja którą mi mama opowiadała jak jeszcze pracowała. Jej koleżanka musiała jechać gdzieś pod Przemyśl, czyli jakieś ponad 100 km, a że autobusami nie jeździła dawno i ten kurs był z przesiadką to wymyśliła, że poprosi jakiegoś znajomego żeby ją tam zawiózł. Pytała koleżanek jak się z nim rozliczyć. Powiedziały, że powinna oddać za paliwo w obie strony i jakąś tam kasę za stracony czas. Koleżanka się wzburzyła, że jak ona mu ma płacić za paliwo w obie strony jak ona jedzie tylko w jedną stronę i nie wraca z nim .

[9fe3753a27fdab91f294646f71f38ef6abf24fb7_615a35f24cb81]

Napisane przez Nette

Ale nie mogę powiedzieć, że nie było wcześniej czerwonych flag - parę miesięcy przed sytuacją z autem wyjechaliśmy na jakiś wspólny weekend w większym gronie. Tak wyszło, że przejęłam organizację wyjazdu, rezerwowałam jakieś noclegi, wejściówki etc., płaciłam za wszystkich, po czym podrzuciłam wszystkim rozliczenie na parę. To była jedyna para, która była tak "roztrzepana", że kasę zwróciła nie zaraz po weekendzie, jak reszta, ale dopiero po kilku tygodniach upominania się. Wymówki rozmaite, a to że zapomnieli, że to drugie z pary odpowiada za rozliczenia i prześle, że może następnym razem to oni będą odpowiadać za organizację i nie ma sensu "między przyjaciółmi" już teraz się rozliczać, będzie na zaś. Nie chodziło o stówkę, ale kwotę powyżej tysiąca, a moje upominanie się po jakimś czasie nawet nie było subtelne, tylko "tu kwota, tu numer konta, wpłać proszę niezwłocznie i potwierdź".

Odważna jesteś. Nigdy nie przejęłabym organizacji czegoś, gdzie potem jak rozumiem kilka osób powinno mi oddać po ponad 1000 zł. Gdyby płacili z góry i wtedy ja rezerwuję dla wszystkich, którzy się zrzucili - jasne. Ale wykładając za kogoś? Proszenie się o problemy.

Natomiast przesłanie Ci rachunku za holowanie to mistrzostwo świata Jak można na coś takiego w ogóle wpaść? Również tutaj, nie ma mowy, żebym zapłaciła.

[elizka1987]

Napisane przez Nette

Zapłaciłam całość, po czym zerwałam kontakty.

Podziwiam, że zapłaciłas za holowanie... nikt im nie kazał jechać za granicę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[naparzherbaty]

[1=5e327f3732852adf48e9cb3 f56b2e58327f4a9c0_62c21f8 678871;88769730]Kalkulator.[/QUOTE]


w punkt

[Nette]

[1=9fe3753a27fdab91f294646 f71f38ef6abf24fb7_615a35f 24cb81;88769811]Odważna jesteś. Nigdy nie przejęłabym organizacji czegoś, gdzie potem jak rozumiem kilka osób powinno mi oddać po ponad 1000 zł. Gdyby płacili z góry i wtedy ja rezerwuję dla wszystkich, którzy się zrzucili - jasne. Ale wykładając za kogoś? Proszenie się o problemy.



Natomiast przesłanie Ci rachunku za holowanie to mistrzostwo świata Jak można na coś takiego w ogóle wpaść? Również tutaj, nie ma mowy, żebym zapłaciła.[/QUOTE]

W sumie parę razy się zdarzało, że brałam na siebie organizację (czasem tak było wygodniej). To byli pierwsi ludzie, od których w ogóle musiałam się upominać, na dodatek wielokrotnie.
To, co mnie uderzyło w tej sytuacji z autem, to nie tylko ten rachunek za hol - on po prostu przepełnił czarę goryczy. Zapłaciłam, żeby po prostu nie mieć z nimi więcej do czynienia, tym bardziej że robili z siebie ofiary weekendu zrujnowanego szukaniem warsztatu w obcym kraju...
Ale zupełnie nie kumam, jak można pożyczyć od kogoś auto z zamiarem zrobienia nim grubo ponad tysiąca kilometrów i wyjazdu poza granice kraju, a nawet nie zapytać o to właściciela. My zrozumieliśmy, że oni będą robić objazd okolicy (są atrakcje turystyczne w promieniu 50km od naszego miasta, gdzie ciężko jest się dostać komunikacją publiczną), a oni w ogóle nie wyprowadzili nas z błędu. Po fakcie przyznali, że sprawdzili ceny w wypożyczalniach, było drogo, chcieli zaoszczędzić. I jeszcze traktowali to jak niezły dowcip, że się nie zorientowaliśmy w ich planach.
Mamy wspólnych znajomych, tym kwasem się nie dzieliłam, ale dowiedziałam się, że potem wykiwali na kasę inną osobę z grona - poprosili o zrobienie projektu, obiecali zlecenie pracy, osoba wykonała koncepcyjny, dostali, obejrzeli, podziękowali, powiedzieli że się jednak nie decydują, po czym... Wykonali z kimś innym. Oczywiście nie zapłacili za nic.
Przy okazji wyjaśniła się tajemnica, dlaczego - tacy mili i fajni - co 3 lata zmieniają towarzystwo. A myślałam, że mają pecha.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Moja współlokatorka miała jakiś serek do smarowania chleba. Zapytałam czy mogę sobie go spróbować. Zgodziła się, więc posmarowałam sobie nim kromkę chleba. Jakieś 2-3 tyg po tym, zapytała mnie czy może sobie posmarować chleb moim masłem. Zgodziłam się, a ona wtedy powiedziała " to już nie będziesz musiała mi serka oddawać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;88769996]Moja współlokatorka miała jakiś serek do smarowania chleba. Zapytałam czy mogę sobie go spróbować. Zgodziła się, więc posmarowałam sobie nim kromkę chleba. Jakieś 2-3 tyg po tym, zapytała mnie czy może sobie posmarować chleb moim masłem. Zgodziłam się, a ona wtedy powiedziała " to już nie będziesz musiała mi serka oddawać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja nie mogę... To jest ciężko nawet skomentować.

[Ellen_Ripley]

Podziwiam zapłacenie za holowanie. Nigdy w życiu. Dlaczego zapłaciłaś?

[Nette]

Napisane przez Ellen_Ripley

Podziwiam zapłacenie za holowanie. Nigdy w życiu. Dlaczego zapłaciłaś?

Trochę chyba z szoku na taką bezczelność, to się szybko rozegrało, a trochę, żeby ze swojej strony mieć czyste konto do zakończenia znajomości i nie poszło to w stronę "Nette wisi nam kasę, dlatego zerwała kontakty".

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=5e327f3732852adf48e9cb3 f56b2e58327f4a9c0_62c21f8 678871;88769730]Kalkulator.[/QUOTE]
wygryw

[Michalina83]

Napisane przez Nette

Trochę chyba z szoku na taką bezczelność, to się szybko rozegrało, a trochę, żeby ze swojej strony mieć czyste konto do zakończenia znajomości i nie poszło to w stronę "Nette wisi nam kasę, dlatego zerwała kontakty".

Szkoda że nie wystawiłaś rachunku za wypożyczenie .

[5e327f3732852adf48e9cb3f56b2e58327f4a9c0_62c21f8678871]

Napisane przez Michalina83

Szkoda że nie wystawiłaś rachunku za wypożyczenie .

Oni pewnie by tak zrobili.

[cava]

Napisane przez Nette

W sumie parę razy się zdarzało, że brałam na siebie organizację (czasem tak było wygodniej). To byli pierwsi ludzie, od których w ogóle musiałam się upominać, na dodatek wielokrotnie.
To, co mnie uderzyło w tej sytuacji z autem, to nie tylko ten rachunek za hol - on po prostu przepełnił czarę goryczy. Zapłaciłam, żeby po prostu nie mieć z nimi więcej do czynienia, tym bardziej że robili z siebie ofiary weekendu zrujnowanego szukaniem warsztatu w obcym kraju...
Ale zupełnie nie kumam, jak można pożyczyć od kogoś auto z zamiarem zrobienia nim grubo ponad tysiąca kilometrów i wyjazdu poza granice kraju, a nawet nie zapytać o to właściciela. My zrozumieliśmy, że oni będą robić objazd okolicy (są atrakcje turystyczne w promieniu 50km od naszego miasta, gdzie ciężko jest się dostać komunikacją publiczną), a oni w ogóle nie wyprowadzili nas z błędu. Po fakcie przyznali, że sprawdzili ceny w wypożyczalniach, było drogo, chcieli zaoszczędzić. I jeszcze traktowali to jak niezły dowcip, że się nie zorientowaliśmy w ich planach.
Mamy wspólnych znajomych, tym kwasem się nie dzieliłam, ale dowiedziałam się, że potem wykiwali na kasę inną osobę z grona - poprosili o zrobienie projektu, obiecali zlecenie pracy, osoba wykonała koncepcyjny, dostali, obejrzeli, podziękowali, powiedzieli że się jednak nie decydują, po czym... Wykonali z kimś innym. Oczywiście nie zapłacili za nic.
Przy okazji wyjaśniła się tajemnica, dlaczego - tacy mili i fajni - co 3 lata zmieniają towarzystwo. A myślałam, że mają pecha.

No szkoda że tak ich kryliście.
O takich sprytkach raczej warto informować innych znajomych.

[Nette]

Napisane przez cava

No szkoda że tak ich kryliście.
O takich sprytkach raczej warto informować innych znajomych.

Z jednej strony niby tak, ma to sens. Ale trochę nie w moim charakterze - jak mi coś wybitnie nie leży, to po cichu zrywam kontakt, nie rozmawiam już nawet *o* takich osobach, a nie tylko *z* nimi.

[rukolka]

Napisane przez Nette

Z jednej strony niby tak, ma to sens. Ale trochę nie w moim charakterze - jak mi coś wybitnie nie leży, to po cichu zrywam kontakt, nie rozmawiam już nawet *o* takich osobach, a nie tylko *z* nimi.

Zachowałaś klasę. Ja jestem przeczulona na punkcie bycia wykorzystywaną i nie dość, że bym nie zapłaciła za holowanie to poinformowałabym innych znajomych. Jak można w ogóle być tak bezczelnym. To oni Ci w takim razie za zużycie auta powinni zapłacić.

[kszykszykszy]

..., ależ oni bezczelni są!! Jak można od kogoś pożyczyć auto i pojechać zagranicę nic o tym nie mówiąc. Jeszcze rozwalić i nie zapłacić. Bym im ten rachunek wysłała!