makijaż permanentny - pytanie

[Pytajaca226]

Witam wszystkie Wizażanki. Przyznam się, że założyłam tutaj konto w celu stworzenia tego wątku i poznania innych opinii.
Otóż w maju tego roku wykonałam makijaż permanentny brwi, który przedstawiają załączone przeze mnie zdjęcia. W mojej opinii oraz opinii wszystkich znanych mi osób (oprócz Pani linergistkii i jej ubezpieczyciela, którzy umyli rączki w przejęciu jakiejkolwiek odpowiedzialności) jest on po prostu nieudany. Na własny koszt usuwałam go dotychczas 2 razy removerem w profesjonalnym gabinecie, jednak mija już 5 miesięcy i różnica jest niewielka, obawiam się że potrwa to ze 2 lata lub mam wykonany tatuaż. Nie wiem tak na prawdę co robić, myślałam o chirurgicznym usunięciu tego fragmentu skóry, ale jest to dla mnie dość drastyczne rozwiązanie, za to dałoby natychmiastowy efekt... Pani linergistka po wykonaniu zabiegu zmieniła nazwę gabinetu, w którym teraz nazwała się "artystką makijażu permanentnego"... Czuję się strasznie bezsilna i nie wiem czy moje najbliższe miesiące/lata mają wyglądać tak, że w każdym miesiącu spędzam 10 dni ze strupami czy jest inne wyjście (bez blizn). Generalnie nie wiem jakiej pomocy oczekuję, może ktoś się wypowie po obejrzeniu zdjęć.

[Pani_Robot]

Spróbuj usuwania laserem pikosekundowym, daje dużo lepsze efekty od starego q-switcha. Mój pierwszy permanentny robiony wiele lat temu okazał się tatuażem, ale udało się go usunąć.

[Pytajaca226]

Z tego co kojarzę koszt jednego zabiegu w Katowicach (ja jestem z Częstochowy) kształtuje się "od 600zł"...

Czy mogę zapytać ile zabiegów było potrzebnych u Ciebie? I czy startowałaś z kolorem równie intensywnym jak mój?

[Pani_Robot]

Ja robiłam q-switchem, po 200zl, 10 zabiegów, więc cenowo to wychodzi podobnie, bo laser pikosekundowy działa szybciej. Miałam ciemniejsze lub podobne.

[ala361]

Czy ta "artystką makijażu permanentnego" jest z Częstochowy? Mam nadzieję, że do niej nie trafię ....

[Pytajaca226]

Tak. "Artystka" nazywa się Justyna Pakuła, a mój zabieg był przeprowadzony w jej gabinecie na Meliorantów 14b (w pomieszczeniu w dużym domu). Z tego co wiem to owa Pani nadal pracuje i proponuje swoje usługi makijażu permanentnego kobietom. A u mnie mija pół roku i albo się ukrywam, albo chodzę w okularach, bo brwiska wciąż czarne i w fantazyjnych kształtach jakby od dwóch innych osób. Przymierzam się do usuwania tym laserem pikosekundowym, konsultowałam to już z kliniką w Katowicach. Pojedynczy zabieg 600zł, można wykonywać co 6 tygodni. Jednak blizny mogą pozostać... Ehh

[Pytajaca226]

Cześć Dziewczyny.

Jestem kilka tygodni po pierwszym zabiegu laserem pikosekundowym, po którym moje brwi zrobiły się czerwone (bardziej niż na zdjęciu) i takie pozostały. Czy któraś z Was miała takie doświadczenia? Czy to już blizna...? Będę wdzięczna za odpowiedzi.

[Pani_Robot]

Cześć, po pierwsze gratuluję, bo brwi są coraz jaśniejsze, a to znaczy, że powoli, ale do przodu Przy tym laserze zaleca się cztery sesje, więc nie bałabym się jeszcze o efekty.

[vivunia]

Raz zrobiłam sobie brwi i kreski i wiem, że już drugi raz go nie zrobię. Miałam chyba jakiegoś ogromne pecha, ponieważ trafiłam na osobę niekompetentną, która zrobiła mi tragiczny makiajż. Bałam się go poprawić, więc zdecydowałam się na jego usunięcie za pomocą lasera. Zabieg przeprowadziłam w krakowskiej klinice vesuna, Nie sądziłam, że laser discovery pico ogarnie mój przypadek, ale na całe szczęście się udało. Jedno wiem, że jeżeli pragniecie zrobić makijaż to lepiej zdecydować się na jakiś konkret, a najlepiej osobę, która robiła taki makijaż u Twoich znajomych i wiesz czego się spodziewać,

[Kosmetykoholic]

O boże nie wygląda to dobrze. Powinnaś oskarżyć tą osobę w tym przypadku korzysta się peodesjonalnych salonów i osób odpowiednio wykfalifikowanych dlatwgo nigdy się nie zdecyduje na taki make up

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:18 ----------

Efekty nieźle

[Pytajaca226]

Łagodnie podsumowałaś to partactwo. Jestem po drugim zabiegu laserem i brwi są częściowo "bure", a częściowo czerwone. Myślę, że w ciągu kilku miesięcy pozbędę się tego z twarzy, jednak panicznie boję się by pod spodem nie zostały blizny lub odbarwiona skóra. W maju minie rok od kiedy bujam się z taką ozdobą 😣

---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

Pani Justyna prowadziła salon kosmetyczny i miała uprawnienia do wykonywania makijażu permanentnego i na tej podstawie firma ubezpieczeniowa odmówiła mi wypłaty czegokolwiek. Zapytałam czy gdyby wytatuowała mi np swastyki w danym miejscu to nadal byłoby to dla nich OK tylko dlatego, że ma papierki ze szkoleń. Jednak moje pytanie zostało zignorowane. No a Pani Justyna zwróciła mi pieniądze za zabieg, ale nic poza tym. Na ten moment na same zabiegi wydałam 1500zł nie licząc paliwa, kosmetyków etc, a to przecież jeszcze nie koniec. O moim bólu czy wstydzie nawet nie wspominam.