Dziecko i kryzys w związku - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-04-28, 16:41   #151
Pantegram
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez wiekanka Pokaż wiadomość
Skoro autorka się nie odzywa, to pozwole sobie na to moje wspomnienie.
Powiem Wam szczerze, że ja teoretycznie też mialąm jako takie wyobrazenie, gdy urodzę. Miałam zdanie o rodzicielstwie miniej więcej takie, jak o śpiewaniu, czyli "śpiewać każdy może, czasem lepiej lub czasem gorzej ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi"
Uważałam, że dam sobie radę, bo ręce do dupy mi nie przyrosły i jestem pracowita. Prace dyplomową z organizacji pracy zdałam na 5 z wyróżnieniem, więc w tym temacie też jestem poukładana, dlatego czekałam na potomka bardzo spokojna.
Czasem byłam zaskoczona, gdy widziałam znajome i koleżanki wcześniej wydmuchane i zrobione a potem po porodzie w drrrrugą stronę, jakby im się nie chciało 5-10 min poświęcić, żeby sie umalowaći uczesać. Ja wiedziałam od razu, że ze mną tak nie będzie. Na pewno nie. O nie!

ALE SIE BÓG NA MNIE ZEMŚCIŁ!!!!!!!

Dzieciak wył na okrągło. Kompletnie nie rozróżniałam, kiedy jest głodne, śpiące, kiedy chce pić, kiedy je coś boli albo ma pieluchę pełną. Przez 1-szy msc w ogóle nie wyszłam na spacer, bo nie wiedziałam w którym momencie,żeby nie płakał. A on cały czas płakał. Gdy poszłam do lekarza, to okazało się, że pięknie przybiera na wadze i nic mu nie jest.
Pierwszy raz wyszłam po 1msc i sybciuteńko wróciłam do domu, bo tak głośno płakał, że wszyscy ludzie się za mną oglądali.
Dziecko w nocy spało od 24 do 4 rano a potem ze 2-3 razy w ciągu dnia po 15 min, jak bylo cichuteńko!
Pamiętam dzień, jak od rana do 17 latałam w koszuli nocnej o 1/2 gruszce, bo nie było kiedy zjeść ani się umyć ani ubrać. Właściwie, to teoretycznie mogłabym ale dostał z tego płaczu początki przepuchliny i zaleceniem lekarza było nie dopuszczać do płaczu.
W końcu jak to zwykle z wycieńczenia usnął. (mieszkałam na parterze w kawalerce). Ja szczęśliwa, bo mogę coś zrobić a jakiś babsztyl z 4 piętra puścił psa bez smyczy i ten, jak oszalały szczekając wyleciał na podwórko. Dzieciak się obudził włączył syrenę a ja uchyliłam okno i przekrzykując psa wrzasnełam " a niech panią cholera z tym psem wezmie!"
W końcu znów nakarmiłam, wyszłam z butelką na klatkę schodową i nełam nią o ścianę aż się rozstrzaskała. Usiadłam na schodach i się rozryczałam.

Macierzyństwo trwało 3 l i był to najgorszy okres w moim życiu. Dziecko wychowałam sama bez niczyjej pomocy. Nawet na 5 min nikt mnie nie wyręczyl.

Nie dlatego, że tak chciałam ale dlatego że tak pozwoliłam.
Jak ja Cię szanuję za napisanie tego posta... Serio! Czy masz może jakieś rady dla przyszłych mam, co zrobić, by jakoś sobie ulżyć w takiej sytuacji lub jej zapobiec?

Wiadomo, że najlepiej by było, jakby facet również zajmował się dzieckiem, ale jak po urodzeniu dziecka okaże się, że jednak "zmieniły mu się poglądy" i jednak nie poczuwa się do pomocy, to niestety już jesteś w ciemnej pupie i masz problem...

Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to odłożyć sobie pieniądze na opiekunkę i pomoc domową, a jak się trafi "łatwe" dziecko, to co najwyżej z tego zrezygnować i samej ogarniać.

A po 3 latach było lepiej, bo dziecko poszło do przedszkola, czy przestało być tak absorbujące czy jakiś inny powód?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Pantegram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 16:53   #152
dekko27
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 531
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Pantegram Pokaż wiadomość
Jak ja Cię szanuję za napisanie tego posta... Serio! Czy masz może jakieś rady dla przyszłych mam, co zrobić, by jakoś sobie ulżyć w takiej sytuacji lub jej zapobiec?

Wiadomo, że najlepiej by było, jakby facet również zajmował się dzieckiem, ale jak po urodzeniu dziecka okaże się, że jednak "zmieniły mu się poglądy" i jednak nie poczuwa się do pomocy, to niestety już jesteś w ciemnej pupie i masz problem...

Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to odłożyć sobie pieniądze na opiekunkę i pomoc domową, a jak się trafi "łatwe" dziecko, to co najwyżej z tego zrezygnować i samej ogarniać.

A po 3 latach było lepiej, bo dziecko poszło do przedszkola, czy przestało być tak absorbujące czy jakiś inny powód?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
kasa i odporność psychiczna zawsze się przydaje
na wypadek zostania sama z dzieckiem …..najlepiej 3 razy się zastanowić kogo się bierze na ojca dziecka
__________________
piekło i niebo to stan umysłu...

Edytowane przez dekko27
Czas edycji: 2020-04-28 o 17:02
dekko27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 17:34   #153
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Offtopując - to jest strasznie smutne. Moi rodzice tak się kłócili - zamiast konstruktywnej próby rozwiązania problemu wyrzygiwanie sobie "bo Ty to zawsze/nigdy...", wzajemne oskarżenia, wyzwiska, upust frustracji.
Tak się kłóci wielu ludzi, po prostu. Nawet tu w 1 poście wspomniałam do autorki że marnują z facetem czas bezproduktywnie kłócąc się od miesięcy o te same sprawy i jedyny skutek tego że żale narastają.

Cytat:
Wystarczy skupić się na krytyce danego zachowania, a nie całego człowieka, oraz na wyrażeniu, opisaniu swoich uczuć zamiast na próbach wymuszenia na kimś zmiany bez jego aprobaty za pomocą krzyków, wyzwisk czy płaczów. Mówisz, że coś Cię wâ˜â˜â˜☠â˜â˜â˜☠â˜â˜â˜☠â˜â ˜â˜☠ia albo smuci, po czym wspólnie staracie się ustalić, co z tym można zrobić. I PROSISZ partnera o zmianę, a nie jej żądasz. Jak mu zależy, to zrobi wszystko, byś nie chodziła zła lub smutna, zwłaszcza, jak nie będziesz mu wyrzygiwać przy każdej kłótni, że "jesteś taki beznadziejny, masz się natychmiast ogarnąć, albo z nami koniec", tylko w jeszcze gorszych słowach.
Wg mnie to zależy od osobowości, im bardziej chamski jesteś tym bardziej widac przełożenie tego na kłótnie. Deklarują ludzie sobie wiele rzeczy, np. że nie dadzą się sprowokować, wyprowadzić z równowagi, nie będą łamać diety i kłaść się spać o późnej godzinie, np. Dobre chęci są ważne ale to czasami tylko dobre chęci.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ----------

Cytat:
Napisane przez wiekanka Pokaż wiadomość
Skoro autorka się nie odzywa, to pozwole sobie na to moje wspomnienie.
Powiem Wam szczerze, że ja teoretycznie też mialąm jako takie wyobrazenie, gdy urodzę. Miałam zdanie o rodzicielstwie miniej więcej takie, jak o śpiewaniu, czyli "śpiewać każdy może, czasem lepiej lub czasem gorzej ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi"
Uważałam, że dam sobie radę, bo ręce do dupy mi nie przyrosły i jestem pracowita. Prace dyplomową z organizacji pracy zdałam na 5 z wyróżnieniem, więc w tym temacie też jestem poukładana, dlatego czekałam na potomka bardzo spokojna.
Czasem byłam zaskoczona, gdy widziałam znajome i koleżanki wcześniej wydmuchane i zrobione a potem po porodzie w drrrrugą stronę, jakby im się nie chciało 5-10 min poświęcić, żeby sie umalowaći uczesać. Ja wiedziałam od razu, że ze mną tak nie będzie. Na pewno nie. O nie!

ALE SIE BÓG NA MNIE ZEMŚCIŁ!!!!!!!

Dzieciak wył na okrągło. Kompletnie nie rozróżniałam, kiedy jest głodne, śpiące, kiedy chce pić, kiedy je coś boli albo ma pieluchę pełną. Przez 1-szy msc w ogóle nie wyszłam na spacer, bo nie wiedziałam w którym momencie,żeby nie płakał. A on cały czas płakał. Gdy poszłam do lekarza, to okazało się, że pięknie przybiera na wadze i nic mu nie jest.
Pierwszy raz wyszłam po 1msc i sybciuteńko wróciłam do domu, bo tak głośno płakał, że wszyscy ludzie się za mną oglądali.
Dziecko w nocy spało od 24 do 4 rano a potem ze 2-3 razy w ciągu dnia po 15 min, jak bylo cichuteńko!
Pamiętam dzień, jak od rana do 17 latałam w koszuli nocnej o 1/2 gruszce, bo nie było kiedy zjeść ani się umyć ani ubrać. Właściwie, to teoretycznie mogłabym ale dostał z tego płaczu początki przepuchliny i zaleceniem lekarza było nie dopuszczać do płaczu.
W końcu jak to zwykle z wycieńczenia usnął. (mieszkałam na parterze w kawalerce). Ja szczęśliwa, bo mogę coś zrobić a jakiś babsztyl z 4 piętra puścił psa bez smyczy i ten, jak oszalały szczekając wyleciał na podwórko. Dzieciak się obudził włączył syrenę a ja uchyliłam okno i przekrzykując psa wrzasnełam " a niech panią cholera z tym psem wezmie!"
W końcu znów nakarmiłam, wyszłam z butelką na klatkę schodową i ☠☠☠☠☠☠☠nełam nią o ścianę aż się rozstrzaskała. Usiadłam na schodach i się rozryczałam.

Macierzyństwo trwało 3 l i był to najgorszy okres w moim życiu. Dziecko wychowałam sama bez niczyjej pomocy. Nawet na 5 min nikt mnie nie wyręczyl.

Nie dlatego, że tak chciałam ale dlatego że tak pozwoliłam.
No ja niestety uważam że facet na ojca, podobnie zresztą jak kobieta na matkę, to zawsze jest trochę loteria. Fajnie gdy dana strona (obie strony) poczuwają się do odpowiedzialności ale jak jedna strona się wypnie a drugiej zalezy to co można zrobić. Niewiele.


Musiałabyś trochę doprecyzować dlaczego nie korzystałaś z niczyjej pomocy, dla mnie jeśli zdecydował ambit że sama sobie poradzisz to jest to abstrakt. Ale ja nie pochwalam postawy paść na mordę ale pokazać bo uważam że to wypala a lepiej jest postrzegać działania jako długodystansowe niż sprint.



Poza tym mówię o tym że zadziwia mnie po prostu - nie wiem skąd to się bierze - zaskoczenie rodziców po urodzeniu dziecka że pierwsze miesiące mogą być nawet wyrwane z życiorysu. (Miesiące to nie są lata i rodzice też adaptują się do tego że nie są sami tylko jest dziecko). Czy to nadmiar cukierkowych sesji z instagrama czy o co chodzi. U mnie od dziecinstwa zawsze się rozmawiało, wśród innych tematów, że wychowanie dziecka jak i zresztą zajmowanie się domem, to jest robota. Ludzie potrafią na projekt w pracy poświęcic masę czasu, energii, podporządkować temu życie prywatne, czy pasjom, więc raczej trudno rodzicielstwo w nieekstremalnych warunkach (nie mam tu na myśli krzyczącego niemowlaka tylko gorsze rzeczy jak wojna głód itd) postrzegać jako heroiczne.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-04-28 o 17:15
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 19:25   #154
Ninanina88
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 502
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

[1=17c731ef415ea939127a54e 258bb952ab9747631_5ee0147 2777c6;87798027]Oczywiście, ten argument wygrywa zawsze i każdą dyskusję. powiedz to bezdzietnym pediatrom, psychologom dziecięcym, zakonnicom prowadzącym sierocińce.
No i szkoda że zawsze się to akurat dziecko, które ty masz, nagle staje wyznacznikiem wszystkich innych i skoro twoje wyło, to inne też na pewno będą wyć i nie może istnieć dziecko, które śpi jak w zegarku. Równie dobrze ja ci moge powiedzeć, że się nie znasz, bo masz tylko jedno/dwoje/troje, a nie wszystkie dzieci świata.
Ciekawe na jakiej podstawie te tabelki powstały? Stworzyli je sami ludzie, którzy się nie znajo, bo dzieci nie majo?[/QUOTE]Ty chyba nie rozumiesz co czytasz, ja nie twierdzę, że pediatra, psycholog nie zna się na, dzieciach. Tylko po prostu jeśli tego nie przeżyjesz to nie wiesz jsk się żyje z dzieckiem na codzień po prostu. Wiesz możesz być i przedszkolanką, a macierzyństwo Cię zaskoczy bo co innego opiekować się dziećmi w pracy, a co innego je mieć. To tak jakbyś powiedziała, że wiesz jak to jest uprawiać seks bo przeczytałaś na ten temat książkę, albo bo tak Ci się wydaje. No nie wiesz, to zawsze będą Twoje wyobrażenia. Albo nie, wiem, że, wiesz jak to jest jak umrze Ci matka, a Ci nie umarła. Możesz tylko teoretyzować. I zawzs na to jak dobrze wychować dziecko i jak to być zorganizowanych dają ludzie bez dzieci, albo że, starszymi dziećmi, którzy już nawet nie pamiętają jak to było. To jest po prostu śmieszne. A teksty Hultajasą,dla mnie tragiczne bo tak dużo dorosłych ma problemy związane z nie przepracowanym dzieciństwem. A tekst Hultsja, że na pewno dziecko nie jest idealnie podręcznikowe to matka mogła zrobić coś lepiej. No proszę Cię. A jeszcze co do skorzystania specjalistów. Po za tym jak masz, dziecko to zaczynasz się interesować literaturą fachową na temat rozwoju psychicznego i fizycznego dzieci, przed dzieckiem bym powiedziała matka tak wychowała niemowlaka to ma, że potrzebuję non stop uwagi, teraz wiem, że to normalne i to czy małe dziecko jest bardziej wymagające czy mniej zależy tak naprawdę id dziecka, a nie od rodzica (no chyba, że, rodzic sobie je tresuje) i od etapu jego rozwoju. Wiem, że, 2 latek robiący awantu|ę nie jest niewychowany tylko jeszcze nie radzi sobie z emocjami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Ninanina88
Czas edycji: 2020-04-28 o 19:50
Ninanina88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 19:35   #155
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
No ja niestety uważam że facet na ojca, podobnie zresztą jak kobieta na matkę, .
zwykle mężczyzna ma matkę i ojca, a kobieta ma podobnie - matkę i ojca.
Nie słyszałam o sytuacji żeby facet miał wyłącznie ojca a kobieta wyłącznie matkę.
Pamiętam oboje swoich rodziców. Partner ma oboje rodziców.
Nie rozumiem twojej tezy.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 19:50   #156
bezpaniki
Zadomowienie
 
Avatar bezpaniki
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 359
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Ninanina88 Pokaż wiadomość
Ty chyba nie rozumiesz co czytasz, ja nie twierdzę, że pediatra, psycholog nie zna się na, dzieciach. Tylko po prostu jeśli tego nie przeżyjesz to nie wiesz jsk się żyje z dzieckiem na codzień po prostu. Wiesz możesz być i przedszkolanką, a macierzyństwo Cię zaskoczy bo co innego opiekować się dziećmi w pracy, a co innego je mieć. To tak jakbyś powiedziała, że wiesz jak to jest uprawiać seks bo przeczytałaś na ten temat książkę, albo bo tak Ci się wydaje. No nie wiesz, to zawsze będą Twoje wyobrażenia. Albo nie, wiem, że, wiesz jak to jest jak umrze Ci matka, a Ci nie umarła. Możesz tylko teoretyzować. I zawzs na to jak dobrze wychować dziecko i jak to być zorganizowanych dają ludzie bez dzieci, albo że, starszymi dziećmi, którzy już nawet nie pamiętają jak to było. To jest po prostu śmieszne. A teksty Hultajasą,dla mnie tragiczne bo tak dużo dorosłych ma problemy związane z nie przepracowanym dzieciństwem. A tekst Hultsja, że na pewno dziecko nie jest idealnie podręcznikowe to matka mogła zrobić coś lepiej. No proszę Cię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja akurat mam dziecko i zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi Hultaj... dla mnie zenujace sa proby udowodnienia, ze odkladanie dzieci do snu to sprzedawanie im traumy i gotowe deficyty rozwojowo - psychologiczne w przyszlosci.
bezpaniki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 20:14   #157
17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 609
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Ninanina88 Pokaż wiadomość
I w wypadku dzieci prawdą jest, że jsk nie masz to się nie znasz. W 100%

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja nie rozumiem, co czytam, czy ty dokładnie napisałaś, że kto nie ma dzieci, to się na nich nie zna?

A tu jeszcze dochodzi, że ludzie ze starszymi dziećmi też się nie znają, "bo już nie pamiętają" było od razu napisać, że znasz się tylko ty i reszta cicho.
Tak, Hultaj napisała, że czasem matka mogłaby coś zrobić lepiej. Bo mogłaby, nikt nie jest wszystkowiedzący. Ale spróbuj jej to powiedzieć, to się oczywiście nie znasz, ona wie najlepiej.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Ninanina88 Pokaż wiadomość
Wiem, że, 2 latek robiący awantu|ę nie jest niewychowany tylko jeszcze nie radzi sobie z emocjami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No popatrz, ja też to wiem, chociaż małego dziecka nie mam. Jak to możliwe???

---------- Dopisano o 20:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Ninanina88 Pokaż wiadomość
To tak jakbyś powiedziała, że wiesz jak to jest uprawiać seks bo przeczytałaś na ten temat książkę, albo bo tak Ci się wydaje. No nie wiesz, to zawsze będą Twoje wyobrażenia. Albo nie, wiem, że, wiesz jak to jest jak umrze Ci matka, a Ci nie umarła. Możesz tylko teoretyzować.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Człowiek na pewnym etapie rozwoju i o przeciętnej inteligencji jest w stanie sobie wyobrazić przynajmniej zakres pewnych doświadczeń. To nie jest tak, że bycie przedszkolanką cię nie przygotuje na rozmaite zachowania dzieci - nawet lepiej przygotuje niż przeciętną matkę, która miała do czynienia w życieu z jednym dzieckiem, a nie setką. Tak samo jak przezyjesz śmierć przyjaciela, ukochanego dziadka itp. to cię przgotuje na śmierć rodzica. Oczywiście, to doświadczenie będzie inne, może mocniejsze, bardziej bolesne - ale zakres możesz sobie mniej więcej wyobrazić.
17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-04-28, 21:08   #158
_Marta_M_
Zadomowienie
 
Avatar _Marta_M_
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez bezpaniki Pokaż wiadomość
No ja akurat mam dziecko i zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi Hultaj... dla mnie zenujace sa proby udowodnienia, ze odkladanie dzieci do snu to sprzedawanie im traumy i gotowe deficyty rozwojowo - psychologiczne w przyszlosci.
Dla mnie jako matki 3 dzieci też. Może jeszcze przy pierwszym rzeczywiście przeżywałam i byłam taka uwiązana, wystarczyło, że dziecko raz krzyknęło, a ja leciałam jak poparzona. Przy kolejnych dwóch przestałam traktować siebie jak matkę Polkę, która jest święcie przekonana, że jej dziecko na pewno jest tzw. high need baby. Musiałam przecież czas poświęcać jeszcze pierwszemu dziecku. Owszem bywały dni, że nie mogłam zrobić kompletnie nic, bo mąż na wyjeździe, ja totalnie sama, jedno dziecko wisiało na cycku (i musiało wisieć cały dzień, żeby mi się laktacja rozhulała), drugie postanowiło zapomnieć, że sika się na nocnik i waliło po całej chacie, a trzecie było chore i wymagało głaskania i przytulania. Niemniej to nie trwało miesiącami. Nie wyobrażam sobie takich sytuacji, jak tu niektóre opisują robiąc z macierzyństwa jakiś horror i to przy zaledwie jednym dziecku. Wiem, że teraz popularne jest niekrytykowanie innych kobiet, bo przecież każde dziecko jest inne, każda matka cudowna i wie co dla dziecka najlepsze itd., ale dla mnie to jest porażka i gdybym ja się znalazła w takiej sytuacji to miałabym straszne pretensje do samej siebie, że dałam się tak wmanewrować. Nie mówię, że trzeba się bawić w jakieś treningi snu itp., które budzą mój stanowczy sprzeciw jako zwolenniczki rodzicielstwa bliskości, ale wprowadzenie pewnej rutyny to jest po prostu konieczność, żeby rodzice i dzieciaki nie zwariowali. Wiadomo, że będą dni, kiedy tej rutyny nie uda się zachować, ale doprowadzanie do sytuacji, że przez 3 lata przechodzi się gehennę jest chore.
__________________


Edytowane przez _Marta_M_
Czas edycji: 2020-04-28 o 21:09
_Marta_M_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 21:49   #159
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
zwykle mężczyzna ma matkę i ojca, a kobieta ma podobnie - matkę i ojca.
Nie słyszałam o sytuacji żeby facet miał wyłącznie ojca a kobieta wyłącznie matkę.
Pamiętam oboje swoich rodziców. Partner ma oboje rodziców.
Nie rozumiem twojej tezy.
Chodziło mi o to że nie jesteś w stanie się w 100% zabezpieczyć czy sensowny partner będzie też sensownym rodzicem bo może dojść do wniosku że jednak nie chce być rodzicem. Wtedy zostałabyś z tematem sama i albo masz do wyboru się zaorać bo masz jakąś wizję albo starać się zrobić jak najlepiej tyle ile możesz. Nawet jeśli nie wszystko będzie super.


Cytat:
to miałabym straszne pretensje do samej siebie, że dałam się tak wmanewrować. Nie mówię, że trzeba się bawić w jakieś treningi snu itp., które budzą mój stanowczy sprzeciw jako zwolenniczki rodzicielstwa bliskości, ale wprowadzenie pewnej rutyny to jest po prostu konieczność, żeby rodzice i dzieciaki nie zwariowali. Wiadomo, że będą dni, kiedy tej rutyny nie uda się zachować, ale doprowadzanie do sytuacji, że przez 3 lata przechodzi się gehennę jest chore.
dokładnie tak.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-28, 23:09   #160
Pantegram
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Hultaj
Wg mnie to zależy od osobowości, im bardziej chamski jesteś tym bardziej widac przełożenie tego na kłótnie. Deklarują ludzie sobie wiele rzeczy, np. że nie dadzą się sprowokować, wyprowadzić z równowagi, nie będą łamać diety i kłaść się spać o późnej godzinie, np. Dobre chęci są ważne ale to czasami tylko dobre chęci.
Tutaj się nie zgodzę. Po pierwsze - w kłótniach bez przemocy nie chodzi o to, by sobie wyznaczyć jakieś nierealne cele (typu: "nigdy nie wpadnę w gniew, nigdy się nie dam wyprowadzić z równowagi"), a potem się frustrować, że nie wyszło, tylko o to, by zmienić swoje nawykowe reakcje na takie, których potem nie będziemy musieli się wstydzić.

I to już jest totalnie do zrobienia, tak samo jak zmiana każdego innego nawyku - raczej nie do zrealizowania w 1 wieczór, ale zachowując systematyczność można się zmienić.

Po drugie - to też kwestia przestawienia sobie w głowie pewnych rzeczy, w tym np. zaakceptowania tego, że to, że czasem się wściekasz, nie robi z Ciebie ani z nikogo innego gorszej osoby, histeryczki itp.... Złość to ważna emocja, i bardzo cenną umiejętnością jest zaakceptowanie tego, że czasem będziemy się złościć, i zamiast próbować udawać, że niby wcale nie, bo dążymy do świętości, lepiej jest powiedzieć sobie: "aha, jestem wściekła... I TO JEST OK", a wtedy dużo łatwiej jest się powstrzymać od rzucania talerzami i innych nieakceptowalnych sposobów wyrażania złości.

Po trzecie - nad każdym, nawet nad najbardziej paskudnym charakterem można i IMO należy pracować. Najgorsze jest wg mnie podejście typu: "Jeśli nie możesz wytrzymać ze mną, kiedy jestem najgorsza, nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza"... I właśnie akceptowanie, przyjmowanie za normę rzeczy, które nie są w porządku... To, że wielu ludzi podczas kłótni używa przemocy nie powinno być żadnym argumentem. To po prostu nie jest ok i powinniśmy twardo wyznaczyć sobie granicę - tak jak uznajemy, że niedopuszczalne jest, aby podczas kłótni bić się, tak samo niedopuszczalnym powinny być wyzwiska i ciśnięcie partnerowi. Przemoc psychiczna nie jest w niczym lepsza od tej fizycznej - to takie samo gówno i tu nie ma co pudrować rzeczywistości... Zamiast udawać, że to jest ok, "bo przecież prawie wszyscy tak robią", to właśnie lepiej jest powiedzieć sobie: "o kurna... Mamy spory problem - niewiele różnimy się od Seby i Karyny targających się za kudły!" i podjąć stanowcze kroki ku temu, by takie akcje jak najszybciej wyeliminować z naszego życia.

Rozwodzę się nad tym tak szczegółowo, bo faktycznie uważam, że zatrważająco dużo par w PL nie zdaje sobie nawet sprawy z powagi tego problemu, nie mówiąc o walce z nim.


Cytat:
Napisane przez Hultaj
No ja niestety uważam że facet na ojca, podobnie zresztą jak kobieta na matkę, to zawsze jest trochę loteria. Fajnie gdy dana strona (obie strony) poczuwają się do odpowiedzialności ale jak jedna strona się wypnie a drugiej zalezy to co można zrobić. Niewiele.
Tu niestety się zgodzę. "Wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono"...

Ale tym bardziej nie rozumiem, dlaczego akurat Ty tak autorytarnie wypowiadasz się na temat macierzyństwa w tonie: "wystarczy chcieć"... No czasem właśnie nie wystarczy, można bardzo chcieć, a takie rzeczy jak rodzicielstwo i tak mogą nas przerastać...

Tylko w odróżnieniu od innych rzeczy rodzicielstwa nie można sobie "zacząć od nowa" (tj. zrestartować dziecko do wieku 0) czy nawet zrobić sobie od niego porządnej przerwy, dlatego łatwo mi wyobrazić sobie, jak bardzo obciążające psychicznie może ono być.
Łatwo mówić, że matki pewnie przesadzają albo mają złe podejście, ale jak w czymś siedzisz 24/7 to bardzo trudno mieć do tego odpowiedni dystans, zwłaszcza, jak pewne sytuacje już dawno wypaliły zapas cierpliwości i sił fizycznych... Inaczej się gada z kanapy, a inaczej, jak ma się dość, ale trzeba ten wózek ciągnąć dalej, dlatego osobiście jak nie jestem w stanie udzielić rady, co do której jestem przekonana, że zadziała, to staram się przynajmniej nie krytykować ani nie sugerować, że "no tak sobie pościeliłaś, to tak masz!", bo wiem z doświadczenia, że czasem człowiek się stara, a i tak tkwi w tym samym punkcie, i może już nawet nie mieć sił na stosowanie kolejnych "na pewno skutecznych" strategii, które jednak nie działają...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Pantegram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 02:18   #161
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez wiekanka Pokaż wiadomość
Skoro autorka się nie odzywa, to pozwole sobie na to moje wspomnienie.
Powiem Wam szczerze, że ja teoretycznie też mialąm jako takie wyobrazenie, gdy urodzę. Miałam zdanie o rodzicielstwie miniej więcej takie, jak o śpiewaniu, czyli "śpiewać każdy może, czasem lepiej lub czasem gorzej ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi"
Uważałam, że dam sobie radę, bo ręce do dupy mi nie przyrosły i jestem pracowita. Prace dyplomową z organizacji pracy zdałam na 5 z wyróżnieniem, więc w tym temacie też jestem poukładana, dlatego czekałam na potomka bardzo spokojna.
Czasem byłam zaskoczona, gdy widziałam znajome i koleżanki wcześniej wydmuchane i zrobione a potem po porodzie w drrrrugą stronę, jakby im się nie chciało 5-10 min poświęcić, żeby sie umalowaći uczesać. Ja wiedziałam od razu, że ze mną tak nie będzie. Na pewno nie. O nie!

ALE SIE BÓG NA MNIE ZEMŚCIŁ!!!!!!!

Dzieciak wył na okrągło. Kompletnie nie rozróżniałam, kiedy jest głodne, śpiące, kiedy chce pić, kiedy je coś boli albo ma pieluchę pełną. Przez 1-szy msc w ogóle nie wyszłam na spacer, bo nie wiedziałam w którym momencie,żeby nie płakał. A on cały czas płakał. Gdy poszłam do lekarza, to okazało się, że pięknie przybiera na wadze i nic mu nie jest.
Pierwszy raz wyszłam po 1msc i sybciuteńko wróciłam do domu, bo tak głośno płakał, że wszyscy ludzie się za mną oglądali.
Dziecko w nocy spało od 24 do 4 rano a potem ze 2-3 razy w ciągu dnia po 15 min, jak bylo cichuteńko!
Pamiętam dzień, jak od rana do 17 latałam w koszuli nocnej o 1/2 gruszce, bo nie było kiedy zjeść ani się umyć ani ubrać. Właściwie, to teoretycznie mogłabym ale dostał z tego płaczu początki przepuchliny i zaleceniem lekarza było nie dopuszczać do płaczu.
W końcu jak to zwykle z wycieńczenia usnął. (mieszkałam na parterze w kawalerce). Ja szczęśliwa, bo mogę coś zrobić a jakiś babsztyl z 4 piętra puścił psa bez smyczy i ten, jak oszalały szczekając wyleciał na podwórko. Dzieciak się obudził włączył syrenę a ja uchyliłam okno i przekrzykując psa wrzasnełam " a niech panią cholera z tym psem wezmie!"
W końcu znów nakarmiłam, wyszłam z butelką na klatkę schodową i ☠☠☠☠☠☠☠nełam nią o ścianę aż się rozstrzaskała. Usiadłam na schodach i się rozryczałam.

Macierzyństwo trwało 3 l i był to najgorszy okres w moim życiu. Dziecko wychowałam sama bez niczyjej pomocy. Nawet na 5 min nikt mnie nie wyręczyl.

Nie dlatego, że tak chciałam ale dlatego że tak pozwoliłam.
Przede wszystkim szacunek za szcerość. Opisałaś dokładnie powód, dla którego i ja i mąż nie chcemy dzieci. Nie jesteśmy gotowi na podporządkowanie swojego życia przez kilka lat niemowlęciu a później małęmu dziecku, następnie nastoletnim burzom hormonów itp. Można to nazwac egoizmem i ja wcale nie przeczę, że tak jest.

Wychowaliśmy wcześniej wiele osieroconych kociąt "na butelce" (syrena co dwie godziny, pielęgnacja itd). Ale kurczę, to trwa ok 10 tygodni a nie rok albo więcej. Wtedy nawet fajnie jest. Ale gdybyśmy byli tak uwiązani przez niemowlę przez rok i dłużej, zwariowalibyśmy. Nie wiem, czy dziecko zburzyłoby nasz związek, ale nie wykluczam, że tak bo nie tak się umawialiśmy zanim zdecydowaliśmy się być razem.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia
Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,.

Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-04-29, 08:31   #162
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez bezpaniki Pokaż wiadomość
No ja akurat mam dziecko i zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi Hultaj... dla mnie zenujace sa proby udowodnienia, ze odkladanie dzieci do snu to sprzedawanie im traumy i gotowe deficyty rozwojowo - psychologiczne w przyszlosci.

Cytat:
Napisane przez _Marta_M_ Pokaż wiadomość
Dla mnie jako matki 3 dzieci też. Może jeszcze przy pierwszym rzeczywiście przeżywałam i byłam taka uwiązana, wystarczyło, że dziecko raz krzyknęło, a ja leciałam jak poparzona. Przy kolejnych dwóch przestałam traktować siebie jak matkę Polkę, która jest święcie przekonana, że jej dziecko na pewno jest tzw. high need baby. Musiałam przecież czas poświęcać jeszcze pierwszemu dziecku. Owszem bywały dni, że nie mogłam zrobić kompletnie nic, bo mąż na wyjeździe, ja totalnie sama, jedno dziecko wisiało na cycku (i musiało wisieć cały dzień, żeby mi się laktacja rozhulała), drugie postanowiło zapomnieć, że sika się na nocnik i waliło po całej chacie, a trzecie było chore i wymagało głaskania i przytulania. Niemniej to nie trwało miesiącami. Nie wyobrażam sobie takich sytuacji, jak tu niektóre opisują robiąc z macierzyństwa jakiś horror i to przy zaledwie jednym dziecku. Wiem, że teraz popularne jest niekrytykowanie innych kobiet, bo przecież każde dziecko jest inne, każda matka cudowna i wie co dla dziecka najlepsze itd., ale dla mnie to jest porażka i gdybym ja się znalazła w takiej sytuacji to miałabym straszne pretensje do samej siebie, że dałam się tak wmanewrować. Nie mówię, że trzeba się bawić w jakieś treningi snu itp., które budzą mój stanowczy sprzeciw jako zwolenniczki rodzicielstwa bliskości, ale wprowadzenie pewnej rutyny to jest po prostu konieczność, żeby rodzice i dzieciaki nie zwariowali. Wiadomo, że będą dni, kiedy tej rutyny nie uda się zachować, ale doprowadzanie do sytuacji, że przez 3 lata przechodzi się gehennę jest chore.

Cieszę się, że to napisałyście, bo z większości postów na wizażu odnoszę wrażenie, że macierzyństwo to po prostu totalny horror, który zamienia kobietę we wrak w każdym aspekcie życia. I to nie na jakiś czas, a na długie lata. Rozumiem, że dziecko potrzebuje bliskości, ale kurde, nie wyobrażam sobie, żeby trzymać dzieciaka przy cycku 24/7 miesiącami. Albo nie robić siku przez 7 godzin, bo junior nie może zostać sam ani na sekundę. I jak czytam posty niektórych to mam wrażenie, że w ten sposób chcą się dowartościować, pokazać innymi kobietom tę najgorszą stronę macierzyństwa, dodatkowo ją ubarwić i podkreślić, żebyśmy wszystkie wiedziały, że jak już zdecydujemy się na dziecko to wszystko zmieni się na gorsze. Pochwa pęknie, macica wypadnie, dziecko będzie przyssane do cycka non stop, siku nie zrobisz, jedzenia nie zjesz, będziesz wyglądać jak kupa dopóki potomek nie pójdzie do przedszkola. A jak ktoś ośmiela się zauważyć, że no jednak może niekoniecznie zgodzi się robić za smoczek dla dziecka albo jednak zostawi płaczące niemowlę na 5 minut, żeby iść do toalety to nagle wyrzuty, że nic nie wiemy o rozwoju dzieci. Bo każda matka musi iść na kibel z dzieckiem przyspawanym do cycka/nogi (w zależności od etapu) i inaczej się nie da. Nigdy.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 08:46   #163
sublips
Zakorzenienie
 
Avatar sublips
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 6 032
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Pantegram Pokaż wiadomość

Ale tym bardziej nie rozumiem, dlaczego akurat Ty tak autorytarnie wypowiadasz się na temat macierzyństwa w tonie: "wystarczy chcieć"... No czasem właśnie nie wystarczy, można bardzo chcieć, a takie rzeczy jak rodzicielstwo i tak mogą nas przerastać...

Tylko w odróżnieniu od innych rzeczy rodzicielstwa nie można sobie "zacząć od nowa" (tj. zrestartować dziecko do wieku 0) czy nawet zrobić sobie od niego porządnej przerwy, dlatego łatwo mi wyobrazić sobie, jak bardzo obciążające psychicznie może ono być.
Łatwo mówić, że matki pewnie przesadzają albo mają złe podejście, ale jak w czymś siedzisz 24/7 to bardzo trudno mieć do tego odpowiedni dystans, zwłaszcza, jak pewne sytuacje już dawno wypaliły zapas cierpliwości i sił fizycznych... Inaczej się gada z kanapy, a inaczej, jak ma się dość, ale trzeba ten wózek ciągnąć dalej, dlatego osobiście jak nie jestem w stanie udzielić rady, co do której jestem przekonana, że zadziała, to staram się przynajmniej nie krytykować ani nie sugerować, że "no tak sobie pościeliłaś, to tak masz!", bo wiem z doświadczenia, że czasem człowiek się stara, a i tak tkwi w tym samym punkcie, i może już nawet nie mieć sił na stosowanie kolejnych "na pewno skutecznych" strategii, które jednak nie działają...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja tego kompletnie nie rozumiem.
Hultaj, może posty piszesz pozornie z sensem, mniej emocjonalnie niż Klocki_LEGO (choć nic strasznego jak na mój gust nie napisała, ma trochę racji w tym) i wydajesz się zrelaksowana, ale taka prawda. Nawet nie rozpatrujesz, że może być inaczej niż Ty piszesz. Zakładasz, że ktoś sobie nie radzi i to jedyne sensowne wytłumaczenie, jakbyś o wychowaniu dzieci wiedziała dosłownie wszystko i Twój świat był bardzo czarno-biały - we wszystkich wątkach, nie tylko w tym.
Być może są obszary, w których Ty sobie nie radzisz - i czy chciałabyś być traktowana z taką wyższością? Nawet jeśli ktoś wychowuje dziecko tak, bo sobie nie radzi, no to nie zasługuje na pogardę; ponadto, jednak ja i wiele osób z tego wątku wolimy pracę zawodową niż wychowanie dziecka - a to o czymś mówi. Są rodziny wielodzietne, ale jesteśmy też my - osoby, które świadomie rezygnują z macierzyństwa.

A wiesz, też dzieci nie muszą być zdrowe - i jak ktoś Ci pisze, że ma wymagające dziecko to nie do końca wiadomo, jak to można odczytać.

A Autorka wątku uciekła i się nie dziwię w sumie. Szkoda, bo nie wydaje się bynajmniej trollem.
sublips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 08:52   #164
White_Dove
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
Cieszę się, że to napisałyście, bo z większości postów na wizażu odnoszę wrażenie, że macierzyństwo to po prostu totalny horror, który zamienia kobietę we wrak w każdym aspekcie życia. I to nie na jakiś czas, a na długie lata. Rozumiem, że dziecko potrzebuje bliskości, ale kurde, nie wyobrażam sobie, żeby trzymać dzieciaka przy cycku 24/7 miesiącami. Albo nie robić siku przez 7 godzin, bo junior nie może zostać sam ani na sekundę. I jak czytam posty niektórych to mam wrażenie, że w ten sposób chcą się dowartościować, pokazać innymi kobietom tę najgorszą stronę macierzyństwa, dodatkowo ją ubarwić i podkreślić, żebyśmy wszystkie wiedziały, że jak już zdecydujemy się na dziecko to wszystko zmieni się na gorsze. Pochwa pęknie, macica wypadnie, dziecko będzie przyssane do cycka non stop, siku nie zrobisz, jedzenia nie zjesz, będziesz wyglądać jak kupa dopóki potomek nie pójdzie do przedszkola. A jak ktoś ośmiela się zauważyć, że no jednak może niekoniecznie zgodzi się robić za smoczek dla dziecka albo jednak zostawi płaczące niemowlę na 5 minut, żeby iść do toalety to nagle wyrzuty, że nic nie wiemy o rozwoju dzieci. Bo każda matka musi iść na kibel z dzieckiem przyspawanym do cycka/nogi (w zależności od etapu) i inaczej się nie da. Nigdy.
Np ja bym wolała nie miec przyspawanego dzieciaka do piersi. Tylko pytanie jak dzieciakowi to wytłumaczysz że teraz nie? Skoro widzisz że jak jest przyspawany to się nie drze a masz już dosyć wrzasków.
White_Dove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 09:06   #165
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Jak miło,że jest nas więcej zgadzających się z Hultajem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 09:10   #166
sublips
Zakorzenienie
 
Avatar sublips
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 6 032
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Likka9 Pokaż wiadomość
Jak miło,że jest nas więcej zgadzających się z Hultajem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Zrobiłaś ankietę ?
Nie chodzi o to, że się nie zgadzam z Hultajem, bo ma trochę racji w tym, co pisze. Tak jak mają i rację inne użytkowniczki, które piszą o swoich doświadczeniach.
Ale ogólnie życie nie jest takie czarno-białe i po prostu bywa różnie. Wiem to nawet ja, bezdzietna .
sublips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 09:53   #167
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

wszystkie macie racje mozna sie rozejsc
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 10:44   #168
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez White_Dove Pokaż wiadomość
Np ja bym wolała nie miec przyspawanego dzieciaka do piersi. Tylko pytanie jak dzieciakowi to wytłumaczysz że teraz nie? Skoro widzisz że jak jest przyspawany to się nie drze a masz już dosyć wrzasków.

Mnie tylko chodzi o zachowanie równowagi i zdrowego rozsądku. Jak rozumiem, kiedyś zalecenia były takie, żeby dziecko karmić mlekiem modyfikowanym co 3 godziny i zostawiać w łóżeczku do wypłakania. Teraz z kolei dziecko powinno być z matką całą dobę, jeść na żądanie, ssać pierś non stop i spać z rodzicami, bo dzisiaj uważa się, że to jest dobre dla jego rozwoju. A za 20 lat może się okazać, że przybieganie na każde kwiknięcie dziecka wcale nie było dobre, tak samo jak robienie z cycka zapychacza. I nie chodzi mi wcale o to, żeby ignorować obecne zalecenia i badania tylko po prostu dostosować je do siebie i nie popadać w ekstremum. Odpowiadając na twoje pytanie, pewnie przez jakiś czas próbowałabym się poświęcić dla dziecka i pozwoliłabym robić z siebie smoczek, ale nie kosztem swojej psychiki. Jeśli poczułabym, że nie wyrabiam już w takim trybie to poszukałabym innego rozwiązania, innego sposobu na uspokojenie dziecka.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 11:01   #169
17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 609
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Wiekanka koszmarne miałaś doświadczenie. Aż sie otrząsam.
Ale. Nie wierzę, że dziecku, które cały czas płacze na tyle, że aż dostało przepukliny, "nic nie było". No po prostu nie. I to nie jest przytyk do ciebie absolutnie, a do lekarza. Tak samo mu nic nie było, jak kobiecie, która co okres mdleje z bólu od endometriozy, "nic nie jest" i "taka jej uroda". Lekarzom się nie chciało dociekać przyczyny po prostu.
17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-04-29, 14:58   #170
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje.


Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek?
Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut?
Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe?


I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 15:21   #171
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje.


Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek?
Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut?
Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe?


I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]Masz taką burzę hormonów, że nie chcesz, żeby dziecko ryczało. A dwa - płacz źle działa na rozwój dziecka, więc się unika sytuacji, gdzie dziecko będzie płakać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 15:44   #172
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Jestem ciekawa co niektóre kobiety by zrobiły gdyby miały więcej niż jedno dziecko. I obiad trzeba zrobić bo resztę dzieci trzeba nakarmić i poświęcić im czas, zawieźć czy odwieźć do szkoły albo przedszkola, lekcje odrobic, zwyczajnie je ogarnąć itp., nie byłoby czasu na siedzenie i karmienie przez pół dnia. I umyć siebie trzeba i pozostałe dzieciaki. Nie zawsze mąż po 8 godz pracy wraca do domu. Armagedon normalnie armagedon

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 15:57   #173
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Masz taką burzę hormonów, że nie chcesz, żeby dziecko ryczało. A dwa - płacz źle działa na rozwój dziecka, więc się unika sytuacji, gdzie dziecko będzie płakać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz



Rozumiem.
Póki co wydaje mi się, że wybieram płacz dziecka niż kilka godzin z pełnym pęcherzem, ale może hormony i cała reszta zmieniają priorytety.
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 16:56   #174
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Czyli to nie jest nie da się, tylko nie chcę.
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 17:25   #175
dekko27
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 531
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Likka9 Pokaż wiadomość
Jestem ciekawa co niektóre kobiety by zrobiły gdyby miały więcej niż jedno dziecko. I obiad trzeba zrobić bo resztę dzieci trzeba nakarmić i poświęcić im czas, zawieźć czy odwieźć do szkoły albo przedszkola, lekcje odrobic, zwyczajnie je ogarnąć itp., nie byłoby czasu na siedzenie i karmienie przez pół dnia. I umyć siebie trzeba i pozostałe dzieciaki. Nie zawsze mąż po 8 godz pracy wraca do domu. Armagedon normalnie armagedon

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja uważam,ze tu się nie da porownac, każdy ma inny poziom energii życiowej , hormonow dających sily, chęci,jakies flow i dla kogos wychowanie jednego dziecka może być większym obciążeniem niż dla tzw. baby z jajami trojke. Kazda kobieta jest inna i dziecko tez. Każdy ma inny budżet, innego partnera i albo dodatkowa pomoc albo nie...wiec to co dla kogos " to nic takiego" dla kogos może być wielkim wyzwaniem. Kwestia również podejścia i tego co oczekiwal ..i jak to się minelo z rzeczywistoscia.
Sa osoby co musza się wyciszyć ch0cby godzine dziennie i być tylko dla siebie, niektórzy zle znosza brak przestrzeni.....inni mogą być ciagle przy dziecku...to bardzo zlozone.

Nie kazda kobieta nadaje się do bycia matka , a co dopiero trojki dzieci, zwłaszcza z polaczeniu z praca zawodowa i innymi obowiązkami.
Z reszta ja uważam,ze żeby zostać matka trzeba mieć jaja, bo ta rola wymaga silnej psychiki ,a nie bycia miękkim i potulnym.
Jak ktoś nie ogarnia tylko swojeo zycia, swojej psychiki, obowiazkow to na pewno dziecko je przytłoczy dodatkowo. Trzeba być bardzo ogarniętym życiowo by umiec wziąć na siebie odpowiedzialność , dodatkowe zajecie i jeszcze znajdywać w tym spełnienie i radość mimo wszystko
__________________
piekło i niebo to stan umysłu...

Edytowane przez dekko27
Czas edycji: 2020-04-29 o 17:33
dekko27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 17:45   #176
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Dekko27 dobrze to napisałaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 17:47   #177
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje.


Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek?
Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut?
Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe?


I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]W innym wątku była długa dyskusja na ten temat. I niektóre użytkowniczki pisały, że absolutnie nie można zostawić dziecka w łóżeczku bez opieki i iść pod prysznic, bo dziecku może się coś stać. Była mowa o histerycznym płaczu i że dzieci dostają bezdechu i aż duszą się z tej histerii. Dlatego matka nie może iść pod prysznic jak jest sa z dzieckiem. Nie mam pojęcia czy to rzeczywiście tak powinno być.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 18:14   #178
margitta
Zakorzenienie
 
Avatar margitta
 
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje.


Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek?
Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut?
Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe?


I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]Też mnie to zastanawia! Sama spodziewam się dziecka, a zostanę matką dość późno. Cud, że się zdecydowałam po czytaniu wszędzie jęczenia, jakoby posiadanie małego dziecka było horrorem. Matki bez opamiętania uwielbiają publicznie opowiadać o swoim wielkim poświęceniu, rozstępach, nieprzespaniu ani jednej godziny od dwóch miesięcy (wtf), zimnej kawie z rana cały dzień, braku toalety, braku prysznica, wiecznym dresie itp, a do tego zwykle w pakiecie zapalenie piersi i nieustająco ryczące dziecko. Jak taki jest standard, to ja się dziwię, że ludzkość jeszcze nie wyginęła, bo połowa moich koleżanek na przykład, nie zamierza mieć w ogóle dzieci (trudno się im dziwić jak to slyszą). I jeszcze te kampanie społeczne, że macierzyństwo to nie instragram, nie tęcza i nie sielanka, okraszone zdjęciami styranych kobiet siedzących na kiblu z dzieckiem u piersi. Pod spodem zawsze tłum zachwyconych komentarzy, że tak właśnie jest i to jest właśnie miłość i natura! Człowiek mający resztki rozumu zastanawia się po co ludzie się w to pchają z własnej woli Ale takie właśnie są skutki wyniesienia dziecka na piedestał i traktowania jego potrzeb jako nadrzędnych nad własnymi, w dodatku w obliczu wielkiej presji społecznej. Dzisiaj już nie masz po prostu dziecka, masz misję wychowania idealnego obywatela o nieskazitelnej psychice, a każdy jego życiowy problem psychoterapeuta wyjaśni mu za 30 lat tym, że poszłaś pod prysznic, a on został sam w łóżeczku.


Ja jednak wierzę, że da się z dzieckiem żyć w miarę normalnie, zwłaszcza mając pełne wsparcie partnera, pomoc rodziny i żłobek w niedalekiej przyszłości. Też nie rozumiem czemu nie można odłożyć dziecka do kojca na 10 min. Ale być może życie zweryfikuje moje poglądy jesienią


Oczywiście współczuję bardzo kobietom, które zostały zupełnie same z dzieckiem, z którym sobie zupełnie nie radzą, być może w wyniku jakichś jego problemów zdrowotnych czy innych, w dodatku z depresją poporodową :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas
Boję się ludzi bez poczucia humoru
margitta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 19:16   #179
_Marta_M_
Zadomowienie
 
Avatar _Marta_M_
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
W innym wątku była długa dyskusja na ten temat. I niektóre użytkowniczki pisały, że absolutnie nie można zostawić dziecka w łóżeczku bez opieki i iść pod prysznic, bo dziecku może się coś stać. Była mowa o histerycznym płaczu i że dzieci dostają bezdechu i aż duszą się z tej histerii. Dlatego matka nie może iść pod prysznic jak jest sa z dzieckiem. Nie mam pojęcia czy to rzeczywiście tak powinno być.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No to akurat prawda, dlatego ja nigdy nie brałam prysznica sama, dziecko zawsze mi towarzyszyło. Brzdąc w wózku/bujaczku/na macie rozłożonej na podłodze, a starsze normalnie luzem mogło sobie majstrować po szafkach itd. Pomijając kwestie bezdechu, histerii - dziecku może się np. ulać, może zwymiotować itd. Taki maluszek nie wie, że musi się obrócić na bok - po prostu zacznie się krztusić i jak się nie zareaguje od razu to się udusi. I wbrew pozorom to nie są rzadkie sytuacje niestety (tak przynajmniej twierdzi moja znajoma pracująca w szpitalu ) Starsze można zostawić same na te 5 minut w dobrze zabezpieczonym miejscu, ale ja tego nie robiłam. Prawda jest taka, że hormony działają tak, że bardzo cię rusza płacz dziecka - ja mimo, że mam trójkę to zawsze reagowałam na histerię itd. Po pewnym czasie zaczyna się rozpoznawać, który płacz oznacza, że masz natychmiast się dzieckiem zająć, a który jest z rodzaju tych, że jak zareagujesz za 2 minuty, bo wcześniej nie możesz to nic się nie stanie.
I jeszcze raz podkreślę - mam troje dzieci (i psa! ) i nie mam takiego życia jak tu się opisuje, a wcale nie jestem jakąś super zorganizowaną osobą. Nie mam też niestety do pomocy nikogo poza mężem, który również pracuje. Są dni gorsze, są dni lepsze, ale takiego horroru jak tu niektóre opisują w życiu nie przeżyłam z dziećmi. Zgadzam się, że to wszystko zależy od połączenia wielu czynników - ja jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, zadaniową, do tego wcześniej byłam już "uwiązana", bo zawsze miałam zwierzęta, o które bardzo dbałam, więc mnie macierzyństwo prawdę mówiąc niezbyt zaskoczyło jeśli chodzi o obowiązki itd. Moje dzieci są typowymi dziećmi, nie wymagam od nich Bóg wie czego, wiem że mają gorsze i lepsze dni, są dni kiedy cała trójka ma dzień marudy i wtedy mam ochotę sobie strzelić w łeb, ale kolejnego dnia zawsze chociaż jedno nie wstaje lewą nogą i pojawia się światełko nadziei, że da się żyć mnie macierzyństwo daje bardzo dużo satysfakcji i współczuję wszystkim tym, dla których wiąże się ono z horrorem.
__________________

_Marta_M_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-29, 19:40   #180
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Dziecko i kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez sublips Pokaż wiadomość
Ja tego kompletnie nie rozumiem.
Hultaj, może posty piszesz pozornie z sensem, mniej emocjonalnie niż Klocki_LEGO (choć nic strasznego jak na mój gust nie napisała, ma trochę racji w tym) i wydajesz się zrelaksowana, ale taka prawda. Nawet nie rozpatrujesz, że może być inaczej niż Ty piszesz. Zakładasz, że ktoś sobie nie radzi i to jedyne sensowne wytłumaczenie, jakbyś o wychowaniu dzieci wiedziała dosłownie wszystko i Twój świat był bardzo czarno-biały - we wszystkich wątkach, nie tylko w tym.
Być może są obszary, w których Ty sobie nie radzisz - i czy chciałabyś być traktowana z taką wyższością? Nawet jeśli ktoś wychowuje dziecko tak, bo sobie nie radzi, no to nie zasługuje na pogardę; ponadto, jednak ja i wiele osób z tego wątku wolimy pracę zawodową niż wychowanie dziecka - a to o czymś mówi. Są rodziny wielodzietne, ale jesteśmy też my - osoby, które świadomie rezygnują z macierzyństwa.

A wiesz, też dzieci nie muszą być zdrowe - i jak ktoś Ci pisze, że ma wymagające dziecko to nie do końca wiadomo, jak to można odczytać.

A Autorka wątku uciekła i się nie dziwię w sumie. Szkoda, bo nie wydaje się bynajmniej trollem.
Nie oceniam czy nie osądzam wbrew pozorom bo każda rodzina ma indywidualną sytuację (każdy w końcu dość indywidualnie podchodzi do życia m.in. decyduje czy robi coś na 80 czy 180% np.

Oceniając z samych tylko wątków/postów na wizażu (reala też ale detal) wyłania się obraz, że gorliwość jest odwrotnie proporcjonalna do wzrostu ilości przychówku :
a) jedno dziecko matka lata jak kot z pęcherzem, przechodzi samą siebie by wszystko było właśnie takie niby ''podręcznikowe'' .
b) 2-3 dzieci wrzucają na większy luz bo się nie roztroją.
Też bym mogła próbować snuć teorie że Lego czy Bluesowa mają po 1 dziecku stąd aż taka determinacja by się aż tak poświęcać. W przypadku Bluesowej pobite gary bo kojarzę że raczej ma jedno dziecko i jest całkiem świeżo upieczoną mamą.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ----------

Cytat:
Napisane przez dekko27 Pokaż wiadomość
Ja uważam,ze tu się nie da porownac, każdy ma inny poziom energii życiowej , hormonow dających sily, chęci,jakies flow i dla kogos wychowanie jednego dziecka może być większym obciążeniem niż dla tzw. baby z jajami trojke. Kazda kobieta jest inna i dziecko tez. Każdy ma inny budżet, innego partnera i albo dodatkowa pomoc albo nie...wiec to co dla kogos " to nic takiego" dla kogos może być wielkim wyzwaniem. Kwestia również podejścia i tego co oczekiwal ..i jak to się minelo z rzeczywistoscia.
Sa osoby co musza się wyciszyć ch0cby godzine dziennie i być tylko dla siebie, niektórzy zle znosza brak przestrzeni.....inni mogą być ciagle przy dziecku...to bardzo zlozone.

Nie kazda kobieta nadaje się do bycia matka , a co dopiero trojki dzieci, zwłaszcza z polaczeniu z praca zawodowa i innymi obowiązkami.
Z reszta ja uważam,ze żeby zostać matka trzeba mieć jaja, bo ta rola wymaga silnej psychiki ,a nie bycia miękkim i potulnym.
Jak ktoś nie ogarnia tylko swojeo zycia, swojej psychiki, obowiazkow to na pewno dziecko je przytłoczy dodatkowo. Trzeba być bardzo ogarniętym życiowo by umiec wziąć na siebie odpowiedzialność , dodatkowe zajecie i jeszcze znajdywać w tym spełnienie i radość mimo wszystko
No może nie wszystko bym ujęła jak Ty ale z większością się zgadzam. Dlatego tak samo zesłabiają posty z gatunku co ty wiesz w nogach śpisz dziecko biologicznie jest jak małpa chce wisieć na matce full time. Biologicznie to ludzie nie powinni używać żarówek tylko jak się ściemni to iść spać.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-04-29 o 19:36
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-05-05 21:12:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:54.