2020-04-28, 16:41 | #151 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Wiadomo, że najlepiej by było, jakby facet również zajmował się dzieckiem, ale jak po urodzeniu dziecka okaże się, że jednak "zmieniły mu się poglądy" i jednak nie poczuwa się do pomocy, to niestety już jesteś w ciemnej pupie i masz problem... Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to odłożyć sobie pieniądze na opiekunkę i pomoc domową, a jak się trafi "łatwe" dziecko, to co najwyżej z tego zrezygnować i samej ogarniać. A po 3 latach było lepiej, bo dziecko poszło do przedszkola, czy przestało być tak absorbujące czy jakiś inny powód? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-04-28, 16:53 | #152 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 531
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
na wypadek zostania sama z dzieckiem âŚ..najlepiej 3 razy się zastanowić kogo się bierze na ojca dziecka
__________________
piekło i niebo to stan umysłu... Edytowane przez dekko27 Czas edycji: 2020-04-28 o 17:02 |
|
2020-04-28, 17:34 | #153 | |||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ---------- Cytat:
Musiałabyś trochę doprecyzować dlaczego nie korzystałaś z niczyjej pomocy, dla mnie jeśli zdecydował ambit że sama sobie poradzisz to jest to abstrakt. Ale ja nie pochwalam postawy paść na mordę ale pokazać bo uważam że to wypala a lepiej jest postrzegać działania jako długodystansowe niż sprint. Poza tym mówię o tym że zadziwia mnie po prostu - nie wiem skąd to się bierze - zaskoczenie rodziców po urodzeniu dziecka że pierwsze miesiące mogą być nawet wyrwane z życiorysu. (Miesiące to nie są lata i rodzice też adaptują się do tego że nie są sami tylko jest dziecko). Czy to nadmiar cukierkowych sesji z instagrama czy o co chodzi. U mnie od dziecinstwa zawsze się rozmawiało, wśród innych tematów, że wychowanie dziecka jak i zresztą zajmowanie się domem, to jest robota. Ludzie potrafią na projekt w pracy poświęcic masę czasu, energii, podporządkować temu życie prywatne, czy pasjom, więc raczej trudno rodzicielstwo w nieekstremalnych warunkach (nie mam tu na myśli krzyczącego niemowlaka tylko gorsze rzeczy jak wojna głód itd) postrzegać jako heroiczne. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2020-04-28 o 17:15 |
|||
2020-04-28, 19:25 | #154 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 502
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
[1=17c731ef415ea939127a54e 258bb952ab9747631_5ee0147 2777c6;87798027]Oczywiście, ten argument wygrywa zawsze i każdą dyskusję. powiedz to bezdzietnym pediatrom, psychologom dziecięcym, zakonnicom prowadzącym sierocińce.
No i szkoda że zawsze się to akurat dziecko, które ty masz, nagle staje wyznacznikiem wszystkich innych i skoro twoje wyło, to inne też na pewno będą wyć i nie może istnieć dziecko, które śpi jak w zegarku. Równie dobrze ja ci moge powiedzeć, że się nie znasz, bo masz tylko jedno/dwoje/troje, a nie wszystkie dzieci świata. Ciekawe na jakiej podstawie te tabelki powstały? Stworzyli je sami ludzie, którzy się nie znajo, bo dzieci nie majo?[/QUOTE]Ty chyba nie rozumiesz co czytasz, ja nie twierdzę, że pediatra, psycholog nie zna się na, dzieciach. Tylko po prostu jeśli tego nie przeżyjesz to nie wiesz jsk się żyje z dzieckiem na codzień po prostu. Wiesz możesz być i przedszkolanką, a macierzyństwo Cię zaskoczy bo co innego opiekować się dziećmi w pracy, a co innego je mieć. To tak jakbyś powiedziała, że wiesz jak to jest uprawiać seks bo przeczytałaś na ten temat książkę, albo bo tak Ci się wydaje. No nie wiesz, to zawsze będą Twoje wyobrażenia. Albo nie, wiem, że, wiesz jak to jest jak umrze Ci matka, a Ci nie umarła. Możesz tylko teoretyzować. I zawzs na to jak dobrze wychować dziecko i jak to być zorganizowanych dają ludzie bez dzieci, albo że, starszymi dziećmi, którzy już nawet nie pamiętają jak to było. To jest po prostu śmieszne. A teksty Hultajasą,dla mnie tragiczne bo tak dużo dorosłych ma problemy związane z nie przepracowanym dzieciństwem. A tekst Hultsja, że na pewno dziecko nie jest idealnie podręcznikowe to matka mogła zrobić coś lepiej. No proszę Cię. A jeszcze co do skorzystania specjalistów. Po za tym jak masz, dziecko to zaczynasz się interesować literaturą fachową na temat rozwoju psychicznego i fizycznego dzieci, przed dzieckiem bym powiedziała matka tak wychowała niemowlaka to ma, że potrzebuję non stop uwagi, teraz wiem, że to normalne i to czy małe dziecko jest bardziej wymagające czy mniej zależy tak naprawdę id dziecka, a nie od rodzica (no chyba, że, rodzic sobie je tresuje) i od etapu jego rozwoju. Wiem, że, 2 latek robiący awantu|ę nie jest niewychowany tylko jeszcze nie radzi sobie z emocjami. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez Ninanina88 Czas edycji: 2020-04-28 o 19:50 |
2020-04-28, 19:35 | #155 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Nie słyszałam o sytuacji żeby facet miał wyłącznie ojca a kobieta wyłącznie matkę. Pamiętam oboje swoich rodziców. Partner ma oboje rodziców. Nie rozumiem twojej tezy. |
|
2020-04-28, 19:50 | #156 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 359
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
No ja akurat mam dziecko i zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi Hultaj... dla mnie zenujace sa proby udowodnienia, ze odkladanie dzieci do snu to sprzedawanie im traumy i gotowe deficyty rozwojowo - psychologiczne w przyszlosci. |
|
2020-04-28, 20:14 | #157 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 609
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
A tu jeszcze dochodzi, że ludzie ze starszymi dziećmi też się nie znają, "bo już nie pamiętają" było od razu napisać, że znasz się tylko ty i reszta cicho. Tak, Hultaj napisała, że czasem matka mogłaby coś zrobić lepiej. Bo mogłaby, nikt nie jest wszystkowiedzący. Ale spróbuj jej to powiedzieć, to się oczywiście nie znasz, ona wie najlepiej. ---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 20:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ---------- Cytat:
|
|||
2020-04-28, 21:08 | #158 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Dla mnie jako matki 3 dzieci też. Może jeszcze przy pierwszym rzeczywiście przeżywałam i byłam taka uwiązana, wystarczyło, że dziecko raz krzyknęło, a ja leciałam jak poparzona. Przy kolejnych dwóch przestałam traktować siebie jak matkę Polkę, która jest święcie przekonana, że jej dziecko na pewno jest tzw. high need baby. Musiałam przecież czas poświęcać jeszcze pierwszemu dziecku. Owszem bywały dni, że nie mogłam zrobić kompletnie nic, bo mąż na wyjeździe, ja totalnie sama, jedno dziecko wisiało na cycku (i musiało wisieć cały dzień, żeby mi się laktacja rozhulała), drugie postanowiło zapomnieć, że sika się na nocnik i waliło po całej chacie, a trzecie było chore i wymagało głaskania i przytulania. Niemniej to nie trwało miesiącami. Nie wyobrażam sobie takich sytuacji, jak tu niektóre opisują robiąc z macierzyństwa jakiś horror i to przy zaledwie jednym dziecku. Wiem, że teraz popularne jest niekrytykowanie innych kobiet, bo przecież każde dziecko jest inne, każda matka cudowna i wie co dla dziecka najlepsze itd., ale dla mnie to jest porażka i gdybym ja się znalazła w takiej sytuacji to miałabym straszne pretensje do samej siebie, że dałam się tak wmanewrować. Nie mówię, że trzeba się bawić w jakieś treningi snu itp., które budzą mój stanowczy sprzeciw jako zwolenniczki rodzicielstwa bliskości, ale wprowadzenie pewnej rutyny to jest po prostu konieczność, żeby rodzice i dzieciaki nie zwariowali. Wiadomo, że będą dni, kiedy tej rutyny nie uda się zachować, ale doprowadzanie do sytuacji, że przez 3 lata przechodzi się gehennę jest chore.
__________________
Edytowane przez _Marta_M_ Czas edycji: 2020-04-28 o 21:09 |
2020-04-28, 21:49 | #159 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Cytat:
|
||
2020-04-28, 23:09 | #160 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
I to już jest totalnie do zrobienia, tak samo jak zmiana każdego innego nawyku - raczej nie do zrealizowania w 1 wieczór, ale zachowując systematyczność można się zmienić. Po drugie - to też kwestia przestawienia sobie w głowie pewnych rzeczy, w tym np. zaakceptowania tego, że to, że czasem się wściekasz, nie robi z Ciebie ani z nikogo innego gorszej osoby, histeryczki itp.... Złość to ważna emocja, i bardzo cenną umiejętnością jest zaakceptowanie tego, że czasem będziemy się złościć, i zamiast próbować udawać, że niby wcale nie, bo dążymy do świętości, lepiej jest powiedzieć sobie: "aha, jestem wściekła... I TO JEST OK", a wtedy dużo łatwiej jest się powstrzymać od rzucania talerzami i innych nieakceptowalnych sposobów wyrażania złości. Po trzecie - nad każdym, nawet nad najbardziej paskudnym charakterem można i IMO należy pracować. Najgorsze jest wg mnie podejście typu: "Jeśli nie możesz wytrzymać ze mną, kiedy jestem najgorsza, nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza"... I właśnie akceptowanie, przyjmowanie za normę rzeczy, które nie są w porządku... To, że wielu ludzi podczas kłótni używa przemocy nie powinno być żadnym argumentem. To po prostu nie jest ok i powinniśmy twardo wyznaczyć sobie granicę - tak jak uznajemy, że niedopuszczalne jest, aby podczas kłótni bić się, tak samo niedopuszczalnym powinny być wyzwiska i ciśnięcie partnerowi. Przemoc psychiczna nie jest w niczym lepsza od tej fizycznej - to takie samo gówno i tu nie ma co pudrować rzeczywistości... Zamiast udawać, że to jest ok, "bo przecież prawie wszyscy tak robią", to właśnie lepiej jest powiedzieć sobie: "o kurna... Mamy spory problem - niewiele różnimy się od Seby i Karyny targających się za kudły!" i podjąć stanowcze kroki ku temu, by takie akcje jak najszybciej wyeliminować z naszego życia. Rozwodzę się nad tym tak szczegółowo, bo faktycznie uważam, że zatrważająco dużo par w PL nie zdaje sobie nawet sprawy z powagi tego problemu, nie mówiąc o walce z nim. Cytat:
Ale tym bardziej nie rozumiem, dlaczego akurat Ty tak autorytarnie wypowiadasz się na temat macierzyństwa w tonie: "wystarczy chcieć"... No czasem właśnie nie wystarczy, można bardzo chcieć, a takie rzeczy jak rodzicielstwo i tak mogą nas przerastać... Tylko w odróżnieniu od innych rzeczy rodzicielstwa nie można sobie "zacząć od nowa" (tj. zrestartować dziecko do wieku 0) czy nawet zrobić sobie od niego porządnej przerwy, dlatego łatwo mi wyobrazić sobie, jak bardzo obciążające psychicznie może ono być. Łatwo mówić, że matki pewnie przesadzają albo mają złe podejście, ale jak w czymś siedzisz 24/7 to bardzo trudno mieć do tego odpowiedni dystans, zwłaszcza, jak pewne sytuacje już dawno wypaliły zapas cierpliwości i sił fizycznych... Inaczej się gada z kanapy, a inaczej, jak ma się dość, ale trzeba ten wózek ciągnąć dalej, dlatego osobiście jak nie jestem w stanie udzielić rady, co do której jestem przekonana, że zadziała, to staram się przynajmniej nie krytykować ani nie sugerować, że "no tak sobie pościeliłaś, to tak masz!", bo wiem z doświadczenia, że czasem człowiek się stara, a i tak tkwi w tym samym punkcie, i może już nawet nie mieć sił na stosowanie kolejnych "na pewno skutecznych" strategii, które jednak nie działają... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
2020-04-29, 02:18 | #161 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Wychowaliśmy wcześniej wiele osieroconych kociąt "na butelce" (syrena co dwie godziny, pielęgnacja itd). Ale kurczę, to trwa ok 10 tygodni a nie rok albo więcej. Wtedy nawet fajnie jest. Ale gdybyśmy byli tak uwiązani przez niemowlę przez rok i dłużej, zwariowalibyśmy. Nie wiem, czy dziecko zburzyłoby nasz związek, ale nie wykluczam, że tak bo nie tak się umawialiśmy zanim zdecydowaliśmy się być razem.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
|
2020-04-29, 08:31 | #162 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Cytat:
Cieszę się, że to napisałyście, bo z większości postów na wizażu odnoszę wrażenie, że macierzyństwo to po prostu totalny horror, który zamienia kobietę we wrak w każdym aspekcie życia. I to nie na jakiś czas, a na długie lata. Rozumiem, że dziecko potrzebuje bliskości, ale kurde, nie wyobrażam sobie, żeby trzymać dzieciaka przy cycku 24/7 miesiącami. Albo nie robić siku przez 7 godzin, bo junior nie może zostać sam ani na sekundę. I jak czytam posty niektórych to mam wrażenie, że w ten sposób chcą się dowartościować, pokazać innymi kobietom tę najgorszą stronę macierzyństwa, dodatkowo ją ubarwić i podkreślić, żebyśmy wszystkie wiedziały, że jak już zdecydujemy się na dziecko to wszystko zmieni się na gorsze. Pochwa pęknie, macica wypadnie, dziecko będzie przyssane do cycka non stop, siku nie zrobisz, jedzenia nie zjesz, będziesz wyglądać jak kupa dopóki potomek nie pójdzie do przedszkola. A jak ktoś ośmiela się zauważyć, że no jednak może niekoniecznie zgodzi się robić za smoczek dla dziecka albo jednak zostawi płaczące niemowlę na 5 minut, żeby iść do toalety to nagle wyrzuty, że nic nie wiemy o rozwoju dzieci. Bo każda matka musi iść na kibel z dzieckiem przyspawanym do cycka/nogi (w zależności od etapu) i inaczej się nie da. Nigdy. |
||
2020-04-29, 08:46 | #163 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 6 032
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Hultaj, może posty piszesz pozornie z sensem, mniej emocjonalnie niż Klocki_LEGO (choć nic strasznego jak na mój gust nie napisała, ma trochę racji w tym) i wydajesz się zrelaksowana, ale taka prawda. Nawet nie rozpatrujesz, że może być inaczej niż Ty piszesz. Zakładasz, że ktoś sobie nie radzi i to jedyne sensowne wytłumaczenie, jakbyś o wychowaniu dzieci wiedziała dosłownie wszystko i Twój świat był bardzo czarno-biały - we wszystkich wątkach, nie tylko w tym. Być może są obszary, w których Ty sobie nie radzisz - i czy chciałabyś być traktowana z taką wyższością? Nawet jeśli ktoś wychowuje dziecko tak, bo sobie nie radzi, no to nie zasługuje na pogardę; ponadto, jednak ja i wiele osób z tego wątku wolimy pracę zawodową niż wychowanie dziecka - a to o czymś mówi. Są rodziny wielodzietne, ale jesteśmy też my - osoby, które świadomie rezygnują z macierzyństwa. A wiesz, też dzieci nie muszą być zdrowe - i jak ktoś Ci pisze, że ma wymagające dziecko to nie do końca wiadomo, jak to można odczytać. A Autorka wątku uciekła i się nie dziwię w sumie. Szkoda, bo nie wydaje się bynajmniej trollem. |
|
2020-04-29, 08:52 | #164 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
|
|
2020-04-29, 09:06 | #165 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Jak miło,że jest nas więcej zgadzających się z Hultajem
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-29, 09:10 | #166 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 6 032
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Nie chodzi o to, że się nie zgadzam z Hultajem, bo ma trochę racji w tym, co pisze. Tak jak mają i rację inne użytkowniczki, które piszą o swoich doświadczeniach. Ale ogólnie życie nie jest takie czarno-białe i po prostu bywa różnie. Wiem to nawet ja, bezdzietna . |
|
2020-04-29, 09:53 | #167 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
wszystkie macie racje mozna sie rozejsc
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2020-04-29, 10:44 | #168 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Mnie tylko chodzi o zachowanie równowagi i zdrowego rozsądku. Jak rozumiem, kiedyś zalecenia były takie, żeby dziecko karmić mlekiem modyfikowanym co 3 godziny i zostawiać w łóżeczku do wypłakania. Teraz z kolei dziecko powinno być z matką całą dobę, jeść na żądanie, ssać pierś non stop i spać z rodzicami, bo dzisiaj uważa się, że to jest dobre dla jego rozwoju. A za 20 lat może się okazać, że przybieganie na każde kwiknięcie dziecka wcale nie było dobre, tak samo jak robienie z cycka zapychacza. I nie chodzi mi wcale o to, żeby ignorować obecne zalecenia i badania tylko po prostu dostosować je do siebie i nie popadać w ekstremum. Odpowiadając na twoje pytanie, pewnie przez jakiś czas próbowałabym się poświęcić dla dziecka i pozwoliłabym robić z siebie smoczek, ale nie kosztem swojej psychiki. Jeśli poczułabym, że nie wyrabiam już w takim trybie to poszukałabym innego rozwiązania, innego sposobu na uspokojenie dziecka. |
|
2020-04-29, 11:01 | #169 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 609
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Wiekanka koszmarne miałaś doświadczenie. Aż sie otrząsam.
Ale. Nie wierzę, że dziecku, które cały czas płacze na tyle, że aż dostało przepukliny, "nic nie było". No po prostu nie. I to nie jest przytyk do ciebie absolutnie, a do lekarza. Tak samo mu nic nie było, jak kobiecie, która co okres mdleje z bólu od endometriozy, "nic nie jest" i "taka jej uroda". Lekarzom się nie chciało dociekać przyczyny po prostu. |
2020-04-29, 14:58 | #170 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje. Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek? Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut? Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe? I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da". |
2020-04-29, 15:21 | #171 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje. Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek? Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut? Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe? I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]Masz taką burzę hormonów, że nie chcesz, żeby dziecko ryczało. A dwa - płacz źle działa na rozwój dziecka, więc się unika sytuacji, gdzie dziecko będzie płakać. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2020-04-29, 15:44 | #172 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Jestem ciekawa co niektóre kobiety by zrobiły gdyby miały więcej niż jedno dziecko. I obiad trzeba zrobić bo resztę dzieci trzeba nakarmić i poświęcić im czas, zawieźć czy odwieźć do szkoły albo przedszkola, lekcje odrobic, zwyczajnie je ogarnąć itp., nie byłoby czasu na siedzenie i karmienie przez pół dnia. I umyć siebie trzeba i pozostałe dzieciaki. Nie zawsze mąż po 8 godz pracy wraca do domu. Armagedon normalnie armagedon
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-29, 15:57 | #173 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Rozumiem. Póki co wydaje mi się, że wybieram płacz dziecka niż kilka godzin z pełnym pęcherzem, ale może hormony i cała reszta zmieniają priorytety. |
|
2020-04-29, 16:56 | #174 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Czyli to nie jest nie da się, tylko nie chcę.
|
2020-04-29, 17:25 | #175 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 531
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Sa osoby co musza się wyciszyć ch0cby godzine dziennie i być tylko dla siebie, niektórzy zle znosza brak przestrzeni.....inni mogą być ciagle przy dziecku...to bardzo zlozone. Nie kazda kobieta nadaje się do bycia matka , a co dopiero trojki dzieci, zwłaszcza z polaczeniu z praca zawodowa i innymi obowiązkami. Z reszta ja uważam,ze żeby zostać matka trzeba mieć jaja, bo ta rola wymaga silnej psychiki ,a nie bycia miękkim i potulnym. Jak ktoś nie ogarnia tylko swojeo zycia, swojej psychiki, obowiazkow to na pewno dziecko je przytłoczy dodatkowo. Trzeba być bardzo ogarniętym życiowo by umiec wziąć na siebie odpowiedzialność , dodatkowe zajecie i jeszcze znajdywać w tym spełnienie i radość mimo wszystko
__________________
piekło i niebo to stan umysłu... Edytowane przez dekko27 Czas edycji: 2020-04-29 o 17:33 |
|
2020-04-29, 17:45 | #176 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Dekko27 dobrze to napisałaś.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-29, 17:47 | #177 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje. Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek? Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut? Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe? I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]W innym wątku była długa dyskusja na ten temat. I niektóre użytkowniczki pisały, że absolutnie nie można zostawić dziecka w łóżeczku bez opieki i iść pod prysznic, bo dziecku może się coś stać. Była mowa o histerycznym płaczu i że dzieci dostają bezdechu i aż duszą się z tej histerii. Dlatego matka nie może iść pod prysznic jak jest sa z dzieckiem. Nie mam pojęcia czy to rzeczywiście tak powinno być. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-29, 18:14 | #178 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;87802916]Podłączę się do offtopu, bo dzieci nie mam, ale planuję.
I czytam w necie mnóstwo horrorystycznych opowieści o pierwszych latach z dzieckiem, ale trudno mi się nimi przejąć, bo zwyczajnie nie ogarniam jak są możliwe te wszystkie opisywane sytuacje. Co to znaczy że się "nie da" - pójść do toalety / zrobić kanapki / cokolwiek? Przecież nawet zakładając, że nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem, tylko matka przez 24 h, to przecież to dziecko ma jakieś łóżeczko, gdzie je można odłożyć, żeby bezpiecznie leżało przez 5, 10, 15 minut? Rozumiem, że płacze, więc w grę nie wchodzi relaksująca kąpiel z olejkami, ale szybki prysznic? Dziecko leży w łóżku (nawet jeśli się drze), a matka ten prysznic bierze. Dlaczego to nie jest możliwe? I nie pytam złośliwie, zwyczajnie nie ogarniam gdzie jest ten haczyk, który sprawia, że "się nie da".[/QUOTE]Też mnie to zastanawia! Sama spodziewam się dziecka, a zostanę matką dość późno. Cud, że się zdecydowałam po czytaniu wszędzie jęczenia, jakoby posiadanie małego dziecka było horrorem. Matki bez opamiętania uwielbiają publicznie opowiadać o swoim wielkim poświęceniu, rozstępach, nieprzespaniu ani jednej godziny od dwóch miesięcy (wtf), zimnej kawie z rana cały dzień, braku toalety, braku prysznica, wiecznym dresie itp, a do tego zwykle w pakiecie zapalenie piersi i nieustająco ryczące dziecko. Jak taki jest standard, to ja się dziwię, że ludzkość jeszcze nie wyginęła, bo połowa moich koleżanek na przykład, nie zamierza mieć w ogóle dzieci (trudno się im dziwić jak to slyszą). I jeszcze te kampanie społeczne, że macierzyństwo to nie instragram, nie tęcza i nie sielanka, okraszone zdjęciami styranych kobiet siedzących na kiblu z dzieckiem u piersi. Pod spodem zawsze tłum zachwyconych komentarzy, że tak właśnie jest i to jest właśnie miłość i natura! Człowiek mający resztki rozumu zastanawia się po co ludzie się w to pchają z własnej woli Ale takie właśnie są skutki wyniesienia dziecka na piedestał i traktowania jego potrzeb jako nadrzędnych nad własnymi, w dodatku w obliczu wielkiej presji społecznej. Dzisiaj już nie masz po prostu dziecka, masz misję wychowania idealnego obywatela o nieskazitelnej psychice, a każdy jego życiowy problem psychoterapeuta wyjaśni mu za 30 lat tym, że poszłaś pod prysznic, a on został sam w łóżeczku. Ja jednak wierzę, że da się z dzieckiem żyć w miarę normalnie, zwłaszcza mając pełne wsparcie partnera, pomoc rodziny i żłobek w niedalekiej przyszłości. Też nie rozumiem czemu nie można odłożyć dziecka do kojca na 10 min. Ale być może życie zweryfikuje moje poglądy jesienią Oczywiście współczuję bardzo kobietom, które zostały zupełnie same z dzieckiem, z którym sobie zupełnie nie radzą, być może w wyniku jakichś jego problemów zdrowotnych czy innych, w dodatku z depresją poporodową :/ Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas Boję się ludzi bez poczucia humoru |
2020-04-29, 19:16 | #179 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
I jeszcze raz podkreślę - mam troje dzieci (i psa! ) i nie mam takiego życia jak tu się opisuje, a wcale nie jestem jakąś super zorganizowaną osobą. Nie mam też niestety do pomocy nikogo poza mężem, który również pracuje. Są dni gorsze, są dni lepsze, ale takiego horroru jak tu niektóre opisują w życiu nie przeżyłam z dziećmi. Zgadzam się, że to wszystko zależy od połączenia wielu czynników - ja jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, zadaniową, do tego wcześniej byłam już "uwiązana", bo zawsze miałam zwierzęta, o które bardzo dbałam, więc mnie macierzyństwo prawdę mówiąc niezbyt zaskoczyło jeśli chodzi o obowiązki itd. Moje dzieci są typowymi dziećmi, nie wymagam od nich Bóg wie czego, wiem że mają gorsze i lepsze dni, są dni kiedy cała trójka ma dzień marudy i wtedy mam ochotę sobie strzelić w łeb, ale kolejnego dnia zawsze chociaż jedno nie wstaje lewą nogą i pojawia się światełko nadziei, że da się żyć mnie macierzyństwo daje bardzo dużo satysfakcji i współczuję wszystkim tym, dla których wiąże się ono z horrorem.
__________________
|
|
2020-04-29, 19:40 | #180 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Dziecko i kryzys w związku
Cytat:
Oceniając z samych tylko wątków/postów na wizażu (reala też ale detal) wyłania się obraz, że gorliwość jest odwrotnie proporcjonalna do wzrostu ilości przychówku : a) jedno dziecko matka lata jak kot z pęcherzem, przechodzi samą siebie by wszystko było właśnie takie niby ''podręcznikowe'' . b) 2-3 dzieci wrzucają na większy luz bo się nie roztroją. Też bym mogła próbować snuć teorie że Lego czy Bluesowa mają po 1 dziecku stąd aż taka determinacja by się aż tak poświęcać. W przypadku Bluesowej pobite gary bo kojarzę że raczej ma jedno dziecko i jest całkiem świeżo upieczoną mamą. ---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ---------- Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2020-04-29 o 19:36 |
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:54.