Praca w budżetówce

[sunshain]

zaczynam nowy rozdział

do tej pory prywaciarze a teraz praca w budżetówce ... administracja służby zdrowia

dokładnie - zamówienia publiczne (i cos czuje, że ISO i HACCP, lab co do tej pory robiłam jako auditor)

jakieś przydatne informacje odnośnie zamówien publicznych ....

w poniedziałek pewnie zaczne od zwiedzenia wszystkiego bo to kilka budynków (szpital, uzdrowisko w jednym klimat "odpowiedni"), zapoznania się z tym czym poprzednik lub poprzedniczka sie zajmowała np. dynamiczny system zakupów itd itd

sama nie wiem

[leeilla]

odpowiedzialne zadanie....gratuluje i życzę powodzenia!

[sunshain]

tylko nie wiem od czego zacząć

[rekrut_84]

Prawo zamówień publicznych ostatnio się ostro pozmieniało z dniem 29.01.2010 (skutek unifikacji z przepisami UE). Ciężkie są teraz procedury przetargowe a jak oferenci zaczną się odwoływać to przetargi będą się ciągnąć w nieskończoność (ty dostaniesz po tyłku za dziury w ofercie przetargowej). Także każdy przetarg musi być solidnie przemyślany, aby jak najmniej było możliwości odwołania się dla tzw. "draki".
Na początek polecam ostro przejrzeć co robił poprzednik na twoim stanowisku i wybłagać u kierownika szkolenie z prawa zamówień publicznych, a jak się nie da to we własnym zakresie sobie fundnąć szkolenie, bo jeżeli będziesz miała do czynienia ze środkami publicznymi to tu kary za niedbalstwo lub zaniechanie są spore.

[sunshain]

Napisane przez rekrut_84

Prawo zamówień publicznych ostatnio się ostro pozmieniało z dniem 29.01.2010 (skutek unifikacji z przepisami UE). Ciężkie są teraz procedury przetargowe a jak oferenci zaczną się odwoływać to przetargi będą się ciągnąć w nieskończoność (ty dostaniesz po tyłku za dziury w ofercie przetargowej). Także każdy przetarg musi być solidnie przemyślany, aby jak najmniej było możliwości odwołania się dla tzw. "draki".
Na początek polecam ostro przejrzeć co robił poprzednik na twoim stanowisku i wybłagać u kierownika szkolenie z prawa zamówień publicznych, a jak się nie da to we własnym zakresie sobie fundnąć szkolenie, bo jeżeli będziesz miała do czynienia ze środkami publicznymi to tu kary za niedbalstwo lub zaniechanie są spore.

apoznałam sie z ustawą po nowelizacji

co do szkoleń to teraz taki okres, że w "okolicy" nic nie ma bo brak wystarczającej liczby osób

jakie kary są przewidziane?

edit: http://www.noweprzetargi.pl/index.ph...&kat=76&id=469

[rekrut_84]

Napisane przez sunshain

jakie kary są przewidziane?

za winę nieumyślną do 3 krotności wynagrodzenia brutto,
za umyślną do 100% wartości wyrządzonej szkody.
Ale to obowiązuje tylko w przypadku umowy o pracę.

Nie martw się na zapas inni mają gorzej - ja jestem urzędnikiem samodzielnym po mianowaniu i za każdy podpis odpowiadam całym majątkiem.

[sunshain]

Napisane przez rekrut_84

za winę nieumyślną do 3 krotności wynagrodzenia brutto,
za umyślną do 100% wartości wyrządzonej szkody.
Ale to obowiązuje tylko w przypadku umowy o pracę.

Nie martw się na zapas inni mają gorzej - ja jestem urzędnikiem samodzielnym po mianowaniu i za każdy podpis odpowiadam całym majątkiem.

sa tez i takie kary: upomnienie, nagana, zakaz bycia przewodniczącym komisji itd

zostałam rzucona na głeboka wodę ... zaczynam pekać "brak doświadczenia" ale każdy zaczynał kiedys od zera

ja mam umowe o pracę

[rekrut_84]

sunshain, wyluzuj
Uważać musisz na oferentów-upierdliwców, tudzież znajomych królika.
Tacy są najgorsi i jak bedą chcieli dopiec to zaskarżą przetarg za niezgodny z prawem i masz parę nocy nieprzespane.
Grunt to zbieraj teraz wiedzę, uzupełniaj i usystematyzuj, zbieraj wyjaśnienia, kompletuj akty prawa i czytaj INFOR i inne portale, gdzie mowa o przetargach i przepisach z tym związanych.
Na początku ktoś na 100% będzie miał nad Tobą nadzór, bo żaden dyrektor nie pozwoliłby sobie zawalić tak ważny element funkcjonowania jakim są zamówienia publiczne. W razie wpadki on wyleci pierwszy .
Także szeroki uśmiech na buzię i walcz z tematem i absolutnie się nie załamuj.
Powodzenia

[sunshain]

pod farba na włosach juz pewnie osiwiałam

znasz jakieś firmy szkolące z zamówien publicznych: Kraków, Bielsko-Biała, Katowice

co znalazłam to szkolenia odwołane

edit: nie dziekuję i bede walczyc a co "nima" wyjścia

dzieki za ciepło słowo po zaaplikowaniu stanu przedzawałowego

[rekrut_84]

sunshain, poszło PW ze szkoleniem

Napisane przez sunshain

dzieki za ciepło słowo po zaaplikowaniu stanu przedzawałowego

pytałaś to odpowiadałem
zresztą lepiej wiedzieć niż się później zdziwić

[sunshain]

Napisane przez rekrut_84

zresztą lepiej wiedzieć niż się później zdziwić

za współudział dzielimy sie kosztami na pół

dzieki za podesłanie linka

[tafena]

pracuje ktoś w budżetówce w służbie cywilnej? Jakie macie doświadczenia bo ja fatalne, książkę by można napisać jaki nie powinien być pracodawca, zwłaszcza w moim urzędzie, a podejrzewam że i w każdym innym. dla mnie jedyny + pracy w budżetówce to że za korzystanie z L4 nie zwalniają

[Quarantine]

Nie pracuję ale jestem Waszym pracodawcą; płacę na Wasze pensje jako podatnik.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[andra]

haha, spoko ziom. proponuję sprawdzić definicję słowa pracodawca w polskim prawie a później jego obowiązki... Ale dobre, uśmiałam się, powinny być przyciski lubię to i wyśmiej, jak na facebooku

[Quarantine]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Różnica jest. Płacę na urzędnika nawet jak nic od niego nie "kupuję". Na sędziego chociaż nie mam sprawy w sądzie, na urzędników z ministerstwa rodziny czy jak to się nazywa chociaż nie mam rodziny. Za ziemniaki nie płacę, bo ich nie jem. A gdybym kupował, to mam wybór, jest konkurencja. W budżetówce nie mam wyboru. Jednak tak, można rzec, że konsumenci to pracodawcy badylarza choć nie tak ewidentnie jak urzędników.

---------- Dopisano o 06:20 ---------- Poprzedni post napisano o 06:08 ----------

P.S. Płacę urzędnikom co miesiąc stałą pensję, umowy im nie mogę wypowiedzieć pod żadnym pozorem chociaż wielu z nich jest dla mnie zupełnie bezproduktywnych.

[Quarantine]

No co?!

[bernaderta]

Hejo,

czy jest ktoś kto pracuje w administracji samorządowej, jakimś urzędzie miasta lub gminy? Co sądzicie na temat takiej pracy? Jak się w niej odnajdujecie?

Obecnie pracuję w takim miejscu, mała jednostka, wszyscy wszystkich znają itp., ale nie leży mi ta praca. Zero możliwości rozwoju, wykazania się, wszelkie nowe pomysły poprawy/ulepszenia pracy są zdeptywane, bo skoro robiło się coś w taki a nie inny sposób przez 30 lat i nikt się nie przyczepił to po co to zmieniać i nie ważne, że można lepiej i szybciej... Po za tym nie czuję się pewnie w tym co robię, czy w ogóle dobrze to robię, dużo musiałam się sama nauczyć, nikt mnie nie sprawdza, nie weryfikuje. Biorę odpowiedzialność za coś o czym mam małe pojęcie...

Macie jakieś doświadczenia?
Pozdrawiam:ro za:

[bernaderta]

Cześć,
co myślicie o pracy w urzędzie miasta/gminy etc.? Macie jakieś doświadczenia z pracą w takim miejscu lub ze znajomymi, którzy tam pracują? Co o tym sądzicie? Więcej plusów czy minusów?

[3502c0fa3a4cbdb079c4e62de08222b98570a09d_65c1769a65d45]

Hej.

Chciałabym się wyżalić, poradzic, najchętniej też poznać kogoś kto jest w podobnej sytuacji by móc się razem powspierać.



Nie mam już siły normalnie, przed chwilą zadzwonili do mnie z pracy o którą się ubiegałam i oczywiście wybrali kogoś innego. Byłam do tej pory na około 10 rozmowach i nikt mnie nie chce.



Pracuję w budżetówce w dużym mieście, w dziale księgowym. Stricte księgowymi rzeczami się nie zajmuje, wprowadzam wpłaty do systemu, robię zestawienia, tabele itd. Wykształcenia w tym zakresie nie mam, zrobiłam kurs rachunkowości w zeszłym roku a od października zaczynam studia finanse i rachunkowość. Od kilku miesięcy szukam pracy bo ciężko jest wyżyć z tej pensji- mąż również pracuje w budżetówce, także finansowo jest słabo. No ale, nikt mnie nie chce. Wysyłałam cv do księgowości tam gdzie piszą, ze nie wymagają doświadczenia lub nawet gdzie wymagają, byłam na kilku rozmowach i z księgowościa się pożegnalam bo na rozmowie dowiaduję się ze zarówno doświadczenie jak i wykształcenie jest wymagane. Wysylam na stanowiska rozliczeniowe, na administracyjne. Za każdym razem „wybrano innego kandydata”. Po każdej takiej informacji się załamuję i ryczę… mam dość mojej pracy, cieszę się oczywiście że jakąkolwiek pracę mam, ale mam jej już dosyć i tych zarobków ;( tak samo nie mogę pójść na staż czy jakies praktyki bo wiadomo kwestie finansowe. Ale nie wymagam też wiele, chcę zacząć od najniższego stanowiska. Nie mam pojęcia co mam robić, mam już dosyć jeżdżenia po całym mieście jak i tak za każdym razem nic z tego nie wychodzi.. dziś i jutro mam rozmowy ale myśli mam czarne. Żeby nie było na każdą rozmowę przychodzę tak samo zaangażowana, czy mi zależy na tej pracy czy nie i NIC.

[ojejuniu1974]

[1=3502c0fa3a4cbdb079c4e62 de08222b98570a09d_65c1769 a65d45;88878301]Hej.

Chciałabym się wyżalić, poradzic, najchętniej też poznać kogoś kto jest w podobnej sytuacji by móc się razem powspierać.



Nie mam już siły normalnie, przed chwilą zadzwonili do mnie z pracy o którą się ubiegałam i oczywiście wybrali kogoś innego. Byłam do tej pory na około 10 rozmowach i nikt mnie nie chce.



Pracuję w budżetówce w dużym mieście, w dziale księgowym. Stricte księgowymi rzeczami się nie zajmuje, wprowadzam wpłaty do systemu, robię zestawienia, tabele itd. Wykształcenia w tym zakresie nie mam, zrobiłam kurs rachunkowości w zeszłym roku a od października zaczynam studia finanse i rachunkowość. Od kilku miesięcy szukam pracy bo ciężko jest wyżyć z tej pensji- mąż również pracuje w budżetówce, także finansowo jest słabo. No ale, nikt mnie nie chce. Wysyłałam cv do księgowości tam gdzie piszą, ze nie wymagają doświadczenia lub nawet gdzie wymagają, byłam na kilku rozmowach i z księgowościa się pożegnalam bo na rozmowie dowiaduję się ze zarówno doświadczenie jak i wykształcenie jest wymagane. Wysylam na stanowiska rozliczeniowe, na administracyjne. Za każdym razem „wybrano innego kandydata”. Po każdej takiej informacji się załamuję i ryczę… mam dość mojej pracy, cieszę się oczywiście że jakąkolwiek pracę mam, ale mam jej już dosyć i tych zarobków ;( tak samo nie mogę pójść na staż czy jakies praktyki bo wiadomo kwestie finansowe. Ale nie wymagam też wiele, chcę zacząć od najniższego stanowiska. Nie mam pojęcia co mam robić, mam już dosyć jeżdżenia po całym mieście jak i tak za każdym razem nic z tego nie wychodzi.. dziś i jutro mam rozmowy ale myśli mam czarne. Żeby nie było na każdą rozmowę przychodzę tak samo zaangażowana, czy mi zależy na tej pracy czy nie i NIC.[/QUOTE]

Obstawiam, ze na stanowiskach księgowych Twoje doswiadczenie z budzetowki jest bezwartosciowe (i zawsze przegrasz ze swiezym absolwentem FiR), a na stanowiska administracyjne jest kosmiczna konkurencja. Dlatego przegrywasz i nie ma w tym nic dziwnego.

Czy wysylasz tez CV do korpo?

[3502c0fa3a4cbdb079c4e62de08222b98570a09d_65c1769a65d45]

No właśnie jest chyba jak mowisz, sama się ostatnio nas tym zastanawiałam i stwierdziłam że doświadczenie w budżetówce nic nie znaczy dla prywatnych firm. Korpo jeszcze zostawiam, boję się tych opinii o korpo odnośnie mobbingu, miliona nadgodzin itp…

[ojejuniu1974]

[1=3502c0fa3a4cbdb079c4e62 de08222b98570a09d_65c1769 a65d45;88878334]No właśnie jest chyba jak mowisz, sama się ostatnio nas tym zastanawiałam i stwierdziłam że doświadczenie w budżetówce nic nie znaczy dla prywatnych firm. Korpo jeszcze zostawiam, boję się tych opinii o korpo odnośnie mobbingu, miliona nadgodzin itp…[/QUOTE]

Raczej chodzi o zakres obowiązków (jak sama pisałaś - "Stricte księgowymi rzeczami się nie zajmuje"), a nie o sektor.

Mobbing i milion nadgodzin - to brzmi jak opinia o korpo sprzed 10 lat... Zaktualizuj poglądy, bo sama sobie szkodzisz takim mysleniem, serio! Owszem, można w korpo trafić fatalnie, ale równie dobrze może się to zdarzyć w małej firmie albo budżetówce. Nadgodziny są zwykle w gorących okresach, nie jako codziennośc, a niektórzy nie doświadczają ich w ogóle - zalezy od firmy i stanowiska.

[3502c0fa3a4cbdb079c4e62de08222b98570a09d_65c1769a65d45]

Napisane przez ojejuniu1974

Raczej chodzi o zakres obowiązków (jak sama pisałaś - "Stricte księgowymi rzeczami się nie zajmuje"), a nie o sektor.

Mobbing i milion nadgodzin - to brzmi jak opinia o korpo sprzed 10 lat... Zaktualizuj poglądy, bo sama sobie szkodzisz takim mysleniem, serio! Owszem, można w korpo trafić fatalnie, ale równie dobrze może się to zdarzyć w małej firmie albo budżetówce. Nadgodziny są zwykle w gorących okresach, nie jako codziennośc, a niektórzy nie doświadczają ich w ogóle - zalezy od firmy i stanowiska.

Regularnie czytam opinie nt. wcześniej interesującego mnie korpo. Stąd moje obawy. Natomiast zdaję sobie oczywiście sprawę, że opisane przeze mnie sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie.

Pozostaje tylko pytanie co ja mam z tym wszystkim zrobić. Czy rzucić to wszystko w cholerę i iść do pracy fizycznej, byleby większa kasa była bo niedługo przestanie mi do końca miesiąca starczać (żeby nie było to nikomu nie umniejszam, wcześniej tak pracowałam, co prawda dorywczo ale wiem jak ciężka potrafi być praca w sklepie czy na produkcji) czy łudzić się że ktoś będzie mnie chciał przyjąć do pracy biurowej.

[Michalina83]

[1=3502c0fa3a4cbdb079c4e62 de08222b98570a09d_65c1769 a65d45;88878377]Regularnie czytam opinie nt. wcześniej interesującego mnie korpo. Stąd moje obawy. Natomiast zdaję sobie oczywiście sprawę, że opisane przeze mnie sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie.

Pozostaje tylko pytanie co ja mam z tym wszystkim zrobić. Czy rzucić to wszystko w cholerę i iść do pracy fizycznej, byleby większa kasa była bo niedługo przestanie mi do końca miesiąca starczać (żeby nie było to nikomu nie umniejszam, wcześniej tak pracowałam, co prawda dorywczo ale wiem jak ciężka potrafi być praca w sklepie czy na produkcji) czy łudzić się że ktoś będzie mnie chciał przyjąć do pracy biurowej.[/QUOTE]


Ja nie ta branża, ale powiem, że w pewnym momencie mojego życia poszłam do pracy fizycznej zamiast szukać czegoś w zawodzie. Po podnoszeniu najniższej krajowej, to często bywa tak, że na tych najniższych szczeblach masz takie same albo większe zarobki, mniejszy stres itd. Teraz mój szwagier, miał pracę do której potrzebował uprawnień i która jeszcze 5 lat temu się opłacała a teraz zrezygnował i poszedł na ciecia na parkingu na umowę o pracę za tylko troszkę mniejsze pieniądze. Odliczając dojazdy to wychodzi na plus.
Dawno nie szukałam w ten sposób pracy, ale czasami jak chcesz zdobyć pracę to warto samemu wysyłać oferty, nie wiem jak teraz, ale ja 2 razy dostałam pracę i kilka telefonów i rozmów kwalifikacyjnych przez to, że szukałam e-mail do firmy i pisałam formułkę kopiuj-wklej, że szukam pracy, czasami informacja, że pracowałam w branży i jakby potrzebowali pracownika w przyszłości z moimi kwalifikacjami to przesyłam cv.

[Nowyloging]

A w banku na przykład?

[3502c0fa3a4cbdb079c4e62de08222b98570a09d_65c1769a65d45]

Dziękuję za podpowiedzi. Właśnie myślałam żeby zacząć tak rozsyłać CV, po prostu bezpośrednio do firm. Dziś napisałam list motywacyjny i powoli zaczęłam rozsyłać. Do banku tez chyba spróbuje

[Michalina83]

[1=3502c0fa3a4cbdb079c4e62 de08222b98570a09d_65c1769 a65d45;88885530]Dziękuję za podpowiedzi. Właśnie myślałam żeby zacząć tak rozsyłać CV, po prostu bezpośrednio do firm. Dziś napisałam list motywacyjny i powoli zaczęłam rozsyłać. Do banku tez chyba spróbuje [/QUOTE]


Jak ci list motywacyjny nie zajmuje jakoś dużo czasu to można pisać, albo jak ci na pracy w jakiejś firmie zależy bardziej, albo jak ci lokalizacja odpowiada, albo jak wiesz, że jakaś firma wymaga listu motywacyjnego jeśli prowadzi rekrutację to też można zabłysnąć. Ja od siebie powiem, że w tej metodzie się skupiałam bardziej na tym żeby CV trafiło do jak największej ilości firm. Po prostu wyszłam z założenia, że jak ktoś będzie zainteresowany to każe mi coś dosłać, albo zadzwoni i się dopyta, lub zaprosi na rozmowę, a jak nie będzie zainteresowany to wyrzuci CV do śmieci.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Pracowałam w budżetówce w Finansach - nigdy więcej urzędów 😉 Mobbing i jak ja to nazywam „wieś w mieście " 😜 Od kilku lat pracuje w korpo, też w księgowości tyle że z językiem - warunki, płace bez porównania lepsze. Nadgodziny zdarzały się tylko na zamknięcie miesiąca (i były dodatkowo płatne 150 %) Aktualnie nie mam już ich w ogóle (zmiana firmy na taka z jeszcze lepszymi warunkami). Jeśli znasz jakiś język w stopniu komunikatywnym polecam SSC w korporacjach (konkretna działka np. zobowiązania czy księga główna) -szybko mozna sie tego nauczyć i przynajmniej mieć lepsze pieniądze, a w sumie po to chodzi się do pracy 😉

[pannavavoom]

Hej!

Zwracam się z pytaniem do osób, które aplikowały na stanowiska do służby cywilnej. Zostałam zaproszona na rozmowę w sprawie pracy do Kuratorium oświaty i jednym z etapów jest test wiedzy. Macie moze doświadczenie albo wiedzę jak to wygląda? Czy taki test jest ciężki? Czego można się spodziewać? Tak mniej więcej chociaż.

Z góry dziękuję za pomoc