|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2018-04-14, 09:56 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 4
|
Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Chciałam podzielić się swoją historią i wyrzucić z siebie wszystkie emocje ,które mną targają.
Jestem świeżo po relacji, która w moich oczach wyglądała na poważną , a okazała się terapią po rozstaniu dla chłopaka z którym się spotykałam .Historia naszej znajomości jest dość długa .Nie jest to osoba, którą znam ,,od wczoraj". Poznaliśmy się z M na 1 roku studiów i już wtedy byłam zainteresowana jego osobą. Pierwsze spotkania integracyjne, wymiana numerów i chwilę później długie rozmowy w komunikatorach , bez żadnych spotkań, randek etc. Jednak wtedy coś poszło nie tak, przestaliśmy rozmawiać z dnia na dzień, oczywiście widując się na zajęciach, ale nasz kontakt smsowy ograniczył się do wiadomości związanych ze studiami itd. Na drugim roku studiów przy okazji zwykłej wymiany wiadomości, pytanie o to czy będę na studenckiej imprezie tego samego dnia. Odpisałam że będę ,pisaliśmy cały dzień, umówiliśmy się że widzimy sie na miejscu. Cały czas tego wieczoru mieliśmy kontakt, potem wyszła krótka sytuacja, niedomówienie. Nie umawialiśmy się konkretnie, M napisał wiadomość gdzie jestem, ja odpisałam żeby przyszedł na parkiet, ale w międzyczasie w grupce w której tańczyłam potworzyły się pary i inny kolega ze studiów wziął mnie do tańca. Zaznaczam że nie były to jakieś wolne kawałki, zwykły taniec, lecz M przyszedł wtedy zobaczył mnie i do końca wieczoru nie podszedł. Wiem, że zachowanie nie było dojrzałe ani z mojej ani z jego strony- nigdy tego nawet nie wyjaśnialiśmy, ale było mi przykro bo miałam nadzieję że coś się tego wieczoru wydarzy ,a byłam zainteresowana jego osobą już dawno. Potem kontakt ucichł, znowu ograniczył się do kumpelskich pytań ,związanych ze studiami .Jednak zawsze gdy pojawiało się jedno pytanie, rozmowa toczyła się dalej przez kilka godzin a potem nagle urywała. M podobał mi się zawsze, ale w tym okresie dotarł do mnie fakt, że gdyby coś z tego mogło być to dawno by się to stało i przestałam zajmować sobie nim głowę. Przyszedł czas obron i kończenia studiów i pojawiła się na początku stycznia niewinna wiadomość od M, zagajenie rozmowy odnośnie egzaminu inżynierskiego. Odpisałam i tak się zaczęło znowu rozmawianie o wszystkim i o niczym .Na początku to było kilka wiadomości dziennie, nie zawracałam sobie tym wcale głowy, wiedząc że skończy się jak zwykle. Jednak po prawie miesiącu, wiadomości nabrały innego charakteru .Zauważyłam zainteresowanie z jego strony i pierwszy raz zaproponował spotkanie wprost. Złożyło się to z terminem obrony pracy, więc mieliśmy niezobowiązująco wyskoczyć na imprezę. Potem wszystko potoczyło się szybko. Poszliśmy do klubu, był alkohol , zaczęliśmy tańczyć i w pewnym momencie M mnie pocałował. Potem całowaliśmy się co chwila, było świetnie. Pod koniec imprezy jednak dowiedziałam się od jego kumpla że M w tym samym tygodniu zerwał z dziewczyną . Dało mi to do myślenia, nie chciałam być pocieszeniem i wiedziałam że zadziałały emocje i pewnie przyzna się do błędu i nic z tego nie będzie. Dowiedziałam się też, że M nie był długo ze swoją dziewczyną -kwestia kilku miesięcy, chyba 5 i że długo im się już nie układało i M wiedział ze nic z tego nie będzie- zaznaczam że były to informacje od jego kumpla, nie od niego samego. Na drugi dzień obawiałam się wiadomości, że był to impuls że nic z tego itd, ale w zachowaniu M nie zmieniło się nic. Podziękował mi za wieczor, powiedział że bawił się świetnie i ze musimy to powtórzyć. Czekałam na jakiś ruch z jego strony i po 2 dniach dostałam propozycję spotkania już sam na sam . Spotkaliśmy się było świetnie, spędziliśmy miło czas, dużo rozmawialiśmy, był też pocałunek. W głowie miałam myśl o jego szybkim rozstaniu, ale jego zachowanie pokazywało że szybko otrząsnął się po tamtym związku. Zaczęliśmy się spotykać, chodzić na spacery, trzymać się za rękę. Było tez dużo rozmów, w zasadzie mieliśmy kontakt od rana do wieczora, rozmowy były zawsze inicjowane przez niego. Widziałam zainteresowanie z jego strony, troszczył się o mnie, chciał spędzać ze mną czas. Towarzyszyły temu gesty, głaskanie po włosach, czułe całusy , kontakt dłoni. Byłam w siódmym niebie, czekałam na swoją platoniczną miłość 4 lata . Po prawie 2 miesiącach sielanki nadeszła trudna rozmowa. M powiedział mi że miał trudny tydzień, dużo przemyśleń. Opowiedział mi wszystko o swoim poprzednim związku. Okazało się że ze swoją dziewczyną znał się 20 lat. Na początku nie był do tego przekonany, bo traktował ją tylko jak przyjaciółkę, jednak postanowili spróbować. Na początku było super ale po jakichś 4 msc zaczęła traktować go jak powietrze. Nie odpisywała na wiadomości, nie spotykała sie z nim. W końcu powiedziała że nie nadaje sie do związku, ale w jego oczach wyglądało to na fakt, że sie nim znudziła. Pytałam czy nie chciał ratować tego, ale powiedział że nie było czego . Ale że po tylu latach znajomości, cały czas ma ją w głowie bo teraz nie mają kontaktu zupełnie. Powiedział też ze wie, że nie chciałby do niej wrócić i żebym nie myślała, że byłam odskocznią. Byłam bardzo skołowana , nie powiedział ze musi się zastanowić nad naszą znajomością, tylko że chce być ze mną szczery i że nie wiedział że to bedzie takie trudne, ale że chce sie jej pozbyć z głowy. Po czym nasza relacja toczyła się dalej. Znowu spotkania, rozmowy i gesty, nie zauważyłam nic podejrzanego. Po świętach umówiliśmy się na imprezę do moich znajomych . Było super- impreza była w czwartek Potem normalnie rozmawialiśmy, ale zdziwiłam się że nie proponuje żadnego spotkania. Miał wolny piątek, sobotę i niedziele był pierwszy ciepły weekend, miałam nadzieje na chociaż spacer. Zaproponowałam mu w sobotę spotkanie, ale nie mógł. Pierwsza jego wiadomość w niedziele, była jakby usprawiedliwieniem przed spotkaniem - powiedział że dziś ciężki dzień, sporo do zrobienia na uczelnie. To nie był pierwszy raz, kiedy miał mało czasu i zdenerwowałam sie że jestem gdzieś pod koniec w jego hierarchii zajeć. Trochę wybuchłam, zaznaczę że rozmowa prowadzona była na komunikatorze, powiedziałam że nie ma w tym wszystkim dla mnie miejsca . On powiedział ze mówił mi że sporo sie u niego dzieje i że średnio sobie z tym radzi ,ale nie chodzi wcale o to że nie ma dla mnie miejsca. Napisałam że jak jest dobrze albo chce miło spędzić to jest w porządku, ale jak coś jest nie tak to mam spieprzać. Słowa były dość mocne, ale chyba długo zbierałam się w sobie i coś pękło- wiem, nie powinnam prowadzić takiej rozmowy przez facebooka. M zaproponował spotkanie na drugi dzień. Myślałam że szczerze porozmawiamy, że może poprosi mnie o czas, że trochę za bardzo go naciskam, albo weźmie się w garść i zacznie się starać jak wcześniej . Poszliśmy na spacer i doszło do rozmowy, której wcale się nie spodziewałam. M powiedział że nie może tak dłużej i że to za trudne . Że cały czas ma 2 dziewczyny w głowie i nie sądził ze go to będzie tak męczyło .Powiedział że miał nadzieję że to nie będzie nic chwilowego, że się uda . Że miał ze mną to czego brakowało mu w związku, rozmowy i zainteresowania, a że wcale tego nie planował. I w tej chwili cała moja bajka się skończyła. Wiem, że to tylko 2 miesiące, że powinnam trzymać dystans mając te informacje. Ale mimo wszystko zauroczyłam się. Przyczynił się do tego fakt, że M podobał mi się od zawsze. Że wszystkie moje marzenia i mrzonki się urzeczywistniły i żyłam jak w bajce. Poza tym jego zachowanie było bez zastrzeżeń. Dbał o mnie, interesował się mną , nie widziałam żadnych sygnałów ostrzegawczych . Jest mi bardzo źle. Czuję się jak plaster na ranę, który teraz wyrzucił do kosza. W głowie siedzi mi fakt, że nie chciał być ze mną, bo czuł coś do tamtej Że kolejny raz przegrałam z inną dziewczyną .Że nie powinnam nawet przez chwilę pomyśleć, że taki chłopak chciał ze mną być. Podsyca to fakt mojej platonicznej miłości do niego. Brakuje mi naszych rozmów. Cały czas z nadzieją spoglądam na telefon, czekając aż spyta jak mi minął dzień . Mam też wyrzuty sumienia, że może rzeczywiście było mu ciężko i nie powinnam go tak naciskać, a fakt że po tylu latach znajomości myśli o tej dziewczynie byłycałkiem naturalny. Żałuję że tak wybuchłam w niedzielę. Chciałabym się odezwać, powiedzieć że nie musi się angażować, że możemy spotykać się i poznawać, narazie nic nie planując .Ale nie chce wyjść na idiotkę i narzucać się. Chociaż mam z tyłu głowy fakt, że mogło być inaczej ,gdybyśmy się w tą niedzielę nie pokłócili i spotkali na spokojnie. Boli mnie też to , że nie byłam zupełnie przygotowana na taki obrót sprawy .Że 3 dni wcześniej poszedł ze mną na imprezę, poznał moich znajomych, bawił się ze mną ,całował, powiedział coś w stylu- że nie musi szukać, bo już znalazł. A 3 dni później zostawił. Mam problemy ze snem i jedzeniem. Nie sądziłam że tak krótka relacja, może sprawić tyle bólu i zawodu. Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta, ale jest mi lepiej po wyrzuceniu tego z siebie. |
2018-04-14, 17:51 | #2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
|
Dot.: Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Cytat:
|
|
2018-04-14, 22:24 | #3 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 22
|
Dot.: Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Cytat:
Całowanie, poznawanie znajomych i mówienie, że znalazł odpowiednią dziewczynę na trzy dni przed posłaniem jej na drzewo to ma być gra w otwarte karty? Pogratulować wyrozumiałości. Już ją wykorzystał, już się w kimś zakochał (albo gorzej, był zakochany w kimś innym przez cały czas) i już ją zostawił za sobą. Dla kogo to lepiej że wyszło szybciej? Dla postronnych obserwatorów, którzy mogą jej powiedzieć, że to przecież nie było nic specjalnego? Złamane serce boli tak samo bez względu na to, czy ktoś je łamie po miesiącu, dwóch, pięciu czy po sześciu latach. Nie wiem, co Ci poradzić autorko. Zachował się niefajnie. Pocieszanie się tym, że mógł Cię potraktować jeszcze gorzej to prosta droga do akceptowania złego traktowania - nie radzę. Dokonał wyboru. Przed tym nie był z Tobą szczery - jeśli zachowywał się jakby nie był rozdarty, to zwyczajnie kłamał i tyle. Sentymentalna tęsknota za eks przyjaciółką czy nawet dziewczyną to nie powód do zrywania. Najprawdopodobniej zerwał, bo to co do niej czuje jest znacznie poważniejsze niż mówił. Jak wpakujesz się w to znowu, to skrzywdzi Cię znowu. |
|
2018-04-15, 19:07 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
|
Dot.: Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Cytat:
W każdym razie życzę Autorce dużo siły, bo zgadzam się z Tobą w jednym, złamane serce boli tak samo po dwóch miesiącach jak i dwóch latach związku, jednak zawsze lepiej jeśli poświęciło się nieodpowiedniej osobie dwa miesiące a nie dwa lata życia Edytowane przez fralla Czas edycji: 2018-04-15 o 19:10 |
|
2018-04-15, 20:12 | #5 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 22
|
Dot.: Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Cytat:
Za to jego zachowanie na imprezie - był świadomy jej uczuć, wiedział, że ma nadzieję i chciałaby, żeby coś z tego wyszło, wciąż się wahał, ale opowiadał jakimś ludziom, że znalazł odpowiednią partnerkę (pozwalając jej wierzyć, że to ona), ale jego zachowanie jest jakimś cudem spoko? Wyczytałaś gdzieś, że on nie jest dorosłą i świadomą osobą? Dziewczyna akceptowała tę sytuację póki był z nią szczery, potem nie był. Też wszedł to ze świadomością, że może ją skrzywdzić - skrzywdził, ale nie jego wina, bo biedaczek zagubiony? Nie rozumiem. ---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ---------- To znaczy, że gdybym zdecydowała się wejść w związek z zakochanym we mnie facetem, ale uprzedziła go, że trochę się waham, bo wciąż trochę tęsknię za byłym... potem spędzała z nim czas, tworzyła jakąś bliskość, przedstawiła znajomym jako mojego wybranka, a po trzech dniach poinformowała, że w sumie to wolę wzdychać do byłego niż być z nim i sorry... to gość nie miałby prawa czuć się oszukany, bo kiedyś wcześniej stawiałam sprawę niby jasno? |
|
2018-04-15, 20:53 | #6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
|
Dot.: Historia mojej małej wielkiej miłości- gdy czar pryska
Cytat:
Co do pogrubionego, niczego podobnego nie próbowałam usprawiedliwiać. To co miałam na myśli to fakt, że oboje są dorośli i zdecydowali się spróbować w takich a nie innych (czyt. trudnych) okolicznościach, a że im nie wyszło to inna kwestia. Nie odbieram Autorce prawa do czucia się oszukaną, sama w podobnej sytuacji pewnie czułabym się tak samo. Jednak w tym wizażowym wypadku, jako postronny obserwator mam przywilej dostrzeżenia całości sytuacji również z perspektywy tego faceta i moje subiektywne odczucia są takie, jak opisałam wyżej. Być może się mylę. W jednym na pewno jesteśmy zgodne: Autorka już nie powinna sobie nim zaprzątać głowy. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:32.