Nauczyciele zwracali uwagę na wasz strój podczas upałów?

[201607141620]

Podstawówka - nie pamiętam jakichkolwiek zakazów. Mam nawet zdjęcia z koleżankami, gdzie wszystkie mamy krótkie spodenki i bluzki na ramiączkach.
Gimnazjum - Starsi nauczyciele czepiali się, młodsi nigdy.
Zdarzyło się, że przyszłam w bluzce "hiszpance", która sięgała mi jakieś półtora cm nad linię spódnicy (zwyczajnej do kolan) i, na pewnej przerwie, nauczycielka tak oburzona, że widać mi kawałek brzucha, z krzykiem szarpnęła te bluzkę w dół, całkowicie odsłaniając mi biust (w staniku rzecz jasna) Zrejterowała szybko, ale wstydu przed szkołą mi narobiła.
Liceum - jak zauważyli, że ktoś przesadził z dekoltem czy długością dolnej części stroju, to zwracali uwagę. Chłopakom również, gdy próbowali chodzić po szkole bez koszulek.

[Chatul]

Napisane przez xandria_

za to w gimnazjum nauczycielka słusznie interweniowała - powiadomiła rodziców dwóch panienek z mojej klasy, które podczas niebotycznych mrozów [ja osobiście marzłam w grubym swetrze] latały po szkole w bluzeczkach na ramiączkach z dużym dekoltem, twierdząc, że im nie jest zimno. matka jednej z nich pozabierała wszystkie bluzki z dekoltami ale to już jest kwestia głupoty i desperacji.

Nie znam sytuacji dokładnie, więc nie wiem, czy tutaj słusznie nauczycielka zainterweniowała, ale z własnego doświadczenia wiem, że niektórzy nauczyciele przesadzają z tego typu interwencjami. Mnie zwykle jest bardzo ciepło, bywa, że ludzie w swetrze marzną, a mnie w bluzce z krótkim rękawem jest w sam raz. Niestety, nie wszyscy to rozumieją i też miałam sytuacje, w których słyszałam głosy oburzenia Tyle, że wówczas strój miałam taki, że naprawdę trudno było powiedzieć, że epatuję golizną i chcę ciałem zwrócić na siebie uwagę.

[Hedvigis]

U mnie w gimnazjum tylko wtedy jak ktoś ewidentnie przesadził to zwracali uwagę, typu bluzka nad pępek, w liceum w ogóle nie zwracali na to uwagi Ludzie mieli się dobrze uczyć i podnosić szkołę jak najwyżej w rankingach, chodzić można było ubranym jak się żywnie komu podobało )

[201605090940]

Napisane przez Chatul

Nie znam sytuacji dokładnie, więc nie wiem, czy tutaj słusznie nauczycielka zainterweniowała, ale z własnego doświadczenia wiem, że niektórzy nauczyciele przesadzają z tego typu interwencjami. Mnie zwykle jest bardzo ciepło, bywa, że ludzie w swetrze marzną, a mnie w bluzce z krótkim rękawem jest w sam raz. Niestety, nie wszyscy to rozumieją i też miałam sytuacje, w których słyszałam głosy oburzenia Tyle, że wówczas strój miałam taki, że naprawdę trudno było powiedzieć, że epatuję golizną i chcę ciałem zwrócić na siebie uwagę.

to masz trochę jak mój chłopak ja jestem zmarźluchem, za to on w mrozy lata w koszulce z krótkim rękawem i w bluzie. z początku pukałam się wtedy w czoło, bo ja w grubej kurtce marzłam, a on sobie lata radośnie w bluzie i nic mu to nie robi. też tak chcę

myślę, że nauczycielka wtedy nie przesadzała, bo w szkole było czasem nawet 15 stopni, a w takich warunkach chyba nie powinny się nawet odbywać zajęcia. niektórzy w klasie siedzieli w kurtkach, więc nie wierzę, że było im tak ciepło ludzie są dziwni

[ama]

Napisane przez xandria_

to masz trochę jak mój chłopak ja jestem zmarźluchem, za to on w mrozy lata w koszulce z krótkim rękawem i w bluzie. z początku pukałam się wtedy w czoło, bo ja w grubej kurtce marzłam, a on sobie lata radośnie w bluzie i nic mu to nie robi. też tak chcę

myślę, że nauczycielka wtedy nie przesadzała, bo w szkole było czasem nawet 15 stopni, a w takich warunkach chyba nie powinny się nawet odbywać zajęcia. niektórzy w klasie siedzieli w kurtkach, więc nie wierzę, że było im tak ciepło ludzie są dziwni

A jak to możliwe, że one się nie trzęsły jak galareta? Usta im nie siniały? Jeśli nie to może faktycznie było im ciepło?

[Chatul]

Napisane przez xandria_

to masz trochę jak mój chłopak ja jestem zmarźluchem, za to on w mrozy lata w koszulce z krótkim rękawem i w bluzie. z początku pukałam się wtedy w czoło, bo ja w grubej kurtce marzłam, a on sobie lata radośnie w bluzie i nic mu to nie robi. też tak chcę

No właśnie tak mam. Od lat nawet nie noszę takiej typowo zimowej grubej kurtki, bo bym się zagotowała w niej.

myślę, że nauczycielka wtedy nie przesadzała, bo w szkole było czasem nawet 15 stopni, a w takich warunkach chyba nie powinny się nawet odbywać zajęcia. niektórzy w klasie siedzieli w kurtkach, więc nie wierzę, że było im tak ciepło ludzie są dziwni

Ludzie różnie odczuwają temperatury. A 15°C to znowu wcale mało nie jest. A już na pewno nie jest to powód, by szkołę zamknąć z powodu mrozów. Chyba, że to -15°C było.

[tworazka]

Nie no czepianie sie farbowania wlosow to chyba przesada? Czy zle mi sie wydaje? Rozumiem krwista czerwien jak u Wisniewskiego, ale na blond?

[roseblue]

Nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi. To oczywiste, że do szkoły nie powinno się ubierać wyzywająco i większość osób raczej to rozumiała . W lato przychodziłam w sukienkach, koleżanki też ubierały się luźno no ale pokazu biustów, zgrabnych brzuchów i jędrnych pośladków raczej nie robiliśmy. Klasyk: szorty, bluzka, trampki/ sandałki.


Gdybym była nauczycielką zwróciłabym delikatnie uwagę uczennicy gdyby faktycznie przesadziła z ubiorem lub wyglądała żałośnie (te pierwsze gimnazjalne próby makijażu ). Jakby olała moją radę przeżyłabym. To że nie rozumiem jak można założyć naprawdę mini spódnicę do szkoły i do tego koturny i bluzkę z dekoltem to inna sprawa .

[Clarity]

W gimnazjum do którego chodziłam było zupełnie inaczej, bo nauczyciele raczej w lecie zwracali uwagę, że ktoś się za grubo ubiera i później niestety zapach w sali nie należy do najprzyjemniejszych. Mówię oczywiście o temperaturze 30+ i osobach, które chodziły w tym czasie w bluzach (głownie chłopcy).

[cranberry juice]

Napisane przez susuanne

Dla mnie to jest trochę nienormalne czepiać się za koszulkę i krótkie spodenki. Jeśli jest 30 stopni to w czym należy chodzić?

Dokładnie.

Napisane przez Azmika88

W dużej ilości miejsc pracy nie wypada mieć szortów, krótkich spódniczek, ba, nawet butów odkrytych. Więc niech się młodzież od gimnazjum przyzwyczaja :P

Duża ilość miejsc pracy z dress codem, w przeciwieństwie do ogromnej większości szkół, jest wyposażona w klimatyzację.

Napisane przez ama

Oraz uważam, że im w szkole zdolniejsze osoby tym więcej luzu.

Napisane przez Clarity

W gimnazjum do którego chodziłam było zupełnie inaczej, bo nauczyciele raczej w lecie zwracali uwagę, że ktoś się za grubo ubiera i później niestety zapach w sali nie należy do najprzyjemniejszych. Mówię oczywiście o temperaturze 30+ i osobach, które chodziły w tym czasie w bluzach (głownie chłopcy).

Hahaha clue całej sprawy Jeszcze zapach zapachem, zmyje się ale zabrońmy chodzenia latem w odpowiednich butach i powstanie jeszcze hodowla grzyba.

[susuanne]

Napisane przez tworazka

Nie no czepianie sie farbowania wlosow to chyba przesada? Czy zle mi sie wydaje? Rozumiem krwista czerwien jak u Wisniewskiego, ale na blond?

U mnie w gimnazjum to właśnie za to najbardziej się czepiali. Ja pierwszy raz przefarbowałam włosy w dzień zakończenia gimnazjum bo się bałam

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

W gimnazjum to się czepiali jedynie połączenia mega biodrówek z krótkimi bluzeczka ale to było zrozumiałe, bo jak taka dziewczyna siadała/kucała to pół tyłka było widać. W super krótkich spódniczkach czy ogromnych dekoltach raczej nikt nie paradował. Włosów się nie czepiali, makijażu również nie. Norma.
Osobiście to nie rozumiem jak nauczycielka może zmywać wodą makijaż u uczennicy czy zrywać tipsy. Czy te elementy wpływają niekorzystnie na naukę?

[201607111040]

Napisane przez tworazka

Nie no czepianie sie farbowania wlosow to chyba przesada? Czy zle mi sie wydaje? Rozumiem krwista czerwien jak u Wisniewskiego, ale na blond?

U mnie w gim się czepiali. Rozumiem fiolet albo róż, ale niektóre dziewczyny miały naprawdę naturalny kolor a i tak miały zachowanie obniżone.

[roseblue]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;46868208]W gimnazjum to się czepiali jedynie połączenia mega biodrówek z krótkimi bluzeczka ale to było zrozumiałe, bo jak taka dziewczyna siadała/kucała to pół tyłka było widać. W super krótkich spódniczkach czy ogromnych dekoltach raczej nikt nie paradował. Włosów się nie czepiali, makijażu również nie. Norma.
Osobiście to nie rozumiem jak nauczycielka może zmywać wodą makijaż u uczennicy czy zrywać tipsy. Czy te elementy wpływają niekorzystnie na naukę?[/QUOTE]

Właśnie, zazwyczaj jest tak, że nauczyciele akceptują dziwny/ trochę zbyt wyzywający wygląd uczniów gdy ci bronią się wynikami w nauce .

[201607111040]

A jak wg was jest akceptowana długość szortów? Takie przejdą?

[roseblue]

Napisane przez LusiaPlotkara

A jak wg was jest akceptowana długość szortów? Takie przejdą?

Ja w takich chodziłam do szkoły . Grunt to dobrać resztę ubioru tak by nie wyglądało to wyzywająco (np. luźną bluzkę, płaskie obuwie). Jak w czerwcu było 30 stopni to taki strój był wręcz oczywistością.

[201607111040]

Napisane przez roseblue

Ja w takich chodziłam do szkoły . Grunt to dobrać resztę ubioru tak by nie wyglądało to wyzywająco (np. luźną bluzkę, płaskie obuwie). Jak w czerwcu było 30 stopni to taki strój był wręcz oczywistością.

Ja też Moim zdaniem nie ma nic niestosownego w takim stroju.

[Hadassah]

To zależy od dziewczyny, te z większymi pupami przy długościach (ew. przy tych ostatnich nie), które wstawiła Lusia, będą miały tyłki na wierzchu

[201604181004]

u mnie w gimnazjum bardzo się czepiali o mój mocny makijaż... o włosy nie, bo farbowalam od podstawówki :d

[201607111040]

Napisane przez Hadassah

To zależy od dziewczyny, te z większymi pupami przy długościach (ew. przy tych ostatnich nie), które wstawiła Lusia, będą miały tyłki na wierzchu

Chodziło mi o takie co sa krótkie ale zakrywają tyłek. Nie uwzględniałam figury.

[Azmika88]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ja też Moim zdaniem nie ma nic niestosownego w takim stroju.

A według mnie takie spodenki są niestosowne.

[201607111632]

Napisane przez ama

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

[/COLOR]

Za taki tekst to ona nie powinna mieć problemów - ona powinna dostać dyscyplinarkę. Przecież to obrażanie innej osoby i to publiczne. Dla mnie to absolutny skandal. Dziwię się, że Wasi rodzice nic z tym nie zrobili.

Próbowali, ale to konczyło się na kolejnych ulicznicach i paniach spod latarni oraz tym, ze cala klasa od góry do dołu miała najwyżej 3, w większości dwóje.

[annic]

Napisane przez tworazka

Nie no czepianie sie farbowania wlosow to chyba przesada? Czy zle mi sie wydaje? Rozumiem krwista czerwien jak u Wisniewskiego, ale na blond?

Takie szkoły po prostu. To nie były szkoły rejonowe (ale też nie prywatne), jak komuś nie pasowało po prostu tam nie szedł i tyle. Jak dziewczyny chciały się po lekcjach z mundurków w normalne ciuchy przebrać w łazience szkolnej to była afera nawet

[ama]

Napisane przez LusiaPlotkara

U mnie w gim się czepiali. Rozumiem fiolet albo róż, ale niektóre dziewczyny miały naprawdę naturalny kolor a i tak miały zachowanie obniżone.

Ja farbuje włosy od podstawówki. Jak przyszłam do liceum to miałam na głowie bordo, potem fiolet, potem czerń. Nikt mi nic nie powiedział. Jakos nie stoczyłam sie, wygrywalam olimpiady, miałam świetne oceny. I do pracy potrafię sie teraz ubrać, wiem co na jaką okazje jest stosowne.

[Figa634]

U mnie w gim była dyscyplina: zakaz biżuterii, tylko zegarki, zakaz noszenia telefonów, zakaz malowania się i paznokci, o włosach już nic nie mówię bo dyrektorka dzwoniła po rodziców i kazała w gabinecie włosy obcinać, zwłaszcza jak pasemka się zdarzały. Za plażowy ubiór też dzwonili po rodziców i kazali zabierać, nigdy samych uczniów nie wypraszali i nie wysyłali do domu.
W LO zależało od nauczyciela. Miałam takich u których również nie można było mieć rozpuszczonych włosów na lekcji, i tacy którym przeszkadzały inne niż długie spodnie u chłopaków.

[crystal_tokio]

U mnie czepiali się (gimnazjum i LO) tylko wtedy, kiedy ktoś miał spodenki odsłaniające 1/3 pośladka (w sensie takie mocno wycięte) albo koszulki odkrywające brzuch. Natomiast jeśli były to standardowe szorty i koszulka na ramiączkach - nigdy nikomu nic nie powiedzieli.

Na studiach - tylko jedna profesor zwracała uwagę, że uniwersytet to nie plaża i nie życzyła sobie, żeby na jej zajęciach mieć odsłonięte ramiona - więc trzeba było mieć albo krótki rękawek albo po prostu narzucać sweterek (sale były klimatyzowane). Na egzaminy nikt nie przychodził w japonkach/ hawajskich koszulach / szortach. Ale to pewnie specyfika wydziału

[Hadassah]

Napisane przez LusiaPlotkara

Chodziło mi o takie co sa krótkie ale zakrywają tyłek. Nie uwzględniałam figury.

No niestety, takie jak wrzuciłaś będą 'przyzwoite' na chudziutkich dziewczynach (lub takich, które ewidentnie 'nie mają' pupy), cała reszta będzie 'świecić' w nich. Sama wiem, jak trudno znaleźć krótkie z przodu, ale jednak zakrywające z tyłu. Ja takich nie założyłabym, na dziewczynie o dość chłopięcej budowie nie zwróciłabym na nie uwagi, generalnie jestem na nie, bo większość świeciłaby tyłkiem.

[201607111040]

Napisane przez Hadassah

No niestety, takie jak wrzuciłaś będą 'przyzwoite' na chudziutkich dziewczynach (lub takich, które ewidentnie 'nie mają' pupy), cała reszta będzie 'świecić' w nich. Sama wiem, jak trudno znaleźć krótkie z przodu, ale jednak zakrywające z tyłu. Ja takich nie założyłabym, na dziewczynie o dość chłopięcej budowie nie zwróciłabym na nie uwagi, generalnie jestem na nie, bo większość świeciłaby tyłkiem.

To chyba normalne że dobiera się strój do figury. Są różne długości szortów, każda znajdzie coś dla siebie

[MissChievousTess]

Gdzie te czasy kiedy we wszystkich typach szkół były mundurki...
Ba, pierwszy mundurek miałam w przedszkolu. I koszmarny fartuszek poliestrowy na zajęcia z plastyki. Koszmarny, wcale nie oddychał, ale jakaś logika w tym była bo dziecko mogło się farbą ubabrać od stóp do głów a ubranie pod fartuszkiem ocalało. Współczesne dzieci nie mają pojęcia jakie to szczęście, że mamusia ma np. Vanish
W LO dyrektor tępił mnie za glany
Na lekcje szło się w mundurku albo lądowało na dywaniku
Tusz do rzęs czy podkład dyrektor albo nauczyciel zmywał pod kranem w łazience. I potem też dywanik. Za lakier na paznokciach dywanik.
Jakoś do studiów przeżyłam bez biodrówek, cycków na wierzchu czy kilograma tapety. W sumie to dzięki pruskiemu drylowi nie mam postarzałej przedwcześnie skóry ani nawyku oceniania innych ludzi po wyglądzie.
Może i jakiś gwałt na psychice to był, ale nikt na nikogo nie patrzył z góry bo wszyscy wyglądali i ubierali się tak samo, normalnie, nikt się nie upiększał bo nie było wolno. Jak ktoś był z ubogiej rodziny to nikt o tym nie miał pojęcia bo po ubraniach nie było tego widać.
Za wybryki zawieszali w prawach ucznia i tyle. Potem to już tylko wydalenie ze szkoły z wilczym biletem w postaci nagannego zachowania
Nie mówię, że to było dobre, ale jak czytam, że współcześnie dzieci potrafią pobić koleżankę z klasy za noszenie podróbek Nike to mam wrażenie, że pruski dryl jednak robił z nas nastolatków ludzi, zmuszał do empatii
A teraz? Jak kiedyś będę jakiemuś dziecku, np. swojemu opowiadać o mundurkach to chyba nie kompletnie nie zrozumie o co chodzi z tym stosownym wyglądem, z nieocenianiem ludzi po wyglądzie itd.
3 lata temu koleżanka ze studiów z biustem na wierzchu, której pewien profesor zwrócił uwagę na niestosowność dekoltu do pasa na egzaminie ustnym pytała mnie z oburzeniem "No jak on mógł? Czy ja jestem źle ubrana?" Nie bardzo wiedziałam jak jej powiedzieć, że może nie źle, ale chyba nie do końca ubrana.
Dziwne te czasy. Strach dzieci mieć i do szkoły posyłać
Czyli tapeta i farba do włosów już od gimnazjum?
Kiedyś to była norma wśród dzieci z patologicznych rodzin typu problemy alkoholowe, przemoc domowa itp.
Czyli teraz to norma od gimbazy? Jak się ten świat zmienia...

[Hadassah]

Napisane przez LusiaPlotkara

To chyba normalne że dobiera się strój do figury. Są różne długości szortów, każda znajdzie coś dla siebie

A uwierz mi, patrząc po ulicach to nie takie oczywiste, że jak z przodu zakrywa to z tyłu też Sama uświadamiałam moją siostrę, że z tyłu to te szorty jednak za krótkie... Bo jak się stoi to jeszcze te standardowe z H&Mu wyglądają ok, ale jak się spróbuje usiąść/schylić/kucnąć to już wsio wyjeżdża.