Partner z dziećmi..

[madzikusekk]

Witajcie,
Już sama nie wiem czy to jest problem związany ze mną czy z moim partnerem, a mianowicie ma 2 dzieci- jedno 13 lat, drugie 10 lat.
Moim problemem jest to, że chciałabym żeby on pokazywał swoim dzieciom, że jestem dla niego ważna.
Cały czas pyta swoich dzieci czy ja im nie przeszkadzam, czy czują się komfortowo w moim towarzystwie.
Mnie nie zapytał o to nigdy- mam wrażenie, że on w ogóle nie rozumie, że dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja zaakceptować 2 prawie nastoletnich dzieci.
Jego dzieci traktują mnie z szacunkiem, są dla mnie miłe i naprawdę nie mogę nic złego powiedzieć na ich temat. Po prostu nie czuje wsparcia od tej strony, żeby pokazał dzieciom, że jestem dla niego ważna.

Podaję przykład z dzisiaj.
Jutro jedziemy na wycieczkę do Krakowa, ja rano będę na uczelni więc on ze swoimi dziećmi do mnie dojadą. Już dzisiaj zapowiedział mi, że ja będę siedziała z tyłu samochodu. Jego syn z przodu, a córka z tyłu- ja tam z nią.
Uraziło mnie to, po prostu jak dla mnie to jest pokazywanie, że ja jestem tam na dokładkę i sama czuję się jak dziecko. Oni będą rozmawiać we 3, a ja będę siedziała sama- oczywiście też rozmawiam z nimi ale to co innego niż gdy ja siedzę obok mojego partnera.
Uważam, że dzieci powinny siedzieć z tyłu, a on powinien im wytłumaczyć, że jedziemy po mnie i mają usiąść z tyłu.
Gdy powiedziałam, że wolałabym siedzieć z przodu- powiedział mi, że jak mi się nie podoba to możemy się spotkać w Krakowie albo mogę w ogóle z nimi nie jechać..
Powiedzcie mi czy to ja przesadzam, czy mój partner w tym wszystkim mnie nie wspiera?

[travis]

Piszesz ze dzieci Cie szanuja wiec tu problemu nie ma.
Z drugiej stroy, on musi pokazac dzieciom ze sa wazne, i skoro syn zawsze siedzial z przodu moze byloby mu przykro i myslaby ze teraz Ty go zastepujesz w pewnym sensie
To sa tylko dzieci i na moje Ty pwoinnas byc bardziej wyrozumiala bo szanuja Cie wiec chyba wzystko jes ok. No ale to moj punkt widzenia

[amillia]

Nie wiem jak z tym wspieraniem, akurat nie widzę nic strasznego w siedzeniu z tyłu, ale ta odzywka "jak Ci się nie podoba to nie jedź" jest straszna. Nawet jeśli nie chciał sprawić przykrości synowi to mógł to powiedzieć, czy w jakikolwiek sposób zakomunikować, "a może być następnym razem, bo teraz obiecałem synowi" czy coś. Pogadaj z nim o tym, bo faktycznie po takich tekstach też bym odebrała to jako zapraszanie mnie na doczepkę, a nie wspólny wyjazd dorosłej pary z dziećmi.

[travis]

Napisane przez amillia

Nie wiem jak z tym wspieraniem, akurat nie widzę nic strasznego w siedzeniu z tyłu, ale ta odzywka "jak Ci się nie podoba to nie jedź" jest straszna. Nawet jeśli nie chciał sprawić przykrości synowi to mógł to powiedzieć, czy w jakikolwiek sposób zakomunikować, "a może być następnym razem, bo teraz obiecałem synowi" czy coś. Pogadaj z nim o tym, bo faktycznie po takich tekstach też bym odebrała to jako zapraszanie mnie na doczepkę, a nie wspólny wyjazd dorosłej pary z dziećmi.

tak tu akurat sie zgodze, tekst kiepski.

[elvegirl]

Napisane przez madzikusekk

(...)mam wrażenie, że on w ogóle nie rozumie, że dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja zaakceptować 2 prawie nastoletnich dzieci.

Wiesz, Ty masz wybór, możesz w każdej chwili się z niepasującego Ci związku wymiksować. Jego dzieci niekoniecznie.


Wiadomo, osoba mająca dzieci i wchodząca w nowy związek ma trudne zadanie pogodzenia jednego z drugim i nie zawsze się to udaje, po tej jednej akcji ciężko jest stwierdzić czy to Ty przesadzasz i zachowujesz się dość dziecinnie, czy to on ma totalnie w tyłku Ciebie i Twoje potrzeby.

[ruda_beksa]

Dla mnie problem z tyłka. Uroiłaś sobie że tobie się NALEŻY siedzenie z przodu - właściwie nie mam pojęcia czemu - i teraz rozbijasz to na atomy.

Dzieci częściej niż dorośli cierpią na chorobę lokomocyjną i siedzenie z przodu może załagodzić jej objawy, zwłaszcza w czasie dłuższej podróży. Albo po prostu syn jest do tego przyzwyczajony, po co to zmieniać i robić dziecku przykrość? Żeby tobie było milusio, bo wymyśliłaś sobie że dorosły ma siedzieć z przodu? Bez sensu.

Jak ci się nie podoba facet z dziećmi i tak ci ciężko to zaakceptować, to poszukaj sobie faceta bez

[madzikusekk]

Próbowałam rozmawiać nie raz, on wtedy albo ignoruje mnie albo mówi, że ma dużo pracy. Standardowe odpowiedzi to "nie chce mi się tego tłumaczyć", "czy dla Ciebie to aż taki problem (...) w tym przypadku siedzieć z tyłu"? "Aha, czyli nie akceptujesz moich dzieci i są dla Ciebie balastem"
Chciałabym dodać, że to ja planuje nam jakieś atrakcje w Krakowie..autentycznie się w to angażuje. Mówię pójdziemy na obiad, lody, do Muzeum.

---------- Dopisano o 16:31 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

Napisane przez ruda_beksa

Dla mnie problem z tyłka. Uroiłaś sobie że tobie się NALEŻY siedzenie z przodu - właściwie nie mam pojęcia czemu - i teraz rozbijasz to na atomy.

Dzieci częściej niż dorośli cierpią na chorobę lokomocyjną i siedzenie z przodu może załagodzić jej objawy, zwłaszcza w czasie dłuższej podróży. Albo po prostu syn jest do tego przyzwyczajony, po co to zmieniać i robić dziecku przykrość? Żeby tobie było milusio, bo wymyśliłaś sobie że dorosły ma siedzieć z przodu? Bez sensu.

Jak ci się nie podoba facet z dziećmi i tak ci ciężko to zaakceptować, to poszukaj sobie faceta bez

Jak dla mnie to nie rozumiesz mnie zupełnie, bo pewnie nie byłaś w takiej relacji..Masz odpowiedzi jak mój partner "Jak się nie podoba to zmień"- no niestety to nie jest dorosłe zachowanie.
Problem jest zupełnie inny- to tylko przykład.

[ruda_beksa]

Napisane przez madzikusekk

Jak dla mnie to nie rozumiesz mnie zupełnie, bo pewnie nie byłaś w takiej relacji..Masz odpowiedzi jak mój partner "Jak się nie podoba to zmień"- no niestety to nie jest dorosłe zachowanie.
Problem jest zupełnie inny- to tylko przykład.

No to wytłumacz, bo na razie jest bez sensu. Z tego co opisujesz to nie chcesz żeby facet pokazał dzieciom że jesteś dla niego ważna, tylko że jesteś od nich ważniejsza. Synku, sorry, dawniej siadałeś z przodu, ale teraz jest Nowa Pani i jej się należy honorowe miejsce

I tak, trzeba znaleźć sobie partnera który nam odpowiada, a nie naginać kogoś do naszego wymyślonego ideału. Dorosłe zachowanie to świadomość tego, czego chcemy i szukanie partnera który chce nam to dać, a nie wiercenie komuś dziury w brzuchu dla swojego widzimisię.

[63b309f64a21e028d01c4e03f16459e915abac32]

Widać, że chciałabyś być wyżej w hierarchii tego układu, ale sorry... facet nie czuje takiej potrzeby i jasno pokazuje ci gdzie twoje miejsce.

Czy wymyślasz w kwestii siedzenia z przodu?
Owszem.

Czy wasz związek jest oprócz tego nieskazitelny?
Śmiem wątpić, patrząc na to w jaki sposób odpowiada ci na twoje próby rozmowy.

Zastanów się, czy turlać dalej ten wózeczek.

A może uchylisz jeszcze rąbka tajemnicy, jakieś trupy w szafie?

[madzikusekk]

Kochana tutaj chodzi o to, że on nie potrafi normalnie się komunikować- gdy zapytałam go dlaczego nie mogę siedzieć z przodu to komentarze "jak się nie podoba to nie jedź, nie będę Ci tego tłumaczyć" uwierz mi zupełnie inaczej przyjmuje się komentarze "Dla mojego syna to jest ważne, zawsze siedział z przodu"

[Kelecka]

Napisane przez madzikusekk

Witajcie,
Już sama nie wiem czy to jest problem związany ze mną czy z moim partnerem, a mianowicie ma 2 dzieci- jedno 13 lat, drugie 10 lat.
Moim problemem jest to, że chciałabym żeby on pokazywał swoim dzieciom, że jestem dla niego ważna.
Cały czas pyta swoich dzieci czy ja im nie przeszkadzam, czy czują się komfortowo w moim towarzystwie.
Mnie nie zapytał o to nigdy- mam wrażenie, że on w ogóle nie rozumie, że dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja zaakceptować 2 prawie nastoletnich dzieci.
Jego dzieci traktują mnie z szacunkiem, są dla mnie miłe i naprawdę nie mogę nic złego powiedzieć na ich temat. Po prostu nie czuje wsparcia od tej strony, żeby pokazał dzieciom, że jestem dla niego ważna.

Podaję przykład z dzisiaj.
Jutro jedziemy na wycieczkę do Krakowa, ja rano będę na uczelni więc on ze swoimi dziećmi do mnie dojadą. Już dzisiaj zapowiedział mi, że ja będę siedziała z tyłu samochodu. Jego syn z przodu, a córka z tyłu- ja tam z nią.
Uraziło mnie to, po prostu jak dla mnie to jest pokazywanie, że ja jestem tam na dokładkę i sama czuję się jak dziecko. Oni będą rozmawiać we 3, a ja będę siedziała sama- oczywiście też rozmawiam z nimi ale to co innego niż gdy ja siedzę obok mojego partnera.
Uważam, że dzieci powinny siedzieć z tyłu, a on powinien im wytłumaczyć, że jedziemy po mnie i mają usiąść z tyłu.
Gdy powiedziałam, że wolałabym siedzieć z przodu- powiedział mi, że jak mi się nie podoba to możemy się spotkać w Krakowie albo mogę w ogóle z nimi nie jechać..
Powiedzcie mi czy to ja przesadzam, czy mój partner w tym wszystkim mnie nie wspiera?

Przykro mi to powiedziec, ale Twoj 'partner' zwyczajnie ma Cie w doopie.

1 ) Komfort dzieci powinien byc dla niego istotny, ale pytanie ich (moze jeszcze przy Tobie?) czy im nie przeszkadzasz, jest porazajace. Gdyby odpowiedzialy, ze tak, to co, nagle zaczalby sie spotykac z Toba w tajemnicy i raz w miesiacu?

2) Oczywiscie, ze Ty powinnas siedziec z przodu, dzieci z tylu, kwestia zdrowej hierarchii.

3) Ta odzywka jeszcze bardziej pokazuje jak mocno on Cie ma w d4.

[ruda_beksa]

Napisane przez madzikusekk

Kochana tutaj chodzi o to, że on nie potrafi normalnie się komunikować

Yhy... to dlaczego napisałaś poniższe?

Uważam, że dzieci powinny siedzieć z tyłu, a on powinien im wytłumaczyć, że jedziemy po mnie i mają usiąść z tyłu.

[pfffh]

A jaki jest problem z rozmową jak się siedzi z tylu? Piszesz że oni będą rozmawiali we trójkę, czyli też z córką siedzącą z tylu. Więc dlaczego z Tobą mieliby nie rozmawiać? Uważam, że mimo wszystko jesteś zazdrosna o relacje twojego partnera z dziećmi. I chyba za bardzo przeżywasz, każde jego spotkania z nimi, skoro on ci odpowiada w takich słowach.

[madzikusekk]

Napisane przez ruda_beksa

Yhy... to dlaczego napisałaś poniższe?

A widziałaś "rodzinę" w której żona, dziewczyna siedzi z tyłu, a dziecko z przodu?
Nie wiem może ja mam inny model i obraz takiej podróży.
Rozumiem jak dziecko jest malutkie trzeba się z tyłu nim zająć ale na Boga 10 i 13 lat...lepiej jakby siedziały koło siebie.

[travis]

Napisane przez madzikusekk

A widziałaś "rodzinę" w której żona, dziewczyna siedzi z tyłu, a dziecko z przodu?
Nie wiem może ja mam inny model i obraz takiej podróży.
Rozumiem jak dziecko jest malutkie trzeba się z tyłu nim zająć ale na Boga 10 i 13 lat...lepiej jakby siedziały koło siebie.

Tak widzialam
Mam chorobe lokomocyjna i jadac z rodzicami siadam z przodu a mamuska z tylu

[ruda_beksa]

Napisane przez madzikusekk

A widziałaś "rodzinę" w której żona, dziewczyna siedzi z tyłu, a dziecko z przodu?
Nie wiem może ja mam inny model i obraz takiej podróży.
Rozumiem jak dziecko jest malutkie trzeba się z tyłu nim zająć ale na Boga 10 i 13 lat...lepiej jakby siedziały koło siebie.

Twoim zdaniem. Nie zdaniem ojca tych dzieci.

Może u mnie w rodzinie i wśród znajomych nie było "zdrowej hierarchii", ale starsze dziecko siedzące z przodu to nie był żaden ewenement. W dłuższych trasach siedzenie z tyłu przyprawiało mnie o mdłości, wiele dzieci tak ma. Nie rozumiem co jest złego w dbaniu o komfort dziecka, o ile jest wystarczająco duże aby mogło bezpiecznie siedzieć z przodu. Kuzynki też jeździły z przodu

W ogóle to nacisk na siedzenie z przodu to coś co kojarzy mi się z nastolatkami którzy chcą poczuć się fajniej i doroślej. Nie znam dorosłych ludzi którym mega zależy na przednim siedzeniu, chyba że są bardzo wysocy i z tyłu jest im niewygodnie

[pfffh]

Ja też widziałam. Mój sąsiedzi mają dwoje dzieci. Starsza córka lat 7 czy 8, zawsze siedzi z przodu, a matka z młodsza z tylu. A moja kuzynka jak była dzieckiem to też zawsze siedziała z przodu, a jej matka z tylu.

[madzikusekk]

Tak tylko to są "ich" dzieci, tych matek które siedzą z tyłu.
Tutaj jednak najbliższy jest mi ich ojciec więc dla komfortu i dzieci i naszego uważam, że lepiej byłoby tak jak pisałam.
No chyba, że jego córka woli siedzieć obok mnie, niż obok swojego brata.

[elvegirl]

Autorko, jeśli facet, jak mniemam dorosły człowiek traktuje Cię jak bzyczącą muchę, to nie ma co oczekiwać, że ot tak przestanie. Bo albo jesteś bzyczącą muchą, albo on ma do Ciebie zero szacunku, albo jedno i drugie. I to się nie zmieni, to jest człowiek o ukształtowanym już charakterze. Tak samo jak i Ty zresztą. Albo akceptujecie swoje cechy, albo dajesz z tego układu nogę, po prostu.

[ruda_beksa]

Napisane przez madzikusekk

Tak tylko to są "ich" dzieci, tych matek które siedzą z tyłu.
Tutaj jednak najbliższy jest mi ich ojciec więc dla komfortu i dzieci i naszego uważam, że lepiej byłoby tak jak pisałam.

Dla TWOJEGO komfortu.

Bo z tego co opisujesz to zarówno dzieci jak i ojciec czuły się komfortowo w tej sytuacji. Tylko ty miałaś obiekcje.

[Naomi21]

Napisane przez Kelecka

Przykro mi to powiedziec, ale Twoj 'partner' zwyczajnie ma Cie w doopie.

1 ) Komfort dzieci powinien byc dla niego istotny, ale pytanie ich (moze jeszcze przy Tobie?) czy im nie przeszkadzasz, jest porazajace. Gdyby odpowiedzialy, ze tak, to co, nagle zaczalby sie spotykac z Toba w tajemnicy i raz w miesiacu?

2) Oczywiscie, ze Ty powinnas siedziec z przodu, dzieci z tylu, kwestia zdrowej hierarchii.

3) Ta odzywka jeszcze bardziej pokazuje jak mocno on Cie ma w d4.

Też tak uważam. To, że wszystkie znałyście przypadki, w których dziecko siedziało z przodu, nie znaczy, że to były porównywalne sytuacje. Co innego, gdy matka - wiedząc o problemach dziecka - pozwala mu siedzieć z przodu. Inaczej jeśli wieziemy gdzieś dziecko i mówimy do drugiej osoby "Zosia ma chorobę lokomocyjną, mogłaby usiąść z przodu?". A zupełnie czym innym jest oznajmienie swojej dziewczynie, że siada z tyłu i facet ma gdzieś jej zdanie, a jak się jej nie podoba, to wynocha. Ewidentnie świadczy to o braku szacunku i ogólnie o małym znaczeniu tej osoby w życiu faceta.

W każdej rodzinie jest jakaś hierarchia i zdrowo jest, jeśli się ją zachowuje. Inaczej źle to wróży parze - w tym przypadku autorka nie jest po prostu traktowana jako członek rodziny, nawet potencjalny.

[elvegirl]

Napisane przez Naomi21

W każdej rodzinie jest jakaś hierarchia i zdrowo jest, jeśli się ją zachowuje. Inaczej źle to wróży parze - w tym przypadku autorka nie jest po prostu traktowana jako członek rodziny, nawet potencjalny.

I dlatego napisałam, że ciężko jest oceniać po tej jednej sytuacji. Bo równie dobrze autorka może być taką czepiającą się o duperele i walczącą co chwilę o odpowiednio mocne zaznaczenie swojej pozycji w tej rodzinie, co faceta już doprowadza do szału, albo on po prostu ma ją gdzieś. Ale bez względu na powód, facet brzmi jak ustawiający pyskującą małolatę "tatulek", nie wygląda to dobrze.

[ruda_beksa]

Napisane przez Naomi21

Też tak uważam. To, że wszystkie znałyście przypadki, w których dziecko siedziało z przodu, nie znaczy, że to były porównywalne sytuacje.

Dla mnie to po prostu trąci wymuszaniem hierarchii "żeby dzieci znały swoje miejsce". Na siłę. Czy facet przesadza z dbaniem o komfort dzieci? Możliwe, ale jest za nie odpowiedzialny, sprowadził je na świat, może martwi się że rozstanie rodziców było dla nich traumatyczne, że nowa partnerka - nota bene zaledwie 9 lat starsza od syna - i wkraczanie w wiek dojrzewania to dość dużo na raz. Może on przegina, ale w znanych mi sytuacjach gdzie do istniejącej rodziny dołączał nowy partner/ka, dbanie o komfort psychiczny dzieci było dla obojgu dorosłych priorytetem, nawet jeśli oznaczało to pewne kompromisy i ustępstwa ich strony. Na tym polega pewna dojrzałość emocjonalna i zrozumienie że wkraczasz jako "nowa" w delikatną sytuację rodzinną.

Gdyby dzieci nie szanowały autorki, były dla niej niemiłe - to byłaby inna sprawa. Ale szanują.

[elvegirl]

I dlatego właśnie wchodzenie w związek z kimś kto ma dzieci to jest naprawdę duże wyzwanie.

[thirky]

Ruda beksa ale to że dziecko ma chorobę lokomocyjna albo bardzo lubi siedzieć z przodu to są Twoje domysły. Jeśli faktycznie tak jest to czemu jej tego po prostu nie powiedział? Nie byłoby sprawy. ja rozumiem że autorce jest przykro bo utarło się że para siedzi z przodu a dzieci z tyłu i też by mi było przykro sCEgolnie gdybym nie dostała wyjaśnienia tylko "nie chcesz to nie jedź"

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

Ja na to nie patrzę w ogóle pod względem hierarchii tylko takiego jakby nie wiem?? Rozdzielenia stosunku do dzieci od stosunku do partnerki, pokazania dzieciom jasno jakie ona ma znaczenie dla rodzica, przy całym szacunku dla dzieci i dbania o ich komfort równoczesne dbanie o związek i o pokazanie dzieciom że jest się zakochanym, w związku i że ta druga osoba ma swoje ustalone miejsce w życiu rodzica

[Epikea]

Jaki ja widzę problem to taki, że partner Cię po prostu nie szanuje i ma gdzieś Twoje uczucia, co świadczą jego teksty.

[_Max_]

Autorka nie jest w stanie zrozumieć, że jego dzieci zawsze będą wyżej w hierarchii. To ich komfort będzie na pierwszym miejscu. Jeśli tak ciężko zaakceptować dwoje wkrótce nastoletnich dzieci, to polecam rozstanie. On ustalił zasady i ma rację, że jeśli się nie podobają to możesz nie jechać. Potrafi się komunikować. Przekazał swoje zdanie bardzo konkretnie. Autorka za to zachowuje się jakby sama jeszcze była nastolatką.

[elvegirl]

Napisane przez _Max_

Potrafi się komunikować.

No niekoniecznie, jednak "synowi bardzo na tym zależy/syn ma chorobę lokomocyjną/córce będzie miło jak z nią usiądziesz z tyłu/chciałbym żebyś siadła z córką, może sobie pogawędzicie" brzmiałoby lepiej.

[ruda_beksa]

Napisane przez thirky

Ruda beksa ale to że dziecko ma chorobę lokomocyjna albo bardzo lubi siedzieć z przodu to są Twoje domysły. Jeśli faktycznie tak jest to czemu jej tego po prostu nie powiedział?

Cóż, nie jest ciężko wywnioskować że chłopiec lubi siedzieć z przodu skoro siedzi. Ojciec go raczej do tego nie zmusza.

[Jestembeznadziejna]

Szczerze to uważam ze jego komentarz ze „jak Ci sie nie podoba to nie jedz” ma swoje zrodlo w jakichś Twoich wcześniejszych zachowaniach.
Uważam ze jestes po prostu zazdrosna o jego dzieci i po prostu nie nadajesz sie do związku z mężczyzna które je ma (nie ma w tym nic złego-sama nie byłabym na takie cos gotowa psychicznie).


Stety niestety, dzieci zawsze bedą u niego na pierwszym miejscu.

Poza tym to chyba dobrze ze pyta swoje dzieci jak sie czuja w twoim towarzystwie? Wcale nie musza miec ochoty na spędzanie czasu z nowa dziewczyna taty, nie widze w tym pytaniu nic złego

Jakbym zawsze jeździła na siedzeniu obok taty, a nagle spychałby mnie na tylne siedzenie bo pojawiła sie nowa kobieta to znając zycie zapałałabym do Ciebie nienawiścią ze zajmujesz moje miejsce. Często wlasnie takie jest myślenie dziecka. Powinnaś cieszyć sie ze chce tego oszczędzić, przynajmniej masz z nimi dobry kontakt i Cie szanują.