Jak się zorganizować będąc poza domem 12 godzin?

[julia3241]

Cześć,

Podczytywałam wątki o organizacji czasu praca-dom, ale żaden z problemów nie jest podobny do mojego zatem postanowiłam zapytać Was o zdanie. Być może macie podobnie jak ja i jakoś sobie z tym radzicie? Bo mi jest coraz gorzej. Ale od początku. Mam dobra prace- atmosfera w niej jest świetna, wypłata tez niczego sobie, normalny etat 8 godzin. Ale No właśnie, jest jeden minus- jest ona położona 50 km od miejsca mojego zamieszkania w jednym z większych miast. I to mnie niesamowicie meczy. W styczniu będzie rok od kiedy tam pracuje. Dojazd do niej zajmuje mi ponad 2 godziny. Nie jezdze samochodem bo nie mam swojego auta (jeszcze), mam pewne obawy co do jazdy samochodem w tym mieście (miasto typu Warszawa, wiec same rozumiecie). Nie ma mnie od godziny 6 do 18 w domu i jestem tym strasznie zdołowana. Autobusy, pociągi, potem autobusy miejskie którymi muszę jechać jeszcze 30 minut są o takich porach ze nie ma po prostu szans na to żeby cokolwiek przyspieszyć i inaczej dopasować. Chciałam jeździć z kimś, składać się na paliwo- mimo licznych pytań na forum itp nikt nie jeździ.. (nie chce się przyznać). Poza tym boje się ze ucierpi na tym mój związek, ileż można siedzieć samemu w domu bo ja ciagle w pracy? Jestem już tym wszystkim przemęczona, mam dość. Staram się wykorzystać te kilka godzin jak przyjeżdżam dobkonca, ale czasem jestem tak zmęczona, ze najchętniej niczego nie jedząc poszłabym spać. Już nie mówiąc o przygotowywaniu ubrań na drugi dzień czy jakiegoś obiadu (jezdze ostatnio o 7 i o 19 jestem w domu, nie mam sił na nic, a jeszcze jak chce się spotkać z chłopakiem czy wyjść ze znajomymi to już całkiem mogę zapomnieć o zrobieniu czegokolwiek przy sobie, nawet kąpiel 5 minut nie mówiąc o gotowaniu czy jakimś odpoczynku po 8 godzinach. Może miałyście kiedyś podobnie? Jak się zorganizować? Coś na pobudzenie, żeby od tej 19 do 23 być na wysokich obrotach, gotować, odpocząć i jeszcze pójść na randkę? Wszelkie porady i spostrzeżenia miłe widziane.

Nie chciałbym rezygnować z pracy bo ja uwielbiam, najgorsze ze w mojej okolicy pracy w tej branży nie ma wcale, wiec tak czy tak zostaje ta miejscowość oddalona o 50 km..

[Mimiko]

Napisane przez julia3241

Cześć,

Podczytywałam wątki o organizacji czasu praca-dom, ale żaden z problemów nie jest podobny do mojego zatem postanowiłam zapytać Was o zdanie. Być może macie podobnie jak ja i jakoś sobie z tym radzicie? Bo mi jest coraz gorzej. Ale od początku. Mam dobra prace- atmosfera w niej jest świetna, wypłata tez niczego sobie, normalny etat 8 godzin. Ale No właśnie, jest jeden minus- jest ona położona 50 km od miejsca mojego zamieszkania w jednym z większych miast. I to mnie niesamowicie meczy. W styczniu będzie rok od kiedy tam pracuje. Dojazd do niej zajmuje mi ponad 2 godziny. Nie jezdze samochodem bo nie mam swojego auta (jeszcze), mam pewne obawy co do jazdy samochodem w tym mieście (miasto typu Warszawa, wiec same rozumiecie). Nie ma mnie od godziny 6 do 18 w domu i jestem tym strasznie zdołowana. Autobusy, pociągi, potem autobusy miejskie którymi muszę jechać jeszcze 30 minut są o takich porach ze nie ma po prostu szans na to żeby cokolwiek przyspieszyć i inaczej dopasować. Chciałam jeździć z kimś, składać się na paliwo- mimo licznych pytań na forum itp nikt nie jeździ.. (nie chce się przyznać). Poza tym boje się ze ucierpi na tym mój związek, ileż można siedzieć samemu w domu bo ja ciagle w pracy? Jestem już tym wszystkim przemęczona, mam dość. Staram się wykorzystać te kilka godzin jak przyjeżdżam dobkonca, ale czasem jestem tak zmęczona, ze najchętniej niczego nie jedząc poszłabym spać. Już nie mówiąc o przygotowywaniu ubrań na drugi dzień czy jakiegoś obiadu (jezdze ostatnio o 7 i o 19 jestem w domu, nie mam sił na nic, a jeszcze jak chce się spotkać z chłopakiem czy wyjść ze znajomymi to już całkiem mogę zapomnieć o zrobieniu czegokolwiek przy sobie, nawet kąpiel 5 minut nie mówiąc o gotowaniu czy jakimś odpoczynku po 8 godzinach. Może miałyście kiedyś podobnie? Jak się zorganizować? Coś na pobudzenie, żeby od tej 19 do 23 być na wysokich obrotach, gotować, odpocząć i jeszcze pójść na randkę? Wszelkie porady i spostrzeżenia miłe widziane.

Nie chciałbym rezygnować z pracy bo ja uwielbiam, najgorsze ze w mojej okolicy pracy w tej branży nie ma wcale, wiec tak czy tak zostaje ta miejscowość oddalona o 50 km..

Moim zdaniem masz tylko dwa wyjścia: przeprowadzić się do tego miasta albo kupić samochód i dojeżdżać na własną rękę. Przy czym nie jestem pewna czy 50 km autem też nie zajmie Ci zbyt dużo czasu. Co do jeżdżenia po mieście to nie, nie rozumiem. Jak masz prawo jazdy to powinnaś sobie poradzić wszędzie. Nie ma cudownego sposobu na wydłużenie doby. A w takim trybie jak pracujesz teraz to można się zajeździć na pewno.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez julia3241

Jak się zorganizować? (…) najgorsze ze w mojej okolicy pracy w tej branży nie ma wcale, wiec tak czy tak zostaje ta miejscowość oddalona o 50 km..

Przeprowadzić się.

[cava]

Kupić samochód jeździć.
jeżdzenie po mieście jest wbrew pozorom prostsze niz poza, to tylko wygląda stachowo.
Bo:
- jest komunikacja świetlna
- jeżdzac stałymi trasami znasz je
- nie wchodzi w gre manewr typowego wyprzedzania pod prad pasa po którym się wyprzedza.



postresujesz się 2 tygodnie a będziesz mieć komfort na resztę zycia.
Wiec warto te strachy na lachy włożyć w kieszeń, przełamac się, odcierpieć frycowe i jezdzić a nie sie bojać i teracić dziennie 4 godziny na dojazdy zbiorkomem.




Przeprowadzić się blizej pracy.

[megamag]

Napisane przez julia3241

Cześć,

Podczytywałam wątki o organizacji czasu praca-dom, ale żaden z problemów nie jest podobny do mojego zatem postanowiłam zapytać Was o zdanie. Być może macie podobnie jak ja i jakoś sobie z tym radzicie? Bo mi jest coraz gorzej. Ale od początku. Mam dobra prace- atmosfera w niej jest świetna, wypłata tez niczego sobie, normalny etat 8 godzin. Ale No właśnie, jest jeden minus- jest ona położona 50 km od miejsca mojego zamieszkania w jednym z większych miast. I to mnie niesamowicie meczy. W styczniu będzie rok od kiedy tam pracuje. Dojazd do niej zajmuje mi ponad 2 godziny. Nie jezdze samochodem bo nie mam swojego auta (jeszcze), mam pewne obawy co do jazdy samochodem w tym mieście (miasto typu Warszawa, wiec same rozumiecie). Nie ma mnie od godziny 6 do 18 w domu i jestem tym strasznie zdołowana. Autobusy, pociągi, potem autobusy miejskie którymi muszę jechać jeszcze 30 minut są o takich porach ze nie ma po prostu szans na to żeby cokolwiek przyspieszyć i inaczej dopasować. Chciałam jeździć z kimś, składać się na paliwo- mimo licznych pytań na forum itp nikt nie jeździ.. (nie chce się przyznać). Poza tym boje się ze ucierpi na tym mój związek, ileż można siedzieć samemu w domu bo ja ciagle w pracy? Jestem już tym wszystkim przemęczona, mam dość. Staram się wykorzystać te kilka godzin jak przyjeżdżam dobkonca, ale czasem jestem tak zmęczona, ze najchętniej niczego nie jedząc poszłabym spać. Już nie mówiąc o przygotowywaniu ubrań na drugi dzień czy jakiegoś obiadu (jezdze ostatnio o 7 i o 19 jestem w domu, nie mam sił na nic, a jeszcze jak chce się spotkać z chłopakiem czy wyjść ze znajomymi to już całkiem mogę zapomnieć o zrobieniu czegokolwiek przy sobie, nawet kąpiel 5 minut nie mówiąc o gotowaniu czy jakimś odpoczynku po 8 godzinach. Może miałyście kiedyś podobnie? Jak się zorganizować? Coś na pobudzenie, żeby od tej 19 do 23 być na wysokich obrotach, gotować, odpocząć i jeszcze pójść na randkę? Wszelkie porady i spostrzeżenia miłe widziane.

Nie chciałbym rezygnować z pracy bo ja uwielbiam, najgorsze ze w mojej okolicy pracy w tej branży nie ma wcale, wiec tak czy tak zostaje ta miejscowość oddalona o 50 km..

Musisz się przenieść bliżej i tyle, ale weź pod uwagę, że nawet w jednym mieście dojazd z dzielnicy do dzielnicy często zajmuje godzinę. Czy samochód poprawi sprawę, to różnie bywa, bo zależy od korków. Ale generalnie większość znanych mi osób jest poza domem tak chociaż te 10 godzin. Powrót o 18-19 to też raczej normalna sprawa. Praca taka jest, że zabiera sporą część życia. W tygodniu to też raczej normalne, że po pracy wykorzystuje się czas na takie codzienne rzeczy typu wykąpać się, ugotować, wstawić pranie, trochę neta dla relaksu i spać. Dlatego ludzie wychodzą raczej w weekendy. A z chłopakiem mogłabyś po prostu mieszkać, widzielibyście się codziennie.

[voice_of_silence]

Kup sobie auto. To normalne, że się boisz, jeśli nie jeździsz. Chyba każdy początkujący kierowca to przerabiał.

Ja dojeżdżałam do pracy zbiorkomem ledwo 20 km a wykańczało mnie to niesamowicie. Do tego dochodziły korki, nadgodziny i faktycznie bywało tak, że nie było mnie 12 h w domu. Odkąd kupiłam samochód moje życie (a przede wszystkim samopoczucie) zmieniło się diametralnie. Owszem, w swoim aucie też będziesz stała w korkach, ale zupełnie inaczej się to odczuwa niż stojąc w autobusie z kurtką pod jedną pachą, bo gorąco i z laptopem pod drugą.

I jeszcze jedno. Sport. Może to być bardzo trudne wykrzesać z siebie siły po takim maratonie poza domem, ale zauważyłam że to się sprawdza. Trochę ruchu na co dzień i człowiek paradoksalnie ma więcej energii. Widziałam to po sobie, chociaż po jakimś czasie się poddałam, i widzę to teraz po swoim mężu. Kiedyś po robocie był totalnie wyprany i wiecznie zmęczony, a odkąd biega, mam wrażenie że jest lepiej zorganizowany i jest w stanie więcej ogarnąć na co dzień. I nie przysypia przy stole.

Gdzie pracuje Twój chłopak? Rozważyłabym też wynająć wspólnie mieszkanie gdzieś w połowie drogi do jednej i drugiej pracy.

[Cytokina]

Ciężko organizować sobie czas, gdy się go zwyczajnie nie ma. To, że nie jesteś w stanie nic zrobić nie wynika z braku organizacji, ale ze zmęczenia.


Widzę trzy wyjścia z sytuacji:
- przeprowadzić się do miasta, w którym pracujesz. Dla mnie osobiście byłaby to najlepsza opcja. Większe miasto generalnie więcej oferuje - jest wygodniejsze, jest w nim więcej rozrywek, więcej miejsc, w które można pójść, coś zobaczyć. Skoro masz dobrze płatną pracę to chyba możesz pozwolić obie na wynajem kawalerki. Może to świetna okazja żeby porozmawiać z partnerem o wspólnym zamieszkaniu? Jeśli nie będzie chciał przenieść się do miasta to można poszukać kompromisu i np przenieść się na jakieś dobrze skomunikowane osiedle podmiejskie, z którego też będzie miał dobry dojazd albo wynająć coś w połowie drogi?

- kup auto i dojeżdżaj we własnym zakresie. Rozumiem, że się boisz, też bałam się, gdy po 7 latach od zdania prawka i praktycznie bez styczności z autem musiałam kupić własne, właśnie z myślą dojazd do pracy. Pierwsze 2-3 tygodnie były stresujące, ale potem poznałam trasę jak własną kieszeń, z czasem przełamałam się na większe dystanse i większe miasta - nawet wjechałam w Poznań w godzinach szczytu i przeżyłam Pewność za kierownicą jest rzeczą, której trzeba się nauczyć - niektórym przyjdzie to szybciej, niektórym wolniej. Ale na pewno nie przyjdzie nigdy jeśli nie zaczniesz regularnie jeździć. A oszczędność czasu może być znaczna. Zamiast dwóch godzin w jedną stronę będziesz mieć na przykład godzinę (odchodzi ci dostosowywanie się pod autobus, czekanie na przystanku, czekanie na przesiadkę, stawanie w każdej miejscowości żeby wymienić pasażerów...). To godzina snu więcej z rana, co na pewno wpłynie na twoją produktywność. Godzina dłużej wieczorem w domu, którą można poświęcić na siebie/dom/partnera.
- zmienić pracę na taką bliżej miejsca aktualnego zamieszkania - według mnie najgorsza opcja skoro obecna praca poza tymi dojazdami jest super. Chyba, że znajdziesz coś faktycznie lepszego. Ale zmiana fajnej pracy na taką bylejaką tylko dlatego, że bliżej byłaby krokiem w tył.

[kurka_ziemna]

Wielkiego pola manerwu nie masz - albo wlasne auto albo przeprowadzka. Albo inna praca, ale to odpada raczej z tego co widze. Mozna ci oczywiscie sprzedac milion rad w stylu "organizujcie sobie romantyczne weekendy", "jedz duzo witamin" czy "przygotowujcie sobie obiady na kilka dni", tyle że to półśrodki ktore nie rozwiążą problemu.

[squirrelqa]

- przeprowadzka
- kupno samochodu i samodzielne dojazdy
- o ile to możliwe w pracy - rozpoczynanie pracy jak najwcześniej (np. wychodzenie z domu o 6, żeby ominąć największe korki)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[saab_]

A opcja pracy zdalnej chociaż 1-2 dni w tygodniu?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

2 godz na pokonanie 50 km
Autorko, kup samochod i zacznij jezdzic, bo frustracja cie zezre, 50 km to nie jakos specjalnie daleko. Na pewno nie rezygnuj z pracy, ktora ci sie podoba.
Jestem osoba, ktora kupila samochod i zaczela naprawde jezdzic jak zmienila prace, dojezdzalam 85km w 50-60min, czasem 200km, ale to 2 razy w miesiacu. Jezdzenie jest fajne

[43c56b005e175578c737af668227e4cac658fbb4_65667f297924c]

Ja kiedyś w podobnej sytuacji się przeprowadziłam. Najpierw wynajęłam pokój 15 min od pracy a potem już i tak zostałam, kupilam mieszkanie itd.
A obecnie znowu miałam podobnie po przeprowadzce do nowego mieszkania, dojazdy do pracy razem min 2,5h dziennie, praca obligatoryjnie 8,5h, czasem dochodziło do 9h zanim się zebrałam do domu. I już byłam tak zmęczona jak wracałam do domu, że nie miałam siły ani nic ugotować do jedzenia ani nic konstuktywnego robić poza np. włączeniem pralki. Zaczęło się to odbijać na moim zdrowiu, sylwetce (jedzenie gotowców). I co zrobiłam? Zwolniłam się z pracy I szukam czegoś max 0,5h od domu i 8h pracy. Biorę też pod uwagę odświeżenie prawa jazdy, glównie ze wzgledu na komfort (nie to co te śmierdzące autobusy) ale też się trochę boję, Warszawa :/
Nawet nie dążę do zmiany jakiejs organizacji, bo to nic nie da skoro na ogólnie pojętą pracę poświęcałam ze 12-13 h na dobę (dojazdy, sama praca, szykowanie do pracy typu prasowanie koszul, szykowanie jedzenia, pakowanie, makijaż). Nawet nie mam ambicji być mega aktywna od 7 do 23 czy o 22 gotować obiad. Bo lubię pospać, odpocząć, coś poczytać itd, nie mówiąc o innych codziennych czynnościach czekających na mnie.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87218388]2 godz na pokonanie 50 km
Autorko, kup samochod i zacznij jezdzic, bo frustracja cie zezre, 50 km to nie jakos specjalnie daleko. Na pewno nie rezygnuj z pracy, ktora ci sie podoba.
Jestem osoba, ktora kupila samochod i zaczela naprawde jezdzic jak zmienila prace, dojezdzalam 85km w 50-60min, czasem 200km, ale to 2 razy w miesiacu. Jezdzenie jest fajne [/QUOTE]



Ooo. Szybko ci idzie.
To mi dojazd do pracy zajmuje jakieś 40 minut, jeśli nie ma korków większych, niż zwykle, a wg Google mam do niej jakieś 11,5 km...
W sensie samochodem. Autobusem było 1:10.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87218612]Ooo. Szybko ci idzie.
To mi dojazd do pracy zajmuje jakieś 40 minut, jeśli nie ma korków większych, niż zwykle, a wg Google mam do niej jakieś 11,5 km...
W sensie samochodem. Autobusem było 1:10.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]11.5 km w 40 min
Szybko, bo 82km trasy to autostrady, plus- jadę w przeciwną stronę niż są korki. W okresie wakacyjnym robiłam rekord- 45 min
Mieszkanie kupowałam z naciskiem na lokalizację- blisko wylotowek, bo wiedziałam że wcześniej lub później zmienię pracę i skończy się dojezdzanie rowerem 3.5km
Teraz dosc często dojeżdżam 120km, 115km to autostrady, większość z limitem 130 km/h, też szybko mi idzie


Sent from my SM-G930F using Tapatalk

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Również jakieś wyjście.

Codzienne dojazdy dają w kość i na dłuższą metę wykańczają człowieka. Widzę to po znajomych. Jeszcze tak do nieco ponad 30-tki to cud, miód, uwielbiam, dojazdy to nie problem, a teraz większość szuka / znalazło pracę bardziej stacjonarną. Także, Autorko, docelowo szukaj jednak opcji z jak najkrótszym dojazdem. 12 godzin poza domem praca + dojazd to nie życie.

[kurka_ziemna]

W sumie u nas w firmie jak dowiedziano sie, ze dziewczyna traci 3h na dojazd to wyslano ją z automatu na prace zdalna przez caly tydzien, moze rzeczywiscie dalabys rade coś ugrać.

[Kelecka]

Wychodze do pracy o 7mej, wracam o 18tej i mam wrazenie, ze wieczorem mam mnostwo czasu, moge ugotowac obiad na kolejne dni, isc na randke, ogladac seriale etc W komunikacji miejskiej spedzam 1.5 -2 godziny zaleznie od dnia (co jest typowe dla miesta w ktorym mieszkam), przynajmniej mam czas na czytanie

[kurka_ziemna]

Napisane przez Kelecka

Wychodze do pracy o 7mej, wracam o 18tej i mam wrazenie, ze wieczorem mam mnostwo czasu, moge ugotowac obiad na kolejne dni, isc na randke, ogladac seriale etc W komunikacji miejskiej spedzam 1.5 -2 godziny zaleznie od dnia (co jest typowe dla miesta w ktorym mieszkam), przynajmniej mam czas na czytanie

To zazdro, ja wychodze okolo 7 i wracam mniej wiecej 17:30 - 18:00. Jak jeszcze wyjde na spacer z psem i zrobie sobie jedzenie to mamy 19. Siadam, ogladam cos do jedzenia, ide sie umyc, chwile cos poczytam i kolo 22:30 ide spac. I mam wrażenie, że zlecialo mi to na momencie, wiec cały tydzien jest szalonym biegiem od weekendu do weekendu, gdzie tez nie zawsze odpoczne

[toczena]

Napisane przez kurka_ziemna

To zazdro, ja wychodze okolo 7 i wracam mniej wiecej 17:30 - 18:00. Jak jeszcze wyjde na spacer z psem i zrobie sobie jedzenie to mamy 19. Siadam, ogladam cos do jedzenia, ide sie umyc, chwile cos poczytam i kolo 22:30 ide spac. I mam wrażenie, że zlecialo mi to na momencie, wiec cały tydzien jest szalonym biegiem od weekendu do weekendu, gdzie tez nie zawsze odpoczne

Słodki Jezu, gdzie Ty pracujesz! To jest legalne?!

[kasiunia788742]

Napisane przez toczena

Słodki Jezu, gdzie Ty pracujesz! To jest legalne?!

A co w tym dziwnego? Pewnie 8h pracy plus dojazdy.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[megamag]

Napisane przez kurka_ziemna

To zazdro, ja wychodze okolo 7 i wracam mniej wiecej 17:30 - 18:00. Jak jeszcze wyjde na spacer z psem i zrobie sobie jedzenie to mamy 19. Siadam, ogladam cos do jedzenia, ide sie umyc, chwile cos poczytam i kolo 22:30 ide spac. I mam wrażenie, że zlecialo mi to na momencie, wiec cały tydzien jest szalonym biegiem od weekendu do weekendu, gdzie tez nie zawsze odpoczne

Mało kto chyba chodzi tak wcześnie spać, tzn. mało kto przed sześćdziesiątką.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez megamag

Mało kto chyba chodzi tak wcześnie spać, tzn. mało kto przed sześćdziesiątką.

Ja chodzę podobnie, między 22:30 a 23.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kasiunia788742]

Napisane przez megamag

Mało kto chyba chodzi tak wcześnie spać, tzn. mało kto przed sześćdziesiątką.

Czy ja wiem? Jak ktoś musi wstać bardzo wcześnie a potrzebuje, np. 8h snu to co ma zrobić?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez kasiunia788742

Czy ja wiem? Jak ktoś musi wstać bardzo wcześnie a potrzebuje, np. 8h snu to co ma zrobić?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Nawet nie 8.
Żebym pospala 7 godzin, do godziny 6 tej co jest wcześnie ale wcale nie kstremalnie wcześnie, muszę usnąć o 23. No to wleźć do łóżka muszę koło tej 22.30 max 22.45.

[kasztanka3]

Napisane przez toczena

Słodki Jezu, gdzie Ty pracujesz! To jest legalne?!

Nie rozumiem oburzenia?

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87221226]Ja chodzę podobnie, między 22:30 a 23.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Ja bym tak chciala, ale jak wracam z pracy po 19, to ciezko mi sie tak ogarnac, zeby cokolwiek poza kolacja i prysznicem zrobic przed pojsciem spac, a jednak chcialabym miec jakis czas dla siebie w ciagu dnia.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez kasztanka3

Nie rozumiem oburzenia?



Ja bym tak chciala, ale jak wracam z pracy po 19, to ciezko mi sie tak ogarnac, zeby cokolwiek poza kolacja i prysznicem zrobic przed pojsciem spac, a jednak chcialabym miec jakis czas dla siebie w ciagu dnia.

Coś mi się kojarzy z innych wątków, że ty masz jakieś koszmarne dojazdy.

Jak pracowałam na zmiany, to też wiecznie się ogarnąć nie mogłam. Najgorzej było, jak miałam na po południu. Wchodziłam z domu o 12, wracałam jakoś o 23, zanim coś zjadłam i się trochę ogarnęłam, to było już po północy.
Moje życie towarzyskie wtedy umarło, bo nawet nie miałam kiedy się z kimś spotkać.

Napisane przez kasiunia788742

Czy ja wiem? Jak ktoś musi wstać bardzo wcześnie a potrzebuje, np. 8h snu to co ma zrobić?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Która godzina to jest wg ciebie bardzo wcześnie?

[squirrelqa]

Ja wstaje codziennie o 5 rano, a w związku z tym chodzę spać 21-22. Jestem tak przestawiona i żyje za dnia, a nie późnym wieczorem po prostu
Te godziny mają też pozytywny wpływ na dojazdy do pracy - nie stoję w korkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martaakow]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87221226]Ja chodzę podobnie, między 22:30 a 23.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Ja też, a do 60tki mu bardzo daleko
Jak wstaję codziennie 5:30-5:45, to nie wyobrażam sobie siedzieć dzień w dzień do północy czy dłużej.

[kasiunia788742]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87221416]Coś mi się kojarzy z innych wątków, że ty masz jakieś koszmarne dojazdy.

Jak pracowałam na zmiany, to też wiecznie się ogarnąć nie mogłam. Najgorzej było, jak miałam na po południu. Wchodziłam z domu o 12, wracałam jakoś o 23, zanim coś zjadłam i się trochę ogarnęłam, to było już po północy.
Moje życie towarzyskie wtedy umarło, bo nawet nie miałam kiedy się z kimś spotkać.



Która godzina to jest wg ciebie bardzo wcześnie?[/QUOTE]Piąta lub szósta.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka