Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II - Strona 136 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2019-02-15, 22:09   #4051
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Wiem, że znowu dziś będzie TURBO problem ze snem. Dziś nawet nie wiem, kiedy usnęłam, myślę że około 5. Cała noc mocno świadoma, przeleżana. Zaraz wyłączę kompa. Nawet zastanawiałam się, czy nie jechać już do szpitala po pomoc (oczywiście p.). To jest koszmar. Dziś spałam 2 godziny, zdrzemnęłam się teraz około godziny (od 19 do 20 jakoś) i teraz mam takie oczy, jakbym właśnie wstała. W środku dygocze, chociaż pikawa ok. Nie wiem, ile to będzie trwać Mam tyle stresujących wydarzeń na co dzień, że nawet ucieczka z tego przeklętego miasta i wyłączenie mojego mózgu nie spowodowałoby długotrwałej ulgi - nie mam jak upuścić tego wszystkiego. Co z tego, że biorę leki, jak i tak się wybudzam. Już sama nie wiem, co mi jest, im dłużej się leczę tym mam wrażenie, że jest gorzej.

Wiem, że nie macie co doradzić, tak chciałam się wygadać. Daję sobie czas do poniedziałku, jak nic się nie zmieni to wiadomy kierunek. Można mieć tylko lajtowe rozpoznanie i być totalnie popierzonym, jak ja
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 06:27   #4052
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Melduję całkiem dobrze przespaną noc. Straciłam kontakt z życiem o 1, wybudzałam się, ale spałam dłużej, niż ostatnio. Jest może dla mnie szansa. Cieszę się na dzisiaj i jutro. Fajnie, że mogę tutaj się wyżalić Dobrego weekendu
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 07:33   #4053
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Ja źle sypia. Wybudzam się, a od 4 praktycznie w ogóle nie śpię, bo nawet jak śpię to po 5 minut, co jest jeszcze bardziej męczące. 1/3 Triticco, 2/3, potem cała tabletka i nic. Teraz dostałam na noc Pramolan i też nie ma z tym poprawy.
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.”
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 08:00   #4054
sideritis
Zakorzenienie
 
Avatar sideritis
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 3 016
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Shawtty, nie wiem jak długo bierzesz Trittico ale ten lek potrzebuje czasu aby się rozkręcić. U mnie przez pierwsze 2 tygodnie zupełnie nie pomagał.
Z kolei mam z nim taki problem, że 2/3 tabletki działa za słabo (wybudzam się w nocy - chociażby dzisiaj), a przy całej tabletce jestem mocno śpiąca przez kolejny dzień.
Wczorajsze popołudnie i wieczór głównie przeleżałam w łóżku, jedyne co zrobiłam to kolacja, pranie i prysznic. Od miesiąca nie pojawiłam się na siłowni, chociaż codziennie sobie obiecuję że "od jutra" wrócę na zajęcia.
Dzisiaj zrobiłam śniadanie i właśnie walczę z pokusą powrotu do łóżka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
„Lepiej jednak skończyć nawet w pięknym szaleństwie niż w szarej, nudnej banalności i marazmie”.

sideritis jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 08:12   #4055
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
Ja źle sypia. Wybudzam się, a od 4 praktycznie w ogóle nie śpię, bo nawet jak śpię to po 5 minut, co jest jeszcze bardziej męczące. 1/3 Triticco, 2/3, potem cała tabletka i nic. Teraz dostałam na noc Pramolan i też nie ma z tym poprawy.

No to witam w klubie. Mi się dzisiaj udało przespać około 3 godziny ciurkiem, później oczywiście przekręcanie się i pobudki, ale ogólnie jestem szczęśliwa, że chociaż tyle! Natomiast długi sen = koszmary.
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 08:45   #4056
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Z góry przepraszam, że nie odniosę się do Waszych postów, ale nie mam sił.

U mnie zjazd i to taki jakiego nie miałam od dobrych dwóch lat, zwyczajnie sobie nie radzę ze stresem. Złapałam infekcję, w niedziele miałam napad paniki plus migrenę z aurą, wczoraj to samo, ale ze znacznie silniejszym przebiegiem miałam silne dreszcze i aura nie chciała dość długo ustąpić. :-( Nie mam sił w ogóle wstawać z łóżka, boję się, że migreny i napady będą się powtarzać, nie mogę jeść, po jedzeniu bardzo mnie boli brzuch albo chce mi się wymiotować.

Nie jestem w stanie przeglądać ogłoszeń o pracę, bo mam zawroty głowy, zaburzenia widzenia i silne lęki.

Na dodatek jestem sama, więc ze wszystkim muszę sobie radzić bez pomocy. To mnie też dołuje, bo zwyczajnie gorzej się żyje, widzę po sowich koleżankach - te, które mają faceta nie martwią się, aż tak chujovymi zarobkami, wynajem, czy kredytem na mieszkanie. Niby XXI wiek, a ciągle jakby XIX.

Nie chcę się tak czuć , nie chcę być bułą, ale podświadomość działa. Chcę żeby było tak jak kiedyś, chcę się czuć dobrze z sobą.

Wydaje mi się, że nigdy nie znajdę dobrej pracy, starałam się myśleć pozytywnie, ale co z tego nic się nie zmieniło, a teraz wszystko jeszcze runęło. Mam ciągle dziwne myśli, takie ciągnące w przepaść, nie potrafię się ogarnąć od jakiegoś tygodnia tylko jest gorzej i gorzej. Nie wiem co jest ze mną nie tak, że sobie nie radzę jakbym była przeklęta.

Dobra kończę, napisanie tego wszystkiego trochę mi pomogło.

Miłej soboty, dziś powinien być ładny dzień.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 14:54   #4057
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86504714]Melduję całkiem dobrze przespaną noc. Straciłam kontakt z życiem o 1, wybudzałam się, ale spałam dłużej, niż ostatnio. Jest może dla mnie szansa. Cieszę się na dzisiaj i jutro. Fajnie, że mogę tutaj się wyżalić Dobrego weekendu [/QUOTE]
Gratuluję

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
Z góry przepraszam, że nie odniosę się do Waszych postów, ale nie mam sił.

U mnie zjazd i to taki jakiego nie miałam od dobrych dwóch lat, zwyczajnie sobie nie radzę ze stresem. Złapałam infekcję, w niedziele miałam napad paniki plus migrenę z aurą, wczoraj to samo, ale ze znacznie silniejszym przebiegiem miałam silne dreszcze i aura nie chciała dość długo ustąpić. :-( Nie mam sił w ogóle wstawać z łóżka, boję się, że migreny i napady będą się powtarzać, nie mogę jeść, po jedzeniu bardzo mnie boli brzuch albo chce mi się wymiotować.

Nie jestem w stanie przeglądać ogłoszeń o pracę, bo mam zawroty głowy, zaburzenia widzenia i silne lęki.

Na dodatek jestem sama, więc ze wszystkim muszę sobie radzić bez pomocy. To mnie też dołuje, bo zwyczajnie gorzej się żyje, widzę po sowich koleżankach - te, które mają faceta nie martwią się, aż tak chujovymi zarobkami, wynajem, czy kredytem na mieszkanie. Niby XXI wiek, a ciągle jakby XIX.

Nie chcę się tak czuć , nie chcę być bułą, ale podświadomość działa. Chcę żeby było tak jak kiedyś, chcę się czuć dobrze z sobą.

Wydaje mi się, że nigdy nie znajdę dobrej pracy, starałam się myśleć pozytywnie, ale co z tego nic się nie zmieniło, a teraz wszystko jeszcze runęło. Mam ciągle dziwne myśli, takie ciągnące w przepaść, nie potrafię się ogarnąć od jakiegoś tygodnia tylko jest gorzej i gorzej. Nie wiem co jest ze mną nie tak, że sobie nie radzę jakbym była przeklęta.

Dobra kończę, napisanie tego wszystkiego trochę mi pomogło.

Miłej soboty, dziś powinien być ładny dzień.
Czy bierzesz coś na somatyzację? Na tę głowę i brzuch?

Mam nadzieję, że coś przyniesie niedługo poprawę, cokolwiek to nie będzie.


Wstałam po południu i walczę z atakiem lęku. Dzień jest piękny, ale spocona i zawrotami głowy jakoś nie mogę się nim zbytnio cieszyć.
Mdli mnie, jestem psychicznie sparaliżowana. Dobrze kalkulowałam, że na egzaminy nie mam szans dotrzeć.
Targa mną od jakichś dwóch tygodni coś w stylu dysmorfofobii. "Muszę" robić zdjęcia i na nich sprawdzać, czy z moją twarzą wszystko ok, ale bywa tak, że nie jest ok. Od czasu wizyty na botoksie wydaje mi się, że za chwilę się zdeformuje.
Nie mam nic doraźnego przeciwlękowego, tzn mam Alprazolam, ale obawiam się, że zasnę nawet po połowie tabletki, a chciałam dziś zrobić jeszcze kilka rzeczy - między innymi się pouspołeczniać.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-02-16, 18:27   #4058
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Gratuluję



Czy bierzesz coś na somatyzację? Na tę głowę i brzuch?

Mam nadzieję, że coś przyniesie niedługo poprawę, cokolwiek to nie będzie.


Wstałam po południu i walczę z atakiem lęku. Dzień jest piękny, ale spocona i zawrotami głowy jakoś nie mogę się nim zbytnio cieszyć.
Mdli mnie, jestem psychicznie sparaliżowana. Dobrze kalkulowałam, że na egzaminy nie mam szans dotrzeć.
Targa mną od jakichś dwóch tygodni coś w stylu dysmorfofobii. "Muszę" robić zdjęcia i na nich sprawdzać, czy z moją twarzą wszystko ok, ale bywa tak, że nie jest ok. Od czasu wizyty na botoksie wydaje mi się, że za chwilę się zdeformuje.
Nie mam nic doraźnego przeciwlękowego, tzn mam Alprazolam, ale obawiam się, że zasnę nawet po połowie tabletki, a chciałam dziś zrobić jeszcze kilka rzeczy - między innymi się pouspołeczniać.
No, jest ciężko bardzo, nie spodziewałam się aż tak silnej reakcji po swoim organizmie. Aktualnie wszystkiego się boję, braku pracy, znalezienia nowej.

Dziś cały dzień spędziłam oglądając serial i jedząc niezdrowe jedzenie, nie jestem z siebie dumna ani humor mi się jakoś nie poprawił. Plus taki, że przejrzałam ogłoszenia pomimo dość kiepskiego stanu.

Myślisz, że problemy z twarzą mogą być powiązane z sytuacją z tym gościem ? Może to spowodowało nawrót.

Też mi się ostatnio nie chce wychodzić i spotykać z ludźmi. Niestety, w tym tygodniu czekają mnie już spotkania i telefony.

Kiedy masz kolejne podejście do egzaminów ? Trzymam kciuki.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain

Edytowane przez niv_
Czas edycji: 2019-02-16 o 18:51
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 19:04   #4059
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

@niv_ nawet nie wiesz, jak doskonale Cię rozumiem... nie będę się rozwijać, bo to nie ma żadnego znaczenia...

Po prostu mi też jest przykro i ja się nie czuję jak buła, tylko jak bezwartościowy człowiek, chociaż zawsze wszystkim mówię, że najważniejsze jest to, jakim jesteś człowiekiem, jakie wartości sobą reprezentujesz itd. Nawet się przez to kłócę, a później i tak się okazuje, że szczęśliwi są ci, którzy mają wyebane na innych, wyebane na cokolwiek. Takie słabiaki jak ja to są fajne w literaturze, koniecznie z dawnych lat. W sumie może nawet nie są szczęśliwi, ale nie myślą o tym tyle, co ja. Ja wszystko muszę robić z jakąś ideą, z pełnym zaangażowaniem, całą sobą, nie ma półśrodków. Moje życie jest strasznie serio, chociaż jest taką czarną otchłanią ostatnio.
Patrzę w lustro i widzę atrakcyjną kobietę, wiem, że nie jestem głupia, mam swoje fajne doświadczenia, świetnych ludzi wokół siebie, a ja i tak nie czuję nic, a jak już czuję to jest to smutek i ból. Nie jestem żadną stroną w społeczeństwie. I to nie jest kwestia bycia w stanie wolnym (chociaż mocno zauroczona jestem, ale nie wiem, czy cokolwiek z tego będzie, a potrzebuję nawet cokolwiek?).

Nie musicie pisać, że tak nie jest, wiecie jak jest. Na razie w to wierzę i tak się czuję. Też się chciałam wygadać. Myślę, że ten wątek właśnie powinien być przestrzenią do rozmowy, a niekoniecznie doradzania, bo i jak doradzić komuś, kogo się kompletnie nie zna.
Włączyłam kompa, rozwalona w domu rodzinnym, i niestety chyba bardziej wolałabym leżeć w swoim domu
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-16, 22:34   #4060
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
No, jest ciężko bardzo, nie spodziewałam się aż tak silnej reakcji po swoim organizmie. Aktualnie wszystkiego się boję, braku pracy, znalezienia nowej.

Dziś cały dzień spędziłam oglądając serial i jedząc niezdrowe jedzenie, nie jestem z siebie dumna ani humor mi się jakoś nie poprawił. Plus taki, że przejrzałam ogłoszenia pomimo dość kiepskiego stanu.

Myślisz, że problemy z twarzą mogą być powiązane z sytuacją z tym gościem ? Może to spowodowało nawrót.


Też mi się ostatnio nie chce wychodzić i spotykać z ludźmi. Niestety, w tym tygodniu czekają mnie już spotkania i telefony.

Kiedy masz kolejne podejście do egzaminów ? Trzymam kciuki.

Terapeutka to zauważyła. Przynajmniej raz na dwa dni robię sobie zdjęcia sprawdzające, czy wszystko ok, a teraz to się nasiliło i myślę, że to kwestia tego faceta, raz, że młodszy, dwa, że zawiązaliśmy specyficzną, zażyłą relację, więc moje borderline dochodzi do głosu.

Dziękuję
Za tydzień mam drugi termin. Ci co dziś byli zrobili zdjęcia testów. Część była trudna, ale wszyscy sobie pomagali. Mam naprawdę fajny rok.

Czasem są dni, że musimy zamulić, zresetować się.


Gypsy pamiętaj, że to wszystko minie. Przesyłam Ci trochę swojego dobrego nastroju, może dotrze po łączu

No i mnie zjedli na wątku o randkach z internetu za spotkanie z panem zaburzonym. Na początku było mi ciężko. Siedziałam zestresowana, gapiłam się w stół i nic nie mówiłam. Później się wyluzowałam, rozmowa sympatycznie płynęła. Przegadaliśmy kulturalnie kilka godzin.
Na pewno nie jestem jeszcze na tyle podleczona, żeby decydować się na relację z kimkolwiek, ale cieszę się, że wyszłam.
Zmieniłam profilowe i teraz mam wysyp wiadomości, ale moje potrzeby społeczne zostały zaspokojone na minimum tydzień. A za tydzień zaspokoją je dwa dni z grupą na uczelni.
Naprawdę nieimprezowe ze mnie zwierzę.

A, mój botoks w końcu załapał. Niestety nie mam efektu uniesienia brwi, ale zniknęła asymetria, która mi tak przeszkadzała.

Przynajmniej pogoda nam dopisuje, a za tydzień w weekend jeszcze cieplej!
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55


Edytowane przez Pani_Robot
Czas edycji: 2019-02-17 o 13:11
Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-17, 22:35   #4061
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

@Pani_Robot dzięki! Wiem, że to też kwestia choroby, ale uwierz mi, że ja przez kilkanaście lat mam różne nietypowe myśli o sobie/społeczeństwie i to jest niestety kwestia osobowości. Nie wszystko jest efektem doświadczeń, a w życiu miałam różne, i dużo super-fajnych, i te beznadziejne. Rady "przestań być taka smutna" i pytanie mojej t. 'dlaczego się tak negatywnie nastawiasz/martwisz' powodują we mnie wewnętrzny bunt, bo większość osób, która mnie zna od lat wie, że jestem jedną z najbardziej pozytywnych osób. Jak jestem zdrowa. Nie wiem, kiedy się wyliżę z tej beznadziei. Nie wiem, jak ma się zachowywać człowiek w depresji podczas terapii? I serio, potrafię dosyć racjonalnie i na chłodno spojrzeć krytycznie na swoje życie.


Ja się za specjalistkę od związków nie uważam, więc nic nie doradzę. Na pewno fajnie wyjść z domu, pogadać, szczególnie jak kliknie. Chociażby tylko towarzysko, do akceptowalnego przez oboje poziomu.



Podsumowując weekend, grzejąc jeszcze tyłek w kołdrze z domu rodzinnego, muszę z ręką na sercu przyznać, że to co ja mam tutaj to jest jedna z najwspanialszych rzeczy, jaką mam w życiu. Za darmo, na wyciągnięcie ręki. Nie mówię im o wszystkim, nie czuję takiej potrzeby, ale cholernie mnie wspierają i kochają. A moje maleństwo jest takie urocze, że zupełnie rozumiem, jak można oszaleć na punkcie dziecka. Naprawdę czuję się dobrze naładowana energią na jutro. Pobudzenie na stałym poziomie, ale chociaż moje myśli sa ok! Wiem, że jestem ogromną szczęściarą, mając coś takiego w życiu.
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-02-17, 23:10   #4062
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86510738]@Pani_Robot dzięki! Wiem, że to też kwestia choroby, ale uwierz mi, że ja przez kilkanaście lat mam różne nietypowe myśli o sobie/społeczeństwie i to jest niestety kwestia osobowości. Nie wszystko jest efektem doświadczeń, a w życiu miałam różne, i dużo super-fajnych, i te beznadziejne. Rady "przestań być taka smutna" i pytanie mojej t. 'dlaczego się tak negatywnie nastawiasz/martwisz' powodują we mnie wewnętrzny bunt, bo większość osób, która mnie zna od lat wie, że jestem jedną z najbardziej pozytywnych osób. Jak jestem zdrowa. Nie wiem, kiedy się wyliżę z tej beznadziei. Nie wiem, jak ma się zachowywać człowiek w depresji podczas terapii? I serio, potrafię dosyć racjonalnie i na chłodno spojrzeć krytycznie na swoje życie.


Ja się za specjalistkę od związków nie uważam, więc nic nie doradzę. Na pewno fajnie wyjść z domu, pogadać, szczególnie jak kliknie. Chociażby tylko towarzysko, do akceptowalnego przez oboje poziomu.



Podsumowując weekend, grzejąc jeszcze tyłek w kołdrze z domu rodzinnego, muszę z ręką na sercu przyznać, że to co ja mam tutaj to jest jedna z najwspanialszych rzeczy, jaką mam w życiu. Za darmo, na wyciągnięcie ręki. Nie mówię im o wszystkim, nie czuję takiej potrzeby, ale cholernie mnie wspierają i kochają. A moje maleństwo jest takie urocze, że zupełnie rozumiem, jak można oszaleć na punkcie dziecka. Naprawdę czuję się dobrze naładowana energią na jutro. Pobudzenie na stałym poziomie, ale chociaż moje myśli sa ok! Wiem, że jestem ogromną szczęściarą, mając coś takiego w życiu.[/QUOTE]

Obok doświadczeń - szkoła, dom rodzinny, związki, mamy jeszcze pakiet genów i to wszystko się nie wyklucza. Specjaliści mają różne zdania na temat tego, ile można zmienić. Każdy nurt terapeutyczny zakłada coś trochę innego.
Zmiana sposobu myślenia, a raczej przetwarzania tego, co do nas dociera jest fajna i wykonalna, ale w okresie nasilonej depresji chyba nie do zrobienia. Sama się uczę na terapii, kiedy jest lepiej, chociaż, gdy jest gorzej, mimo, że zamulam i nic nie robię, to powoli przestaje to być tak dotkliwe psychicznie. Tak jakby wyrobiły się nowe nawyki i działały pomimo tej całej aury.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 00:03   #4063
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Obok doświadczeń - szkoła, dom rodzinny, związki, mamy jeszcze pakiet genów i to wszystko się nie wyklucza. Specjaliści mają różne zdania na temat tego, ile można zmienić. Każdy nurt terapeutyczny zakłada coś trochę innego.
Zmiana sposobu myślenia, a raczej przetwarzania tego, co do nas dociera jest fajna i wykonalna, ale w okresie nasilonej depresji chyba nie do zrobienia. Sama się uczę na terapii, kiedy jest lepiej, chociaż, gdy jest gorzej, mimo, że zamulam i nic nie robię, to powoli przestaje to być tak dotkliwe psychicznie. Tak jakby wyrobiły się nowe nawyki i działały pomimo tej całej aury.

Tak, geny też 'podejrzewam'. Mój ojciec jest do mnie dosyć podobny, lubi towarzystwo, ciągle w ruchu, ale jednocześnie jest niesamowicie wyważony i spokojny. Emocjonalny, choć dużo mniej jak ja, ale też bardzo rodzinny, oddany, wierny, ceniący bliskość fizyczną. Przyznał mi się kilka miesięcy temu do czegoś, w czym i ja się odnalazłam. Obstawiam, że on jest taki "twardy" (ja też się uważam za osobę pozornie twardą), chociaż tak samo miękki jak ja tylko dlatego, że on miał trudną sytuację życiową właściwie od urodzenia, aż do momentu względnej stabilności z moją mamą.

Mnie irytuje to etykietowanie ze strony mojej terapeutki. Moje trudne doświadczenia miały zdecydowanie miejsce w dorosłości. Opowiadam jej, że jest mi np. przykro z takiego i takiego powodu (nie używam już słowa 'martwię się', bo martwią się tylko negatywnie nastawione osoby xd). Tłumaczę jej powody, w mojej ocenie są dosyć racjonalne (i tutaj musiałabym podać przykład, ale serio nie chodzi o patrzenie na tylko negatywny scenariusz, po prostu jeden z dosyć realistycznych). No ok, więc ona mnie pyta, jaki mam na to wpływ. Tłumaczę, że żadnego, ale to nie zmienia faktu, że i tak się stresuję takim stanem rzeczy. Że nie myślę codziennie, ale ta myśl wraca jak bumerang i mnie obciąża, przytłacza.
Taki przykład, trochę z kosmosu, ale emocje takie same:
Mam kota, którego strasznie kocham i to moja rodzina. Biedactwo jest słabsze, nawracają infekcje i problemy z czymś tam, lekarz za każdym razem przerażony równie mocno jak ja. Kontrolujemy wyniki, bo może wyjść coś bardzo niepokojącego, raz na jakiś czas. Niesamowicie się stresuję przy każdej wizycie, przytłacza mnie myśl, że mój wspaniały kotek cierpi. Jak coś się dzieje złego w domu to nie mogę spać, obawiam się o niego, obserwuję go jeszcze baczniej, niż normalnie, mimo że nie wiszę nad nim i daję mu przestrzeń, której potrzebuje - koty to jednak inteligentne stworzenia. Czuję się sama przez to chora. Stwarzam mu najlepsze warunki, jakie tylko jestem w stanie, bawię się z nim tyle, ile mogę, robię dla niego wszystko, ale i tak nie czuję się w 100% zadowolona, bo nie umiem spowodować, żeby on nie cierpiał. Wiem, że jest szczęśliwy ze mną, uwielbia mnie równie mocno, jak ja jego, ale nie ma we mnie akceptacji dla jego cierpienia. I nigdy nie będzie. I wiem, że nie mam na to żadnego wpływu, ale nie umiem zaakceptować, że ktoś, kogo strasznie kocham i kto jest dla mnie mega ważny, cierpi. Wolałabym sama chorować.

Komentarz mojej t. - nastawiasz się negatywnie. Nie cieszysz się czasem, jaki macie. Ja pie....lę. Mogła równie dobrze mi powiedzieć, że jestem egoistką i nie będę w stanie przeżyć, jak mój kotek odejdzie (sytuacja wymyślona, ale emocje i moje odczucia są takie same)

---------- Dopisano o 00:44 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

I jeszcze poszerzę kontekst rozmowy. Wszyscy moi bliscy są zasypywani zdjęciami mojego kota, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Kot jest naprawdę wyjątkowy, bo jest moim kotem. Traktuję go jak dziecko. Mamy mnóstwo wspólnych zdjęć, zawsze jest gdzieś w rozmowach z innymi w tle. Czasem aż mi głupio opowiadać, że mam takiego wspaniałego kota, bo czuję, że inni nie cieszą się tak posiadaniem swoich pupili. Wiem, że koty bywają różne, jakkolwiek to głupio nie brzmi w tym kontekście. Jak ktoś ma chorującego kotka to nie opowiadam o swoim szczęściu - kieruję się empatią.

Tak, wiem, że kotki są śmiertelne.Wiem, że nie uratuję żadnego kota przed śmiercią, wiem, że się mogą stać różne rzeczy. Ale tak strasznie mnie przytłacza świadomość realnych problemów występujących na drodze życiowej. Czy to oznacza, że nigdy w życiu nie powinnam kochać żadnego kota? Powinnam być w życiu sama, skoro mnie to przytłacza, mimo milionów powodów do szczęścia poza? Mimo że tyle czasu jestem szczęśliwa? Wiadomo, cierpienie z powodu chorującego członka rodziny, jakim jest mój kot, w stanie depresji jest dużo większe, ale zawsze cierpiałam tak samo. Depresja powoduje raczej destrukcyjne myślenie o mnie samej.
Nie umiem się pogodzić z takim życiem.

---------- Dopisano o 01:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:44 ----------

Jeszcze dopiszę, bo myślę, że to istotne dla całości obrazu mojej perspektywy tej sytuacji
Kotka wzięłam ze schroniska, taka typowa bieda to była, często mam przed oczami jego historię jako Zabiedzonego Kotka. Wiem, że teraz jest już wspaniałym, szczęśliwym kotem, ma swoje ulubione zabawy, życie, ale ciągle do mnie wraca myśl o jego nieszczęśliwym, choć byłym życiu. Martwię się równie mocno o inne koty ze schroniska, którym nie mogłam pomóc. Wiem przecież, że nie uratuję wszystkich kotów.
Często gdzieś wyjeżdżam, więc kotek, jak nie może jechać, trafia do sprawdzonego, kociego hoteliku. Na co dzień zajmuje mnie dużo rzeczy, oczywiście po części mocno z pasji (mam swoje pasje od wielu lat, zawsze chciałam je mieć), ale często łapię się na tym, że w niektóre rzeczy idę po to tylko, żeby nie myśleć o problemach np. innych kotów. Sorry za tę abstrakcję, ale nie chcę pisać wprost

Ogólnie tak 80% życia to szczęście wywalone w kosmos, ale jednocześnie brak akceptacji dla cierpienia, niesprawiedliwości. Niby pełna rodzina, dobra praca, swój kąt w najbliższej perspektywie, ale brak akceptacji siebie i swoich uczuć w tej sytuacji. Zderzenie z innym człowiekiem i myśli o sobie już takie, że nawet na psychiatrę się zgodziłam.

Wiadomo, niektóre kotki chorują bardzo długo. A inne kotki są wiecznie w schroniskach i często o nich myślę, mimo że jestem świadoma, że nie mogę im pomóc. To, że ratowałam swojego kotka i pomogę od czasu do czasu innemu, nie ratuje mnie z poczucia smutku w myśli o innych zwierzakach.
To chyba na tyle, ta opowieść brzmi kosmicznie, ale to są moje schematy myślowe
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 08:17   #4064
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Terapeutka to zauważyła. Przynajmniej raz na dwa dni robię sobie zdjęcia sprawdzające, czy wszystko ok, a teraz to się nasiliło i myślę, że to kwestia tego faceta, raz, że młodszy, dwa, że zawiązaliśmy specyficzną, zażyłą relację, więc moje borderline dochodzi do głosu.

Dziękuję
Za tydzień mam drugi termin. Ci co dziś byli zrobili zdjęcia testów. Część była trudna, ale wszyscy sobie pomagali. Mam naprawdę fajny rok.

Czasem są dni, że musimy zamulić, zresetować się.



Gypsy pamiętaj, że to wszystko minie. Przesyłam Ci trochę swojego dobrego nastroju, może dotrze po łączu

No i mnie zjedli na wątku o randkach z internetu za spotkanie z panem zaburzonym. Na początku było mi ciężko. Siedziałam zestresowana, gapiłam się w stół i nic nie mówiłam. Później się wyluzowałam, rozmowa sympatycznie płynęła. Przegadaliśmy kulturalnie kilka godzin.
Na pewno nie jestem jeszcze na tyle podleczona, żeby decydować się na relację z kimkolwiek, ale cieszę się, że wyszłam.
Zmieniłam profilowe i teraz mam wysyp wiadomości, ale moje potrzeby społeczne zostały zaspokojone na minimum tydzień. A za tydzień zaspokoją je dwa dni z grupą na uczelni.
Naprawdę nieimprezowe ze mnie zwierzę.

A, mój botoks w końcu załapał. Niestety nie mam efektu uniesienia brwi, ale zniknęła asymetria, która mi tak przeszkadzała.

Przynajmniej pogoda nam dopisuje, a za tydzień w weekend jeszcze cieplej!
Bardzo dobrze, że wyszłaś i miło spędziłaś czas, przed wchodzeniem w relację z osobą z poważnymi problemami psychicznymi chyba bym się wstrzymała.

A może warto dalej korzystać jak jest wysyp? Choć mi by się pewnie też nie chciało więc rozumiem.

Jak często chodzisz na botoks ?

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Obok doświadczeń - szkoła, dom rodzinny, związki, mamy jeszcze pakiet genów i to wszystko się nie wyklucza. Specjaliści mają różne zdania na temat tego, ile można zmienić. Każdy nurt terapeutyczny zakłada coś trochę innego.
Zmiana sposobu myślenia, a raczej przetwarzania tego, co do nas dociera jest fajna i wykonalna, ale w okresie nasilonej depresji chyba nie do zrobienia. Sama się uczę na terapii, kiedy jest lepiej, chociaż, gdy jest gorzej, mimo, że zamulam i nic nie robię, to powoli przestaje to być tak dotkliwe psychicznie. Tak jakby wyrobiły się nowe nawyki i działały pomimo tej całej aury.
U mnie teraz jest trudny okres i cóż, czuję się rozbita- część mnie ucieka w depresje, część próbuje walczyć. Z tym, że po ostatnich rozmowach jestem bardzo zdołowana, z trudem przeglądam i wysyłam cv. Czuję się jak śmieć, którego nikt nie chce. Martwi mnie to, że nie mam ochoty z nikim się spotykać. Plus somatyzacja.
Boję się, że moja terapia się posypie. Terapeutka zachęcała mnie do znalezienia lepszej pracy, ale jak widać w moim przypadku to niemożliwe. :-(

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86510793]Tak, geny też 'podejrzewam'. Mój ojciec jest do mnie dosyć podobny, lubi towarzystwo, ciągle w ruchu, ale jednocześnie jest niesamowicie wyważony i spokojny. Emocjonalny, choć dużo mniej jak ja, ale też bardzo rodzinny, oddany, wierny, ceniący bliskość fizyczną. Przyznał mi się kilka miesięcy temu do czegoś, w czym i ja się odnalazłam. Obstawiam, że on jest taki "twardy" (ja też się uważam za osobę pozornie twardą), chociaż tak samo miękki jak ja tylko dlatego, że on miał trudną sytuację życiową właściwie od urodzenia, aż do momentu względnej stabilności z moją mamą.

Mnie irytuje to etykietowanie ze strony mojej terapeutki. Moje trudne doświadczenia miały zdecydowanie miejsce w dorosłości. Opowiadam jej, że jest mi np. przykro z takiego i takiego powodu (nie używam już słowa 'martwię się', bo martwią się tylko negatywnie nastawione osoby xd). Tłumaczę jej powody, w mojej ocenie są dosyć racjonalne (i tutaj musiałabym podać przykład, ale serio nie chodzi o patrzenie na tylko negatywny scenariusz, po prostu jeden z dosyć realistycznych). No ok, więc ona mnie pyta, jaki mam na to wpływ. Tłumaczę, że żadnego, ale to nie zmienia faktu, że i tak się stresuję takim stanem rzeczy. Że nie myślę codziennie, ale ta myśl wraca jak bumerang i mnie obciąża, przytłacza.
Taki przykład, trochę z kosmosu, ale emocje takie same:
Mam kota, którego strasznie kocham i to moja rodzina. Biedactwo jest słabsze, nawracają infekcje i problemy z czymś tam, lekarz za każdym razem przerażony równie mocno jak ja. Kontrolujemy wyniki, bo może wyjść coś bardzo niepokojącego, raz na jakiś czas. Niesamowicie się stresuję przy każdej wizycie, przytłacza mnie myśl, że mój wspaniały kotek cierpi. Jak coś się dzieje złego w domu to nie mogę spać, obawiam się o niego, obserwuję go jeszcze baczniej, niż normalnie, mimo że nie wiszę nad nim i daję mu przestrzeń, której potrzebuje - koty to jednak inteligentne stworzenia. Czuję się sama przez to chora. Stwarzam mu najlepsze warunki, jakie tylko jestem w stanie, bawię się z nim tyle, ile mogę, robię dla niego wszystko, ale i tak nie czuję się w 100% zadowolona, bo nie umiem spowodować, żeby on nie cierpiał. Wiem, że jest szczęśliwy ze mną, uwielbia mnie równie mocno, jak ja jego, ale nie ma we mnie akceptacji dla jego cierpienia. I nigdy nie będzie. I wiem, że nie mam na to żadnego wpływu, ale nie umiem zaakceptować, że ktoś, kogo strasznie kocham i kto jest dla mnie mega ważny, cierpi. Wolałabym sama chorować.

Komentarz mojej t. - nastawiasz się negatywnie. Nie cieszysz się czasem, jaki macie. Ja pie....lę. Mogła równie dobrze mi powiedzieć, że jestem egoistką i nie będę w stanie przeżyć, jak mój kotek odejdzie (sytuacja wymyślona, ale emocje i moje odczucia są takie same)

---------- Dopisano o 00:44 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

I jeszcze poszerzę kontekst rozmowy. Wszyscy moi bliscy są zasypywani zdjęciami mojego kota, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Kot jest naprawdę wyjątkowy, bo jest moim kotem. Traktuję go jak dziecko. Mamy mnóstwo wspólnych zdjęć, zawsze jest gdzieś w rozmowach z innymi w tle. Czasem aż mi głupio opowiadać, że mam takiego wspaniałego kota, bo czuję, że inni nie cieszą się tak posiadaniem swoich pupili. Wiem, że koty bywają różne, jakkolwiek to głupio nie brzmi w tym kontekście. Jak ktoś ma chorującego kotka to nie opowiadam o swoim szczęściu - kieruję się empatią.

Tak, wiem, że kotki są śmiertelne.Wiem, że nie uratuję żadnego kota przed śmiercią, wiem, że się mogą stać różne rzeczy. Ale tak strasznie mnie przytłacza świadomość realnych problemów występujących na drodze życiowej. Czy to oznacza, że nigdy w życiu nie powinnam kochać żadnego kota? Powinnam być w życiu sama, skoro mnie to przytłacza, mimo milionów powodów do szczęścia poza? Mimo że tyle czasu jestem szczęśliwa? Wiadomo, cierpienie z powodu chorującego członka rodziny, jakim jest mój kot, w stanie depresji jest dużo większe, ale zawsze cierpiałam tak samo. Depresja powoduje raczej destrukcyjne myślenie o mnie samej.
Nie umiem się pogodzić z takim życiem.[COLOR="Silver"]
([/QUOTE]

Długo chodzisz do tej terapeutki ?
Często tak rozmyślasz o problemach? Może warto spróbować zająć czas czymś innym, nie dołującym.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 09:11   #4065
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

3 wizyty i nie mam sił. Stawiam opór, bo czuję się poniżona. Wiadomo, że t. mi nie mówi "jesteś egoistką", ale tak się czuję. Nic mnie w życiu bardziej nie rani.

Pierwsze takie poczucie bezsilności miałam w podstawówce (np. nigdy nie czułam się ok, jak się wyśmiewano z jakiegoś dzieciaka, a chodziłam zawsze do "męskich" klas, więc to była codzienność, no ale co ja mogłam zrobić - miałam fajne koleżanki, jedna przyjaźń od podstawówki do dziś, ale czułam, że to jest nie fair, a także zachowanie dorosłych w stosunku do dzieciaków), później z wiekiem tylko gorzej. Nigdy jednak nie byłam dzieckiem/dziewczynką/kobietą do bicia, zawsze miałam swoje zdanie, zdecydowanie jestem otwartą osobą, z optymistycznym nastawieniem (w chorobie nie ma mowy o optymistycznym myśleniu, chociaż ja czuję się jakoś tam ze sobą coraz częściej ok, jestem kochana i otoczona wspaniałymi ludźmi). W dorosłości miałam swoje trudne sytuacje życiowe, co mnie jeszcze bardziej postawiło do pionu. Z jednej strony "udało się", więc eksplozja szczęścia w górę, z drugiej jednak serce mi pęka, jak coś się złego dzieje. W ubiegłym roku miałam swój duży, osobisty kryzys, mimo że też się "udało", ale bardzo mnie to przeczołgało. Żadne problemy materialne, kryzysy związkowe, problemy z pracą - nic z tych rzeczy... I to nie ma żadnego znaczenia, co to było. Nie żyję tym. Nie jestem w stanie uśpić strachu, który się budzi przy sytuacjach z tym związanych, które będą ze mną do końca życia i wracają dosyć regularnie (nie mogę tego uniknąć). Może z wiekiem to uczucie się osłabia, u mnie na razie ten strach rośnie, bo dochodzi wiele różnych problemów okołożyciowych.

To nie jest tak, że ja siedzę i płaczę po kątach, ale taka myśl jest dla mnie na tyle obciążająca, że nie wytrzymuję. Ja przejmuję emocje nawet od obcych osób, więc przejazd komunikacją godzinę, mimo słuchawek na uszach, jest dla mnie często wyzwaniem. Jak ktoś obok na siebie krzyczy to czuję się tak, jakby na mnie krzyczano. Jak widzę płaczące dziecko i matkę jakoś tam reagującą, to jest mi przykro i myślę o tym dziecku, mimo że wiem, że dzieci czasem płaczą. Nie, nie jestem autystykiem. Mam wiele pasji i zainteresowań, teraz oczywiście nie ma siły i ochoty na to, aktualnie wszystkie moje znajomości są satysfakcjonujące i szczęśliwe, ale jakby ten ciężar życia mnie przytłacza. Wiadomo, w depresji człowiek nie myśli najlepiej. I to serio nie jest główny powód mojej depresji, to raczej schemat mojego myślenia, moje widzenie świata. To jest nawet znane zjawisko w psychologii, ale co z tego, jak rozwiązania podawana na gruncie literatury są dla mnie nie do przyjęcia (np. otaczaj się pozytywnymi ludźmi - robię to w 100%, tylko co zrobić, jak TWÓJ kot cierpi przez lata? Nie umiem się z tym pogodzić, zaakceptować, cierpię z tą osobą, mimo braku wyraźnych objawów somatycznych). Zawsze było bliżej mi do wszystkich "słabszych", ale nie przytłaczających czy neurotycznych osób. Jak ktoś ma podejście w czarnych barwach to ja automatycznie też to odczuwam, więc znając swoją wrażliwość, wolę się odsunąć.

Miałam tu kiedyś konto, część osób zna nick, jak ktoś mnie kojarzy to nie wydaje mi się, żebym była "cierpiącą bułą". Wręcz przeciwnie, tak mi się wydaje, a może to mój zakrzywiony obraz własnej osoby
Wiecie, że ja nawet płakać nie umiałam? Mimo że w środku dygotałam to nigdy nie pozwalałam sobie na płacz w towarzystwie obcych ludzi, płakałam zazwyczaj sama albo przy bliskich. Płacz jest dla słabych, a ja się całe życie czułam słabsza od społeczeństwa. Ceniłam inne wartości w ludziach, niż inni. Zawsze zazdrościłam beztroski, mimo że robiłam wiele ryzykownych i powszechnie uważanych za odważne rzeczy. Taka chyba dramatyczna chęć ucieczki od prawdziwej siebie. Jak zaczęłam chorować około 2 lata temu już na wysokim poziomie to płacz w komunikacji miejskiej nie był żadnym wyzwaniem. Płakałam w kiblu w pracy, po kątach, w domu też byle co wytrącało z równowagi. Wszystkie złe emocje (ale nie skrajne, to nie jest tak, że udawałam, że ktoś mnie kopie w dupę albo doświadczam trudności, to ja mówiłam z uśmiechem na ustach, że każdą porażkę i problem obracam w sukces i wiadomo, wygryw życia), które potrafiłam złapać nawet w drodze do miasta, chowałam głęboko, bo ileż można "cierpieć". Ileż można się smucić rzeczami, które mnie w ogóle nie dotyczą. Wysiłek fizyczny dawał radę, zapominałam na dłuższy czas, zawsze żyłam absorbująco, praca na pełen etat, dodatkowa praca, nauka, związki, przyjaźnie, rodzina, ciągle w drodze. I co z tego, jak nie miałam kontaktu ze sobą, a ja jestem chyba właśnie taka spokojna, emocjonalna, musząca wszystko przemyśleć. Wieczory zawsze były smutne, ale wiem, że musiałam sobie wszystko przemyśleć, ułożyć w sobie. Zawsze jest tysiące spraw do przemyślenia. No i teraz jestem spokojna, nic nie robię, mam wywalone na większość rzeczy (wiem, to depresja), ale nadal nie widzę drogi do życia w przyszłości. Nie chcę umrzeć, po tej wczorajszej niedzieli naprawdę wiem, że mam dla kogo żyć i że zabiłabym swoim odejściem 2 osoby, a na całe życie złamałabym wiele bliskich osób. No ale wiecie, jak to jest. Ja mam swoje życie, nie widzę sposobu, narzędzi Wiem, że umiem być super szczęśliwym człowiekiem, taką mnie widzą we mnie bliscy (a nawet wczoraj żartowałam...!!!), ale strasznie ciężko mi uwierzyć, że taka wrócę do siebie. Taka bym bardzo chciała być, bo ja widzę szczęście w każdej byle rzeczy, byle drobnostce, w wielu osobach.
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 09:33   #4066
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Straszną pustkę czuję. Taką nie do wypełnienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.”
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 12:40   #4067
Marysia9812
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 2
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Myślę że nerwicę ma więcej ludzi niż się wydaje, da się z tym żyć.
Marysia9812 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 12:47   #4068
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Ja jestem cały czas rozchwiana tym facetem i brakiem podjętej decyzji czy urwać kontakt. Liczę trochę na to, że samo się rozejdzie i wyciszy.
I widzę, że moja sinusoida przyjęła skalę miesiąca - listopad górka, grudzień dołek, styczeń górka, luty dołek.

Męczy mnie ciągły lęk. Antycypuję całkiem niepotrzebnie.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 12:56   #4069
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Marysia9812 Pokaż wiadomość
Myślę że nerwicę ma więcej ludzi niż się wydaje, da się z tym żyć.
Coś jeszcze masz do dodania?
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.”
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-02-18, 12:59   #4070
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
Coś jeszcze masz do dodania?
Nie lubisz prawd objawionych?
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:09   #4071
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86504863]No to witam w klubie. Mi się dzisiaj udało przespać około 3 godziny ciurkiem, później oczywiście przekręcanie się i pobudki, ale ogólnie jestem szczęśliwa, że chociaż tyle! Natomiast długi sen = koszmary.[/QUOTE]
mam to samo. Długi sen najczęściej kończy się tak samo, zawsze irytujące koszmary. Budzę się zwykle o tych samych godzinach i do rana śpię jak zając. Mimo iż ciężko mi się śpi, to z łóżka się nie mogę podnieść, potrzebuję godzinę na wybudzenie się i nabranie ochoty żeby wstać.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
Ja źle sypia. Wybudzam się, a od 4 praktycznie w ogóle nie śpię, bo nawet jak śpię to po 5 minut, co jest jeszcze bardziej męczące. 1/3 Triticco, 2/3, potem cała tabletka i nic. Teraz dostałam na noc Pramolan i też nie ma z tym poprawy.
właśnie koło 4 też się prawie codziennie wybudzam. Ale te tabletki musisz brać dłuższy okres, one nie działają od razu.

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Próbuję się umówić do terapeuty na wizytę, ale jak dostaję powiadomienie że jest nowy termin wolny, to rezygnuję. Chyba wewnętrznie czuję że dam sobie radę sama i chyba jeszcze nie jest czas na wizytę. Oprócz problemów ze mną w moim życiu wszystko jest ok, zaczyna się wiosna, wychodzi słońce, robi się coraz cieplej, chce się żyć, więc nie chcę teraz pracować nad przeszłością tylko co ma być to będzie. Może będę na tyle silna że dam sobie narazie radę sama.
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:11   #4072
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość

[/COLOR]Próbuję się umówić do terapeuty na wizytę, ale jak dostaję powiadomienie że jest nowy termin wolny, to rezygnuję. Chyba wewnętrznie czuję że dam sobie radę sama i chyba jeszcze nie jest czas na wizytę. Oprócz problemów ze mną w moim życiu wszystko jest ok, zaczyna się wiosna, wychodzi słońce, robi się coraz cieplej, chce się żyć, więc nie chcę teraz pracować nad przeszłością tylko co ma być to będzie. Może będę na tyle silna że dam sobie narazie radę sama.
Wiesz, że to racjonalizacja lęku? I technika unikająca.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:33   #4073
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
Straszną pustkę czuję. Taką nie do wypełnienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


Cytat:
Napisane przez Marysia9812 Pokaż wiadomość
Myślę że nerwicę ma więcej ludzi niż się wydaje, da się z tym żyć.
Dzięki za info

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Ja jestem cały czas rozchwiana tym facetem i brakiem podjętej decyzji czy urwać kontakt. Liczę trochę na to, że samo się rozejdzie i wyciszy.
I widzę, że moja sinusoida przyjęła skalę miesiąca - listopad górka, grudzień dołek, styczeń górka, luty dołek.

Męczy mnie ciągły lęk. Antycypuję całkiem niepotrzebnie.
Może brak decyzji to jakaś jej forma ? Musisz się określić i zdecydować ?

U mnie podobnie tylko idzie raczej w dni tyg.

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
mam to samo. Długi sen najczęściej kończy się tak samo, zawsze irytujące koszmary. Budzę się zwykle o tych samych godzinach i do rana śpię jak zając. Mimo iż ciężko mi się śpi, to z łóżka się nie mogę podnieść, potrzebuję godzinę na wybudzenie się i nabranie ochoty żeby wstać.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------


właśnie koło 4 też się prawie codziennie wybudzam. Ale te tabletki musisz brać dłuższy okres, one nie działają od razu.

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Próbuję się umówić do terapeuty na wizytę, ale jak dostaję powiadomienie że jest nowy termin wolny, to rezygnuję. Chyba wewnętrznie czuję że dam sobie radę sama i chyba jeszcze nie jest czas na wizytę. Oprócz problemów ze mną w moim życiu wszystko jest ok, zaczyna się wiosna, wychodzi słońce, robi się coraz cieplej, chce się żyć, więc nie chcę teraz pracować nad przeszłością tylko co ma być to będzie. Może będę na tyle silna że dam sobie narazie radę sama.
Umów się i idź, a nie kombinuj. Szkoda czasu na podchody.

gypsy_heart - to dopiero początek, daj szansę terapeucie.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:39   #4074
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Czy któraś z Was miała tak, że mimo miesięcy terapii nadal nie jest w stanie się otworzyć i dostaje diagnozę, że właściwie psycholog nie wie już, jak do Was dotrzeć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:47   #4075
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość




Dzięki za info



Może brak decyzji to jakaś jej forma ? Musisz się określić i zdecydować ?

U mnie podobnie tylko idzie raczej w dni tyg.



Umów się i idź, a nie kombinuj. Szkoda czasu na podchody.

gypsy_heart - to dopiero początek, daj szansę terapeucie.
Tzn ja bym chciała wiedzieć sama dla siebie, zamiast się bujać, bo mnie to wykańcza nerwowo, ale chyba powoli dojrzewam do tego, by odpuścić. Już pomijając to, że facet ma bogatą historię, to z całym porozumieniem, jakie mamy, dzieli nas rzeczywista przepaść.
On ma byłą żonę i dzieci, a ja wolałabym czystą kartę. W sumie chyba właśnie pisząc to podjęłam decyzję.


Planuję usiąść nad notatkami, bo odwlekanie nauki nasila u mnie lęk.
Dzisiaj jestem totalny kisiel umysłowy. Nie potrafię się wyciszyć, czegoś się boję, nie wiem czego. Nie mogę przestać się ruszać, ale nie potrafię zabrać za nic konkretnego. Nie umiem się skupić, jestem pobudzona i smutna.
Zostały mi jakieś drobne zadania na zaliczenia, ale nawet nie potrafię o nich myśleć.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:48   #4076
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Wiesz, że to racjonalizacja lęku? I technika unikająca.
Racjonalizacja lęku jest czymś pozytywnym. Pomaga wytłumaczyć sobie w racjonalny sposób swoje uczucia i myśli, które doprowadzają do lęku. Racjonalne myślenie jest częścią mnie, staram się zawsze nim kierować, a nie uczuciami. Chociaż od momentu kiedy moje problemy urosły do gigantycznych rozmiarów, zaczełam się kierować w dużym stopniu emocjami i uczuciami. No i w pewnym sensie fajnie, bo rozwinęłam tą strefę u siebie, a była mocno wycofana. Jednak nie chciałabym zmieniać na tyle swojej osobowości aby pracować nad tym by tylko ona się u mnie rozwijała, chciałabym wrócić do chłodnego odbioru rzeczywistości i kierowania się i sercem i rozumem.



Mam wrażenie że terapeuci, próbują poruszyć na spotkaniach przede wszystkim naszą strefę emocjonalną. Dla mnie to traumatyczne doświadczenia, bo u mnie nigdy się o uczuciach nie rozmawiało. A je tłumiło, unikało od okazywania. Nikt się nie kierował emoacjami w domu, chyba że krzykiem i gniewem. Okazywanie miłości czy sympatii do innej osoby przychodzi mi z mega wielkim trudem.



Więc nie wiem czy powrót do terapii gdzie będzie to maglowane jest dobrym pomysłem. Ogólne terapie i lekarze to pomysł moich rodziców. Oni uważali że są mi potrzebne. A ja uważam że świetnie bym sobie poradziła sama. Tylko trochę uwagi i wsparcia od bliskich a dałabym radę z problemami. Jednak nie, lepiej wysłać do lekarza, obcej osoby, niech się zajmie dzieckiem, bo dla mnie to za dużo wysiłku. No i było, były wizyty i terapie. Tylko pogorszyły wszystko. Nie wiem czy jestem na to gotowa na nowo. Nie wiem czy nie jedynym wyjściem jest walka samotnie. Bo w głębi duszy w dużym stopniu jestem samotnikiem, walczącym sama.



Osobowość unikająca, to definicja mnie. Unikanie mam wyryte w mózgu i nic się nie da z tym zrobić. Tylko w mniejszym lub większym stopniu tym kierować. Czasami wychodzę na przeciw. Czasami uciekam. Zawsze tak było. I nic chyba tego nie zmieni..
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:48   #4077
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez invisible_01 Pokaż wiadomość
Czy któraś z Was miała tak, że mimo miesięcy terapii nadal nie jest w stanie się otworzyć i dostaje diagnozę, że właściwie psycholog nie wie już, jak do Was dotrzeć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nie miałam tak, ale mój poprzedni psycholog po jakimś czasie stwierdził, że nie może mi już pomóc więc terapia nie ma sensu.

Z aktualnym pracuje mi się zdecydowanie lepiej, robię postępy.

Z tym, że ja nigdy nie miałam problemów z otwarciem się, raczej od razu mówię co myślę i z czym mam problemy.

Może zmień psychologa lub wybierz inny nurt ?
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 14:54   #4078
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez invisible_01 Pokaż wiadomość
Czy któraś z Was miała tak, że mimo miesięcy terapii nadal nie jest w stanie się otworzyć i dostaje diagnozę, że właściwie psycholog nie wie już, jak do Was dotrzeć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nie, ale otwierałam się stopniowo. Natomiast jedna terapeutka zrezygnowała z prowadzenia terapii, bo nie byłam w stanie przełamać ataków paniki i pójść do pracy na etat.
I niewątpliwie pierwsze terapie ukrywałam część siebie, bo miałam zupełnie inne diagnozy.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 15:15   #4079
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez invisible_01 Pokaż wiadomość
Czy któraś z Was miała tak, że mimo miesięcy terapii nadal nie jest w stanie się otworzyć i dostaje diagnozę, że właściwie psycholog nie wie już, jak do Was dotrzeć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
mi w otwarciu pomogła terapia grupowa.
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-02-18, 15:22   #4080
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
mi w otwarciu pomogła terapia grupowa.
Terapia grupowa niestety zupełnie nie wchodzi w grę.
Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
Nie miałam tak, ale mój poprzedni psycholog po jakimś czasie stwierdził, że nie może mi już pomóc więc terapia nie ma sensu.

Z aktualnym pracuje mi się zdecydowanie lepiej, robię postępy.

Z tym, że ja nigdy nie miałam problemów z otwarciem się, raczej od razu mówię co myślę i z czym mam problemy.

Może zmień psychologa lub wybierz inny nurt ?
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Nie, ale otwierałam się stopniowo. Natomiast jedna terapeutka zrezygnowała z prowadzenia terapii, bo nie byłam w stanie przełamać ataków paniki i pójść do pracy na etat.
I niewątpliwie pierwsze terapie ukrywałam część siebie, bo miałam zupełnie inne diagnozy.
Dziękuję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-12-21 01:30:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:49.