Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II - Strona 144 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2019-03-07, 14:56   #4291
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86572864]Choruję od wielu lat na chorobę przełyku, samo gastro jako rurka miałam kilkanaście razy, a do tego badania 24-godzinne z endoskopem w przełyku, operację i zabiegi, więc wiem, na czym to polega Natomiast biorąc pod uwagę moje problemy aktualne (mdlości tak średnio co 2 dzień + objawy ze strony choroby przełyku), to będzie mi ciężko się "wyluzować", a znieczulenia ogólnego nie chcę. I moje objawy są wyłącznie ze strony choroby a jednak endoskop w przypadku nosowej gastro jest dużo cieńszy, co też ma znaczenie w moim zwężeniu w dolnej części i w ogole w problemie przełykania tej rury.

Jejku, nie wiedziałam bardzo przepraszam, chciałam jakoś pomóc.. a jaką masz chorobę, jeżeli mogę zapytać?Achalazja przełyku?
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 14:59   #4292
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Dziewczyny, bardzo Wam współczuję tej choroby skóry

To ja się nawet oburzyłam na kosmetyczkę raz, bo poszłam robić hennę na brwi, a ta mi komentowała zaskórniki.
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.”
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 15:16   #4293
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
o kurcze, też łuszczyca, świat jest mały. Ja swego czasu też nie chodziłam do fryzjera, ale nie dlatego że mi coś gadały a dlatego że wogóle był problem żeby się dostać. Kiedy dzwoniłam i mówiłam prosto z mostu że mam ł. i chcę przyjść większość odmawiała... "Oooo, u nas niestety nie można, przykro nam." Na przedmieściach ludzie są bardziej życzliwi, zadzwoniłam do 3 salonów, w żadnym mi nie odmówili. Jest to tym bardziej przykre że nie mam jakiś wybitnie dużych problemów z tym, czasami mi na ciele coś wyskoczy, no i na głowie w gorszych okresach wygląda jakbym miała łupież. Przykre to, ostatnio poszłam do fryzjera, to mnie obcinała w pokoju dla facetów, obok, gdzie nikogo nie było. Ja mam bardzo małą tolerancję na odrzucanie społeczne, takie sytuacje mnie dołują na maksa. Aż tak że długo się nie mogę pozbierać i obwiniam za wszystko siebie i dołuję się. Gdzieś przeczytałam że grunt to kochać siebie, wtedy problemy się rozwiązują, chciałabym nad tym popracować.
Bardzo współczuję Ci z powodu łuszczycy, staram się choć trochę zrozumieć Twój problem. Ja mam trądzik różowaty oraz blizny na twarzy , na szczęście można to zakryć makijażem, więc nie jest tak źle.. Jednak cierpię na fobię społeczną, dla mnie wyjście do fryzjera to naprawdę akt odwagi, więc rozumiem Cię bardzo dobrze Niestety fryzjerki często lubią komentować wygląd - mam sporo siwych włosów (mniej więcej połowa moich naturalnych to już siwki i oczywiście wciąż pojawiają się zapytania dlaczego, że to dziwne, a po co na co i w jaki sposób....
Pokochać siebie to naprawdę nie lada wyzwanie - ja przez lata wypracowałam sobie swego rodzaju "chory mechanizm obronny" , który polegał na tym, że świadomie stworzyłam projekcję umysłową - pozorny hologram personifikacyjny, w którym postrzegam siebie wizualnie (a czasem również wewnętrznie) jako inną osobę (która jest realnie istniejącym osobnym bytem). Kurcze, wyszedł mi niezły metafizyczny bełkot.. przepraszam, pewnie nic z tego nie rozumiecie.
Potrafiłam się do tego stopnia oszukać, że każde spojrzenie w lustro wywoływało uczucie konsternacji oraz zagubienia. Jednak gdybym nie miała możliwości tej projekcji, czułabym się więźniem we własnym ciele..

---------- Dopisano o 16:16 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
Ja mam zjazd formy, po zawalonym teście, zawsze tak jest, że muszę odchorować, więc nie wysłałam żadnego cv w tym tygodniu, ale nadrobię w sobotę przynajmniej tak się łudzę. Do tego mam okres więc już w ogóle czuję się kiepsko. Dodatkowo, muszę użerać się z poprzednim pracodawcę, nie będę wchodzić w szczegóły, ale aktualnie to też bardzo źle na mnie wpływa. Zwłaszcza, że zależą od tego inne sprawy. Mam nadzieję trochę się zregenerować i od soboty wrócić na stare tory. Żeby nie było tak pesymistycznie to ogarnęłam cover letter i staram się na maxa załatwić sprawę z byłym pracodawcą. Obejrzałam też "kler" i jeden serial. Czytanie mi niestety w tym tygodniu wybitnie nie idzie. I jeszcze nie chcę zapeszać, ale włosy mi wreszcie przestały wypadać garściami i pojawiają się nowe, więc wstąpiła we mnie nowa nadzieja.
Ja nieustannie stosuję wcierki do włosów, inaczej wypadają garściami..
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 16:31   #4294
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Przestałam chodzić do kosmetyczek, bo słuchałam, że mam ohydne brwi, czy wory pod oczami. Ostatnia lekarka u której robiłam botoks (podała go bardzo dobrze), przywitała mnie hasłem "Ale przebarwienia... mamy na to dobry laser. Czemu Pani ma takie podbite oczy?!" Jeszcze linergistka mi palcem podciągała skórę z hasłem, że no faktycznie ta brew Pani opada bardzo i źle to wygląda.

W takich zawodach powinno się uczyć prawidłowej komunikacji.

Za mną kolejny umiarkowanie aktywny dzień, w którym byłam radosna i niczego nie zawaliłam.

Zaczęłam przygotowywać sobie jakieś posiłki. Ostatnie lata jadłam tylko fast food i chińskie zupki. Kiedyś gotowałam w miarę chętnie, a później ówczesny facet szantażował mnie emocjonalnie i wymagał codziennie czekania z obiadem jak on wraca z pracy i mi się pokręciło. Wiosna to dobry okres, bo załącza się walka o zdrowy tryb życia i ogólnie bardziej się wszystko chce.

Tak teraz pomyślałam, że chciałabym Wam i sobie pogratulować, bo przetrwałyśmy kolejna zimę.

niv_ jak Kler? Chciałam na to iść do kina, a później kompletnie zapomniałam.
Oglądam teraz Umbrella Academy i serial jak to serial o superbohaterach (popapranych), ale postać Klausa wymiata.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55


Edytowane przez Pani_Robot
Czas edycji: 2019-03-07 o 16:32
Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 16:55   #4295
SchokoBons85
Raczkowanie
 
Avatar SchokoBons85
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 376
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

jak podoba ci się aktor grający Klausa pooglądaj serial Misfits


„Jeżeli coś dotyka cię, znaczy: dotyczy cię. Jeżeliby nie dotyczyło cię - nie dotykałoby cię, nie zrażało, nie obrażało, nie drażniło, nie kuło, nie raniło. Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze.”
— Edward Stachura
SchokoBons85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 18:53   #4296
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
Bardzo współczuję Ci z powodu łuszczycy, staram się choć trochę zrozumieć Twój problem. Ja mam trądzik różowaty oraz blizny na twarzy , na szczęście można to zakryć makijażem, więc nie jest tak źle.. Jednak cierpię na fobię społeczną, dla mnie wyjście do fryzjera to naprawdę akt odwagi, więc rozumiem Cię bardzo dobrze Niestety fryzjerki często lubią komentować wygląd - mam sporo siwych włosów (mniej więcej połowa moich naturalnych to już siwki i oczywiście wciąż pojawiają się zapytania dlaczego, że to dziwne, a po co na co i w jaki sposób....
Pokochać siebie to naprawdę nie lada wyzwanie - ja przez lata wypracowałam sobie swego rodzaju "chory mechanizm obronny" , który polegał na tym, że świadomie stworzyłam projekcję umysłową - pozorny hologram personifikacyjny, w którym postrzegam siebie wizualnie (a czasem również wewnętrznie) jako inną osobę (która jest realnie istniejącym osobnym bytem). Kurcze, wyszedł mi niezły metafizyczny bełkot.. przepraszam, pewnie nic z tego nie rozumiecie.
Potrafiłam się do tego stopnia oszukać, że każde spojrzenie w lustro wywoływało uczucie konsternacji oraz zagubienia. Jednak gdybym nie miała możliwości tej projekcji, czułabym się więźniem we własnym ciele..

---------- Dopisano o 16:16 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------



Ja nieustannie stosuję wcierki do włosów, inaczej wypadają garściami..
U mnie niestety problemy z włosami to tylko cześć większego problemu związanego z nawracającą alergią.
Podobno wcierka z kozieradki jest bardzo dobra, jak skończę brać aktualne leki to będę próbować. Z trądzikiem też mam problemy choć teraz jest lepiej i wolę nie narzekać.
Ja nie lubię chodzić do fryzjera/kosmetyczki, niestety już tyle razy słyszałam głupie teksty mające głównie na celu wciśnięcie mi jakiegoś super produktu,że pasuję.

Jedna moja koleżanka też ma poważne problemy z wypadaniem włosów. Kiedyś poszła do fryzjera i fryzjerka do niej z tekstem "ale Pani to jest biedna", więc ona w lekkim szoku zapytała "dlaczego?" usłyszała w odpowiedzi, " że no, wie Pani włoski to ma Pani takie liche po tej chemioterapii". Z tym że ona nie chorowała na raka, nie przechodziła terapii, po prostu ma takie włosy.

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Przestałam chodzić do kosmetyczek, bo słuchałam, że mam ohydne brwi, czy wory pod oczami. Ostatnia lekarka u której robiłam botoks (podała go bardzo dobrze), przywitała mnie hasłem "Ale przebarwienia... mamy na to dobry laser. Czemu Pani ma takie podbite oczy?!" Jeszcze linergistka mi palcem podciągała skórę z hasłem, że no faktycznie ta brew Pani opada bardzo i źle to wygląda.

W takich zawodach powinno się uczyć prawidłowej komunikacji.

Za mną kolejny umiarkowanie aktywny dzień, w którym byłam radosna i niczego nie zawaliłam.

Zaczęłam przygotowywać sobie jakieś posiłki. Ostatnie lata jadłam tylko fast food i chińskie zupki. Kiedyś gotowałam w miarę chętnie, a później ówczesny facet szantażował mnie emocjonalnie i wymagał codziennie czekania z obiadem jak on wraca z pracy i mi się pokręciło. Wiosna to dobry okres, bo załącza się walka o zdrowy tryb życia i ogólnie bardziej się wszystko chce.

Tak teraz pomyślałam, że chciałabym Wam i sobie pogratulować, bo przetrwałyśmy kolejna zimę.

niv_ jak Kler? Chciałam na to iść do kina, a później kompletnie zapomniałam.
Oglądam teraz Umbrella Academy i serial jak to serial o superbohaterach (popapranych), ale postać Klausa wymiata.
"Kler" jest dobry, bardzo dobrze obrazuje polskie społeczeństwo z jego podejściem do katolicyzmu i księży, wiernie ukazuje największe bolączki naszego kleru, hierarchię jaka obowiązuje w tym środowisko, nawiasem mówiąc mocno korporacyjną . Język jakiego używają główni bohaterowie jest toczka w toczkę taki jaki możemy usłyszeć na kazaniach albo podczas rozmowy z księdzem. No i oczywiście wiele rzeczy na pokaz. Polecam, ale jeżeli ktoś oczekuję czegoś zaskakującego to się zawiedzie, to film odzwierciedlający polskie realia i tylko tyle. Nic ponad to nie pokazuje.

Dziś natomiast byłam w kinie na "Kafarnaum" strasznie mnie mnie przygnębił ten film. Smutny i poruszający.

Akademie planuję obejrzeć słyszałam dużo pozytywnych opinii o tym serialu.

Z plusów dnia dzisiejszego, udało mi się załatwić dwie ważne sprawy, jutro cd. choć też trochę sobie popłakałam. Ehhh
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain

Edytowane przez niv_
Czas edycji: 2019-03-07 o 18:58
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 20:19   #4297
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Przestałam chodzić do kosmetyczek, bo słuchałam, że mam ohydne brwi, czy wory pod oczami. Ostatnia lekarka u której robiłam botoks (podała go bardzo dobrze), przywitała mnie hasłem "Ale przebarwienia... mamy na to dobry laser. Czemu Pani ma takie podbite oczy?!" Jeszcze linergistka mi palcem podciągała skórę z hasłem, że no faktycznie ta brew Pani opada bardzo i źle to wygląda.

W takich zawodach powinno się uczyć prawidłowej komunikacji.

Za mną kolejny umiarkowanie aktywny dzień, w którym byłam radosna i niczego nie zawaliłam.

Zaczęłam przygotowywać sobie jakieś posiłki. Ostatnie lata jadłam tylko fast food i chińskie zupki. Kiedyś gotowałam w miarę chętnie, a później ówczesny facet szantażował mnie emocjonalnie i wymagał codziennie czekania z obiadem jak on wraca z pracy i mi się pokręciło. Wiosna to dobry okres, bo załącza się walka o zdrowy tryb życia i ogólnie bardziej się wszystko chce.

Tak teraz pomyślałam, że chciałabym Wam i sobie pogratulować, bo przetrwałyśmy kolejna zimę.

niv_ jak Kler? Chciałam na to iść do kina, a później kompletnie zapomniałam.
Oglądam teraz Umbrella Academy i serial jak to serial o superbohaterach (popapranych), ale postać Klausa wymiata.
A w jakim celu stosujesz botoks? Cienie pod oczami często (choć nie zawsze) wynikają z wady zgryzu, wiem coś o tym.. https://wirtualnaklinika.pl/zgryz-a-worki-pod-oczami/
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-03-07, 20:46   #4298
Disnejova
Wtajemniczenie
 
Avatar Disnejova
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 176
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Celowe pewnie aby naciągnać kase na kolejne zabiegi ...;/ ja za to walczę z trądzikiem rozszerzone pory ohyda.. już nie wiem co stosować.
__________________
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.
„Jeśli próbujesz być kimś innym, poniesiesz porażkę. Świat już ma taką osobę. Teraz potrzebuje ciebie. Ścieżka, którą wytyczasz, może nie mieć sensu dla nikogo na świecie oprócz ciebie. I nie musi. Jest wyłącznie twoja.
Disnejova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 20:59   #4299
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Disnejova Pokaż wiadomość
Celowe pewnie aby naciągnać kase na kolejne zabiegi ...;/ ja za to walczę z trądzikiem rozszerzone pory ohyda.. już nie wiem co stosować.
Jakie kosmetyki stosujesz, jak wygląda Twoja pielęgnacja cery ?
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-07, 22:47   #4300
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
Bardzo współczuję Ci z powodu łuszczycy, staram się choć trochę zrozumieć Twój problem. Ja mam trądzik różowaty oraz blizny na twarzy , na szczęście można to zakryć makijażem, więc nie jest tak źle.. Jednak cierpię na fobię społeczną, dla mnie wyjście do fryzjera to naprawdę akt odwagi, więc rozumiem Cię bardzo dobrze Niestety fryzjerki często lubią komentować wygląd - mam sporo siwych włosów (mniej więcej połowa moich naturalnych to już siwki i oczywiście wciąż pojawiają się zapytania dlaczego, że to dziwne, a po co na co i w jaki sposób....
Pokochać siebie to naprawdę nie lada wyzwanie - ja przez lata wypracowałam sobie swego rodzaju "chory mechanizm obronny" , który polegał na tym, że świadomie stworzyłam projekcję umysłową - pozorny hologram personifikacyjny, w którym postrzegam siebie wizualnie (a czasem również wewnętrznie) jako inną osobę (która jest realnie istniejącym osobnym bytem). Kurcze, wyszedł mi niezły metafizyczny bełkot.. przepraszam, pewnie nic z tego nie rozumiecie.
Potrafiłam się do tego stopnia oszukać, że każde spojrzenie w lustro wywoływało uczucie konsternacji oraz zagubienia. Jednak gdybym nie miała możliwości tej projekcji, czułabym się więźniem we własnym ciele..

---------- Dopisano o 16:16 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------



Ja nieustannie stosuję wcierki do włosów, inaczej wypadają garściami..
wiesz to jest na tyle trudne że ja przez 20 pierwszych lat życia nie miałam z akceptacją środowiska problemu. A potem zachorowałam.. I problem się pojawił, w sumie do końca życia, bo tego się nie da wyleczyć. I teraz muszę się nauczyć żyć inaczej, zaakceptować zmianę, ubrać zbroję na ataki środowiska. Może chodzi tu o to że to choroba, a ja nie chcę chorować. No ale jesteśmy tylko ludźmi, z wiekiem może tych chorób przybywać. Teraz się użeram jeszcze z psychotropami, ale moje problemy zaczęły od poczucia braku akceptacji środowiska. Bałam się, że ktoś się dowie, że przyjaciółka nie będzie lojalna, a jako jedna z nielicznych o tym wiedziała. Chciałam żeby nie było widać, żeby nikt nie patrzył, nie oceniał. No ale miałam tylko 20 lat jak zachorowałam, byłam jeszcze głupia, przejmowałam się głupotami.
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 11:05   #4301
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86572864]Choruję od wielu lat na chorobę przełyku, samo gastro jako rurka miałam kilkanaście razy, a do tego badania 24-godzinne z endoskopem w przełyku, operację i zabiegi, więc wiem, na czym to polega Natomiast biorąc pod uwagę moje problemy aktualne (mdlości tak średnio co 2 dzień + objawy ze strony choroby przełyku), to będzie mi ciężko się "wyluzować", a znieczulenia ogólnego nie chcę. I moje objawy są wyłącznie ze strony choroby a jednak endoskop w przypadku nosowej gastro jest dużo cieńszy, co też ma znaczenie w moim zwężeniu w dolnej części i w ogole w problemie przełykania tej rury.

Jejku, nie wiedziałam bardzo przepraszam, chciałam jakoś pomóc.. a jaką masz chorobę, jeżeli mogę zapytać?Achalazja przełyku?

Tak, nie masz za co przepraszać moja odpowiedź też nie była najbardziej wyważona.


@przecietna a zdradzisz, ile masz lat? Ja choruję od 23 roku życia, dziś się doliczyłam, to jest 5 lat mojego zycia. Zawsze raczej byłam pewna siebie, a i wizerunek mam wyrazisty (odważny kolor włosow), lubię nosić rzeczy zwracające uwagę. Teraz (!) mam fazę na pomadki - brązowo-czerwone, fioletowe... i różowe. Nie wierzyłam, że kiedyś polubię różowy, kojarzył mi się z tandetą. Ulubiona pomadka aktualnie (nie robię prawie nic innego, jak mam ochotę się umalować, oprócz podkładu, brwi i tuszu do rzęs)? Różowa. Bardzo różowa. Mam jeszcze próbkę bardzo różowego koloru z Fenty, ale to nawet dla mnie na wieczór jest przegięcie. No i mam ciepły odcień skóry, jasno-żółty, nie do końca mi pasuje. Najpodlej się jednak zaczęłam czuć dopiero wtedy, kiedy rozwinęła się już pełnoobjawowa depresja. Przypuszczam, że także na dystymię cierpiałam od lat, tylko dawałam sobie radę, bo nie było tragicznych zwrotów akcji.

Wierzcie lub nie, ale mam takie wspomnienie z dzieciństwa W mojej rodzinie te 20 lat temu chodziło się co niedzielę do kościoła. Dzieciaki miały miejsce do siedzenia na takim obitym dywanem podwyższeniu przy bocznym ołtarzu. Siedzieliśmy tyłem do ołtarza głównego (? już nazw zapomniałam, bo teraz nie mam statusu wiary), ale przodem do innych ludzi. Czasem ktoś się zaczął gapić. Uwielbiałam moment, kiedy to wyłapałam i zaczęłam się wpatrywać w taką osobę... czy to już jakieś zaburzenie? Teraz też mi to wraca, w sensie ja tego nigdy nie zapomniałam i tak funkcjonowałam, bo oburza mnie, jak ktoś się gapi (i nie jest przystojnym, wysokim blondynem o czarującym uśmiechu ), ale jeszcze czasem brak mi sił na wzrok innych. Jak ktoś się gapi z osób, które mnie jakoś znają, to mnie to raczej śmieszy.
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-03-08, 11:11   #4302
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
A w jakim celu stosujesz botoks? Cienie pod oczami często (choć nie zawsze) wynikają z wady zgryzu, wiem coś o tym.. https://wirtualnaklinika.pl/zgryz-a-worki-pod-oczami/
Mam asymetrię brwi, która pogłębia się bardzo z wiekiem.
To, co podlinkowałaś by się u mnie zgadzało. Mam zbyt wąską szczękę i wadę zgryzu.

Disnejova, jeśli jesteś po 20stce, to tylko dermatolog i endokrynolog. Na trądzik w tym wieku nie pomogą domowe sposoby.


Odstawiłam kilka miesięcy temu całkowicie herbatę i piję napar z mięty. Zastanawiam się, co by tu sobie jeszcze włączyć, co by też było smaczne. Myślałam o fiołku i poziomce. Oczywiście skrzyp i mniszek to super sprawa, ale mam je w tabletkach.

Wieczorem obejrzę Kler, a teraz biorę się za wiosenne odgracanie. Idzie mi to... jakbym miała ze 70 lat.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 11:31   #4303
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

U nas też było takie miejsce. Identyczne jak opisujesz. Jako dziecko chodziłam do kościoła z babcią co niedzielę.

I mam podobnie z wyrazistością. Chciałabym być niewidzialna, a wyskakuję w cygańskim boho od stóp do głów. A teraz się jeszcze ochapałam na króciutko.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 11:48   #4304
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
U nas też było takie miejsce. Identyczne jak opisujesz. Jako dziecko chodziłam do kościoła z babcią co niedzielę.

I mam podobnie z wyrazistością. Chciałabym być niewidzialna, a wyskakuję w cygańskim boho od stóp do głów. A teraz się jeszcze ochapałam na króciutko.

Też zabijałaś innych wzrokiem?
Fajne to były czasy, mimo wszystko. Nie mam żalu do rodziców, że mnie tak wychowywali, mimo że teraz nie chodzę - raz na jakiś czas pójdę na pasterkę, sama, dla magii tego wydarzenia. Mój status wiary na chwilę obecną jest nieokreślony, ale może wrócę - do wiary, a nie kościoła. Natomiast tylko na swoich warunkach, a nie ideowych przesłankach wiary, wyznacznikach z wizażu

A co do wyrazistości - jak miałam chyba z 14 lat to zaczęły być modne wtedy takie grzywki na ukos. Zobaczyłam to w necie, wiadomo, mieszkałam 12 km od miasta, no nikt tak nie chodził. Poszłam do fryzjerki i kazałam się obciąć. Przez pierwsze kilka minut mama zrobiła mi aferę, a za godzinę już miałam mnóstwo komplementów z jej strony I dłuuugo później nosiłam tę grzywkę. Tak samo z kolorem włosów, wiem, że pasuje do mojej urody (krwisto-czerwony kolor na początku po koloryzacji, później rudawy, a mam zielone oczy, słowiańską urodę, tj. bardzo jasne brwi i rzęsy i do tego ciepły, żółty odcień skóry). Bardzo to w sobie lubię. I rzeczywiście często słyszę komplementy na temat koloru włosów, bliscy mówią, że pasują do mojej osobowości Plus mam też taki, że obok gigantycznego nosa mam też pełne usta i mega się czuję (jak jest dobry nastrój) w czarnym, klasycznym stroju (ten sam schemat, czarne rurki, czarny top, kolorowa narzuta/marynarka) + różowe usta I nie noszę obcasów ani sukienek, a czuję się totalnie seksownie i bardzo kobieco. Tak samo jak mam dobry dzień, wstaję, twarz czerwona, bo #teamnaczynka, brak brwi, rzęs, ale jestem ja.

I ja się ZAWSZE chciałam wyróżnić. Nigdy nie chciałam być taka, jak wszyscy, jakby podświadomie sobie tłumacząc, że jestem wyjątkowa ( ale to brzmi, hah). To nie tylko kwestia ubioru, ale też zachowania (ja nie jestem nieśmiała, już od dziecka miałam jakieś cechy przywódcze, ale z wiekiem mi na szczęście przeszło, łatwo nawiązuję kontakty w życiu), hobby, stylu bycia. Jeśli chodzi o krytyczne spojrzenie w przeszłość to naprawdę jestem z siebie zadowolona, nawet z tego, jak funkcjonowałam jako człowiek, chociaż tak czasami mi ciężko i choroba wszystko wyostrza - w kontekście te wszystkie "negatywy".
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 12:25   #4305
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86577917]Też zabijałaś innych wzrokiem?
Fajne to były czasy, mimo wszystko. Nie mam żalu do rodziców, że mnie tak wychowywali, mimo że teraz nie chodzę - raz na jakiś czas pójdę na pasterkę, sama, dla magii tego wydarzenia. Mój status wiary na chwilę obecną jest nieokreślony, ale może wrócę - do wiary, a nie kościoła. Natomiast tylko na swoich warunkach, a nie ideowych przesłankach wiary, wyznacznikach z wizażu

A co do wyrazistości - jak miałam chyba z 14 lat to zaczęły być modne wtedy takie grzywki na ukos. Zobaczyłam to w necie, wiadomo, mieszkałam 12 km od miasta, no nikt tak nie chodził. Poszłam do fryzjerki i kazałam się obciąć. Przez pierwsze kilka minut mama zrobiła mi aferę, a za godzinę już miałam mnóstwo komplementów z jej strony I dłuuugo później nosiłam tę grzywkę. Tak samo z kolorem włosów, wiem, że pasuje do mojej urody (krwisto-czerwony kolor na początku po koloryzacji, później rudawy, a mam zielone oczy, słowiańską urodę, tj. bardzo jasne brwi i rzęsy i do tego ciepły, żółty odcień skóry). Bardzo to w sobie lubię. I rzeczywiście często słyszę komplementy na temat koloru włosów, bliscy mówią, że pasują do mojej osobowości Plus mam też taki, że obok gigantycznego nosa mam też pełne usta i mega się czuję (jak jest dobry nastrój) w czarnym, klasycznym stroju (ten sam schemat, czarne rurki, czarny top, kolorowa narzuta/marynarka) + różowe usta I nie noszę obcasów ani sukienek, a czuję się totalnie seksownie i bardzo kobieco. Tak samo jak mam dobry dzień, wstaję, twarz czerwona, bo #teamnaczynka, brak brwi, rzęs, ale jestem ja.

I ja się ZAWSZE chciałam wyróżnić. Nigdy nie chciałam być taka, jak wszyscy, jakby podświadomie sobie tłumacząc, że jestem wyjątkowa ( ale to brzmi, hah). To nie tylko kwestia ubioru, ale też zachowania (ja nie jestem nieśmiała, już od dziecka miałam jakieś cechy przywódcze, ale z wiekiem mi na szczęście przeszło, łatwo nawiązuję kontakty w życiu), hobby, stylu bycia. Jeśli chodzi o krytyczne spojrzenie w przeszłość to naprawdę jestem z siebie zadowolona, nawet z tego, jak funkcjonowałam jako człowiek, chociaż tak czasami mi ciężko i choroba wszystko wyostrza - w kontekście te wszystkie "negatywy".[/QUOTE]

Bardzo przyjemnie czyta się Twój pozytywny wpis

Jako nastolatka oczywiście latałam w kolorowych glanach, doliczyłam się ponad 20 kolczyków w ciele, a później kolekcjonowałam tatuaże. Wtedy bardzo chciałam się wyróżniać. Później byłam dopiętą na ostatni guzik modnisią, więc tez się wyróżniałam. Odkąd do stałych trendów wszedł streetstyle, to przestałam nadążać. Ciężko mi dopasować strój, w którym czuję się dobrze i wyglądam dobrze, ale to kwestia depry. Wczoraj miałam bardzo dobry nastrój, więc kombinowałam zestawy z wiosenno-letnią garderobą i większość rzeczy do siebie pasowała, ale założę się, że jak przyjdzie je ubrać, to jedna zła myśl i będę wyglądała "ohydnie", a mój nastrój posypie się jak domek z kart.
Też lubię czerń, bo wyszczupla i ukrywa kiepską jakość wykonania i materiału.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 13:52   #4306
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Mam asymetrię brwi, która pogłębia się bardzo z wiekiem.
To, co podlinkowałaś by się u mnie zgadzało. Mam zbyt wąską szczękę i wadę zgryzu.

Disnejova, jeśli jesteś po 20stce, to tylko dermatolog i endokrynolog. Na trądzik w tym wieku nie pomogą domowe sposoby.


Odstawiłam kilka miesięcy temu całkowicie herbatę i piję napar z mięty. Zastanawiam się, co by tu sobie jeszcze włączyć, co by też było smaczne. Myślałam o fiołku i poziomce. Oczywiście skrzyp i mniszek to super sprawa, ale mam je w tabletkach.

Wieczorem obejrzę Kler, a teraz biorę się za wiosenne odgracanie. Idzie mi to... jakbym miała ze 70 lat.
Może koper włoski? Jest smaczny i to bardzo, ale ja niestety nie mogę go pić w dużych ilościach
Co do wady zgryzu - radzę wyleczyć, jeśli masz możliwości, bo konsekwencje nieleczonej wady zgryzu bywają naprawdę koszmarne (właśnie to przeżywam: piski w uszach, trzaski i klikania, bóle oka, bóle szyi, głowy, karku oraz zębów, zespół Costena, utrudnione otwieranie buzi, o jedzeniu połowy produktów mogę zapomnieć..., nie życzę nikomu)..Przy okazji wyleczona wada ma bardzo mocny wpływ na wygląd twarzy, szyi, oczu, policzków nosa i ust.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86577917]Też zabijałaś innych wzrokiem?
Fajne to były czasy, mimo wszystko. Nie mam żalu do rodziców, że mnie tak wychowywali, mimo że teraz nie chodzę - raz na jakiś czas pójdę na pasterkę, sama, dla magii tego wydarzenia. Mój status wiary na chwilę obecną jest nieokreślony, ale może wrócę - do wiary, a nie kościoła. Natomiast tylko na swoich warunkach, a nie ideowych przesłankach wiary, wyznacznikach z wizażu

A co do wyrazistości - jak miałam chyba z 14 lat to zaczęły być modne wtedy takie grzywki na ukos. Zobaczyłam to w necie, wiadomo, mieszkałam 12 km od miasta, no nikt tak nie chodził. Poszłam do fryzjerki i kazałam się obciąć. Przez pierwsze kilka minut mama zrobiła mi aferę, a za godzinę już miałam mnóstwo komplementów z jej strony I dłuuugo później nosiłam tę grzywkę. Tak samo z kolorem włosów, wiem, że pasuje do mojej urody (krwisto-czerwony kolor na początku po koloryzacji, później rudawy, a mam zielone oczy, słowiańską urodę, tj. bardzo jasne brwi i rzęsy i do tego ciepły, żółty odcień skóry). Bardzo to w sobie lubię. I rzeczywiście często słyszę komplementy na temat koloru włosów, bliscy mówią, że pasują do mojej osobowości Plus mam też taki, że obok gigantycznego nosa mam też pełne usta i mega się czuję (jak jest dobry nastrój) w czarnym, klasycznym stroju (ten sam schemat, czarne rurki, czarny top, kolorowa narzuta/marynarka) + różowe usta I nie noszę obcasów ani sukienek, a czuję się totalnie seksownie i bardzo kobieco. Tak samo jak mam dobry dzień, wstaję, twarz czerwona, bo #teamnaczynka, brak brwi, rzęs, ale jestem ja.

I ja się ZAWSZE chciałam wyróżnić. Nigdy nie chciałam być taka, jak wszyscy, jakby podświadomie sobie tłumacząc, że jestem wyjątkowa ( ale to brzmi, hah). To nie tylko kwestia ubioru, ale też zachowania (ja nie jestem nieśmiała, już od dziecka miałam jakieś cechy przywódcze, ale z wiekiem mi na szczęście przeszło, łatwo nawiązuję kontakty w życiu), hobby, stylu bycia. Jeśli chodzi o krytyczne spojrzenie w przeszłość to naprawdę jestem z siebie zadowolona, nawet z tego, jak funkcjonowałam jako człowiek, chociaż tak czasami mi ciężko i choroba wszystko wyostrza - w kontekście te wszystkie "negatywy".[/QUOTE]

Też bardzo lubię kolorowe oraz wyraziste pomadki i takowe ubrania czy ostry kolor włosów. Farbowałam na różne odcienie (najbardziej pasował mi niebieski), ale teraz mam włosy w odcieniu naturalnym, może lekko ciemniejszym niż mój przyrodzony, ponieważ podoba mi się efekt kontrastu urody, czyli: jasna cera, ciemne włosy (SnowWhite, ew. DitavonTeese w łagodniejszej wersji).
Dziwne to wszystko, bo jestem osobą dosyć nieśmiałą, wstydliwą, a jednak lubię poszaleć z modą i makijażem. Taka sprzeczność.

Edytowane przez Anonimka1988
Czas edycji: 2019-03-08 o 13:57
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 14:13   #4307
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
Może koper włoski? Jest smaczny i to bardzo, ale ja niestety nie mogę go pić w dużych ilościach
Co do wady zgryzu - radzę wyleczyć, jeśli masz możliwości, bo konsekwencje nieleczonej wady zgryzu bywają naprawdę koszmarne (właśnie to przeżywam: piski w uszach, trzaski i klikania, bóle oka, bóle szyi, głowy, karku oraz zębów, zespół Costena, utrudnione otwieranie buzi, o jedzeniu połowy produktów mogę zapomnieć..., nie życzę nikomu)..Przy okazji wyleczona wada ma bardzo mocny wpływ na wygląd twarzy, szyi, oczu, policzków nosa i ust.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------



Też bardzo lubię kolorowe oraz wyraziste pomadki i takowe ubrania czy ostry kolor włosów. Farbowałam na różne odcienie (najbardziej pasował mi niebieski), ale teraz mam włosy w odcieniu naturalnym, może lekko ciemniejszym niż mój przyrodzony, ponieważ podoba mi się efekt kontrastu urody, czyli: jasna cera, ciemne włosy (SnowWhite, ew. DitavonTeese w łagodniejszej wersji).
Dziwne to wszystko, bo jestem osobą dosyć nieśmiałą, wstydliwą, a jednak lubię poszaleć z modą i makijażem. Taka sprzeczność.
W takim razie chyba muszę zasięgnąć opinii kogoś bardziej kompetentnego niż ostatnia pani naście lat temu, która stwierdziła, że nie ma co leczyć, bo z małej wady zrobi się duża.

Też jestem typem snow white i za diabła nie chcę wyglądać jak gotka, więc mam dwie wersje - rozjaśnione rude włosy i jasna skóra, albo opalanie i naturalne ciemne.
Poszukam tego kopru.

Też się tak szybko męczycie? Byłam u zegarmistrza dopasować nowy zegarek, na poczcie, odebrałam paczkę od kuriera, do którego musiałam się kawałek wrócić. Zajęło mi to może godzinę i jestem dętka.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 14:56   #4308
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
W takim razie chyba muszę zasięgnąć opinii kogoś bardziej kompetentnego niż ostatnia pani naście lat temu, która stwierdziła, że nie ma co leczyć, bo z małej wady zrobi się duża.

Też jestem typem snow white i za diabła nie chcę wyglądać jak gotka, więc mam dwie wersje - rozjaśnione rude włosy i jasna skóra, albo opalanie i naturalne ciemne.
Poszukam tego kopru.

Też się tak szybko męczycie? Byłam u zegarmistrza dopasować nowy zegarek, na poczcie, odebrałam paczkę od kuriera, do którego musiałam się kawałek wrócić. Zajęło mi to może godzinę i jestem dętka.
Hmm, może przez leki odczuwasz to zmęczenie?
Co do wad zgryzu, faktycznie bywa tak, że jeżeli leczy się wadę maskując ją (tzw. kamuflaż), to może być gorzej, ale wszystko zależy od tego co tak naprawdę masz, czasami konieczna bywa operacja.
Najlepiej udaj się do kogoś bardziej kompetentnego, ja niestety mam złe doświadczenia z ortodontą - do tego stopnia, że planuję wizytę u adwokata, bo to co przeżyłam, to istne piekło.
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 16:05   #4309
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez gypsy_heart


Tak, nie masz za co przepraszać moja odpowiedź też nie była najbardziej wyważona.


@przecietna a zdradzisz, ile masz lat? Ja choruję od 23 roku życia, dziś się doliczyłam, to jest 5 lat mojego zycia. Zawsze raczej byłam pewna siebie, a i wizerunek mam wyrazisty (odważny kolor włosow), lubię nosić rzeczy zwracające uwagę. Teraz (!) mam fazę na pomadki - brązowo-czerwone, fioletowe... i różowe. Nie wierzyłam, że kiedyś polubię różowy, kojarzył mi się z tandetą. Ulubiona pomadka aktualnie (nie robię prawie nic innego, jak mam ochotę się umalować, oprócz podkładu, brwi i tuszu do rzęs)? Różowa. Bardzo różowa. Mam jeszcze próbkę bardzo różowego koloru z Fenty, ale to nawet dla mnie na wieczór jest przegięcie. No i mam ciepły odcień skóry, jasno-żółty, nie do końca mi pasuje. Najpodlej się jednak zaczęłam czuć dopiero wtedy, kiedy rozwinęła się już pełnoobjawowa depresja. Przypuszczam, że także na dystymię cierpiałam od lat, tylko dawałam sobie radę, bo nie było tragicznych zwrotów akcji.

Wierzcie lub nie, ale mam takie wspomnienie z dzieciństwa W mojej rodzinie te 20 lat temu chodziło się co niedzielę do kościoła. Dzieciaki miały miejsce do siedzenia na takim obitym dywanem podwyższeniu przy bocznym ołtarzu. Siedzieliśmy tyłem do ołtarza głównego (? już nazw zapomniałam, bo teraz nie mam statusu wiary), ale przodem do innych ludzi. Czasem ktoś się zaczął gapić. Uwielbiałam moment, kiedy to wyłapałam i zaczęłam się wpatrywać w taką osobę... czy to już jakieś zaburzenie? Teraz też mi to wraca, w sensie ja tego nigdy nie zapomniałam i tak funkcjonowałam, bo oburza mnie, jak ktoś się gapi (i nie jest przystojnym, wysokim blondynem o czarującym uśmiechu ), ale jeszcze czasem brak mi sił na wzrok innych. Jak ktoś się gapi z osób, które mnie jakoś znają, to mnie to raczej śmieszy.
znam osoby z takim charakterem jak Twój, ja charakter mam zdecydowany ale wyglądam całkiem przeciętnie tak jak mój nick, ubieram się w proste rzeczy, jeansy, oversizowe koszulki, jakieś swetry. Mam problem z wyglądem, bo kompletnie nie zwracam na niego uwagi, tylko aby mi było wygodnie. Maluję się naprawdę od święta, rano nie mam na to czasu, a prawie cały dzień spędzam w pracy. Lubię mocne oko, lubię róże na policzkach, lubię prostować włosy, ale nie mam nawet dla kogo i gdzie to robić. Kolor włosów mam też zwykły, czasami farbuję dla wzmocnienia koloru - zdjęcie. Od kiedy zaczęłam chorować na wszystkie choroby jakie mam odechciało mi się wyglądać atrakcyjnie. Także u mnie życie wygląda normalnie, przed chorobą - pierwsze 20 lat życia, i mega dół po tych wydarzeniach - ostatnie 12 lat. Wybaczcie dziewczyny że smęce ale ja nie mogę się pozbierać po tych latach wiecznego dołu. Ciągle czekam aż to się skończy, życie przecieka mi przez palce jak piasek na plaży w Niechorzu. Nie chce mi się nic. Przytyłam, nie wychodzę, nie czerpię satysfakcji w relacjach z ludźmi.

Edytowane przez przecietna
Czas edycji: 2019-03-11 o 22:51
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-03-08, 16:47   #4310
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
znam osoby z takim charakterem jak Twój, ja charakter mam zdecydowany ale wyglądam całkiem przeciętnie tak jak mój nick, ubieram się w proste rzeczy, jeansy, oversizowe koszulki, jakieś swetry. Mam problem z wyglądem, bo kompletnie nie zwracam na niego uwagi, tylko aby mi było wygodnie. Maluję się naprawdę od święta, rano nie mam na to czasu, a prawie cały dzień spędzam w pracy. Lubię mocne oko, lubię róże na policzkach, lubię prostować włosy, ale nie mam nawet dla kogo i gdzie to robić. Kolor włosów mam też zwykły, czasami farbuję dla wzmocnienia koloru - zdjęcie. Od kiedy zaczęłam chorować na wszystkie choroby jakie mam odechciało mi się wyglądać atrakcyjnie. Także u mnie życie wygląda normalnie, przed chorobą - pierwsze 20 lat życia, i mega dół po tych wydarzeniach - ostatnie 12 lat. Wybaczcie dziewczyny że smęce ale ja nie mogę się pozbierać po tych latach wiecznego dołu. Ciągle czekam aż to się skończy, życie przecieka mi przez palce jak piasek na plaży w Niechorzu. Nie chce mi się nic. Przytyłam, nie wychodzę, nie czerpię satysfakcji w relacjach z ludźmi.
Rozumiem Cię . Choroby, ból, cierpienie odbierają satysfakcję z życia, podcinają skrzydła, zabijają radość. Też kiedyś przejmowałam się głupotami, ale kiedy zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, moje podejście do życia nieco się zmieniło.
Niestety częścią choroby fizycznej (zwłaszcza takiej przewlekłej) często staje się również depresja, nerwica, zaburzenia lękowe.
Próbujesz sobie z tym jakoś poradzić - chodzisz na terapię, bierzesz leki?
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 17:17   #4311
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Jak wyglądają Wasze dni nazwijmy to w remisji? Kiedy jest dłuższy okres dobrego i macie może nie pełną wydajność, ale nie towarzyszy Wam dołek.
Macie cele, plany, postanowienia?
Szukam inspiracji
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 20:36   #4312
ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 7 327
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Jak wyglądają Wasze dni nazwijmy to w remisji? Kiedy jest dłuższy okres dobrego i macie może nie pełną wydajność, ale nie towarzyszy Wam dołek.
Macie cele, plany, postanowienia?
Szukam inspiracji
To zalezy..bywa ze rok, kilka miesiecy spokoju, wtedy jestem bardzo aktywna. Teraz znowu dol. Od tygodnia napieciowe bole glowy, uczucie palenia twarzy i jej dretwienia. Mam juz naprawde dosyc. Wegetuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Cele mam caly czas, ale mam wrazenie zycia obok.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-08, 20:36   #4313
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Anonimka1988 Pokaż wiadomość
Rozumiem Cię . Choroby, ból, cierpienie odbierają satysfakcję z życia, podcinają skrzydła, zabijają radość. Też kiedyś przejmowałam się głupotami, ale kiedy zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, moje podejście do życia nieco się zmieniło.
Niestety częścią choroby fizycznej (zwłaszcza takiej przewlekłej) często staje się również depresja, nerwica, zaburzenia lękowe.
Próbujesz sobie z tym jakoś poradzić - chodzisz na terapię, bierzesz leki?
biorę tabletkę, ale nie czuję się po niej tak jakbym chciała. Czuję że coś jest nie tak. Może mam źle dobraną, albo już nie działa, nie wiem.

Na terapię, szukam. Musiałabym dojeżdżać i psychologa znaleźć odpowiedniego jest problem. Ja jestem taką osobą że nie dam sobie przegadać jak ktoś gada farmazony. Szukam kogoś kto mnie zrozumie i będzie nadawał na tych samych falach i będzie dla mnie autorytetem.
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 07:15   #4314
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
biorę tabletkę, ale nie czuję się po niej tak jakbym chciała. Czuję że coś jest nie tak. Może mam źle dobraną, albo już nie działa, nie wiem.

Na terapię, szukam. Musiałabym dojeżdżać i psychologa znaleźć odpowiedniego jest problem. Ja jestem taką osobą że nie dam sobie przegadać jak ktoś gada farmazony. Szukam kogoś kto mnie zrozumie i będzie nadawał na tych samych falach i będzie dla mnie autorytetem.
Dobra relacja terapeutyczna zapewnia zaufanie, poczucie bycia rozumianym i wszystko o czym piszesz, ale widzę, że jesteś bardzo bojowo nastawiona do przyszłego terapeuty i szukasz powodów, by nie iść. To kiepskie stanowisko. Kiepskie dla Ciebie. Szczególnie, że w wielu rzeczach możesz nie mieć racji i terapeuta nie będzie się np z Tobą zgadzał, czy kwestionował Twoje decyzje.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55


Edytowane przez Pani_Robot
Czas edycji: 2019-03-09 o 07:17
Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 11:20   #4315
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

U mnie jest bardzo źle, sypią się kolejne sprawy. Nie będę się rozpisywać na forum publicznym, ale jest bardzo kiepsko. Na większość spraw nie mam wpływu.

Rozważam, czy nie nie zrezygnować z terapii, finansowo to są bardzo duże koszty, a terapeuta i tak nie jest w stanie mi pomóc.

W moim życiu nigdy nie było dobrze i już nie będzie.

Wiem pesymistyczne to wszystko, ale czasami trzeba mieć w życiu choć trochę szczęścia, a ja go nie mam. Jakby mnie ktoś przeklął.

Trzymam kciuki żeby u Was było lepiej.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 11:42   #4316
linkinpaark
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 606
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Od dłuższego czasu myślę o wizycie u psychiatry, jednak chciałam zapytać was co o tym myślicie i co tu można podejrzewać... A może nic mi wcale nie jest i to tylko złe nastawienie do życia?
Ogólnie chodzi o różne objawy. Lęki połączone z częstym smutkiem.
chcę zaznaczyć, ze wydaje mi się, że obiektywnie mam całkiem fajne życie. Dobre relacje z rodzicami, dobrze mi idzie na studiach, wieloletniego chłopaka z którym mi się układa. Nie mam za sobą traumatycznych wydarzeń. Owszem z chłopakiem, przez nasze ciężkie początki związku mam pewien problem z zaufaniem, ale to co się dzieje ze mną dzieje się odkąd pamiętam i dotyczy różnych płaszczyzn. Nie jest z tym powiązane.
wszystkim i zawsze się martwię. Ocenami, uczelnią, rodziną, związkiem... że coś pójdzie nie tak jak trzeba, że się nie ułoży i będę wobec wszystkiego bezsilna, nie będę w stanie czegoś zmienić. To nie są lęki, które nie pozwalają mi wychodzić z domu czy funkcjonować, ale zamartwiam się, przeżywam. Czasem coś mi przyjdzie do głowy, wymyślę sobie hipotetyczny problem i potrafię siedzieć i nad nim rozmyślać. Wiecie... Ja mam 20 parę lat, a głównie się czymś przejmuje, przeżywam... To chyba nie tak powinno wyglądać. Siedzenie i układanie scenariuszów milionów hipotetycznych sytuacji.
Smutek... Raz silniej, raz słabiej. Potrafię się dobrze maskować. Jednak często jest tak, ze nie mam motywacji, żeby coś robić... bo po co, bo mi się nie chce, bo nie mam siły się zebrać. Siedzę, leżę mimo, że jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić, ale mi się nie chce albo nie widzę sensu. Potrafię wymyślać problemy, odczuwać smutek niezwiązany z niczym, popłakiwać sobie. Jak mam dzień wolny, to często mi się nie chce podnieść z łóżka. NAwet jak coś zacznę, to tracę motywację. Stresuje sie tez w kontakch z ludzmi, ze powiem cos glupiego albo analizuje potem swoje wypowiedzi czy faktycznie nie powiedzialam czegos zlego... Nie dopuszczam do siebe wielu ludzi. Ale analizowanie tego co sie powiedzialo po rozmowie z kims i przezywanie to chyba nie jest normalne...
Nauka - dobrze się uczę, angażuje się - to jest rzecz do której potrafię się zmusić. Ale możliwe, że wynika to z niskiego poczucia mojej własnej wartości, chce się czuć lepsza i to mi podbudowuje trochę samoocenę.
Jestem taka odkąd pamiętam... w mniejszym bądź większym stopniu miałam takie epizody. A teraz jestem starsza, mam studia, inne życie i mam wrażenie, że to się nasila wraz z wstępowaniem w ten starszy wiek. Nie wiem co robić.
Nie wiem czy to jakaś łagodna postać depresji czy jakichś lęków? Najgorsze jest to, że nie umiem tego z niczym powiązać, moje życie było wolne od jakichś większych traum, przeżyć.
Ten smutek jest najgorszy. Nienawidzę się czuć bezsilna, że mogę nad czymś nie zapanować i nie mieć na coś wpływu. Zdarza mi się płakać bez powodu albo z jakiegoś wymyślonego powodu. Tworzyć w głowie lęki, smutki, strach. Mam małą motywację do życia, do zmian. Nawet praca mi nie wypaliła przez takie podejście -bo czulam ze sobie nie radze z godzeniem obowiazkow, a teraz jak o tym mysle to mam wrazenie, ze przesadzilam. I ciągły strach, że coś się stanie, ze nad tym nie zapanuje, że czegoś nie będę mogła zmienić. Przeżywanie drobnostek jak najcięższych problemów. Nawet jak stanie się coś dobrego to znajduje coś złego, co moze się stac i radosc pryska. Nawet jak jadę na wakacje to się boje, ze cos nie wyjdzie, ze nie bedzie po mojej mysli i nie umiem wyluzować.
Jak myślicie? Do kogo z tym iść? Czy to jest poważny problem i co to może w zasadzie być? Mi jest po prostu ciężko samej ze sobą i nie bardzo wiem co bym mogła przerabiać na ewentualnej terapii...
Potrafię się cieszyć, ale mam wrażenie, że w moim życiu więcej jest smutku i zamartwiania się. a z drugiej strony nie wiem czy moge mowic ze cos mi jest skoro umiem czesto ten swoj smutek maskwoac i normalnie funkcjonować. Ale czuje, ze cos mnie omija przez te lęki, brak radości, smutek, przeżywanie, wynajdowanie jakichś problemów.
Nie miałam nigdy myśli samobójczych. Jestem po prostu smutna i przepełniona lękiem przez większość czasu. Potrafię się ucieszyć z sukcesu, a jednocześnie wymyślić problem i przeżywać porażki bardzo mocno.

Edytowane przez linkinpaark
Czas edycji: 2019-03-09 o 11:56
linkinpaark jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 16:03   #4317
niv_
Zakorzenienie
 
Avatar niv_
 
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez linkinpaark Pokaż wiadomość
Od dłuższego czasu myślę o wizycie u psychiatry, jednak chciałam zapytać was co o tym myślicie i co tu można podejrzewać... A może nic mi wcale nie jest i to tylko złe nastawienie do życia?
Ogólnie chodzi o różne objawy. Lęki połączone z częstym smutkiem.
chcę zaznaczyć, ze wydaje mi się, że obiektywnie mam całkiem fajne życie. Dobre relacje z rodzicami, dobrze mi idzie na studiach, wieloletniego chłopaka z którym mi się układa. Nie mam za sobą traumatycznych wydarzeń. Owszem z chłopakiem, przez nasze ciężkie początki związku mam pewien problem z zaufaniem, ale to co się dzieje ze mną dzieje się odkąd pamiętam i dotyczy różnych płaszczyzn. Nie jest z tym powiązane.
wszystkim i zawsze się martwię. Ocenami, uczelnią, rodziną, związkiem... że coś pójdzie nie tak jak trzeba, że się nie ułoży i będę wobec wszystkiego bezsilna, nie będę w stanie czegoś zmienić. To nie są lęki, które nie pozwalają mi wychodzić z domu czy funkcjonować, ale zamartwiam się, przeżywam. Czasem coś mi przyjdzie do głowy, wymyślę sobie hipotetyczny problem i potrafię siedzieć i nad nim rozmyślać. Wiecie... Ja mam 20 parę lat, a głównie się czymś przejmuje, przeżywam... To chyba nie tak powinno wyglądać. Siedzenie i układanie scenariuszów milionów hipotetycznych sytuacji.
Smutek... Raz silniej, raz słabiej. Potrafię się dobrze maskować. Jednak często jest tak, ze nie mam motywacji, żeby coś robić... bo po co, bo mi się nie chce, bo nie mam siły się zebrać. Siedzę, leżę mimo, że jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić, ale mi się nie chce albo nie widzę sensu. Potrafię wymyślać problemy, odczuwać smutek niezwiązany z niczym, popłakiwać sobie. Jak mam dzień wolny, to często mi się nie chce podnieść z łóżka. NAwet jak coś zacznę, to tracę motywację. Stresuje sie tez w kontakch z ludzmi, ze powiem cos glupiego albo analizuje potem swoje wypowiedzi czy faktycznie nie powiedzialam czegos zlego... Nie dopuszczam do siebe wielu ludzi. Ale analizowanie tego co sie powiedzialo po rozmowie z kims i przezywanie to chyba nie jest normalne...
Nauka - dobrze się uczę, angażuje się - to jest rzecz do której potrafię się zmusić. Ale możliwe, że wynika to z niskiego poczucia mojej własnej wartości, chce się czuć lepsza i to mi podbudowuje trochę samoocenę.
Jestem taka odkąd pamiętam... w mniejszym bądź większym stopniu miałam takie epizody. A teraz jestem starsza, mam studia, inne życie i mam wrażenie, że to się nasila wraz z wstępowaniem w ten starszy wiek. Nie wiem co robić.
Nie wiem czy to jakaś łagodna postać depresji czy jakichś lęków? Najgorsze jest to, że nie umiem tego z niczym powiązać, moje życie było wolne od jakichś większych traum, przeżyć.
Ten smutek jest najgorszy. Nienawidzę się czuć bezsilna, że mogę nad czymś nie zapanować i nie mieć na coś wpływu. Zdarza mi się płakać bez powodu albo z jakiegoś wymyślonego powodu. Tworzyć w głowie lęki, smutki, strach. Mam małą motywację do życia, do zmian. Nawet praca mi nie wypaliła przez takie podejście -bo czulam ze sobie nie radze z godzeniem obowiazkow, a teraz jak o tym mysle to mam wrazenie, ze przesadzilam. I ciągły strach, że coś się stanie, ze nad tym nie zapanuje, że czegoś nie będę mogła zmienić. Przeżywanie drobnostek jak najcięższych problemów. Nawet jak stanie się coś dobrego to znajduje coś złego, co moze się stac i radosc pryska. Nawet jak jadę na wakacje to się boje, ze cos nie wyjdzie, ze nie bedzie po mojej mysli i nie umiem wyluzować.
Jak myślicie? Do kogo z tym iść? Czy to jest poważny problem i co to może w zasadzie być? Mi jest po prostu ciężko samej ze sobą i nie bardzo wiem co bym mogła przerabiać na ewentualnej terapii...
Potrafię się cieszyć, ale mam wrażenie, że w moim życiu więcej jest smutku i zamartwiania się. a z drugiej strony nie wiem czy moge mowic ze cos mi jest skoro umiem czesto ten swoj smutek maskwoac i normalnie funkcjonować. Ale czuje, ze cos mnie omija przez te lęki, brak radości, smutek, przeżywanie, wynajdowanie jakichś problemów.
Nie miałam nigdy myśli samobójczych. Jestem po prostu smutna i przepełniona lękiem przez większość czasu. Potrafię się ucieszyć z sukcesu, a jednocześnie wymyślić problem i przeżywać porażki bardzo mocno.
Skontaktuj się z psychiatrą.

Czy ktoś z Was wie coś więcej na temat osobowości masochistycznej ? Ma może zdiagnozowaną lub zwyczajnie wie coś na ten temat? Najbardziej interesuje mnie wychodzenie z pasma porażek, które taka osoba może sama na siebie ściągać. Jeżeli dysponujecie wiedzą , materiałami to piszcie.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
Mark Twain
niv_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 16:14   #4318
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Niv, masz podejrzenia takiej osobowości?

Linkin, idź do psychiatry i powiedz mu to wszystko co nam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.”
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 17:58   #4319
przecietna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 74
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Dobra relacja terapeutyczna zapewnia zaufanie, poczucie bycia rozumianym i wszystko o czym piszesz, ale widzę, że jesteś bardzo bojowo nastawiona do przyszłego terapeuty i szukasz powodów, by nie iść. To kiepskie stanowisko. Kiepskie dla Ciebie. Szczególnie, że w wielu rzeczach możesz nie mieć racji i terapeuta nie będzie się np z Tobą zgadzał, czy kwestionował Twoje decyzje.
no właśnie, stąd osoba która nie będzie we mnie wzbudzała szacunku i nie będzie autorytetem, niewiele mi pomoże. Ja mam życie w miarę ułożone, mam pracę, dobre relacje z rodziną, tylko nie umiem z tego czerpać satysfakcji, nie cieszą mnie relacje z ludźmi. Tu chodzi o prace nade mną, a ja nie otworze się przed pierwszą lepszą osobą, na to musi sobie terapeuta niestety zasłużyć, wzbudzić zaufanie. Do tej pory mam niesatysfakcjonujące doświadczenia z terapeutami. Ten o którym pisałam, facet z znanylekarz, którego sama znalazłam wydaje mi się ok. Ale to facet, boję się że będzie mi ciężko na dłuższą metę pracować nad sobą z facetem. Waham się ciągle... Kobieta musiała by na prawdę być równą babką żeby mogła coś zdziałać.

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:55 ----------



Cytat:
Napisane przez linkinpaark Pokaż wiadomość
Od dłuższego czasu myślę o wizycie u psychiatry, jednak chciałam zapytać was co o tym myślicie i co tu można podejrzewać... A może nic mi wcale nie jest i to tylko złe nastawienie do życia?
Ogólnie chodzi o różne objawy. Lęki połączone z częstym smutkiem.
chcę zaznaczyć, ze wydaje mi się, że obiektywnie mam całkiem fajne życie. Dobre relacje z rodzicami, dobrze mi idzie na studiach, wieloletniego chłopaka z którym mi się układa. Nie mam za sobą traumatycznych wydarzeń. Owszem z chłopakiem, przez nasze ciężkie początki związku mam pewien problem z zaufaniem, ale to co się dzieje ze mną dzieje się odkąd pamiętam i dotyczy różnych płaszczyzn. Nie jest z tym powiązane.
wszystkim i zawsze się martwię. Ocenami, uczelnią, rodziną, związkiem... że coś pójdzie nie tak jak trzeba, że się nie ułoży i będę wobec wszystkiego bezsilna, nie będę w stanie czegoś zmienić. To nie są lęki, które nie pozwalają mi wychodzić z domu czy funkcjonować, ale zamartwiam się, przeżywam. Czasem coś mi przyjdzie do głowy, wymyślę sobie hipotetyczny problem i potrafię siedzieć i nad nim rozmyślać. Wiecie... Ja mam 20 parę lat, a głównie się czymś przejmuje, przeżywam... To chyba nie tak powinno wyglądać. Siedzenie i układanie scenariuszów milionów hipotetycznych sytuacji.
Smutek... Raz silniej, raz słabiej. Potrafię się dobrze maskować. Jednak często jest tak, ze nie mam motywacji, żeby coś robić... bo po co, bo mi się nie chce, bo nie mam siły się zebrać. Siedzę, leżę mimo, że jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić, ale mi się nie chce albo nie widzę sensu. Potrafię wymyślać problemy, odczuwać smutek niezwiązany z niczym, popłakiwać sobie. Jak mam dzień wolny, to często mi się nie chce podnieść z łóżka. NAwet jak coś zacznę, to tracę motywację. Stresuje sie tez w kontakch z ludzmi, ze powiem cos glupiego albo analizuje potem swoje wypowiedzi czy faktycznie nie powiedzialam czegos zlego... Nie dopuszczam do siebe wielu ludzi. Ale analizowanie tego co sie powiedzialo po rozmowie z kims i przezywanie to chyba nie jest normalne...
Nauka - dobrze się uczę, angażuje się - to jest rzecz do której potrafię się zmusić. Ale możliwe, że wynika to z niskiego poczucia mojej własnej wartości, chce się czuć lepsza i to mi podbudowuje trochę samoocenę.
Jestem taka odkąd pamiętam... w mniejszym bądź większym stopniu miałam takie epizody. A teraz jestem starsza, mam studia, inne życie i mam wrażenie, że to się nasila wraz z wstępowaniem w ten starszy wiek. Nie wiem co robić.
Nie wiem czy to jakaś łagodna postać depresji czy jakichś lęków? Najgorsze jest to, że nie umiem tego z niczym powiązać, moje życie było wolne od jakichś większych traum, przeżyć.
Ten smutek jest najgorszy. Nienawidzę się czuć bezsilna, że mogę nad czymś nie zapanować i nie mieć na coś wpływu. Zdarza mi się płakać bez powodu albo z jakiegoś wymyślonego powodu. Tworzyć w głowie lęki, smutki, strach. Mam małą motywację do życia, do zmian. Nawet praca mi nie wypaliła przez takie podejście -bo czulam ze sobie nie radze z godzeniem obowiazkow, a teraz jak o tym mysle to mam wrazenie, ze przesadzilam. I ciągły strach, że coś się stanie, ze nad tym nie zapanuje, że czegoś nie będę mogła zmienić. Przeżywanie drobnostek jak najcięższych problemów. Nawet jak stanie się coś dobrego to znajduje coś złego, co moze się stac i radosc pryska. Nawet jak jadę na wakacje to się boje, ze cos nie wyjdzie, ze nie bedzie po mojej mysli i nie umiem wyluzować.
Jak myślicie? Do kogo z tym iść? Czy to jest poważny problem i co to może w zasadzie być? Mi jest po prostu ciężko samej ze sobą i nie bardzo wiem co bym mogła przerabiać na ewentualnej terapii...
Potrafię się cieszyć, ale mam wrażenie, że w moim życiu więcej jest smutku i zamartwiania się. a z drugiej strony nie wiem czy moge mowic ze cos mi jest skoro umiem czesto ten swoj smutek maskwoac i normalnie funkcjonować. Ale czuje, ze cos mnie omija przez te lęki, brak radości, smutek, przeżywanie, wynajdowanie jakichś problemów.
Nie miałam nigdy myśli samobójczych. Jestem po prostu smutna i przepełniona lękiem przez większość czasu. Potrafię się ucieszyć z sukcesu, a jednocześnie wymyślić problem i przeżywać porażki bardzo mocno.
nie wiem na ile to trudy życia, a na ile problem ze sobą. Najlepiej by było jakbyś poszła na konsultację. Wtedy lekarz mógłby ocenić, czy potrzeba Ci tabletek lub terapii.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Cytat:
Napisane przez niv_ Pokaż wiadomość
Skontaktuj się z psychiatrą.

Czy ktoś z Was wie coś więcej na temat osobowości masochistycznej ? Ma może zdiagnozowaną lub zwyczajnie wie coś na ten temat? Najbardziej interesuje mnie wychodzenie z pasma porażek, które taka osoba może sama na siebie ściągać. Jeżeli dysponujecie wiedzą , materiałami to piszcie.
brzmi mocno.
przecietna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-03-09, 18:18   #4320
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

Cytat:
Napisane przez przecietna Pokaż wiadomość
no właśnie, stąd osoba która nie będzie we mnie wzbudzała szacunku i nie będzie autorytetem, niewiele mi pomoże. Ja mam życie w miarę ułożone, mam pracę, dobre relacje z rodziną, tylko nie umiem z tego czerpać satysfakcji, nie cieszą mnie relacje z ludźmi. Tu chodzi o prace nade mną, a ja nie otworze się przed pierwszą lepszą osobą, na to musi sobie terapeuta niestety zasłużyć, wzbudzić zaufanie. Do tej pory mam niesatysfakcjonujące doświadczenia z terapeutami. Ten o którym pisałam, facet z znanylekarz, którego sama znalazłam wydaje mi się ok. Ale to facet, boję się że będzie mi ciężko na dłuższą metę pracować nad sobą z facetem. Waham się ciągle... Kobieta musiała by na prawdę być równą babką żeby mogła coś zdziałać.[COLOR=Silver]
Po Twoich wpisach widzę osobę bardzo, bardzo zaburzoną. Z nierealnymi oczekiwaniami. Myślę, że boisz się terapii, stąd taki, a nie inny ton. Racjonalizujesz to sobie, ale w taki niezdrowy sposób, że aż kuje w oczy.

Niv_ również trzymam kciuki, żeby było lepiej
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-12-21 01:30:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:36.