Lektorat jezykowy na studiach - pytanie.

[Bozydar1]

Zapisalem sie na lektorat z jezyka obcego na poziomie A1 (czyli dla tych, co w ogole nie znaja), mimo tego, ze w liceum mialem ten przedmiot/jezyk. Nie beda mnie na uczelni za to scigac? Tak, przyznaje, jestem leniem, ale szczerze nie ciagnie mnie zbytnio do tego jezyka, pytam po prostu czy nie bedzie jakiejs afery. Pzdr

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Bozydar1

Zapisalem sie na lektorat z jezyka obcego na poziomie A1 (czyli dla tych, co w ogole nie znaja), mimo tego, ze w liceum mialem ten przedmiot/jezyk. Nie beda mnie na uczelni za to scigac? Tak, przyznaje, jestem leniem, ale szczerze nie ciagnie mnie zbytnio do tego jezyka, pytam po prostu czy nie bedzie jakiejs afery. Pzdr

Na uczelni nikogo nie obchodzi czego uczyłeś się w liceum. Nie możesz po prostu zapisać się na inny język, skoro ten cię nie interesuje?

[maacieek]

Doczytaj (bo z tego co wiem chyba na każdej uczelni) na studiach licencjackich trzeba zdawać egzamin na poziomie B2, nawet gdy się niby uczęszczało na niższy.

Zresztą, lenistwo lenistwem, ale nie lepiej zainwestować ten czas na jakiś inny?

[megamag]

Zapisać się na A1 języka, którego już się uczyło? Matko, co za nuda. Toż to ciężko wysiedzieć na takich zajęciach. Nie że coś, ale kurcze zwykle za szkoły językowe trzeba płacić dużo kasy, a lektorat masz za darmo, zamiast skorzystać, to będziesz marnował?

PS 1 Na większości studiów licencjackich zdaje się egzamin na B2 z dowolnego języka na koniec drugiego lub trzeciego roku.

PS 2 Bez komunikatywnej znajomości jakiegokolwiek języka obcego trudno znaleźć w dzisiejszych czasach pracę.

[Sayven]

Nikt nie powinien się tego czepiać i raczej też nikt tego nie sprawdza. Możesz iść sobie na to A1, ale skoro już miałeś styczność z tym językiem, to jest to strzał w kolano. Nawet jeśli nie przepadasz zbytnio za tym językiem, to średnio ma sens. Oczywiście, że łatwo o zaliczenie, ale wyobraź sobie jak straszliwie nudne muszą być zajęcia. No i z tego co wiem, to faktycznie i tak trzeba ukończyć na licencjacie lektorat na poziomie B2. A samo B2 na studiach z tego co słyszałam nie jest wcale dużo straszniejsze niż angielski na poziomie rozszerzonym w liceum. Jak nie chcesz się namęczyć, to pójdź chociaż na B1 - nie powinno być ciężko, a jednak to i tak lepsze rozwiązanie niż nauka podstawowego słownictwa i zwrotów. Ewentualnie weź sobie jakiś inny język, jeśli masz taką możliwość - jakiś, do którego będzie Cię bardziej ciągnąć. Znajomość języków jest bardzo dużym atutem (jeśli nie wymogiem w wielu miejscach) na rynku pracy, więc skoro jest opcja nauczenia się czegoś, w dodatku bez wydawania pieniędzy na kosztowne kursy językowe, to weź się w garść i korzystaj - na pewno na złe Ci to nie wyjdzie, a jakoś przebolejesz te lektoraty

[LilyAllen]

Ja wybierałam lektorat od zera, trwał dwa lata, kończyliśmy z A2. Fakt, kilka lat temu, i może mieliśmy ulgi jako lingwistyka (bo był to nasz trzeci język obcy), ale może nie wszędzie jednak trzeba B2.

Chyba, że to jakaś nowość. W Hiszpanii żeby móc w ogóle zdobyć dyplom na koniec studiów, potrzebują oficjalnego (np. z Cambridge) certyfikatu na B1 a czasem i B2... tam dopiero niektórzy przechodzą męki
(Tzn. zgadzam się, że języki wypada znać, ale wymagać tego na rolnictwie czy matematyce... niektórym nie po drodze ).

[Nelada]

Ja jestem na studiach filologicznych, mam dwa języki kierunkowe i jeden lektorat (inne lektoraty na I i II roku). W porównaniu do języków kierunkowych na lektoracie nie robi się praktycznie nic! Jest tylko raz w tygodniu i naprawdę niewiele się można nauczyć. Mogłaś zapisać się na wyższy poziom