Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 62.

[edan84]

Napisane przez Finlora

Ja nie mogę. No właśnie jej to lotto czy pije czy nie. Nie musi pić, nie zależy jej na tym, więc jedzie autem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie nie. Napisała że na zadupie TYLKO autem. Więc wtedy by nigdy pić nie mogła a nie że raz tak, raz nie, że bez różnicy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

To mnie dziwi:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,...l#s=BoxOpImg10

[edan84]

Do tego wtręt, że znajomi są zdziwieni, że ona jest autem i jej wszystko jedno czy pije i ile wypije.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez edan84

Dobrze jeszcze raz:

"Na zadupie tylko autem. Mi to lotto czy piję czy nie"
Skoro Ci lotto czy pijesz i przyjeżdżasz autem tzn że często jeździsz pod wpływem, co zresztą sama napisałaś, że innych też dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

Ale jestem w stanie zrozumieć "komfort" nie ograniczania się w piciu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Człowieku...lotto jej czy pije czy nie, czyli nie ma problemu z tym,że przyjeżdża autem i tym samym nie pije. Taki programista z ciebie, a nie umiesz czytać ze zrozumieniem? 🤪

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Limonka2738

Zarqz. To wy się sami przebieracie?

Mnie przebiera służba.

Ja, jak każdy cywilizowany człowiek żyjący w XXI wieku, mam robota - osobistego asystenta.

[Pani_Mada]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;88144546]Ja, jak każdy cywilizowany człowiek żyjący w XXI wieku, mam robota - osobistego asystenta. [/QUOTE]

jezu co za plebs ze mnie... nawet garderoby nie mam, a co dopiero asystenta

[Shevya]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88144414]W życiu by mi się nie chciało jeździć do Ciebie i nie lubię jak ktoś mnie zaprasza i mieszka na zadupiu. sama mieszkam w centrum i albo dojdę gdzieś na piechotę albo przejadę uberem za 10 zł albo tramwajem w 15 min. I nie chce mi się kombinować transportu niewiadomo gdzie.
Także jestem team spotkanie na mieście.
Do siebie też średnio lubię zapraszać.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mamy 9 stref w mieście - numer 1 to jest ścisłe centrum, ja mieszkam w strefie numer 2, więc nie jest to zadupie. I na papierze wszystko niby blisko, ale jak się dorzuci po 10min spaceru w każdą stronę + czas oczekiwania na bus/metro/pociąg, plus opóźnienia, plus korki, to się trochę więcej tego zbiera. Ale tu zwykli śmiertelnicy w strefie pierwszej nie mieszkają

Napisane przez Pani_Mada

nie no, ok. tylko to nie rozumiem jak się to wiąże z tematem, że ktoś (np ja) nie lubi przyjmować gości u siebie w mieszkaniu. (zacytowałaś wcześniej mój post, więc zakładam że jakiś związek widzisz)

dla mnie żaden problem, który wymieniłaś nie jest problemem. więc nie mam problemu z tym aby pojechać na miasto spotkać się z ludźmi.

ludzie, którzy potencjalnie mieliby mnie odwiedzić napotkają takie same problemy przy wyjeździe na miasto jak przy wyjeździe do mnie na mieszkanie. więc nie rozumiem co za straszna różnica spotkać się w kawiarni czy w moim salonie.

jak ktoś lubi przyjmować ludzi u siebie to to robi i już.
ja nie lubię, a i tak w kółko mi się ktoś pcha na mieszkanie

jak mnie ktoś zaprasza to zwykle jadę, chociaż większość znajomych pokupowało mieszkanie na zadupiach więc na ich osiedla jadę półtorej godziny z 3 przesiadkami (a czasem i gorzej).
no super wygoda

Wiąże się tak, że pozwoliłam sobie napisać jak to wygląda że strony tego, kto posiadówki w czterech ścianach lubi bardziej aniżeli wypady w miasto. Oczywiście, że te 'problemy' napotka się z każdym wyjściem z domu dokądkolwiek, ale - znowu, dla mnie - są zdecydowanie lżejszym bólem istnienia w przypadku, kiedy spotkanie odbywa się w czyimś domu.

Nie dziwi mnie to, że ludzie wolą spotykać się na mieście, skądże. Dziwi mnie to, że ktoś może uważać, że ktoś inny woli wizyty w mieszkaniach 'chyba tylko dlatego, bo w knajpie trzeba zapłacić, a w domu przyjadą na gotowe i za darmo' (albo obgadać to, jak ktoś mieszka, jak to zostało zasugerowane). I ludzie z takim nastawieniem też mnie dziwią, bo wiem, że istnieją.
Ale w sumie masz rację, chyba mam trudności z formułowaniem myśli i wyrażaniem ich z sensem mającym cokolwiek do rzeczy w dyskusji, zdarza mi się x)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Pani_Mada

jezu co za plebs ze mnie... nawet garderoby nie mam, a co dopiero asystenta

Przykro mi.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Shevya

Mamy 9 stref w mieście - numer 1 to jest ścisłe centrum, ja mieszkam w strefie numer 2, więc nie jest to zadupie. I na papierze wszystko niby blisko, ale jak się dorzuci po 10min spaceru w każdą stronę + czas oczekiwania na bus/metro/pociąg, plus opóźnienia, plus korki, to się trochę więcej tego zbiera. Ale tu zwykli śmiertelnicy w strefie pierwszej nie mieszkają Wiąże się tak, że pozwoliłam sobie napisać jak to wygląda że strony tego, kto posiadówki w czterech ścianach lubi bardziej aniżeli wypady w miasto. Oczywiście, że te 'problemy' napotka się z każdym wyjściem z domu dokądkolwiek, ale - znowu, dla mnie - są zdecydowanie lżejszym bólem istnienia w przypadku, kiedy spotkanie odbywa się w czyimś domu.

Nie dziwi mnie to, że ludzie wolą spotykać się na mieście, skądże. Dziwi mnie to, że ktoś może uważać, że ktoś inny woli wizyty w mieszkaniach 'chyba tylko dlatego, bo w knajpie trzeba zapłacić, a w domu przyjadą na gotowe i za darmo' (albo obgadać to, jak ktoś mieszka, jak to zostało zasugerowane). I ludzie z takim nastawieniem też mnie dziwią, bo wiem, że istnieją.
Ale w sumie masz rację, chyba mam trudności z formułowaniem myśli i wyrażaniem ich z sensem mającym cokolwiek do rzeczy w dyskusji, zdarza mi się x)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Heh no tak zapomniałam, że jest jeszcze świat poza Polską i nasze miasta to w skali globalnej wioski.
Fakt, że w niektórych miejscach centrum jest na tyle olbrzymie, że nawet przez nie ciężko się przebić.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez Shevya

Wiąże się tak, że pozwoliłam sobie napisać jak to wygląda że strony tego, kto posiadówki w czterech ścianach lubi bardziej aniżeli wypady w miasto. Oczywiście, że te 'problemy' napotka się z każdym wyjściem z domu dokądkolwiek, ale - znowu, dla mnie - są zdecydowanie lżejszym bólem istnienia w przypadku, kiedy spotkanie odbywa się w czyimś domu.

Nie dziwi mnie to, że ludzie wolą spotykać się na mieście, skądże. Dziwi mnie to, że ktoś może uważać, że ktoś inny woli wizyty w mieszkaniach 'chyba tylko dlatego, bo w knajpie trzeba zapłacić, a w domu przyjadą na gotowe i za darmo' (albo obgadać to, jak ktoś mieszka, jak to zostało zasugerowane). I ludzie z takim nastawieniem też mnie dziwią, bo wiem, że istnieją.

no bo tak naprawdę nie widzę innego powodu, dla którego ktoś nalega, aby kogoś innego odwiedzać w jego domu.

dojechać trzeba tak czy tak. w kawiarni jest wygodniej, bo każdy ma gdzie wygodnie usiąść, są różne kawy, różne ciasta, różne rodzaje innych przekąsek czy napojów - każdy ma to co lubi. zawsze można się gdzieś przejść, w lecie posiedzieć w ogródku itd.

i ponownie podam za przykład siebie... mam mieszkanie nieprzystosowane do przyjmowania gości - za mało miejsca do siedzenia, brak oddzielnego salonu, brak jakiegoś stolika kawowego (i miejsca na niego) wszędzie walają się moje rzeczy z pracy itd.
a niektórzy ludzie doskonale o tym wiedzą, a i tak ciągle się próbują wpraszać.
nie widzę powodu aby nalegać żeby kogoś (takiego jak ja) odwiedzać w jego domu. jedyne co mi przychodzi do głowy to pieniądze. albo trochę wścibstwo. no bo co innego?


a z drugiej strony nie dziwią mnie osoby, które lubią przyjmować gości w swoim domu. niektórzy lubią być 'gospodarzami' i świetnie się w tym odnajdują.

gdybym miała osobny salon to pewnie też zapraszałabym częściej ludzi, nawet dla świętego spokoju

Napisane przez Shevya

Ale w sumie masz rację, chyba mam trudności z formułowaniem myśli i wyrażaniem ich z sensem mającym cokolwiek do rzeczy w dyskusji, zdarza mi się x)

zmyliła mnie ta zacytowana moja wypowiedź. odebrałam to jako tłumaczenie, czemu ludzie chcą innych odwiedzać i tak mi to trochę nie pasowało.
źle Cię zrozumiałam

[Shevya]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88144576]Heh no tak zapomniałam, że jest jeszcze świat poza Polską i nasze miasta to w skali globalnej wioski.
Fakt, że w niektórych miejscach centrum jest na tyle olbrzymie, że nawet przez nie ciężko się przebić.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ja bardzo tęsknię za tym, że w rodzinnym mieście wycieczka z domu na obrzeżach do centrum miasta to 15min spacerem, a samochodem to już w ogóle jak mrugnięcie. Pół życia tu tracę na podróż z/do, a samochodu się po prostu nie opłaca mieć.

Napisane przez Pani_Mada

no bo tak naprawdę nie widzę innego powodu, dla którego ktoś nalega, aby kogoś innego odwiedzać w jego domu.

dojechać trzeba tak czy tak. w kawiarni jest wygodniej, bo każdy ma gdzie wygodnie usiąść, są różne kawy, różne ciasta, różne rodzaje innych przekąsek czy napojów - każdy ma to co lubi. zawsze można się gdzieś przejść, w lecie posiedzieć w ogródku itd.

i ponownie podam za przykład siebie... mam mieszkanie nieprzystosowane do przyjmowania gości - za mało miejsca do siedzenia, brak oddzielnego salonu, brak jakiegoś stolika kawowego (i miejsca na niego) wszędzie walają się moje rzeczy z pracy itd.
a niektórzy ludzie doskonale o tym wiedzą, a i tak ciągle się próbują wpraszać.
nie widzę powodu aby nalegać żeby kogoś (takiego jak ja) odwiedzać w jego domu. jedyne co mi przychodzi do głowy to pieniądze. albo trochę wścibstwo. no bo co innego?


a z drugiej strony nie dziwią mnie osoby, które lubią przyjmować gości w swoim domu. niektórzy lubią być 'gospodarzami' i świetnie się w tym odnajdują.

gdybym miała osobny salon to pewnie też zapraszałabym częściej ludzi, nawet dla świętego spokoju



zmyliła mnie ta zacytowana moja wypowiedź. odebrałam to jako tłumaczenie, czemu ludzie chcą innych odwiedzać i tak mi to trochę nie pasowało.
źle Cię zrozumiałam

Naleganie na cokolwiek z uporem osła to już w ogóle jest oddzielny temat, też nie lubię bardzo takich ludzi. Oczywiście, że różne czynniki wpływają na to, jakie są każdego z nas preferencje, ale jakoś tak zawsze powinno się starać zauważać obydwie strony sytuacji. I ja też mimo, że uwielbiam przyjmować gości i odwiedzać ludzi w ich domach, irytuję się gdy ktoś za każdym razem proponuje 'a może do ciebie wpadnę' gdy wie dobrze, że nie ma na to warunków (i to nawet nie jest mój wybór). I powtarzam też za każdym razem, że chciałabym, ale nie mieszkam sama i muszę szanować prośby innych o wstrzymanie się z przyjmowaniem gości. Ale no ludzie są różni, niektórzy po prostu nie widzą innej racji niż swoja.

Pieniądze to śliski temat, bo oczywiście zdarzy się, że ktoś ma problemy i nie może pozwolić sobie na wyjście do knajpy nawet na drinka. Ale to też inna sytuacja od takich wycwaniakowanych pacjentów, którzy po prostu chcą coś/kogoś wykorzystać. Tutaj chyba to, że wygoda i wygodnictwo to dwie różne rzeczy, jest problemem. Tacy też mnie męczą i jak już się umówimy, to będę pewna, że daleko od mojego domu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;88144546]Ja, jak każdy cywilizowany człowiek żyjący w XXI wieku, mam robota - osobistego asystenta. [/QUOTE]Uuuufff...

Już się bałam, że jest ze mną coś nie tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SzatAnka71]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88143806]U mnie większość znajomych nawet nie była, a co dopiero, żeby nocować.
To jest jakieś takie niezręczne [/QUOTE]Jeju, myślałam że tylko ja tak mam. Nie lubię jak ktoś do mnie przychodzi, wolę na mieście. Znajomi za to wolą, żeby do nich przychodzić [1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88143977]Zdziwiło mnie, że w jednym ze sklepów internetowych bielizna pokazywana jest na modelce, która ma rozstępy. Sporo rozstępów.
Nie przeszkadza mi to, ale po prostu mnie to zdziwiło, na zasadzie wow, nie spodziewałam się.[/QUOTE]Może w końcu " modelki" będą wyglądać jak normalni codzienni ludzie.

Napisane przez Pani_Mada

jezu co za plebs ze mnie... nawet garderoby nie mam, a co dopiero asystenta

Witaj w klubie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez edan84

No właśnie nie. Napisała że na zadupie TYLKO autem. Więc wtedy by nigdy pić nie mogła a nie że raz tak, raz nie, że bez różnicy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wtf. No właśnie tak. Dziwnie, że każdy zrozumiał tylko Ty nie.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[edan84]

Napisane przez kasiunia788742

Wtf. No właśnie tak. Dziwnie, że każdy zrozumiał tylko Ty nie.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Bo tylko ja tu myślę logicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez edan84

Bo tylko ja tu myślę logicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no chyba właśnie tylko ty myślisz nielogicznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88143360]Ja myślę, że jak ktoś sobie kupuje/buduje 300m dom i ma duży ogród z masą roślinek, to stać go na sprzątaczkę, ogrodnika i konserwatora i nie ma masy roboty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Nie wiem. Większość ludzi jakich znam nie buduje parterowych 100 metrówek na malenkiej działce tylko domu piętrowe, z masą pokoi które są potem prawie nieużywane a piwnice i strychy są pełne gratów. Do tego dochodzi umiłowanie do sadzenie masy rzeczy którymi się potem trzeba zajmować. Nie mówię o bogatych ludziach.
Ogólnie uważam że można mieć dom i ogród wymagające minimalnego nakładu pracy. Jak w ogródku jest trawnik, taras i 2 drzewa to nie ma nic do roboty. A jak się nasadzi roślinek jak szalony to potem trzeba o to dbać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

o rany, też nie lubię jak goście przychodzą do mnie są warunki i ogółem wszystko byłoby spoko, ale mam jeden problem... jak jestem u kogoś czy na mieście i w pewnym momencie już mam dość, nie chce mi się dłużej siedzieć, chce mi się spać czy coś tam, to zwyczajnie się zbieram, żegnam i idę a jeśli goście są u mnie, to głupio mi powiedzieć "wiecie co, poszlibyście już, bo spać mi się chce"

[Pani_Mada]

dziwi mnie jak wiele młodych ludzi ma podejście "nie badam się, bo boję, że coś znajdą"

tym bardziej ludzie, którzy nie muszą się zapisywać na miesiące do przodu do lekarza na nfz i wręcz żebrać o jakieś skierowanie. ludzie którzy mają prywatną opiekę medyczną z pracy - wszystko bezpłatnie, szybko, wygodnie. trzeba mieć tylko minimum chęci

i się w ogóle nie badają, bo po co. bo jeszcze się coś wykryje i będzie trzeba się leczyć.

a temat wyszedł z tego, że znajoma dziewczyna z pracy (30-latka) poszła do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne i ją ginekolog zbeształ, że ona nigdy w życiu nie miała cytologii, żadnego usg, badań krwi - nic. a ona oburzona, że jej kazał zrobić komplet badań zanim jej te tabletki przepisze (komplet badań pod kątem doboru tabletek, nie tą cytologię i usg)

dziwi mnie takie podejście

[WhiteCherry]

Napisane przez Pani_Mada

dziwi mnie jak wiele młodych ludzi ma podejście "nie badam się, bo boję, że coś znajdą"

tym bardziej ludzie, którzy nie muszą się zapisywać na miesiące do przodu do lekarza na nfz i wręcz żebrać o jakieś skierowanie. ludzie którzy mają prywatną opiekę medyczną z pracy - wszystko bezpłatnie, szybko, wygodnie. trzeba mieć tylko minimum chęci

i się w ogóle nie badają, bo po co. bo jeszcze się coś wykryje i będzie trzeba się leczyć.

a temat wyszedł z tego, że znajoma dziewczyna z pracy (30-latka) poszła do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne i ją ginekolog zbeształ, że ona nigdy w życiu nie miała cytologii, żadnego usg, badań krwi - nic. a ona oburzona, że jej kazał zrobić komplet badań zanim jej te tabletki przepisze (komplet badań pod kątem doboru tabletek, nie tą cytologię i usg)

dziwi mnie takie podejście

Dziwi mnie takie podejście zarówno u młodych jak i starszych ludzi. No tak, bo jeśli coś faktycznie jest, to wcale nie da o sobie znać i tylko badania to uaktywnią, a tak to człowiek by dożył setki

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No, też mnie to dziwi.
W ogóle niechodzenie do ginekologa umotywowane czymkolwiek innym niż mieszkanie na zapadłej wsi, gdzie trzeba do niego jechać PKSem 3h (co pewnie jest już marginalnym problemem) bardzo mnie dziwi.

[Pani_Mada]

Napisane przez WhiteCherry

Dziwi mnie takie podejście zarówno u młodych jak i starszych ludzi. No tak, bo jeśli coś faktycznie jest, to wcale nie da o sobie znać i tylko badania to uaktywnią, a tak to człowiek by dożył setki

a potem jest płacz, bo choroba wykryta późno i leczenie jest drogie, trudne i czasochłonne

[invisible_01]

Napisane przez Pani_Mada

a potem jest płacz, bo choroba wykryta późno i leczenie jest drogie, trudne i czasochłonne

Mnie bardzo dziwi, jak wielu ludzi nie pójdzie do dentysty jak ich boli ząb i czeka aż przestanie I mowa tu o ludziach dorosłych. Jeśli ząb boli, to raczej coś się z nim dzieje i bywa, że przestaje boleć, ale to nie znaczy, że problem zniknął. A potem zaczyna po miesiącach boleć tak, że się wytrzymać nie da, więc nie ma innej opcji jak pójść do dentysty, okazuje się, że trzeba leczyć kanałowo i zapłacić mnóstwo kasy i jest płacz i biadolenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez WhiteCherry

o rany, też nie lubię jak goście przychodzą do mnie są warunki i ogółem wszystko byłoby spoko, ale mam jeden problem... jak jestem u kogoś czy na mieście i w pewnym momencie już mam dość, nie chce mi się dłużej siedzieć, chce mi się spać czy coś tam, to zwyczajnie się zbieram, żegnam i idę a jeśli goście są u mnie, to głupio mi powiedzieć "wiecie co, poszlibyście już, bo spać mi się chce"

Oj taaaak, też pod tym względem tego nie lubie

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez invisible_01

Mnie bardzo dziwi, jak wielu ludzi nie pójdzie do dentysty jak ich boli ząb i czeka aż przestanie I mowa tu o ludziach dorosłych. Jeśli ząb boli, to raczej coś się z nim dzieje i bywa, że przestaje boleć, ale to nie znaczy, że problem zniknął. A potem zaczyna po miesiącach boleć tak, że się wytrzymać nie da, więc nie ma innej opcji jak pójść do dentysty, okazuje się, że trzeba leczyć kanałowo i zapłacić mnóstwo kasy i jest płacz i biadolenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

oo to też.
to jeden z moich braci.

jak lekko boli to weźmie tabletkę, albo i nie, poczeka aż przestanie. potem zawsze jest leczenie kanałowe, płacz bo tysiąc zł trzeba wyłożyć. tłumaczenie że trzeba było przyjść od razu to byłoby szybko, bezboleśnie i za darmo.

i następnym razem co? to samo. ząb boli trochę - a to wytrzymam, bo tylko trochę. i za jakiś czas kolejne zdziwienie, bo kolejne leczenie kanałowe i płacz że leczenie zębów tyle kosztuje

[invisible_01]

Napisane przez Pani_Mada

oo to też.
to jeden z moich braci.

jak lekko boli to weźmie tabletkę, albo i nie, poczeka aż przestanie. potem zawsze jest leczenie kanałowe, płacz bo tysiąc zł trzeba wyłożyć. tłumaczenie że trzeba było przyjść od razu to byłoby szybko, bezboleśnie i za darmo.

i następnym razem co? to samo. ząb boli trochę - a to wytrzymam, bo tylko trochę. i za jakiś czas kolejne zdziwienie, bo kolejne leczenie kanałowe i płacz że leczenie zębów tyle kosztuje

Ja dodam, że w moim mieście naprawdę da się dostać do dentysty na NFZ dość szybko (na ogół w tym samym tygodniu), jest też nocna pomoc stomatologiczna. Już naprawdę lepiej pójść tam i to zaleczyć, jeśli sie nie ma kasy niż nie zrobić nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

Napisane przez invisible_01

Ja dodam, że w moim mieście naprawdę da się dostać do dentysty na NFZ dość szybko (na ogół w tym samym tygodniu), jest też nocna pomoc stomatologiczna. Już naprawdę lepiej pójść tam i to zaleczyć, jeśli sie nie ma kasy niż nie zrobić nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A niektórzy pewnie wychodzą z założenia, że najwyżej wyrwie się i już po co wydawać kasę na ratowanie zęba

[SzatAnka71]

Napisane przez Pani_Mada

a potem jest płacz, bo choroba wykryta późno i leczenie jest drogie, trudne i czasochłonne

Właśnie dziś w tv mówili że przyszła do lekarza 60-letnia z bólem brzucha. Okazało się że ma ogromnego guza jajnika który ważył 24 kg, zdążył wrosnąć w narządy wewnętrzne w tym jelita co zdecydowanie nie jest fajne. A to wszystko dlatego że od 10 lat nie była u ginekologa. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d080c1d79cb6a75330075a8e7ac619f4d31eb84_5ff7a0822ced9]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88144519]To mnie dziwi:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,...l#s=BoxOpImg10[/QUOTE]


Mnie to juz troche zaczyna przerazac. Dyskryminacja to chyba bedzie najmodniejsze slowo XXI wieku Niedlugo slowem sie nie bedzie mozna odezwac.

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez Pani_Mada

oo to też.
to jeden z moich braci.

jak lekko boli to weźmie tabletkę, albo i nie, poczeka aż przestanie. potem zawsze jest leczenie kanałowe, płacz bo tysiąc zł trzeba wyłożyć. tłumaczenie że trzeba było przyjść od razu to byłoby szybko, bezboleśnie i za darmo.

i następnym razem co? to samo. ząb boli trochę - a to wytrzymam, bo tylko trochę. i za jakiś czas kolejne zdziwienie, bo kolejne leczenie kanałowe i płacz że leczenie zębów tyle kosztuje

To jestem niestety jestem ja. Mnie zeby nie bola, ale mimo ze wiem, ze powinnam chodzic chociaz raz na pol roku do dentysty, to na ogol chodze raz na rok, poltora na rutynowe zabiegi. I tym sposobem z jednym zebem otarlam sie o kanalowke, bo dziura jest juz spora. Jak mialam widmo 4 tysiakow wywalonych na leczenie jednego zeba (bo to ten najgorszy do leczenia kanalowego), od razu po urlopie postanowilam umowic wizyte

[SzatAnka71]

[1=3d080c1d79cb6a75330075a 8e7ac619f4d31eb84_5ff7a08 22ced9;88145215]Mnie to juz troche zaczyna przerazac. Dyskryminacja to chyba bedzie najmodniejsze slowo XXI wieku Niedlugo slowem sie nie bedzie mozna odezwac.

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------




To jestem niestety jestem ja. Mnie zeby nie bola, ale mimo ze wiem, ze powinnam chodzic chociaz raz na pol roku do dentysty, to na ogol chodze raz na rok, poltora na rutynowe zabiegi. I tym sposobem z jednym zebem otarlam sie o kanalowke, bo dziura jest juz spora. Jak mialam widmo 4 tysiakow wywalonych na leczenie jednego zeba (bo to ten najgorszy do leczenia kanalowego), od razu po urlopie postanowilam umowic wizyte [/QUOTE]Już trzeba mocno się zastanowić zanim się coś powie. Dla mnie to trochę obłęd bo wszyscy się zaczynają o wszystko obrażać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz