Reaktywacja studiów

[Jamniczek_szorstkowlosy]

Cześć, zrobiłam coś bardzo głupiego. Pod presją mojego otoczenia zmieniłam studia z mojej poprzedniej uczelni na ASP. Teraz żałuję tej decyzji i jednak chciałabym wrócić na pierwszą uczelnie (na ASP mam 40 godzin w tygodniu, dla mnie to masakra, ledwo będę się mogła widywać z chłopakiem, który jest z innego miasta). Jest to jednak uczelnia prywatna i żeby nie musieć płacić czesnego, wypisałam się z niej w wakacje i jestem skreślona na mój wniosek z listy studentów. Czy mogłabym to odkręcić i złożyć wniosek o reaktywacje na ten semestr? Wszystko miałam zaliczone i to na tyle dobrze, że gdyby mój nieogar, to mógłbym się starać teraz o stypendium.

[Cytokina]

Najlepiej będzie jeśli pójdziesz do dziekanatu i się zapytasz czy w ogóle istnieje taka możliwość, A jeśli tak to jak wygląda procedura. Niemniej poważnie bym się zastanowiła nad wyborem, bo z tego co piszesz z jednej nieprzemyslanej decyzji chcesz uciec w drugą. Zmieniłaś uczelnię po co? Bo znajomi na niej studiują i fajniej z kimś czy dlatego, że znajomi ja poleciali i daje duże możliwości i perspektywy? Wiesz, to ze w danym semestrze jest rozpisane okolo 40 godzin (co nie jest wcale jakoś szczególnie dużo, ot standardowy etat, który ma większość spoleczenstwa) nie znaczy, że w przyszłym semestrze też tyle musi być. Może być połowa. I w drugą stronę - to że w tym roku miałaś luzny plan na prywatnej uczelni nie znaczy, że teraz też ci będzie tak super pasował. Także sama ilość godzin nie jest według mnie kryterium, które powinno mieć wpływ na wybór uczelni. Pomyśl która jest zwyczajnie lepsza, która oferuje więcej, który kierunek jest dla Ciebie bardziej przyszłościowy. A nie gdzie będziesz miała więcej czasu na randki.

[DaisyMerollin]

Skoro to prywatna uczelnia i mają z ciebie ładny hajs to pewnie nie beda robic problemow, idz do dziekanatu i dowiedz sie co i jak.

[Jamniczek_szorstkowlosy]

ok, dzięki. Napisałam do dziekanatu, ale faktycznie... post pisałam pod wpływem emocji i wypadałoby się poważnie zastanowić. Chociaż od znajomych wiem, że mają o wiele mniej godzin (także na pierwszym roku) i wydaje mi się, że tak obładowany tydzień bardo utrudni kształcenie się samemu, a z moich doświadczeń wynika, że na uczelni można ledwo liznąć temat, a jeśli chce się coś wynieść z danego zagadnienia, to trzeba się narobić w domu samemu

[Cordianka]

Napisane przez Jamniczek_szorstkowlosy

ok, dzięki. Napisałam do dziekanatu, ale faktycznie... post pisałam pod wpływem emocji i wypadałoby się poważnie zastanowić. Chociaż od znajomych wiem, że mają o wiele mniej godzin (także na pierwszym roku) i wydaje mi się, że tak obładowany tydzień bardo utrudni kształcenie się samemu, a z moich doświadczeń wynika, że na uczelni można ledwo liznąć temat, a jeśli chce się coś wynieść z danego zagadnienia, to trzeba się narobić w domu samemu

No to moze najpierw siadz i zastanow sie czego ty chcesz od swojej edukacji, bo to nie jest cos co sie robi spontanicznie, zwłaszcza na ASP które raczej lekkie nie bedzie ;p

[Karla Electra]

Ilość godzin zmienia się co semestr. Jeżeli to twoje główne kryterium przy wyborze kierunku i uczelni... no to słabo. A chłopak będzie ale nie musi być za rok (czego oczywiście nie życzę, ale pomyśl o tym decydując o swojej ścieżce naukowej).

[Jamniczek_szorstkowlosy]

Sprawa jest już rozwiązana. Dziękuję za wszystkie głosy rozsądku, zostaje na ASP i już nie kombinuje. Chyba trochę mną wstrząsnęło, jak dostałam plan, bo sobie w końcu uświadomiłam, że podpisałam cyrograf na 5 xD a ja zdecydowanie nie umiem podejmować decyzji