Czy zdecydowałabyś się urodzić chore dziecko?

[Caudofemoralis]

Tak mnie naszło w wątku o plusach i minusach posiadania dzieci, ale nie chcę robić tam offtopu, to może porozmawiajmy tutaj.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: decydujesz się na dziecko, szybko udaje ci się zajść, wszystko idzie dobrze... ale przy którychś badaniach prenatalnych dowiadujesz się, że są podejrzenia nieprawidłowości. Powiedzmy, diagnoza brzmi tak: 80% szans, że dziecko nie będzie nigdy chodzić, 50% że będzie upośledzone intelektualnie, 10% że nie będzie z nim żadnego kontaktu. Do tego dochodzi jakieś 70% szans innych dysfunkcji w stylu wady serca, łamliwość kości, alergie pokarmowe, i 30% szans, że dziecko nie dożyje 3 urodzin (przykład z mojego otoczenia).

Lekarze zalecają terminację. Co robisz i jak to usprawiedliwiasz*?


*Usprawiedliwiasz w sensie: jakie przesłanki prowadzą do twojej decyzji. Nie obchodzi mnie usprawiedliwienie moralne jako takie.

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

Tak mnie naszło w wątku o plusach i minusach posiadania dzieci, ale nie chcę robić tam offtopu, to może porozmawiajmy tutaj.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: decydujesz się na dziecko, szybko udaje ci się zajść, wszystko idzie dobrze... ale przy którychś badaniach prenatalnych dowiadujesz się, że są podejrzenia nieprawidłowości. Powiedzmy, diagnoza brzmi tak: 80% szans, że dziecko nie będzie nigdy chodzić, 50% że będzie upośledzone intelektualnie, 10% że nie będzie z nim żadnego kontaktu. Do tego dochodzi jakieś 70% szans innych dysfunkcji w stylu wady serca, łamliwość kości, alergie pokarmowe, i 30% szans, że dziecko nie dożyje 3 urodzin (przykład z mojego otoczenia).

Lekarze zalecają terminację. Co robisz i jak to usprawiedliwiasz?

Nie zdecydowałabym się. Jak to usprawiedliwić? To nie jest kwestia żadnego usprawiedliwienia ale tego, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chce skazywać swojego dziecka na cierpienie.

[karola11]

Napisane przez lava_cake

Nie zdecydowałabym się. Jak to usprawiedliwić? To nie jest kwestia żadnego usprawiedliwienia ale tego, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chce skazywać swojego dziecka na cierpienie.

Jak wyżej.

[Caudofemoralis]

Napisane przez lava_cake

Nie zdecydowałabym się. Jak to usprawiedliwić? To nie jest kwestia żadnego usprawiedliwienia ale tego, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chce skazywać swojego dziecka na cierpienie.

Tak, tylko to "cierpienie" jest różnie widziane przez różnych ludzi. Czy zabiłabyś dziecko, które straciło sprawność w wypadku, żeby nie skazywać go na cierpienie? Dla wielu ludzi terminacja jest równa z zabójstwem, bo to dziecko już istnieje, nie da się tego cofnąć, można je tylko zabić. W tym przypadku w moim otoczeniu kobieta zdecydowała się urodzić. Córka porusza się na wózku, wymaga sporo opieki, ale jest sprawna intelektualnie i wydaje się szczęśliwa. A z drugiej strony istnieje mnóstwo kompletnie zdrowych osób, które nienawidzą swojego życia i chętnie by je skończyli. Więc z tym cierpieniem to nie jest taka prosta sprawa.

[skazana_na_bluesa]

Po to robiłam badania prenatalne, żeby wykluczyć choroby genetyczne. Gdyby dziecko było chore, usunęłabym ciążę. Nie czułabym się na siłach psychicznie i finansowo, żeby to udźwignąć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

Tak, tylko to "cierpienie" jest różnie widziane przez różnych ludzi. Czy zabiłabyś dziecko, które straciło sprawność w wypadku, żeby nie skazywać go na cierpienie? Dla wielu ludzi terminacja jest równa z zabójstwem, bo to dziecko już istnieje, nie da się tego cofnąć, można je tylko zabić. W tym przypadku w moim otoczeniu kobieta zdecydowała się urodzić. Córka porusza się na wózku, wymaga sporo opieki, ale jest sprawna intelektualnie i wydaje się szczęśliwa. A z drugiej strony istnieje mnóstwo kompletnie zdrowych osób, które nienawidzą swojego życia i chętnie by je skończyli. Więc z tym cierpieniem to nie jest taka prosta sprawa.

No właśnie dla mnie terminacja z powodów medycznych nie jest zabójstwem. Jest wątek na wizazu o terminacji ciązy, poczytaj sobie w wolnej chwili, zobaczysz jakie to są dramaty. W głowie sie nie mieści. To, że jakaś kobieta zdecydowała się urodzić to jej wybór, który szanuję, ale to też pewnie wybór warunkowany w wieloma czynnikami. Mam w otoczeniu rodzinę z dzieckiem z zespołem downa. Tylko, że w tej rodzinie ojciec jest dyrekotrem w duzej firmie, a matka ekspertem w korporacji. Maja do pomocy babcię i profesjonalną opiekunikę. Sorry, ale to nie są przeciętni Kowalscy. Dla wiekszosci ludzi wychowywanie dziecka chorego to walka o zasiłki, lekarzy, leki, turnusy, itp. Codzienna walka. A co gdy rodzice umrą? Ośrodki, przytułki? Nie chciałabym takiej perspektywy dla swojego dziecka.

[Caudofemoralis]

Napisane przez lava_cake

Dla wiekszosci ludzi wychowywanie dziecka chorego to walka o zasiłki, lekarzy, leki, turnusy, itp. Codzienna walka. A co gdy rodzice umrą? Ośrodki, przytułki? Nie chciałabym takiej perspektywy dla swojego dziecka.

No ok, ale powiedzmy, że twoje zdrowe dziecko uległo wypadkowi, i od teraz wymaga całodobowej opieki. Czy przerwiesz jego życie, żeby nie walczyć o zasiłki, lekarzy, turnusy, albo żeby nie trafiło do przytułka po twojej śmierci? To nie jest atak, jestem po prostu ciekawa twoich poglądów.

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

No ok, ale powiedzmy, że twoje zdrowe dziecko uległo wypadkowi, i od teraz wymaga całodobowej opieki. Czy przerwiesz jego życie, żeby nie walczyć o zasiłki, lekarzy, turnusy, albo żeby nie trafiło do przytułka po twojej śmierci? To nie jest atak, jestem po prostu ciekawa twoich poglądów.

Ale to jest całkowicie inna sytuacja. Co innego gdy ma miejsce wypadek i w konsekwencji dziecko będzie cierpiało a ja i cała rodzina razem z nim, a co innego zapobiec takiej tragedii.

[Caudofemoralis]

Ale to dziecko już istnieje i już jest chore. Nie da się już niczemu zapobiec. Można tylko przerwać jego istnienie.

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

Ale to dziecko już istnieje i już jest chore. Nie da się już niczemu zapobiec. Można tylko przerwać jego istnienie.

Słuchaj, niby chcesz opinii, a de facto przychodzisz tutaj z góry ustalną anti-choice tezą.

Czy innym jest dla mnie terminacja chorej ciazy a czym innym zabicie już narodzonego dziecka. Jeszcze raz podkreślam, że nie urodziłabym chorego dziecka, czyli równa się to terminacji ciąży. I mam nadzieję, że jeżeli mnie taka tragedia spotka, to nikt nie będzie mi dodatkowych kłód pod nogi rzucał.

[Caudofemoralis]

Ale ja właśnie chcę się dowiedzieć, dlaczego terminacja chorego dziecka jest dla ciebie czym innym, niż zabicie już urodzonego. Nie próbuję cię na nic nawrócić, sama jestem pro-choice, interesuje mnie tylko rozumowanie ukryte za twoimi poglądami.

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

Ale ja właśnie chcę się dowiedzieć, dlaczego terminacja chorego dziecka jest dla ciebie czym innym, niż zabicie już urodzonego. Nie próbuję cię na nic nawrócić, sama jestem pro-choice, interesuje mnie tylko rozumowanie ukryte za twoimi poglądami.

No to chyba juz to wytłumaczyłam. Mozna zapobiec daleszej tragedii i cierpieniu w przypadku terminacji, która sama w sobie jest tragedia. A jak jest wypadek, no nawet nie wiem jak Ci wytłumaczyć, że nie zabija się dziecka, które jest już na świecie. Dalszych wytłumaczeń nie mam, serio.

[Nimve]

Nie widzisz różnicy między kilkucentymetrowym płodem w brzuchu kobiety, którego nikt jeszcze na oczy nie widział od kilkuletniego dziecka?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Caudofemoralis

Ale ja właśnie chcę się dowiedzieć, dlaczego terminacja chorego dziecka jest dla ciebie czym innym, niż zabicie już urodzonego. Nie próbuję cię na nic nawrócić, sama jestem pro-choice, interesuje mnie tylko rozumowanie ukryte za twoimi poglądami.

bardzo manipulujesz dyskusją.

To ciążę się terminuje a nie dziecko.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

Napisane przez Caudofemoralis

Ale to dziecko już istnieje i już jest chore. Nie da się już niczemu zapobiec. Można tylko przerwać jego istnienie.

które dziecko istnieje?

masz na myśli to które miało wypadek jako kilkulatek?

[Caudofemoralis]

Napisane przez lava_cake

A jak jest wypadek, no nawet nie wiem jak Ci wytłumaczyć, że nie zabija się dziecka, które jest już na świecie.

Tak, jak tłumaczysz to samej sobie.

Napisane przez Nimve

Nie widzisz różnicy między kilkucentymetrowym płodem w brzuchu kobiety, którego nikt jeszcze na oczy nie widział od kilkuletniego dziecka?

Nigdzie nie podałam wieku ani płodu, ani dziecka. Czyli według ciebie cała różnica leży w więzi między rodzicem a dzieckiem?

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87218140]bardzo manipulujesz dyskusją.

To ciążę się terminuje a nie dziecko.[/QUOTE]
Miałam na myśli "terminacja ciąży z chorym dzieckiem". Wiadomo o co chodzi, ostateczny wynik jest ten sam—dziecko umiera.

[lava_cake]

Napisane przez Caudofemoralis

Tak, jak tłumaczysz to samej sobie.


Nigdzie nie podałam wieku ani płodu, ani dziecka. Czyli według ciebie cała różnica leży w więzi między rodzicem a dzieckiem?


Miałam na myśli "terminacja ciąży z chorym dzieckiem". Wiadomo o co chodzi, ostateczny wynik jest ten sam—dziecko umiera.

Niby jestes pro-choice ale przemycasz bardzo duzo retoryki anti-choice. Musisz rozróżnić płód od dziecka.

[kennedy]

Napisane przez Caudofemoralis

No ok, ale powiedzmy, że twoje zdrowe dziecko uległo wypadkowi, i od teraz wymaga całodobowej opieki. Czy przerwiesz jego życie, żeby nie walczyć o zasiłki, lekarzy, turnusy, albo żeby nie trafiło do przytułka po twojej śmierci? To nie jest atak, jestem po prostu ciekawa twoich poglądów.

wez sie zdecyduj o czym chcesz rozmawiac bo zalozylas temat i zmienilas watek w drugim poscie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Caudofemoralis

Miałam na myśli "terminacja ciąży z chorym dzieckiem". Wiadomo o co chodzi, ostateczny wynik jest ten sam—dziecko umiera.

To Ty wiesz co chciałaś napisać. Ja to tylko czytam.

Terminacja ciąży oznacza przerwanie ciąży. Początkowe etapy rozwoju człowieka to najpierw zarodek, później płód a po urodzeniu noworodek. Zarodek czy płód obumiera w wyniku terminacji ciąży.
Nie wiem jakie masz poglądy ale sądząc z używanych związków frazeologicznych przesiąknięta jesteś poglądami anti-choice. Bardziej bądź mniej świadomie.

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:18 ----------

Napisane przez lava_cake

Niby jestes pro-choice ale przemycasz bardzo duzo retoryki anti-choice. Musisz rozróżnić płód od dziecka.

retoryka, zabrakło mi tego słowa.

[Caudofemoralis]

Napisane przez lava_cake

Niby jestes pro-choice ale przemycasz bardzo duzo retoryki anti-choice. Musisz rozróżnić płód od dziecka.

W tym kontekście nie muszę. Kobiety w trakcie ciąży myślą o płodzie jak o dziecku, a ja pytam o perspektywę kobiety w ciąży. Żadna kobieta nie myśli chyba, że jej płód zmieni się w dziecko w trakcie porodu.

Napisane przez kennedy

wez sie zdecyduj o czym chcesz rozmawiac bo zalozylas temat i zmienilas watek w drugim poscie.

Nie zmieniłam, pytałam o decyzję i jej usprawiedliwienie. Podane usprawiedliwienie było dla mnie niejasne, więc poprosiłam o rozwinięcie.

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87218274]
Terminacja ciąży oznacza przerwanie ciąży. Początkowe etapy rozwoju człowieka to najpierw zarodek, później płód a po urodzeniu noworodek. Zarodek czy płód obumiera w wyniku terminacji ciąży.
Nie wiem jakie masz poglądy ale sądząc z używanych związków frazeologicznych przesiąknięta jesteś poglądami anti-choice. Bardziej bądź mniej świadomie.[/QUOTE]
Ale ja tu nic o moich poglądach nie piszę. Pytam o cudze poglądy i ich uzasadnienie. Samo pytanie nie oznacza domyślnie, że mam poglądy przeciwne.

[Ariada]

Czytałam ostatnio artykuł, gdzie wypowiedziały się matki chorych dzieci (urodzonych z wadami) i kilka z nich stwierdzilo, że by się nie zdecydowały drugi raz na życie z chorym dzieckiem. Większość z nich to samotne kobiety, bo mężczyźni często odchodzą w takich sytuacjach i codzienna walka o przetrwanie to norma. Trzeba wszystko siła wyrywać, żeby dostać. Nawet jeśli oddasz dziecko do specjalnego ośrodka to nie masz pewności, że będą się z nim dobrze zajmowali - byl przykład podany, gdzie nie myli córki jednej z tych kobiet i była przemoc w takim ośrodku.

Ja bym się świadomie nie zdecydowala na takie życie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paprotka_]

Napisane przez Caudofemoralis

W tym kontekście nie muszę. Kobiety w trakcie ciąży myślą o płodzie jak o dziecku, a ja pytam o perspektywę kobiety w ciąży. Żadna kobieta nie myśli chyba, że jej płód zmieni się w dziecko w trakcie porodu.


Nie zmieniłam, pytałam o decyzję i jej usprawiedliwienie. Podane usprawiedliwienie było dla mnie niejasne, więc poprosiłam o rozwinięcie.


Ale ja tu nic o moich poglądach nie piszę. Pytam o cudze poglądy i ich uzasadnienie. Samo pytanie nie oznacza domyślnie, że mam poglądy przeciwne.

Tej decyzji nie trzeba usprawiedliwiać, bo nikt nie ma jej prawa oceniać. Nikt. To co tutaj piszesz, jest niewiarygodnie krzywdzące i szkodliwe. Jeżeli chcesz sobie poczytać o tym jakim dramatem jest terminacja ciąży, to zajrzyj na "Mamę z klasą". Tylko nie udzielaj się tam, bo możesz skrzywdzić wiele osób.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Caudofemoralis

W tym kontekście nie muszę. Kobiety w trakcie ciąży myślą o płodzie jak o dziecku, a ja pytam o perspektywę kobiety w ciąży. Żadna kobieta nie myśli chyba, że jej płód zmieni się w dziecko w trakcie porodu.
Nie zmieniłam, pytałam o decyzję i jej usprawiedliwienie. Podane usprawiedliwienie było dla mnie niejasne, więc poprosiłam o rozwinięcie.
Ale ja tu nic o moich poglądach nie piszę. Pytam o cudze poglądy i ich uzasadnienie. Samo pytanie nie oznacza domyślnie, że mam poglądy przeciwne.

jeżeli interesuje Cię perspektywa kobiety w ciąży to idź poczytaj wątek o terminacji ciąży, jest tu taki.
Kobieta w ciązy mówi że jest w ciąży a nie że ma dziecko. Nie bez przyczyny mówi się o kobiecie w ciąży że spodziewa się dziecka. Czyli jeszcze go nie ma. Będzie je miała jak je urodzi. Słowa są bardzo ważne.
Retoryka jaką stosujesz to sugeruje.

dlaczego miałaby usprawiedliwiać cokolwiek? Jak dziecko przed mamusią?

[AnnaVanDort]

Nie urodziłabym nawet zdrowego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

czy ktoś sie włamał na konto Caudofemoralis. Bo to nie jest jej styl pisania, ona znacznie lepiej operuje słowami.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Paprotka_

Tej decyzji nie trzeba usprawiedliwiać, bo nikt nie ma jej prawa oceniać. Nikt. To co tutaj piszesz, jest niewiarygodnie krzywdzące i szkodliwe. Jeżeli chcesz sobie poczytać o tym jakim dramatem jest terminacja ciąży, to zajrzyj na "Mamę z klasą". Tylko nie udzielaj się tam, bo możesz skrzywdzić wiele osób.

Czy ja kogoś oceniam, pytając o rozumowanie, które doprowadziło do takiej a nie innej decyzji?

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87218368]jeżeli interesuje Cię perspektywa kobiety w ciąży to idź poczytaj wątek o terminacji ciąży, jest tu taki.
Kobieta w ciązy mówi że jest w ciąży a nie że ma dziecko. Nie bez przyczyny mówi się o kobiecie w ciąży że spodziewa się dziecka. Czyli jeszcze go nie ma. Będzie je miała jak je urodzi. Słowa są bardzo ważne.[/QUOTE]
Tak, słowa są ważne. "Płód" to określenie medyczne, wskazuje na etap rozwoju... hm, potomka? Znane mi matki podczas ciąży wypowiadały się o płodzie tak samo, jak o dziecku. Z punktu widzenia emocjonalnego nie ma różnicy między płodem a dzieckiem.

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87218368]
Retoryka jaką stosujesz to sugeruje.
[/QUOTE]
To się nazywa "odgrywanie adwokata diabła".

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87218368]
dlaczego miałaby usprawiedliwiać cokolwiek? Jak dziecko przed mamusią?
[/QUOTE]
Nikt nic nie musi. Udział w wątku jest dobrowolny.

[Mijanou]

Caudo,
z szacunkiem, ale nie wiem, czy zakładanie takiego wątku ma sens. Nie obraź się. To są sprawy tak trudne i tak osobiste, że trudno tutaj mówić jednoznacznie o usprawiedliwieniach i etyce. To jest po prostu dramat i nikomu nie życzę stanąć przed takim dylematem. Ani nawet go rozważać.

Jeśli jednak ktoś pragnie wziąć udział w tej dyskusji, z góry bardzo proszę o takt i powściągliwość w opiniach.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ja bym się zdecydowała na terminację. Wiem że to ciężka decyzja i nie byłoby łatwo. Bardzo podziwiam dziewczyny z wątku (wspomniany tutaj), uważam że to wspaniałe że po tak ciężkim przeżyciu starają się pomóc innym. Każdy polityk anty-choice powinien przeczytać jaki to dramat i jak tragicznie traktuje się niektóre pacjentki!

[Caudofemoralis]

Mija, ja wiem, że temat jest trudny, ale założyłam, że jeśli ktoś nie chce o tym rozmawiać, to po prostu go zignoruje. Interesuje mnie dyskusja pod kątem etyki, nie mam zamiaru nikogo oceniać ani pouczać. Chyba najłatwiej jest o tym rozmawiać właśnie hipotetycznie, gdy ktoś się dopiero zastanawia nad staraniem o dziecko. Bo takie ryzyko zawsze jest, więc warto chyba to przemyśleć zawczasu.

[phony]

ja bym się pewnie nie zdecydowała. Ciężko mi powiedzieć czy z troski o to dziecko (żeby nie cierpiało - pytanie czy dziecko z takimi wadami rzeczywiście cierpi czy to ja bym tak to oceniała z perspektywy zdrowego człowieka) czy raczej z czystego egoizmu, bo nie czułabym się na siłach, żeby świadomie skazywać siebie i męża na opiekę nad takim dzieckiem. Jednocześnie np. mój mąż bardzo by chciał, żebym urodziła takie dziecko, bo on sobie nie wyobraża terminacji ciąży, jeśli nie ma ryzyka śmierci matki. Takie ma poglądy...

Moja koleżanka dowiedziała się na badaniach prenatalnych, że wszystko wskazuje na to, że dziecko będzie miało liczne wady i umrze albo zaraz po narodzinach albo w przeciągu 2 lat. To był dla niej prawdziwy dramat. Jej mąż bardzo chciał, żeby usunęła ciążę, ona z kolei biła się z myślami. Mówiła, że po prostu jak widziala na obrazie usg ten ruch nóżek i rączek i nie umiała sobie mózgu przestawić na myślenie "to TYLKO płód" (tak jej mówili lekarze). Dla niej to było malutkie dziecko i podjęła decyzję, że jednak urodzi. I tutaj ogromny ukłon dla pewnego hospicjum perinatalnego, których powinno być w tym kraju zdecydowanie więcej....to, w jaki sposób lekarze podchodzili do niej w szpitalach i gabinetach prywatnych (bo oczywiście poumawiała się chyba do 10 różnych, żeby potwierdzić to, co zauważono w pierwszym) woła o pomstę do nieba. Tylko jeden ginekolog powiedział jej, że nie musi usuwać ciąży i polecił hospicjum perinatalne. Wszyscy inni traktowali ją jak wariatkę, która chce dziecko skazać na cierpienie. Łącznie z jej mężem.
Koniec końców Mikołaj się urodził, żył niecałe 3 miesiące i zmarł. Od tego czasu minął ponad rok i koleżanka mówi, że nie żałuje swojej decyzji w ogóle, jedynie co to nie może wybaczyć swojemu facetowi i lekarzom tego braku wsparcia. Więc coś czuję, że się jednak skończy rozwodem za jakiś czas

[Paprotka_]

Napisane przez Caudofemoralis

Czy ja kogoś oceniam, pytając o rozumowanie, które doprowadziło do takiej a nie innej decyzji?


Tak, słowa są ważne. "Płód" to określenie medyczne, wskazuje na etap rozwoju... hm, potomka? Znane mi matki podczas ciąży wypowiadały się o płodzie tak samo, jak o dziecku. Z punktu widzenia emocjonalnego nie ma różnicy między płodem a dzieckiem.


To się nazywa "odgrywanie adwokata diabła".


Nikt nic nie musi. Udział w wątku jest dobrowolny.

Owszem, oczekując "usprawiedliwienia", oceniasz.