Rozstanie w ciąży

[Lari_O]

Drogie Wizażanki,
Mam nadzieję, że coś poradzicie, bo jestem w rozsypce.
W czwartek po małej sprzeczce telefonicznej z facetem wróciłam do domu, a raczej próbowałam wrócić, bo zablokował drzwi i nie chciał mnie wpuścić. Jak w końcu weszłam zastałam tam dwóch jego kolegow, którzy pomagali mu się pakować. Wygoniłam ich z domu i próbowałam zatrzymać partnera, żeby wyjaśnił mi co się dzieje, ale on wpadł w histerię, płakał i krzyczał, że chce odejść. Próbowałam go uspokoić i prosiłam o spokój przyznając się, że jestem w ciąży (dowiedziałam się tamtego ranka). Ale on powiedział, że mi nie wierzy, że mnie nienawidzi, że nie ufa nikomu (wcześniej był oszukiwany przez ex i rodziców) i że to koniec. W tym czasie koledzy wezwali policję a on wyszedł z policją. Jest to już drugi taki jego wybryk, kiedyś rowniez sobie coś uroil i wyprowadził się, ale po 3 tygodniach wrócił. Ma depresje, stwierdzona przez specjalistę, której zaprzecza i odmówił brania leków twierdząc, że ja mu to wmawiam. Od kilku tygodni codziennie robił mi o coś awantury, wiecznie na tle tego, że na pewno go zostawię. W ciągu kilku miesięcy rzucił też 3 prace. Ogólnie zachowywał się jak furiat.
Tak się zdenerwowałam ta policja i tym że mimo, że byliśmy zaręczeni on mnie zostawia ot tak, że w sobotę wieczorem dostałam krwawienia i okazało się, że poroniłam. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. On nawet nie wie co przeszłam. Czy powinnam się do niego odezwać? Niewykluczone, że on mimo iż w ciążę nie wierzył, odezwie się i dopyta, chociaż watpie, bo zmienił numer telefonu.

[paczanga]

Napisane przez Lari_O

Drogie Wizażanki,
Mam nadzieję, że coś poradzicie, bo jestem w rozsypce.
W czwartek po małej sprzeczce telefonicznej z facetem wróciłam do domu, a raczej próbowałam wrócić, bo zablokował drzwi i nie chciał mnie wpuścić. Jak w końcu weszłam zastałam tam dwóch jego kolegow, którzy pomagali mu się pakować. Wygoniłam ich z domu i próbowałam zatrzymać partnera, żeby wyjaśnił mi co się dzieje, ale on wpadł w histerię, płakał i krzyczał, że chce odejść. Próbowałam go uspokoić i prosiłam o spokój przyznając się, że jestem w ciąży (dowiedziałam się tamtego ranka). Ale on powiedział, że mi nie wierzy, że mnie nienawidzi, że nie ufa nikomu (wcześniej był oszukiwany przez ex i rodziców) i że to koniec. W tym czasie koledzy wezwali policję a on wyszedł z policją. Jest to już drugi taki jego wybryk, kiedyś rowniez sobie coś uroil i wyprowadził się, ale po 3 tygodniach wrócił. Ma depresje, stwierdzona przez specjalistę, której zaprzecza i odmówił brania leków twierdząc, że ja mu to wmawiam. Od kilku tygodni codziennie robił mi o coś awantury, wiecznie na tle tego, że na pewno go zostawię. W ciągu kilku miesięcy rzucił też 3 prace. Ogólnie zachowywał się jak furiat.
Tak się zdenerwowałam ta policja i tym że mimo, że byliśmy zaręczeni on mnie zostawia ot tak, że w sobotę wieczorem dostałam krwawienia i okazało się, że poroniłam. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. On nawet nie wie co przeszłam. Czy powinnam się do niego odezwać? Niewykluczone, że on mimo iż w ciążę nie wierzył, odezwie się i dopyta, chociaż watpie, bo zmienił numer telefonu.

Ale po co była ta policja?

Skoro facet chce odejść nie ma sensu go zatrzymywać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Annarrrrr]

Ale po co Ty chcesz się do niego odzywać? Prosić żeby wrócił? Po tym, jak Cię potraktował? Aż tak siebie nie lubisz?

[Lari_O]

Nie wiem po co jego nienormalni koledzy wezwali policję. Darł się żeby go wypuścić ale chyba to normalne, że chciałam znać powód i zdążyć powiedzieć NARZECZONEMU o ciazy

[travis]

nawet jak dopyta teraz a Ty powiesz ze poronilas, nie uwierzy
Daj sobie spokoj

[Lari_O]

Napisane przez Annarrrrr

Ale po co Ty chcesz się do niego odzywać? Prosić żeby wrócił? Po tym, jak Cię potraktował? Aż tak siebie nie lubisz?

Nie wiem, jest mi źle a on był mi najbliższą osobą. No i może powinien się dowiedziec, do czego doprowadziły jego niekontrolowane napady szału? Żeby uniknąć nieszczęść w przyszłości...

[thirky]

Napisane przez Lari_O

Nie wiem, jest mi źle a on był mi najbliższą osobą. No i może powinien się dowiedziec, do czego doprowadziły jego niekontrolowane napady szału? Żeby uniknąć nieszczęść w przyszłości...

W jego przyszłości z inną kobietą tak? Czy z Tobą

[farmaceutka88]

Zapomnij o tym bubku. Bardzo współczuję straty ciąży. Z drugiej strony tkwić w czymś takim, użerać się o alimenty, żyć z niestabilnym facetem, który Ciebie nienawidzi, mieć naloty kolegów i policję - naprawdę chciałaś wiązać przyszłość z kimś takim?


Na Twoim miejscu starałabym się jak najszybciej zapomnieć o tak toksycznej osobie. I nie utrzymywać kontaktu.

[Lari_O]

W jego przyszłości z inną. Nikomu nie życzę tego, co przez niego przeszłam

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez thirky

W jego przyszłości z inną kobietą tak? Czy z Tobą

[Flexy26]

Dziewczyno zapomnij o nim - i dobrze że zmienił nr - na twoim miejscu zrobiłabym to samo żeby nie mógł się z tobą skontaktować kiedy braknie mu ofiar do gnębienia i będzie chciał wrócić - wypłacz się, przeżyj stratę i zacznij układać życie na nowo z kimś komu będzie zależało na tobie

[Lari_O]

W tym całym szale nie zapanowalam nad sobą i uderzyłam go w twarz. Z tym też źle się czuję i chciałabym go przeprosić

[travis]

cos mi to trollem zalatuje

uderzylas go w twarz przy policji ?

[Lari_O]

Napisane przez travis

cos mi to trollem zalatuje

uderzylas go w twarz przy policji ?

Zanim przyjechali...

[patusiaa23]

Napisane przez Lari_O

Zanim przyjechali...

a no to dziwne, ze "głupi" koledzy zadzwonili

[paczanga]

Napisane przez Lari_O

Nie wiem, jest mi źle a on był mi najbliższą osobą. No i może powinien się dowiedziec, do czego doprowadziły jego niekontrolowane napady szału? Żeby uniknąć nieszczęść w przyszłości...

O ile Cię nie poturbował ani nie otruł, poronienie nie jest jego winą.
Statycznie nawet około 50% wczesnych ciąż ulega samoistnemu zakończeniu na bardzo wczesnym etapie.


Ciąży nie ma, więc nie ma po co się z nim kontaktować.

[farmaceutka88]

Walnęłaś mu przy kolegach?



Oboje sobie ze sobą odpuśćcie.

[paczanga]

Napisane przez travis

cos mi to trollem zalatuje

Dosypujemy smaczków, bo wątek umierał

[Lari_O]

Napisane przez farmaceutka88

Walnęłaś mu przy kolegach?



Oboje sobie ze sobą odpuśćcie.

Kolegów wyprosilam jak już napisałam zaraz po tym, jak wpuścili mnie do MOJEGO własnego mieszkania. A za taki numer uważam, że uderzenie w twarz to mało. Było bez świadków, ale jak policja spytała co się stało, przyznalam się i nawet mrukneli, że gdyby do każdego spoliczkowanego faceta byli wzywani to nic innego by nie robili

[patusiaa23]

Za taki numer walnąć to za mało, ale chcesz go przeprosić, to się może zdecyduj

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Jakby Ci oddał to byś pewnie już poleciała do panów mundurowych, że ciężarna bije

[nikka7]

Napisane przez paczanga

O ile Cię nie poturbował ani nie otruł, poronienie nie jest jego winą.
Statycznie nawet około 50% wczesnych ciąż ulega samoistnemu zakończeniu na bardzo wczesnym etapie.


Ciąży nie ma, więc nie ma po co się z nim kontaktować.

Nie zgodzę się, ja poroniłam pod wpływem silnego stresu i ginekolog tłumaczył mi jak ważny jest spokój w tych pierwszych tygodniach.

[patusiaa23]

Napisane przez nikka7

Nie zgodzę się, ja poroniłam pod wpływem silnego stresu i ginekolog tłumaczył mi jak ważny jest spokój w tych pierwszych tygodniach.

Ale z czym się nie zgadzasz? To wina faceta według ciebie, skoro on nawet nie wiedział, że jest w ciąży?

[paczanga]

Napisane przez nikka7

Nie zgodzę się, ja poroniłam pod wpływem silnego stresu i ginekolog tłumaczył mi jak ważny jest spokój w tych pierwszych tygodniach.

Ale facet po pierwsze nie wiedział że jest w ciąży, po drugie chciał się rozstać co nie jest zabronione, po trzecie nie jest winien jak ktoś indywidualnie odczuwa stres.

Ciąża w pierwszych tygodniach charakteryzuje się dużym ryzykiem poronienia i bez dokładnych badań ( a czasem nawet jeśli są przeprowadzone) trudno określić co było jego przyczyną. Najczęściej jest to po prostu wada genetyczna, nie ma co kogoś bezpodstawnie, bez dowodów obwiniać.

[nikka7]

Napisane przez patusiaa23

Ale z czym się nie zgadzasz? To wina faceta według ciebie, skoro on nawet nie wiedział, że jest w ciąży?

Tak, moim zdaniem to wina faceta. Jak tylko si dowiedział, powinien zadbać o spokój kobiety a nie drzeć jape i histeryzować i pozwolić wejść policji. Nawet jak kobiete ma w dupie, powinien chronić dziecko. Wziąć odpowiedzialność za swoje czyny

[Likka9]

Odpuść sobie wariata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[travis]

Na miejscu faceta tez bym w tym momencie w ciaze nie uwierzyla

Sent from my E5823 using Tapatalk

[Limonka2738]

Napisane przez Lari_O

Jest to już drugi taki jego wybryk, kiedyś rowniez sobie coś uroil i wyprowadził się, ale po 3 tygodniach wrócił. Ma depresje, stwierdzona przez specjalistę, której zaprzecza i odmówił brania leków twierdząc, że ja mu to wmawiam. Od kilku tygodni codziennie robił mi o coś awantury, wiecznie na tle tego, że na pewno go zostawię. W ciągu kilku miesięcy rzucił też 3 prace. Ogólnie zachowywał się jak furiat.

Śmieci się same wyniosły. Świętuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

I nie zabezpieczalas się będąc z takim furiatem?
Skrajna nieodpowiedzialnosc

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez travis

Na miejscu faceta tez bym w tym momencie w ciaze nie uwierzyla

Sent from my E5823 using Tapatalk

Ja też nie.

[limonka1983]

Wyobrażasz sobie życie z takim facetem, wychowywanie dzieci, jakąś stabilność finansową i emocjonalną? Ja nie. Choroba nie wybiera, ale warto też myśleć o sobie. Moja koleżanka rozwiodła się ze schizofrenikiem. Nie wiedziała, że jest chory przed ślubem, więc prawdopodobnie będzie chciała unieważnić małżeństwo. 1 z córek "odziedziczyła" po tatusiu chorobę. Z facetem rozejść się możesz, a co zrobisz z dzieckiem? Dzieci przejmują od rodziców różne cechy i skłonność, choroby, zaburzenia, itd. Stała się przykra sprawa, ale pomyśl o tym, co tatuś fundowałby temu dziecku, np. mówiąc mu, że nie jest jego, bo akurat sobie to ubzdurał? Życie mamy jedno i warto przeżyć je szczęśliwie.

[White_Dove]

Napisane przez Lari_O

Drogie Wizażanki,
Mam nadzieję, że coś poradzicie, bo jestem w rozsypce.
W czwartek po małej sprzeczce telefonicznej z facetem wróciłam do domu, a raczej próbowałam wrócić, bo zablokował drzwi i nie chciał mnie wpuścić. Jak w końcu weszłam zastałam tam dwóch jego kolegow, którzy pomagali mu się pakować. Wygoniłam ich z domu i próbowałam zatrzymać partnera, żeby wyjaśnił mi co się dzieje, ale on wpadł w histerię, płakał i krzyczał, że chce odejść. Próbowałam go uspokoić i prosiłam o spokój przyznając się, że jestem w ciąży (dowiedziałam się tamtego ranka). Ale on powiedział, że mi nie wierzy, że mnie nienawidzi, że nie ufa nikomu (wcześniej był oszukiwany przez ex i rodziców) i że to koniec. W tym czasie koledzy wezwali policję a on wyszedł z policją. Jest to już drugi taki jego wybryk, kiedyś rowniez sobie coś uroil i wyprowadził się, ale po 3 tygodniach wrócił. Ma depresje, stwierdzona przez specjalistę, której zaprzecza i odmówił brania leków twierdząc, że ja mu to wmawiam. Od kilku tygodni codziennie robił mi o coś awantury, wiecznie na tle tego, że na pewno go zostawię. W ciągu kilku miesięcy rzucił też 3 prace. Ogólnie zachowywał się jak furiat.
Tak się zdenerwowałam ta policja i tym że mimo, że byliśmy zaręczeni on mnie zostawia ot tak, że w sobotę wieczorem dostałam krwawienia i okazało się, że poroniłam. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. On nawet nie wie co przeszłam. Czy powinnam się do niego odezwać? Niewykluczone, że on mimo iż w ciążę nie wierzył, odezwie się i dopyta, chociaż watpie, bo zmienił numer telefonu.

Autorko to nie materiał na męża ani na ojca. Może i lepiej że stało się jak się stało teraz po rozstaniu łaziłabys w ciąży i pewnie byłabyś samotna matka. Na drugi raz lepiej wybieraj partnerów i ojca dziecka. Facet miał depresje i się nie leczy, jest furiatem, rzuca pracę. ( Ciekawe czy gdybyś urodziła też by rzucał). Do tego na zdanie o ciązy gada że ci nie wierzy?! Serio? Ty się jeszcze zastanawiasz i chcesz się odezwać?? Może powinnaś iść do psychoterapeuty bo nie widzisz pewnych rzeczy. On ci nie ufa jest splątany. Też powinien iść na terapię.