2014-07-09, 20:13 | #31 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Masz czas na zmiany.
|
2014-07-09, 20:17 | #32 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 19
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Dzięki za ten wątek i wszystkie odpowiedzi, bo ja też jestem bluszczem niestety, ale mam nadzieję, że już niedługo, więc będziemy się odbluszczać obie
|
2014-07-09, 20:20 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
To ja Cię teraz zaszokuje, chociaż trochę inna sytuacja, bo mieszkamy razem. "Kocham Cię" - kilka razy w roku sms - jak streszczam mu mecz gdy jest w pracy, poza tym, bardzo rzadko i tylko informacyjne. Rozmowy przez telefon - dzwonię jak długo nie wraca z roboty, albo zapytać co na obiad.
W październiku 5 lat razem i czuję się bardzo kochana Trzymam kciuki, żebyś podjęła terapię |
2014-07-09, 20:23 | #34 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 759
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Nie sądzisz, że za szybko ten ślub? Podejmujesz poważne decyzje będąc w fazie zauroczenia/zakochania, nawet nie widujecie się na co dzień, co będzie dalej? Jak widać partner wchodzi w inną fazę w związku, myślisz, że znacie się na tyle, żeby być ze sobą przez całe życie skoro Ty nie potrafisz wytrzymać zwykłego, codziennego dnia bez uwagi?
|
2014-07-09, 20:29 | #35 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 19
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
My też mieszkamy razem, dziewięć miesięcy, a jesteśmy ze sobą cztery. "kocham cię" - było raz, powiedział, że wystarczy i że jak coś się zmieni to da mi znać Smsów nie ma, są telefony na przerwach w pracy, mamy w pracy po trzy przerwy, ale dzwonimy tylko na jednej
|
2014-07-10, 10:58 | #36 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Zdecydowanie powinnam wyluzować ---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ---------- Cytat:
I tak, znam go i wiem czego można się po nim spodziewać, bo już wiele przeszliśmy i każde z nas z osobna i jako związek. Znałam go lepiej po miesiącu związku niż jego poprzednika po 6 latach. A co do tego, że nie wytrzymuję dnia bez uwagi. Tego byłam nauczona. Zawsze poświęcał mi cały swój wolny czas, zawsze wisieliśmy na telefonie, zawsze były czułości, zawsze były sms-y. Przywykłam do tego, że wstaję i mam sms-a, że kładę się spać i słyszę dobranoc, że kocham cię słyszę 3 razy dziennie. Tak trudno zrozumieć, że ktoś potrzebuje więcej czułości i uwagi i gdy mu się to odbiera, to traci grunt pod nogami? Mój problem polegał na tym, że na rodziców nigdy nie mogłam liczyć. Nigdy nie okazali wsparcia czy zainteresowania, zawsze narzekali jakbym była piątym kołem u wozu. Potem przestałam im już zawracać głowę i każdy problem załatwiałam sama. Przyjaciół też miałam od siedmiu boleści, a to wyjechali za granicę i zapomnieli o moim istnieniu, a to znaleźli drugą połówkę i to jej poświęcili się w 100%, a to oszukali. Byli gdy było dobrze albo gdy sami byli w potrzebie, w pozostałych przypadkach wystawiali tyłek. Gdy znalazłam poprzedniego faceta, byłam pewna, że oto będę miała kogoś, komu będę mogła się zwierzać, na kim będę mogła polegać. No i wbrew pozorom miałam w nim oparcie. Więc dla mnie logicznym było, że skoro wchodzę w nowy związek, zastrzegając przez okres kilku miesięcy, że się go obawiam bo byłam w takiej i takiej relacji (opisałam cały swój poprzedni związek ze szczegółami, wyłożyłam wszystkie obawy, odczucia) i facet świadomie wchodzi ze mną w relację, jest gotowy poczekać aż mu zaufam, to chyba stanie się w przyszłości powiernikiem. Nie przeczę, on poszedł do przodu, wszedł w inną fazę, a ja zostałam w tyle. Też miałam psychologię na studiach, też mnie uczono o fazach związku, też odróżniam namiętność od przywiązania, ale wiedza sobie, a praktyka sobie. Zwłaszcza jeśli nigdy się tej miłości nie czuło. Gdy ją wreszcie dostajesz, chcesz więcej i więcej. Nie zrozumie tego nikt, kto nie był w podobnej sytuacji. I proszę Was, nie patrzcie na mnie jak na desperatkę, która rzuciła się na pierwsze portki z brzegu. Bo seks, bo nowy związek, bo motylki w brzuchu, bo będzie pierścionek, ślub i dzieci. Ja w ten związek weszłam świadomie. Czy za szybko? Poprzedni zakończyłam w czerwcu 2012r., z obecnym TŻ-tem spotkałam się po raz pierwszy w czerwcu 2013r., rozmawialiśmy od lutego. Ślub ma się odbyć w czerwcu 2015r., więc czy to jest takie szybkie tempo? Miałam czas na poukładanie sobie wszystkiego w główce. Początkowo rozpaczałam po tym dupku. Ba, nawet wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem zawału, bo serce nawalało. I wtedy do mnie dotarło co robię. Tego pajaca już w moim życiu nie ma, te lata były zmarnowane, on nie był mnie wart, a ja powinnam zatroszczyć się o siebie. Na pierwszą randkę z portalu poszłam w grudniu, pół roku po rozstaniu, z facetem, z którym rozmawiałam przez tydzień Nie zakochałam się szaleńczo w swoim TŻ-cie. Wszystko rozkładałam na czynniki pierwsze. Czy warto, czy zaufam, co będzie jeśli mnie oszuka jak poprzedni, czy jestem gotowa, czy go nie zranię. Przegadałam ten temat z siostrą, z koleżankami, z nim. I dopiero gdy zyskałam 100% pewność, że udźwignę to psychicznie i emocjonalnie, wyraziłam zgodę na spotkanie. I nie, nie rzuciłam się wtedy na niego, nie zerwałam majtek. Skończyło się na cmoknięciu w policzek na do widzenia i obietnicy kolejnego spotkania A teraz panikuję. Nie lubię zmian. Zawsze trafiałam na facetów-przylepy. Zawsze to oni lepili się do mnie, zabiegali o mnie, nalegali na przytulanie. Nie byłam w związkach jakie opisujecie, że 1 sms na dzień i tyle, że kocham cię raz w tygodniu i to ma wystarczyć, a jak się coś zmieni, to się przypomni... Zawsze miałam wszystkiego pod dostatkiem, czasem aż mi się ulewało od tych słodkości. Teraz zaczęło ich ubywać, więc sieję panikę. TŻ-ta nie chciałam niepokoić, więc napisałam na forum. Nie liczyłam na pomoc. Jedyne na co tu liczyłam to chęć zrozumienia samej siebie, zobaczenia jak ta sytuacja wygląda oczami osób, które nie są w to zaangażowane. No i co najważniejsze, chęć dowiedzenia się jak wyglądają związki pozostałych Wizażanek. Tak dla własnej spokojności, by wiedzieć czy świruję, czy może facet faktycznie przestaje być zainteresowany Ja to widziałam tylko z własnej perspektywy. Nie pisze = nie kocha. Nie dzwoni = nie kocha. Nie poświęca mi czasu = nie kocha. Teraz czytając jak często Wy słyszycie wyznania od swoich facetów, jak często się z nimi kontaktujecie dociera do mnie, że po 1 panikowałam bez potrzeby, po 2 powinnam zmienić swoje postępowanie, po 3 mój facet ma chyba anielską cierpliwość skoro wytrzymywał do tej pory kłótnie o to, że mnie zaniedbuje, po 4 i tak dostaję tych czułości ekstremalnie dużo w porównaniu do wielu z Was (a jeszcze narzekam, że mi mało). Ludzka głupota nie zna granic ---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ---------- Przybij piątkę Ja zaczęłam się odbluszczać już wczoraj. Pochwaliłam go i... był tym zaskoczony "a za co to? bo ty ciągle na coś narzekasz a ja przecież jestem stale taki sam"
__________________
Edytowane przez Elinka86 Czas edycji: 2014-07-10 o 11:03 |
||
2014-07-10, 11:31 | #37 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Autorko, jestem osobą, która bardzo potrzebuje ludzi wokół siebie. Z przyjaciółką piszemy smsy przez cały dzień (oczywiście nie ciągle, po prostu w ciągu dnia wymieniamy informacje), dzwonię często do siostry i piszę z nią, więc naturalnie mając TŻ-ta też mam z nim spory kontakt. Ale 150 smsów dziennie? Gadanie 6 godz. na skype? Dzwonienie do tego po kilka razy dziennie? Przysięgam, zwariowałabym. Dla mnie "kocham Cię" to bardzo ważne słowa. I owszem, potrzebuję ich, ale jak można mówić je kilka razy dziennie, a kiedy ich nie ma szaleć, że miłość się skończyła? Naprawdę masz problem z tym i dobrze, że sobie to uświadomiłaś. Wydaje mi się, że totalnie wsiąkłaś w tego faceta i właściwie nie istniejesz poza nim. A pamiętaj, że zawsze powinnaś być Ty i Twój związek, a oprócz tego sama Ty. Ty mająca swoje jakieś zainteresowania, swoich znajomych, swoje rzeczy, które robisz choćby sama. Nie można ograniczać swojego życia do związku i faceta, bo efekt jest potem taki, że gdy go nie ma czujesz się niekompletna i wariujesz.
|
2014-07-10, 13:12 | #38 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 2 518
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Autorko przede wszystkim gratuluję tego, że postanowiłaś nad sobą pracować
Ja z moim TŻ w związku z tym, że razem mieszkamy w ciągu dnia wymieniamy może 1-2 smsy czy maile ale raczej takie informacyjne, że trzeba coś dokupić albo ktoś będzie później. Chyba, że mój TŻ wyjeżdża na delegację to rozmawiamy przez telefon ale to jest 1-2 razy w ciągu dnia po 5-10 minut A słowo "kocham" pada choć ciężko ocenić mi częstotliwość, bo okazujemy to w inny sposób niż słowami zapewne jakby coś się zmieniło to się poinformujemy o tym :P |
2014-07-10, 13:27 | #39 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Można powiedzieć, że jedyną osobą, do której otwieram usta są albo rodzice (z którymi nam kiepski kontakt), albo TŻ... Jeśli więc i on zajmie się swoimi sprawami, to ja zostaję sama. I tu jest pies pogrzebany, bo gdybym dla przykładu miała wyjść z kumpelą na piwo, iść na zakupy czy do kina, to nie wisiałabym na TŻ-cie 24h/dobę i nie wymagała takiej uwagi... Ale nadal nie jestem gotowa odzyskać wiary w ludzi na tyle żeby się otworzyć, bo przejechałam się już na ludziach, których znałam od piaskownicy, a przyjaciółka (ponoć do grobowej deski) odbiła mi faceta Teraz nie chcę ufać, nie chcę cierpieć |
|
2014-07-10, 13:39 | #40 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 886
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
To, że jesteś bluszczem już zostało powiedziane, ale mnie uderzyło to:
Cytat:
|
|
2014-07-10, 13:56 | #41 | |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
|
|
2014-07-10, 14:01 | #42 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
|
|
2014-07-10, 20:03 | #43 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Dla mnie bardziej chore jest to, że niektóre wizażanki zamiast spędzić czas z TŻ-tem siedzą przez cały wieczór na forum, a często na takie przypadki tu natrafiam. I niepokojącą sytuacją bym nazwała raczej taką, gdzie dziewczyna mająca w pracy dostęp do kompa zamiast myśleć o obowiązkach i spędzać przerwę przy kawce na ploteczkach, zagląda co chwilę na wizaż żeby napisać kolejny post Wiecie co, przerobiłam w życiu różne fora internetowe. Wszędzie dochodziło do sprzeczek, nieporozumień czy podejrzeń, ale nigdzie nie było takiego chamstwa i donosicielstwa jakie jest tutaj. Wiele z Was to równe babki, które pomogą, doradzą, pocieszą, ale nie brakuje tu też jędzowatych bab, które wszędzie doszukują się drugiego dna, lubią pluć jadem i się wywyższać. Wyluzujcie, nie każdy kto tu pisze z zerową ilością postów to troll, nie każdy dobrze znosi krytykę, a Wam jędzom przyda się czasem trochę empatii...
__________________
Edytowane przez Elinka86 Czas edycji: 2014-07-10 o 20:08 |
|
2014-07-10, 20:09 | #44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
2014-07-10, 20:19 | #45 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ---------- Cytat:
Porównałam uzależnienie od gier do uzależnienia od wizażu |
||
2014-07-10, 20:55 | #46 | |||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 886
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
W czym ma mu kolidować, jak pewnie mieszka z mamą, wraca z pracy, odpala gierkę i wszyscy są zadowoleni? Na pewno po ślubie rzuci granie, żeby małżonce pomóc w obowiązkach nie napisałam zresztą, że nie warto z kimś takim być, tylko lepiej sprawdzić przed ślubem, czy hobby nie będzie ważniejsze od wszystkiego. Mam w bliskim otoczeniu taką parę, każdy ma swój komputer, oboje jak wracają z pracy grają, i tak właściwie im życie przez palce przelatuje, bo nie robią NIC oprócz tego grania i koniecznych rzeczy jak zakupy, gotowanie, pranie (zresztą ona pracuje w sklepie, więc zakupy przynosi ze sobą). On nie robi nic poza pracowaniem i graniem. Nie wychodzą, nie wyjeżdżają nigdzie. Dla mnie patola, ale jak kto woli I, autorko, z takim podejściem do życia, na zasadzie nic nie można powiedzieć bo się panna obruszy i od jędz wyzwie nie dziwię się, że tracisz znajomych... Oczywiście, że są wizażanki uzależnione od wizażu i to jest tak samo złe, jak uzależnienie od gier. Także tylko Tobie zasugerowałam, ale to Twoje życie. |
|||
2014-07-10, 22:58 | #47 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Łódź i okolice
Wiadomości: 240
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Każdy ma prawo do wolności w związku. To, że jesteście razem nie oznacza, że macie siebie na wyłączność.
Tworzycie parę dwojga różnych osobowości i spojrzeń na życie. Dlatego tak ważna jest empatia i umiejętność wzajemnej współpracy między wami. |
2014-07-11, 00:19 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Bardzo, ostatnio grałam w Wiedźmina jakieś 3 lata temu, a wcześniej w Herosów - jakoś w liceum Nałóg jak cholera!
Cytat:
Swoją drogą - nie podoba mi się taki styl życia jak twoich znajomych ale... co jest w nim złego jeśli oboje są szczęśliwi? złe jest to, że nie zachowują się tak, jak ty byś chciała? Edytowane przez Hibiku Czas edycji: 2014-07-11 o 00:23 |
|
2014-07-11, 08:06 | #49 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Elinko,
a nie za szybko weszłaś w nowy związek? Chyba po starym jeszcze się nie otrząsnęłaś wtedy, bo sama podejrzliwość i chęć wieszania się nowemu partnerowi na szyi non-stop o tym świadczy. Serio, nie duś tak tego faceta bo ucieknie. W każdym związku musi też być miejsce na własną prywatność i nawet chwile samotności. Każdy czasem potrzebuje pobyć sam. Udany związek nie polega tylko na tym, że spędza się z sobą czas 24/24.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2014-07-11, 08:43 | #50 | ||
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
__________________
Cytat:
|
||
2014-07-11, 10:00 | #51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Czytasz wizaz? Patologia
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
2014-07-11, 10:34 | #52 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
A co jeśli grasz w symulator biegania z pomocą bieżni? Mieszkasz tylko z jednym rodzicem i jesz pizzę zamawianą z pizzerii? Kocham takie absurdy
|
2014-07-11, 19:40 | #53 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 886
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Jakby mój TŻ wstawał godzinę wcześniej rano, żeby biegać, wracał z pracy i szedł biegać a następnie gadając ze mną na skype biegał na bieżni, to bym to uważała za nienormalne. Po prostu niektórzy mają większe tendencje do uzależnień i napisałam jedynie autorce, żeby to sprawdziła zamieszkując z facetem przed ślubem, nie wiem skąd ta nagonka na mnie Ona nie jest szczęśliwa, bo mi o tym jasno powiedziała, ale jednocześnie nie chce robić nic żeby coś zmienić, być może się boi, że zostanie sama. |
|
2014-07-11, 20:38 | #54 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-07-12, 21:54 | #55 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Jak jest u mnie albo ja u niego, to nie biega co 5 minut do komputera żeby coś tam sobie w grze ulepszyć, nie chodzi z tabletem pod pachą... Jeśli włączamy komputer to tylko po to by odpalić jakiś film, bo w tv nie ma akurat nic sensownego albo nabierzemy ochoty na coś konkretnego. A tak to oglądamy tv, spacerujemy, idziemy się powspinać na skałki, jedziemy gdzieś pozwiedzać, leżymy i gadamy, układamy puzzle, rozmawiamy, chodzimy na zakupy, sprzątamy, załatwiamy sprawy związane z weselem, uprawiamy seks i robimy chyba to co normalna para jest w stanie robić w czasie wolnym W weekendy komputer może nie istnieć, o grach też mi nie wspomina. Moje oburzenie nie do końca wynikało z czasu jaki poświęca na gry, ale z samego faktu, że gra. Dla mnie gry komputerowe kojarzą się z dziećmi i naprawdę nie rozumiem co ludzie w tym widzą... Sama wpadłam w pułapkę farmville na FB i na zajęciach zdarzało mi się myśleć o tym czy zdążę zebrać truskawki z pola zanim uschną, ale dotarło do mnie jaką głupotę popełniam, usunęłam konto i po kłopocie Mam też znajomą uzależnioną od czata. Wraca do domu i pierwsze co to czat. Mąż za ścianą, dziecko ma 2 latka, a ta poza czatem świata nie widzi... Ale twierdzi, że póki jej matka zajmuje się dzieckiem, a mąż nie robi z tego powodu problemów, niczego w swoim życiu nie zmieni, bo to jej sposób na życie. Ja wiem dziewczyny, że każda z nas chce czasem coś poczytać, że wizaż też jest wciągający. Ale dla mnie warto postawić jakąś zdrową granicę... Mając faceta w drugim pokoju nie będę rezygnowała z czasu, który możemy razem spędzić i nie będę pisała na forum przez kilka godzin, jeśli mogę to zrobić wtedy gdy go nie ma w domu. Tym bardziej, że widujemy się co tydzień... Ale też mieszkając razem, wracając z pracy ma się na tyle dużo obowiązków, że chyba warto wieczorem obejrzeć razem choćby durnowaty film w telewizji, aniżeli siedzieć każde w swoim kącie i gapić się w monitor Dla mnie każde uzależnienie jest złe. I tu nie ma znaczenia czy to są gry, facebook, wizaż, alkohol, papierosy czy seks. Nic nikomu nie zaszkodziło, ale trzeba znać umiar i na mnie nie działają gadki typu "kontroluję to", "mnie to nie dotyczy". ---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ---------- Cytat:
I ja nie mówię, że trzeba siedzieć ze sobą 24 godziny na dobę i gapić się w siebie maślanymi oczętami. Bo jak ja nakładam maseczkę na twarz i doprowadzam się do stanu używalności, gotuję czy robię coś na czym chcę się skupić, to też nie dążę do tego żeby TŻ krążył wokół mnie i zagadywał. Ale jeśli już każde z nas w danym dniu wypełni swoje obowiązki i oboje mamy wolną chwilę, to dlaczego nie zrobić czegoś razem? Zresztą nie ma co porównywać związków gdy partnerzy widują się raz na jakiś czas z takimi, w których budzisz się i widzisz swojego faceta, wracasz z pracy i widzisz faceta, kładziesz się spać obok faceta. U nas w tej chwili jest tak, że ja wstaję a on jest w pracy i mamy prawie zerowy kontakt przez 8h, albo ja rano mam jakieś swoje obowiązki w domu a on ma popołudniówkę więc nie rozmawiamy w dany dzień prawie wcale, albo on ma nockę i odsypia przez połowę kolejnego dnia. On śpi czy pracuje i ma jakieś zajęcie, a ja w tym czasie siedzę, nudzę się, rozmyślam i tylko odliczam minuty żeby móc mu wreszcie powiedzieć na jaki pomysł wpadłam albo co mi się przydarzyło. Dopóki pracowałam i nie miałam tyle wolnego czasu (wiadomo, że w domu trzeba sprzątnąć, ugotować, prasować itd., ale to nie to samo co praca na etacie), to nie byłam tak uzależniona od jego uwagi, a czasem jak wracałam padnięta, to potrzebowałam godzinki dla siebie żeby ochłonąć i pobyć w ciszy Teraz moim dniem rządzi nuda urozmaicona roznoszeniem cv, gotowaniem i sprzątaniem. Stąd ta paranoja.
__________________
Edytowane przez Elinka86 Czas edycji: 2014-07-12 o 22:14 |
||
2014-07-12, 22:08 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Co nie oznacza ze nie ogladamy filmow, seriali i nie chodzimy na spacery. ---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:04 ---------- Jestes hipokrytką. Tylko tyle ci powiem. Bo widujesz chlopaka co tydzien a w miedzyczasie gadacie na skype i wtedy kazde robi to na co ma ochote. A jak my mieszkamy razem to co? Mamy non stop robic wszystko razem? Jak bliznieta syjamskie? Smiesza mnie twoje wywody. Naprawde
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
2014-07-13, 00:07 | #57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Od siebie mogę napisać tyle, że jak mieszkałam razem z TŻ to chciałam żeby ciągle był ze mną. Denerwowało mnie, że ja np. idę spać, a on chce czytać jeszcze książkę. Irytowało mnie, kiedy nie przytulał mnie, gdy oglądaliśmy film
Miałam podobny toksyczny związek do Autorki, jednak nie zakończył się on zdradą. Przejrzałam na oczy, że marnuję życie. Po kilku miesiącach spotkałam TŻ, ale byłam o niego cholernie zazdrosna. I tak jak autorka wariowałam, kiedy do mnie nie pisał x smsów dziennie. Po 3 m-cach zdecydowanie chciałam, żeby został moim mężem, ale się nie złożyło, bo musiał wyjechać za granicę. Nie wiedzieliśmy co mamy ze sobą zrobić, czy żyć na odległość, czy gdzieś razem się zakotwiczyć, oboje chcieliśmy żeby jednak było nam dobrze - przetrwamy rok na odległość a potem zaczniemy żyć w PL. Wszystko przeciągnęło się do 3 lat. Teraz jesteśmy małżeństwem, ale z perspektywy czasu żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się na ten krok kilka m-cy po zapoznaniu. Moja znajoma po m-cu znajomości zdecydowała się na ślub i czas nie jest tu wyrocznią. Także że Autorka chce tego ślubu w tak krótkim czasie, uważam, że może być szczęśliwsza niż gdyby czekała np. 3 lata. Bo czas to nie reguła. Czasami człowieka przez lata można nie poznać. Bluszczowanie oczywiście trochę odpuściłam, ale ja np. przez 3 lata nie usłyszałam, że mnie TŻ kocha, ale to czułam Teraz piszemy do siebie jak mamy czas (bo póki co jeszcze 2 m-ce musimy przeżyć na odległość ) 3-4 smsy dziennie, a wieczorem rozmawiamy 1-2godz na skype. Edytowane przez wskazówka Czas edycji: 2014-07-13 o 00:10 |
2014-07-14, 08:30 | #58 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 23
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Cytat:
Wczoraj byłam w totalnym szoku gdy spotkałam na ulicy dawną znajomą. Wiedziałam, że w lipcu mieli brać ślub, nie znałam dokładnie daty. Zapytałam z ciekawości ilu będą mieli gości, gdzie urządzają przyjęcie, a tu dziewczyna wpadła w histerię i zaczęła mi ryczeć tak, że jej nie mogłam uspokoić przez godzinę... Okazało się, że miesiąc przed weselem jej wybranek wrócił jakby nigdy nic z pracy, poszedł do pokoju, zaczął pakować swoje rzeczy i gdy ona serwowała mu obiad, wszedł do kuchni i oznajmił, że to koniec Byli ze sobą przez 10 lat, od 5 lat mieszkali wspólnie, we własnym mieszkaniu, nie są dzieciakami, każde z nich ma w tej chwili 29 lat. Powiedział, że już jej nie kocha, że nie może i wyszedł. Potem okazało się, że wyjechał gdzieś za granicę, ale żaden z jego znajomych ani jego rodzina nie chcą jej powiedzieć dlaczego to zrobił i gdzie się podziewa... Miesiąc przed ślubem została sama. Sala opłacona, ponad setka gości zaproszonych, suknia wisi w szafie i on nie pofatygował się nawet żeby cokolwiek odwołać. Załamała się, nawet miała myśli samobójcze, ale matka jej w tym przeszkodziła. A kilka dni temu dowiedziała się, że jest z nim w ciąży Postanowiła żyć dla dziecka i tego na razie się trzyma Ja nie mam już 15 lat, też chcę mieć dziecko, też chcę mieć męża. Więc jeśli jestem pewna, że to właśnie ten, że to z nim to dziecko chciałabym mieć, to nie wydaje mi się by 2-letni związek był na tyle krótkim, by nie można było podjąć decyzji o małżeństwie Jestem pewna swoich uczuć, wiem czego chcę. Jedyne co mnie w naszym związku zaniepokoiło, to nieco większy dystans z jego strony, ale tak jak pisałam, to nie pojawiło się nagle. Zresztą całą sprawę wałkowaliśmy przez 2 dni, wyjaśniliśmy sobie wszystko, wygarnęłam mu jego wady, on mnie moje. Ja wyluzowałam i daję mu więcej wolnego czasu dla siebie, nie wiszę już na skype całe popołudnie, nie piszę sms-ów co 2 minuty i sama też wygospodarowałam czas na oglądanie romansideł, nakładanie maseczek itp. pierdoły. On jest zadowolony, ja jestem zadowolona i wszystko zmierza ku dobremu. Głównie dzięki Waszym radom |
|
2014-07-19, 10:25 | #59 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Kobieta bluszcz to ja?
Miło mi, że mój tekst tak ci się spodobał. Ale uwierz, jeśli jest się razem długo, a jeszcze mieszka się razem, normalne jest, że część czasu spędza się osobno. On przy ulubionej grze, ja z książką, on przy filmie, ja na Wizażu.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:30.